Senna Przygoda Kiki

Lambert
Gif :
Senna Przygoda Kiki PVfcvFQ
Godność :
Lambert Laventon
Wiek :
wizualne 28 lat, realnie 267 lat
Rasa :
Baśniopisarz
Wzrost / Waga :
184/74
Znaki szczególne :
ręce od łokci do dłoni ma granatowe, instensywnie czerwone oczy, ręce w wielu drobnych bliznach, bardzo ładny, przystojny mężczyzna
Pod ręką :
torba: szkicownik, artystyczne przybory; plecak: zielnik, bestionariusz, zestaw medyczny, zestaw podróżniczy
Broń :
sztylet z perłowym uchwytem
Zawód :
portrecista, malarz, ilustrator, artysta, podróżnik
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1050-lambert https://spectrofobia.forumpolish.com/t1056-zapiski-i-drobne-podrozne-szkice https://spectrofobia.forumpolish.com/t1094-lambert
LambertMalarz Tęczy
Senna Przygoda Kiki
Pon 18 Gru - 19:36
- Ale ja nie chciałabym mieć do czynienia z wariatami - rzekła Alicja.
- O, na to nie ma już rady - odparł Kot. - Wszyscy mamy tutaj bzika. Ja mam bzika, ty masz bzika.
- Skąd może pan wiedzieć, że ja mam bzika? - zapytała Alicja.
- Musisz mieć. Inaczej nie przyszłabyś tutaj.

Lewis Carroll, Alicja w Krainie Czarów




Kto?
Kikomi Toshokan
Lambert Laventon

Kiedy?
Dwanaście lat temu.

Gdzie?
Kraina Luster, Herbaciane Łąki i okolice.

Wspomnienie?
Kikomi dostała od swojej babci niezwykły prezent. Był to bursztynowy medalion, którego prawdziwą moc miała poznać dopiero wiele lat później. Raz jednak, będąc małą dziewczynką, Kiki udało się nieświadomie użyć ukrytego w nim Bursztynowego Kompasu i przenieść się do Krainy Luster, gdzie czekała ją przygoda, którą po powrocie włożyła między sny...





Podążaj za białym królikiem.
Lewis Carroll, Alicja w Krainie Czarów

Powrót do góry Go down





Kikomi Toshokan
Gif :
Senna Przygoda Kiki 5PUjt0u
Wiek :
24
Wzrost / Waga :
165 cm / 75 kg
Pod ręką :
Aktualnie czytana książka: „Babel czyli o konieczności przemocy” ; telefon komórkowy ; medalion po babci (Bursztynowy Kompas)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1054-kikomi https://spectrofobia.forumpolish.com/t1143-kontakt-z-kikomi https://spectrofobia.forumpolish.com/t1092-kikomi
Kikomi ToshokanBibliotekarka
Re: Senna Przygoda Kiki
Sob 6 Sty - 21:06
To był ciężki tydzień dla dwunastoletniej Kikomi. O ile można było tak powiedzieć o przeciętnym tygodniu dwunastolatki z dwójką nad wyraz ambitnych rodziców. Cała masa kartkówek, sprawdzianów i zajęć dodatkowych. W każdym razie dziewczynka z ulgą w swojej ulubionej piżamie w urocze króliki rzuciła się na łóżko. Już miała zamknąć oczy ale w tym usłyszała ciche pukanie do drzwi sypialni. Mimo zmęczenia na jej twarzy wykwitł uśmiech. Wiedziała, że to babcia przyszła opowiedzieć jej kolejną fantastyczną historię. Popijając pyszną herbatę (autorską mieszanka ziół seniorki), opatulona przytulnym, puchatym kocem z zapartym tchem słuchała babci. Staruszka snuła opowieść o tajemniczej krainie która istnieje po drugiej stronie lustra oraz o przedziwnych istotach które ją zamieszkują. Tego wieczoru skupiła się na ekscentrycznych Kapelusznikach którzy w swoich nieodłącznych nakryciach głowy potrafili schować cały dobytek. Zarzekała się że kiedyś spotkała mężczyznę który urządził podwieczorek dla 15 osób wyciągając go ze swojego kapelusza! W końcu babcia stwierdziła że czas spać, Kikomi wczołgała się trochę niechętnie pod kołdrę. „Kolorowych snów kochana” powiedziała cichutko staruszka gasząc światło i zamykając drzwi.

Kikomi mimo zmęczenia nie mogła zasnąć, ciągle się wierciła i rozmyślała o Kapelusznikach i ich krainie.
- Ehh… jak cudownie byłoby teraz odwiedzić Krainę Luster. - Zaspanym głosem powiedziała sama do siebie jednocześnie odruchowo ściskając dłoń na medalionie który niedawno dostała od babci. Przewróciła się na drugi bok i nagle poczuła że spada z łóżka. Lot nie był długi ale zaskoczona dziewczyna nie mogła się zorientować co się właściwie stało. Leżała tak zdezorientowana chwilę na podłodze z zamkniętymi oczami próbując się pozbierać. Tylko coś jej nie pasowało. Pod sobą czuła nie zimne, twarde panele a coś miękkiego i jakby mokrego. Odwróciła głowę w bok i powoli otworzy oczy. Podczas gdy jej wzrok przyzwyczajał się powoli do niespodziewanej jasności, Kikomi poczuła na swojej twarzy lekkie łaskotanie. Przed sobą zobaczyła wielki, puchaty pyszczek, czarne i błyszczące oczy a gdy zerknęła na czubek głowy stworzenia zobaczyła parę rogów pomiędzy wielkimi, szpiczastymi uszami. Z piskiem zerwała się z ziemi płosząc niewielkie stadko przerośniętych królików. Kątem oka  zauważyła, że w rozłożyste poroże jednego z nich zaplątał się jej łańcuszek który w całym zamieszaniu musiał zerwać się z szyi dziewczyny. - Hej, czekaj! - zdążyła tylko krzyknąć zanim stworzenie zniknęło w leśnych zaroślach.

Dziewczynka (dalej w conajmniej lekkim szoku) zaczęła się rozglądać po miejscu w którym się znalazła. Poczuła się jak w bardzo realistycznym śnie. Bo w końcu to nie mogło się dziać naprawdę. Stała pośrodku niewielkiej leśnej łąki, pokrytej kwiatami jakich wcześniej nie widziała i otoczonej wysokimi drzewami, które ku jej zaskoczeniu miały różowe liście a ich gałęzie porastały owoce przypominające maliny wielkości jabłek. Oczarowana tym widokiem, stała tak bez ruchu dłuższą chwilę aż poczuła lekkie mrowienie na karku. Zupełnie jakby ktoś intensywnie wpatrywał się w jej plecy. Odczucie okazało się całkiem słuszne - na zwalonym drzewie siedział, zaraz na skraju łąki, siedział mężczyzna. I tak jak wszystko dookoła nie wyglądał realnie ze swoją bladą cerą, białymi włosami i intensywnie czerwonymi oczami którymi wpatrywał się w Kikomi z wyrzutem. Nie wiedząc jak się zachować, jak na grzeczną dziewczynkę przystało, nieśmiało pomachała nieznajomemu i zapytała - Dzień dobry… jak się Pan miewa? Mam nadzieję że nie przeszkodziłam w niczym ważnym.

Powrót do góry Go down





Lambert
Gif :
Senna Przygoda Kiki PVfcvFQ
Godność :
Lambert Laventon
Wiek :
wizualne 28 lat, realnie 267 lat
Rasa :
Baśniopisarz
Wzrost / Waga :
184/74
Znaki szczególne :
ręce od łokci do dłoni ma granatowe, instensywnie czerwone oczy, ręce w wielu drobnych bliznach, bardzo ładny, przystojny mężczyzna
Pod ręką :
torba: szkicownik, artystyczne przybory; plecak: zielnik, bestionariusz, zestaw medyczny, zestaw podróżniczy
Broń :
sztylet z perłowym uchwytem
Zawód :
portrecista, malarz, ilustrator, artysta, podróżnik
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1050-lambert https://spectrofobia.forumpolish.com/t1056-zapiski-i-drobne-podrozne-szkice https://spectrofobia.forumpolish.com/t1094-lambert
LambertMalarz Tęczy
Re: Senna Przygoda Kiki
Pią 12 Sty - 19:14
To był ciężki tydzień dla trzysta pięćdziesięciopięcioletniego Lamberta. Jeśli idzie o malowanie w ramach pracy, każda narysowana kreska i nałożona warstewka farbki wydawały się być złe, krzywe, paskudne i bez serca, co doprowadzało go do szału i znużenia. Ostateczne terminy zleceń zbliżały się jak czarne burzowe chmury, a on jedyne co czuł podnosząc pędzel do ręki to nieskończoną frustrację. Ze zdumieniem to w sobie dostrzegł i powoli odkładając malarskie przyrządy zarządził przerwę. Nic dziwnego, że nie mógł się skupić. Nie był przecież w Mieście Lalek bez powodu – od kilku już tygodni czekał na słoneczną pogodę i pierwsze ciepłe wiatry, które miały zwiastować pojawienie się rogatych królików na polach Herbacianych Łąk. Wyjrzawszy przez otwarte okno swoje pracowni stwierdził, że to najwyższa pora na wycieczkę poza miasto. W takim stanie i tak nic sensownego więcej z siebie nie wykrzesi, a już na pewno nie na zlecenie. Jedyne co mogło go uratować to puszyste króliki, które koniecznie musiał narysować do swojego podróżnego bestiariusza.

Dzień istotnie był piękny, łagodny, z powiewem obietnicy na niezwykłe wydarzenia - Lambert po prostu czuł to w swoich kościach. Rozłożył się na upatrzonym miejscu z widokiem na polankę pełną soczystej trawy i słodkich owoców, która z pewnością była idealnym miejscem dla głodnych od siedzenia przez chłodny sezon w norach zwierząt. Siedział kilka godzin, trochę bezmyślnie bazgroląc w szkicowniku, trochę podgryzając przekąski, uwielbiając każdą minutę spędzoną z dala od miasta i hałasu, kiedy pierwsze rogate łebki wykicały z lasu na polankę. Z natury mniej płochliwe niż zwykłe króliki, zauważyły Lamberta, ale ewidentnie nie przypominał im żadnego drapieżnika, więc ignorując go zaczęły skubać trawę.

Zaczął robić pierwsze szkice i obserwować ich zachowanie, już mocząc w farbkach pędzelek. Pamiętał jak spora populacja ich krewniaków, zajęcy z rogami, przedostała się kiedyś do Świata Ludzi przez jeden z odprysków lustra, gdzie niestety nie rozmnożyła dobrze i nie pożyła długo. Ludzie zdążyli jednak uznać je za mitologiczne stwory, część folkloru, niestworzoną historię, chrzcząc je nazwą jackalope. Nie był to pierwszy ani ostatni raz, kiedy coś z Lustra wpadało do Ludzi, a oni mylili magię i fantastykę, zmieniając ją w piękną baśń, niestworzoną historię lub mitologię.

Nie zdążył nacieszyć się długo swoimi obserwacjami, kiedy coś jakby kliknęło w powietrzu i w Krainie Luster pojawiła się nowa osoba. Z otwartymi ustami obserwował przedstawienie na łące. Zawsze był wdzięczny Lustru, że nie można było się tutaj nudzić, choć kosztowało go to bolesnym faktem, że króliki rozbiegły się zgodnie w jedną stronę, zostawiając go z niczym. No, z niczym oraz tajemniczą dziewczynką. Odmachał jej krótko.

Podszedł do niej powoli, uśmiechając się ciągle ze zdziwieniem i ciekawością, jakby i ona była łatwym do spłoszenia królikiem. Jak zauważył zresztą, jej piżama istotnie była w motywie królików. Króliczy dzień, na to wygląda.

- Dzień dobry, panienko - odpowiedział, kłaniając się nisko. Jego poły kremowej, zdobnej wyszywanymi wzorami koszuli zdążyły przybrudzić się już zielenią i brązem lasu, ale tylko dodawało mu to uroku podróżnego malarza. Lniane spodnie z wysokim stanem miał przewiązane długim, szerokim, niebieskim szalem. Prostując się mrugnął do niej psotnie.
- Ważnym? Niektórzy by powiedzieli, że pewnie nie. Przyznaję jednak, że wpadłaś, moja królicza panienko, w moje królicze stadko które właśnie rysowałem, w dosyć niefortunnym momencie – wyjaśnił wzdychając lekko, tęsknie patrząc w krzaki gdzie zwierzęta zniknęły, ale nic w jego posturze nie sugerowało żeby był szczególnie zły, raczej lekko zbity z tropu. Przyłożył niebieską dłoń do policzka rozmyślając nad czymś, co potwierdzała pionowa zmarszczka pomiędzy jego brwiami.

- Och, wybacz. Czy wszystko w porządku? Nie potłukłaś się?  – spytał, raczej żeby ją ośmielić niż rzeczywiście szukając obrażeń, bo wydawało się, że poza podobnym do niego zdezorientowaniem nic jej nie było. – Często tak pojawiasz się znikąd w środku lasu?

Powrót do góry Go down





Kikomi Toshokan
Gif :
Senna Przygoda Kiki 5PUjt0u
Wiek :
24
Wzrost / Waga :
165 cm / 75 kg
Pod ręką :
Aktualnie czytana książka: „Babel czyli o konieczności przemocy” ; telefon komórkowy ; medalion po babci (Bursztynowy Kompas)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t1054-kikomi https://spectrofobia.forumpolish.com/t1143-kontakt-z-kikomi https://spectrofobia.forumpolish.com/t1092-kikomi
Kikomi ToshokanBibliotekarka
Re: Senna Przygoda Kiki
Sro 10 Kwi - 21:53
Dziewczyna, ciągle zdezorientowana, wpatrywała się wielkimi oczami w mężczyznę. Czy on zapytał czy często się pojawia znikąd w środku lasu? Jakby to było coś normalnego? Pytanie wydało jej się absurdalne. Mimo to odpowiedziała szczerze. - Prawdę powiedziawszy zdarzyło mi się to pierwszy raz. Gdzie ja właściwie jestem? Nigdy nie spotkałam takiego lasu, nawet na zdjęciach.

Raz jeszcze rozejrzała się po łące, tak na wszelki wypadek, aby upewnić się czy drzewa dalej są różowe. Oczywiście nic się nie zmieniło. Pod stopami dalej czuła wilgotną trawę, jej twarz grzało poranne słońce a w powietrzu czuła zapach owoców i farb. Nie wiedziała jak to jest możliwe. Coraz mniej była przekonana do tego, że to wszystko jest snem. Chyba musiała zaakceptować fakt, że się zgubiła. Jakimś cudem prosto z łóżka trafiła do tego dziwnego miejsca. Im szybciej się z tym pogodzi, tym lepiej. Łzy zaczęły nabiegać jej do oczu więc mrugnęła szybko aby je odgonić. Nie się może rozpłakać, w końcu nie jest już małym dzieckiem.

Odwróciła się zawstydzona a jej wzrok zatrzymał  się w miejscu w którym zniknęły wcześniej rogate stworzenia. - Jeden z królików zabrał mój wisiorek, dostałam go w prezencie. - powiedziała ze smutkiem wskazując na krzaki. Jak mogła tak szybko go zgubić? Z drugiej strony, co się dziwić skoro siebie nie potrafiła upilnować. Miała ochotę jednocześnie siąść i płakać, wbiec do lasu za królikami aby odzyskać wisiorek i odkryć co jeszcze kryje się w magicznym lesie. Ale rozsądek podpowiadał jej że nie może zrobić żadnej z tych rzeczy. Powinna jak najszybciej wrócić do domu, zanim rodzice zorientują się że zniknęła i wpadną w szał. Tylko jak ma tam wrócić skoro nawet nie wie w którą stronę iść.

Spojrzała ponownie na mężczyznę. Wydawało się że zerkał na Kikomi z czymś na kształt troski. Mimo, że wyglądał nieco cudacznie to zdecydowanie nie wyglądał na złego człowieka. Jakby to babuszka określiła, dobrze mu z oczu patrzyło. I tak, nie mając lepszego wyboru, dziewczynka zebrała się w sobie i nieco zawstydzona zwróciła się do białowłosego. - To zabrzmi trochę dziwnie ale wie Pan może jak się tu znalazłam? Jest już dość późno.. a może wcześnie? W każdym razie powinnam już wracać do domu a nie wiem nawet w którą stronę się udać. Mieszkam przy Memory Lane, może kojarzy Pan te okolice. Będę wdzięczna za każdą wskazówkę.

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach