Ogrody Pałacowe

Tyk
Gif :
Ogrody Pałacowe - Page 2 D93840e52cb57748d5a24bdfa761040295dab6ee
Godność :
Lord Protektor, Arcyksiążę Agasharr I Rosarium
Wiek :
30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
178/75
Pod ręką :
Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae), Divard, zabawki
Zawód :
Lord Protektor Krainy Luster
Specjalne :
Główny Administrator
https://spectrofobia.forumpolish.com/t233-agasharr-rosarium#284 https://spectrofobia.forumpolish.com/t914-archiwa-arcyksiazece https://spectrofobia.forumpolish.com/t497-kancelaria-arcyksiazeca https://spectrofobia.forumpolish.com/t1121-tyk
TykArcyksiążę
Arcyksiążę
Re: Ogrody Pałacowe
Pon 3 Lut - 22:23
Wyspy miały niewiele związku z większością rodów Upiornej Arystokracji na "kontynencie". Zaledwie kilka pomniejszych rodzin miało swoje korzenie w odizolowanym mieście. Nie dziwił się więc, że Seamair nic nie słyszała o tym nieszczęsnym archipelagu, a jednocześnie bawił fakt, że przeczucie kazało mu zgadywać, iż w przyszłości wszyscy o tym usłyszą.
Czy sam nie pchnął wydarzeń w tę stronę nakazując otrzymanym w prezencie Dachowcom, by Ci zebrali sojuszników. Starania jakie podjął, by nikt nie kojarzył dwóch Lisów z Arcyksięstwem nie miały na celu wyłącznie utrzymania poprawnych relacji z Lunis, lecz także nie ograniczanie wsparcia rebelii tylko do jego sojuszników. Oni i tak przyjdą z pomocą, gdy nadejdzie właściwa pora. W tym także II Wydział Stowarzyszenia Czarnej Róży.
- Czyli mogę być spokojny o moje dywany? - Wypowiadając te słowa Lord Protektor oderwał wzrok od Divarda i skierował swoje spojrzenie w stronę Różanej Czarownicy. Później już niewiele powiedział, ledwie kilka uprzejmości, pożegnanie i każde poszło w swoją stronę.
Choć jedynie Seamair opuściła tereny Różanego Pałacu, podczas gdy Rosarium pozostał i przykucnął przy swojej bestii, która dopiero teraz podeszła bliżej.
Lśniące futro było niezwykle miękkie. Palce całkowicie w nim zatonęły. Divard Agasharra był stworzeniem dość spokojnym i wyniosłym. Swoje puszyste ogony traktował niczym monarszą pelerynę i spoglądał z góry na innych mieszkańców tej części ogrodów.
Monarcha podniósł się i już miał ruszać w dalszą drogę, gdy do jego uszu dotarł noszony przez niego tytuł. Z początku nie rozpoznał głosu, lecz leniwe spojrzenie skierowane w stronę Dachowca pozwoliło mu zrozumieć kto jest jego rozmówcą.
Nie wiedział dlaczego Armir znalazł się w tym miejscu. Cichy i spokojny Zakątek nie wydawał się najlepszym miejscem na poszukiwanie sojuszników. Może jednak przybył tutaj, by zameldować o czymś ważnym?
- Armir. Rozpoczął odwracając się w jego stronę. Divard usiadł po prawej stronie i trwał tak z uniesioną głową. - Jakieś nowe wieści? - Był świadom, że to spotkanie mogło być przypadkowe, a Armir mógł jedynie wypoczywać, bądź nawet lenić się w miejscu, gdzie jak mniemał nikt go nie znajdzie. Sprawa wysp była jednak zbyt istotna, by jej nie poruszyć, skoro nadarzyła się okazja.
W ostateczności nie miał nigdy dość czasu, by omówić z Armirem i Violet szczegółów ich zadania, a mając na względzie zbliżający się bal może go nie znaleźć także w najbliższej przyszłości.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Ogrody Pałacowe
Sro 5 Lut - 17:30
- Wieści wiele, a raczej plotek. Im bardziej rozpowszechnionych tym mniej wiarygodnych - powstałem, otrzepując zakurzone lekko spodnie. Podjęcie tematu było najbezpieczniejszą opcją, może w miarę konwersacji, zapomni o miejscu jej prowadzenia. Violet prawdopodobnie o wyrazie zmartwienia zapomni, słysząc o nowych informacjach związanych z ich misją. Jej charakter nie raz wyciągnął ich z opresji. Może i tym razem się uda.
- Większość służby jest pochłonięta przygotowaniami do balu, zastanawianiem się, co zadowoli Lorda i gości.
Pałac był olbrzymich rozmiarów, o przytłaczającej ilości komnat, sal, sypialni czy tarasów. By utrzymać to w stanie idealnym były potrzebne dziesiątki służby. Początkowo wydawało mi się, że nikt nie zostaje pracować tu dłużej niż jeden dzień. Codziennie nowa gama twarzy i imion, które chciało się zapamiętać. Z profilami poszło szybciej, nazwy uciekły, nie są właściwie potrzebne. Aktualnie te całe hordy ludzi i tak rozprawiają tylko o balu, próby nawiązania gawędki na inny temat jest szybko zbywana. Było to widocznie wielkie wydarzenie nie tylko dla arystokracji, ale też dla nich. Może organizowali w tym czasie swoje własne wydarzenie? Trudno stwierdzić. Aczkolwiek dosyć dosłownie można powiedzieć, że cały pałac żyje balem.
- Właśnie, goście. Czy pojawi się ktoś, kim powinniśmy się z Violet szczególnie zainteresować? Ktoś chętny pomóc? - wypowiadając to, prawie słyszałem głos siostry. Przygryzłem dolną wargę, nie chcąc zacząć się śmiać. Vi byłaby dumna. Kierując spojrzenie ponownie na  Rosarium, starałem się wyglądać na zaciekawionego. Nowi sojusznicy byliby miłą niespodzianką. Szczególnie, że dotychczasowo mało kto interesował się losem Dachowcem, nie wspominając już o tych z  Wysp. Różany Pałac wydawał się wyjątkowy pod względem zachowania wobec naszej rasy. Nawet jeżeli "oh! Arcyksiąże" zatrudnił wszystkich zebranych na Wyspach, nie zmieniłoby to ich praw na Archipelagu. Mam nadzieje, że ma lepszy pomysł niż wymiana służby na lisy. W innym wypadku, zapewne zaproponuje mu założenie schroniska i na tym zakończy się rewolucja.

Powrót do góry Go down





Tyk
Gif :
Ogrody Pałacowe - Page 2 D93840e52cb57748d5a24bdfa761040295dab6ee
Godność :
Lord Protektor, Arcyksiążę Agasharr I Rosarium
Wiek :
30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
178/75
Pod ręką :
Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae), Divard, zabawki
Zawód :
Lord Protektor Krainy Luster
Specjalne :
Główny Administrator
https://spectrofobia.forumpolish.com/t233-agasharr-rosarium#284 https://spectrofobia.forumpolish.com/t914-archiwa-arcyksiazece https://spectrofobia.forumpolish.com/t497-kancelaria-arcyksiazeca https://spectrofobia.forumpolish.com/t1121-tyk
TykArcyksiążę
Arcyksiążę
Re: Ogrody Pałacowe
Sob 29 Lut - 17:05
Futro Divarda było wyjątkowo miękkie - stwierdził Arcyksiążę słuchając odpowiedzi, której udzielił mu Armir i zastanawiając się, czy jego początkowa ocena nie była chybiona niczym kamień rzucany do morza, który wypadł z ręki podczas brania zamachu.
Wszystko wskazywało, że Dachowiec niewiele sobie robi ze zleconego zadania przygotowania rebelii na Wyspach Księżycowych. Iskierką nadziei był jednak fakt, że jego siostra okazała się być o wiele bardziej zaangażowana w zadanie.
I owszem, brak współpracy ze strony Dachowców nie oznaczałby całkowitej klęski, lecz byłby sporym utrudnieniem. Przede wszystkim Lord Protektor nie zamierzał mieszać się w wewnętrzne sprawy wysp otwarcie. Choć mógł zebrać odpowiednie siły, by zdobyć Lunis przy pomocy armii, to nie chciał tego robić. Przyniosłoby to zbyt wiele problemów i angażowałoby zbyt wiele środków.
- Będziesz musiał to sprawdzić. - Odpowiedział lekko zamyślony z dłonią na pysku swojej bestii z palcami przy uchu zwierzęcia.
Rosarium nie wiedział jak duże poparcie dla Dachowców znajdą Armir i Violet na balu. W końcu nie dlatego nie angażował się osobiście, a przy pomocy pośredników, by zbierać tego typu informacje. Zarówno ludzie służący dla Arcyksięstwa, jak i dla Stowarzyszenia Czarnej Róży oficjalnie nie byli powiązani ze sprawą wysp.
To Dachowce miały zająć się ustaleniem kto byłby chętny im pomóc i to one były odpowiedzialne za to, by Kraina Luster słyszała o tym co dzieje się za Morzem Łez.
- Choć wątpię, że bal to najlepsza okazja. Poza wami będą na nim także delegaci z Wysp i chyba żadne z was nie chce, by do ich uszu dotarły jakieś plotki. - Rzucił tylko przeczesując palcami futro na grzbiecie Divarda. Słoneczny lis cofnął się wkrótce po tym i pobiegł pomiędzy drzewa - zapewne usłyszawszy coś, co go zaciekawiło.

Zt bo armira gdzieś ukradli

Powrót do góry Go down





Sevia
Gif :
Ogrody Pałacowe - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Sevianna Joyce Blanche
Wiek :
23
Rasa :
Kapelusznik
Wzrost / Waga :
176 cm/ 66 kg
Pod ręką :
Pulares
Broń :
Sztylet
Zawód :
Kucharz w Różanym Pałacu
Stan zdrowia :
Cała i zdrowa
https://spectrofobia.forumpolish.com/t641-sevia
SeviaUpiór herbaciany
Upiór herbaciany
Re: Ogrody Pałacowe
Wto 23 Lis - 0:15
- Voilà! Witam w pałacowych ogrodach! - dłonią wskazała na ogromne, uporządkowane i zadbane kwiatowe pola. Uwielbiała to miejsce, w wolnych chwilach przychodziła tu, aby pobłądzić w kwiatowych labiryntach i nacieszyć oko pięknem natury.
Wesołym krokiem weszła w aleję róż. Zbliżyła swoją twarz do jednego z białych kwiatów, aby móc poczuć jego piękną woń. - Wygląda Pani z każdym dniem coraz piękniej! - pochwaliła kwiat. Wciąż wpatrzona w różę zwróciła się do Arariel. - To moja ulubiona! - Przeniosła wzrok na rosnącą nieopodal, chwilę później na kolejną - o wyższej łodydze. - To jednak ta. - Palcem wskazała kolejną różę. Zrobiła krok w tył, aby móc ogarnąć wzrokiem cały krzak. Podrapała się po karku zakłopotana, gdy zdała sobie sprawę, że już sama nie wie, który kwiat jest jej ulubionym. - Nie ważne - burknęła i ruszyła dalej.
- Tyle tu pięknych roślin. Pałacowy ogród przypomina mi o domu rodzinnym. Nie mieliśmy tam tylu odmian kwiatów, krzewów oraz drzew, ale ta woń, szum liści i bzyczenie pracowitych pszczółek! - Ze żwirowej dróżki podniosła ściętą herbacianą różę. - Biedactwo... - Z serdecznym uśmiechem podała Sennej kwiat. - A Tobie co przypomina o rodzinnych stronach?
- W południowej części ogrodu zasadzono sporo jadalnych kwiatów. Są takie piękne...i smaczne! - Wskazała palcem w stronę wspomnianych alei. - Przed większymi przyjęciami przychodzę tu na małe łowy - zaśmiała się. - Piwonie pasują do słodkości, a begonia smakuje cudownie z mięsem. - Palcem wskazała na wręczoną wcześniej różę. - Żadne dżemy nie mogą równać się z tymi przyrządzonymi z pałacowych róż! - Wiedziała, co mówi, od czasu podjęcia pracy w nadwornej kuchni, nauczyła się o wiele więcej. Między innymi, że na dworze wykorzystuje się najlepsze składniki.
- Masz swoją ulubioną roślinę? - zapytała zaciekawiona. - Albo nie! W jaką roślinę chciałabyś się przemienić i dlaczego? Ja w karczocha! Ma pospolite, a zarazem urokliwe kwiaty, na dodatek jest przepyszny! - Jej uśmiech jeszcze bardziej się pogłębił, gdy rozmarzyła się o makaronie podanym z warzywem.

Powrót do góry Go down





Arariel
Gif :
Ogrody Pałacowe - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Arariel
Wiek :
Wizualny 18
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
170/50
Znaki szczególne :
Specyficzne włosy i oczy, błyszcząca z bliska skóra. Androgyniczny wygląd.
Pod ręką :
Pędzle, farby, zwinięte płótna, torba B.I.S., Malowany Dom na obrazku.
Broń :
Sztuka i ideały... w ostateczności rysowany miecz.
Zawód :
Pustelny Malarz
https://spectrofobia.forumpolish.com/t687- https://spectrofobia.forumpolish.com/t691- https://spectrofobia.forumpolish.com/spa/Arariel
ArarielNieaktywny
Re: Ogrody Pałacowe
Wto 23 Lis - 13:26
Arariel przeniosła rozmowę, na czas podróży do nieznanego jej (choć według obietnicy pięknego) jeszcze miejsca.
  - To Arcyksiążę jest taki niski? – To ją zaskoczyło. W sumie go nie widziała, ale wyobrażała go sobie jako jakiegoś giganta, który rządziłby „żelazną ręką”. Gdy weszła wtedy na bal, to on się gdzieś akurat skrył przed jej penetrującym spojrzeniem. Oczywiście nic o żadnych plotkach na jego temat nie wiedziała, jej określenie było tylko czystym figmentem jej wyobraźni i stresu.
  - Rogacze byli rogaczami. Jeden zwyzywał mnie od głupich i dzieciaków, tylko jeszcze gorszymi słowami… ii… i że jestem brzydka, go w ogóle nie interesuję. – głos się jej załamał gdy sobie zaczęła to przypominać. Była znów bliska rozpłakaniu się, jednak dzielnie to wstrzymywała, zaciskać mocno chude piąstki.
  – Opuściłam wtedy szybko salę balową, nie zdążyłam więc zobaczyć Arcyksięcia i może dlatego się jakoś wyminęłyśmy.
  Spojrzała na pałac, gdy wyszły już na zewnątrz. Zaczęła to sobie wyobrażać.
  - Hmm… tak cały pałac naraz to byłoby ciężko. Tak, zabieram wszystko, co jest w środku, tylko raczej nie może być tam żadnych istot żywych. Ja przez chwilę mogę wytrzymać w dwóch wymiarach – jak pokazała, gdy zanurzała dłoń, by wyciągnąć mola - ale no inni nie są do tego przystosowani, więc źle by się to skończyło. Zresztą wyobraź to sobie, jak dziwnie musiałoby się kupkać, gdyby było się płaskim. – jednak plan jeszcze nie był „spalony na panewce”. Sev miała chyba właśnie coś niesamowitego w głowie, jakiś niecny plan i podobało się to Sennej.
  - Ale zabrać na przykład tylko twój pokój z zawartością garderoby to już nie ma problemu! Albo ukraść drzwi od sejfu, czy ścianę skarbca. Hmm, nie wiesz może gdzie Arcyksiąże trzyma swoje kosztowności? – zaśmiała się wesoło. Czytała kiedyś książkę z motywem kryminalnym i zdała sobie sprawę, jak niesamowicie użyteczne byłby jej zdolności dla głównych jej bohaterów. Zastanawiała się, jaka to musi być niesamowita przygoda. Tylko jeszcze wewnętrznie walczyła ze sobą jak bardzo to byłoby moralne. Choć gdyby zabrać pieniądze złemu księdzu i przeznaczyć je na schroniska? Na to pewnie mogłaby pójść.
  - Zaklęte płótno jest co najwyżej cięższe o tyle, ile farby się na nim znajduje, czyli nieznacznie. – faktycznie słaby byłby z niej ślimak, gdyby swój dom musiała ciągnąć przy użyciu zaprzęgu konnego.
  - Macie tu pewnie gołębie pocztowe albo jakiś odpowiednik? Mogłabyś wysłać list do Miasta Lalek, żeby właściciel hostelu „Pinokio” wszedł do pokoju Arariel i na głośno zadeklamował, że znajduje się ona w Różanym Pałacu? Podążają za mną różne byty… Któryś powinien złapać moje rzeczy i mnie znaleźć. – temat istot ją śledzących był nieco bardziej skomplikowany, może rozwinie go później już na miejscu.

  Zbliżały się właśnie do kwiatowych pól. Ciężko było nawet opisać ten widok słowami. Na dodatek jak zmieścić wszystkie inne zmysły jak zapach i dotyk? Widziała ogród przed obudzeniem, ale ten tutaj wydawał się jeszcze bardziej podbijać stawkę. Była wniebowzięta.
  - Oj, nie musi być tylko jedna ulubiena! – podpowiedziała, widząc jej rozterki. Jak bardzo dobrze znała ten dylemat i współczuła kobiecie. Arari przeżywałaby katusze gdyby musiała wybrać swój ulubiony obraz, po tym gdy widziała tysiące arcydzieł. Cieszyła się jednak bardzo, że Kapeluszniczka dzieli się z nią takimi szczegółami o swojej osobie.
  - Czy o domu rodzinnym śniłaś tej nocy? – przyjęła kwiat, by zbadać jego zapach. Jej zmysły były tak bombardowane, że ciężko było się skupić na jednym bodźcu, ale była pozytywnie zaskoczona. Większość kwiatów znała jedynie z kart ksiąg je opisujących. Dobrze było móc połączyć wreszcie wiedzę z doświadczeniem. Gdy Sev wspomniała o jadalności, Senna natychmiast przystawiła podarowaną róże do ust i odgryzła kilka płatków. Niebywałe przeżycie!
  - Na Namalowanej Pustyni jest taki specjalny wiatr, który utrzymuje obrazy lewitujące w powietrzu. Cały nieboskłon jest nimi skryty i można spędzić miesiące na ich przeglądaniu i szukaniu danych autorów. Nawet ja wzniosłam do tamtejszej kolekcji kilka swoich dzieł. Malowanie więc jest tym, co przypomina mi o rodzinnych stronach. – Ciężko było jej w sumie pojąć, dlaczego wszyscy nie są malarzami. Dla niej osobiście było to tak ekstatyczne przeżycie, gdzie traciła zupełnie kontakt z rzeczywistością i przenosiła się gdzie indziej.
  - Hmm… roślina, ciężko się zdecydować. – zaczęła się zastanawiać. Na pustyni nie było ich za wiele, musiała więc sięgnąć do swojej wiedzy.
  - Widziałam na przykład roślinę, która wyglądała na pierwszy rzut oka zupełnie jak owca. Nie jeden pasterz musiał się na jej widok zdziwić. Jakbym miała jednak wybierać, to pewnie chciałabym być pierwiosnkiem. Ponoć w niektórych miejscach są bardzo wyczekiwane, a na dodatek przychodzą w wielu kolorach. Mogłabym się też zakochać w pastelowych kolorach niezapominajek, ciekawie byłoby nimi być, a sama ich nazwa też brzmi pięknie! Chociaż jak widziałam kiedyś pola słoneczników, to bardzo im zazdrościłam… - nie mogła się jednoznacznie zdecydować, podobnie jak Sev wcześniej.
  - Co do twoich zobowiązań… Jeśli by coś było nie tak, to po prostu powiedz. Jeśli Arcyksiąże cię szantażuje, to pójdę i mu nakopie w rzyć. Jak stracę od tego nogę, to sobie najwyżej dorysuję, więc się nie martw.  Nie mogę zbyt długo przebywać w jednym miejscu, gdyż przyciągam nieszczęścia, więc za jakiś czas będę musiała się przenieść, ale zawsze możesz mi dać jakoś znać. – Nie zostało jej nic innego niż zaakceptować decyzję miodowłosej. Arariel tez musiała dorosnąć do tego, by chcieć opuścić swoje więzienie. Gdyby ktoś przyszedł do niej w pierwszym roku, gdy miała pełno zapasów i planów, to też by odrzuciła.
  A tymczasem…
  - Orientuj się! – krzyknęła, po czym złapała kobietę za rękę i pewnym ruchem sama przechyliła się mocno do tyłu, ciągnąć ją za sobą. Wcześniej sprawdziła, że ma za sobą pas zieleni między alejami, gdzie nie zniszczy zbyt dużo kwiatów swoim tyłkiem. Chciała się położyć w środku ogrodu i to wydało się jej najlepszym sposobem!
  Zaczęła się delektować jednością z otoczeniem po kontakcie z ziemią.

Powrót do góry Go down





Sevia
Gif :
Ogrody Pałacowe - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Sevianna Joyce Blanche
Wiek :
23
Rasa :
Kapelusznik
Wzrost / Waga :
176 cm/ 66 kg
Pod ręką :
Pulares
Broń :
Sztylet
Zawód :
Kucharz w Różanym Pałacu
Stan zdrowia :
Cała i zdrowa
https://spectrofobia.forumpolish.com/t641-sevia
SeviaUpiór herbaciany
Upiór herbaciany
Re: Ogrody Pałacowe
Pią 26 Lis - 20:33
Na wcześniejsze pytanie Arariel odnośnie do wzrostu Arcyksięcia, Sevianna nie odpowiedziała. Upiorny był trochę wyższy od niej, dlatego od razu mogła zaprzeczyć, iż mężczyzna jest niski. Jednak dopadła ją myśl, że może sama nie jest zbyt wysoka. Do najniższych nie należała, ale co jeśli w różnych zakątkach Krainy Luster byliby uważani za liliputów? Dłuższą chwilę rozmyślała na ten temat, gdy przerwały jej słowa Sennej Zjawy. Widocznie posmutniała usłyszawszy część historii Abstrakcji. Przeniosła na nią pełne współczucia spojrzenie, chciała wesprzeć ją budującym słowem, jednak ciężko jej było wczuć się w sytuację. Kapeluszniczka nie należała do tych, którzy przejmują się opinią innych, przez co okropnie trudno było jej powiedzieć coś pokrzepiającego, dlatego ostatecznie postanowiła nie mówić nic.
Ciągnący się dalej temat możliwości zabrania ze sobą budynku, ciekawił Sevię, która uważnie słuchała rozmówczyni. W odpowiedzi na pytanie tyczące się Arcyksiążęcego skarbca odpowiedziała zgodnie z prawdą - nie wiedziała, gdzie mógłby znajdować się ściśle strzeżony majątek. W końcu cały Różany Pałac obstawiono strażą, dlatego ciężko było jej stwierdzić, czy ogromna fortuna skrywa się w jednym z pokoi głównego gmachu, czy może gdzieś w katakumbach.
- Ja tam większe pieniądze trzymam w skarpecie... - rzuciła - może Arcyksiążę też preferuje taki sposób przetrzymywania swoich funduszy? Chociaż...wydaje się obrzydliwe bogaty, dlatego mało prawdopodobne jest, aby te bajońskie sumy zmieściły się w skarpetkach albo chociażby w podkolanówce. - Na chwilę zamilkła. - Myślisz, że nosi zakolanówki? Wiesz, takie urocze w paski, zające lub inne wzory...nie wspomnę o koronkach... - Było to dla niej niemniej wielce prawdopodobne, aby arystokrata w samotności biegał po sypialni ubrany w coś, w czym z oczywistych powodów nie pokazałby się publicznie.
- Listy, listy, listy, nie ślę listów, ale wydaje mi się, że w pałacu znajdziemy gdzieś wieżę dla gołębi, albo jakiegoś zająca, lisa czy innego skrzydlatego jeża, który dostarczy Twój list - zapewniła.

Z uśmiechem wskazała palcem na Senną, przyznając jej rację, nikt przecież nie kazał jej się ograniczać. Chodziło tu jednak o fakt, że Kapeluszniczka nie była najlepsza w podejmowaniu decyzji oraz dokonywaniu wyborów, ulubiony kwiat w ogrodzie miał być małym krokiem naprzód, w pokonywaniu rażącego niezdecydowania kobiety.
Próbując sobie przypomnieć dzisiejszy sen, zawiesiła wzrok w przestrzeni. Jak przez mgłę widziała ogród oraz kwiecistą maskę, było to jedyne, co udało się jej wygrzebać z dziurawej jak ser pamięci. - Widziałaś mój sen? - Nie zastanawiała się wcześniej, czy Arariel towarzyszyła jej podczas snu, jednak teraz, kiedy w końcu połączyła fakty, nie potrzebowała nawet odpowiedzi na zadane pytanie. Nie była zakłopotana, ale poczuła się niezręcznie, nie wiedziała do końca, o czym śniła, a Senna prawdopodobnie znała pełen przebieg snu. To nie tak, że zdarzało jej się śnić o czymś, czego powinna się wstydzić. W końcu każdy miewał...fantazje i to było normalne, zdecydowanie, bezsprzecznie, bez dwóch zdań, pomyślała. Mimo to wolała zachowywać senne marzenia, tylko dla siebie. Zwłaszcza te baaardzo osobiste. - Nie biegałam nago? - zapytała szeptem.
Z rozdziawioną buzią, słuchała o rodzinnych stronach Arariel. Ciężko jej było wyobrazić sobie miejsce, które zgodnie ze słowami Sennej musiało być cudowne. Pomyślała, że któregoś dnia będzie musiała zobaczyć Namalowaną Pustynię na własne oczy.
O ile była w stanie przywołać obraz pierwiosnków, stokrotek oraz słoneczników, tak "owcza roślina" był dla niej czymś nowym. Oczami wyobraźni zobaczyła wesoło skaczącą po polanie owieczkę, która nagle zatrzymuje się, puszcza korzenie i zamienia się w wielki puchaty kwiat.
Miała już odpowiedzieć na propozycję skopania szlachetnego tyłka Arcyksięcia, kiedy pociągnięta za rękę wylądowała wraz ze Zjawą na miękkiej trawie. Nie przeszło jej nawet przez myśl, aby skarcić zachowanie dziewczyny. Śmiała się wniebogłosy, dawno nie bawiła się tak dobrze, za co była ogromnie wdzięczna Abstrakcji, która dzisiejszy dzień uczyniła niezwykle udanym, a to przecież dopiero poranek! Wciąż uchachana spojrzała w błękitne niebo wręcz oblepione puszystymi chmurami.  
- Hmm, skoro przyciągasz nieszczęścia - Wypowiadając ostatnie dwa słowa, zaznaczyła w powietrzu cudzysłów palcami - to nieśmiało przedstawię mój szatański plan... Myślę, że dzięki Twoim umiejętnością i moim...moim...no... - Wsparła się na łokciu. - Możemy zrobić małego psikusa, komukolwiek, nie musi być to od razu ktoś wysoko postawiony - obniżyła głos do szeptu - chociaż wizja kradzieży Arcyksiążęcej bielizny jest niezwykle kusząca. - zachichotała - Albo podmienienia jej na kolorowe pantalony i śliczne zdobione rajstopki... - uśmiechnęła się szeroko.

Powrót do góry Go down





Arariel
Gif :
Ogrody Pałacowe - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Arariel
Wiek :
Wizualny 18
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
170/50
Znaki szczególne :
Specyficzne włosy i oczy, błyszcząca z bliska skóra. Androgyniczny wygląd.
Pod ręką :
Pędzle, farby, zwinięte płótna, torba B.I.S., Malowany Dom na obrazku.
Broń :
Sztuka i ideały... w ostateczności rysowany miecz.
Zawód :
Pustelny Malarz
https://spectrofobia.forumpolish.com/t687- https://spectrofobia.forumpolish.com/t691- https://spectrofobia.forumpolish.com/spa/Arariel
ArarielNieaktywny
Re: Ogrody Pałacowe
Sob 27 Lis - 18:50
Miała nadzieje, że Sev może słyszała jakieś plotki o podziemiach Arcyksięcia. Najlepsze skarby były przecież oczywiście w lochach, na samej górze złota najczęściej spały smoki. Ba, nawet sam Protektor mógł zmieniać się w tak obrzydliwą bestię.
  - To jasne, że władca musi być najurokliwszy, więc falbanki i liski to pewnik! Skoro jest taki bogaty, to może nawet musi nosić rajstopy. Widziałam na jednej wystawie nawet takie na całe ciało z rękawami! Tam to by się zmieściło dużo! – Nieco się rozmarzyła w swoich wyobrażeniach i zaczęła zazdrościć władcy tego co miał. Oczywiście nie skupiała się na fakcie nieprzyjemnej odpowiedzialności, tylko tego pozytywnych aspektach, jak strojenie się i bycie wielbionym przez tysiące ludzi.
  Arariel miała pamięć fotograficzną, choć przez większość życia wspomnienia jej snów były dość poszargane. Odkąd jednak zaczęła zwiększać świadomość odnośnie własnych możliwości, to pamiętała z nich coraz więcej.
  - Nago? – Nie rozumiała, że ktoś mógł w śnie robić coś i nie mieć nad tym kontroli, sama zupełnie inaczej je przeżywała, znajdując się tam fizycznie swoim ciałem.
  - Byłaś w koszuli nocnej, w której spałaś. Najpierw na niemym statku, a później w ogrodzie jakiejś posiadłości. Molestowałaś tam jakiegoś mężczyznę pod drzewem i zafascynowana byłaś kwiatem z jego krocza, jakbyś chciała go wyrwać. Dobrze, że tam byłam i mogłam przetłumaczyć jego słowa – zaśmiała się. Wyrażała się dość nieprecyzyjnie, na dodatek używając słów we własnym, niewinnym, ich rozumieniu.
  - O i był wiersz o zalotnych motylach i częstowaniu ich pyłkiem! – może to coś przypomni Kapeluszniczce.
Gdy leżały już na ziemi, Senna zerwała dwa różowe dmuchawce i z pełnym wydechem posłała ich nasiona w stronę miodowłosej, tak, że kilka wylądowało na jej ubraniu. Czuła, że w tej pozycji była bliska zrozumienia mowy roślin. Gdyby tak tylko móc nimi obrosnąć.
Zaczęła nagle machać rękami i nogami, śmiejąc się w niebiosa.
  - Widziałaś kiedyś aniołka w ogrodzie?! – Przez chwilę nawet jej nie przeszło, że w ten sposób może zabrudzić sukienkę. Nie miała dużego doświadczenia z tak soczystą trawą, wiedziała tylko o aniołkach na śniegu, próbowała nawet takiego zrobić u siebie na piasku. Mniejsza, że w tym świecie głównie znali tylko Opętańców.
  - Przez nieszczęścia miałam na myśli… potwory mnie śledzące. Choć w sumie to bardzo dobra przykrywka. Ciężej im będzie znaleźć winnych, gdy będą tu krążyć jakieś koszmary! – Niesamowitą odskocznią było humorystyczne obrócenie jej problemu. Zamiast smutku i żalu mogła się z tego zaśmiać, a na dodatek może jeszcze odegrać, zwalając na oprawców winę?
  - Czy może podczas obiadu powinni być wszyscy zajęci? Możemy wtedy uderzyć. – Zjawa nie przejmowała się obniżaniem głosu i czy ktoś ich nie usłyszy. W głowie właśnie przerabiała dziesiątki scenariuszy w jaki skok może przebiec.
  - Jak kraść… to miliony! – aż zadrżała. Przypomniało się jej kolejne powiedzenie z jej ukochanej księgi.
  Obróciła się na bok, w stronę kobiety, dając chwilę wytchnienia niebu. Jeśli Sev nie wyraziła sprzeciwu, Arariel zaczęła bawić się miodowymi kosmykami włosów, głaszcząc je między palcami. Nie spodziewała się, że z bliska mogą być jeszcze bardziej niesamowite. - Zdradzcie mi swoje sekrety - szepnęła czuło w ich stronę.
  - Arcyksiąże ma jakąś żonę albo następców? Możemy też po prostu celować w niego. – Sama miała bardzo nikłą wiedzę polityczną i historyczną, choć logiczne wydawało się, że musiał kogoś mieć.
  - Jeśli mam użyć swojego talentu, przydałoby mi się jakieś płótno, ostatecznie może być prześcieradło. Dobrze byłoby mieć jakieś farby, ale najwyżej mogę zerwać kilka kwiatów i użyć ich płatków. – Wmalowanie w obraz było nieco bardziej wymagające niż ożywianie, ale nic czego nie można zaimprowizować, zwłaszcza gdy jest się abstrakcyjnym malarzem!
  - Możemy najbardziej nudne opcje ze sobą zabrać, a zastąpić je ożywionymi własnymi kreacjami. Chciałabym zobaczyć minę nadwornej mistrzyni ściegów w reakcji na to. – Arari może nie miała pojęcia o modzie i krawiectwie, ale za to nigdy nie brakowało jej wyobraźni.

Powrót do góry Go down





Sevia
Gif :
Ogrody Pałacowe - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Sevianna Joyce Blanche
Wiek :
23
Rasa :
Kapelusznik
Wzrost / Waga :
176 cm/ 66 kg
Pod ręką :
Pulares
Broń :
Sztylet
Zawód :
Kucharz w Różanym Pałacu
Stan zdrowia :
Cała i zdrowa
https://spectrofobia.forumpolish.com/t641-sevia
SeviaUpiór herbaciany
Upiór herbaciany
Re: Ogrody Pałacowe
Sro 1 Gru - 1:45
Najurokliwszy...Sevia zamyśliła się na moment. Na ogół nie przywiązywała uwagi do czyjegokolwiek wyglądu. Jednakże tym razem pochyliła się nad tematem. Cóż, władca powinien zachwycać, ale czy to robił? Chyba...wciąż miała to gdzieś. W końcu, w jakim celu miałaby zaprzątać sobie tym głowę, skoro interesowało ją to, co głębiej. I nie, nie chodziło tu o pięknie brzmiące, a zarazem płytkie słówka, na temat istoty patrzenia w serce  - byłoby to zbyt banalne. Historia persony, ta potrafiła pociągać ją bardziej od ślicznego lica, pięknego ciała, czy przyodzienia. Wysłużona dusza, przewrotność losu indywiduum, urocze, a zarazem przerażające blizny i znamiona na duszy, które ukształtowały człowieka. To składało się na pojęcie atrakcyjności oraz uroku według Kapeluszniczki. Mimo to, jak zawsze odrzuciła na bok swoje racje, których wygłaszać nie miała zamiaru. Gdyż po co miałaby trwonić czas na bycie poważnym?
Parsknęła głośno śmiechem, kiedy wyobraźnia stworzyła w jej głowie obraz Arcyksięcia w owym obcisłym kostiumie. - A co jeśli podążamy złym tropem? Wiesz...wchodzisz do garderoby Protektora i zastajesz tam pełno kostiumów. Od tych wyuzdanych strojów pokojówek, przez przebrania rodem z dzikiego zachodu, po dziwne futrzane...coś. - Rozejrzała się dookoła, aby mieć pewność, że nikt nie słucha plotkującej dwójki. Ogród był zaskakująco pusty jak na tę porę dnia, co spotkało się z zadowoleniem Sevii, im mniej potencjalnych świadków, tym lepiej.
Słuchała Sennej z rozdziawionymi ustami. Nie mogła dać wiary, że jej sprośnym snom przyglądała się dopiero co poznana istota. - Poważnie?! - wykrzyknęła. - Matula by nie pochwalała! Ale - uniosła palec ku górze - jak każdy mam swoje upodobania. Chociaż, nie przypominam sobie, aby podniecały mnie kwiaty... - zadumana potarła dłonią podbródek. Niestety, mimo że starała się sięgnąć pamięcią jak najgłębiej, nie była w stanie przypomnieć sobie snu. Zdana na dwuznacznie brzmiące opisy rozmówczyni, machnęła tylko niedbale dłonią. - Sny są ostatnią rzeczą, której powinnam się wstydzić. - zachichotała, wciąż jednak zastanawiając się kogo i dlaczego do diaska molestowała?!
Podążyła wzrokiem za jednym z nasion dmuchawca, które wprawione w ruch przez Arariel, zakończyło swój lot, wraz z innymi, na sukience blondynki. Uśmiechnęła się łagodnie, towarzyszka była niezwykle pocieszna.
- Aniołki na trawie! Tego jeszcze nie grali! - Zachęcona słowami dziewczyny rozpostarła dłonie i wykonała nimi oraz nogami, kilka ruchów. Przyjemny zapach startej trawy uniósł się w powietrzu. Sevianna również nie przejęła się ubraniami, które teraz pokryte były zielonymi plamami.
- Te potwory... - Spojrzała na Arariel. - Czemu za Tobą podążają? - Była ciekawa, czy kryje się za tym jakaś głębsza historia.
Gdy Abstrakcja bawiła się włosami Kapeluszniczki, ta zamknęła na chwilę oczy, aby pomyśleć. Skok na bieliznę brzmiał kusząco i szkoda jej było z tego rezygnować, z drugiej strony wolała pozostać lojalna wobec władcy. Kradzież Arcyksiążęcych majtek, nie byłaby ogromnym przewinieniem, ale włamanie się do jego komnat już tak. Otworzyła oczy, gdy usłyszała szept. Zerknęła na swoje rozsypane na trawie włosy, a później na czuprynę Zjawy. - To zdecydowanie Twoje włosy powinny zdradzić swój sekret - powiedziała, nie odrywając wzroku od kolorowych strąków. W Krainie Luster widziała już wiele istot o różnorakim wyglądzie, ale żadna z nich nie mogła się poszczycić tak pięknym kolorem włosów.
Zaśmiała się lekko. - Od samego źródła nic nie wiem, ale według służby, Lord Protektor to niezły casanova. - Wystawiła obie dłonie przed siebie. - Ciekawe czy wystarczyłoby mi palców, aby zliczyć jego kobiety. - Zmrużyła oczy, gdy słońce wyłoniło się zza chmur. - A jeszcze ciekawsze jest to, ile jest w tym wszystkim prawdy - zauważyła.
- Nie ukrywam, to kuszące. Ale obawiam się moja droga o nasze bezpieczeństwo. Wiesz, strażnicy, wszędzie pełno służby i prawdopodobnie jeszcze więcej szpiegów. - Wewnętrznie jęknęła niezadowolona, że z pewnych powodów, nie może wywinąć Rosarium porządnego kawału. Wiedziała jednak, iż taki drobny występek nie skończyłby się włącznie myciem kamieni w Lisim Zakątku. - Może skupimy się na służbie i tych nieznośnych wartownikach? - Wolała oszczędzić sobie oraz Malarce kłopotów, dlatego zaproponowała. - Główny lokaj, pokojówka Arcyksięcia, pałacowy kiper, to osoby, które mają dużo władzy jak na służbę. - Na jej twarzy pojawił się przebiegły uśmieszek. - Chętnie zagrałabym im na nosie! - Podniosła się z ziemi, po czym wyciągnęła dłoń do Arariel. Pora się zabawić!

Powrót do góry Go down





Arariel
Gif :
Ogrody Pałacowe - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Arariel
Wiek :
Wizualny 18
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
170/50
Znaki szczególne :
Specyficzne włosy i oczy, błyszcząca z bliska skóra. Androgyniczny wygląd.
Pod ręką :
Pędzle, farby, zwinięte płótna, torba B.I.S., Malowany Dom na obrazku.
Broń :
Sztuka i ideały... w ostateczności rysowany miecz.
Zawód :
Pustelny Malarz
https://spectrofobia.forumpolish.com/t687- https://spectrofobia.forumpolish.com/t691- https://spectrofobia.forumpolish.com/spa/Arariel
ArarielNieaktywny
Re: Ogrody Pałacowe
Sro 1 Gru - 19:49
  A co z historią Arariel? Niewiele spędziła na tym świecie, z czego jeszcze większość w izolacji, dopiero niedawno otwierając się na świat. Czy więcej osób pojmowało piękno podobnie jak Kapeluszniczka, co mogłoby tłumaczyć obserwowaną przez Zjawę wiszącą nad nią klątwę? Może i była to nowelka, zostało jej liczyć, że chociaż zawiera ciekawe dla innych wątki. Zwrotów akcji nie brakowało.
  Zwątpienia Sev odnośnie Arcyksięcia były rzeczywiście trafne. Był on w końcu szefem szefów, w opowiadaniach taka postać zawsze była nieprzewidywalna i nietypowa. Czy Senna była gotowa na konfrontację z nim? To jak walka ze smokiem, zawsze odkładane na jutro.
  Choć ciekawie było patrzeć na płynących rzeką ludzi, to Abstrakcja preferowała właśnie takie spokojne miejsca.
  - Co? Jak to ciebie nie podniecają kwiaty? – odparła zszokowana, jakby ktoś starał się właśnie zrujnować jej światopogląd. Otworzyła szerzej zadziwiona ślepia.
  - Żebyś ty widziała swoje świecące oczy i rozpalającą pasję jak starałaś się znaleźć ten najulubieńszy i o nich opowiadałaś. Ba, chciałabym mieć taką drugą połówkę, co by na mnie patrzała, jak ty na te kwiaty. – Cóż, przynajmniej tak to sama postrzegała, a mogła mieć tendencję do wyolbrzymiania. Mimo wszystko zawsze bardzo imponowali jej ludzie z wiedzą, mądrzy i chętni się dzielić swoją miłością. O jedzeniu kwiatów wcześniej nie miała żadnego pojęcia.
  - Bezapelacyjnie, kwiatowy fanatyk… a może nawet powiedziałabym dewiant! – Pamiętała dobrze te obrazy z pokoju kobiety i suszące się na sznurkach bukiety. Choć oczywiście nie uważała tego za coś złego. Sama w końcu miała wiele fiołów.
  - Ja nie lubię wstydu, to tylko ograniczenie wolności, szczęścia i piękna. Jeśli sny są ostatnią rzeczą, to tych innych nie musisz się przy mnie obawiać. – Sev stwarzała bardzo miłą i przyjazną atmosferę, pełną poczucia bezpieczeństwa. Jeśli w jakiś sposób mogła, to Arari chciała się odwzajemniać.
  - Hmm… czy Anioły w ogrodzie, to nie są po prostu motyle? – Podniosła nieco filozoficzną kwestię. Teraz była pewna, że gdyby jakiś tu wylądował, to jego pierzaste skrzydła odmieniłyby się na te odpowiadające owadzim. Powinna była więc nazywać to robieniem motyla na trawie, a nie inaczej.
  Wesoło machały kończynami na trawie, aż chciałoby się, by ta chwila trwała wiecznie. Delektowała się nieco zdyszana świeżym powietrzem.
  - Nie jestem do końca pewna. Im więcej się dowiaduje, tym to wszystko jest straszniejsze. Dowiedziałam się ostatnio, że nie jestem Baśniopisarką, tylko Zjawą. One chcą mi sprawiać ból i krzywdzić, a na końcu jeszcze zjeść. Potrafię docenić dobrze usmażony kotlet, ale tego nie rozumiem… - przyłożyła własną rękę między szczęki i lekko nacisnęła, jakby próbując dać fundament temu co zaraz powie. Robiła to z taką pewnością, jakby nie pierwszy raz próbowała.
  - Nie wydaje się jakaś szczególnie smaczna, więc nie wiem o co chodzi. Może to po prostu klątwa. Mam nadzieje, że zdążę spełnić choć część swoich marzeń, zanim mnie dorwą i będzie mój koniec. – mówiła o tym spokojnie, jakoby będąc zupełnie z tym pogodzona. Wpuściła sporo goryczy do miłej zabawy. Czuła się już po prostu bezsilna, próbowała wcześniej znaleźć jakąś pomoc i wydawało się, że nawet mądre osoby niewiele mogły począć. Potrzebowała po prostu teraz się z kimś tym podzielić. Może dzięki temu zostanie chociaż zapamiętana? Choć nie chcąc długo trwać w goryczy i psuć nastroju szybko przeszła do innego tematu.
  - Moje włosy są zwyczajne, takie mam w końcu od urodzenia. Na dodatek jeszcze takie niezdecydowane, same nie wiedzą jakiego koloru się złapać. Nie dbam nawet o nie szczególnie, więc zdarza się, że chodzę cały dzień w przetłuszczonych, zwłaszcza gdy akurat jest dobra wena do malowania. Nie są więc zbyt jedwabne w dotyku. Jedyny plus to właśnie, gdy ubrudzą się farbą, to aż tak się to nie rzuca w oczy. Sekret więc jest taki, że nie ma sekretu. – Poprawiła ruchem głowy własną grzywkę. Arari po prostu nie potrafiła się cieszyć tym, co ma, tym bardziej nie wiedziała jak się przyjmuje komplementy. Musiała się jeszcze tego nauczyć. Włosy Sev z drugiej strony? W nich to aż miło można było zasnąć! Zwłaszcza z tym miłym zapachem.
  - Każdy atak na monarchię będzie dobry. W końcu precz z monarchią. – zaśmiała się uroczo, dzieląc przy okazji bardzo radykalnymi poglądami. W wielu opowieściach to właśnie władza uciskała lud, a jej ostatnie bardzo przykre interakcje z Upiorną Arystokracją jeszcze bardziej wzmogły jej niechęć.
  - Ja kłopotów się nie boję, ale jeśli masz tu mieszkać, to nie chcę żeby tobie się stała jakaś krzywda. W końcu tylko głupiec podcina gałąź na której siedzi! Zrobimy więc jak uważasz. – Złapała mocnym chwytem dłoń i z pomocą się uniosła.
  - Prowadź, najsłodsza kwiatownico. – Gdyż tak przecież musiał się nazywać roślinny odpowiednik kociary? Choć trochę to brzmiało jak nazwa dla doniczki.

[ZT obie, Skrzydło dla personelu]

Powrót do góry Go down





Arariel
Gif :
Ogrody Pałacowe - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Arariel
Wiek :
Wizualny 18
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
170/50
Znaki szczególne :
Specyficzne włosy i oczy, błyszcząca z bliska skóra. Androgyniczny wygląd.
Pod ręką :
Pędzle, farby, zwinięte płótna, torba B.I.S., Malowany Dom na obrazku.
Broń :
Sztuka i ideały... w ostateczności rysowany miecz.
Zawód :
Pustelny Malarz
https://spectrofobia.forumpolish.com/t687- https://spectrofobia.forumpolish.com/t691- https://spectrofobia.forumpolish.com/spa/Arariel
ArarielNieaktywny
Re: Ogrody Pałacowe
Nie 16 Sty - 21:13
  Gdy już się nieco ściemniło, ogrody przedstawiały się zupełnie inną twarzą. Nadal tu w nich pełno życia, ale było tu o wiele spokojniej. Zupełnie jak na miejskim rynku po godzinach szczytu. Niektórzy już spakowali swoje manatki, gdy inne miejsca otwierały się na właśnie tę porę. Świerszcze, których tak naprawdę nie wytępiły, wychodziły teraz na koncert. Wzięła głębszy wdech, napawając się atmosferą.
  Arariel wybrała miejsce na uboczu, Dom miał trochę miejsca zajmować, a nie chciała zniszczyć żadnej pięknej grzędy. No i wolałaby nie rzucał się zbytnio w oczy od razu z zamkowego wyjścia, choć biorąc pod uwagę jego nietuzinkowy wygląd, raczej nigdzie nie mógł się wkomponować.
  Wyciągnęła z torby zrolowane płótno i pokazała obraz Seviannie. Budynek był dość abstrakcyjny i naprawdę wyglądał jak malowany artystyczny wymysł, wyobrażenie sobie, że miałby tutaj zaraz stanąć było niezłym wyzwaniem. Niektórzy nieznający się zresztą stwierdziliby, że takie połączenie barw i kształtów było tandetne i kiczowate, zwykły wymysł szaleńca. Zjawa po prostu wyciągnęła mały nożyk i przebiła materiał, a jego zawartość zaczęła się nagle wylewać na zewnątrz i rosnąć niczym na drożdżach. Po kilku chwilach dom stał przed nimi w pełnej okazałości.
Spoiler:
  Faktycznie, mimo wielu kolorów wokół, wyróżniał się jak foka w lesie. Był drewniany, różne rodzaje drewna z malowanej pustyni układają się w kolorowe pasy. Nie tworzą one jednak żadnej jednolitej palety, ale ich kompozycja była zdecydowanie przemyślana przez autora. Z zewnątrz widać kilka okien, piętro i dymiący komin. Ostro spadziste dachówki są zrobione z kolorowych kamyczków. Nawet dym nigdy nie śmiał być czarny lub biały, w tej chwili wypadały stamtąd żółte kłęby.
  Wprowadziła Kapeluszniczkę do środka. Po przejściu przez pastelowo-różowe drzwi główne ukazuje się główne pomieszczenie gościnne, zajmujące prawie cały parter. Na środku wielki miętowy stół, a wokół mięciutkie futrzane kanapy i worki z groszkiem do siedzenia. Blat ozdabiają wazony z wyschniętymi kwiatami. Obok stoi komora kominka, w którym żarzą się różnokolorowe drewka. Łatwo jest do niej przysunąć kanapę, by móc się delektować ów ciepłem. Z boku przyłączona jest kuchnia, której wnętrze widać przez prześwit nad wyspą ladową i framugę po drzwiach.
  W salonie stoi kilka biblioteczek z książkami, na ścianach wiszą obrazy i lustra, przy wejściu szafka na buty i wieszaki. Są też drzwi, które prowadzą do małej łazienki z prysznicem. Można by ją nazwać skromną, gdyby nie bajzel i mnóstwo buteleczek, które przechowują pewnie różne tęczowo pieniące się płyny.  Na lewo od wejścia znajdują się również schody na poddasze. Na górze są dwa pomieszczenia, pierwsze z nich to skromna sypialnia z podwójnym łożem i różnymi meblami na przechowywanie ubrań. Drugie to pracownia artystyczna, najważniejsze pomieszczenie w domu. Sztalugi, różnego rodzaju stoły jak chociażby kreślarski. Jest też tam mały schowek na gotowe lub obrabiane obrazy. Wszystko wokół jest upaćkane farbą. Oba pokoje posiadają tylko okna ukośne w dachu.

  - Czuj się jak u siebie w domu! – odparła, stając na środku i kręcąc się z gracją wokół własnej osi, jakby prezentując wnętrze. Kuferek podszedł do ściany i usiadł zamierając.
  - Nalałabyś może wody w kuchni i zrobiła herbaty? – wskazała na miętowy stół, na którym stał ekscentryczny czajnik i kilka ledwo domytych filiżanek. - Nic słodkiego do jedzenia co jest jeszcze ważne, pewnie niestety nie mam. – Więc taki był z niej gospodarz. Zwalała zadania na gościa, a i tak nie miała wiele do zaoferowania. Miała jednak na głowie coś tak ją zajmującego, że wolała oddać Sev władzę. Przyciągnęła do stołu, sztalugę z białym czystym płótnem, by być w zasięgu napoju i zaczęła szaleńczo machać pędzlem po płótnie
  - Wybacz, to silniejsze odemnie. Tak mnie swędzi umysł! – starała się jednak mieć podzielną uwagę i nie zatopić się w pełni w malowaniu i by nie ocknąć się dopiero po kilku minutach.
Obrazy na ścianach były bardzo abstrakcyjne i niestety nie były podpisane. Choć stety dla tych, który lubili pobudzać swoją wyobraźnię. Panował też tutaj rozgardiasz. Książki w biblioteczce były krzywo poustawiane, wszędzie leżał kurz, dużo rzeczy było porozrzucanych w losowych miejscach gdzie nie należały. Nawet na kanapie leżał stos ubrań, choć było oczywiście miejsce by usiąść.
  - Macie tam bibliotekę? Mogę ci pożyczyć jakieś książki, jakie lubisz, mam super! – mówiła wyraźnie podekscytowana. Specyfiką jej kolekcji jednak było to, że wszystkie dzieła były współczesnej ludzkiej produkcji i pochodziły prosto ze Świata Ludzi z przemytu. Ciekawy wybór kolekcjonerski, biorąc pod uwagę przecież ile było lustrzanych twórców do wyboru.

Powrót do góry Go down





Sevia
Gif :
Ogrody Pałacowe - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Sevianna Joyce Blanche
Wiek :
23
Rasa :
Kapelusznik
Wzrost / Waga :
176 cm/ 66 kg
Pod ręką :
Pulares
Broń :
Sztylet
Zawód :
Kucharz w Różanym Pałacu
Stan zdrowia :
Cała i zdrowa
https://spectrofobia.forumpolish.com/t641-sevia
SeviaUpiór herbaciany
Upiór herbaciany
Re: Ogrody Pałacowe
Pią 28 Sty - 21:58
Pokiwała głową na znak zrozumienia, Sevianna doświadczyła na własnej skórze kociej przebiegłości oraz ich ostrych pazurków. Wizja władzy sprawowanej przez psy wydawała się o wiele milsza od kocich rządów, a zarazem z niewiadomych przyczyn kojarzyła się Kapeluszniczce jakoś źle.
- Urocze zwierzątka, aczkolwiek myśl o ginących papciach, pogryzionych gazetach i obsikanych fotelach, skutecznie mnie odstręcza.

Jedzenie własnych ubrań wydawało się abstrakcyjne, co spodobało się Sevii, w której głowie powstał plan na kolekcję jadalnej bielizny. - To świetny pomysł! - W Krainie Luster ekscentryczna kolekcja bielizny, z pewnością szybko stałby się ostatnim krzykiem mody, przynajmniej takiego zdania był Upiór Herbaciany.

Spojrzała na Arariel, w sumie nie wiedziała, czy chciała bajdurzyć Abstrakcji o swoich halucynacjach. Raczej była zdrowa na umyśle, choć niekoniecznie zawsze na taką wyglądała. Gdyby miała opowiadać o swoich wszystkich zwidach i wszelakich odchyleniach, prawdopodobnie nie starczyłoby im życia oraz herbaty. Winą omamów, których ofiarą bywała Kapeluszniczka ewidentnie były zioła, których często używała bez pomyślunku. W końcu nieodpowiednia dawka wszystkiego miała swoje skutki uboczne, w tym przypadku bywały nimi przeróżne stany, które kobieta każdorazowo ignorowała. - Kiedy przedawkujesz cukier, odczuwasz ogromne pragnienie, niektórym dokucza senność - zaczęła. - Oprócz tego prowadzi on do próchnicy, cukrzycy i innych dziadostw. - Przejechała językiem po górnych zębach, jakby badając ich stan. - Mieszanki testowanych przeze mnie ziół nie zawsze są do końca bezpieczne, niekiedy wywołują halucynacje, czy inne niepożądane skutki uboczne, takie jak kichanie, świerzbienie rąk i innych części ciała, niekiedy nawet prowadzą do dziwnych zmian skórnych, kiedyś przez tydzień borykałam się z problemem niebieskich dłoni. - Zjawisko niezwykle interesujące, palce dłoni wydawały się zmieniać lekko odcień w ciągu dnia, zaś samo śródręcze było źródłem koloru, które przenosiło intensywność błękitu według własnego uznania, w różne części dłoni. - Do tej pory nie wiem, które z ziół w ten sposób zadziałało. - Wydawała się tym nie przejmować, gdyż zaśmiała się niezwykle rozbawiona na samo wspomnienie.

- Chciałabym być marmoladą! W końcu kto nie lubi marmolady? - Dłuższy czas analizowała słowa Sennej Zjawy. - To idealny plan na podbój, miast, królestw, a nawet światów! Wystarczy narysować ogromne posiadłości czy twierdze i odpieczętować je w wybranych miejscach! - Ujęła delikatnie dłońmi twarz Abstrakcji, spojrzała jej głęboko w oczy i rzekła poważnym tonem. - Jesteś niczym broń nuklearna, mogłabyś stać się najpotężniejszym Lustrzakiem w całej krainie! - Odsunęła się od dziewczyny i wskazała dłonią przestrzeń dookoła nich.



Będąc już w środku barwnego domu Arariel, nadal nie mogła uwierzyć, że jeszcze chwilę temu był on jedynie obrazem.
W odpowiedzi na pytanie Sennej podeszła do stoliczka i ochoczo wzięła się za parzenie herbaty. Nie przeszkadzał jej fakt, iż gospodarz nie ma czym ją poczęstować. W końcu nie od parady nosiła ze sobą ogrom słodkości w ukochanym kapeluszu. Uśmiechnęła się pod nosem, gdy Arariel zasiadła przed sztalugą, oto i artysta w swoim żywiole.
Kiedy herbata była już gotowa, z nakrycia głowy wyciągnęła maślane ciasteczka zdobione grubym cukrem i usiadła bliżej Zjawy.

- Tak, w pałacu znajduje się ogromna biblioteka o bardzo bogatych zbiorach, jednak mało w niej pospolitych tytułów, które mimo wszystko uwielbiam. Zazwyczaj przekupuję pokojówki pysznościami, za przynoszenie mi różnych dzieł. Chociaż są to rzadko spotykane tytuły, nie dorównują tym przekazywanym w tajemnicy z rąk do rąk czytadeł ze Świata Ludzi. - Blanche zawsze powtarzała, że prosta lektura cieszy ją bardziej, w końcu jak to mówią "piękno tkwi w prostocie". - Kiedyś wytargowałam się z pewną Marionetką, w zamian za ziółka udało mi się zdobyć opowieść napisaną przez człowieka o bardzo intrygującej nazwie "Kamasutra". Jak herbatkę kocham, nie sądziłam, że można tak się wyginać.

Powrót do góry Go down





Arariel
Gif :
Ogrody Pałacowe - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Arariel
Wiek :
Wizualny 18
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
170/50
Znaki szczególne :
Specyficzne włosy i oczy, błyszcząca z bliska skóra. Androgyniczny wygląd.
Pod ręką :
Pędzle, farby, zwinięte płótna, torba B.I.S., Malowany Dom na obrazku.
Broń :
Sztuka i ideały... w ostateczności rysowany miecz.
Zawód :
Pustelny Malarz
https://spectrofobia.forumpolish.com/t687- https://spectrofobia.forumpolish.com/t691- https://spectrofobia.forumpolish.com/spa/Arariel
ArarielNieaktywny
Re: Ogrody Pałacowe
Sob 12 Mar - 19:40
  Cukier kojarzył się jej raczej tylko z pozytywnymi odczuciami i kochanym smakiem, no może kilka razy zdarzyło się jej wymiotować, ale to na pewno nie od tego!
  - Huh – przekręciła głowę – To cukier można w ogóle przedawkować? Nie jest on pro zdrowotny? Jak tak oczy zaczynają latać na boki same i w brzuchu latają motyle, to ile jeszcze trzeba zjeść żeby przedawkować?
Nieco ją te informacje martwiły, zawsze się faszerowała bez skrupułów, wierząc, że wychodzi jej to na dobre. Jaki sens był w tym, żeby coś dobrego było tak naprawdę złe? Gdzie w tym logika.
  - Ojej, mam nadzieje, że nie dostałam żadnej cukrzycy czy dziadostwa. – Nie miała pojęcia czym są te zaburzenia i choć cukrzyca brzmiała uroczo, to nie chciałaby się zamieniać powoli w cukierniczkę, czy cokolwiek co ta choroba implikowała.
  - Niebieski ciekawie komponuje się z żółciami i złotem. Musiałaś pięknie wyglądać ze swoimi miodowymi włosami wtedy! – W sumie sama chętnie dowiedziałaby się co to za zioło, o wiele łatwiejsze rozwiązanie niż malować się farbkami.
  - Hmm, kilka razy nazwali mnie szaloną. Pewnie w ogóle takich halucynacji bym nie odczuła! – z taką wyobraźnią i artystycznym podejściem to i tak praktycznie cały czas była na haju według niektórych.

  - Muahaha – próbowała oddać mroczny śmiech czarnego charakteru - Trochę mi raczej jeszcze brakuje żeby wielką fortecę móc zapieczętować, ale kto wie, z czasem może zmiana władzy będzie łatwiejsza niż się wydawało! – Czy mając potężna moc wykorzystałaby ją w samolubnym celu? Oczywiście.
  - „Niezła z ciebie bomba”, teraz to powiedzenie ma dla mnie sens! Fajnie być bombą!

  Jej ruchy przy płótnie były bardzo finezyjne i wręcz hipnotyzujące. Przypominało to bardziej szermierkę pędzlem niż malowanie. Prędkość machnięć mogła implikować niską jakość, ale raczej w jej przypadku to nie było by do dopuszczenia. Po prostu była już bardzo wyrobiona, biorąc pod uwagę, że był to główny aspekt jej życia. Robiła przy tym wiele rzeczy twarzą, to przygryzała lekko usta, to przyciskała język do górnej wargi.
  - Książki są niesamowite, można poznać cały świat bez wychodzenia z domu. Ba, inne planety również. – Bez nich to dopiero byłaby bezradna. Tak to przynajmniej miała podstawową wiedzę o relacjach międzyludzkich i świecie.
  - Nie słyszałam o niej, rozumiem to o gimnastyce? Pokazałabyś mi kilka ćwiczeń z niej? Przydałoby się zacząć dbać bardziej o figurę jak mam zostać łotrem rycerzem!
  Wzięła głęboki wdech i wypuściła z siebie powietrze, jakby wydmuchiwała całe napięcie. W sumie nieco nawet się spociła, gdzieniegdzie jej skóra lekko świeciła.
  - Skończyłam! – oświadczyła z dumą, po czym obróciła sztalugę w stronę kompanki. Obraz przedstawiał kobietę z długimi włosami otoczoną pierścieniem kwiatów, oczywiście w stylu Zjawy.
  - Obiecałam ci portret, więc proszę, możesz swoją buźkę powiesić u siebie i patrzeć zamiast w lustro! – mówiła siadając przy stole, by nadrobić stracone kalorie używając do tego maślanych ciasteczek. Wypiła też większość filiżanki za jednym zamachem.
  Oczywiście czekała też na opinię i reakcję.
  - Będziesz chciała zostać na noc, na pidżama party, czy musisz wracać? Nigdy nie udało mi się takiego odprawić! Można by straszne historie poopowiadać i w ogóle! – wiedziała jeszcze jak bardzo ważne są bitwy na poduszki podczas takiego wydarzenia.

Powrót do góry Go down





Sevia
Gif :
Ogrody Pałacowe - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Sevianna Joyce Blanche
Wiek :
23
Rasa :
Kapelusznik
Wzrost / Waga :
176 cm/ 66 kg
Pod ręką :
Pulares
Broń :
Sztylet
Zawód :
Kucharz w Różanym Pałacu
Stan zdrowia :
Cała i zdrowa
https://spectrofobia.forumpolish.com/t641-sevia
SeviaUpiór herbaciany
Upiór herbaciany
Re: Ogrody Pałacowe
Czw 14 Kwi - 13:55
Fabuła zawieszona do odwołania,
ZT oboje.

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach