Arena z Koszmaru

Gawain
Gif :
Arena z Koszmaru - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Arena z Koszmaru
Wto 8 Wrz - 20:10
Zaśmiał się krótko i ostro, co zabrzmiało niczym szczeknięcie lub parsknięcie złośliwca. Był rad, że nie rozzłościł Yako, był rozbawiony jej reakcją na dodatkowe uszy i ogon, ale nie potrafił już trzymać emocji na wodzy. Wtedy właśnie serca, które do tej pory majtały się przy jego twarzy i utrudniały obserwację otoczenia, zniknęły, jakby przegonione chłodem i ciężarem nadchodzącej burzy.
- I minęło - uśmiechnął się krzywo i wbił w Demona jastrzębie spojrzenie. Harde, nieustępliwe. Nie miał zamiaru ginąć na oczach zebranych możnych tej i innych krain. Postanowienie miał silne, lecz nie zmniejszało rosnącej w nim trwogi. Wcześniej zawsze miał przewagę. To on był agresorem, myśliwym. Z planem w głowie, rozpoznanym terenem, określonym celem, odpowiednim wsparciem. Pod powiekami, gdy tylko mrugał, widział Polanę Melodii. Starał przypomnieć sobie ich spotkanie, rzeźbę terenu, prędkość umykającego mu Lisa. Usiłował przywołać w sobie uczucie pewności jakie mu wówczas towarzyszyło. Nie wiedział wtedy, że poluje na istotę ponad dziesięć razy starszą od niego.
- Oczywiście - odparł zdawkowo, przyjmując od ukochanej Blaszkę. Ścisnął przedmiot w dłoni, a w jego głowie pojawiła się niechciana myśl dotycząca krwi na gładkiej powierzchni zawieszki. Gdyby nie okoliczności... nigdy, przenigdy, nie chciałby widzieć na niej krwi. Zdjął swoją połówkę i medalion. Nie czuł już spokoju i lekkiej jak piórko ekscytacji Yako... dla niej to była tylko zabawa, a przynajmniej tak mu się zdawało. Został zamknięty ze swoimi uczuciami sam. Tam, w środku.
Skinął Yako głową, gdy obwieściła gotowość do starcia, a jego żołądek ścisnął się gwałtownie. Całe szczęście był praktycznie pusty. Keer rozmawiając z Albertem Orsenem Iterianem, ich arbitrem, i objaśniając, czego oboje oczekują od walki, odniósł wrażenie, że na powrót ma dwadzieścia parę lat. Zaraz znów wbije dłużnikowi na chatę i obije mordę! Zaraz znów usłyszy gruchot kości, gniewne okrzyki i miotane przekleństwa! Tam ustawka, tam kopią, tam gnojki biorą co nie ich... A jednak gotującą się krew, obawy, drżące, niecierpliwe dłonie wytłumiało doświadczenie i świadomość własnego stanu. Każdy przybliżający go do areny krok przybliżał do teraźniejszości, skupiał uwagę na tu i teraz. Rozszerzonymi źrenicami chłonął ostre krawędzie i nasycone barwy. Niesione echem głosy irytowały, lecz ucichły w momencie wstąpienia na arenę.
Znów stał na usłanej kwiatami polanie. Każdy z nich pobrzękiwał cichutko, poruszony iluzorycznym wiatrem. A pośród nich... lis. Jego Lis. Sztylet, kusza, bełty. Odświętny ubiór zastąpił wygodny golf, dopasowany płaszcz i nogawice wpuszczone w wysokie, sznurowane buty. Wszystko było na swoim miejscu. Sierp miał w dłoni, ale schował go do skórzanej pochwy zwisającej mu u drugiego boku. Porzucenie ostrza i dostarczanie amunicji przeciwnikowi byłoby głupotą.
Kryształowo czysty brzdęk rozniósł się po polanie, dając znak. Keer w pierwszym odruchu chciał zerwać się do biegu i znaleźć osłonę, ale przypomniał sobie, że mieli wznowić to co było. Sięgnął po kuszę. Tę starą i znajomą. Bywała irytująca, jak ten jeden kumpel, któremu nigdy nie zamyka się morda, ale żadna impreza się bez niego nie udaje. Nieodłączna towarzyszka. Musiał ją tylko przeładować, ale był gotów nią uderzyć, a potem sięgnąć po sztylet, jeśli byłaby taka potrzeba. Starał się trzymać Yako na oku, w ramach możliwości śledzić jej położenie, by móc zmienić własne i zachować w miarę bezpieczną odległość, ale jej nie zmniejszać. Chciał pogonić Lisa raz jeszcze.


Arena z Koszmaru - Page 2 PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Arena z Koszmaru - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Arena z Koszmaru
Nie 13 Wrz - 14:21
Westchnęła teatralnie i spojrzała ukochanemu w oczy z wielkim bólem - no to straciłam swoją przewagę. Miałam nadzieję, że trochę naruszy to Twoją celność oraz sprawi, że będzie Cię łatwiej znaleźć - zaraz jednak uśmiechnęła się drapieżnie. Wiadomo było, że tylko się z nim droczy. W końcu przecież wzrok nie był jej najsilniejszą stroną, chociaż...ten truskawkowy aromacik by mógł ją trochę naprowadzić, ale z drugiej strony był dość drażniący dla jej czułego nosa.
Gdy wszystko się zmieniło, rozejrzała się i powęszyła, sprawdzając jak bardzo się wszystko zmieniło. Znów byli na Polanie, a jej to bardzo odpowiadało!
Pomyszkowała chwilę w roślinności, zagłuszając spokojną ciszę. O tak...wspomnienia wracały.
Zaśmiała się po czym ruszyła przed siebie, chcąc okrążyć rudzielca. W pewnym momencie przebiegła przed nim, porywając jakieś zioła i spoglądając na niego z błyskiem w oku. Miała już mały pomysł co mogłoby wytrącić go z równowagi.
Dlatego też ruszyła w kierunku drzew, które otaczały polanę i by zniknąć w jednej z nor i znaleźć się z drugiej strony ich areny i chwilę obserwować swojego przeciwnika, chcąc wyczuć, kiedy będzie odpowiedni moment na wyciągnięcie swojego asa z rękawa.

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Arena z Koszmaru - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Arena z Koszmaru
Pią 25 Wrz - 21:18
Iluzoryczna woń ziół, widok polany pełnej bujnej roślinności i sam starający się wyprowadzić go z równowagi Lis, przywoływały jak najbardziej prawdziwe wspomnienia. Oboje chcieli zachować je w pamięci, barwne i żywe jak najdłużej. Walka stanowiła komemorację ich pierwszego spotkania, dlatego póki co grał tak, jak mu zagrano. Ponownie widział przed sobą Yako z ziołami w uśmiechniętym, pełnym ostrych ząbków, pysku. Po raz kolejny czmychała przed nim i próbowała sprowokować do pościgu, ale znał już tę zagrywkę. Chwilę gonił ją i tak jak oczekiwał, zniknęła w jednej z nor. Tunele rozciągały się pod całą polaną, więc Yako mogła wypaść na niego z każdej strony. Starał się rozglądać i stąpać jak najciszej, by drżenie ziemi nie zdradziło jego ruchów. Kiedy Demon przemykał podziemnymi przejściami, on zajmował miejsce za drzewem, na delikatnym wzniesieniu, które zapewniłyby mu przewagę w postaci dobrej widoczności i osłony przed atakiem. Wiedział, że drzewo równie dobrze mogło stanąć w płomieniach, lecz Lisica nie mogła obrócić wszystkiego w perzynę. Drzewa nie rosły tu zbyt gęsto, a ich podpalenie znacznie nadwyrężyłoby jej siły. No i pewnie oboje by się udusili. Keer czuł się względnie bezpieczny i dobrze przygotowany, lecz stan ten trwał krótko, bowiem w peryferyjnym polu widzenia mignął czarny kształt. Obrócił się w biodrach ze sztywno trzymaną i opartą o bark kuszą, po czym strzelił, mając nadzieję, że upuści pierwszą krew. Nie zwlekając, załadował broń kolejnym bełtem.
Dziś Yako miała być zwykłym lisem. Takim jakiego widział wtedy w lesie, nie rozmyślając o tym, że oto znów znalazł się w przewrotnej i pełnej dziwów Krainie Luster. Lisem, z którego zedrze skórę, by sprzedać ją za marne grosze lub przerobić na grzejący zimą kołnierz.


Arena z Koszmaru - Page 2 PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Kejko
Gif :
Arena z Koszmaru - Page 2 Animesher.com_blue-eyes-shigatsu-wa-kimi-no-uso-black-cat-1706833
Godność :
Kejko Hanari
Wiek :
23 wiosny
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
170 cm / 57 kg
Znaki szczególne :
Piękne neonowo niebieskie kocie oczy.
Pod ręką :
Torebka a w niej bardziej lub mniej istotne drobiazgi.
Broń :
dwa półdługie miecze, cienki srebrny łańcuch
Zawód :
Poszukiwaczka kłopotów... znaczy przygód // Muzyk solista
Stan zdrowia :
Poobijana po niedawnym starciu. Płytkie rany i zadrapania na ramionach, nogach oraz plecach. Rozcięcie na policzku.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t267-kejko-hanari-alias-kolysanka#415 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1091-kejko
KejkoLwie Serce
Re: Arena z Koszmaru
Sro 30 Wrz - 0:01
Wśród sporej ilości związków, w życiu przychodzi taki czas, iż dwie połówki mają ochotę się nawzajem pozabijać. Ostatecznie jednak nie kończy się to tak dramatycznie, jak w przypadku pewnego Cienia i Demona... Owa parka uznała, iż tracenie czasu na szukanie dobrego terapeuty, który pomoże im oczyścić chmury, jakie zawisły nas ich związkiem to zbyteczny trud. W końcu każdy wojownik wie, że spokoju ducha i oczyszczenia można zaznać jedynie podczas śmiertelnego starcia, w którym jedna ze stron na zawsze zrywa swe więzy ze światem żywych. Trzeba jednak oddać kochankom, iż w swe mordercze plany udało im się wpleść całkiem sporo sentymentów. Miejsce pierwszego spotkania, tak dobrze wryte w pamięć Dreczyciela, jak i lisicy.
Arena, która dzięki potężnej magii, dopasowała się, do wspomnień swych gości zmieniając się, w polanę, na której dosłownie każda roślina, wydaje z siebie delikatne i urzekające dźwięki. I o ile po ów polanie wesoło hasa sobie jelonek, czy w koronach drzew buszowały, wiewiórki dając tym samym mały koncert... tak to, co miało się dziać na niej, już za chwilę może spowodować groźbę kakofonii dźwięków... Napięcie między łowcą i ofiarą rosło z każdą minutą. Dodatkowo świadomość tego, jak łatwo obsada głównych ról mogła się zmienić, tylko potęgowała emocje. Lecz na razie to Cień pozostał górą. W porę wychwycone dźwięki oraz ruch sprawiły, iż mężczyzna oddał celny strzał. W chwili kiedy lisica już miała się bezpiecznie skryć, bełt przeszył jej lewą przednią łapę (ramię). Mimo iż Yako usłyszała przeraźliwy świst przecinanego powietrza, nie zdołała w porę uchronić się przed ciosem, który na nią spadł. Lisica, która niewątpliwie przeżywała teraz ogromne cierpienie, zapewne nie była w stanie dostrzec, że równocześnie miała też wielkie szczęście. Bowiem nie brakowało, wiele by bełt wbił się, nieco wyżej tym samym dziurawiąc jej klatkę piersiową.

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Arena z Koszmaru - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Arena z Koszmaru
Sro 30 Wrz - 19:22
Nie spodziewała się aż takiego refleksu z jego strony. W szczególności pamiętając jak wyglądało ich pierwsze spotkanie. Teraz było zupełnie inaczej.
Myślała, że jest bezpieczna, jednak tuż przed tym, jak wpadła w zarośla, usłyszała tak znienawidzony dźwięk wystrzelonego bełta. Chyba po tym wszystkim tym bardziej nie będzie lubić tej broni. Zaraz po tym przeszywający ból rozlał się od jej ramienia, przez całą długość kręgosłupa. Zaskomlała głośno i padła w krzakach. Wiedziała, że musi jak najszybciej się ruszyć. Ale tylko z trudem powstrzymywała się, by nie wrócić do bardziej ludzkiej postaci. Zagryzła zęby i podkuliła postrzeloną łapę. Warknęła, a bełt stanął w płomieniach. Może był to nie do końca mądry ruch, ale przynajmniej wystający kawałek drewna, nie będzie jej przeszkadzał.
Wszystko zrobiła szybko, żeby nie dać Gawainowi możliwości by ją dobił. Nie było tak łatwo. Szybko wskoczyła do jednej z nor, która była najbliżej. Jednak....nie wychodziła nigdzie. Schowała się, by wziąć się w garść, tak, by z żadnej strony nie mógł jej trafić. Musiała przemyśleć strategię. A raczej....pomyśleć, jak wprowadzić w życie swój pomysł, który miała nadzieję, wytrąci go na tyle z równowagi, że da radę się do niego zbliżyć i zaatakować.

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Arena z Koszmaru - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Arena z Koszmaru
Czw 1 Paź - 23:05
Był prawie pewien, że oddał celny strzał, jednak nie zamierzał tego sprawdzać poprzez podejście i szukanie śladów krwi na źdźbłach trawy. Zapędziłby się w ewentualną pułapkę. A może i nie, bo dosłownie ułamek sekundy później otrzymał potwierdzenie, którego oczekiwał. Wyraźny skowyt Lisicy przeszył powietrze i zmroził mu serce.
Czy właśnie tego pragnął?
W tamtej chwili, trwając w słodkiej niewiedzy, liczył na łatwy zarobek. Dzielił skórę na jeszcze nieubitym lisie, który ośmielił się wleźć mu pod nogi i zachachmęcić świeże zioła. Nie było wtedy Demona, historii jego życia mogącej wypełnić nie stronice a całe księgi. A teraz? Mimo tego, ile poświęcił i jak bardzo się zaangażował, wiedział, że jest w stanie zabić. Udawanie czy nie, druga strona nadal czuła ból, strach oraz głęboko skrywaną urazę i nienawiść... Wszystko, czego on sam nie miał ochoty czuć.
Czyż to nie romantyzm w czystym wydaniu? - przeszło mu przez myśl, gdy przeładowywał kuszę. Zmienił pozycję i przeszedł na drugi, przeciwległy koniec polany. Mknął między drzewami, omijając gęstwiny i zdradliwe wykroty, a kwiaty pod jego stopami wygrywały swe melodie. Każdy swoją, każdy inną. Tak wiele z nich wtedy ukrócił. Chciałoby się rzecz, o łodygę.
Wygrana zdawała się być kwestią czasu, lecz gdzieś z tyłu tliła się myśl, że to ich taniec. Taniec dla Niej i to Ona powinna triumfować. Nie on, który po tysiąckroć fałszywie zaległ bez tchu i pulsu, pozwalając Śmierci obejść się smakiem. Z drugiej strony wiedział, że Blaszka zdradzi go w momencie jej założenia. Wyśpiewa Lisicy wszystko, więc nie mógł dać jej wygrać walkowerem.
Zajął miejsce, trzymał kuszę w pogotowiu. Wytężył słuch i wzrok, po czym westchnął ciężko, starając się nie dopuścić do siebie myśli, że jeśli jakoś skończą to podobniej jak dziś.


Arena z Koszmaru - Page 2 PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Arena z Koszmaru - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Arena z Koszmaru
Nie 4 Paź - 20:27
Musiała trochę się uspokoić. Bolało jak cholera, ale nie miała zamiaru się poddać. Słyszała jak Cień poruszał się na powierzchni. W końcu cała polana rozbrzmiewała koncertem rosnących na niej roślin. Coś jej mówiło, że chyba nie da rady tego wygrać. Nie miała zamiaru odpuszczać ale....na pewno jej się to niezbyt podobało. Tym razem było inaczej niż za pierwszym razem. Znali swoje możliwości i do tego....chyba jeśli zaatakuje Gawaina, to ten może użyć klątwy. Ech....czy było jakieś wyjście z tej sytuacji?
Przypomniała sobie jednak o czymś. Keer nie znał jej wszystkich możliwości. Wiedział, że umie się zmieniać, ale tylko w Lusiana bądź Luci, ewentualnie w Demona czy "zwykłego" lisa. Chyba czas, żeby w końcu dowiedział się czegoś więcej.
Pokuśtykała do jednego z drzew, które znajdowały się za plecami rudzielca. Tam zmieniła swoją postać w .... Cośka. Wyjrzała zza drzewa, tak by nie widział zakrwawionego ramienia - Gawain Cień nie na bal? Cosiek polowator! Gawain wracać do Duży Lis! - powiedziała oburzonym głosem dziecka, które zdecydowanie za bardzo wczuwało się w bycie lisem.
Jeśli tylko Keer zareagował jakoś. Czy stanął w miejscu czy też chciał ją dobić, znów wróciła do nory, jednak wyglądało to trochę tak, jakby poleciała w krzaki, po czym skierowała się w kierunku Dręczyciela, czekając w jednej z ukrytych nor, aż stanie jak najbliżej, by w końcu móc go zaatakować, gryząc boleśnie w wewnętrzną stronę uda, chcąc go po prostu wywrócić, by nie mógł użyć swojej broni.
Jednocześnie, jeśli tylko udało jej się wgryźć, od razu zaczęła Gawaina drenować. Mając nadzieję, że na to Klątwa nie zadziała. Chcąc go jak najszybciej osłabić.

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Arena z Koszmaru - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Arena z Koszmaru
Pon 12 Paź - 21:06
Wyuczonym ruchem, niemalże odruchowo, uniósł kuszę i przycelował, dostrzegając ruch i słysząc głos. Jednakże ton nie przystawał do zjawiskowej Luci lub drapieżnego Lusiana. Lisi, a jednak inny. Cośkowy! W ostatnim momencie opuścił kuszę, która z głośnym trzaskiem wypuściła kolejny bełt pod naporem palców Cienia. Drzewiec utkwił w ziemi, pociągnięty przez nieugięte ostrze.
Keera przeszedł dreszcz na widok pocisku wbitego niecałe dwadzieścia centymetrów od jego stopy. A może przeszedł go, bo nie powinno do tego dojść. Cholera. Zmiękł. Powinien móc zabić nawet Cośka. W końcu mógł okazać się szpiclem MORII, jakimś samozwańcem z paroma dobrymi hakami na Pardona lub zwykłym szaleńcem, który wykończy ich prędzej czy później. A on zmiękł, a nie miał aż tak twardej dupy, by sobie na to pozwolić.
Uniósł głowę posyłając farbowanemu lisowi nienawistne spojrzenie i ruszył w jego kierunku, ładując kolejny bełt i sprawdzając sztylet. Stal tkwiła w swoim miejscu. Za takie numery! Za takie numery obdarłby ze skóry! Kurna, obedrze...
Nor było wiele. Wszystkie dotąd ziały pustką - ciemne, ciche, porzucone domostwa. Irytacja rosła i a nadzieja, że uda mu się znaleźć Yako, bledła. Nie pomylił się, gdyż to Lis znalazł jego. Zamachnął się kuszą, chcąc uderzyć napastliwego zwierza, a może i go postrzelić. Jednocześnie poczuł mrowienie całego ciała. Klątwa powinna działać, niezależnie od drenażu krwi i energii jakiemu miał być poddany. Padł w gęstą trawę w bólu lub próbie jego uniknięcia. Kusza upadła obok. Nie stanowiła dużego oparcia w bliskim starciu, a bełty... miał je przy sobie i wokoło. Ale najważniejszy był teraz sztylet, którego postanowił dobyć i z krzykiem na ustach wbić w skrywane pod czarnym futrem mięśnie i kości.

Klątwa - 1/2


Arena z Koszmaru - Page 2 PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Kejko
Gif :
Arena z Koszmaru - Page 2 Animesher.com_blue-eyes-shigatsu-wa-kimi-no-uso-black-cat-1706833
Godność :
Kejko Hanari
Wiek :
23 wiosny
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
170 cm / 57 kg
Znaki szczególne :
Piękne neonowo niebieskie kocie oczy.
Pod ręką :
Torebka a w niej bardziej lub mniej istotne drobiazgi.
Broń :
dwa półdługie miecze, cienki srebrny łańcuch
Zawód :
Poszukiwaczka kłopotów... znaczy przygód // Muzyk solista
Stan zdrowia :
Poobijana po niedawnym starciu. Płytkie rany i zadrapania na ramionach, nogach oraz plecach. Rozcięcie na policzku.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t267-kejko-hanari-alias-kolysanka#415 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1091-kejko
KejkoLwie Serce
Re: Arena z Koszmaru
Czw 15 Paź - 23:13
Walka kochanków była iście ciekawym doświadczeniem. Gdyż Ci wiedzieli, czego można się po sobie spodziewać, a w każdym razie mogli się tego domyślać dużo lepiej niż ktoś całkiem obcy. Sama ta wiedza stanowiła potężną broń, dodatkowy oręż, który wnieśli ze sobą na arenę. Pytanie, które z nich lepiej się nim posłuży? Ranić można na wiele sposobów, a ponoć w walce wszelkie chwyty są dozwolone. Lecz o ile te fizyczne miała zostać zapomniane dzięki magii drzemiącej w tym miejscu, tak te uderzające w emocje i psychikę z całą pewnością pozostaną...
Rana doskwierająca lisicy była źródłem ogromnego bólu, zwłaszcza zaraz po zabiegu, jaki ta sobie zafundowała. Wypalenie bełtu uwolniło Yako od niewygody i możliwości gorszego rozpłatania rany. Temperatura powstała przy spalaniu drzewca, zasklepiła ranę, tym samym zapobiegając wykrwawieniu. Lecz sam ból na dobrą chwilę przyćmił demonicę, spowalniał nie tylko ruchy, ale również proces przemiany. Nie było w tym nic dziwnego, skoro działo musiało sobie radzić z tak poważną zmianą, jak uszkodzenie skóry, mięśni oraz całej innej masy tkanek. Skryta za konarem zdołała jednak zmienić, postać, w nadziej iż jej aktualny wizerunek rozproszy Dręczyciela.
I faktycznie tak właśnie się stało, gdyż ten w chwili zawahania opuścił gardę. Nie brakowało wiele, a również Gawain skończyłby z kończyną przeszytą przez bełt, z tą tylko różnicą, iż w jego przypadku byłaby to jedna z dolnych.
Uczucia bywają zwodnicze, potrafią zatruć logikę... bo skąd pośrodku Areny miałaby się znaleźć pociecha tej nietypowej pary? Fortel demonicy zadziałał, dając jej kilka cennych sekund, by z powrotem ukryć się w norze. Musiała jedynie wybrać tą dostatecznie dużą, by skryć jej aktualną formę. Nadal miała jednak cienie przewagi nad swym myśliwym. Dźwięki, które niosły się przy każdym kroku mężczyzny, miłe dla ucha mimo ich mnogości. Tak bardzo nie pasowały do tego, co właśnie rozgrywało się na polanie.
Dręczyciel stanął nad krawędzią jednej z nor, rozglądał się czujnie, lecz w chwili kiedy jego wzrok padł w inną stronę, Demonica nadal będąca w postaci Cośka, zaatakowała. Czy i tym razem ta forma pozwoli sparaliżować Cienia? Jego wątpliwości zapewne uznały z chwilą, kiedy ostre zęby zagłębiły się w jego skórę a demonica zaczęła proces drenowania. Na swoje nieszczęście przekonała się, że w starciu z Dręczycielem obowiązuje prosta zasada, którą w świecie Ludzi sprowadza się do formuły „oko za oko, ząb za ząb”. Z chwilą uaktywnienia Klątwy, każde obrażenie fizyczne zadanie Cieniowi znajdowało swe odzwierciedlenie również w ciele osoby atakującej. Yako wiedziała, czym jest klątwa, lecz czy informacja wystarczyła do tego, by w porę otrząsnąć się z dawki bólu, która nagle na nią spadła? Podobnie jak spadało właśnie ostrze sztyletu...



~Mrau~
Arena z Koszmaru - Page 2 Funnygifsbox.com_2016-11-24_15-27-34-1
#0099cc

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Arena z Koszmaru - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Arena z Koszmaru
Sob 24 Paź - 10:46
Zmyłka się udała, podejście też. Pamiętała o Klątwie i zdawała sobie doskonale sprawę, że ją również to zaboli. To nie był pierwszy razy, gdy Cień używał tej umiejętności przeciwko niej. Chociaż...wtedy to były raczej zupełnie inne okoliczności i to nie był czas ani miejsce by je wspominać.
Ból był ostry, palący, ale Yako nie była jakąś małą dziewczynką by płakać z powodu jednego ugryzienia. Ponad osiemset lat, które już przeżyła oraz wiele ran sprawiały, że nie była aż tak wrażliwa na ból. W szczególności patrząc na wydarzenia, dzięki którym zdobyła swojego lodowego lisa. To teraz to był pikuś w porównianiu z tamtym dniem.
Wiedziała jednak, że nie ma teraz czasu na to, żeby wspominać mniej lub bardziej dawne dzieje, ani na to by się zbyt długo zastanawiać. Gawain też nie był jakimś młokosem, ani tym bardziej nowicjuszem, jeśli chodziło o sytuacje, które zagrażały życiu. Na pewno nie podda się od takiego lekkiego ugryzienia, które na szczęście wytrąciło go z równowagi. Sztylet nadal jednak znajdował się na swoim miejscu, a po chwili w dłoni właściciela. Yako wiedziała, że nie ma za wiele czasu do stracenia.
Nie było sytuacji, żeby to ona wygrała...albo zginą oboje, albo tylko ona, a do tego nie mogła dopuścić. Może i łączyło ich wiele, ale jej duma Demona zobowiązywała.
Nim się zamachnął, ponownie zmieniła postać i poprawiła chwyt na jego nodze. Tym razem nie był to mały lisek czy goły chłopczyk, ani nawet piękna kobieta. Tym razem jej szczęka wydłużyła się, tak samo jak ostrze zęby. Ciało pokryło się czarnym jak noc futrem, szpony wydłużyły i zaostrzyły. Teraz nogę wgryzała się około dwumetrowa bestia, z płomieniem w ślepiach.
Tuż przed uderzeniem sztyletu szarpnęła mocno, chcąc uniknąć ciosu, ale jednocześnie by zadać jak największe obrażenia. Bolało i to cholernie. Sama zawyła z bólu, wyrywając praktycznie sama sobie potężny kawał mięsa z uda, ale mając nadzieję, że w jakimś stopniu to albo unieruchomi rudzielca, by udało jej się zadać ostateczny cios, albo chociaż sprawi, że nie trafi swoim ostrzem.

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Arena z Koszmaru - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Arena z Koszmaru
Czw 29 Paź - 0:28
Cieszył się, że dobył sztyletu. Zwykły kawał drewna i metalu zaciśnięty w spoconej dłoni dawał więcej oparcia niż śmiałby marzyć, gdy zobaczył Yako przyjmującą swą demoniczną postać. Ogromne zębiska przebijające go na wskroś, podobnie jak płonące oczyska i najczarniejsze, niczym dzisiejszy scenariusz, futro wmurowałyby go w ziemię, gdyby nie to, że uczepił się kłaków wbrew panice i zdrowemu rozsądkowi. Walił ostrzem na oślep, zanim ból odebrał mu władzę. Tym razem krzyk nie był oznaką podjętej walki i nieugiętej woli. Wniósł się ponad iluzoryczny las i całkowicie zagłuszył łamane, dźwięczące kwiaty. Rozdzierający, proszalny i oszalały. Jedynie walące serce, pisk w uszach i szum własnego oddechu nie pozwalały mu w pełni doświadczyć tego żałosnego koncertu.
Przez chwilę nie liczyło się nic. Istniał tylko ból, jego źródło i niezdrowa jasność przed oczyma. Nie wiedział, czy trafił Yako i ile razy, ale jedna myśl była dla niego niezbywalna - Demon cierpiał równie mocno i miał takie same, jeśli nie większe obrażenia. Puścił się, jakby wcześniej łudził się, że w ogóle mógłby się utrzymać przy mocnym szarpnięciu Yako. O chodzeniu trudno było mówić. Starał się odczołgać lub odturlać, gdyż ranna noga nie pozwalała na rewolucje w stylu biegania czy skakania. Lis, prócz zębów, miał jeszcze szpony, a Keer nie chciał nimi oberwać. Sytuacja, podczas której zarobił nową szramę na twarzy, nadal pozostawała świeża w jego pamięci. Kitsune nie napierał wtedy na skórę szczególnie mocno. Strach było myśleć, jak wyglądałby gdyby postanowił go poharatać do samych flaków... tak jak teraz.


Klątwa - 2/2


Arena z Koszmaru - Page 2 PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Parvatti
Gif :
Arena z Koszmaru - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Parvatti Ray
Wiek :
1000 lat ponad, ale dalej się trzyma
Rasa :
Baśniopisarka
Wzrost / Waga :
165 cm/ 53 kg
Znaki szczególne :
Srebrno złote włosy, tęczowe oczy i elfie uszy.
Pod ręką :
Papierosy, klucze do mieszkania, portfel, zapalniczka, bransoletka Animicus.
Zawód :
Alkoholik, obieżyświat.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t189-parvatti
ParvattiNieaktywny
Re: Arena z Koszmaru
Czw 29 Paź - 10:55
Parvatti przyszła w idealnym momencie na Arenę. Stając na trybunach zauważyła jak partner jej przyjaciółki walczy ...ze swoją partnerką? Tak przynajmniej Paro się wydawało. Nie widziała nigdzie lisicy w kimonie na widowni, ani też w pobliżu areny. Dodatkowo widok bestii o płomiennych oczach przypomniał jej o ich spotkaniu na drugim końcu świata. Jako dobra przyjaciółka powinna się teraz pewnie wydrzeć i wykrzykiwać pocieszające słowa by droga jej osoba nie przegrała. Zamiast tego usadowiła się wygodnie na najlepszym miejscu na widowni i skinęła dłonią na sługę by przyniósł jej kielich wina. Żałowała, że przyszła tak późno, jednak na szczęście była na tyle szybko, że mogła pooglądać krwawy finał.
Delektując się purpurową cieczą spoglądała na rannych z góry.
-Idiotka umrze ale nie odpuści.
Parvatti odezwała się dość cicho by w szumie rozmów i podziwów dla walki nikt jej nie usłyszał. Uśmiechnęła się do swych myśli. Mogła tylko zgadywać jakich okropnych podstępów użyła wysłanniczka Inari. Chyba że się faktycznie zestarzała aż tak bardzo, że postanowiła bawić się w uczciwą walkę, ale wtedy tylko by zawiodła Parvatti.

Powrót do góry Go down





Kejko
Gif :
Arena z Koszmaru - Page 2 Animesher.com_blue-eyes-shigatsu-wa-kimi-no-uso-black-cat-1706833
Godność :
Kejko Hanari
Wiek :
23 wiosny
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
170 cm / 57 kg
Znaki szczególne :
Piękne neonowo niebieskie kocie oczy.
Pod ręką :
Torebka a w niej bardziej lub mniej istotne drobiazgi.
Broń :
dwa półdługie miecze, cienki srebrny łańcuch
Zawód :
Poszukiwaczka kłopotów... znaczy przygód // Muzyk solista
Stan zdrowia :
Poobijana po niedawnym starciu. Płytkie rany i zadrapania na ramionach, nogach oraz plecach. Rozcięcie na policzku.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t267-kejko-hanari-alias-kolysanka#415 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1091-kejko
KejkoLwie Serce
Re: Arena z Koszmaru
Nie 1 Lis - 3:26
Walka z minuty na minutę stawała się coraz bardziej zajadła. I choć Yako i Gawin nie mogli o tym wiedzieć, cieszyli się coraz liczniejszą publiką. Gorączkowo zmieniały się stawki zakładów, a podniecenie wśród widowni rosło.

W tej chwili kochankowie mogli zaznać głębszego zrozumienia, a przynajmniej demonica mogła doskonale zrozumieć i poczuć ogrom bólu, jaki przeszywał ciało Cienia. Dzięki przemianie Yako mogła zadać zdecydowanie poważniejsze obrażenia. Był to moment, w którym dało się wyczuć determinację a może desperację ze strony Wysłanniczki Inari. Sama również doznała takich samych obrażeń, sprawiając, że miała problemy z poruszaniem się. Nawet jeśli miała teraz do dyspozycji cztery łapy, to dwie z nich były poważnie ranne.
Yako nie dawała za wygraną. Przemiana stworzyła z niej znacznie skuteczniejsze narzędzie mordu. Dysponując większą siłą, mogła nie tylko wyrwać sporą część uda swego wybranka, ale również sprawić, iż ten wypuścił z ręki sztylet, którego trzymał się niczym tonący brzytwy.
Ostrze upadło w trawę, która wydała przy tym serię dźwięków przypominających pisk skrzypiec.
W świecie musi panować równowaga zatem gdzie dla jednego pech tam dla drugiego szczęście.
Oboje walczący byli osłabieni i rani. Zarówno Gawain, jak i Yako mieli problem z poruszaniem się, chociaż Cień miał tę przewagę, iż obie jego ręce nadal były sprawne. Jenak ile miało to potrwać?


~Mrau~
Arena z Koszmaru - Page 2 Funnygifsbox.com_2016-11-24_15-27-34-1
#0099cc

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Arena z Koszmaru - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Arena z Koszmaru
Sro 4 Lis - 10:56
Dobrze znajome mrowienie wywołane Klątwą spływało z ciała tymi samymi arteriami, które niosły mu adrenalinę i tlen. Nie miał niczego, co mogłoby zapełnić nagłą pustkę i przegnać narastającą panikę. Dreszcz nie ustał w jednej z kończyn. Nogę rozrywał ból, dodatkowo potęgowany przez drgawki. Impulsy bezskutecznie usiłowały odnaleźć drogę przez plątaninę poszarpanych nerwów, które nie łączyły się już z żadnym mięśniem. W głowie huczało od głosów, myśli.
Pierwsze skrzypce grał BÓL. Nie chciał odejść. Bił na alarm. Zabolały też uszy, choć i tak nieźle w nich dzwoniło - to upadający w trawę sztylet powodował podobną melodię. Keer odnalazł między palcami nieprzyjemną próżnię. Serce miał w gardle.
Gdzieś w tle grzmiał GNIEW. To nie była już jego Yako, a bezlitosny potwór! Szczerzył kły, skórę na pysku marszczył w liczne fałdy. Nie potrafił utożsamić istoty przed nim ze swoją ukochaną Luci. Rósł w nim żal i sprzeciw. Jak? Jak mogła go tak krzywdzić?! Jednak żadne słowo nie opuściło jego ust.
Był też dyszący na kark STRACH. Mówił o śmierci, podsuwał obraz krwi płynącej szerokimi strumieniami, wkraczającej między źdźbła trawy. Jego krwi.
Miał mało czasu. Zbyt mało by załadować i naciągnąć kuszę, więc starał odepchnąć się rękoma i wesprzeć na zdrowej nodze, by obrócić się na bok lub przeturlać i sięgnąć sztyletu zanim spadnie na niego ciężkie cielsko Lisołaka. Gdyby Yako nie działała instynktownie, pewnie nadal znajdowałby się w jej szponach, a ostrze pozostawałoby poza zasięgiem rąk. Jeszcze miał szansę!
Napięte mięśnie spinały co się da w walce o przetrwanie. Jeśli tylko pochwycił sztylet postanowił zaatakować Yako lub kontratakować, jeśli była ciut szybsza od niego. Tak czy siak starał się zasłaniać wolną ręką przed zębami i szponami, a sztylet wbić w któryś z witalnych punktów bestii. Pod żebra, pod brodę, w oczy, w głowę. Gdziekolwiek, byleby miał być to jego ostatni cios, gdyż czuł, że nie pociągnie już zbyt długo. Musieli ponownie się zetrzeć, bo chyba żadne nie miało ochoty wykrwawiać się kącie.


Arena z Koszmaru - Page 2 PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Arena z Koszmaru - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Arena z Koszmaru
Sro 4 Lis - 12:09
Wzrok zalała czerwień. Nie dosłownie, bo łba nie miała uszkodzonego, jednak cały obraz zrobił się czerwony. Gęsta ślina ściekała z pyska, a Yako dyszała ciężko. Cała była najeżona, drżała mocno. Wyglądała trochę tak, jakby była w szoku, spowodowanym wielkim bólem, spowodowanym rozszarpanym mięśniem tylnej łapy.
Przestawała nad sobą panować. Już nie miała przed sobą swojego ukochanego rudzielca, a słaba ofiara, która jeszcze miała czelność podnosić na nią rękę.
Dziesięć ogonów falowało gniewnie, dwie pary uszu kładły się po sobie, a białe jak śnieg zębiska błyszczały złowieszczo. Z gardła dochodził przeszywający warkot, od którego aż wszystko wibrowało, nawet rośliny, które ją otaczały. Demon w pełnej okazałości.
Nie myślała już, działa instynktownie, a przez to, że była ranna, była tym bardziej niebezpieczna. Zupełnie jak dzikie zwierzę.
Gdy Cień się poruszył, od razu na to zareagowała. Ofiara jeszcze żyła, ruszała się. Warknęła głośniej i zamachnęła się łapą. Jednak nie sięgała do głowy czy torsu. Zamachnęła się na ranną nogę, nie naruszając jednak skóry, a wywołując ból. Zaczepiła pazurami za podeszwę buta i kilka razy szarpnęła nogą, chcąc swoją ofiarę wytrącić z równowagi. Trochę jak dzikie psy, starającego się zmylić węża, żeby mieć lepszy dostęp do jego głowy.
Chciała by opuścił swoją broń, by się odsłonił. Obchodziła go naokoło, będąc jednak poza zasięgiem, co jakiś czas atakując łapą, by po prostu zadać ból nogi, by zadać małe ranki, które jej tak naprawdę nie robiły obecnie różnicy jeśli chodzi o ból. Czekając na odpowiedni moment, by zaatakować gardło, albo głowę.
Jeśli tylko dostała taką okazję zaatakowała. Chcąc dobić, zabić, rozszarpać. Poczuć smak wspaniałej, ciepłej krwi, pompowanej przez jeszcze bijące serce....

Powrót do góry Go down





Kejko
Gif :
Arena z Koszmaru - Page 2 Animesher.com_blue-eyes-shigatsu-wa-kimi-no-uso-black-cat-1706833
Godność :
Kejko Hanari
Wiek :
23 wiosny
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
170 cm / 57 kg
Znaki szczególne :
Piękne neonowo niebieskie kocie oczy.
Pod ręką :
Torebka a w niej bardziej lub mniej istotne drobiazgi.
Broń :
dwa półdługie miecze, cienki srebrny łańcuch
Zawód :
Poszukiwaczka kłopotów... znaczy przygód // Muzyk solista
Stan zdrowia :
Poobijana po niedawnym starciu. Płytkie rany i zadrapania na ramionach, nogach oraz plecach. Rozcięcie na policzku.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t267-kejko-hanari-alias-kolysanka#415 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1091-kejko
KejkoLwie Serce
Re: Arena z Koszmaru
Sob 7 Lis - 18:52
Wśród widowni, podziwiającej pojedynek znalazło się naprawdę wiele hipokrytów. Goście głośno debatowali, że nie rozumieją, jak można się na coś takiego porywać oraz że krwawe sceny będą ich zapewne nękać w koszmarach. A jednak czego innego spodziewać się na arenie? Przybyli z ciekawości, która u niektórych przerodziła się, w zniesmaczenie a mimo to zostali. Każdy bez wyjątku, chciał wiedzieć, jak zakończy się to starcie. Wygra myśliwy czy zwierzyna? Choć trudno było oszacować, kto był, którym w tym starciu...
Powietrze stało się ciężkie od emocji, które rozlewały się po polanie. Strach, ból, cierpienie oraz dzika ekscytacja, tworzyły wyjątkowo zjadliwą mieszankę... od której każdy normalny człowiek zwykle trzyma się z daleka. Ale czy jakiegokolwiek mieszkańca Krainy Luster można nazywać w pełni normalnym? Wątpliwe.

Nastał ten moment, iż nadchodzący kres zawisł w powietrzu i nic nie było w stanie go przepędzić, poza samym końcem rzecz jasna. Demon zaślepiony furią zdawał się zapominać o własnych obrażeniach. Utykając na przednią i tylni łapę trudno było zachować równowagę, gdy Yako chciała zahaczyć szponami o nogę Cienia, potknęła się... Ten krótki moment oraz ogromna dawka adrenaliny mieszającej się z determinacją wystarczyły, aby to właśnie rudzielec dostał swoją ostatnią szansę. Gdy tylko jego palce zacisnęły się na dobrze znanym mu kształcie, wiedział, co musi zrobić. Miał tylko jedną szansę i na nieszczęście Yako wykorzystał ją...
Dźwięk ostrza przebijającego grubą warstwę futra i skóry był czymś, co trudno jest opisać. Zdawało się jednak, iż każda kolejna rozcinana warstwa ciała, dawała całkiem odmienny efekt dźwiękowy.
Cień poczuł, jak na jego twarz spływają gorące krople krwi, których deszcz szybko przerodził się w prawdziwą ulewę.

Krew to życie i wiedzą o tym nie tylko pewne senne zjawy, które zbiegły ze snów miłośników ludzkich horrorów. Polana została skąpana w szkarłacie, przez co oboje z walczących już na zawsze zostaną w tym miejscu jakąś cząstką siebie (zostaliby, gdyby faktycznie znajdowali się na polanie nie zaś jej magicznej iluzji, lecz zadbajmy o tę szczyptę romantyzmu).

Cios okazał się śmiertelny i demonica zaczęła słaniać się na nogach, kiedy do jej umysłu z wolna zaczął napływać mrok i wieczny chłód. Wykrwawienie się nie należało do tych prostych i łatwych sposobów na pożegnanie się ze światem. Zatem cierpienie lisicy miało trwać jeszcze kilka dobrych minut...chyba że jej kat w swej łaskawości pomógł ów proces przyspieszyć. Możliwe, że wykorzystał ten czas na rozmowę, powiedzenie tych kilku ważnych słów bez ryzyka, iż rozmówca zdoła mu się odszczekać. Byłoby to trudne do wykonania z rozciętym gardłem...

Ze śmiercią Yako, rozmyła się iluzja polany, a kiedy jej kochanek opuścił arenę, tym samym ostatecznie potwierdzając, swe zwycięstwo, kobieta ożyła. Było to zdumiewające doświadczenie, podobnie jak chwila, w której oboje spostrzegli, iż ich ciała nie odniosły najmniejszego obrażenia. Echa bólu odeszły w zapomnienie a para czuła się po prostu wybornie. W każdym razie, jeśli szło o kondycję fizyczną... jeśli zaś szło o psychikę pamięć tego, co się stało nadal trwała żywo i zapewne tylko czas i zrozumienie w końcu przyniosą tym dwojgu ukojenie.

WALKA ZAKOŃCZONA

ZWYCIĘŻYŁ GAWAIN KEER


~Mrau~
Arena z Koszmaru - Page 2 Funnygifsbox.com_2016-11-24_15-27-34-1
#0099cc

Powrót do góry Go down





Parvatti
Gif :
Arena z Koszmaru - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Parvatti Ray
Wiek :
1000 lat ponad, ale dalej się trzyma
Rasa :
Baśniopisarka
Wzrost / Waga :
165 cm/ 53 kg
Znaki szczególne :
Srebrno złote włosy, tęczowe oczy i elfie uszy.
Pod ręką :
Papierosy, klucze do mieszkania, portfel, zapalniczka, bransoletka Animicus.
Zawód :
Alkoholik, obieżyświat.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t189-parvatti
ParvattiNieaktywny
Re: Arena z Koszmaru
Nie 8 Lis - 12:58
No i koniec. Yako zachowała się zbyt nierozważnie. Dziki demon oślepiony bólem i krwią przegrał w tak głupi sposób potykając się. A była tak bliziutko. Wystarczyło doskoczyć i zacisnąć szczęki na krtani swojego wroga. Cóż trudno nie było czego już oglądać. Paro wstała ze swojego miejsca zawiedziona przedstawieniem. Dobrze, że się powstrzymała i nie postawiła żadnej sumy w zakładzie. Cóż to nie było szczególnie ważne. Teraz powinna raczej pogratulować zwycięzcy. Parvatti zeszła z trybuny docierając do wejścia na arenę w samą porę.
Akurat rudzielec wychodził z niej. Nie było śladów po walce ani fontannie krwi.
-Moje gratulacje tego widokowego zwycięstwa. Nie łatwo pokonać lisa w uczciwej walce.
Podchodząc do Gawina zaklaskała w dłonie. Na pewno nie wiedzieli jakie widowisko zapewnili zebranym. Jednak partner Yako nie interesował tak bardzo Paro, jak jej przyjaciółka. Baśniopisarka nie mogła się doczekać by pogratulować jej wspaniałego potknięcia.
Uwielbiała Yako, jednak znali się za długo by ukrywać się za maską miłych i grzecznych odpowiedzi. Oj nie. Jako uczciwy, wieloletni przyjaciel Paro z butelką wina wytknie lisowi każdy błąd, który wykonał podczas walki i przy okazji będzie miała się z kim upić. W końcu już trochę balu minęło a ona chodziła dalej trzeźwa. Ojoj, czas to zmienić! Bawmy się i pijmy. W świecie ludzi na okres świąteczny też przypada długie święto w wielu kulturach i religiach.
Niezależnie czy ukochany lisicy z nią czekał czy nie białowłosa czekała przed wejściem. Gdy tylko jej przyjaciółka wyszła ożyła na Arenie i się z niej zebrała Paro przywitała ją z szeroko otwartymi rękami.
-No i jak się bawiłaś piękna? Szkoda że przegrałaś. Ale przynajmniej w końcu możemy się w spokoju napić i porozmawiać.
Nie martwiła się humorkami lisicy. W końcu tym razem nie dotyczyły one jej.

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Arena z Koszmaru - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Arena z Koszmaru
Nie 8 Lis - 14:52
Ćwiczone latami odruchy działały szybciej niż trzeźwa myśl. Kierowały Keerem nie dając ni wytchnienia, ni czasu na ocenę sytuacji. Bij! Zabij! Lub giń. A ciało bardzo chciało dalej żyć. Dopiero napotkany opór i dźwięk rozrywanych na strzępy skóry, mięśni i ścięgien ocucił Cienia. Szeroko otwartymi oczami wpatrywał się napływającą czerwień. Charkot, będący desperacką walką o powietrze, wypełnił mu uszy. Krew zalała mu twarz gorącą, lepką strugą. Odepchnął Yako z mieszaniną przerażenia, niedowierzania i obrzydzenia.
Wziął dwa głębokie oddechy. Świat zaczął do niego wracać. Dopiero teraz doszło do niego, że są na arenie, na balu. Pokuśtykał i padł przy niej. Zakrwawionymi, drżącymi palcami pogładził czarne futro.
- Yako... - wyszeptał strwożony. Próbowała warczeć. Nie był pewien, czy na niego, czy z bólu. Naprawdę ożyje, prawda? Jeśli skróci jej cierpienie, to wróci do niego szybciej? Sam przecież był świadkiem cudownego powrotu barona. To musi być prawda... - Dziękuję za taniec - wycedził przez zaciśnięte i suche na wiór gardło. Ścisnął sztylet i wycelował ostrze w szaleńczo bijące serce. Sam wstrzymał oddech i mocnym, szybkim pchnięciem zakończył męki Demona, lecz nie był w stanie obserwować jej agonii. Podniósł wzrok gdy drgawki ustały, a polana na powrót stała się areną.
O dziwo nie poczuł zrywającej się Więzi, lecz stygnące ciało na mokrym piachu miało w sobie coś z tej pustki. Wstał i pokuśtykał w stronę wyjścia pełen nowych, niepoukładanych myśli i nienazwanych emocji.

Gdy przekroczył próg areny znów był czysty, pachnący i przede wszystkim zdrowy. Ból był tylko fatamorganą - równie daleki co nieprawdziwy. Teraz doszedł do niego gwar i sylwetki widzów. Zerknął na posągi, na swoją podobiznę. Kamienne oczy będą obserwowały kolejne walki. On sam miał dość krwi. Dużo jej jak na jeden wieczór. Czy tak właśnie wyglądało śnienie? Jest okropnie, budzisz się i nagle doznajesz ulgi? Czy to właśnie takie uczucie?
Obrócił się napięcie. Yako już szła w jego stronę.
- Co? Ach, dziękuję. Normalnie powiedziałbym, że pyrrusowe - bezwiednie odparł, po czym spojrzał w kierunku znajomego głosu. - Przyznaję, ta była wyrównana, a czy uczciwa... uczciwe są chyba tylko szachy. - Cień uśmiechu przemknął po jego twarzy. Oczy nadal miał kocie. Adrenalina dopiero z niego schodziła.
Ruszył w kierunku Yako w tym samym momencie co Parvatti, więc zasadniczo osaczyli Lisicę.
- A więc to jest twój plan? - wbił wzrok w białowłosą. Nie był zły, choć trochę irytowało go wpieprzanie się między nich. Całą intymność trafił szlag. Dałaby im chociaż pięć minut. - Dobrze, ale najpierw to - na te słowa wyciągnął schowane Blaszki. Jeśli Yako pozwoliła, założył jej połówkę. W przeciwnym wypadku tylko ją wręczył. - Wszystko w porządku? Jest tak jak mówili? - wyszeptał czule. - Byłaś naprawdę... - Jaka? Dzielna? Bojowa? Mężna? To kit dla leszczy. - zajadła. To był niezapomniany taniec - uśmiechnął się i dał jej długiego całusa. Chciał poczuć jej miękkie wargi, zapach gładkiej skóry, ciepło i spokój żywego ciała. Nic zdrożnego ani natarczywego.
- Idziemy? Nie skosztowałem nawet połowy oferowanych dziś trunków, co z chęcią zmienię - objął Luci w talii. Nie chciał jej puszczać. Nie gdy była znów cała, zdrowa i żywa.


Arena z Koszmaru - Page 2 PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Arena z Koszmaru - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Arena z Koszmaru
Pon 9 Lis - 14:46
Całkowicie się zapomniała. Niestety jeden mały błąd, kosztował ją zbyt wiele i już po chwili, leżała na miękkiej trawie, topiąc się we własnej krwi. Zaczynało jej się robić zimno, a przed oczami robiło coraz ciemniej. W uszach piszczało, nie tylko on magicznych roślin, ale i od zbliżającego się końca.
Gdy Gawain się do niej zbliżył, spróbowała zawarczeć, gdyż adrenalina nadal jeszcze z niej nie zeszła. Przez to jednak poczuła większy ból, a z jej pyska pociekło więcej krwi. Jej źrenice jeszcze mocniej się zwęziły, gdy usłyszała ostatnie słowa swojego kochanka, tuż przed tym, jak postanowił ukrócić jej cierpienie.
Nastała ciemność....która jednak nie trwała za długo....
Nagle złapała oddech i znów była w swojej lisołaczej postaci. Jej czarne włosy opadały wokół niej. Podniosła się obolała. Nie było już ran, tylko echo tego co się stało. Rozejrzała się, szukając rudzielca.
Wstała, gdy tylko go zlokalizowała. Była z nim Parvatti. Zapomniała zupełnie, że są na balu, oraz że ma dodatkowe uszy i ogon.
Podeszła do nich powoli, uspokajając się, ale jednocześnie...nie czuła się za dobrze. Mogła się przekonać jak to jest umrzeć i ... prawdę mówiąc zaczęła się tego bać. Nawet to co się działo na Kryształowym Pustkowiu, nie było tak dające jej do myślenia jak ta jedna walka.
- Ore o okora senaide kudasai! - warknęła do Baśniopisarki i spojrzała na nią groźnie.
Pozwoliła Cieniowi założyć Blaszkę, a ten mógł poczuć od razu mieszankę emocji, dość negatywnych. Wstyd, strach, obawę smutek, oraz jeszcze coś...jakby kobieta nie czuła się teraz najlepiej.
Przytaknęła głową, gdy zapytał czy wszystko dobrze. Uśmiechnęła się delikatnie, trochę blado - Ty byłeś naprawdę dzielny - powiedziała i pogładziła go po boku głowy, przeczesując lekko rude włosy.
Zamruczała cicho na pocałunek, jednak gdy ją objął i zaproponował powrót na salę, lekko go odsunęła i pokręciła głową - przepraszam skarbie, ale muszę trochę odsapnąć świeżym powietrzem, chciałam....sobie trochę przemyśleć, ale wrócę do Ciebie - obiecała i ucałowała go delikatnie po czym ruszyła do wyjścia, a jej ogony i uszy były dość jednoznacznie opuszczone.

ZT

Powrót do góry Go down





Parvatti
Gif :
Arena z Koszmaru - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Parvatti Ray
Wiek :
1000 lat ponad, ale dalej się trzyma
Rasa :
Baśniopisarka
Wzrost / Waga :
165 cm/ 53 kg
Znaki szczególne :
Srebrno złote włosy, tęczowe oczy i elfie uszy.
Pod ręką :
Papierosy, klucze do mieszkania, portfel, zapalniczka, bransoletka Animicus.
Zawód :
Alkoholik, obieżyświat.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t189-parvatti
ParvattiNieaktywny
Re: Arena z Koszmaru
Sro 11 Lis - 22:51
Słysząc wyrzut Gawina podniosła dłonie w obronnym geście i odsunęła się zaskoczona. W sumie jej przyjaciółka też nie była jakoś zachwycona więc dama ubrana na biało odsunęła się jeszcze kawałek dalej oddając przestrzeń zakochanym. Właściwie to po prostu odeszła kawałek dalej. Cóż nie zamierzała ich podsłuchiwać ani nawet wiedzieć o czym mówią było jej to szczerze obojętne. Jednak kiedy się rozeszli a właściwie to Yako sobie poszła Baśniopisarka jako jej przyjaciółka nie miała zamiaru czekać bezczynnie aż dziewczynie przejdą emocje po walce. Trudno 700 lat temu czy trochę mniej też weszła w jej życie z butami bez pytania i zastanowienia ryzykując własnym życiem.
Teraz nie będzie gorzej.
Przynajmniej taką miała nadzieję kobieta.
Na chwilę się zatrzymała, odwróciła w stronę Gawina i pomachała mu na pożegnanie, o ile jeszcze tam stał i nie poszedł w swoją własną stronę.

z/t

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Arena z Koszmaru - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Arena z Koszmaru
Nie 22 Lis - 16:08
Decyzja zapadła tak szybko, że wmurowało go w posadzkę. Rozłożył tylko ramiona i rozdziawił usta. Jak to tak? A co z balem? Kurde! Przecież podobał się jej ten pomysł! Miał dać jej wygrać? Przecież wtedy też byłaby zła. Patrzył na wybranką swego serca i im bardziej rozmyślał, tym bardziej nie rozumiał, co się właśnie odjebało. Mało kulturalne spostrzeżenie biorąc pod uwagę okoliczności, lecz w pełni oddawało stan umysłu Cienia.
Bezwiednie odmachał Parvatti. Gdy odeszły, nie wiedzący co zrobić z dłonią Gawain przeczesał nią włosy, po czym bezgłośnie zaklął. Był zły na siebie i miał wrażenie, że Yako już nigdy nie pozwoli dać się wyciągnąć na bal. Nie tak miało być!
Mieli pecha do oficjalnych wyjść, to było pewne. A może był zwykłym prostakiem i tyle...
Poszedł stamtąd. Sam nie wiedział jeszcze, gdzie szedł. Pokonany zwycięzca.

Z/T


Arena z Koszmaru - Page 2 PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach