Jubiler "Pod Smoczym Lotosem"

Mefisto
Gif :
Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" Be404850ee81adb0584577ab4a64dff5
Na parterze Smoczego Lotosu, zajmuje się sklep Jubilerski, zajmujący całą jego powierzchnię. Wnętrze jest dość ciemne, ale nie jakieś mroczne czy przytłaczające. Cały sklep oświetlony jest latającymi płomyczkami, które zmieniają kolor kiedy im się podoba. A co świetne, nie da się nimi poparzyć, a dzieci naprawdę lubią się nimi bawić. Czasem nawet mogą sobie jakiegoś wziąć. Choć mało kiedy, bo jednak są kosztowne. Aż dziwne, bo Kowal nie przepada za dziećmi....
Jest tam sporo przestrzeni, tak, że nie ważne, kto zagości w jego progach, nie musi się martwić o to, że na coś wpadnie. No chyba, że to naprawdę wielka ciapa, ale cóż...wypadki się niestety zdarzają. Całe szczęście, że właściciel potrafi naprawić to co zostanie zniszczone, w szczególności, jeśli jest to jakaś delikatna biżuteria z metalu szlachetnego.
Sklep podzielony jest na dwie części - pierwsza, z ladą, oraz przejściem na zaplecze oraz do warsztatu, gdzie znajdują się te droższe towary, z metali szlachetnych oraz z kamieniami. Tę część widzi się też przez okna, które wychodzą na ulicę. Druga część poświęcona jest ozdobnej broni, pancerzom, oraz różnym ozdobom, wykonanym ze zwykłych metali. Tam Mefisto pokazuje swoje prace, to co robi własnymi rękami, bez pomocy swojej mocy. W końcu jaki szlachcic nie chciałby pięknie zdobionego miecza na jakieś parady? Albo może coś do łapania kurzu w zamczysku? Może tarcza z herbem rodu? Albo ozdobne włócznie, które mają zza niej wystawać? Mefisto wykona wszystko i jeszcze dopasuje cenę do swojego klienta. Choć oczywiście bez przesady. Coś zarabiać też musi.
W pierwszej części na ścianach  znajdują się popiersia z wisiorami, łańcuszkami. Na innej są tace z różnymi łańcuchami, a za ladą pojawiają się różne ozdoby, nie związane z biżuterią. Srebrne kotki, pływające złote rybki. Jeśli właściciel jest w sklepie, zwierzaki często poruszają się, bawią ze sobą, biegają po sklepie albo latają. Bo ptaki czy nietoperze też się tam znajdą.
W gablotach rozrzuconych po całej powierzchni, znajdują się różne bransolety, pierścienie, diademy. Zarówno z kamieniami jak i bez ich. Pomiędzy nimi znajdują się szlachetne drzewa, które co jakiś czas się zmieniają. W zależności od nastroju Welesa. W drugiej części za to drzewa są na stałe, zrobione z metali. Czasami udaje mu się namówić pewnego znajomego na to, by coś z nimi zmienił, ale nie jest to zbyt proste zadanie.
W sklepie pracują najbardziej zaufani pracownicy. Naprawdę trzeba sobie na to zasłużyć. Ale zatrudnia też osoby, które nie mają za wiele wspólnego z kowalstwem czy jubilerstwem. Np. ma dobrego znajomego Marionetkarza, który wytwarza doskonałe łuki na zamówienie, które później Upiorny może ozdabiać. A to tylko część jego możliwości.
Na pewno jednak to miejsce wyróżnia ten sklep poza inne sklepy. Poza oczywiście niższymi cenami. Tutaj każdy znajdzie coś dla siebie, nie ważne, czy jest biedny czy nie. U Mefisto każdy jest mile widziany, ale lepiej uważać na ochroniarzy, którzy kryją się po kątach, którzy pilnują sklepu z ukrycia. Nikt ich nie widzi. Poza tym...to miejsce podobnie jak karczma jest otwarte całą dobę. Bo czemu ma dyskryminować Cienie czy inne nocnolubne stworzenia i zmuszać je do przychodzenia za dnia, skoro wtedy sobie smacznie śpią?

Powrót do góry Go down





Seamair
Gif :
Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" Zero-two
Godność :
Erin Collins ale mów mi Seamair.
Wiek :
Już 19 lat gości mnie ten Świat.
Rasa :
Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
Wzrost / Waga :
166 cm /46kg
Znaki szczególne :
Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
Pod ręką :
Zestaw noży do rzucania, magiczne akcesoria, bezdenna sakwa..
Broń :
Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
Zawód :
Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
https://spectrofobia.forumpolish.com/t269-seamair#413 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1114-seamair
SeamairPoskramiacz
Poskramiacz
Nie pamiętałam równie nieszczęśliwego okresu w swoim życiu... Rzecz jasna życiu, które zaczęłam wieść w Krainie Luster, ponieważ z nieszczęściami, które spotkały mnie w Świecie Ludzi, mało co mogłoby konkurować... Lecz w Lustrzanym wymiarze czułam się szczęśliwa i wolna. A przynajmniej do czasu, aż ktoś nie postanowił traktować mnie jak dziecko.... i nie przypisał mi „opiekunki”... Minął już ponad miesiąc, a mi dalej nie udało się pozbyć Dachowca... Jakby tego było mało, termin balu zbliżał się nieubłaganie, zaś spraw, które należało załatwić, przed rozpoczęciem jedynie przybywało... Suknie, buty, dodatki.... potrzebowałam ich teraz znacznie więcej, niż jedynie finalnej balowej kreacji. Byłam zmuszona, nauczyć się swej nowej roli, bycia arystokratką nie tylko z urodzenia, lecz również na salonach. Nie podobało mi się całe to przedsięwzięcie, które znajdowałam jedynie jako stratę czasu. Miałam możliwość, stania się częścią tego świata... polityka, manipulacje, plotki, intrygi...piękne przyjęcia oraz przywileje, które wpisywały się w czołowe pozycje listy marzeń, tak wielu osób. Ja jednak pragnęłam wolności, swobody i życia na własny rachunek. Chciałam być jedyną, która odpowiada za swój los. Gdybym tuż po powrocie do Krainy, odnalazła swojego brata, a ten by mnie przyjął i zaakceptował (co jednak nie nastąpiło) to, kto wie, czy niebawem nie zacząłby szukać dla mnie przyszłego męża... kierując się rzecz jasna dobrem naszego rodu. Taka wizja sprawiała, że miałam ochotę się śmiać. Nie było mi żal, porzucać rodowego miana. Teraz jednak los, czy może raczej rozkaz Lorda Protektora... zmusił mnie do przyjęcia nowego. Od teraz wśród „zacnego” towarzystwa przedstawiałam się jako Lady Erin Aureavem, przedstawicielka rodu, który niemal całkiem wymarł, zaś jego bogactwa i wpływy utonęły w morzu o nazwie „Przeszłość”.
Całe szczęście, ja sama nie skarżyłam się na ubóstwo, choć skoro wszystko to było częścią mojej nowej maski, która głównie miała posłużyć SCR, to też nie miałam oporów, aby zgłosić się doń z rachunkiem. Odwiedzanie przyjęć organizowanych przez szlachtę w celu pokazania się publicznie, nie było czymś, co robiłam dla przyjemności. Traktowałam to niczym obowiązek albo też właśnie pracę... Dziś wracałam właśnie z jednego z takich przyjęć, dlatego postanowiłam wykorzystać by móc odhaczyć, kolejny punkt na swej nieznośnie długiej liście.
Idąc na bal organizowany przez Arcyksięcia, nietaktem byłoby pojawienie się tam, bez podarku dla gospodarza. Długo trwało, nim udało mi się wpaść na odpowiedni prezent. Co ciekawe olśnienie, przyszło, kiedy rozważałam sposoby na ucieczkę spod opieki Szrona. Postanowiłam wzbogacić swoją kolekcję, asów w rękawie. Porzuciłam próby, samodzielnej konstrukcji przedmiotu, którego potrzebowałam, uznawszy, że szkoda na to mojego czasu, skoro teraz i tak mam go dla siebie tak niewiele... Znacznie lepiej było zdać się na fachowca. Podczas przyjęć, popytałam nieco to tu to tam.... w końcu nazwisko pewnego Upiora, powtarzało się tak często, że zdecydowałam się na odwiedzenie jego sklepu.

Teoretycznie powinnam jeszcze gościć na przyjęciu, z którego wyszłam, symulując nagłą słabość. Dawało mi to zatem kilka godzin spokoju... a przynajmniej w teorii.
Szłam energicznym i sprężystym krokiem, zostawiając w powietrzu ślad perfum. Dziś była to słodka woń jaśminu zmieszana z bursztynem. Szelest materiału oraz stukot butów, mąciły panującą ciszę. Było już dość późny i chłodny wieczór, to też na ramiona narzuciłam bolerko niewidko. Pasowało, do atrakcyjnej karminowej sukni, która choć prosta, przyciągała wiele spojrzeń.
Niestety nie miałam czasu, aby dłużej przyglądać się tak wielu arcydziełom, błyszczącym za witryn i wystawionym na piedestałach. Moje spojrzenie zatrzymało się na dłużej, nie na biżuterii, lecz mieczach, wyeksponowanych na jednej ze ścian. Jeden wyjątkowo wpadł mi w oko. Szybko, jednak potrząsnęłam głową, zapominając o fakcie, iż jestem tu jako córka rodu Aureavem.
Nie musiałam czekać długo, by zjawił się przy mnie ktoś z obsługi, kto niezmiernie chętnie pragnął mi pomóc.
-Lady Erin Aureavem, witam. Owszem może mi Pan pomóc, sprowadzając tutaj Mistrza Weles'a. Mam dla niego specjalne zamówienie. I nie – nie zamierzam nic przekazywać. Pragnę zobaczyć się z nim osobiście, w dodatku możliwie jak najprędzej. Mam tylko kilka godzin. Proszę mu przekazać, że jestem, przekonana, iż moje zlecenie go zainteresuje. Jeśli zaś z mojego powodu, będzie musiał oderwać się od prywatnych spraw, również i to poświęcenie uwzględnię w jego honorarium.
Miałam nadzieję, że plotki o umiejętnościach mężczyzny nie okażą się przesadzone.
Poprawiłam pasmo włosów, które wymknęło się z delikatnego, lecz dość misternego uczesania.
Swoją postawą oraz ponaglającym spojrzeniem, jasno dawałam znać, iż nie zamierzam ruszyć się z miejsca do czasu, aż moja prośba nie zostanie wcielona w życie.

Aktualny strój  + uczesanie :
Spoiler:


Ostatnio zmieniony przez Seamair dnia Czw 6 Lut - 22:01, w całości zmieniany 1 raz


~ Aktualny ubiór ~



Fabuła - Karczma Lalek
Spoiler:

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Naprawdę niezbyt mi się to podobało, że zabiera mi czas, który chciałem nadrobić z córką. I oczywiście co? Ktoś musiał się wpierdolić bo ma jakieś tam jebane zamówienie. Nie ma mnie! Jestem na zwolnieniu lekarskim! Powinienem kurwa leżeć w wygodnym łóżku i się leniwić, a nie zapierdalać do roboty...byle nie chciała nic do czego muszę popracować jako kowal bo tego jej na miejscu nie zrobię. Nie ma chuja we wsi!
Przed wejściem do sklepu westchnąłem jeszcze i przeczesałem czerwone włosy. Podrapałem Feather, siedzącą na moim ramieniu i w końcu z uśmiechem na ustach wszedłem do środka.
- przepraszam, że musiała pani czekać Lady Aureavem - powiedziałem i jeśli pozwoliła, ucałowałem jej dłoń. Może nie wyglądałem najlepiej i pewnie było ode mnie czuć alkohol ale miałem to w dupie - Mefisto Weles, w czym mogę pani służyć? - wyprostowałem się, opierając na lasce i spoglądałem prosto w jej oczy. Chciałem to załatwić szybko. Oczywiście porządnie, bo nie pozwalam sobie na byle co. Szkoda reputacji na którą dość długo pracowałem.
Ciekawe czego też ona może ode mnie chcieć i to jeszcze na poczekaniu, czego nawet nie musiała mówić, wystarczyło spojrzeć na to jak była ubrana. Raczej nawet Upiorne nie ubierają się tak na codzień.


Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" IK7sRNT
Mefisto - #6600FF
Ein Sof - #FFCC33
Fuoco - #EECFFF

Powrót do góry Go down





Seamair
Gif :
Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" Zero-two
Godność :
Erin Collins ale mów mi Seamair.
Wiek :
Już 19 lat gości mnie ten Świat.
Rasa :
Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
Wzrost / Waga :
166 cm /46kg
Znaki szczególne :
Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
Pod ręką :
Zestaw noży do rzucania, magiczne akcesoria, bezdenna sakwa..
Broń :
Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
Zawód :
Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
https://spectrofobia.forumpolish.com/t269-seamair#413 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1114-seamair
SeamairPoskramiacz
Poskramiacz
Moja stanowczość przyniosła pożądane efekty. Mężczyzna, z którym rozmawiałam, posłał po właściciela sklepu. Mnie pozostało czekać. Całe szczęście było tu całkiem sporo rzeczy, na których mogłam skupić uwagę i jednocześnie ocenić styl oraz umiejętności, słynnego kowala i jubilera.
Było tutaj naprawdę wiele rzeczy, które wprawiły w podziw bądź wywoływały uśmiech na twarzy. Były też przedmioty, których przeznaczenia nie mogłam odgadnąć. Nie miałam jednak zamiaru pytać o wyjaśnienia, gdyż nie było to istotne. Przybyła tu w konkretnej sprawie, z konkretnym zamówieniem, choć nie wykluczone, że pojawię się tu ponowie, tym razem dla zaspokojenia własnych zachcianek. Lubiłam przyciągać spojrzenia, kiedy już była ku temu okazja. Co więcej, doceniałam, kunszt, precyzję i piękno. W końcu (teraz) wywodziłam się z rodu, którego najbardziej znanym przedstawicielem był mecenat sztuki. Nie powiedziane, że każdy z rodu musiał żywić do niej gorącą miłość, lecz posiadanie pewnej wiedzy było koniecznością.
Gdy przyglądałam się pięknej szmaragdowej kolii, jednocześnie opędzając się od płomyków, które nie wiedzieć czemu przylgnęły do mnie niczym dzieci do miski z cukierkami... do sklepu wszedł jego właściciel. Mimo dość niechlujnej prezencji, od razu wiedziałam z kim mam do czynienia. W rozmowie ktoś wspomniał o dość o tym, że Weles ma dość niecodzienne spojrzenie.
Pozwoliłam na ucałowanie swojej dłoni, czy może raczej skrywającej jej rękawiczki. Nie lubiłam tego zwyczaju i nie rozumiałam go. Grzeczność nie pozwalała jednak na odmowę, która byłby w złym guście. Starałam się jednak pamiętać, aby do swych kreacji, zwykle dobierać pasujące rękawiczki.
Wyczułam woń, niedawno spożytego trunku, lecz nie zmartwiło mnie to. Podobnie jak i wygląd mężczyzny. Powitałam go delikatnym i serdecznym uśmiechem. Doceniałam fakt, iż ten nie kazał mi na siebie długo czekać, oraz że nie zlekceważył mojej prośby.
-Miło mi poznać. Dziękuję również, że znalazł Pan dla mnie czas. Sama mam go niestety niewiele, dlatego postaram się szybko wyjaśnić, w czym rzecz.
Sięgnęłam do wnętrza niewielkiej torebki, z której wyciągnęłam kilka maleńkich szklanych fiolek, wypełnionych drobnym złotym pyłem, który błyszczał, gdy tylko padła nań odrobina światła. Zaś bestia, która do tej pory skrywała się pod osłoną różowych pukli, postanowiła się zaprezentować, stając mi teraz na ramieniu. Uśmiechnęłam się, zerkając na smoka, który był pupilem Mefisto. Nie był bestią, lecz mimo to miał w sobie coś niezwykłego, jak wiele innych magicznych stworzeń. Lecz tylko z bestiami łączyła mnie, ta niezwykła wieź porozumienia. I dlatego to je miłowałam bardziej niż cokolwiek innego.
-To pył filiksa, a dokładniej tej tutaj Vivi. Może kojarzy je Pan pod nazwą kwiatowych wróżek. Ich pył, ma bardzo unikalną zdolność, przynosi chwilowe szczęście, poczucie spełnienia i zapomnienie o otaczającym nas świecie. Należę do osób, które lubią mieć jakiegoś asa w rękawie... a w tym przypadku w biżuterii.
Podałam mężczyźnie cześć maleńkich fiolek. Pozyskanie pyłu nie było trudne, Vivi produkowało go praktycznie cały czas, zatem należało jedynie ją poprosić. Ta zaś miała życzliwą naturę, była najłagodniejszą z moich podopiecznych.
-Potrzebuję biżuterii, w której wnętrzu zmieści się taka właśnie ilość pyłku, który po wykonaniu odpowiedniego ruchu, lub zwolnienia jakiegoś mechanizmu wyrzuci proszek przed siebie. Czy jest Pan w stanie wykonać coś takiego?
Musiałam uzyskać odpowiedź na to pytanie nim, wdam się w dalsze szczegółu. Zatem czekałam, wpatrując się w oczy mężczyzny. Jego spojrzenie przypominało mi dwie osoby jednocześnie. Gawaina oraz Saszę, uśmiechnęłam się na wspomnienie oby tych mężczyzn.


~ Aktualny ubiór ~



Fabuła - Karczma Lalek
Spoiler:

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Ojoj nie ma czasu? Jakże mi przykro, że nie może mi go skraść więcej...skoro nie miała czasu, to po cholerę w ogóle tutaj się pojawiła teraz, a nie na przykład następnego dnia...albo za tydzień, jak już jakoś dojdę do siebie i nie będę miał na głowie poznawania dorastającej córki oraz jej roztrzepanej matki. Ale cóż....klient to klient....jakoś trzeba to przełknąć. Byle tylko nie przyszła z jakąś głupotą bo chyba zaraz kogoś pochlastam.
Spojrzałem z zaciekawieniem na fiolki, które wyciągnęła z kieszeni. W środku był chyba jakiś pył, czy proszek? Co ona kombinowała? Przyjąłem je i obejrzałem pod światło. Ciekawe zastosowanie. Aż byłem ciekaw do czego ona chce tego używać, mam tylko nadzieję, że nie na mnie bo raczej nie byłaby tu już mile widziana. Zerknąłem na jej Bestyjkę ale nie skomentowałem jej. Miło, że wyjaśniła skąd to ma...przynajmniej nie musiałem się martwić, że mnie wciągnie w jakieś nielegalne rzeczy. A posiadanie tych stworów nie było zabronione, więc kij im w oko jak ktoś się uczepi.
- Za jakiego materiału miałoby to być wykonane i jaka biżuteria? - zapytałem, zapraszając ją do warsztatu. Nie chciałem przeszkadzać sprzedawcy, a tam mimo wszystko było czysto i spokojnie. było gdzie usiąść.
Jak tylko wskazałem jej jedno z krzeseł sam zająłem jedno przy stole, czekając na jej decyzję. Kazałem Feather przelecieć na jej legowisko, by czasem nie zdmuchnęła przypadkiem pyłu po czym rozsypałem odrobinę, sprawdzając jak bardzo jest podatny na podmuchy - czy pyłek się skleja po wpływem wilgoci? Czy jest cały czas taki sam? - spojrzałem na kobietę - muszę to wiedzieć, żeby określić czy dam radę coś wymyślić. Jeśli będzie to miało być z metalu szlachetnego raczej nie widzę problemu i raczej dam radę to wykonać, ale od tego zależy jak bardzo skomplikowane to będzie - powiedziałem, patrząc na nią uważnie. Ciekawe co też takiego wykombinowała.


Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" IK7sRNT
Mefisto - #6600FF
Ein Sof - #FFCC33
Fuoco - #EECFFF

Powrót do góry Go down





Seamair
Gif :
Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" Zero-two
Godność :
Erin Collins ale mów mi Seamair.
Wiek :
Już 19 lat gości mnie ten Świat.
Rasa :
Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
Wzrost / Waga :
166 cm /46kg
Znaki szczególne :
Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
Pod ręką :
Zestaw noży do rzucania, magiczne akcesoria, bezdenna sakwa..
Broń :
Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
Zawód :
Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
https://spectrofobia.forumpolish.com/t269-seamair#413 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1114-seamair
SeamairPoskramiacz
Poskramiacz
Podążyłam za Upiornym, aż w końcu oboje znaleźliśmy się w warsztacie mężczyzny. Zatem to tu powstawały to wszystko. Przez chwilę, skupiłam się na pochłanianiu specyficznego zapachu, który panował w tym miejscu. Idąc, uważałam, aby nie zahaczyć o coś peleryną czy krańcem sukni. Vivi również rozglądała się z ciekawością. Czułam na policzku muśnięcia jej delikatnych skrzydełek, były miękkie niczym płatki róży.
-Pierścień, wykonany w stylu rodowego klejnotu. Ma być podarkiem dla Arcyksięcia Agasharra Rosarium, myślę, że białe złoto oraz czerwony diament będą się ze sobą ciekawie komponować. Jeśli jednak nie są dostępne, to zdam się na Pański wybór.
Cóż nie warto było ukrywać, czyją własnością miał stać się pierścień. Szczególnie kiedy Arystokrata musiał wykonać stosowne zdobienia, motyw róż wydawał się oczywisty. Jednak róża, róży nierówna... pierścień musiał być doskonały. Szczególnie jeśli miał przyćmić, drugi jakże osobisty podarek, jaki zorganizowałam dla Agrasharra... decydując się nań, wiedziałam, iż stąpam po cienkim lodzie. Lecz nie byłabym sobą, gdybym tłumiła te złośliwe podszepty stanowiące cześć mej natury.
-Drugie zamówienie to wisiorek, ma być dla mnie. Srebro oraz rubin. Musi być jednocześnie elegancji, ale i uniwersalny. Tak by pasował zarówno do noszenia na co dzień, jak i balowej sukni i nie wzbudzał podejrzeń.
Wyjaśniłam, po czym zajęłam wskazane mi miejsce.
-Sklei się. Może pan wykorzystać część z fiolek na testy, specjalnie przygotowałam ich więcej. Zresztą pozyskanie dodatkowej porcji nie będzie problemem.
Oznajmiłam, spokojnie gładząc czubkiem palca łepek Vivi, która energicznie zatrzepotała, skrzydełkami reagując na pieszczotę.
Gdy już chciałam dodać coś na temat zamówienia, nagle coś przykuło moją uwagę. Wzdrygnęłam się, gdy z blatu stołu coś zaczęło wyrastać... Po chwili z wyraźną konsternacją wpatrywałam się w niezwykły kwiat, którego pąk przybrał kształt serca. Nachmurzyłam się, mając zamiar, uświadomić mężczyznę co myślę o podobnych metodach na „zaloty”, lecz w tej samej chwili dostrzegłam identyczny kwiat, przed samym Mefisto. Nie wiedziałam co myśleć o tej sytuacji...
-Ma Pan może pojęcie, skąd to się wzięło? Czy to żart, któregoś z pańskich pracowników?
Spytałam, wskazując na kwiat, lecz ten nagle przybliżył się do mojej dłoni i otworzył, zaś ja poczułam jak, moją twarz oblepia jakiś pył... który roztaczał wyjątków słodką wręcz dławicą woń. Poderwałam się z krzesła, kasłając i dłońmi przecierając oczy.
Zdenerwowanie było teraz wyraźne, na moim dotąd spokojnym i arystokratycznym obliczu. Teraz idealna maska, zyskała skazę.
Dopiero po kilku sekundach odzyskałam ostrość widzenia, zaś pierwszym co spostrzegłam, było zniknięcie dziwnej rośliny. Zaraz po tym przyjrzałam się swoim rękawiczką, które nie wiedzieć czemu nagle stały się różowe! Zaczęłam rozglądać się za lustrem, w obawie, że również moja twarz przybrała takiej barwy za sprawą pyłu.
-Co to ma znaczyć....

Dłoń miłosa 1/7


~ Aktualny ubiór ~



Fabuła - Karczma Lalek
Spoiler:

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Wziąłem notes i ołówek, i zacząłem notować wszystko. Miałem dobrą pamięć, ale lepiej mieć wszystko na papierze. Łatwiej się wtedy skupić na tym co najważniejsze niż sobie przypominać co i jak. Moja ręka jednak zatrzymała się, gdy usłyszałem, dla kogo jest ten podarek - rozumiem, że w tym pierścieniu też ma znaleźć się pyłek? - zapytałam i zmarszczyłem brwi - mam nadzieję, że to nie jest głupi żart, który zakończy się niezbyt dla mnie przyjemnie - spojrzałem jej prosto w oczy - nie mam zamiaru pozbawić córki ojca tuż po tym jak ją poznałem - dodałem jeszcze ale zanotowałem wszystko. Jeśli miało się to na mnie odbić, to lepiej, żebym tego nie robił i miałem nadzieję, że kobieta to zrozumie. Może nie byłem z jakiegoś ważnego rodu i parałem się rzemiosłem sam, a nie tylko tym kierowałem, czyli nie tak jak robili normalnie Upiorni, ale co z tego? Miałem swoją reputację i nie pozbędę się jej dla kasy za jakiś durny pierścionek!
Westchnąłem i zapisałem też wymagania co do drugiej błyskotki. Jak ja mam to połączyć z kamieniami? Rogata naprawdę miała wymagania. Ech...jutro wybywam z dziewczynami i nie ma mnie dla nikogo! Nie ma mnie w domu i chuj!
Przytaknąłem głową i zamyśliłem się. Jakby to mogło się rozpylać. Sięgnąłem po bryłkę srebra i zrobiłem z niej coś na kształt gwizdka. Musiałem pomyśleć jakby to miało się rozpylać - czy to w pierścieniu też ma się rozpylać zgodnie z wolą właściciela? - miałem nadzieję, że tak. Że to nie jakiś dowcip czy pułapka, bo to by chyba nie było dla mnie zbyt dobre.
Nasypałem trochę pyłku do "gwizdka" i dmuchnąłem. Trochę wyleciało ale z tego co zauważyłem, trochę osadziło się na ściankach przez wilgoć. Hmmm....to będzie trudne zadanie i to bardzo.
Skupiłem się na zadaniu i dopiero po chwili, sięgając po maskę, usłyszałem pytanie - hm? - zapytałem i spojrzałem na kwiat. Zamrugałem zaskoczony - nie mam pojęcia. A moi pracownicy nie mają tutaj wstępu bez mojej wiedzy. Może nie jestem ostry, ale mam swoje zasady - powiedziałem, spoglądając na dziwną...roślinkę? Chyba tak.
Drugi kwiat pufnął we mnie w tym samym momencie. Sam zacząłem kaszleć, odganiając pyłek maseczką. Nie zdążyłem jej powiem ubrać. Chwilę mi zajęło dojście do siebie po czym spojrzałem na trzymany przedmiot - co jest do cholery?! - powiedziałem dosadniej niż moja klientka. Maseczka była...różowa! Co do chuja?!
- To na pewno nie sprawka nikogo ode mnie - powiedziałem i instynktownie wytarłem dłonie w bluzę, która też zrobiła się...różowa! - proszę lepiej nie dotykać zbyt wiele...chyba, że pierścień dla Rosarium ma być w różnych odcieniach różu - spojrzałem na nią poważnie, pokazując, że nie żartuję.

Dłoń Miłosa 1/7


Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" IK7sRNT
Mefisto - #6600FF
Ein Sof - #FFCC33
Fuoco - #EECFFF

Powrót do góry Go down





Seamair
Gif :
Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" Zero-two
Godność :
Erin Collins ale mów mi Seamair.
Wiek :
Już 19 lat gości mnie ten Świat.
Rasa :
Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
Wzrost / Waga :
166 cm /46kg
Znaki szczególne :
Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
Pod ręką :
Zestaw noży do rzucania, magiczne akcesoria, bezdenna sakwa..
Broń :
Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
Zawód :
Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
https://spectrofobia.forumpolish.com/t269-seamair#413 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1114-seamair
SeamairPoskramiacz
Poskramiacz
Przyglądałam się mężczyźnie, unosząc jedynie brew ku górze. Żart. Cóż... może i byłby to jakiś pomysł, lecz nie miałam zamiaru spędzić reszty swych dni w Lisim zakątki...
-Drogi Panie, bynajmniej nie jest to żaden żart. Nie narażałabym przede wszystkim własnej reputacji, ale i o własną nie musi się Pan lękać. Jestem jednak przekonana, że biżuteria będzie częstym wyborem, jeśli chodzi o podarki, dlatego chce, aby mój miał w sobie coś więcej. Lubię rzeczy, które jednocześnie cieszą swym urokiem, jak również mają zastosowanie praktyczne.
Miałam nadzieję, iż rozwiałam niepokój Upiornego. Nie było to coś, o co powinnam
się przecież oburzać. Mężczyzna dbał o własną skórę oraz rodzinę jak się okazało. Ta sytuacja dała mi jednak do myślenia. Ludzie naprawdę wierzyli w przynajmniej cześć, tych wszystkich plotek, jakie kłębiły się wokół Arcyksięcia.

Dalsze zamieszanie wytrąciło mnie z równowagi, byłam już bliska oskarżenia samego Mefisto o strojenie sobie ze mnie żartów. Powstrzymałam się jednak w chwili gdy, dotarło do mnie, że również mężczyzna boryka się z konsekwencjami tego kretyńskiego żartu...
Zdjęłam jedną z rękawiczek, po to, by przyjrzeć się swoim dłoniom. Bałam się, że nie tylko materiał stał się różowy.
Odetchnęłam z ulgą, gdy przekonałam się, iż odcień mojej skóry pozostał niezmieniony. Bezwiednie oparłam dłoń o krzesło, które natychmiast pokryło się wzrokiem w różowe serduszka z anielskimi skrzydełkami... O ironio.
Przez chwilę zdumioną wpatrywałam się w tą magiczną anomalię... w końcu jednak ponownie skupiłam się na swym rozmówcy.
-Na mnie również proszę nie patrzeć. Miejmy tylko nadzieję, że to tymczasowe. Różne magiczne anomalie nie są chyba niczym nadzwyczajnym dla tego świata. Może to jedna z nich? Lub ktoś wybrał sobie przypadkowe ofiary albo też nie przepada za 'rogaczami”.
Westchnęłam cicho po czym, miałam zamiar, wsunąć rękawiczkę na dłoń niestety wystarczyła chwila nieuwagi i ledwie muśniecie... a moja piękna suknia z czerwieni przybrała barwę fuksjową...
-Postaram się... Jest Pan w tym stanie wykonać to zlecenie?


2/7


~ Aktualny ubiór ~



Fabuła - Karczma Lalek
Spoiler:

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Podniosłem dłonie w przepraszającym geście - rozumiem i proszę o wybaczenie. Musiałem jednak zapytać. W końcu ja też dbam o swoją reputację, a żaden Upiorny nie chciał by podpaść komuś kto stoi wyżej. Nie ważne czy to Książę czy sam Arcyksiążę - uśmiechnąłem się do niej tajemniczo. W sumie to miałem w nosie dla kogo to jest, ale skoro to inny Upiorny to lepiej uważać. W końcu moja rasa nie lubiła dziwnych sytuacji i wolała mieć nad wszystkim kontrolę. Przynajmniej większość z rogaczy.

To było wkurwiające! Wszystko czego się dotknę staje się różowe! Ale całe szczęście nie ja sam...tylko ubrania. Bo tego by było chyba za wiele. Do tego klientka zmieniła mi krzesło w jakieś serduszkowe coś...ech...chyba będę miał potem przemeblowanie. Bo przecież nie wpuszczę tutaj nikogo! Już wystarczy, że moje rękawice oraz bluza były różowe. Ale dopiero teraz zorientowałem się, że na bluzie widoczne są różno...różowe? kwiatuszki. Blah....Oby tylko to przeszło i to jak najszybciej!
Westchnąłem ciężko - ja mam nadzieję, że to tylko jakaś tymczasowa anomalia, bo nie mam zamiaru mieć wszystkiego w tym kolorze...a jak to jakiś żart to lepiej żeby się przyznał dowcipniś, zanim sam go znajdę - powiedziałem i raczej nie było w tym ani krzty żartu. Byłem całkowicie poważny.
Westchnąłem ciężko, żeby się uspokoić i zawołałem pracownika by przyniósł coś do picia, pytając oczywiście swoją klientkę czy też coś sobie życzy. Czy to procentowego czy zwykłą herbatę. Co tylko chciała. Może nie wyglądałem ale raczej biedny to ja nie byłem.
- Nie ma problemu z wykonaniem. Jednak zamiast Diamentu i rubina poleciłbym coś innego - powiedziałem i podszedłem do sejfu. Bez klucza, kodu, zamku. Po prostu metalowy blok, który po chwili wydał z siebie dźwięk otwierania i uchylił drzwi. Wyciągnąłem z niego szkatułkę z kolorowymi kamieniami - diabin księżycowy, rzadki kamień, który występuje tylko w Krainie. Wytrzymały niczym diament, ale gdy wie się jak z nim się obejść - użyłem na nim mocy, a jeden z kamieni, który wyciągnąłem zaczął zmieniać swój kształt - można z nimi zrobić wszystko. Oraz ktoś kto się nie wgłębi w to i nie zna tego kamienia, nie zorientuje się, że to nie jest diament - zaproponowałem wracając na miejsce i podając jeden kilka czerwonych kamieni (oczywiście w rękawiczkach), by mogła wybrać odcień jaki jej pasuje - oczywiście jeśli wyraża panienka na to zgodę - dodałem jeszcze, z zachęcającym uśmiechem. W ten sposób szybciej się jej pozbędę, od razu wykonam zlecenie i nie będę musiał się babrać z kamieniami nie wiadomo ile.....

2/7


Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" IK7sRNT
Mefisto - #6600FF
Ein Sof - #FFCC33
Fuoco - #EECFFF

Powrót do góry Go down





Seamair
Gif :
Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" Zero-two
Godność :
Erin Collins ale mów mi Seamair.
Wiek :
Już 19 lat gości mnie ten Świat.
Rasa :
Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
Wzrost / Waga :
166 cm /46kg
Znaki szczególne :
Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
Pod ręką :
Zestaw noży do rzucania, magiczne akcesoria, bezdenna sakwa..
Broń :
Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
Zawód :
Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
https://spectrofobia.forumpolish.com/t269-seamair#413 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1114-seamair
SeamairPoskramiacz
Poskramiacz
Z powrotem zajęłam swoje dawne miejsce, teraz jednak pomieszczenie nabrało nowego uroku. Z całą pewnością niemal każda dziewczynka do szóstego roku życia, byłaby zachwycona z takiej zmiany wizerunku. Brakowało tylko kokardek, miski z cukierkami i skaczących wokół króliczków miękkich niczym wata cukrowa. Cieszyłam się, że dziś w mojej garderobie nie zabrakło rękawiczek. Bo jak się okazało, jedynie dłonie zostały obarczone tym różowym przekleństwem. Wystarczył mi rzut oka na swoją biżuterię czy buty, które przecież również miały kontakt z gołą skórą a mimo to nie zmieniły koloru.
-Miejmy również, nadzieję, że i efekty są tylko tymczasowe.
To już nie było takie pewne. W takiej sytuacji idealnie sprawdziłaby się tęczowa różdżka, niestety tak owej nie posiadałam. A w każdym razie jeszcze nie.
Grzecznie odmówiłam poczęstunku. Mimo zapewnień ze strony Mefisto, nadal żywiłam dozą nieufności wobec jego pracowników. Zaserwowanie kolejnego żartu, wraz z porcją herbaty, mogło być okazją, na jaką czekali. Po wyjściu z lokalu miałam zamiar, sprawdzić działanie jednego z eliksirów leczniczych. Z drugiej strony może powinnam użyć czegoś drażniącego, aby wywołać kaszel i w ten sposób spróbować pozbyć się drobin pyłu, który stanowił nośnik magicznej amonali? Tę kwestię musiałam jeszcze rozważyć.
Obserwowałam jak mężczyzna, podchodzi do sejfu i swobodnie korzysta z niego w mojej obecności. Uznałam to za przesadny poziom zaufania względem klienta. Cóż może zrobiłam wrażenie uczciwej? W co jednak wątpiłam, skoro podejrzewano mnie o żarty z użyciem fliksowego pyłku. W każdym razie w świecie tętniącym magią, gdzie niemal każdy jego mieszkaniec dysponował jakimś rozmaitym talentem.. Należało uważać. Przykładowo, jeśli zabezpieczenia były jedynie zewnętrze, to teraz po zobaczeniu wnętrza sejfu mogłabym dobrać się do jego zawartości, bez konieczności otwierania go. Nie miałam jednak takiego zamiaru, sama po prostu starałam się, strzec tego, co uważałam za cenne, jak na przykład zapasy eliksirów, księgi...
-Piękne. Rozumiem, że ich „żywotność” musi zostać uaktywniona magicznie? Skoro mówimy o kamieniu wywodzącym się z tego świata, wolę mieć pewność. Nie wątpię równie w to, aby nie znalazł się ktoś, komu mogłaby odpowiadać biżuteria o stale zmieniającej się formie.
Gdy ta kwestia została wyjaśniona, wybrałam dwa z kamieni. W obu swych wyborach kierowałam się odcieniem oczu, zarówno moim, jak i Rosarium. Kolor oczu z niewiadomych przyczyn zawsze zapadał mi w pamięć.


3/7


~ Aktualny ubiór ~



Fabuła - Karczma Lalek
Spoiler:

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Przyznałem jej rację - oby...bo jakoś nie uśmiecha mi się jeszcze przemeblowanie warsztatu....mam ważniejsze rzeczy na głowie - westchnąłem. Nie tak, że mnie nie stać bo kasy mam pod dostatkiem, co z resztą widać, patrząc jak wysokiej jakości są moje produkty, jednak wolałbym mieć czas na odpoczynek, a nie myśleć o tym jakie meble tutaj dać oraz pilnować, żeby czegoś mi tutaj nie namieszali. Ech...za dużo się ostatnio dzieje, oj za dużo...
Może i nie było to rozważne, jednak naprawdę bylem zmęczony. Chciałem to mieć za sobą, wrócić do rodziny, położyć się i w końcu odpocząć...ale nie było mi to jak widać dane.
Przytaknąłem głową i wziąłem od niej wybrane kamienie - tak, dodatkowo jeśli ktoś nie będzie tego dogłębnie sprawdzał to nie rozróżni ich od diamentów, choć są bardziej wartościowe i tak - wzruszyłem ramionami.
Zacząłem od pierścienia. Kamień zostawię sobie na koniec, na razie potrzebowałem ogarnąć ten cały mechanizm oraz wzory na pierścieniu. Trochę z tym było zabawy.
Podałem swojej klientce maseczkę, sam też jedną założyłem, by nie nawdychać się pyłku. Musiałem użyć metody prób i błędów. Mimo, że nie wysilałem się fizycznie, po mojej skroni ściekał pot, ale byłem zbyt skupiony na tym cholerstwie.
Po kilkunastu próbach w końcu się udało i mogłem zająć się kamieniem i zakończeniem wszystkiego, ale pojawił się inny problem - czy wie Panienka jak duży ma być ten pierścień? - spojrzałem na nią uważnie. Nie robiłem jeszcze dla niego....chyba chociaż....
Zacząłem przeglądać swoje notatki i zapisy robionych na zamówienie biżuterii, głównie pierścieni i tym podobnych, czekając jednak na odpowiedź Arystokratki. Może będzie ode mnie szybsza.

3/7


Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" IK7sRNT
Mefisto - #6600FF
Ein Sof - #FFCC33
Fuoco - #EECFFF

Powrót do góry Go down





Seamair
Gif :
Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" Zero-two
Godność :
Erin Collins ale mów mi Seamair.
Wiek :
Już 19 lat gości mnie ten Świat.
Rasa :
Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
Wzrost / Waga :
166 cm /46kg
Znaki szczególne :
Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
Pod ręką :
Zestaw noży do rzucania, magiczne akcesoria, bezdenna sakwa..
Broń :
Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
Zawód :
Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
https://spectrofobia.forumpolish.com/t269-seamair#413 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1114-seamair
SeamairPoskramiacz
Poskramiacz
Nie było nic dziwnego w tym, iż mężczyzna zaproponował droższy produkt. Widział zapewne, że zależało mi na jakości, a jeśli mógł dzięki temu więcej zarobić? Tak działa biznes. Te kwestie mnie nie martwiły. Miałam własne niemałe zasoby bogactwa, zdobyte w dość nietypowy sposób... nawet jeśli moi pośrednicy w interesach zgarniali jakieś dwadzieścia procent. Co więcej, jedyny członek rodziny, który mi pozostał i nie podważał prawdziwości mej tożsamości (nie to, co mój wstrętny brat jąkałą), zadbał o to bym, mogła wieść życie godne arystokratki z wysokiego rodu. Mimo wszystko nie sięgałam do majątku, jaki został na mnie przepisany. A przynajmniej jak na razie nie miałam takiej potrzeby.
Dyskretnie powiodłam spojrzeniem po pomieszczeniu w poszukiwaniu zegara. Ile czasu mogło już minąć? Czy przyjęcie, które opuściłam, powoli dobiegało kresu? I czy ten wstrętny kocur nie zdążył już przejrzeć mojej intrygi... Czasem miałam wrażenie, jakbym czuła jego oddech na karku. Frustrowało mnie to... bardziej niż chciałabym przyznać.
Przez chwilę przyglądałam się maseczce, nim ją przyjęłam. Zdziwiłam się, że nie poproszono mnie o wyjście po zdobyciu potrzebnych informacji. Z drugiej strony, moja obecność, mogła uchronić rogacza, przed koniecznością wprowadzania poprawek, skoro mogłam na bieżąco obserwować przebieg pracy.
-Leć na zewnątrz, rozprostować skrzydła. Przy okazji rozejrzyj się po okolicy, za... cóż wiesz za kim.
Zwróciłam się do bestyjki, ta przytaknęła, po czym odleciała spełnić moją prośbę. Wątpiłam, by Mefisto posiadał maseczki w tak mikroskopijnym rozmiarze, dlatego wolałam, by Fliksy nie było teraz w pobliżu.
Starałam się nie odzywać, po to, by nie wyrywać Upiornego z procesu twórczego. Gdy padło pytanie o rozmiar pierścienia, uśmiechnęłam się, choć nie było to widoczne za materiału maseczki.
Z torebki wyciągnęłam skrawek papieru, na którym widniał niewielki, idealny okrąg, naniesiony węglowym ołówkiem. Musiałam trochę się natrudzić, aby zdobyć jeden z Arcyksiążęcych pierścieni i odrysować go, by tym samym zdobyć rozmiar. Całe szczęście, Rosarium posiadał bardzo inteligentną bestię. Rubeol dał się przekonać do pomocy, choć nie za darmo. Doprawdy niektóre z bestii potrafiły targować się gorzej niż przekupki na targu.
-Proszę.
Oznajmiłam, podając mężczyźnie kartkę, która zapewne byłaby już różowa, gdyby nie obecność rękawiczek na moich dłoniach. Może kąpiel w płatkach czarnokrzyku, liściach trwoganki i soli z łez innocenzy pomoże w zdjęciu tego śmiesznego uroku? Zwykle ta mieszanka okazywała się skuteczna. Z drugiej strony może to cholerstwo minie samo?

4/7


~ Aktualny ubiór ~



Fabuła - Karczma Lalek
Spoiler:

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Spojrzałem na wróżkę, gdy ta wyleciała - one nie są odporne na swój własny pyłek? - zapytałem spoglądając na swoją klientkę. Nie mogła wiedzieć, że nie będzie żadnego szkodliwego pyłu w trakcie tej pracy. W końcu nie musiałem obrabiać ani ciąć metalu, żeby z nim cokolwiek zrobić. Nie ze szlachetnymi metalami.
Spojrzałem uważnie na rysunek, a następnie na rogatą - no dobrze...nie będę pytał - powiedziałem z rezygnacją i zacząłem pracować na podstawie rysunku oraz opisu jaki mi podała. Usiadłem ciężko, krzywiąc się z bólu biodra i skupiłem na robocie. Po skroni spływała mi kropla potu ale skupiałem się na tym co miałem zrobić.
W końcu sam pierścień był gotowy ze zdobieniami i małym pojemniczkiem na pyłek. Z lekkim trudem przesypałem go do niego i kilka razy sprawdziłem czy wieczko działa.
Podałem go klientce do sprawdzenia - naciska się tutaj i mechanizm się zwalnia, otwierając wieczko - powiedziałem i zaprezentowałem po czym oddałem jej błyskotkę.
Teraz czas na wisiorek, ale najpierw zawołałem żeby przynieśli coś zimnego do picia. Musiałem chwilę odpocząć. Jednak w tym stanie używanie mocy nie było dobrym pomysłem. Pomasowałem okolice znamienia na piersi i zabrałem się do roboty, wcześniej upijając połowę butelki schłodzonego napoju.
Oczywiście jeśli były jakieś wątpliwości co do pierścienia to zmieniłem co trzeba było.
Wisiorek był większym wyzwaniem. W warsztacie był zegar, wskazywał że siedzimy tam od jakiejś godziny. Ale już powoli kończyłem, starając się najpierw uformować kamień, a następnie metal wokół niego. Tworzyłem też łańcuszek, który do tego pasuje. Musiałem oczywiście sprawdzić czy wszystko działa prawidłowo.
Gdy skończyłem podałem to klientce tłumacząc jak go otwierać, jak używać - ale co jakiś czas trzeba go przeczyścić na wszelki wypadek, żeby się nie zatkał. I dokładnie osuszyć - powiedziałem, wycierając różową szmatką czoło. Musiałem zdjąć rękawice bo zrobiło mi się za ciepło...ale szybko do niej wróciłem.

4/7


Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" IK7sRNT
Mefisto - #6600FF
Ein Sof - #FFCC33
Fuoco - #EECFFF

Powrót do góry Go down





Seamair
Gif :
Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" Zero-two
Godność :
Erin Collins ale mów mi Seamair.
Wiek :
Już 19 lat gości mnie ten Świat.
Rasa :
Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
Wzrost / Waga :
166 cm /46kg
Znaki szczególne :
Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
Pod ręką :
Zestaw noży do rzucania, magiczne akcesoria, bezdenna sakwa..
Broń :
Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
Zawód :
Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
https://spectrofobia.forumpolish.com/t269-seamair#413 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1114-seamair
SeamairPoskramiacz
Poskramiacz
Przyjrzałam się mężczyźnie lepiej. Wyglądał marnie... Choroba, czy zwyczajny kac? Wyczułam woń alkoholu. Cóż w jednym i drugim przypadku, doceniałam fakt, iż rogacz był gotów wykonać moje zamówienie. Obserwowałam go przy pracy. Moc, którą dysponował, była ciekawa. Zastanawiałam się też, na ile była przydatna na polu walki. Czy mężczyzna mógł władać tylko wybranymi metalami, czy każdym? Nadal jednak powstrzymywałam się od pytań.
-Są. W przeciwnym razie większość czasu, przebywałyby w transie. Chciałam, aby coś dla mnie sprawdziła.
Wyjaśniłam, w ostateczności mogłam przecież osłonić bestię peleryną lub wpuścić ją do wnętrza torebki. Niewielki rozmiar tych stworzonek był ich sporą zaletą.
-Według mnie to adekwatniejsze. Ktoś mógłby stosować inną skalę niż ta powszechnie przyjmowana. W ten sposób łatwiej o dokładność.
Wyjaśniłam, to tak też uważałam. Co prawda nie mogłam zapytać o rozmiar pierścienia wprost. Ale posiadanie fizycznego odzwierciedlenia nadal uważałam za coś znacznie pewniejszego. Będę musiałam poprosić Jaskra o stworzenie ozdobnego pudełka. Sarena z całą pewnością będzie zadowolony, nawet jeśli podarek tym razem nie miał trafić w moje ręce. Pudełko wykonane z kości, również miało robić odpowiednie wrażenie. Choć fakt, iż owe kości niegdyś należały do jednego z kłusowników, miałam zamiar zostawić dla siebie.
Gdy Mefisto posłał po przyniesienie mu czegoś do picia, ja poświeciłam ten czas na przeszukanie bezdennej sakwy. Musiałam uzupełnić zapas eliksirów leczniczych... ostatnie fiolki wykorzystałam, na chorym rajskim ptaku. Na obecną chwilę dysponowałam jedynie kilkoma fiolkami, własnych ziołowych specyfików. Nie były to eliksiry, lecz kombinacja leczniczych ziół, doprawiona owocami oraz odrobiną szkarłatnego miodu i alkoholu. Postawiłam na blacie niewielką buteleczkę, w której środku znajdował się bursztynowy płyn. Na dnie flakonu, można było dostrzec drobiny będące płatkami kwiatów.
-Mieszanka ziołowa. Powinna ulżyć i złagodzić objawy zmęczenia. Mój własny wyrób, z którego niejednokrotnie korzystałam. Oczywiście nie musi Pan go przyjmować. Choć widzę, że przydałby się Panu.
Zwykle nie porywałam się na tak altruistyczne gesty. W tym jednak wypadku doceniałam poświęcony mi czas, tym bardziej w kontekście stanu rogacza.
Nim zabrałam się za oglądanie pierścienia, najpierw staranie obejrzałam rękawiczki. Drobne rozdarcie w materiale i skrawek odsłoniętej skóry mogły skutecznie zmarnować pracę Upiornego.
-Jest piękny. Sądzę, że jego przyszły właściciel również podzieli moje zdanie.
Gdy odebrałam swój wisiorek, postanowiłam od razu sprawdzić istotną dla mnie kwestię. Zapięłam łańcuszek, po czym delikatnie pochyliłam głowę, oceniając dystans. Zdjęłam naszyjnik i ponownie wręczyłam go Welesowi.
-Będę musiała prosić o delikatne skrócenie łańcuszka. Kwestia jakichś 3 centymetrów. O ile to nie problem.
5/7


~ Aktualny ubiór ~



Fabuła - Karczma Lalek
Spoiler:

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Przytaknąłem tylko głową. To nie była moja sprawa, co ona tam chciała sprawdzić, ale po prostu ciekawiło mnie, czy poza swoistym zadaniem, był jeszcze jakiś powód, żeby rogata odesłała swoją małą bestyjkę. Niech sobie robi co chce.
- Rozumiem, po prostu mnie to zaskoczyło - powiedziałem spokojnie - zazwyczaj ktoś jeśli nie podaje rozmiaru to przynosi pierścień należący do tej osoby, ale tutaj to raczej nie było możliwe jak się domyślam. Tym bardziej patrząc dla kogo jest ten podarek - powiedziałem spokojnie. Nawet nie chciałem pytać kim moja klientka jest dla Arcyksięcia. Jakoś tak chyba im mniej będę wiedział tym lepiej dla mnie....albo może i nie. Po prostu mnie to nie interesowało.
Musiałem po prostu trochę odpocząć. Powrót do pracy zaraz po powrocie z Kliniki, nie był najlepszym pomysłem. No cóż...gdybym miał robić coś kowalskiego to na pewno bym się nie zgodził. Nie jestem aż tak szalony by męczyć się jeszcze bardziej.
Spojrzałem na flakonik, a następnie na kobietę. Nie za bardzo wiedziałem, czy mogę jej pod tym względem zaufać. Wziąłem podarek do ręki i ważyłem chwilę w ręce. W końcu jednak otworzyłem go i powąchałem by w końcu wypić zawartość. Nie trwało to długo i faktycznie poczułem się lepiej - dziękuję... i przepraszam - uśmiechnąłem się zakłopotany. Nie miałem zamiaru jednak się tłumaczyć czemu się tak chujowo czuję.
Gdy otrzymałem aprobatę pierścienia, odebrałem go od niej i jeszcze wypolerowałem szmatką, by w końcu zamknąć do w czarnym pudełku wyściełanym szkarłatnym aksamitem oraz z wybitym logiem sklepu na wieczku. Lotosem, otoczonym przez smoka. Potem niech zmieni pudełko, ale przecież nie dam jej pierścienia bez niczego.
Słysząc słowa o łańcuszku, podszedłem do niej, stanąłem za klientką i delikatnie zacząłem skracać łańcuszek, przybierając nadmiar, do momentu, gdy uznała, że długość jest odpowiednia. Wtedy skróciłem go i również dałem pudełko, bo nie wiedziałem czy chce go mieć już na szyi czy nie.
W końcu nadszedł czas na zapłatę. Musiałem to dobrze przemyśleć, bo było to zamówienie dość nietypowe. Podałem jej cenę, napisałem coś na kartce i poprosiłem by przeszła do lady w sklepie. Prosząc by tam poczekała.
Gdy już wyszła przygotowałem dla niej mały prezent w podzięce za napój, który mi dała. Wyszedłem, gdy realizowała zapłatę i podałem jej małe, różowe pudełko, zawierające pierścień, który idealnie pasował na jej palec, oraz skrywał ten sam mechanizm co ten, który wcześniej zamówiła.

5/7

Powrót do góry Go down





Seamair
Gif :
Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" Zero-two
Godność :
Erin Collins ale mów mi Seamair.
Wiek :
Już 19 lat gości mnie ten Świat.
Rasa :
Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
Wzrost / Waga :
166 cm /46kg
Znaki szczególne :
Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
Pod ręką :
Zestaw noży do rzucania, magiczne akcesoria, bezdenna sakwa..
Broń :
Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
Zawód :
Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
https://spectrofobia.forumpolish.com/t269-seamair#413 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1114-seamair
SeamairPoskramiacz
Poskramiacz
Na uwagę dotyczącą zdobycia pierścienia należącego do Rosarium, jedynie tajemniczo się uśmiechnęłam. Wolałam nie rozwijać tego tematu. Przedstawienie rozmiaru w ten sposób wydało mi się teraz tym mądrzejszym pomysłem. Skoro zdobycie realnego pierścienia mogłoby ściągnąć na moją osobę jakieś dziwne podejrzenia. Bo kto mógł posiadać dostęp do tak prywatnych drobiazgów?

Przyglądałam się uważnie, podchodom Upiornego. Z całą pewnością ten niewielki flakonik, nigdy wcześniej nie doczekał się podobnego poziomu atencji. Nie czułam się jednak w żaden sposób urażona. Nadmierna ufność zwykle skracała drogę, ku cmentarnej mogile. Mefisto przecież mnie nie znał. A przez jego głowę mogło przewinąć się wiele scenariuszy. Co, gdybym okazała się zuchwałą złodziejką, która otumaniła biedaka jakiś eliksirem czy trucizną, po to, by obrabować jego sklep. Do tego idealnie nadałby się eliksir niepamięci oraz fliksowy pyłek...
Po chwili złapałam się na tym, iż faktycznie zaczęłam układać w myślach przebieg takiej akcji... Skąd wzięły się u mnie takie niezdrowe nawyki... Cóż, winny był Arcyksiążę. Który to sprowadził na mnie kocie nieszczęście... od czasu pojawienia się Dachowca, zaczęłam zdecydowanie częściej knuć i kombinować, głównie na temat uprzykrzania mu życia.
-Nie ma za co. Mam nadzieję, że pomoże.
To, co stało się chwile później, mimo iż w tym miejscu było czymś normalnym, dla mnie okazało się mało komfortowym. Postarałam się jednak by stłumić nieprzyjemne uczucie oraz instynkty. Nie mogłam jednak poradzić nic na fakt, iż mój umysł widział w tej sytuacji zagrożenie. Ktoś silniejszy, stojący tuż za moimi plecami, trzymający w dłoniach srebrny łańcuszek... linka byłaby odpowiedniejsza, lecz scena sama malowała mi się przed oczami.
Całe szczęście dopasowywanie długości nie trwało długo, a ja mogłam się ponownie rozluźnić. W głowie zanotowałam „dalsza praca nad odruchami – młoda rozpieszczona upiorna nie powinna tak reagować”.
Skinęłam głową i opuściłam warsztat, kierując się w skazane miejsce. Byłam gotowa na wyższą kwotę, biorąc pod uwagę swe nagłe i dość nietypowe zamówienie. Z torebki, wyciągnęłam dwa mieszki monet o odpowiednio wysokich nominałach. Oba były wykonane z delikatnej skóry, barwionej na czerwony kolor. Popatrzyłam na sakiewki przez chwilę, po czym zsunęłam jedną z rękawiczek i musnęłam obie sakiewki palcami. Jedna z nich pokryła się wzorkiem w białe różyczki, druga zaś przybrała kolor pudrowego różu. A zatem przekleństwo nie minęło...
Szybko ponownie nałożyłam rękawiczkę, nie miałam w planach powodować „zniszczeń” na terenie sklepu.
Gdy finanse zostały uregulowane, nie pozostawało nic innego, jak podziękować Upiornemu za czas oraz wykonaną pracę. Trzeba było mu oddać, iż uporał się z moją fanaberią w niezwykle krótkim czasie. Spodziewałam się, że będę musiała poczekać dzień czy dwa by, odebrać gotowe zamówienie.
Gdy już miałam się odezwać, zostało mi wręczone różowe pudełko, którego widok nieco mnie zaskoczył, biorąc pod uwagę, iż czarne pudełka zawierające pierścień i medalion, leżały przede mną na ladzie.
-Nie bardzo rozumiem...
Przyznałam, wpatrując się w mężczyznę oraz pudełko, które mi podał. Dopiero po chwili postanowiłam uchylić jego wieczko, dzięki czemu ukazał mi się piękny pierścionek w kształcie... czterolistnej koniczyny. Przypadek?

6/7


~ Aktualny ubiór ~



Fabuła - Karczma Lalek
Spoiler:

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Uśmiechnąłem się delikatnie - na pewno jest lepiej niż było - powiedziałem spokojnie. No cóż...nadal bolało jak skurwesyn, ale co z tego? Nie czułem się już tak całkiem do dupy.
Zmarszczyłem brwi. Dlaczego ona się tak spina? Nawet jej nie dotknąłem i nie stałem też do końca za nią, a obok. Czyżby miała jakieś przeżycia?....nie...to nie mój interes. Z resztą co mnie to interesuje. Ważne, że nie zareagowała jakoś agresywnie. Niech się spina. Nie będę marnował czasu i sił tylko na skrócenie jakiegoś durnego łańcuszka...no bez przesady! A tak mogłem to zrobić na raz. Sprawdzić długość i skrócić na tyle na ile klientka sobie życzyła. Ech....
Nie zajęło mi to długo, ale cóż. Sam też musiałem sprawdzić czy to różowe paskudztwo nadal działa. Dlatego też dostała pierścień w różowym pudełeczku. Z moim logiem oczywiście!
Wzruszyłem ramionami - podziękowanie za pomoc, cierpliwość, oraz życzenie szczęścia. Słyszałem, że w Świecie Ludzi czterolistna koniczyna właśnie oznacza szczęście, więc wybrałem taki wzór - powiedziałem, wsadzając ręce do kieszeni (oczywiście nadal skryte pod rękawiczkami) - swoją drogą, ma ten sam mechanizm co zamówiony przez panią pierścień - dodałem jeszcze. Uśmiechnąłem się zachęcająco. Przez specjalny kryształ, mogła zauważyć połyskiwanie pyłku, ale to dodawało po prostu ciekawego efektu, bo kto by pomyślał, że może tam coś skrywać?

6/7


Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" IK7sRNT
Mefisto - #6600FF
Ein Sof - #FFCC33
Fuoco - #EECFFF

Powrót do góry Go down





Seamair
Gif :
Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" Zero-two
Godność :
Erin Collins ale mów mi Seamair.
Wiek :
Już 19 lat gości mnie ten Świat.
Rasa :
Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
Wzrost / Waga :
166 cm /46kg
Znaki szczególne :
Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
Pod ręką :
Zestaw noży do rzucania, magiczne akcesoria, bezdenna sakwa..
Broń :
Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
Zawód :
Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
https://spectrofobia.forumpolish.com/t269-seamair#413 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1114-seamair
SeamairPoskramiacz
Poskramiacz
Jeszcze przez chwilę, przyglądałam się pięknemu podarkowi. Kamieni, zdobiący pierścień skrzył się odcieniami niemal wszystkich barw. Był zjawiskowy. Zadziwiające, iż mężczyźnie udało się odgadnąć bądź spostrzec, dwa z moich zamiłowań. Miałam słabość do symbolu czterolistnej koniczyny. Wszak to właśnie ją odnalazłam w dniu swego odrodzenia, zaś imię czy raczej pseudonim, którym posługiwałam się od tamtego dnia, oznaczał właśnie koniczynę. Gdyby nie fakt, że dawne dziedzictwo nie pozwalało tak łatwo dobrać się do moich myśli, zaczęłabym podejrzewać, iż Rogacz postanowił poszukać w nich coś na temat moich preferencji. Widać jednak tu musiało zadziałać właśnie szczęście.
Czułam się jednak zmieszana, choć moje oblicze zdobił szczery i ciepły uśmiech. Ten, który niewielu miało okazję oglądać. Nie byłam przyzwyczajona do otrzymywania podarków... a w każdym razie nie tego typu. Wszak pod drzwiami swego domostwa co rusz, odnajdywałam zwłoki najróżniejszego ptactwa, zajęcy, a czasem i większych zwierząt. Zwykle za ich sprowadzenie odpowiedzialny był Davern, który właśnie tak przejawiał swą troskę, chronił mnie, ale również zapewniał pożywienie, nie bardzo przyjmując do wiadomości, fakt, iż to często sprowadzałam z miasta. Z kolei Jaskier, tworzył dla mnie ballady oraz zasypywał podarkami, które tworzył z kości.
Ta sytuacja była jednak inna.
-To miłe z Pańskiej strony. Dziękuję. Jest niezwykły.
Odgarnęłam pukle różowych włosów i odciągnęłam materiał peleryny, po to by Mefisto mógł dostrzec broszę, która wieńczyła zapięcie bolerka. W kształcie czterolistnej koniczyny. Mój uśmiech nieco się poszerzył.
-Istotnie, jest uważana za szczęśliwy talizman, a także symbol strzegący przed złą mocą. Cztery liście, zaś sama liczbie cztery również przypisują moc magiczną, posiadającą obszerną symbolikę. Dla mnie zaś ten symbol ma przede wszystkim wartość sentymentalną. Zatem gratuluję wyczucia.
Przez chwilę, szukałam na pierścieniu, „przycisku” zwalniającego mechanizm, było jednak dobrze ukryte, zatem poprosiłam jeszcze o jego wskazanie.
-Jeszcze raz dziękuję, za znalezienie dla mnie czasu oraz uporanie się z moimi życzeniami. Jak również prezent. Życzę zdrowia, Panie Weles.
Z tymi słowami skłoniłam się delikatnie, po czym opuściłam sklep, rozganiając kłębiące się wokół mnie świetliki. Powiew chłodnego i rześkiego powietrza przyniósł miłe ukojenie.
Moja mała podopieczna wylądowała na mym ramieniu. Ja zaś elegancko i bez pośpiechu ruszyłam w drogę powrotną, a dokładniej w stronę parku gdzie miał czekać na mnie Luxor.
Po drodze przeprowadziłam jeszcze kilka testów, przez co można by mnie uznać za wandala, gdyż pojedyncze cegły w miejskim murze, zdobiły urocze wzorki bądź najliczniejsze odcienie różu. O dziwo dziwna przypadłość nie podziałała na liście drzew czy same kwiaty.
Zastanawiające, z czasem zdało mi się, iż kolor blaknie, a wzory tracą na wyrazistości. A może to przez to, że robiło się coraz ciemniej?

7/7 - dłoń miłosa
ZT.


~ Aktualny ubiór ~



Fabuła - Karczma Lalek
Spoiler:

Powrót do góry Go down





Erishi
Gif :
Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" 40ec629ee85918fd216992be0bd32b08
Godność :
Erishi (czyt. Er'shii)
Wiek :
Wygląda na kogoś przed trzydziestką
Rasa :
Gwiezdny/Marzenie Senne
Wzrost / Waga :
Względne
Znaki szczególne :
Coś na wzór tatuażu w kształcie smoka
Pod ręką :
Loth, wachlarz-sztylet, rapier, bezdenna sakiewka
Broń :
Pazury, wachlarz-sztylet, rapier
Stan zdrowia :
Perfekcyjny
https://spectrofobia.forumpolish.com/t614-erishi#5981 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1169-erishi
ErishiGwiezdny Marzyciel
Smok przez kilka dni zastanawiał się czy powinien samemu pójść i zrekrutować kogoś do walki przeciwko Koszmarom. Było to bowiem dziwne posunięcie ze strony lidera – zazwyczaj ci, którzy dowiedzieli się o Bractwie, poznali chociaż częściową prawdę na temat tego przeciwko czemu ono walczy, sami szukali kogoś z niższego kręgu, a później dopytywali o możliwość dołączenia.
Zatem, co postawiło gwiezdnego w takiej pozycji, by samodzielnie udać się i zaproponować wojakowi dołączenie nie tylko do Bractwa, a konkretnie do jego grupy? Nowina. Że ów śmiałek, dzielny wojownik nie tylko uszedł z życiem przy potyczce z Koszmarem określanym rangą A, ale i zwyciężył, zdobywając jego esencję. Byłby zatem cennym członkiem drużyny.
O samym bohaterze, który ocalił biednych i niewinnych przed mroczną istotą, Smok wiedział niewiele. Słyszał, że ma czerwone włosy, rogi oraz intrygujące oczy: jedno fioletowe, drugie szare bądź srebrne, nietypowe.
Marzenie Senne rozglądało się po Krainie za tym jegomościem. Pytało niektóre istoty, czy nie kojarzą może kogoś, kto wyglądałby w ten sposób. Raz nawet natrafił na trop, który wydał mu się dość konkretny, jednak jak się potem okazało wcale nie prowadził tam, gdzie Ladon by chciał. Doprowadzony został do jakiegoś rogatego cyrkowca, który czerwone włosy miał tylko dlatego, ze oblepione były krwią. A oczy? Na jedno był ślepy, a zatem było biało-szare. Drugie faktycznie fioletowe. Ale jako bezdomny, który za jedyną broń miał swoje kły, pazury i rogi…. Zdecydowanie nie był tym, kogo szukał Szkarłatny Szpon.
Kolejnego dnia również go nie znalazł, ale poznał imię i nazwisko poszukiwanego mężczyzny. To zdecydowanie ułatwiało mu poszukiwania. Dowiedział się również, że można go znaleźć gdzieś w Mieście Lalek, w dzielnicy handlowej. Ale gdzie dokładnie? Cóż, pytana osoba nie posiadała takich informacji. Szkoda.
Tego dnia jednak znalazł to, czego szukał. A raczej tego, którego poszukiwał. Stało się to przypadkiem, nawet nie wiedział, że powinien tam być. Po prostu z daleka Eri zauważył sklep jubilerski i nie mógł do nie go nie wejść. Kochał wręcz przeróżną biżuterię, błyskotki, co bogatsze i jaśniej świecące, tym lepsze. Niby brzmiało to jak stereotyp typowego smoka, który ma swoją jaskinię i skarb w niej ukryty, ale… tak było. I nic nie mógł na to poradzić.
- Dzień dobry – wyrzekł uprzejmie, wchodząc do sklepu i mijając się w drzwiach z jakaś klientką.  Kiedy tylko spostrzegł mężczyznę będącego w sklepie, wiedział, że trafił w dziesiątkę. Los był dla niego nadzwyczajnie łaskawy. W końcu znalazł tego, którego poszukiwał. A tak przynajmniej przypuszczał.
- Pan Mefisto Weles? – zapytał, posyłając mu uprzejmy uśmiech. – Nazywam się Erishi Ver’se i chciałbym z Panem porozmawiać na temat zgoła odbiegający od biżuterii, jeśli Pan pozwoli.
Chciałby też, co oczywiste pomówić o błyskotkach, ale to może innym razem.
- Słyszał Pan może o Bractwie? – zadał mu pytanie, nie zważając na pracownika. On nie wydawał się nikim ważnym, nawet jeśli dowie się czegoś o Bractwie, to nie zmieni to sytuacji walczących: chyba, że zechce do niego dołączyć. Wtedy to będzie zupełnie inna bajka.


Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" Gbsms8o
#fba0e3 | #00cccc | Saga #ffb437 | Tydius #ff7098
najciekawsza postać pozytywna
x x x x x x

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Uśmiechnąłem się miło do Upiornej - cieszę się, że trafiłem, oby Panience służył - powiedziałem jeszcze uprzejmie. Oczywiście wskazałem jej przycisk, żeby się bidulka nie trudziła za bardzo. No i w sumie też po to, żeby sobie poszła, już naprawdę byłem zmęczony. Chciałem jeszcze spędzić czas z dziewczynami, ale chyba przyjdę i walnę się do łóżka. I tak robiło się ciemno i późno to raczej mi wybaczą...jutro zabiorę je na jakieś zakupy czy inne rozrywki, żeby im to wynagrodzić.
Pożegnałem się z klientką i musiałem załatwić jeszcze jedną rzecz, zanim wrócę do mieszkania. Podszedłem do swojego pracownika i dałem wytyczne jaką kwotę ma wysłać do Kliniki. Jednak albo sprawdzonym kurierem albo ma to zrobić osobiście, by czasem ktoś nie dostarczył mniejszej kwoty niż powinien. Sprzedawca zgłosił się, ze sam to zaniesie bo i tak kończy za chwilę zmianę, na co przytaknąłem i sypnąłem mu kilka monet, za fatygę. Może byłem zbyt szczodry ale cóż. Akurat dziś mogłem mu to wynagrodzić, w szczególności, że z tego co wiem, głównie on zajmował się sklepem pod moją nieobecność, będę musiał mu dać jakąś premię czy coś.
Już miałem się zbierać, tylko musiałem jeszcze potwierdzić kilka rzeczy, kiedy znów postanowił ktoś zawracać mi głowię. Warknąłem wewnętrznie - może, jeśli chce pan coś zamawiać to proszę zostawić zamówienie i przyjść za tydzień, mam wolne - powiedziałem, może niezbyt miło. Ale naprawdę nie miałem zamiaru teraz pracować, ani trochę.
Spojrzałem na gościa, widać było, że jestem zmęczony i raczej nie w pełnym zdrowiu. Westchnąłem ciężko, gdy ten się przedstawił i powiedział, że chciałby o czymś pogadać i to nie o biżuterii. Czyżby zachciało mu się jakiejś broni? Albo zbroi lub jakiejś dupereli do łapania kurzu? Mam nadzieję, że nie...
- Proszę za mną - powiedziałem wracając do warsztatu, gdzie nie było brudu czy bałaganu, a nikt nie będzie nam przeszkadzał - napije się pan czegoś? - zapytałem i niezależnie od jego decyzji sam poprosiłem o whisky, naprawdę potrzebowałem się czegoś napić.
- Przepraszam za brak manier - automatycznie zdjąłem różową rękawiczkę - Mefisto Weles - przedstawiłem się ściskając mu dłoń. Przypadkiem dotykając jego rękawa, który zaraz zmienił, razem z całą szatą kolor na ciemny róż, pokryty jasnoróżowymi, dającymi swoją jaskrawością po oczach, smoczkami - przepraszam....sam nie wiem skąd się to bierze - westchnąłem i szybko założyłem rękawiczkę, która zmienił kolor na jaskrawy róż w kropki w różnym jego odcieniu.
Westchnąłem się i podrapałem po tyle głowy - o czym chciał pan porozmawiać? - zapytałem, a gdy zadał swoje pytanie, uniosłem jedną krwistą brew - Bractwo? Jakieś konkretne? Bo słyszałem o wielu pomniejszych, ale to nie było nic specjalnego - wzruszyłem ramionami.
Po chwili usłyszałem pisk i Feather wylądowała gościowi na głowie - Feather! Zachowuj się - wstałem z krzesła ale skrzywiłem się i wróciłem tyłkiem na siedzenie - przepraszam za nią...zazwyczaj się tak nie zachowuje... - powiedziałem, patrząc na niego przepraszająco, a smoczyca zaglądała mężczyźnie w oczy siedząc mu na głowie i zwierzając głowę w dół.

7/7


Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" IK7sRNT
Mefisto - #6600FF
Ein Sof - #FFCC33
Fuoco - #EECFFF

Powrót do góry Go down





Erishi
Gif :
Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" 40ec629ee85918fd216992be0bd32b08
Godność :
Erishi (czyt. Er'shii)
Wiek :
Wygląda na kogoś przed trzydziestką
Rasa :
Gwiezdny/Marzenie Senne
Wzrost / Waga :
Względne
Znaki szczególne :
Coś na wzór tatuażu w kształcie smoka
Pod ręką :
Loth, wachlarz-sztylet, rapier, bezdenna sakiewka
Broń :
Pazury, wachlarz-sztylet, rapier
Stan zdrowia :
Perfekcyjny
https://spectrofobia.forumpolish.com/t614-erishi#5981 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1169-erishi
ErishiGwiezdny Marzyciel
Ladon spodziewał się zgoła innego powitania. W tonie głosu mężczyzny czuł, jak bardzo ten nie ma ochoty z nim rozmawiać. Pewnie, gdyby mógł, to jeszcze dobitniej kazałby mu spadać i nigdy nie wracać.
Tak naprawdę Smok nie mógł go za to winić. Mężczyzna był wyraźnie zmęczony, wciąż ranny i zdecydowanie ostatnim czego pragnął, było nagadywanie przez jakiegoś nieznajomego. W tej sytuacji przydałby mu się Loth, by wyleczył jego rany i odpędził zmęczenie: może jak się dogadają, w pełni porozumieją, mityczny ptak będzie mógł użyć swoim mocy i ocalić Mefisto od skutków walki z Koszmarem.
- Przepraszam, że Pana nachodzę w tym wyjątkowo trudnym, męczącym wręcz, czasie dla Pana – powiedział, kiedy tamten prowadził go na stronę. Eri uważnie przyglądał się pomieszczeniu, do którego weszli. Chociaż podobało mu się w kuźni – bowiem w niej się znaleźli – to od razu zatęsknił do witryn z biżuterią. Nuta żalu przemknęła przez jego twarz, na której zaraz zagościł uprzejmy, odrobinę przepraszający uśmiech.
- Chętnie – powiedział, na pytanie – proszę herbatę, jeśli to nie problem. Hibiskusową z nutą jaśminu – kiedy został podany mu kubek z ciepłym napojem, podziękował i spokojnie upił łyk. Róża chińska była naprawdę pyszna.
- Ależ nic nie szkodzi – podał mu swoją dłoń i ponownie się przedstawił. Zauważył też, że kolor jego szaty drastycznie się zmienił. Niebieskowłosy uniósł rękaw do góry i przyjrzał mu się uważniej. Z granatu, stała się ciemno różowa, a na niej pojawiły się wzorki w kształcie smoków. Również różowe, chociaż o dużo jaśniejszym odcieniu. Smok nie mógł powstrzymać się od lekkiego chichotu. Czyż to nie było przeznaczeniem? Iż akurat taki wzór pojawił się na jego ubiorze?
- Nic nie szkodzi. Myślę nawet, że jest to ozdoba niewątpliwie bardziej niż tematyczna – Mefisto oczywiście nie mógł wiedzieć do czego Szkarłatny Szpon nawiązuje. Mógł pomyśleć, iż mówi o samym miejscu, w którym się znalazł. Bowiem znajdowali się nigdzie indziej, jak „Pod Smoczym Lotosem”.
Czerwonooki potrafił zrozumieć, iż czerwonowłosy nie wie, co chodzi mu po głowie. Bractwo nie było charakterystyczną i wyszukaną nazwą, ale tak właśnie miało być. By Ci, którzy nie powinni o nim wiedzieć, nie interesowali się tą społecznością.
- Bractwo – powtórzył, następnie biorąc łyk napoju i czując jak rozgrzewa jego wnętrze – to organizacja zrzeszająca wszystkich tych, którzy pragną walczyć z Koszmarami. Z wiarygodnego źródła wiem, że sam walczyłeś z jednym – no, może nie do końca sam, bo był tam ktoś jeszcze, ale nie był zbyt przydatny i całość walki spadła na Arystokratę – wygrałeś oraz poniosłeś rany, które teraz Ci doskwierają. Przybywam do Ciebie, jako jeden z liderów poszczególnych grup. Chciałbym zaproponować Panu, aby dołączył pan do mojej grupy. Wykazał się pan bowiem nie tylko niesłychaną odwagą i pomyślunkiem ale i ukazał swoje zdolności bojowe. Jest Pan doskonałym przykładem osoby, która nie dość, że mogłaby nas wspomóc w walce, to jeszcze pomóc ocalić niezliczoną ilość żyć. Mogę powiedzieć, iż ma Pan bliskich – wszyscy ich mamy, dbamy i troszczymy się, by byli bezpieczni – więc czy nie byłoby to dobrym rozwiązaniem, gdyby wziął Pan sprawy w swoje ręce i samodzielnie, we wsparciu płynącym z mojej grupy, chroniłby tych, którzy są bliscy pańskiemu sercu? – zapytał. Mówił miarowym tonem, stanowczym, aczkolwiek niczego na nim nie wymuszającym. Mowa ciała Marzenia pozostawała swobodna, nie pozwalała Mefisto nawet na chwilę pomyśleć, że to jakiś żart czy próby przekrętu. – Zaznaczę jeszcze, iż chociaż sam nie władam magicznymi mocami, które umożliwiają uleczenie ran, to gwarantuję, że mój oddany przyjaciel Pana może w pełni uzdrowić.
Nie mówił tego, by w jakiś sposób przekupić rogatego. Miał tutaj na myśli to, że w razie odniesienia ran, wszyscy (cała drużyna) ma zapewnione wsparcie pod względem medycznym. Erishi również znał się na medycynie, na opatrywaniu i niektórych sztukach leczenia. Więc w razie, gdyby moce Aterlotha nie wystarczyły: samodzielnie mógł z powodzeniem zaszyć jakąś ranę czy nastawić kości.
Nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji. Nie mniej jednak po zlokalizowaniu i stwierdzeniu czym jest istota, go „atakująca” wyraźnie się rozluźnił. Wcześniej bowiem, kiedy tylko dotarły do niego piski i zauważył kształt zmierzający w jego stronę, napiął wszystkie mięśnie i sięgnął po wachlarz z ostrymi zakończeniami, służącymi jako ciche, dyskretne i zabójcze ostrza.
- Witaj piękności – uśmiechnął się do smoczycy. Wyciągnął wolną dłoń do jej szyjki i pogładził ją po niej. Uważnie wpatrywał się w jej śliczne oczęta, pozwalając by i ona mogła spoglądać w jego. Czerwone źrenice Ladon zmieniły się na bardziej podłużne, typowo smocze. Nie przypominały już tych ludzkich, jak miał w zwyczaju się nosić.
- Wyglądasz jak cudny motyl, który swym pięknem urzeka każdego, kto tylko na niego spojrzy – skomplementował smoka o futrze i piórach w odcieniach żółci, pomarańczy, brązu oraz bieli. Jej pierzaste skrzydła wyglądały jak te (głownie przez wzgląd na wzór, który ukazują) należące do faktycznych motyli. Urocze piórka wystawały z jej szyi, a raczej grzbietu. Miała też podłużny pysk, długie uszy i solidne, ciemne rogi. Urocza istota.
Gwiezdny położył kubek z herbatą – jej resztkami – na jakiś blat. Następnie obiema dłońmi ściągnął ze swojej głowy smoczycę. Nie była duża, mniej więcej rozmiarów sporego królika.
Smok ułożył ją sobie – o ile ta na to pozwoliła – na lewym przedramieniu i pewnie, acz delikatnie złapał za jej zad. Ogon smoka spływał teraz wzdłuż jego nogi. Prawą ręką zaczął pieścić Feather. Przesuwał palcami po miękkim futerku oraz śliskich i przyjemnych w dotyku piórach.
- Nie ma potrzeby do przeprosin – powiedział, jakby przypominając sobie o obecności Mefisto w pomieszczeniu. Wciąż patrzył na niego typowymi dla smoka oczami. – Jest naprawdę śliczna i urocza. Myślę nawet, że to ciekawe zrządzenie losu, Panie Mefisto. Jest tutaj więcej smoków: tych żywych i tych nie, niż mógłbym przypuszczać.
Posłał mężczyźnie uprzejmy uśmiech. To spotkanie musiało być niczym innym, a przeznaczeniem. Teraz był tego bardziej niż pewien.


Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" Gbsms8o
#fba0e3 | #00cccc | Saga #ffb437 | Tydius #ff7098
najciekawsza postać pozytywna
x x x x x x

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Zerknąłem na niego przez ramię. Trudne, męczące wręcz czasy dla mnie? O czym on pierdoli?
Nie zwracałem uwagi na jego wyraz niezadowolenia. Tutaj nikt nie będzie zawracał nam głowy, a do tego w razie czego tutaj czułem się bezpieczniej. Do domu nie mogłem go teraz zaprosić bo Azusa i jeśli wróciła już Francesca, nie dałyby nam w spokoju porozmawiać....ech...przesrane.
Trochę zaskoczyło mnie jego zamówienie. Ale cóż...to nie kawiarnia, ale herbatę mamy. Z resztą...tutaj często przychodziły osoby, które trzeba trochę porozpieszczać bo się obrażą jak małe dzieciaczki i pójdą. Rozpowiadając po drodze jakieś zmyślone historie. Dlatego też mój gość dostał swoją herbatę bez niczego. Ale zapunktował u mnie, że nie komentował tego, iż postanowiłem sobie wypić coś mocniejszego. Ale biodro naprawdę mi doskwierało. Chciałem po prostu się położyć spać i móc mieć wszystko gdzieś.
- Tematyczne? - zapytałem. Ale zauważyłem jednocześnie, że krzesło, na którym siedział Erishi czy jak mu tam było, bladło i traciło swój różowy kolor - myślę, że niedługo wróci i tak do swojego dawnego koloru - powiedziałem jeszcze i kontrolnie zdjąłem różową rękawiczkę i ostrożnie dotknąłem stołu. Westchnąłem z wyraźną ulgą gdy nic się nie stało. Zdjąłem więc drugą rękawiczkę i odrzuciłem na bok. Moja bluza też powoli wracała do swojego czarnego koloru.
Słuchałem uważnie, popijając whisky - koszmary? Takie senne? - zapytałem lekko rozbawiony. Jak na razie to nie miało dla mnie najmniejszego sensu. Zamrugałem zaskoczony - walczyłem? Mówisz o tym pojebany drzewie, na Kryształowym? - zapytałem, jakoś nie wierząc, że o to chodziło.
Wysłuchałem go do końca i westchnąłem - a na co panu taki kaleka jak ja? - zapytałem podpierając się łokciem o blat za sobą - no chyba, że potrzebuje pan kowala, to w porządku, ale do walki nigdy się nie nadawałem, a to drzewo pokonałem tylko fartem i dlatego, że jakaś beznadziejna dziewczyna uznała, że sobie pobiega po jaskini, odwracając jego uwagę - wzruszyłem ramionami. Nigdy nie uważałem swoich umiejętności za przydatnych w walce i jak na razie tak pozostanie. Owszem miałem bliskich i chciałem ich chronić, ale musiałem wiedzieć coś więcej, żeby dołączyć do dziwnego Bractwa, o którym słyszę po raz pierwszy.
Prychnąłem słysząc, że ma znajomego, który może mnie wyleczyć - mówi pan, że pana...znajomy, potrafi coś czego nie potrafią lekarze? Leżałem w Klinice trzy dni i dyrektor, który ma moce leczenia, mógł biodro zoperować, zaleczyć, ale nie może wyleczyć wypalenia na piersi oraz uśmierzyć bólu. Nawet silne leki nie działają, więc czemu uważa pan, że może mi pomóc? - zapytałem, opierając polik na pięści i uśmiechając się delikatnie.
Przyglądałem się jak mój gość zachwyca się Feather. Trochę za bardzo jej słodził ale cóż...on chyba miał jakiegoś chybzia na temat smoków...oby mi jej tylko nie zabrał bo pożałuje.
Zmarszczyłem brwi, widząc jego zwężone źrenice. Kim on do cholery był? Z minuty na minutę wydawał się coraz bardziej dziwny. Coraz bardziej...ciekawy w sumie.
- Może wyjaśni mi pan o co panu chodzi z tymi smokami? Bo mam wrażenie, że dość mocno je pan lubi, a one pana - wskazałem ruchem głowy na Feather - ona nie cierpi innych osób, unika kontaktu, a do pana lgnie, aż pomyślałem czy nie jest pan jej poprzednim właścicielem, ale widząc pańską reakcję domyślam się, że nie. - powiedziałem spokojnym, zmęczonym głosem - pan ukrywa coś ciekawego, ale mówi w taki sposób jakby chciał się tym pochwalić - uniosłem jedną brew i wpatrywałem się w niego, swoimi różnokolorowymi oczami.

Powrót do góry Go down





Erishi
Gif :
Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" 40ec629ee85918fd216992be0bd32b08
Godność :
Erishi (czyt. Er'shii)
Wiek :
Wygląda na kogoś przed trzydziestką
Rasa :
Gwiezdny/Marzenie Senne
Wzrost / Waga :
Względne
Znaki szczególne :
Coś na wzór tatuażu w kształcie smoka
Pod ręką :
Loth, wachlarz-sztylet, rapier, bezdenna sakiewka
Broń :
Pazury, wachlarz-sztylet, rapier
Stan zdrowia :
Perfekcyjny
https://spectrofobia.forumpolish.com/t614-erishi#5981 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1169-erishi
ErishiGwiezdny Marzyciel
Marzenie pokiwało głową w zrozumieniu, gdy usłyszał, ze jego hanfu wróci do pierwotnego koloru. Chociaż było to niewątpliwie bardzo ładne i nie pogniewałby się, gdyby te wzory i odcienie różu zostały już na zawsze. Było mu wszakże do twarzy w takim stroju. Pewnie przez wzgląd na dość delikatną urodę tej postaci: może z daleka, gdyby siedział, ktoś pomyliłby go z jakaś niewiastą? Kto wie.
Kiedy Mefisto zaczął dopytywać o Koszmary, Erishi zrozumiał, że mężczyzna nie zdaje sobie sprawy z czym tak naprawdę walczył. A zatem, nie była to wyprawa stricte przeciwko kuzynom Marzenia, a jedynie zrządzenie losu, przypadek, iż rogaty Arystokrata dostąpił tego….dość bolesnego przywileju walki z Koszmarem.
- Tak, Koszmary. To drzewo, o którym mówisz, było niczym innym a Koszmarem w materialnej formie, który przybrał taką, a nie inną postać. Koszmary są bytami, pochodzącymi z wymiaru ukrytego głęboko w Krainie Snów. Ich prawdziwa forma wykracza poza wszystko to, co znane istotom we wszystkich światach. Ich moce są potężne, nieprzewidywalne, a ich natura – cóż, chciałbym powiedzieć, że psotnicza, aczkolwiek chyba byłoby to kłamstwem. Dążą one bowiem do zdominowania każdego ze światów, a zatem pozbycia się tudzież zniewolenia istot, pierwotnie w nich mieszkających. Terroryzują one mieszkańców trzech światów; nie wielu z nich, którym udało się tutaj dostać, zależy na utrzymaniu nawet jako-takiej harmonii rzeczywistości. Zaburzają one naturalny rytm, cykl życia i śmierci poprzez mordowanie niewinnych. W zależności od ich rangi, klasy – mogą być określane literami A, B i C. Nazewnictwo pochodzi od dawnych założycieli Bractwa, a my używamy go po dziś. Koszmar klasyfikowany jako C jest najsłabszy. Wystarczy jeden dobry wojownik, by móc go pokonać, jednak nie jest to warunek – wojak również może zginąć jeśli będzie nieostrożny. Najsilniejsze są koszmary typu A. Ich moc jest niedoopisania, a umiejętności jakimi władają? Potrafią sprawić, iż góra będzie dołem, ostrze stanie się ulatującym gdzieś motylem, a wszystkie rany, które zostały mu zadane mogą nagle przenieść się na nas. Nic w nich, w ich sposobie myślenia, nie jest logiczne.
Niebieskowłosy zrobił tutaj krótką przerwę na łyk herbaty. Pozwolił Mefisto przetrawić pozyskane informacje i napić się trunku, jeśli to właśnie musiał uczynić. Po chwili kontynuował.
- Koszmary nie są bezmyślnymi bestiami. Na pierwszy rzut oka mogą na takie wyglądać, jednak to wysoce inteligentne byty. Celowo mogą jednak zachowywać się jak dzikie stworzenia: miotać się i szaleć, mieć prosty schemat do przewidzenia. Wszystko zależy os strategii, jaką sobie wybrały.
Jak zdążyłeś zauważyć, walka z nimi nie należy do prostych, ale jest możliwa. Po pokonaniu Koszmaru pozostawia on po sobie Esencję Koszmaru – dziwny, bardzo nietypowy przedmiot o nieokreślonej naturze, który wyglądem przypomina kamień, w którego wnętrzu nieustannie porusza się czarna mgła. Kamień wydaje się wciąż zmieniać swój kształt, choć trzymając go w ręku nie sposób dotykiem wyczuć zmian, które się widzi. Nie sposób też opisać jego kształtu, czy wielkości, wydaje się być zarówno gładki jak i szorstki, wydaje się być jednocześnie idealną kulą, jak i mieć nieregularny, trudny do opisania kształt. Esencja ta pozwala członkom Bractwa na pozyskanie nowych umiejętności, ulepszenie i wzmocnienie tych już posiadanych mocy oraz ulepszać swoją broń by była skuteczniejsza w walce przeciwko nim.
Walka z nimi nie prowadzi jednak do ich unicestwienia. Zostają pokonane, „zabite” lecz tak naprawdę to jedyne materialne ciała Koszmarów zostają poległe. Ich prawdziwa forma wraca do wymiaru, z którego przybyły i osłabiona trwa w nim, niezdolna do powrotu. Chociaż, może te silne po upłynięciu odpowiedniej ilości czasu kiedyś będą w stanie wrócić.

Ladon zakończył wypowiadać się na temat Koszmarów. Jeśli Upiorny miał jakieś inne pytania, chętnie na nie odpowiedział. Póki co, sądził, iż taka dawka informacji będzie wystarczająca. Ponadto, była to wiedza podstawowa, więc nawet jeśli wydawało się, że jest jej dużo – przyswojenie jej nie powinno stanowić większego problemu dla jubilera.
- Cóż, kowal zawsze się przyda. Chociaż broń napędzaną Esencją bardzo trudno jest zniszczyć, nie ulega wątpliwości, iż kiedyś może zostać zniszczona i trzeba będzie nową – powiedział, delikatnie mierzwiąc futro i pióra smoczycy, spoczywającej na jego kolanach. Pozwolił Mefisto dokończyć swój wywód na temat kalectwa, nie ruszając przy tym ani jednym mięśniem twarzy. Wiąż uśmiechał się do niego w łagodny sposób. Umiejętności kowalskie jakie posiada Arystokrata są przydatne, oczywiście, ale to nie przez wzgląd na nie, Eri się nim zainteresował.
- Loth posiada bardzo silne zdolności lecznicze. Może nie będzie w stanie wyleczyć w pełni obrażeń, ale myślę, że uciążliwy ból mógłby zniknąć – nie twierdzę jednak, iż to pewne. Nie mniej, sądzę, że to warte próby: jeśli się nie uda, nie poczujesz się przecież gorzej, prawda? – Erishi w tym momencie postanowił porzucić zwracanie się do Mefisto per „pan”. Nie ze złośliwości czy braku szacunku, ale zwykłej płynności rozmowy.
- Sądzę, iż udzielenie tej informacji teraz zepsuje całą niespodziankę – posłał mu tajemniczy uśmiech, mrużąc przy tym gadzie ślepia. – Niedługo jednak dowiesz się, o co w tym wszystkim chodzi.
Powiedział, następnie odstawił smoka na ziemię.
W jednej chwili zerwał się z krzesła i zaatakował Mefisto bez ostrzeżenia swoim rapierem, który miał przy pasie. Jeśli mężczyźnie uda się obronić przed jego atakiem, Ladon będzie pewny, że Upiorny zrozumie: nie był tylko kaleką. Wciąż był długowiecznym Arystokratą, który ma swoje odruchy, niemożliwe do odebrania przez nikogo. Nie był on bezbronnym starcem, czy niewinnym dzieckiem. Eri przeczuwał, iż kryje się w nim potężna moc, jeszcze nie odkryta. Moc, która czeka, by ujrzeć światło dzienne i zmienić życie Mefisto oraz dodać mu sił.


Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" Gbsms8o
#fba0e3 | #00cccc | Saga #ffb437 | Tydius #ff7098
najciekawsza postać pozytywna
x x x x x x

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Słuchałem go uważnie, wsadzając drugą rękę do kieszeni bluzy. Zmarszczyłem brwi, słysząc o rangach - ta to pewnie ten mój nie wiem jakiej rangi był...wyglądał ciężko, ale znając moje szczęście, to była to dość niska ranga - wzruszyłem ramionami, ściskając palce na krysztale Esencji, którego nie chciałem pokazywać wcześniej Sybiś. Chciałem najpierw dowiedzieć się co to w ogóle jest. Ale chyba miałem odpowiedź, nie chciałem jednak się jeszcze przyznawać do tego, że jakąś mam przy sobie.
Westchnąłem ciężko - to dlatego powiedział, że to jeszcze nie koniec i że jeszcze się spotkamy - powiedziałem, bezwiednie masując miejsce wypalenia znaku i syknąłem przy tym cicho. Może ten dziwny gość będzie wiedział czy ten znak coś znaczy czy to tylko wymysł tego czegoś z czym walczyłem.
Spojrzałem na niego - skoro tyle o nich wiesz, to może wyjaśnisz mi to? - zdjąłem bluzę, odkładając na bok szklankę wcześniej. Ukazałem wypalony symbol, który teraz dawał mi się we znaki - nie goi się ani nic, a taką pamiątkę poza rozjebanym biodrem zostawił mi ten przyjemniaczek, uważający się za stworzyciela wszystkiego co żyje - westchnąłem i odrzuciłem bluzę na bok. Poza wypaleniem i licznymi bliznami to było na co popatrzeć, ale nie czułem się tak silny na jakiego wyglądałem. W końcu treningi oraz praca fizyczna robią swoje.
- Może nie do naprawy, ale przecież skoro werbujecie nowych członków to też tworzycie nową broń co nie? Bo wątpię by każdy wykuwał swoją...to nie jest takie proste jakie się wydaje, by zrobić chociażby durny sztylecik tak by się nie złamał przy pierwszym użyciu - uniosłem brew pytająco.
Wzruszyłem ramionami. Może i nie poczuję się gorzej, ale też miałem wrażenie, że nie lepiej. To nie były zwykłe rany i zdawałem sobie z tego sprawę. Że będę kulał jeszcze długo o ile nie do końca swojego życia.
Nie spodobało mi się to spojrzenie, oraz to, że nagle odłożył Feather na podłogę. Spiąłem się wyraźnie i gdy ten ruszył byłem gotowy. Jednak nie ruszyłem się z miejsca. Sięgnąłem po szklankę, ponieważ w momencie gdy on postanowił ruszyć, nogi podcięło mu ... krzesło na którym właśnie siedział, a obok mnie wystrzelił szpikulec, który oplótł szyję oraz dłoń dziwaka, wbijając mu lekko w skórę kolce, ostrzegawczo, Spoglądałem na niego z góry popijając resztkę trunku - zdradzisz mi czego tak naprawdę chcesz? Werbować mnie czy atakować na moim terenie? - zapytałem. Widać było, że to raczej nie pierwszy raz kiedy ktoś coś takiego zrobił. Po mojej skroni znów spływał pot, który też perlił się na moim czole. Widać było, że mimo postawy, którą pokazywałem, było to naprawdę męcząc. Dostałem też lekkiej zadyszki. Kurwa...za dużo tego.
- Za coś takiego trafiłbyś co najmniej do lochów - pstryknałem się w jeden z rogów po czym odpuściłem platynowe kajdany, a krzesło wróciło na swoje miejsce. Feather usiadła mi na ramieniu strosząc pióra i sycząc na mężczyznę. To jednak był mój smok, nie jego. Podrapałem ją pod bródką.
- Wytłumacz się albo spierdalaj, pókim miły - powiedziałem, ale w moich oczach było widać spore zmęczenie, napięte mięśnie drżały dość mocno. Używanie dwóch mocy i to zaraz po wykonywaniu zamówienia tej rogatej sprzed chwili nie było najlepszym pomysłem.
Nie byłem w formie i było to widać. Kolejny atak dosięgnąłby albo mnie albo smoczycę, bo nie wyglądała na taką, która ucieknie przez ostrzem nieznajomego, raczej zacznie je gryźć by zostawiło jej pana w spokoju.


Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" IK7sRNT
Mefisto - #6600FF
Ein Sof - #FFCC33
Fuoco - #EECFFF

Powrót do góry Go down





Erishi
Gif :
Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" 40ec629ee85918fd216992be0bd32b08
Godność :
Erishi (czyt. Er'shii)
Wiek :
Wygląda na kogoś przed trzydziestką
Rasa :
Gwiezdny/Marzenie Senne
Wzrost / Waga :
Względne
Znaki szczególne :
Coś na wzór tatuażu w kształcie smoka
Pod ręką :
Loth, wachlarz-sztylet, rapier, bezdenna sakiewka
Broń :
Pazury, wachlarz-sztylet, rapier
Stan zdrowia :
Perfekcyjny
https://spectrofobia.forumpolish.com/t614-erishi#5981 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1169-erishi
ErishiGwiezdny Marzyciel
- Cóż, walczyłeś z bardzo silnym Koszmarem, nawet nie wiedząc, czym on jest oraz wygrałeś pojedynek. To naprawdę dużo mówi o twoich umiejętnościach – posłał mu uśmiech, jednocześnie odpowiadając, że Mefisto zdecydowanie nie walczył z jakimś przeciętnym koszmarkiem.
Smok przyjrzał się nietypowemu symbolowi, który widniał na skórze Upiornego. Przypominał odwrócone drzewo z korzeniami tam, gdzie powinny być liście. Miał wyryte jakieś słowa – całkiem niezrozumiałe do lidera. Pokręcił z żalem głową.
- Przykro mi, ale nie wiem co to jest. Mogę jedynie zakładać, iż to rodzaj oznakowania. Może to być jakieś zabezpieczenie: w chwili, w której coś stało się jego materialnemu ciało, pozostawił na tobie ten znak, by później, jak już nabierze ponownie sił – przejść do tego świata właśnie przez to piętno. Może to też być klątwa z opóźnionym działaniem. Bądź też przestroga, byś już nigdy nie walczył przeciwko innym Koszmarom. Nie jestem w stanie określić natury tego znaku. Jak już mówiłem, to inteligentne istoty, które czerpią wiele radości z krzywd innych. Równie dobrze może to służyć tylko temu, byś cierpiał.
Prócz symbolu, Eri dostrzegł liczne blizny zdobiące twardą skórę oraz mocna mięśnie. Idealny materiał na wojownika. Smok nie rozumiał, dlaczego Mefisto taż tak w siebie nie wierzył.
- Niektórzy wykuwają swoją broń, to fakt. A raczej zlecają mistrzom, takim jak ty, by to zrobili za nich. Nie jest to jednak reguła. Widzisz, Esencja Koszmaru spacza przedmioty. Nadaje im nowych właściwości. Zatem nie musi być to nowo wykute ostrze czy broń palna. Oczywiście zaleca się nawet, by była ona wykonana z metalu pochodzącego z Wysp Księżycowych – wtedy jest pewność, że będzie ranić Koszmary w sposób ciągły, a nie tylko do czasu wyczerpania energii z Esencji – wyjaśnił mu spokojnie, chwilę później dodając: Nic nie stoi na przeszkodzie, byś wykuwał nam nową broń oraz walczył u mego boku – wyraźnie zaakcentował tutaj słowo oraz. – Nie mniej jednak wolałbym byś głównie walczył i dopiero później zajmował się bronią.
Marzenie Senne uśmiechało się w sposób, który świadczy, że stanęło na jego myśli i to on wygrał. Pozycja, w której się znajdował jednak przeczyła temu wyrazowi twarzy. Szpikulec wbijał się w jego skórę, lekko ją nawet rozrywając. Kilka czerwonych kropel spłynęło z jego szyi i zniknęło na szacie, która na powrót stała się niebieska.
- Oczywiście, że chce cię zwerbować – powiedział, mrugając kilkukrotnie. – Gdyby tak nie było i przypuszczałbym atak, to wierz mi, nie czekałbym aż pójdziemy w ustronne miejsce. Oczywiście wielką szkodą byłoby niszczyć te piękną biżuterię… ale wiesz jak to jest, kiedy jakiś niegodziwiec atakuje, to raczej się nie przejmuje takimi „szczegółami”.
Wizja więzienia, lochów czy innego zamknięcia nie robiła na nim większego wrażenia. Nawet z odpornością na magię z wielką łatwością by sobie poradził. W końcu to nie jego prawdziwa forma, więc w chwili, w której zostałoby mu uniemożliwione korzystać z mocy przemiany (i jakiejkolwiek innej): zmieniłby się ponownie w smoka i ciężkimi rogami oraz pazurami przebiłby się przez mury: może nawet sam fakt, że by urósł do dość sporych rozmiarów zniszczyłby całkiem więzienie.
- Już tłumaczę – ponownie się uśmiechnął do rogatego, który wyraźnie nie dawał sobie rady z prezentowaniem postawy silnego mężczyzny. Był wyraźnie zmęczony, ciężko dyszał i był obolały. Pot migotał na jego twarzy, mięśnie drgały z wysiłku. Nie miał szans, by ponownie przyszpilić Szkarłatnego Szpona, gdyby ten chciał ponownie zaatakować. W końcu poznał jego sztuczki.
- Udowadniam Ci właśnie, że nie jesteś jakimś biednym, niezdolnym do walki kaleką – odparł i oparł podbródek o dłoń w geście nonszalancji. – Jak widzisz, udało Ci się powstrzymać mój atak oraz unieruchomić mnie. A nie jesteś nawet w formie: padasz na twarz ze zmęczenia i jesteś obolały.
Powiedz mi, Mefisto, czy naprawdę uważasz, że byle kto mógłby mieć szanse by uchronić się przed moim atakiem? Nie, żebym zamierzał realnie cię skrzywdzić. Jakiś tam kaleka by nie miał takiej możliwości
– zrobił krótką przerwę i kontynuował – jesteś silnym mężczyzną, dobrze umięśnionym, z twardą skórą. Masz dobre nawyki, szybko reagujesz, nie poddajesz nawet  wtedy, kiedy jesteś bliski wycieczenia fizyczno-psychicznego. Zatem, czemu uważasz, że się nie nadasz? Bo odczuwasz ból? Z nim da się żyć i jak tylko porządnie wypoczniesz stanie się bardziej do zniesienia. Może mój Loth nawet go uleczy i zniknie całkiem, kto wie?
Smok poprawił się na krześle.
- Twoja wola życia jest silna, tak samo jak ty.
Czekał teraz na następny ruch Mefisto oraz jego dalsze słowa.


Jubiler "Pod Smoczym Lotosem" Gbsms8o
#fba0e3 | #00cccc | Saga #ffb437 | Tydius #ff7098
najciekawsza postać pozytywna
x x x x x x

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach