Pokój Bane'a

Tulka
Gif :
Pokój Bane'a - Page 2 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Re: Pokój Bane'a
Pią 28 Cze - 16:53
Zamknęła oczy i zakryła je ręką. Całe szczęście mężczyzna nie miał nic przeciwko, żeby poleżeć.
Zerknęła na niego, gdy usiadł jej w nogach i podniósł jej nogi w górę. Nie miała nic przeciwko. Nawet westchnęła z lekką ulgą.
Przytaknęła głową, że rozumie. Spojrzała na lekarza - nie chciałam dziś właśnie przesadzać....poprosiłam by Cię...wezwano nie tylko byś mi doradził z...tą stopą... - powiedziała spoglądając na niego - wiedziałam...że lepiej, żebyś ty leczył....od rana...czuję się źle... - przyznała i znów zamknęła oczy - ale przyszedłeś z tym...nowym lekarzem...i...uznałam, że wolę to zrobić sama... - przyznała. Wyjaśniła sytuację. Wiedziała, że przesadzi do tego praktycznie nic dziś nie jadła.
Leżała i odpoczywała. Spojrzała zaskoczona na Bane'a. Co on znów kombinował - no..dobrze - wiedziała, że nawet jak pójdzie do siebie to i tak on polezie za nią - ale daj mi jeszcze poleżeć, bo nie dam rady wejść po schodach - poprosiła. Naprawdę bała się, że nogi jej nie doniosą na pięterko.
- Dałbyś mi potem coś na wzmocnienie? - poprosiła jeszcze. Zaczynała powoli odzyskiwać kolory. Było jej wstyd, że sytuacja się powtarza. Że znów pokazuje jaka jest słaba. Uciekła wzrokiem gdzieś w bok, wyraźnie zasmucona całą sytuacją.

Powrót do góry Go down





Bane
Gif :
Pokój Bane'a - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Bane Blackburn
Wiek :
40
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
190/80
Znaki szczególne :
Białe włosy, szara skóra, dziwne oczy. Blizny na oku i na szyi.
Pod ręką :
Piersiówka, klucze do Kliniki, pieniądze.
Zawód :
Dyrektor i chirurg w Klinice (Kraina Luster)
Stan zdrowia :
Fizycznie: Zdrów.
Psychicznie: Niezdrów.
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t347-bane-blackburn https://spectrofobia.forumpolish.com/t1071-bane
BaneZatrute Jabłko
Re: Pokój Bane'a
Pią 28 Cze - 22:12
- Veltigar będzie u nas pracował, przydadzą nam się dodatkowe ręce. Zwłaszcza, że jest naprawdę dobrze wykształcony. - wyjaśnił Bane - Podobnie jak ja, uczył się w Świecie Ludzi i ma dyplomy z najlepszych szkół. Muszę przyznać, że to trochę tak, jakby spadł nam z nieba. - dodał i uśmiechnął się lekko - Nie przejmuj się nim. Nie będzie robił problemów, przyszedł tu do pracy a nie żeby nakręcać dramaty. W Klinice mamy już ich i tak za dużo.
Odczekał aż dziewczyna odpocznie, nie dotykał jej, żeby jej nie denerwować. Jedyny kontakt jaki między nimi był, to jej nogi, wsparte na jego ramionach. Na pewno wyglądali ciekawie w takiej pozycji.
Powoli odzyskiwała kolory co dobrze świadczyło. Cała była zlana potem i prysznic zwyczajnie jej się przyda. Może kiedy się odświeży i zmieni ubrania, poczuje się lepiej. Bane pamiętał, jak jeszcze w Świecie Ludzi, kiedy był przeziębiony lub gorzej się czuł, zawsze lazł pod wodę. Po tym, było już dobrze.
- No pewnie, że dam. - powiedział z uśmiechem po czym zdjął jej nogi, wstał i pochylił się by ją podnieść. Nawet jeśli protestowała, uniósł ją uważając na skrzydła i zaniósł na górę, prosto do łazienki.
Postawił ją na podłodze i przytrzymał, żeby przyzwyczaiła się do stania o własnych siłach. Nic nie mówiąc, zaczął zdejmować z niej ubrania. Robił to powoli, żeby dać jej w razie czego możliwość odtrącenia jego ręki.
- Nie ma już Anomandera, więc będzie nam trochę ciężej. - powiedział, mimo iż już rozmawiał o tym z Julią - Ale przecież zawsze sobie radziliśmy, co nie? Miewamy gorsze dni, ale ostatecznie jesteśmy zgranym zespołem. Mając jeszcze Kayla i Andresa, będzie naprawdę fajnie. - pocieszał nie tylko ją, ale i samego siebie - Jan też będzie pomagał, chyba już całkiem nieźle się z nim dogaduję. - kiwnął głową.
Kiedy już była naga, niezależnie czy rozebrała się sama czy on jej pomógł, popchnął ją delikatnie pod prysznic i puścił wodę, dobierając temperaturę tak, by jej nie poparzyć. Uśmiechnął się przelotnie.
- No, wskakuj. Ja przyniosę w tym czasie coś do ubrania. - powiedział - Zaraz wracam, chwyć się barierki żeby nie upaść. W razie czego, wołaj, nie będę daleko.
Odczekał jeszcze chwilę, po czym wyszedł na poszukiwania jej ubrań, które kiedyś zostawiła awaryjnie w jego pokoju.



That didn't happen.
And if it did, it wasn't that bad.
And if it was, that's not a big deal.
And if it is, that's not my fault.
And if it was, I didn't mean it.
And if I did...
You deserved it.

Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Pokój Bane'a - Page 2 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Re: Pokój Bane'a
Pią 28 Cze - 23:00
Westchnęła ciężko i zacisnęła wolną rękę w pięść - wiem...wiem, że potrzebna nam pomoc....do tego ja tu jestem jedyna bez jakiegokolwiek wykształcenia - dodała cicho lekko łamiącym się głosem. Zdawała sobie doskonale sprawę, że tak naprawdę była tutaj pewnie tylko ze względu na swoją moc. Zaczynała czuć się tam nie na miejscu...nawet przecież Kayl miał wykształcenie ze Świata Ludzi. A ona? Była tylko nastolatką.
Czuła się już trochę lepiej, gdy postanowił ją podnieść. Nie protestowała. Objęła tylko jego kark i trzymała się, żeby czasem nie runąć na schody. Była mu wdzięczna za pomoc, ale jednocześnie było jej naprawdę głupio, że w ogóle musi jej pomagać. Lekko się do niego wtuliła. Brakowało jej tej bliskości. Może i mogła się przytulić do Kayla, ale on nadal nie był jej na tyle znany, by w pełni się przed nim otworzyła i rozluźniła. Poznała go zaledwie kilka dni temu, a potrzebowała kogoś, przy kim mogłaby być całkowicie sobą, przy kim mogłaby się poczuć na miejscu....ale nie była do końca pewna czy taka osoba w ogóle istnieje.
Dała się rozebrać, ale rumieniła się przy tym mocno. Jednak Bane widział ją już nago, więc aż tak jej to nie przeszkadzało, choć miała nadzieje, że ten prysznic nie skończy się tak jak ostatni wspólny jaki mieli. Okazało się jednak, że mężczyzna postanowił wyjść. To co mówił wcześniej skomentowała tylko przytaknięciem głową.
Uśmiechnęła się do niego delikatnie, gdy wepchnął ją do kabiny - dobrze - odpowiedziała i zasunęła drzwiczki po czym oparła się czołem o ścianę i opuściła luźno swoje skrzydła. Ciepła woda zmywała pot z jej ciała, a Lisiczka powoli zaczynała się uspokajać. Spoglądała na swoje stopy, rozmyślając jak to wszystko teraz będzie wyglądać....

Powrót do góry Go down





Bane
Gif :
Pokój Bane'a - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Bane Blackburn
Wiek :
40
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
190/80
Znaki szczególne :
Białe włosy, szara skóra, dziwne oczy. Blizny na oku i na szyi.
Pod ręką :
Piersiówka, klucze do Kliniki, pieniądze.
Zawód :
Dyrektor i chirurg w Klinice (Kraina Luster)
Stan zdrowia :
Fizycznie: Zdrów.
Psychicznie: Niezdrów.
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t347-bane-blackburn https://spectrofobia.forumpolish.com/t1071-bane
BaneZatrute Jabłko
Re: Pokój Bane'a
Sob 29 Cze - 17:20
- Wykształcenie, wykształceniem. Ale obecnie ja decyduję kto u nas pracuje i na jakim stanowisku. - powiedział pocieszająco - Nie musisz się martwić papierami, moja decyzja pozostaje niezmienna, jesteś lekarzem, jak ja. - puścił jej oczko i wyszedł, w poszukiwaniu ubrań.
Trochę to trwało, bo najpierw po prostu rozejrzał się po antresoli, przypominając sobie gdzie co może być. Przynosiła swoje ubrania, żeby nie paradować w jego dresach. Pół Kliniki wiedziało, że łączy ich coś więcej poza profesjonalnymi kontaktami między dwoma pracownikami, ale przecież nie musieli dawać innym radosnych powodów do plotek. Problemów mieli aż zanadto.
Kiedy tak chodził i zbierał po całym mieszkaniu porozkładane po szafkach elementy garderoby, będąc na dole nieopodal drzwi, usłyszał ciche pukanie. Podszedł i otworzył, napotykając Marionetkę z personelu. Poinformowała go o stanie pacjentów i o wypisaniu się na żądanie Jocelyn D'voir. Bane skinął głową z beznamiętną miną i podziękował, po czym odprawił pracownika.
Wracając na piętro z zestawem ubrań w rękach, uśmiechał się szeroko. Joce wyszła sobie z Kliniki? Chora? Biedactwo, znowu pewnie stanie jej się krzywda i ostatecznie znowu trafi do nas, bo jakoś tak już jest, że jak ktoś na żądanie wypisuje się ze szpitala będąc nie do końca doleczonym, to dzieje się tragedia. No cóż, jej wola. Bane po niej płakać nie będzie.
Kiedy znalazł się pod łazienką, myślał już zupełnie o czym innym. Miał przed oczami nagą Julię, jej jasną, delikatną skórę, szczupłą sylwetkę, jej niewinną buźkę na której miała wypisane zawstydzenie... Momentalnie poczuł w spodniach zmianę i zaśmiał się lekko, kręcąc głową. Niewiele trzeba było, by go rozpalić. A teraz Tulka stała pod prysznicem naga, zupełnie bezbronna, czekając na swoje ubrania...
Wszedł do łazienki z potężnym masztem i położył ubrania na półce, oddychając głębiej.
- Już jestem. - powiedział cicho i nie czekając na odpowiedź, zdjął koszulę. Zostawił na razie spodnie, bo nie chciał jej wystraszyć. Mimo wszystko, jeżeli liczył na coś więcej, musiał rozegrać to delikatnie.
Zbliżył się do dziewczyny i odsunął drzwiczki, wpuszczając do pomieszczenia parę wodną, która momentalnie osadziła się na lustrze.
Była odwrócona tyłem, woda spływała po jej skrzydłach, plecach i pośladkach. Zrobił krok do przodu, ale nie wszedł do środka a powoli oplótł jej ciało dłońmi, które były teraz niczym węże wspinające się po drzewach. Klatkę piersiową przycisnął do jej pleców, przytulając się w ten sposób. Usta przyłożył do karku, ale nie pocałował.
- Mogę się przyłączyć? - zapytał uprzejmie, pozostając na miejscu, chociaż najchętniej zdarłby z siebie te cholerne, uciskającego go gacie i wpieprzył się do kabiny na chama.
Czekał na jej decyzję, mając nadzieję, że dziewczyna pozwoli mu na chwilę zabawy. Przecież był grzeczny, prawda?



That didn't happen.
And if it did, it wasn't that bad.
And if it was, that's not a big deal.
And if it is, that's not my fault.
And if it was, I didn't mean it.
And if I did...
You deserved it.

Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Pokój Bane'a - Page 2 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Re: Pokój Bane'a
Sob 29 Cze - 17:37
Trochę trwało zanim Bane wrócił. Ale Julii to nie przeszkadzało. Miała czas dla siebie. Miała czas na przemyślenia jak to teraz wszystko się potoczy. Pracowała dalej, ale na innym stanowisku. Bane dostał nieoczekiwany awans na Dyrektora, dodatkowo pojawił się nowy lekarz, a jakby tego było mało będzie pracować razem ze swoim biologicznym ojcem. Jak do tego wszystkiego doszło?
Woda kojąco spływała po jej piórach oraz nagiej skórze. Po malunkach na brzuchu oraz nadgarstku. Zerknęła na liska, który teraz tym bardziej wyglądał jakby płakał, gdy tak ociekał wodą.
Zastanawiała się czy Bane przyjmie Blaszkę, ale nie wiedziała, czy chce go znów ograniczać....czy to ma w ogóle sens mieć nadzieję i próbować?
Nawet nie drgnęła, gdy mężczyzna wszedł do łazienki i zapowiedział, że już jest. Dopiero, gdy otworzył kabinę, zerknęła na niego i westchnęła, gdy postanowił ją do siebie przyciągnąć.
Czy mógł się przyłączyć? Z jednej strony tego chciała, z drugiej obawiała się, że jak odmówi to znowu się dowie czegoś, czego wolałaby nie wiedzieć w ogóle. Tak jak to było ostatnim razem. Jednak znów chciał czegoś więcej....on chyba fakt nie umie inaczej.
- Miało być powoli - spróbowała się zaśmiać, ale nadal była słaba - ale dobrze....tylko zdejmij spodnie, bo zalejesz łazienkę - westchnęła i oparła się znów o ścianę, robiąc mu miejsce w kabinie. Była na tyle duża, że spokojnie się razem tam mieścili. To akurat już mieli sprawdzone.
Gdy już wszedł do środka, spojrzała na niego smutno - czy jakbym odmówiła, to znów byś mnie zostawił? - zapytała cichutko, mając szczerą nadzieję, że zaprzeczy. Obawiała się tego i to bardzo. Naprawdę nie chce go stracić po raz kolejny....nie jego....

Powrót do góry Go down





Bane
Gif :
Pokój Bane'a - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Bane Blackburn
Wiek :
40
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
190/80
Znaki szczególne :
Białe włosy, szara skóra, dziwne oczy. Blizny na oku i na szyi.
Pod ręką :
Piersiówka, klucze do Kliniki, pieniądze.
Zawód :
Dyrektor i chirurg w Klinice (Kraina Luster)
Stan zdrowia :
Fizycznie: Zdrów.
Psychicznie: Niezdrów.
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t347-bane-blackburn https://spectrofobia.forumpolish.com/t1071-bane
BaneZatrute Jabłko
Re: Pokój Bane'a
Nie 30 Cze - 0:02
Była taka cieplutka.
Kiedy do niej przylgnął, poczuł jej rozgrzaną skórę, jej zapach... Zamknął oczy. Kiedy tak ją obejmował, czuł, że nigdy mu się nie wymknie. Jego zaborcza część cieszyła się jak głupia.
Nie musiała powtarzać, on był już gotów by do niej dołączyć. Liczył się z odmową i pewnie gdyby tak się stało, dałby jej spokój, ale w tej chwili miał na nią tak straszliwą ochotę...
Bane! Powoli! Miało być powoli...
Odsunął się i potrząsnął głową. Na chwilę przymknął drzwiczki, żeby woda nie wylała się poza kabinę po czym zabrał się za pozbywanie się pozostałych części garderoby. Najpierw buty - rozsznurował je, zdjął i ładnie położył daleko od źródła wody. Nie chciał, by zostały zamoczone. O ile koszula czy spodnie wyschną, tak moczenie skórzanych butów nigdy nie kończyło się dobrze. Wysychanie zwyczajnie trwało za długo!
Kiedy zdejmował spodnie, musiał uważać na znaczną wypukłość z przodu. Gdy już się ich pozbył i podobnie zrobił z bielizną, odkrył z uśmiechem, że naprawdę był już potężnie napalony. Dotknął swej męskości, przejechał dłonią i jęknął cicho, czując ogromną przyjemność.
To ona tak na niego działała. Pewnie gdyby nie okoliczności, ucieszyłaby się, że potrafi go rozpalić samym widokiem swego nagiego ciała pod prysznicem.
Wszedł ostrożnie, uchylając drzwiczki tylko tyle, by się zmieścić ale by nie wypuścić ciepłej, mlecznej pary, która otulała dziewczynę i ukrywała jej sylwetkę pod wygłodniałym wzrokiem Cyrkowca.
- Gdybyś odmówiła, zostawiłbym cię. - powiedział, ponownie przywierając do niej jedynie piersią, obejmując dłońmi jej brzuch - Zostawiłbym, żebyś w spokoju wzięła prysznic. - dodał, gwoli ścisłości i uśmiechnął się przystawiając usta do jej karku - Ale nie wiem, czy dałbym ci spokój później. - zaśmiał się cicho - Straszliwie cię pragnę... - przyciągnął ją mocno do siebie, przez co mogła poczuć na własnych pośladkach, że wcale nie kłamał.
Starał się być delikatny, ale jego rogata dusza przebijała na wierzch. Sięgnął do jej piersi i złożył na nich dłonie, składając mokre pocałunki na jej karku. Biodrami napierał na nią, twardą męskością wsuwał się lekko między pośladki ale kończyło się jedynie na pocieraniu.
Miał nadzieję, że go nie odtrąci. Miał na nią ogromną ochotę. Swoją małą, bezbronną, słabowitą Julię.
- Pozwól mi... Proszę... - wysapał, podniecony jak diabli - Brakowało mi ciebie... - dodał, między pocałunkami - Kocham cię, Julio i cholernie cię pragnę.



That didn't happen.
And if it did, it wasn't that bad.
And if it was, that's not a big deal.
And if it is, that's not my fault.
And if it was, I didn't mean it.
And if I did...
You deserved it.

Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Pokój Bane'a - Page 2 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Re: Pokój Bane'a
Nie 30 Cze - 0:51
Niepewnie zerknęła na niego, gdy wyszedł z kabiny i zaczął się rozbierać. Tak jak przypuszczała....raczej nie będzie to po prostu kąpiel. Chyba nie miała co na to liczyć...chyba, że po igraszkach. To jedyny moment, gdy mogli po prostu wziąć razem prysznic bez niczego więcej. Nie wiedziała co ma o tym myśleć. Czy ma się zgadzać, czy nie....Czy ma go wygonić? Czy poprosić by po prostu się umyli....Za dużo myśli kołatało jej się teraz w jej rudej łepetynie.
Opuściła głowę i uszy, gdy usłyszała jego słowa. Czyli jednak...spojrzała jednak przez ramię gdy kontynuował. Westchnęła ciężko - dlaczego tak to się zawsze kończy gdy mi się coś dzieje? - zapytała z lekkim rozbawieniem. Skręcona kostka? Osłabienie? Atak wampira? Co będzie następne? Co jeszcze się stanie, że on postanowi się do niej dobrać? Co musi się stać, żeby z tego całkowicie zrezygnował.
Spięła się cała, czując jego przyrodzenie na swoich pośladkach. Miało być powoli...a on jeszcze bardziej się spieszy. Czy to była jakaś sztuczka by jednak ją zaliczyć? Czy powinna się zgadzać? Miała tyle sprzecznych myśli...dlaczego to było takie trudne....
Słysząc jego prośbę westchnęła i ostrożnie wyprostowała potężne skrzydła, odsuwając napaleńca od siebie, tak by mogła się swobodnie do niego odwrócić.
W jej dwukolorowych oczach mógł zobaczyć uczucie jakim pałała do niego, ale jednocześnie obawę i niepewność. Ujęła jego twarz w dłonie i pocałowała go namiętnie, ale czule - Bane...ja też Cię kocham - powiedziała szczerze - ale...ale boję się...boję się, że jak to zrobimy...to mnie zostawisz...że będzie tak jak mówiłeś....zaliczysz mnie i potem nie będziesz mnie znał - oparła się o jego tors - boję się też...samego...zbliżenia...nie wiem czy jestem gotowa - powiedziała i znów spojrzała mu w oczy. Domyślała się o co mu chodzi...że tym razem to już było coś więcej... Pewnie nie dowie się póki nie spróbuje, czy jest gotowa czy też nie.
Widać było, że chce spróbować. Że chciałaby tego...ale naprawdę się obawia. Boi się tego o czym mu powiedziała. Położyła po sobie płasko uszy oraz podkuliła ogon. Uciekła wzrokiem w bok i lekko przygryzła wargę, zaciskając lekko palce na jego silnych, poznaczonych bliznami oraz dziwnymi znakami ramionach. Sama na pewno nie zrobi pierwszego kroku. Za dużo przeszła w ciągu swojego pierwszego roku w Krainie.

Powrót do góry Go down





Bane
Gif :
Pokój Bane'a - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Bane Blackburn
Wiek :
40
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
190/80
Znaki szczególne :
Białe włosy, szara skóra, dziwne oczy. Blizny na oku i na szyi.
Pod ręką :
Piersiówka, klucze do Kliniki, pieniądze.
Zawód :
Dyrektor i chirurg w Klinice (Kraina Luster)
Stan zdrowia :
Fizycznie: Zdrów.
Psychicznie: Niezdrów.
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t347-bane-blackburn https://spectrofobia.forumpolish.com/t1071-bane
BaneZatrute Jabłko
Re: Pokój Bane'a
Nie 30 Cze - 1:53
Cicho zachichotał. Faktycznie, zawsze najbardziej napalony był kiedy ona była osłabiona. Duży wpływ miało na to samo to, że była wtedy bezbronna a on odczuwał ogromną chęć zaopiekowania się nią. Pojmował to trochę w krzywy sposób, ale instynkt nakazywał mu zająć się dziewczyną jak najlepiej. A on sam wiedział, że najlepsze są przecież pieszczotki!
Nie odpowiedział na jej pytanie, rzucone właściwie w przestrzeń. Przytulał ją i było mu dobrze, mógłby wcale nie wychodzić spod tego prysznica. Czekał jednocześnie na jej decyzję, grzecznie nie posuwając się dalej. Chciał, by tym razem sama decydowała co będzie dalej.
Fakt faktem, stęsknił się za nią. Za ich niewinnymi zabawami. Już samo wdrażanie ją w tematy seksu było cholernie podniecające.
Pamiętał, że miała uraz do tych spraw po Gipingu. Cholerny dziad... ale on już zdechł, wykończył go Anomander. Bane był przekonany, że oprawca Julii już nigdy nie wróci i to zapewniało mu spokój. Martwił się o nią i gdyby mógł, zabrałby od niej jej wszystkie troski. Czasami bywał empatyczny a z nią zwyczajnie się zżył, dlatego chciał, by wszystko było w jak najlepszym porządku.
Uszanował, kiedy go odsunęła. Spojrzał na nią badawczo, sprawdzając czy stało się coś złego. Odwróciła się do niego z niepewnością wypisaną na twarzy, a on sapnął cicho, czekając aż dziewczyna powie co się stało. Może wcale nie chciała bliskości? Może za bardzo się narzucał... Ale przecież była ważna! Na dobre zagościła w jego życiu, nie wyobrażał sobie je stracić. A teraz, kiedy dodatkowo wyjaśnili sobie wszystko, miał wrażenie że będzie lepiej. Czysta atmosfera. Nie musiał się już kryć ze swoim problemem, bać się, że ona tego nie zaakceptuje.
Był chory, ale za wszelką cenę chciał udowodnić wszystkim, że nie jest tak źle! Chciał w jej oczach być na powrót wartościowym mężczyzną, godnym uwagi i uczucia.
Jej pocałunek był spełnieniem marzeń. Kiedy ostatnio sama postanowiła go pocałować? Objął ją i pogłębił go, wsuwając w nią język. Tak, by poczuła, że to naprawdę wiele dla niego znaczy. Całował bardzo namiętnie, z zamkniętymi oczami, delektując się nią jak naprawdę smacznym posiłkiem.
Kiedy się odezwała, spojrzał jej głęboko w oczy. Jej obawy były uzasadnione, przecież krzywdził ją wiele razy. Cóż miał powiedzieć? Jak przekazać, że tym razem postara się nie zawieść?
- Nie mam prawa prosić o zaufanie. - powiedział obejmując ją kiedy się o niego oparła - A jednak. Zaufaj mi, ten ostatni raz. - dodał cicho, zamykając ją w objęciach - Pamiętam... Będę delikatny. Naprawdę. - zapewnił - Nie chcę zrobić ci krzywdy. Dam ci kontrolę, będę obserwował. Jeśli coś będzie nie tak, przestanę. Do niczego nie zmuszę. - mówił i pogładził ją po włosach - Chciałbym pokazać ci, że to może być naprawdę przyjemne. Chcę dla ciebie to odczarować, żebyś poczuła się wreszcie kobietą. - pocałował ją w czubek głowy - Myślę, że będzie ci łatwiej bez uszu i ogona. Może wtedy chociaż na chwilę zapomnisz o bolesnej przeszłości i torturach związanych z seksem. - zaproponował - Chciałbym kochać się z Julią, prawdziwą Julią którą masz w sercu. Pozwól sobie zaleczyć stare rany.
Aby jej nie płoszyć, po prostu zaczął ją myć. Nałożył na ręce trochę mydła i spienił go na jej ciele. Wodził dłońmi po skórze, ale ograniczał się do ruchów związanych z kąpielą. Cały ten czas przyglądał się jej ciału, ale nie narzucał, przez co mogła poczuć, że naprawdę mu na niej zależy.
Mokre włosy potraktował szamponem, ale poprosił, żeby je sama umyła bo bał się, je zwyczajnie skołtuni. W czasie gdy to robiła, umył sam siebie i gdy woda zebrała mydliny z ich ciał, przysunął się i zaczął całować jej zagryzione w niepewności usta. Robił to powoli, z wielkim uczuciem, jednocześnie wodząc dłońmi po jej piersiach, talii i biodrach. Nie atakował, nie spieszył się z niczym, chociaż jego męskość była już gotowa i twarda jak skała. Jeśli pozwoliła, wsunął ją między jej nogi ale nie do środka, a jedynie tak, by dotykała go sobą. Nie była pewna decyzji, więc nie chciał brać jej siłą.
Pieszczoty trwały naprawdę długo, bo Bane chciał ją upewnić, że przy nim nie ma się czego bać. Ruchy jego dłoni były delikatne, niosły za sobą niesamowitą czułość a pocałunki tak głębokie, jakich Julia pewnie nie doświadczyła nigdy. Była w tej chwili jego centrum, tylko nią się interesował.
Kiedy wreszcie zaczęli czuć chłód owiewający ich mokre, rozgrzane ciała, oderwał się od niej i wyszedł, od razu sięgając po ręcznik. Pomógł jej wyjść na dywanik i od razu zabrał się za wycieranie jej. W przerwach, kiedy nie pocierał ciała, składał na jej ustach słodkie pocałunki.
Gdy byli już suchutcy, chwycił ją w ramiona i po prostu zaniósł do pokoju. Nie bał się nagości, był u siebie i nikt bez pukania nie miał prawa wejść do środka.
Delikatnie ułożył ją na posłaniu, pochylając się i ponownie namiętnie całując. Była tu. Leżała na jego łóżku naga, oczekująca, z tą jej rozkoszną miną bezbronnej ofiary. Poczuł jak żądza dosłownie wypala mu żyły.
Jednocześnie pamiętał, że ma być delikatny. Jakaś część jego nawet cieszyła się na samą myśl zabaw w tym stylu. Już dawno nie robił tego w klasyczny sposób, już dawno nie kochał się tak po prostu. Zawsze pieprzył ostro, najlepiej od tylca a teraz... Chciał po prostu zanurzyć się w niej, w jej ramionach, w jej ustach. Wsunąć się w nią powolutku, otulony jej wilgocią i pokazać, że seks nie jest zły, że jest czymś wyjątkowym, gdy robi się to z kochaną osobą.
- Jesteś gotowa? - zapytał cicho, przerywając pocałunek ale nie zabierając twarzy, przez co mogli głęboko patrzeć sobie w oczy - Obiecuję, będę delikatny. Bardzo delikatny. - zapewnił - Tylko proszę, rozluźnij się. - odgarnął włosy z jej twarzy i jedną rękę wsunął między jej nogi, badając czy jest w ogóle rozgrzana. Jej ciało dawało jasne znaki, że jego zabiegi nie są bez znaczenia, dlatego posłał jej uśmiech, pocałował w nos i wyprostował się, by następnie sięgnąć do szafki nocnej po zabezpieczenie.
Jeśli potwierdziła, że chce spróbować, założył szybko gumkę i wrócił do pocałunków ale nie zbliżał się do niej niczym innym poza palcami jednej dłoni, którymi zaczął wodzić po wejściu, napawając się wilgocią która wyszła mu na spotkanie.



That didn't happen.
And if it did, it wasn't that bad.
And if it was, that's not a big deal.
And if it is, that's not my fault.
And if it was, I didn't mean it.
And if I did...
You deserved it.

Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Pokój Bane'a - Page 2 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Re: Pokój Bane'a
Nie 30 Cze - 2:27
Zamruczała zadowolona, gdy pogłębił pocałunek. Tęskniła za tym. Za jego uwagą i bliskością. Bez sporów, bez spięć. Byli sami i miała nadzieję, że nikt im nie przeszkodzi. Nikt nie wejdzie, nie będzie komentować tego co dzieje się w ich prywatnych pokojach. W końcu to była tylko ich sprawa.
Słuchała go uważnie i przygryzła lekko wargę. Nadal nie była pewna. Chciała, a jednocześnie nie chciała żeby do tego doszło. Nie dopóki nie będzie pewna, że on na pewno chce z nią być....nie tylko dla zbliżenia.
Jednak słysząc o uszach i ogonie uciekła wzrokiem w bok. Ale...to była prawdziwa ona. Dziewczyna ze skrzydłami praz uszami i ogonkiem. Zrobiło jej się przykro....ona akceptowała to jak Bane wygląda...że jest inny...ale widać on nie do końca ją akceptował - do....dobrze - powiedziała tylko.
Całe szczęście Toksyn dał jej jeszcze czas do namysłu. Nie dobierał się do niej od razu.
Dała mu się umyć, spoglądała na niego gdy zajmowała się swoimi włosami. Zastanawiała się czy nie wrócić do swojego koloru oraz czy ich czasem nie skrócić.
Westchnęła cichutko, gdy zaczął ją pieścić. Zamknęła oczy i powoli się rozluźniała. Nawet nie zdawała sobie sprawy jak jej tego brakowało. Mało kiedy się pieścili, ale to już był postęp. Chciała tego by ją dotykał. Ale teraz...było inaczej. Czuła się jakby nie była tylko obiektem pożądania Cyrkowca. Czuła też jego uczucia, nie tylko seksualny głód, który towarzyszył ich wcześniejszym "zbliżeniom".
Mruczała i poruszała ogonem przy pocałunkach. Oddychała głęboko i odzyskała już całkiem swoje kolory. Chyba jednak spróbuje. Zaryzykuje. Nie będzie teraz myśleć o tym co będzie później, miała nadzieje, że jednak nie zostawi jej, nie porzuci tylko nadal będzie kochał. Tak prawdziwie.
Nadal była osłabiona, ale wyglądała lepiej. Zarówno pieszczotki jak i sam prysznic sporo pomogły. Sama się też trochę osuszyła, głównie swoje lisie elementy oraz trochę skrzydła by nie zmoczyć łóżka, po czym dała się do niego zanieść.
W pokoju było dość chłodno, ale przyjemnie, przez otwarte okna. Nie przeszkadzało jej to jednak, choć jej ciało pokryła gęsia skórka. Jednak nie koniecznie była ona spowodowana tylko chłodem.
Uciekła wzrokiem, gdy zadał pytanie. Czy była gotowa? Sama nie umiała sobie na nie odpowiedzieć. W końcu jednak westchnęła i niepewnie pozbyła swoich lisich elementów. Jeśli tak mu przeszkadzały....może z czasem się do nich przyzwyczai? Miała taką nadzieję.
Stęknęła cichutko, gdy zaczął pieścić ją na dole. Mógł poczuć, że jej ciało jest już na pewno gotowe. Że nie tylko ona działa na niego mocno, ale Bane na Tulkę również. Nie kłamała mówiąc, że jej się podoba, że tylko on jest w jej centrum zainteresowań i teraz mógł się o tym naprawdę przekonać.
Uśmiechnęła się nieśmiało na pocałunek w nos, po czym lekko zaskoczona zerknęła po co sięga mężczyzna. Trochę ją to uspokoiło, gdy zobaczyła co wyciąga z szafki. Już było inaczej. Nie była przytrzymywana, było zabezpieczenie oraz została dokładnie przygotowana. To naprawdę spore różnice.
Spojrzała mu głęboko w oczy i przytaknęła - chy....chyba jestem gotowa spróbować - powiedziała cichutko. W jej głosie nadal czaiła się niepewność, ale czy tak łatwo będzie się jej pozbyć? Chyba tylko czyny dadzą radę.
Przymknęła oczy i niepewnie odnalazła wolną dłoń i splotła razem ich palce. Potrzebowała tego. Może było to głupie, ale naprawdę potrzebowała tej bliskości. Odpowiadała ochoczo na pocałunki, rozchylając troszkę mocniej nóżki, dając mu do siebie pełny dostęp.

Powrót do góry Go down





Bane
Gif :
Pokój Bane'a - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Bane Blackburn
Wiek :
40
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
190/80
Znaki szczególne :
Białe włosy, szara skóra, dziwne oczy. Blizny na oku i na szyi.
Pod ręką :
Piersiówka, klucze do Kliniki, pieniądze.
Zawód :
Dyrektor i chirurg w Klinice (Kraina Luster)
Stan zdrowia :
Fizycznie: Zdrów.
Psychicznie: Niezdrów.
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t347-bane-blackburn https://spectrofobia.forumpolish.com/t1071-bane
BaneZatrute Jabłko
Re: Pokój Bane'a
Nie 30 Cze - 7:07
Kiedy tylko sprawiła, że jej lisie elementy zniknęły, przytulił się do niej i pocałował ją gorąco. Może chciał w ten sposób podziękować? Bardzo starał się ukryć, że w dalszym ciągu ma problem z akceptacją jej zwierzęcych elementów. Co prawda już ich dotykał, ale w dalszym ciągu wolał, kiedy dziewczyna pozbywała się ich i pozostawała... jego aniołkiem. Ze skrzydłami nie miał problemu. Dodawały jej uroki pewnej niewinności, a właśnie to go najbardziej kręciło w Julii.
Jej ciało odpowiadało pod jego dotykiem. Wilgoć która pojawiła się między jej nogami była tak podniecająca. Mężczyzna dotykał ją z wyczuciem, wiedział dokładnie gdzie przejechać dłonią, aby ona poczuła się jak w niebie. Chciał by było jej przyjemnie, potrzebowała pieszczot, zasługiwała na nie. Któż nie lubi po całym dniu ciężkiej pracy po prostu się zrelaksować?
Zaufała mu a on postanowił nie zawieść jej na tym polu. Obiecał, że będzie delikatny i taki też będzie, przecież chciał odczarować akt, który kiedyś był dla niej torturą.
Oprócz blokady fizycznej która powoli opadała, otwierając się na Cyrkowca, pozostawała jeszcze psychiczna. Z tą będzie trudniej, ale jeśli skrzydlata chociaż na chwilę zapomni o tym co było kiedyś, on ją poprowadzi. Julia po prostu musi zrozumieć, że seks sam w sobie nie musi być bolesny, może być cholernie przyjemny.
Otwarcie się na współżycie było dla niej z pewnością ważnym krokiem, a dzisiejszy 'pierwszy raz' dla niego był wyjątkową chwilą. Zgodziła się, mimo, iż mówili, że nie będą się spieszyć. Ta chwila była dla nich przełomem w ich relacji. Oboje mieli nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej.
Kiedy tylko poczuł, jak Tulka splata ze sobą ich dłonie, oderwał się od jej ust i uśmiechnął do niej z uczuciem. No tak, zapomniał, że przydałby się jakiś inny kontakt, a nie tylko pocałunki.
Uniósł splecione ręce i musnął ustami wierzch jej dłoni a następnie przyłożył go sobie do policzka.
- Kochana moja... - szepnął i pochylił się nad nią, wracając do pocałunków. Była już naprawdę bardzo mocno rozgrzana. Pod jego dotykiem zaczynała się powoli wić, jej jęki stały się odważniejsze, oddech przyspieszył.
I on nie pozostawał milczący. Adorując jej ciało, pojękiwał cicho, na jego twarzy malowało się podniecenie ale o dziwo, faktycznie nie próbował mocniejszych gierek.
I kiedy był już pewien, że dziewczyna jego gotowa, oczekująca, przysunął biodra i zawisł nad nią, podziwiając widok. Zacisnął splecioną dłoń i posłał jej łagodny uśmiech.
- Spójrz na mnie. - poprosił łagodnie - To ja. Bane. Nikt inny. Jestem twój, a ty moja. - powiedział, mocniej zaciskając dłoń i poruszył biodrami.
Wsunął się w nią powoli, a ona przyjęła go całego. Nie miał prawa boleć, mimo, iż była tam naprawdę ciasna. Westchnął głośno odrzucając głowę w tył, czując jak otula go ciepłem. Niestety przez gumkę nie mógł poczuć jej wilgoci na sobie, ale wystarczyło już samo to, że w niej był.
Spojrzał na nią zmrużonymi oczami. Och, jakże chciałby teraz wykonać przynajmniej kilka mocnych pchnięć... Bardzo się powstrzymywał. Po wejściu nie poruszył się, pozwalając dziewczynie przyzwyczaić się do wielkości. Pochylił się i pocałował ją czule.
- Za chwilę zacznę się poruszać... - powiedział z trudem, sapiąc przy tym z rozkoszy - Jeśli coś będzie nie tak... Proszę, powiedz od razu. - dodał.
Odczekał jeszcze chwilę, po czym zaczął od powolnych, posuwistych ruchów. W każdej chwili mogła go powstrzymać, ale czy chciała?
Naprawdę się starał. Dziś było inaczej. Nie pieprzył, kochał się z nią powoli, bez żadnego pośpiechu. Delikatnie, zapominając o przemocy.
Z każdym ruchem stawał się coraz twardszy, coraz bardziej napalony. Odgłosy jakie wydawał potwierdzały tylko, że jest mu kurewsko dobrze. Jej mina i jęki podkręcały go jeszcze bardziej.
Tak więc kochali się. Na czystym łóżku Bane'a, przy otwartych oknach Kliniki. Ale czy ktokolwiek ich usłyszy? Nie, Klinika była zajęta własnymi sprawami.
Cały świat przymknął oczy, pozwalając parze połączyć się w miłosnych splotach. Czy Cyrkowiec dotrzyma obietnicy i odczaruje jej akt współżycia? Naprawdę, bardzo tego chciał.



That didn't happen.
And if it did, it wasn't that bad.
And if it was, that's not a big deal.
And if it is, that's not my fault.
And if it was, I didn't mean it.
And if I did...
You deserved it.

Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Pokój Bane'a - Page 2 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Re: Pokój Bane'a
Nie 30 Cze - 9:45
Tak jak przypuszczała. Bane naprawdę wolał, gdy nie miała swoich lisich elementów. Gdy nie była w pełni sobą. Zrobiło jej się przykro z tego powodu. Ale czy mogła go winić? W końcu był też kiedyś człowiekiem tak jak ona, tylko że Juli łatwiej było się przystosować do dziwów tego świata. Nie tęskniła ani trochę za tamtym światem. Był przeszłością, do której nie chciała wracać i na pewno nie będzie chciała pozbyć się skrzydeł, aby tam wrócić. Ani swoich lisich elementów. Były jej częścią, pomimo tego w jaki sposób je zdobyła.
Pojękiwała początkowo cichutko, odpowiadając na jego pieszczoty. Do nich była już przyzwyczajona, nie uciekała od samego dotyku. To to co miało nastąpić później ją przerażało.
Uśmiechnęła się delikatnie, gdy ucałował jej dłoń. Uspokajało ją to, że trzymał ją za rękę. Czuła się wtedy trochę bezpieczniej, czuła się faktycznie kochana, a nie tylko wykorzystywana.
Gdy przestał ją masować, spojrzał na niego. Przełknęła ślinę i przytaknęła głową. Sama ścisnęła jego dłoń widząc jak się do niej zbliża.
Gdy tylko poczuła na dole coś większego, złapała go za drugie ramie i ścisnęła. Spięła się cała i stęknęła, zamykając oczy. Wiedziała, że to Bane, ale jednocześnie nie mogła się pozbyć z pamięci tego jak to wyglądała te kilka lat temu.
Oddychała urywanie, patrząc na mężczyznę zaskoczona. Nie rozumiejąc czemu się nie porusza.
Trochę się uspokoiła gdy ją pocałował czule - do...dobrze - odpowiedziała i wzięła kilka głębszych oddechów.
Gdy Bane zaczął się w końcu w niej poruszać, znów zamknęła oczy i mocniej zacisnęła palce na jego silnym ramieniu. Oddychała urywanie, ale nie przerywała mu. Widać jednak było, że nie robi ego dlatego, że się go boi albo wie, że musi. Naprawdę chciała się przełamać.
Z oka pociekła jej łza, ale powoli zaczynała się rozluźniać. Z zaskoczeniem odkryła, że to faktycznie nie boli, ale to nie znaczyło, że całkowicie się rozluźni.
Poluźniła uścisk i otworzyła oczy, spoglądając na swojego wybranka. Cichutko zaczynała pojękiwać - Ba...ne... - stęknęła i starała się bardziej rozluźnić. Była mocno zarumieniona i Lekarz mógł spokojnie wyczuć, jak dziewczyna zaczyna się poddawać, jak zaczyna się przyzwyczajać.

Powrót do góry Go down





Bane
Gif :
Pokój Bane'a - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Bane Blackburn
Wiek :
40
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
190/80
Znaki szczególne :
Białe włosy, szara skóra, dziwne oczy. Blizny na oku i na szyi.
Pod ręką :
Piersiówka, klucze do Kliniki, pieniądze.
Zawód :
Dyrektor i chirurg w Klinice (Kraina Luster)
Stan zdrowia :
Fizycznie: Zdrów.
Psychicznie: Niezdrów.
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t347-bane-blackburn https://spectrofobia.forumpolish.com/t1071-bane
BaneZatrute Jabłko
Re: Pokój Bane'a
Nie 30 Cze - 10:20
Widział jej reakcje, przecież nie był ślepy. Czytał z niej jak otwartej księgi. Starał się uspokoić ją, mocno trzymał za rękę i całował czule, przekazując w ten sposób uczucie, jakim do niej pałał.
Przez chwilę zastanawiał się, czy faktycznie była gotowa. Nie miał wyrzutów sumienia, bo prędzej czy później Julia po raz drugi straciłaby dziewictwo, ale myśl, że robi to z nim była naprawdę pocieszająca. Nie wybaczyłby sobie, gdyby była zmuszona szukać kochanka w kimś innym. W jego mniemaniu, tylko on mógł ją zaspokoić i tylko przy nim mogła rozkwitnąć jak kwiat.
Jej mocny uchwyt sprawił, że cały się spiął. Na jego twarzy pojawiło się zaniepokojenie, ale już po chwili odkrył, że dziewczyna po prostu nie spodziewała się takiego uczucia. Odczekał naprawdę długą chwilę zanim zaczął napierać, poruszając się powoli. Chciał, żeby się przemogła. Zwalczyła w sobie niechęć. Pokonała wszystkie demony w swojej głowie. Jeśli nie teraz, to kiedy?
Wyglądała jakby bardzo cierpiała, ale jednocześnie nie przerywała mu, dlatego kontynuował ruchy, dalej ograniczając się do powolnego sunięcia w jej wnętrzu. Była bardzo ciasna, ale nie czuł, żeby robił jej krzywdę, bo ostatecznie gdy wchodził, przyjmowała go całego, nawet delikatnie zasysając. Ach, jakże cudowny jest organizm kobiety, gotowej na stosunek. Tak praktycznie 'połyka' mężczyznę.
Pochylał się nad nią, jego białe włosy tańczyły wokół jego twarzy kiedy na nią napierał. Oddychał szybko, urywanie, rozkoszując się chwilą. Widok Julii leżącej pod nim był niesamowity.
Kiedy nagle dostrzegł łzę, zatrzymał się pozostając w środku i pochylił, by scałować kropelkę na wysokości policzka. Było aż tak źle?
- Coś nie tak? - zapytał, ale po chwili dostał odpowiedź lepszą niż jakiekolwiek słowa. Dziewczyna poluźniła chwyt i poprzestała po prostu na samym trzymaniu wolną ręką jego ramienia. Drugą miała zaplecioną z jego dłonią.
Uśmiechnął się do niej i pocałował ją, zajmując jej usta na chwilę. Nie ruszał się, dając jej chwilę, żeby pojęła, że to naprawdę fajne. Może i Giping zapadł głęboko w pamięć, ale jemu, Bane'owi zależało na skrzydlatej nie jak na lalce do ćwiczeń. Nie potrzebował potwierdzeń, że jest zajebisty w łóżku. Chciał po prostu sprawić, by Julia poczuła się dobrze w sferze seksualności.
- Julio... - jęknął, kiedy usłyszał swoje imię i ponownie zaczął się ruszać, ale trwało to tylko chwilę, bo nagle wyszedł i sięgnął po nią, wkładając jej ręce pod plecy - Chcę... dosiądź mnie. Proszę. - wysapał, puścił ją i opadł na pościel. Jeśli pozwoliła, wciągnął ją na siebie tak, by usiadła na nim okrakiem.
Czekał jednak na jej decyzję. Mocno zaczerwieniony na twarzy, czekał na to aż dziewczyna po prostu się na niego nabije. Rzadko pozwalał kobietom na tę pozycję... ale uznał, że ona na to zasługuje. Zasługuje by zobaczyć jego minę, kiedy go zdominuje, kiedy będzie miała nad kim kontrolę. No i będzie mogła sama decydować o głębokości.
Skrycie miał nadzieję, że opuści się do samego końca. Tak, by mógł sięgnąć, bo zakazany owoc i go chociaż naderwać. Dobrać się do jej wnętrza, ucałować miejsce tak skrzywdzone przez Gipinga i zaleczyć wielką ranę, która ziała nie tylko w jej sercu, ale i w psychice.



That didn't happen.
And if it did, it wasn't that bad.
And if it was, that's not a big deal.
And if it is, that's not my fault.
And if it was, I didn't mean it.
And if I did...
You deserved it.

Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Pokój Bane'a - Page 2 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Re: Pokój Bane'a
Nie 30 Cze - 10:46
Trochę jej zajęło przełamanie się. Spodziewała się bólu, spodziewała się praktycznie szmacenia. Nie podejrzewała Bane'a o to, żeby jej to zrobił...jednak ciało pamiętało i nie tylko ono. Doskonale pamiętała ból oraz to co się działo z nią potem. Jak nie mogła się czasem ruszyć. Teraz...było zupełnie inaczej.
Był delikatny, czuły. Obserwował ją. Chyba pierwszy raz odkąd się znali.
Gdy przestał, spojrzał na niego, oddychając urywanie - ni...nie....ja muszę...się przestawić - powiedziała cichutko i puściła jego ramię, po czym pogładziła go po policzku, patrząc na niego z uczuciem. Pewnie sam pamiętał jak zachowywała się na początku, przy głupim wzięciu na kolana. Jak w ogóle doszło do tego, że wylądowali w łóżku i robią takie rzeczy?
Znów przymknęła oczy, gdy zaczął się poruszać, ale spojrzała na niego zaskoczona dość mocno gdy z niej wyszedł. Giping siedział w niej zawsze do samego końca, dlatego nie do końca wiedziała co się dzieje.
Patrzyła ukochanemu w oczy, gdy ten jej wyjaśnił czego chce. Uciekła wzrokiem w bok i zarumieniła się bardziej.
Dała się usadzić. Chwilę jej jednak zajęło, zanim się przemogła i uniosła. Nakierowała go na siebie i ostrożnie opadła. Spięła się znów czując jak ponownie ją wypełnia. Otworzyła oczy, oddychając urywanie. Bane był...pod nią. Zarumieniony mocno. Ten widok był...nienaturalny ale też w pewien sposób podniecający. Oparła dłonie o jego tors i niepewnie zaczęła się na nim poruszać, przyglądając mu się. Pojękiwała i poruszała się coraz pewniej. Nie brała go jednak jeszcze głęboko, nie czuła się gotowa.
Obserwowała uważnie Doktora, jego reakcjom. To było coś całkowicie nowego i nawet jej pomogło się przełamać. Zagryzła wargę, wyraźnie zaskoczona i zawstydzona po czym postanowiła zaryzykować. Zaczęła go dopuszczać głębiej i głębiej, jednak gdy dotarł do jej owocu, zatrzymała się, nabita. Spięła się cała i starała zwalczyć chęć ucieczki.
Siedziała tak dłuższą chwilę po czym poruszyła lekko biodrami i zaśmiała się krótko, jakby z niedowierzaniem. Spojrzała na białowłosego...szczęśliwa. Wróciła do poruszania się, jednak jej ruchy stały się pewniejsze trochę i ... ostrzejsze. Jednak chyba nie była aż tak delikatna. Jednak za każdym razem gdy docierał do końca zamieniała. Było to jednak chwilowe.
Nie próbowała się też jeszcze prostować, potrzebowała tej lekkiej asekuracji. Nadal była też ostrożna, ale mógł zauważyć, że raczej nie będzie delikatną panienką w łóżku w przyszłości. Zaczynała się powolutku przełamywać, pokazując czego chce, co jej się podoba. W pewnym momencie nawet zadziornie podrapała go po torsie, zostawiając ślady, jednak uważała, by nie dotrzeć do krwi. Zaczynała się na niego otwierać coraz bardziej.

Powrót do góry Go down





Bane
Gif :
Pokój Bane'a - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Bane Blackburn
Wiek :
40
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
190/80
Znaki szczególne :
Białe włosy, szara skóra, dziwne oczy. Blizny na oku i na szyi.
Pod ręką :
Piersiówka, klucze do Kliniki, pieniądze.
Zawód :
Dyrektor i chirurg w Klinice (Kraina Luster)
Stan zdrowia :
Fizycznie: Zdrów.
Psychicznie: Niezdrów.
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t347-bane-blackburn https://spectrofobia.forumpolish.com/t1071-bane
BaneZatrute Jabłko
Re: Pokój Bane'a
Nie 30 Cze - 11:25
Kiedy na niego wsiadła i poczuł jej wnętrze, zamknął oczy układając jednocześnie brwi u nasady ku górze. Rumieniec palił jego policzki. Nie bez powodu raczej nie pozwalał się ujeżdżać, zwyczajnie wstydził się swoich reakcji w tej pozycji. Teraz, z Julią, było mu naprawdę dobrze, bo wiedział, że ona go nie wyśmieje, ale gdyby robił to z inną kobietą... Nie. Ta pozycja jest tylko dla niej.
Sposób w jaki się poruszała, w jaki falowała nad nim... Jej potężne skrzydła... O tak, tak zapewne wyglądają zaświaty. Pewnie gdyby wtedy umarł, trafiłby do miejsca gdzie pełno takich piękności... Ale nie byłoby tam tej konkretnej. Jego Julii.
Rudowłosej, wątłej, tak niewinnej. Górującej teraz nad nim, biorącej go we władanie. Był cały jej, na jej rozkaz. Mogła zrobić z nim co chciała, patrzył na nią z wypisanym na twarzy wstydem. Jak nigdy dotąd.
Był naprawdę blisko, to ona tak na niego działała. Nie sądził, że kiedykolwiek bycie na dole mu się spodoba, a teraz był pod nią i z każdą sekundą twardniał coraz bardziej, pulsował i delikatnie rósł, wypełniając sobą jej wnętrze, które pod wpływem ruchu jej bioder zaczynało wpuszczać go dalej.
I nagle zaczęła opadać na niego, ssąc sobą i pozwalając by zatopił się w niej głębiej, i głębiej i...
Odrzucił głowę w tył i złapał dłońmi kołdrę niczym drapieżny zwierz, chwytający się pazurami gruntu. Jęknął głośno, czując jak jego wierzchołek napiera na jej soczysty, zbrukany niegdyś lecz teraz gotowy na niego owoc. Mimo zabezpieczenia, czuł ją, jej granicę. Wrota, które pozostawały zamknięte, a jednak dla niego uchylały się delikatnie gdy tak na nią napierał.
Szybkie spojrzenia na twarz skrzydlatej pozwoliło mu sprawdzić, czy wszystko gra i kiedy zobaczył jej rumieńce oraz usłyszał śmiech... Nie mógł nie odpowiedzieć. Zaśmiał się ze szczęścia. Nigdy wcześniej tego nie robił, nie tak. Śmiech był szczery, niemal chłopięcy.
Właśnie im się udało zrobić krok. Milowy. Krok w ich życiu, w ich związku który dotąd był usłany jedynie bólem.
I nagle zaczęła naprawdę go ujeżdżać, jakiś hamulec puścił i dziewczyna zaczęła się poruszać mocniej, naciskając na niego, doprowadzając do szaleństwa. Zmarszczył brwi i zagryzł mocno zęby, dysząc jak ostatni napaleniec (którym przecież był) po czym chwycił dłońmi jej uda i zacisnął na nich palce. Nie mocno, ale po prostu chciał mieć z nią kontakt.
Podrapała go! Spojrzał na nią z niedowierzaniem, zaskoczony tym ruchem, ale zaraz po tym zaśmiał się radośnie i uniósł nieco, zagarniając ją rękoma do uścisku. Porwał jej usta i językiem spenetrował ich wnętrze, delektując się jej smakiem, jej wilgocią i otwartością. Nie mógł uwierzyć, ale oto Julia kochała się z nim. Dobrowolnie, bez strachu, bez hamulców i z dziewczęcą radością wypisaną na twarzy. Tak strasznie brakowało mu tego uśmiechu!
- Uśmiechaj się częściej. - poprosił, kiedy zakończył pocałunek - Wyglądasz przepięknie! - dodał i wyszedł biodrami na spotkanie z nią. Chciała spróbować ostrzej? Dla niego był to najpiękniejszy prezent!
Poruszali się we wspólnym rytmie. On czuł jej wnętrze, ona mogła poczuć, że Bane zaczyna naprawdę poważnie pulsować. Zbliżał się, cholera, zbliżał do finiszu. I z Julią na sobie, było mu naprawdę dobrze!
Odszukał jej dłoń i chwycił ją mocno, jakby szukał jakiegoś oparcia. Znowu na jego licu pojawił się niewinny grymasik.
- Nie hamuj się, proszę. - wysapał - Dojdź na mnie. Chcę zobaczyć twoje spełnienie. - dodał, ściskając jej rękę - Czekam na ciebie, powstrzymuję się by zakończyć razem. - wyznał szczerze i zaśmiał się zakłopotaniem, bo już naprawdę długo nie wytrzyma.
Bardzo chciał, by Julia sięgnęła gwiazd teraz, tutaj, z nim. Chciał jej dobra, jej szczęścia, jej uśmiechu.



That didn't happen.
And if it did, it wasn't that bad.
And if it was, that's not a big deal.
And if it is, that's not my fault.
And if it was, I didn't mean it.
And if I did...
You deserved it.

Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Pokój Bane'a - Page 2 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Re: Pokój Bane'a
Nie 30 Cze - 11:50
Spojrzała na niego wyraźnie zaskoczona, gdy usłyszała jego śmiech. Jeszcze nie miała okazji słyszeć go w takim wydaniu. Spodobało jej się. Uśmiechnęła się trochę szerzej. Miała wrażenie, że teraz będzie już lepiej. Że może jednak im się uda być ze sobą, nawet jeśli mężczyzna nie do końca będzie jej wierny. Należeli do siebie. Naprawdę była bardzo szczęśliwa.
Westchnęła głośno, gdy wpił palce w jej uda. Zerknęła jednak tylko na niego, spod przymkniętych powiek. W jakiś pokręcony sposób jej się to podobało. Sama nie wiedziała dlaczego.
Zamrugała lekko spłoszona, gdy nagle się podniósł ale szybko się rozluźniła odpowiadając na pocałunek. Zamruczała przy tym głośno, niczym zadowolona kotka.
Uciekła wzrokiem zaskoczona komplementem i prośbą. Ostatnio faktycznie prawie w ogóle nie uśmiechała się szczerze, ale czy miała do tego powód? Nie miała za bardzo okazji do tego, a dodatkowo to co się wtedy działo między nią a Dyrektorem naprawdę sprawiało, że odechciewało jej się żyć. Teraz...było tak cudownie.
Jęknęła głośniej zaskoczona jego ruchem. Uśmiechnęła się jednak zadziornie i zaczęła pewniej go ujeżdżać. Dostosowała się dość szybko do jego tempa. Nabijała się mocniej, starając panować nad swoimi odruchami. W szczególności gdy poczuła, że zbliża się do końca. Trochę ją to spłoszyło, ale musiała pamiętać, że to nie Giping, że nie zrobi jej nic złego. Do tego byli zabezpieczeni.
Gdy złapał ją za dłoń spojrzała na niego, pojękując dość głośno. Nie przejmowała się jednak czy ktoś ich usłyszy. Byli ze sobą, to się najbardziej teraz liczyło. Zapomniała o problemach, o ojcu, o chorej siostrze. Liczył się tylko on oraz jego bliskość.
Uśmiechnęła się nieśmiało słysząc jego prośbę. Jego słowa tylko u niej plusowały. Czekał...na nią? Nie narzucał jej kiedy koniec...chciał by ona o tym zdecydowała. W jej oczach znów pojawiły się łzy, ale te były inne od poprzednich. Nie było w nich ani odrobimy strachu.
Zaryzykowała i przyspieszyła jeszcze, aż łóżko pod nimi zaczęło delikatnie trzeszczeć. Gdy nagle poczuła, że się zbliża. Spojrzała w dziwne oczy Blackburna - kocham Cię...Toksynku - wyszeptała i już chwilę później szczytowała, rozkładając lekko swoje pierzaste skrzydła po czym po prostu opadła w jego ramiona, dysząc ciężko i wtulając się w jego nagrzane ciało - tak bardzo cię kocham..proszę nie zostawiaj mnie więcej... - dodała, a po jej policzkach płynęły łzy. Ale były to łzy szczęścia....

Powrót do góry Go down





Bane
Gif :
Pokój Bane'a - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Bane Blackburn
Wiek :
40
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
190/80
Znaki szczególne :
Białe włosy, szara skóra, dziwne oczy. Blizny na oku i na szyi.
Pod ręką :
Piersiówka, klucze do Kliniki, pieniądze.
Zawód :
Dyrektor i chirurg w Klinice (Kraina Luster)
Stan zdrowia :
Fizycznie: Zdrów.
Psychicznie: Niezdrów.
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t347-bane-blackburn https://spectrofobia.forumpolish.com/t1071-bane
BaneZatrute Jabłko
Re: Pokój Bane'a
Nie 30 Cze - 12:25
Ich głosy zgrały się, podobnie jak ruchy i oddechy. Byli teraz ze sobą połączeni nie tylko ciałami, ale i sercami, umysłami, duszami. Oboje wiedzieli do czego to prowadzi i mimo to, nie zwalniali, pozwalając sobie na więcej.
Bane nie sądził, że Tulka może tak świetnie przejąć inicjatywę. Zawsze była taka wystraszona, wycofana, a tu proszę! Rodzi się w niej bestia w łóżku!
Był zadowolony, bo to mniej więcej oznaczało tyle, że dziewczyna zaczyna otwierać się na świat. Zapomina powoli o bolesnej przeszłości i potrafi odnaleźć przyjemność nawet w czynach, które kiedyś kojarzyły jej się tylko z bólem, strachem i upokorzeniem. Może potrzebowała po prostu zapalnika, by poczuć w sobie ogień? A może to Bane tak na nią działał? Gorąco wierzył, że reagowała tak tylko na niego. Nie dość, że podnosiło to jego męskie ego, to jeszcze miał poczucie dobrze wypełnionej obietnicy.
Kiedy zaczęła ostrzej, za każdy razem czuł jak nabija na siebie jej owoc. Nie miał gdzie uciec, dlatego jęczał głośno pod jej ciałem, wyginał się w łuk i szukał ratunku w pościeli, mierzwiąc długimi palcami kołdrę. Cóż miał robić innego? Był teraz jej niewolnikiem, jej własną seks zabawką, z którą robiła co chciała. A jemu było z tym dobrze, bo widział ją. Widział Julię. Zarumienioną, zachwyconą, szczęśliwą! Nareszcie!
I już wiedział, że zbliża się koniec. Wyczekiwał go, pragnął. Czuł, jak dziewczyna zaczyna mimowolnie zaciskać się potężnie wokół niego, zmuszać go do podzielenia się sokami. Ach, tak strasznie żałował, że był w gumce... Zabezpieczenie było bardzo ważne, dlatego nie narzekał i pozwolił się ściskać, wyczuwając finisz, dostosowując się do jej tempa. A ujeżdżała go teraz naprawdę dziko. Kurewsko seksownie!
Kiedy nagle odezwała się, wyznając mu miłość, złapał jej uda i docisnął ją mocno do siebie, przez co poczuł jak jego wierzchołek zostaje ucałowany przez pulsujący, gotowy owoc i... z głośnym jękiem, z jej imieniem na ustach doszedł. Ale doszedł tak mocno, że jego ciałem wstrząsnął potężny spazm a na udach skrzydlatej pojawiły się czerwone pręgi kiedy zjechał po nich paznokciami.
Spełniony, sapiąc głośno, kiedy opadła na niego ufnie, zamknął ją w ramionach, przytulając mocno do swojego ciała. Nadal byli połączeni, Bane nie zamierzał nigdzie wychodzić. Był teraz bardzo drażliwy tam, na dole, ale sama perspektywa tego, że przyjęła go i pozwoliła mu w sobie zakończyć...
Drżącą dłonią pogładził ją po włosach. Poczuł wilgoć na piersi ale nie odważył się zapytać, czemu Julia płacze. Jakaś cześć jego umysłu, podpowiedziała mu niepokojącą myśl: "Na koniec zrobiłeś jej krzywdę. Bolało." Szybko ją odrzucił i po prostu skupił się na padniętej rudowłosej.
Długo tak leżeli, ale nie cały czas w jednej pozycji. Mimo, iż Tulka bardzo go podniecała, po chwili po prostu musiał ją opuścić, bo męskie siły zwyczajnie uleciały z niego jak balonik. Sprawnym ruchem zdjął pełną gumkę, związał ją i chwilowo rzucił na podłogę - potem się nią zajmie.
Zagarnął ją do siebie i ucałował u mokre od potu czoło. Było mu dobrze, bo czuł, że im się udało. Że Julia już nie będzie markotna, zastraszona. Może nawet częściej będzie napotykał jej uśmiech.
- Ja ciebie też kocham, moja malutka. - wyszeptał - Muszę zapytać: jak ci było? Czy udało mi się... przepędzić demony?



That didn't happen.
And if it did, it wasn't that bad.
And if it was, that's not a big deal.
And if it is, that's not my fault.
And if it was, I didn't mean it.
And if I did...
You deserved it.

Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Pokój Bane'a - Page 2 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Re: Pokój Bane'a
Nie 30 Cze - 12:51
Nie spodziewała się aż ta gwałtownego finiszu. Jęknęła głośniej, gdy Cyrkowiec podrapał jej uda. Nie przeszkadzało jej to, po prostu się tego nie spodziewała. Czuła go głęboko, ale była z tego powodu szczęśliwa. Bo nie był to nikt obleśny tylko jej Bane.
Wtulała się w niego zmęczona, bez sił. Czuła, że on też ma dość, ze cały drży. Pociągnęła kilka razy nosem, ale dość szybko się uspokoiła. Oddychała już spokojnie choć głęboko. Nawet nie patrzyła, jak mężczyzna pozbywa się gumki. Po prostu chyba nie chciała na to patrzeć.
Miała zamknięte oczy i wdychała zapach Toksyna. Ten niezdrowy, niebezpieczny zapach, który powinien mówić, że ma się trzymać z daleka, jednak ona lgnęła do niego jak najbardziej.
Uda piekły ją, podbrzusze nie przystosowało się jeszcze do takich zabaw i czuła, że jak spróbuje wstać to runie jak długa. Nogi miała jak za galarety.
Spojrzała mu w oczy, gdy zadał jej pytanie - było...przyjemnie... - odpowiedziała niepewnie. Bo w sumie co miała powiedzieć? Jak miała mu to opisać - chyba tak - dodała jeszcze, rumieniąc się niewinnie. Oparła głowę na jego ramieniu, po czym westchnęła zadowolona wyraźnie. Zaśmiała się krótko - teraz naprawdę będę potrzebować czegoś na wzmocnienie. Nie mam sił wstać, a nogi to mam chyba z galaretki - powiedziała lekko rozbawiona. Nie chciała jednak wstawać.
Była zmęczona, spocona, ale jednocześnie szczęśliwa. Pierwszy raz od dawna, była naprawdę szczęśliwa i było to po niej widać. Uśmiechała się i pewnie gdyby miała swój ogon, poruszałaby nim delikatnie.

Powrót do góry Go down





Bane
Gif :
Pokój Bane'a - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Bane Blackburn
Wiek :
40
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
190/80
Znaki szczególne :
Białe włosy, szara skóra, dziwne oczy. Blizny na oku i na szyi.
Pod ręką :
Piersiówka, klucze do Kliniki, pieniądze.
Zawód :
Dyrektor i chirurg w Klinice (Kraina Luster)
Stan zdrowia :
Fizycznie: Zdrów.
Psychicznie: Niezdrów.
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t347-bane-blackburn https://spectrofobia.forumpolish.com/t1071-bane
BaneZatrute Jabłko
Re: Pokój Bane'a
Nie 30 Cze - 13:11
Bane może i był rasowym chamem, ale po zabawie nigdy, ale to nigdy przenigdy nie odwracał się do partnerki dupą i nie szedł od razu spać. Oczywiście po finiszu był padnięty i senny, ale starał się chociaż przez chwilę jeszcze porozmawiać, pobyć z kobietą, Okazać jej zainteresowanie.
Z Julią było trochę inaczej, bo mimo ciężkich powiek, chciał utrzymywać kontakt. Nie robił tego sztucznie, zwyczajnie chciał z nią być, pogadać nawet o pogodzie albo pomilczeć, jeśli ona tak wolała.
Głaskał ją, wtulony w jej rozgrzane ciało. Oboje byli spełnieni, rozgrzani i szczęśliwi. Jakże niewiele czasem trzeba, żeby przełamać pierwsze lody i zwyczajnie poczuć się dobrze.
- Chyba? - zapytał i zaśmiał się lekko - Cóż, przyjmę to jako komplement, kochana, chociaż przyznam, że wolałbym, byś wyśpiewała mi pean pochwalny. - dodał i połaskotał delikatnie jej brzuch - A prawdę mówiąc: cieszę się, że nie bolało. To najważniejsze. - powiedział ciszej, subtelniej, wtulając się w skrzydlatą.
Leżeli sobie przyjemnie w zmiętej, lekko wilgotnej pościeli i odpoczywali, po ich pierwszej, wspólnej zabawie. Bane sięgnął po jej rękę i gdy ją złapał, uniósł lekko, przyglądając się malunkowi na nadgarstku. Julia naprawdę miała talent i już nie mógł doczekać się swojego tatuażu. Chciał mieć od niej coś osobistego, żeby wiedziała, że nie jest tylko jego zabawką a znaczy o wiele, wiele więcej.
- A śpieszy ci się gdzieś? - zapytał wprost - Nikt nie będzie nas niepokoił. Poleżmy jeszcze razem. Dawno tego nie robiliśmy... - dodał łagodnie, z lekką nostalgią w głosie.
Na chwilę odleciał myślami, ale jeśli ktoś kiedyś zapyta go, o czym wtedy myślał, przyzna szczerze, że nie wie. Mózg po prostu wyłączył się a Cyrkowiec zapatrzył w sufit.
Po chwili uniósł się lekko na łóżku i przesunął w dół, układając twarz na wysokości jej brzucha i ni stąd, ni z owąd przystawił ucho do jej pępka. Sam nie potrafił wyjaśnić tego ruchu, ale zwyczajnie chciał po prostu położyć się na jej brzuchu. Pobyć z nią, jeszcze przez chwilę.
- Ależ ty musisz być głodna. - powiedział, otwierając szerzej oczy - I wszystko jasne. Masz anemię, bo za mało jesz i doprowadzasz się na skraj wyczerpania. - ogłosił diagnozę, unosząc się do siadu ale szybko sięgnął po nią i podniósł, zamykając w uścisku miśka koala - Musisz o siebie dbać, głuptasie. - zganił ją łagodnie - Proszę, zrób to dla mnie. Naprawdę chcę częściej widzieć twój uśmiech. - dodał prawie szeptem, lekko zmrużył oczy i pocałował ją namiętnie. Długo i powoli, leniwie zataczając językiem koła wewnątrz, tańcząc z jej językiem wyjątkowo zmysłowy taniec.
Ta chwila mogłaby trwać w nieskończoność. Lekko przytrzymał jej podbródek, by nie uciekała i przedłużał pocałunek. Był tak spragniony jej obecności.



That didn't happen.
And if it did, it wasn't that bad.
And if it was, that's not a big deal.
And if it is, that's not my fault.
And if it was, I didn't mean it.
And if I did...
You deserved it.

Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Pokój Bane'a - Page 2 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Re: Pokój Bane'a
Nie 30 Cze - 13:27
Prychnęła i pacnęła go w nagi tors. Było to jednak bardzo lekkie pacnięcie bo naprawdę nie miała już na nic siły. Tak mogłaby leżeć jeszcze długo długo. Nie przejmując się zupełnie niczym. Tylko cieszyć jego obecnością. Przytaknęła mu głową. Nie bolało co było dla niej dziwne. Że coś takiego może być przyjemne. Ale czy to nie wina Cyrkowca? Nawet nie chciała myśleć o seksie z kimkolwiek innym. Od razu ją odrzucało. I to dość mocno.
Uśmiechnęła się delikatnie - nigdzie mi się nie spieszy - przyznała. Tu jej było dobrze. Przy jego boku. Sama spoglądała na swój tatuaż po czym spojrzała na jego tors i zaczęła kreślić jakiś kształt tuż nad jego sercem. Zastanawiała się nadal czy chce mu robić akurat ten wzór. Czy nie chce go zmienić. Czy na pewno mu się spodoba? Czy nie będzie przez nią na to zły? Tyle myśli...ale szybko potrząsnęła głową i wróciła do kreślenia sobie tylko znanego kształtu.
- Bane...co Ty robisz? - zapytała zaskoczona gdy położył głowę na jej brzuchu. Pogładziło go wtedy po jego zmierzwionych włosach, przeczesując je palcami.
Zamrugała zaskoczona gdy wydał swoją diagnozę - mam...anemię? - zapytała, dając się przytulić - to...wiele wyjaśnia - powiedziała przymykając oczy - to nie jest powód anemii, ale...postaram się.... - obiecała po czym zamruczała znów głośno. Była tak bardzo zmęczona ale oddała się pocałunkowi. Nie uciekała ani na moment od niego. Dawno nie była tak spokojna. Nigdzie nie musieli iść. Nie mieli żadnych trosk. Może i była chora ale wierzyła, że Bane zrobi coś, żeby jej pomóc. Będzie wiedział czy ma brać leki czy cokolwiek innego. Ufała mu...choć chyba nie do końca jeszcze powinna.

Powrót do góry Go down





Bane
Gif :
Pokój Bane'a - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Bane Blackburn
Wiek :
40
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
190/80
Znaki szczególne :
Białe włosy, szara skóra, dziwne oczy. Blizny na oku i na szyi.
Pod ręką :
Piersiówka, klucze do Kliniki, pieniądze.
Zawód :
Dyrektor i chirurg w Klinice (Kraina Luster)
Stan zdrowia :
Fizycznie: Zdrów.
Psychicznie: Niezdrów.
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t347-bane-blackburn https://spectrofobia.forumpolish.com/t1071-bane
BaneZatrute Jabłko
Re: Pokój Bane'a
Nie 30 Cze - 15:04
Patrzył z zainteresowaniem, kiedy dziewczyna kreśliła linie na jego piersi. Według siebie, był dobrze zbudowany - codziennie trenował, jak nie z Jaśkiem to po prostu biegał. Był to dobry sposób na utrzymanie ładnej sylwetki, ale i dobrej kondycji, bo zwłaszcza to drugie było mu potrzebne.
Kiedy tak wodziła palcami, napiął mięsień piersiowy i podbił lekko jej palec, szczerząc się nieco złośliwie. Zaraz jednak zaśmiał się pozwolił jej kontynuować zabawę.
Martwił go jej stan. Prawdę mówiąc, powinien podpiąć ją pod kroplówkę i trzymać tak aż do wyzdrowienia, ale czy dziewczyna byłaby wtedy zadowolona? Nikt nie lubi przyznawać otoczeniu, że coś jest nie tak, a chodzenie ze stojaczkiem od razu zaniepokoiłoby pozostałych pracowników. Bane musiał więc działać spokojnie, rozważnie i najlepiej, po cichu.
- Przykro mi, będziesz musiała codziennie przyjmować po sztabce żelaza i wypijać 10 litrów soku z cytryny. - zrobił smutną minkę, ale długo tak nie wytrzymał i po prostu roztrzepał Julii jej dwukolorową grzywkę - Nie martw się. Wyciągnę cię z tego. - dodał pocieszająco - Po prostu będziesz dostawała porcje leków. Po tygodniu powinno być już lepiej.
Przeciągnął się jak kocur na łóżku, przy okazji zgniatając ją swoim ciężarem. Ależ mu było dobrze! Najchętniej nie ruszałby się z łóżka, ale przydałoby się ruszyć dupsko i umyć się porządnie.
Podniósł się do siadu i zsunął z posłania, posyłając jej uśmiech.
- Wybacz, maleńka, muszę skoczyć się umyć. - wyjaśnił - Mam dość czułe powonienie i o ile twój zapach po seksie jest fantastyczny, tak mój... już niekoniecznie. - wystawił jej język - Poczekaj chwilkę, dobrze? Zaraz wrócę i zajmiemy się tobą. Odpocznij troszkę. - ruszył do łazienki ale zanim zniknął, puścił jej jeszcze oczko.
W międzyczasie Wredotek sfrunął przez okno na antresolę i wylądował zgrabnie nieopodal łóżka. Widząc Tulkę, od razu wskoczył na pościel i podszedł do niej skradającym się krokiem. Gdy zbliżył się do jej ręki, otarł się o nią jak kot, zwinął w kulkę i westchnął śmiesznie.
Prysznic nie trwał długo, Bane szybko wyszorował się i gdy już osuszył, zwyczajowo użył perfum. Może nie tak dużo jak zazwyczaj, ale i tak pachniał intensywnie.
Wyszedł do niej z szerokim uśmiechem, wdrapał się na łóżko jak wielki, biały kot i zawisł nad nią, nadal pozostając tak, jak go natura stworzyła.
- To jak będzie? Mam cię zanieść pod prysznic? - zapytał z uśmiechem, mrużąc lekko oczy - Czy może mam użyć języka? - wystawił go lekko i oblizał się ze smakiem, wdychając przy okazji jej intensywny, pobudzający zapach kobiety spełnionej.



That didn't happen.
And if it did, it wasn't that bad.
And if it was, that's not a big deal.
And if it is, that's not my fault.
And if it was, I didn't mean it.
And if I did...
You deserved it.

Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Pokój Bane'a - Page 2 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Re: Pokój Bane'a
Nie 30 Cze - 23:00
Zamrugała bo nie spodziewała się takiego droczenia się, ale szybko sama się zaśmiała po czym wróciła do kreślenia tylko sobie znanego kształtu, który raczej nic Doktorkowi nie powie.
Zamrugała, zastanawiając się co za głupoty Bane opowiada, ale zaśmiała się gdy rozczochrał jej grzywkę. Nie żeby już nie była rozczochrana. Wierzyła, że Cyrkowiec jej pomoże - dziękuję, obiecuję, że będę grzeczną Pacjentką - powiedziała uśmiechając się do niego niewinnie. Ciekawe ile będzie musiała tego brać...bo jakoś wątpiła, że skończy się na jednym tygodniu. W szczególności, że miała problem już kilka lat.
Sapnęła głośno, gdy Bane postanowił ją zgnieść swoim cielskiem - dusisz mnie grubasie - powiedziała, oczywiście żartobliwie. Mężczyzna był naprawdę dobre zbudowany. Ale ciężki też był, w końcu mocno umięśniony, a mięśnie swoje ważą.
Usiadła, gdy Bane postanowił zejść z łóżka. Już miała pytać gdzie idzie, gdy sam postanowił jej to wytłumaczyć. Gdy wypowiedział się na temat jej zapachu oblała się znów rumieńcem, sięgnęła po poduszkę i po prostu rzuciła nią w białowłosego - idź już - powiedziała i pokręciła głową i odprowadziła go wzrokiem.
Uśmiechnęła się widząc Wredotka i przyciągnęła go do siebie, po czym zaczęła go drapkać i miziać - już chyba dobrze Wredotku...miejmy nadzieję - dodała ostatnie słowa cichutko i po prostu bawiła się z Niechniurką, czekając aż Dyrektor wyjdzie z łazienki.
Gdy już to zrobił spojrzała na niego i pacnęła go w głowę lekko - do łazienki, raz! - zarządziła i dała się zanieść pod prysznic, po czym po prostu wygoniła go. Chciała chwili dla siebie. A raczej da sobie sama radę w łazience. Nogi miała jak z galarety i nadal nie czuła się jakoś super, ale powinna dać radę ustać te kilka minut.
Zasunęła za sobą drzwiczki i puściła wodę. Postała chwilę, dając się obmyć samej wodzie i dopiero potem wzięła żel, ten sam, którego użył Cyrkowiec i zaczęła się dokładnie myć, nadal nie wierząc do czego przed chwilą doszło między nimi.
W trakcie zaczęła robić coś, czego nie robiła od bardzo dawna i na pewno Bane jeszcze nie był światkiem. Zaczęła nucić. Woda ją zagłuszała przez większość czasu, ale czuły słuch mężczyzny mógł to spokojnie wyłapać o ile się tylko wsłuchał w to co się tam dzieje.
W końcu jednak wyszła i zaczęła się suszyć, po czym wróciła do sypialni, owinięta w ręcznik. Nie czuła się na tyle pewnie by paradować nago - jestem - powiedziała, niezależnie gdzie lekarz się znajdował.

Powrót do góry Go down





Bane
Gif :
Pokój Bane'a - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Bane Blackburn
Wiek :
40
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
190/80
Znaki szczególne :
Białe włosy, szara skóra, dziwne oczy. Blizny na oku i na szyi.
Pod ręką :
Piersiówka, klucze do Kliniki, pieniądze.
Zawód :
Dyrektor i chirurg w Klinice (Kraina Luster)
Stan zdrowia :
Fizycznie: Zdrów.
Psychicznie: Niezdrów.
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t347-bane-blackburn https://spectrofobia.forumpolish.com/t1071-bane
BaneZatrute Jabłko
Re: Pokój Bane'a
Pon 1 Lip - 22:09
Wyglądało na to, że ich relacja uległa poprawie. Wiele ostatnio się wydarzyło, Bane zadał skrzydlatej wiele bólu i miała prawo po prostu się odciąć... ale czy mądrym jest uciekać w pracoholizm?
Zaśmiał się kiedy stwierdziła, że jest grubasem. Na złość przygniótł ją jeszcze bardziej.
- Ja ci dam grubasa! - sięgnął dłońmi i połaskotał ją w brzuch - Co jak co, ale gdyby nie blizny, mógłbym być modelem! - dodał sztucznie obrażony.
I nagle uderzyło go to, co powiedział. No tak. Gdyby nie te cholerne pozostałości po eksperymentach MORII, może mógłby uchodzić za zwykłego Człowieka. Czy byłoby mu łatwiej? Na pewno łatwiej siebie zaakceptować. Nie mówił tego nikomu, ale miał naprawdę ogromny problem z samoakceptacją. Uważał się za przystojnego, ale kiedy tylko miał okazję, zmieniał swoje kolory, maskując się sztucznie. Tak po prostu czuł się lepiej.
Szkoda, że nie pozwoliła mu się do siebie dobrać. Nie chciał jej jednak namawiać, bo i tak zrobili dzisiaj naprawdę ogromny postęp. On czuł się usatysfakcjonowany tym, że mu pozwoliła, że się przełamana i ostatecznie sprawił jej przyjemność. Doszła, i to będąc na nim przy pełnej penetracji.
Uch, na samą myśl zrobiło mu się gorąco.
Z uśmiechem zaniósł ją łazienki zostawił pod prysznicem, żeby na spokojnie się umyła. Kiedy został sam, spojrzał na leżącego w pościeli Wredotka i pokręcił głową. Wyjął z szafy czyste, świeżutkie ubranie i założył na grzbiet, żeby nie paradować cały czas nago.
Szarą koszulę pozostawił rozpiętą pod szyją, ciemne spodnie wygładził dłońmi, zapiął pasek. I właśnie z tego składał się jego strój: z bielizny oczywiście, szarej koszuli, ciemnych spodni, paska i skórzanych butów. Bardzo lubił taki formalny styl i kiedy tylko mógł, stawiał na klasykę.
Zszedł na dół by w międzyczasie wziąć coś na wzmocnienie dla dziewczyny. Tym razem zrezygnował z kroplówki, bo nie mógł nadużywać uprawnień. Nie wiedział też do końca jak będzie wyglądała sprawa dostaw, dlatego będzie trzeba odrobinę przyhamować z substancjami pochodzącymi ze Świata Ludzi.
Znalazł witaminy w srogiej dawce uderzeniowej, potrząsnął buteleczką zadowolony i chciał się schylić po butelkę wody ustawioną w kącie aneksu (by nie zawadzała) ale zachwiał się niebezpiecznie, i gdyby nie chwycił się blatu, pewnie zaliczyłby piękny upadek twarzą w posadzkę.
- Co jest, do cholery? - mruknął sam do siebie i spróbował się wyprostować. Ból głowy uderzył z takim nasileniem, że mężczyzna poczuł mdłości.
No tak, jak mógł tego nie przewidzieć? W czasie seksu skoczyło mu ciśnienie, nie czuł bólu bo przejmował się losem Julii a gdy już emocje opadły...?
Zaciskając mocno zęby otworzył szafkę i zaczął grzebać w poszukiwaniu... Czego właściwie? Przecież żaden lek w formie tabletki nie zadziała. Nie może też tak po prostu iść po coś dożylnego, skoro mają oszczędzać?
W napadzie złości, która nagle zalała mu umysł z powodu bólu głowy, otworzył małą szafę wyłożoną zamarzniętymi wkładami, która służyła za lodówkę i wyjął dużą butelkę, którą dostał od Gopnika.
Nie zastanawiając się wiele, odkręcił kurek i wychlał prawie litr czystego spirytusu. Czy mu to pomoże? Oczywiście, że nie, ale zrobił to niemal odruchowo, bo dawniej kiedy coś go bolało, tłumił ból alkoholem. Obiecywał sobie, że trochę wyhamuje, ale jak ma to zrobić, skoro i tak nie jest w stanie się upić?
Słodki smak rozlał się po wnętrzu ust, którymi jeszcze przed chwilą całował Julię. Pieczenie w przełyku i uczucie gorąca było rozkoszne, zwłaszcza, że przed chwilą on i skrzydlata kochali się. W jego łóżku.
Jego ego zostało miło połechtane. Szkoda tylko, że tak cholernie boli go głowa!
Schował pustą butelkę, zabrał leki dla dziewczyny oraz kubek wody i poszedł na górę, po drodze trąc oczy, chcąc pozbyć się ucisku w czaszce.
Wyszła w ręczniku. Uśmiechnął się do niej i sięgnął po jej ubrania, które w następnej chwili jej podał. Odczekał aż się ubierze, nie oferując pomocy. Wolał rozbierać, mimo wszystko.
- Przyniosłem coś na wzmocnienie. - powiedział, ale wyszło mu to trochę zbyt poważnie - Tym razem nie będę cię kłuł. - dodał, żeby trochę rozładować napięcie - No, do dna. - wycisnął z blisterków kilka pastylek i podał jej kubek wody.



That didn't happen.
And if it did, it wasn't that bad.
And if it was, that's not a big deal.
And if it is, that's not my fault.
And if it was, I didn't mean it.
And if I did...
You deserved it.

Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Pokój Bane'a - Page 2 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Re: Pokój Bane'a
Pon 1 Lip - 22:31
Gdy przygniótł ją jeszcze bardziej, zaczęła się lekko wiercić pod nim, żeby móc się uwolnić - puuuszczaj bo mnie zaraz zmiażdżysz - wysapała po czym gdy tylko została uwolniona udawała, że oddycha ciężko - jaaasne...bo modele nie mają blizn - pokazała mu język.
Chwyciła się znów jego karku i dała zanieść. Wyperfumował się, ale nie skomentowała tego. Miała nadzieję, że nacieszy się jeszcze jego zapachem, niestety Bane miał zwyczaj by zawsze dość mocno się spryskać po kąpieli. Domyślała się, że nie namówi go by tak nie robił jak są sami. O ile nie okaże się, że jednak po prostu zależało mu na tym by się zabawić...
Kąpała się w naprawdę dobrym humorze, nie myślała o tym, że coś może być nie tak po drugiej stronie drzwi. W końcu jednak trzeba było wyjść spod ciepłej wody i wrócić do rzeczywistości.
Gdy sięgała po ręcznik niestety zachwiała się i wylądowała dość boleśnie na kolanach, wcześniej uderzając się barkiem o ścianę. Syknęła jednak tylko. Nadal była słaba. Dodatkowo zarówno zabawa w łóżku jak i dwa prysznice wyciągnęły z niej siły, których miała i tak mało na stanie. Wzięła się jednak w sobie i postanowiła, że nie powie o niczym. Białowłosy i tak za bardzo się o nią martwił. Miała tylko nadzieję, że bark nie jest jakoś mocno obity i że nie będzie jej przeszkadzał w pracy następnego dnia.
Wyszła owinięta w ręcznik i uśmiechnęła się widząc jak Bane wchodzi na antresolę. Uśmiech jednak szybko zniknął z jej twarzy. Coś było nie tak, dlaczego tak masował sobie oczy? - Bane...wszystko w porządku? - zapytała z troską.
Odebrała od niego ubrania i ubrała się, uważając, żeby nie runąć znów na ziemię, oraz by Blackburn nie zauważył powoli rozkwitającego siniaka na barku. Choć...można było powiedzieć, ze dość szybko się pojawiał....Ubrała bieliznę, spodenki oraz koszulkę z krótkim rękawem. Jak będzie miała jeszcze dziś pracować to pójdzie do siebie się przebrać, te były bardziej "po domu".
Dodatkowo mężczyzna chyba stracił humor bo przestał żartować i znów zachowywał się poważnie. Przyjęła leki i grzecznie je połknęła, siadając na łóżku. Dobrze, że jej musiała brać kroplówki, może nie było z nią aż tak źle jak myślała? Ale coś jej tutaj nie pasowało.
- Bane piłeś? - zapytała całkowicie poważnie i zmarszczyła brwi. Nie odrywała od niego wzroku, czekając na wyjaśnienia.

Powrót do góry Go down





Bane
Gif :
Pokój Bane'a - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Bane Blackburn
Wiek :
40
Rasa :
Cyrkowiec
Wzrost / Waga :
190/80
Znaki szczególne :
Białe włosy, szara skóra, dziwne oczy. Blizny na oku i na szyi.
Pod ręką :
Piersiówka, klucze do Kliniki, pieniądze.
Zawód :
Dyrektor i chirurg w Klinice (Kraina Luster)
Stan zdrowia :
Fizycznie: Zdrów.
Psychicznie: Niezdrów.
Specjalne :
Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t347-bane-blackburn https://spectrofobia.forumpolish.com/t1071-bane
BaneZatrute Jabłko
Re: Pokój Bane'a
Wto 2 Lip - 0:03
Jej pytanie wytrąciło go z zamyślenia. Posłał jej blady uśmiech i zabrał ręce, wspinając się na górę. Odebrała ubrania i zaczęła je zakładać, on w tym czasie podszedł do gumki która leżała na podłodze i złapał ją w dwa place. Bez słowa, z totalnie martwą twarzą zaniósł 'dowód zabawy' do łazienki i wyrzucił do kibla, spuszczając wodę. Nie powinien się zatkać, przecież to było maleństwo.
Wrocił do niej kiedy była już ubrana i akurat przyjmowała leki. Stanął obok i patrzył na nią uważnie, myślami będąc jednak gdzieś daleko. Wredotek przeciągnął się na łóżku i widząc siadającą Julię, doskoczył do niej domagając się pieszczotek.
Bane przyglądał się zarówno dziewczynie jak i zwierzakowi, ale na twarzy nie miał wymalowanego dosłownie nic, żadnej emocji. Jak kiedyś, gdy jeszcze miał z nimi problem.
Ból głowy był straszliwy. Chciało mu się rzygać, krzyczeć i ryczeć jednocześnie. Do złudzenia przypominał bóle z pierwszych dni przebywania w Krainie Luster, wtedy kiedy serce pompowało toksyczną krew i dopiero przyzwyczajało się do zmienionego składu.
Kiedy usłyszał jej pytanie, spojrzał jej w oczy i uniósł wysoko brwi.
- Co? - zapytał nieprzytomnie - Ja? - wskazał na siebie, jakby nie był pewien do kogo zwraca się Julia - Czy piłem? Nie. - powiedział mrugając oczami ze zdziwieniem - To znaczy... Tak! - poprawił się - Co? - zapytał z powątpiewaniem i skrzywieniem twarzy, jakby samego siebie - No tak. Chyba tak. - przystawił dłoń do ust i chuchnął - Tak. Piłem. Dużo. - pokiwał głową z miną naukowca, jakby odkrył że Ziemia krąży wokół Słońca, a nie na odwrót.
Ruszył przed siebie i przeszedł się po antresoli, w zasadzie bez celu. Rozejrzał się po całym pomieszczeniu bez słowa.
W koszuli wyglądał naprawdę dobrze, może dlatego, że była skrojona na miarę przez dobrego krawca. Bane zaopatrywał się u niego od niedawna, ale już wiedział, że musi tam wrócić.
- Hmm. Połóż się i odpocznij. Możesz u mnie spać. - powiedział wymijająco, nie tłumacząc co właściwie wyprawiał - Ja pójdę na dół i... Eeemm. - podrapał się po głowie zakłopotany - Zrobię ci kakao. Tak jak lubisz!



That didn't happen.
And if it did, it wasn't that bad.
And if it was, that's not a big deal.
And if it is, that's not my fault.
And if it was, I didn't mean it.
And if I did...
You deserved it.

Powrót do góry Go down





Tulka
Gif :
Pokój Bane'a - Page 2 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 18
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
173 cm
Znaki szczególne :
blizna na prawej brwi, dwubarwne prawie oko, lekko poszarpane prawe ucho, tatuaż na lewym nadgarstku, skrzydła o dwóch różnych kolorach
Pod ręką :
notatnik, długopis
Broń :
2 Pufery
Zawód :
Lekarz Pierwszego Kontaktu
https://spectrofobia.forumpolish.com/t239-kp-tulki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1120-tulka
TulkaNieaktywny
Re: Pokój Bane'a
Wto 2 Lip - 0:16
Bane zachowywał się dziwnie i to bardzo. Przed chwilą był taki wesoły i pełny życia. Teraz...był całkowitym przeciwieństwem. Patrzył się na nią bez wyrazu...bez nawet najmniejszego błysku w oczach. Co się działo? Nie umiała do tego dojść i naprawdę jej się to nie podobało. Ani odrobinę.
Zmarszczyła brwi, gdy zaczął się plątać. Czy on nie wiedział czy pił? Przecież czuła od niego alkohol. Akurat na ten zapach była bardzo wyczulona. Miał nie pić, ale wiedziała, że go do tego nie zmusi by przestał...oby nie pił tylko w trakcie pracy by nie dawał alkoholem przy pacjentach albo innych pracownikach. Co by powiedział Kayl jakby się dowiedział, że jego młodsza córka związała się z alkoholikiem? Pewnie byłby jeszcze mniej zadowolony niż jest teraz...
Obserwowała jego zachowanie i w międzyczasie wróciły jej lisie elementy. Nawet nie wiedziała kiedy. Uszy miała przyklapnięte, a ogonem lekko się otuliła.
Nie łączyła tego zachowania ani z guzem ani ze stresem czy czymkolwiek innym....a raczej łączyła to z jednym. Albo nie był z niej zadowolony, albo po prostu faktycznie chciał ją wykorzystać.
Zrobiło jej się nagle niedobrze. Nie uciekła do łazienki, jakoś udało jej się to przemóc, ale opuściła wzrok i zastanawiała się co dalej. Gdy zaczął znów do niej mówić, pokręciła głową - chyba pójdę do siebie....zdaje się, że lepiej jak zostaniesz sam...będziesz mógł sobie pić i się nie kryć z tym - mówiła całkowicie bez emocji. Serce ją bolało, do tego do oczu cisnęły się łzy. Dlaczego tak zawsze było? Dlaczego choć raz nie mogło by po prostu dobrze....jeszcze chwilę temu było tak wesoło, przyjemnie....pierwszy raz od dawna była taka szczęśliwa, a teraz? Teraz już sama nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć. Czuła się po prostu....pusta....
Wstała chwiejnie i powoli ruszyła w kierunku schodów, chcąc pójść do swojego pokoju i ... w sumie sama nie wiedziała co będzie dalej robić....

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach