Dzienniki Nory

Nora
Gif :
Dzienniki Nory 5PUjt0u
Godność :
Nora
Wiek :
Wizualnie około 20 lat
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
175/52
Znaki szczególne :
Blizna na policzku
Pod ręką :
Bezdenna sakwa a w niej szkicownik, scyzoryk, jakieś ziółka nazbierane po drodze, książka
Broń :
Sztylet
Zawód :
Ogrodniczka? Filantropka?
Stan zdrowia :
Wszystko w porządku
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1060-nora https://spectrofobia.forumpolish.com/t1106-nora
NoraTancerka Ostrzy
Dzienniki Nory
Wto 24 Paź - 22:04

Powrót do góry Go down





Nora
Gif :
Dzienniki Nory 5PUjt0u
Godność :
Nora
Wiek :
Wizualnie około 20 lat
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
175/52
Znaki szczególne :
Blizna na policzku
Pod ręką :
Bezdenna sakwa a w niej szkicownik, scyzoryk, jakieś ziółka nazbierane po drodze, książka
Broń :
Sztylet
Zawód :
Ogrodniczka? Filantropka?
Stan zdrowia :
Wszystko w porządku
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1060-nora https://spectrofobia.forumpolish.com/t1106-nora
NoraTancerka Ostrzy
Re: Dzienniki Nory
Pon 5 Lut - 21:59
Dziennik Williama Walsha


[data]

Nie należę do osób, które łatwo zaskoczyć. Do tej pory widziałem w swoim życiu już tyle dziwactw, że ciężko ponownie doznać mi uczucia euforii, ekscytacji czy nawet najprostszego zaintrygowania. Mam w końcu w swojej trupie dwugłową Amandę, ziejącego ogniem Alexandra i całą resztę specyficznych w swym rodzaju Cyrkowców, pracujących na nasz wspólny sukces. Upiorna Arystokracja wydaje się nadal zainteresowana tematem, przychodząc na występy całymi dworami, chociaż coraz więcej wolnych miejsc zaczyna nieco mnie niepokoić. Nadal zdobywam mnóstwo znajomości i kosztowności, na co wskazuje moje urządzone we włoskim stylu biuro, nie mogę jednak pozbyć się z odmętów świadomości przeświadczenia, że wkrótce będę musiał sprzedać moją dziewiętnastowieczną sofę.

Nie mogę jeszcze powiedzieć, że ufam Julianowi co do jego wyboru. Był i nadal jest moim przyjacielem, Lunatykiem lubującym się szczególnie w temacie Cyrkowców, który za cel postanowił sobie ratować te biedne istnienia i przyprowadzać je do mojego cyrku, choć wcale o to nie proszę; muszę jednak przyznać, że część mojego sukcesu zawdzięczam właśnie jemu. Dlatego nie zdziwiło mnie szczególnie, kiedy pojawił się z nowym nabytkiem, ale zwykle uważałem jego wybory za nieco lepsze niż w tym przypadku. Bardziej niż jego zachowaniem, zdziwiłem się jednak nią. Wyglądała... zwyczajnie. Zbyt zwyczajnie jak na Cyrkowca, kompletnie nie spełniając moich estetycznych wymagań kwalifikujących do dostania się do trupy. Chuda, upodlona ziemią i resztkami gałęzi w szarych kosmykach, wyglądała jak zbiór łokci, kolan i innego rodzaju kości, mógłbym zdmuchnąć ją jednym, lekkim westchnięciem.
Spojrzałem na niego z niedowierzaniem, wszak ta brudaska nie miała w sobie nic niezwykłego... gdyby posiadała chociaż dwie głowy, mogłaby robić za statystkę! Tymczasem jej posiniaczone golenie i brud pod paznokciami napawał mnie jedynie niczym innym, jak obrzydzeniem.
Muszę jednak przytoczyć tutaj naszą żywą rozmowę.
- To żart? - zapytałem, patrząc na niego spod uniesionej wysoko lewej brwi. Zwątpiłem, ale przecież Julian nie zwykł się mylić, co zatem w niego wstąpiło? Tymczasem on podszedł i zaczął wyciągać w jej kierunku ostrze.
- Oszalałeś Julianie? To cyrkowiec! Kto wie co jej strzeli-
- Zaufaj mi.
Więc zaufałem.

Wtedy, kiedy stanęła przede mną brudna, z zupełnie szalonymi źrenicami, myślałem, że Julian postradał zmysły. Ale kiedy wszystkie z trzech ostrzy, które podał jej mój przyjaciel trafiły celu, niszcząc moją (całkiem drogą, wykonaną z nie najtańszych materiałów!) tarczę do lotek, a z dłoni białowłosej wysunął się ostry jak brzytwa miecz, zmieniłem zdanie. No cóż, każdemu zdarza się pomylić, prawda?

W gruncie rzeczy pomyliłem się jeszcze bardziej, niż można było się pomylić. A potem jeszcze bardziej i jeszcze bardziej, bo kiedy mój nowy nabytek wyszedł z kąpieli, prawie wypadłem z fotela. Śnieżnobiałe włosy, czyste i pachnące już z daleka cytrusowym szamponem. Długie kończyny, które może korzystnie wykorzystać w swoich występach, nieco kanciaste, ale wystarczy nieco ją dokarmić. Kobiece, śmiercionośne dłonie, z czystymi, spiłowanymi paznokciami, ale na końcu - nieskazitelna wręcz twarz, wędrująca spojrzeniem bursztynowych oczu w akompaniamencie obezwładniającej obojętności. Patrzyła jakby jednocześnie mnie nie widziała, a w tym samym czasie przewiercała mnie na wylot.
Była idealna.

Powrót do góry Go down





Nora
Gif :
Dzienniki Nory 5PUjt0u
Godność :
Nora
Wiek :
Wizualnie około 20 lat
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
175/52
Znaki szczególne :
Blizna na policzku
Pod ręką :
Bezdenna sakwa a w niej szkicownik, scyzoryk, jakieś ziółka nazbierane po drodze, książka
Broń :
Sztylet
Zawód :
Ogrodniczka? Filantropka?
Stan zdrowia :
Wszystko w porządku
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1060-nora https://spectrofobia.forumpolish.com/t1106-nora
NoraTancerka Ostrzy
Re: Dzienniki Nory
Nie 11 Lut - 15:08
Dziennik Williama Walsha


[data]

- [...] Eleonora. Nora, tak!
Aż dziw, że tyle myślałem nad jej nowym imieniem. Może nawet źle to nazwałem - jakimkolwiek imieniem, bowiem Cyrkowa nie posiadała niczego, oprócz wyrytego w głowie ciągu cyfr, kiedy w końcu otworzyła swoje delikatne usta, racząc mnie swoim amorficznym głosem. Nie mówiła za wiele, w pewnym momencie zacząłem wątpić, że kiedykolwiek się odezwie. Przekonałem ją jednak zastraszaniem, grożąc, że jeśli nie zacznie mówić, może z powrotem wracać do lasu i tam wieść żywot zbłąkanej (lub może raczej - obłąkanej) dziewczyny.  

Pomimo jej beznamiętnego usposobienia potrafiłem poznać, kiedy była niezadowolona z pomysłów, które rzucałem; pojawiał się wtedy ledwie widoczny impuls w prawej brwi, a powieki opadały jej o dwa milimetry w dół, sprawiając, że była nawet bardziej posępna niż zwykle. Ćwiczyła zaciekle, z precyzją trafiając ostrzem w cel między dwoma głowami Amandy. Występ zbliżał się wielkimi krokami, a Eleonora na tyle opanowała swoją sztukę prezentacji, że niemal po miesiącu byłem pewien, że jest już gotowa być gwiazdą wieczoru. Wrzuciłem ją na koniec, zamiast Alexandra, który obraził się na mnie śmiertelnie, twierdząc, że nikogo nie interesuje rzucanie ostrzami, bowiem połowa Lustrzan ma takie zdolności.
Wiedziałem, że się myli.
Oczywiście, Upiornej Arystokracji nie interesowały tak błahe sprawy jak władanie siłą wiatru czy innego zgoła banalnego żywiołu - często posiadali moce o wiele bardziej potężne niż moja cała trupa razem wzięta. Ich zaciekawienie musiałem zatem osiągnąć czymś innym, mianowicie wpleceniem się w ich wytwornie wyselekcjonowane potrzeby estetyczne. Być może zabrzmi to oschle, ale wiedziałem, że każdego z moich Cyrkowców trzeba sprzedać. Nie tylko ich talent, ale osobowość sceniczną i zrobić to na tyle umiejętnie, by nawet dwugłowa Amanda była smaczna dla ich wytrawnego oka.

Julian przychodził co jakiś czas, by śledzić postępy Eleonory, co nie zdziwiło mnie specjalnie, często robił to z nowymi Cyrkowcami, których przyprowadzał. Jednak przed samym występem, muszę przyznać, że już dawno mnie tak nie zirytował (wybacz Julianie, teraz wiem, że zrobiłeś najlepszą możliwą rzecz, jaką mogłeś), kiedy przywdzianą w gorset, w iście arystokratycznym stroju Cyrkową, kazał rozebrać z tych, jak on to wtedy powiedział wydziwianych łachmanów, zmyć cały makijaż i ubrać ją w białą leistą suknię, nic więcej. Byłem sfrustrowany, według mnie wyglądała obłędnie - Cyrkowa dziewczyna w arystokratycznym bojowym stroju, tak inna a jednak tak podobna do nich samych! Gdyby tylko nikt nie był świadomy jej pochodzenia, jej delikatna twarz mogłaby uchodzić za jedną z tych dworskich. Mój serdeczny przyjaciel [trzy słowa podkreślone grubą kreską] miał jednak inną wizję, miała uchodzić dokładnie za taką, jaką była.

Teraz mu za to dziękuję. Widziałem jeszcze więcej pustych miejsc niż zwykle, ale pokładałem ogromne nadzieje w dzisiejszym pokazie. Kiedy nadszedł finał i na scenę wkroczyła Eleonora, wyglądała raczej jak Senna Zjawa, aniżeli Cyrkowiec. Zauważyłem zaintrygowanie w oczach arystokratów, wydawali się szczerze zdziwieni jej wyglądem, ale jeszcze nie zdumieni. Zdumienie nastąpiło dopiero wtedy, kiedy Amanda zeszła ze sceny, zostawiając ją samą, by rozpoczęła swój taniec.
Poruszała się jak najlepsza w swym fachu baletnica, była jak woda obmywająca ich spojrzenia, a oni, zahipnotyzowani pozwalali jej wlewać się do ich szeroko rozsuniętych powiek. Nawet kiedy błyszczące i odbijające ich spojrzenia ostrze wysunęło się gdzieś poniżej łokcia, nie przeszkodziło jej to w umiejętnym poruszaniu się na scenie. Sam złapałem się na tym, że nie mogłem oderwać od niej wzroku, choć do tej pory tłumaczę to zwykłym wykonywaniem mojej pracy - musiałem pilnować, by wszystko wyszło tak, jak zaplanowałem. Eleonora była jednak jak uzależniająca atropina, a ja oddałem jej swój cały układ nerwowy, by grała po jego strunach tak, jak jej pasuje. Brawa rozległy się z opóźnieniem, jakby widownia nie mogła uwierzyć, że to już koniec, a spoglądająca spod półprzymkniętych powiek Cyrkowa oddychała jedynie ciężko, patrząc nie na nich, ale na mnie. Czarny łabędź w skórze tego białego. [skreślone zdanie, niemożliwe do odczytania]

Następny pokaz odbył się trzy dni później, zapełniając prawie wszystkie miejsca, z kolei na następnym nie byłem w stanie zapewnić wszystkich miejsc siedzących, a nawet to nie przeszkodziło im, by poprosić mnie o stanie chociażby na końcu, by tylko móc zobaczyć dziewczynę odzianą w biel.

Powrót do góry Go down





Nora
Gif :
Dzienniki Nory 5PUjt0u
Godność :
Nora
Wiek :
Wizualnie około 20 lat
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
175/52
Znaki szczególne :
Blizna na policzku
Pod ręką :
Bezdenna sakwa a w niej szkicownik, scyzoryk, jakieś ziółka nazbierane po drodze, książka
Broń :
Sztylet
Zawód :
Ogrodniczka? Filantropka?
Stan zdrowia :
Wszystko w porządku
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1060-nora https://spectrofobia.forumpolish.com/t1106-nora
NoraTancerka Ostrzy
Re: Dzienniki Nory
Czw 22 Lut - 19:48
Dziennik Williama Walsha


[data]

Spodziewałem się, że kiedy Eleonora obrośnie w pióra, będzie stawiała wymagania. Wiedziałem, że jej potrzebuję, a ona wiedziała, że składa się na mój sukces. Wydawało mi się, że świetnie nią manipulowałem, obiecując coraz to kolejne przysługi w zamian za jej pracę, nadal zarabiając na niej ogromne sumy, wydając przy tym na jej zachcianki niewiele - pozwalałem na spacery po lesie w poszukiwaniu źródeł jej badań na temat natury (bardzo trywialnych, kogo interesują jakieś okropne robactwa), wkrótce nauczyłem ją także czytać i pisać, dostała również farby i szkicownik. Pomimo bycia Cyrkowcem, miała według mnie coś z typowej kobiety, które spotykałem na swojej drodze, a te zwykły być zachwycone drogimi prezentami w zamian za świadomość, że nie są jedynymi w moim życiu. Teraz wiem, że to nie ja byłem tym, który manipulował, lecz ona. Skrupulatnie siała ziarno swojej obecności, sprawiając, że stałem się od niej niemalże zależny. Stosowała bezwzględne szantaże emocjonalne strasząc mnie swoim odejściem, a ja, jak głupiec, odurzony jej podłością, oddawałem się każdemu jej słowu.

Pozwalałem jej siedzieć w moim gabinecie, bazgrząc po tych swoich kartkach przy cieple kominka, niejednokrotnie łapiąc się na tym, że wciąż na nią spoglądam. Trupa szeptała za moimi plecami, snując to coraz kolejne plotki, nie dziwię się im zresztą, w końcu w pewnym momencie zaczęła nawet brać kąpiele w mojej łazience. Pewnego razu (jestem pewien, że celowo) nie zamknęła do końca drzwi, tak, że przez szparę mogłem ujrzeć jej nagie ramię, kiedy jedwabna halka opadała spowolniona po jej skórze, a ona wpatrywała się w swoje odbicie w lustrze. Meszek jej skóry wyrył się we mnie do dnia dzisiejszego, tak samo jak jej stopa wysuwająca się z buta, by domknąć drzwi i oddzielić mnie od jej prywatności. Zdążyłem zobaczyć jeszcze jej ospałe, bursztynowe spojrzenie.

Spodziewałem się również eskalacji, to też nie zdziwiłem się wielce, kiedy mój piroman Alexander postanowił na jednej z prób wywołać całkiem niepotrzebny w moim mniemaniu chaos. Nie dziwię mu się, wszak każdy Cyrkowiec najlepszy w swym fachu chciał być gwiazdą wieczoru, a on w rankingu moich ulubionych udziwnień spadł na miejsce przedostatnie.
- Ile jeszcze to potrwa? W czym jest lepsza od nas? - rzucił wściekły, w rzeczywistości mając na myśli stwierdzenie "ode mnie", sam uważał się przecież za lepszego od innych, w co oczywiście nie wątpiłem. - Na każdym występie jest wielkim finale! Co jest takiego wspaniałego w tańcu z ostrzami?
- Zarobki. Wyprzedane miejsca. Naprawdę Alexandrze, czy muszę ci to tłumaczyć?
Wkrótce, widząc, że swoimi kapryśnymi wrzaskami niewiele zdziała, padł na kolana, pochylając się do moich stóp. Postanowił wziąć mnie na litość.
- Błagam. Pozwól mi znowu być gwiazdą wieczoru. Postaram się jeszcze bardziej...
- Obawiam się, że na ten moment nie ma takiej możliwości.
Choć widziałem jego krzywe, niesmaczne spojrzenie, nie zdążyłem zareagować. Chwycił jedno z ostrzy przygotowanych na występ Eleonory i odwrócił się ciskając w nią całą siłą, na jaką udało mu się w tej chwili zdobyć. I choć stała, przygotowana na prawdopodobny atak, nie spodziewała się tak osobliwej agresji; uchyliła się przed ostrym narzędziem, jednak to i tak rozorało jej policzek od brody do ucha, ukazując szkarłatną, lepką krew. Chwyciła się za twarz i być może po raz pierwszy widziałem u niej oznaki człowieczeństwa - szeroko rozwarte oczy, nieme zaskoczenie i gorycz, która spływała po jej twarzy razem z gęstą czerwienią. Doskoczyłem do niej, wściekły i równie zszokowany, nakazując Corduli, mojej akrobatce, opatrzyć jej ranę, posiadała bowiem również pewne umiejętności z zakresu medycyny. Kiedy spojrzałem na Alexandra, wyglądał jakby zobaczył ducha i być może właśnie tak było - wiedział, że to co zrobił jest niewybaczalne, a jego kariera właśnie dobiegła końca.

Nie mogłem wypuścić Eleonory w takim stanie na scenie. Co powiedzieliby ludzie, widząc ją tak pokiereszowaną? Zaczęłyby się plotki o kiepskim traktowaniu moich pracowników, a tego nie potrzebowałem. Z drugiej strony, jaka byłaby reakcja, gdyby dotychczasowa gwiazda wieczoru nie pojawiła się na finale? Byłem w kropce. Musiałem poprosić o radę Juliana.

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach