Błonia świątynne

Parvatti
Gif :
Błonia świątynne - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Parvatti Ray
Wiek :
1000 lat ponad, ale dalej się trzyma
Rasa :
Baśniopisarka
Wzrost / Waga :
165 cm/ 53 kg
Znaki szczególne :
Srebrno złote włosy, tęczowe oczy i elfie uszy.
Pod ręką :
Papierosy, klucze do mieszkania, portfel, zapalniczka, bransoletka Animicus.
Zawód :
Alkoholik, obieżyświat.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t189-parvatti
ParvattiNieaktywny
Re: Błonia świątynne
Sro 11 Lis - 23:10
W drodze za lisicą białowłosej udało się spotkać przechodzącego służącego, któremu nakazała przynieść płaszcze kobiet, butelkę czerwonego wina i dwie lampki. Nie chciała zgubić kobiety na terenie pałacu w takim tłumie gości. Dała jej chwilę aż zjawił się służący. Pomógł jej zarzucić lisi płaszcz na ramiona. Resztę rzeczy Paro od niego zabrała dziękując.
Wolała sama podejść do demona nie wiedząc jak kobieta zareaguje. Przecież przed chwilą przeżyła śmierć.
Właściwie to nawet o tym nie pomyślała, nastrój rozemocjonowanej widowni jej się udzieliła najwyraźniej.
Podeszła do przyjaciółki zatrzymując się trzy kroki przed nią. Nie podeszła od frontu tylko lekko od prawej strony by nie zasłaniać jej widoku na park zamkowy.
-Jak się czujesz?
Miała nadzieję, że kobieta od razu zareaguje i nie będzie wymuszać na znajomej stania na zimnie tak długo aż się naduma. Szkoda balu. Parvatti nie zamierzała się rozczulać nad lisicą. Cóż raczej jej partner nie zaciągnął jej tam na siłę za włosy i nie zmusił do walki. Pewnie był to sposób na nudę, zakład albo możliwość kreatywnego rozwiązania kłótni. Ewentualnie chcieli się sprawdzić rozrywając się dosłownie kawałek po kawałku.
Baśniopisarka przyglądając się znajomej zauważyła, że ma ona takie same srebrne dzwoneczki jak ten, który znalazła na pomoście jeziora. Wyciągnęła zgubę z kieszeni i wyciągnęła w stronę kobiety.
-Mam chyba twoją zgubę kochana.
Uśmiechnęła się do swoich myśli. Dobrze, że go zabrała, dzięki temu mogła go oddać. A kto wie, może dobry uczynek się jeszcze opłaci.

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Błonia świątynne - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Błonia świątynne
Czw 12 Lis - 9:34
Zauważyła, że ktoś podchodzi. Czemu by nie miała? głucha jeszcze nie była. Nie reagowała jednak na obecność Parvatti i jeszcze kogoś. W szczególności, że ta druga osoba zaraz się oddaliła.
Początkowo nie odpowiedziała, wpatrywała się nadal w dal. Była blada, lekko zielonkawa. Nawet zimne powietrze nie dodało jej kolorów - staro - odpowiedziała w końcu. Widać było, że bojowy nastrój jej już przeszedł. Teraz....w sumie nie dało się z jej twarzy odczytać co czuje. Patrzyła w dal i jedyne co wskazywało na to, że coś jest nie tak była jej kolorystyka.
Zerknęła na białowłosą, gdy ta nagle powiedziała, że coś zgubiła. Dzwoneczek? Początkowo nie za bardzo załapała od co chodzi, ale zaraz wyciągnęła dłoń i odebrała swoją zgubę - arigato - powiedziała tylko i spoglądała na srebrny przedmiot.
Westchnęła i opuściła rękę, wracając do oglądania zimowego krajobrazu - dlaczego za mną poszłaś? Nie szkoda ci balu? - zapytała w końcu. Średnio miała ochotę na towarzystwo, ale z drugiej strony, gdzieś w głębi siebie czuła wdzięczność za ten gest. Niby niewielki ale zawsze jakiś. Choć jak na razie Yako zdecydowanie nie była idealną kandydatką na towarzysza rozmów. Nie miała jakoś na to ochoty....
Na jej bladej skórze zaczynała pojawiać się z wolna gęsia skórka, choć Lisica nie odczuwała jeszcze wpływu zimna, tego, że chyba jednak powinna się okryć, albo po prostu wrócić do środka. Tutaj było jej dobrze. Był spokój, świeże powietrze. Cisza....

Powrót do góry Go down





Parvatti
Gif :
Błonia świątynne - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Parvatti Ray
Wiek :
1000 lat ponad, ale dalej się trzyma
Rasa :
Baśniopisarka
Wzrost / Waga :
165 cm/ 53 kg
Znaki szczególne :
Srebrno złote włosy, tęczowe oczy i elfie uszy.
Pod ręką :
Papierosy, klucze do mieszkania, portfel, zapalniczka, bransoletka Animicus.
Zawód :
Alkoholik, obieżyświat.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t189-parvatti
ParvattiNieaktywny
Re: Błonia świątynne
Pią 13 Lis - 11:29
Paro pokręciła głową i westchnęła. Cóż takie doświadczenie na pewno wywołało w niej wiele sprzecznych emocji. W końcu to śmierć. Może nie powinna się wymądrzać skoro jej nie przeżyła. Ale nie było tak źle skoro przyjaciółka reagowała na jej obecność i nie kazała jej tak stać jak idiocie i czekać w nieskończoność.
Gdy tylko lisica zabrała od niej dzwoneczek Paro położyła lampki i butelkę wina obok fontanny na miękkim puchu.
-Ubierz się lepiej. Widok zziębniętego demona z katarem nie jest pewnie pociągający.
Baśniopisarka zarzuciła przyjaciółce płaszcz na ramiona. Sama wygodnie usadowiła się obok niej na murku fontanny i podniosła z ziemi butelkę. Powinna chyba jej odpowiedzieć na pytanie.
-Cóż chyba od tego są przyjaciele. Wspierają. Poza tym bardzo dawno się nie widziałyśmy i się szczerze stęskniłam.
Podniosła butelkę wina do ust i chwytając zębami korek lekko go przekręciła i otworzyła ze specyficznym ,,pyknięciem". Podniosła z ziemi jedną lampkę i napełniła ją trunkiem podając Yako.
-Chcesz?
Dziewczyna i tak nie mogła się upić więc co jej było szkoda napić się wina. Chyba że kolor przypominał by jej o krwi. Eh, mogła powiedzieć słudze by przyniósł whisky, nie było by takiego problemu.
Jeśli wysłanniczka Inari zabrała od swojej przyjaciółki szkło, ta tylko by napełniła drugą lampkę dla siebie i odłożyła butelkę na ziemię by czekała stabilnie w zaspie śniegu.

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Błonia świątynne - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Błonia świątynne
Sob 14 Lis - 0:34
Zerknęła na Baśniopisarkę i przyjęła swój płaszcz u założyła go - dzięki - burknęła i owinęła się płaszczem, wzdychając cicho. Spoglądała nadal w dal, ale nie ignorowała przyjaciółki. Po prostu....nie za bardzo miała nastrój na miłe pogawędki. Po prostu....musiała sobie wiele spraw przemyśleć. Zastanawiała się....czy to nie przez to czym była....miała wrażenie, że w życiu miała teraz coraz to większego pecha.
Zerknęła na białowłosą i uśmiechnęła się z wdzięcznością. Nic jednak nie powiedziała. Nie podziękowała ani nic. Mimo wszystko była na to zbyt dumna - stęskniłaś się za starym demonem, od którego nawet jego bogini się chyba odwróciła? - zapytała, wracając wzrokiem do zimowego krajobrazu.
Odwróciła się ponownie dopiero, gdy Baśniopisarka znów zadała pytanie, pokazując jej co ze sobą zabrała - jednak mnie znasz, co? - zaśmiała się krótko i przyjęła lampkę wina. Stuknęła się szkłem i upiła trochę.
Westchnęła, przymykając na chwilę oczy - jak sądzisz? Demon powinien być sam całe życie? Nie ma prawa być szczęśliwym przy czyimś boku? - trudno było powiedzieć, czy na pewno chciała znać odpowiedź czy też nie. Zadała pytanie, ale nawet nie spojrzała na Parvatti. Widać jednak było, iż mimo tego, że sama pewnie nie wie czy chce znać odpowiedź, to temat ten ją obecnie nurtował. No i przede wszystkim kolor wina jej nie przeszkadzał. Nie była jakąś małą piczką, żeby odrzucał ją taki piękny kolor. Nawet jeśli przypominałby jej o wydarzeniach z areny.

Powrót do góry Go down





Parvatti
Gif :
Błonia świątynne - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Parvatti Ray
Wiek :
1000 lat ponad, ale dalej się trzyma
Rasa :
Baśniopisarka
Wzrost / Waga :
165 cm/ 53 kg
Znaki szczególne :
Srebrno złote włosy, tęczowe oczy i elfie uszy.
Pod ręką :
Papierosy, klucze do mieszkania, portfel, zapalniczka, bransoletka Animicus.
Zawód :
Alkoholik, obieżyświat.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t189-parvatti
ParvattiNieaktywny
Re: Błonia świątynne
Pon 16 Lis - 12:57
Słysząc narzekania lisicy kobieta prychnęła. Cóż latka im lecą, młodsze nie są ale to jeszcze nie powód by się załamywać przez nimi kolejne setki lat. Nie powinny się załamywać tylko patrzeć w przyszłość. Jednak nie jest to takie łatwe dla istot długowiecznych. Parvatti nauczyła się od ludzi nie poddawać tylko wciąż patrzyć przed siebie, te istotki szybko tracą zdrowie i życie, mimo sędziwego wieku dalej wierzą w swe wartości i wyciągają z życia tyle przyjemności ile tylko mogą ograniczeni przez artretyzm. Czyż to nie cudowne?
-Nigdy nie wierzyłam specjalnie w ludzkich bogów więc wybacz ale nie stęskniłam się za osobą o której mówisz. Stęskniłam się za wspaniałym, seksownym demonem. -zrobiła krótką pauzę. Jej samej latka leciały i też często w siebie wątpiła.-Jeszcze w zielone gramy, jeszcze wzrok nam się pali
Jeszcze się nam pokłonią Ci, co palcem wygrażali.

Zacytowała fragment pewnej starej ludzkiej piosenki. Coś czuła, że to właśnie to co powinna teraz zrozumieć jej przyjaciółka. Nie chodzi o to by wspominać stare, piękne czasy tylko kolekcjonować nowe póki można.
Razem z Yako upiła trochę wina z lampki. Cieszyła się, że podjęła trafny wybór.
Słysząc pytanie Parvatti zaskoczona popatrzyła na kobietę otwierając szeroko usta. Cóż za dziwne rozterki. Widocznie ta walka na Arenie była spowodowana kłótnią kochanków. Parvatti zdawało się jednak jak walka się skończyła, że dogadują się dość dobrze. Widocznie się myliła.
Kobieta westchnęła i wzięła kolejny łyk wina.
-Pewnie to było pytanie retoryczne. Ale myślę, że zasługujesz na miłość innych osób bardziej niż większość osób które poznałam w życiu.
Jeśli jej przyjaciółka miała takie rozterki to co ona miała powiedzieć? Była sama od setek lat. Jej największa miłość okazała się tylko płochym wyobrażeniem, które wytworzyła w swojej głowie. Nie miała nawet partnera z którym mogła pójść na bal.

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Błonia świątynne - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Błonia świątynne
Wto 17 Lis - 10:00
Uśmiechnęła się z wdzięcznością i zaśmiała krótko. Kilka słów, a tak pomogły. Westchnęła głęboko, żeby się uspokoić. Nie płakała, nie roniła łez, ale...zdecydowanie nie była sobą. A do tego seksownego demona to jej chyba naprawdę wiele brakowało. Zmieniła się od ostatniego spotkania z Baśniopisarką i to bardzo.
Słysząc jej kolejne słowa, pokręciła głową i spojrzała w jej tęczowe oczy - sporo się zmieniło od naszego ostatniego spotkania - powiedziała spokojnie i zamknęła na chwilę oczy, zanim kontynuowała - i nie chodzi mi też o to czy ja zasługuję na to by mnie kochać - zachichotała - raczej o to....że jak jestem z kimś to mam pecha - zagryzła dolną wargę i uciekła wzrokiem, nie do końca wiedząc czy powinna opowiadać o tym Baśniopisarce, ale...nie było nikogo w pobliżu, a ją chyba naprawdę mogła nazwać przyjaciółką.
Upiła trochę wina, zbierając się w sobie.
- Kilka lat temu ożeniłam się i adoptowałam chłopca....nacieszyłam się nimi może z cztery lata? Sama wiesz jak to niewiele....gdy w jego urodziny tuż przed imprezą, potrącił ich pijany kierowca, przyszpilając oboje do drzewa.....chuj przeżył, oni spłonęli żywcem po tym jak auto wybuchło. Nie mogłam im pomóc, gdyż wybuch odrzucił mnie na moje własne auto, uszkadzając mi kręgosłup i rozwalając głowę - pokręciła głową na to wspomnienie i westchnęła smutno.
- Myślałam, że więcej z nikim nie będę....i pojawił się Gawain, rudy myśliwy, któremu pewien czarny lis podpierdalał zioła - zaśmiała się na wspomnienie - ta walka była jakby kontynuacją naszego pierwszego spotkania...jak mogło się ono skończyć gdyby doszło do walki, a nie tylko pogoni - spojrzała na Parvatti - potem też zaczął mnie trzymać pech....raz wpadłam do studni pełnej melasy, pociągnięta przez miłożęba, który był tez zrobiony z tego paskudztwa....niedawno trafiłam na jakąś imprezę, na której zostałam zawodnikiem igrzysk.....wygrałam w nich wychudzonego Schnee i złoto ale za jaką cenę? Całe pocięte cało przez jakiegoś jebanego gluta....całe....razem z chujem - skrzywiła się - do tego debil, który to organizował postrzelił mnie w nogę....która potem jeszcze złamała się w trakcie jazdy do domu - odsłoniła nogę i ujawniła na moment bliznę, która zdobiła nogę Lusiana - gdyby nie Gawain to by mnie tutaj nie było....zareagował szybko i zabrał mnie do Kliniki - uśmiechnęła się delikatnie - w międzyczasie przypatoczyła się do mnie puma....zdziczały Dachowiec, który uwielbiał czytać, ale ubrania czy sztućce albo nie surowe jedzenie to coś złego - prychnęła i postukała się w polik pod okiem, na którym widniała delikatna blizna po pazurach Lani - i jak tu nie mówić, że nie powinnam z kimś być? - pewnie nie spodziewała się takiego otwarcia ze strony Demona, jednak Yako chyba faktycznie musiała się komuś wygadać....komuś innemu niż swojemu ukochanemu.

Powrót do góry Go down





Parvatti
Gif :
Błonia świątynne - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Parvatti Ray
Wiek :
1000 lat ponad, ale dalej się trzyma
Rasa :
Baśniopisarka
Wzrost / Waga :
165 cm/ 53 kg
Znaki szczególne :
Srebrno złote włosy, tęczowe oczy i elfie uszy.
Pod ręką :
Papierosy, klucze do mieszkania, portfel, zapalniczka, bransoletka Animicus.
Zawód :
Alkoholik, obieżyświat.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t189-parvatti
ParvattiNieaktywny
Re: Błonia świątynne
Wto 17 Lis - 12:50
Parvatti słuchała swej przyjaciółki bardzo uważnie nie przerywając jej. Faktycznie wiele się zdarzyło od ich ostatniego spotkania, jednak równie wiele lat minęło. Czy można jednak winić za to matkę czas? Czy choćby kogoś innego? Gdyby chociaż znalazła się osoba, która by rzuciła na jej przyjaciółkę klątwę to ta mogła by tę wiedźmę znaleźć i zabić by odczarować drogą jej Yako. Nie ma też prawa jej oceniać bo w żaden sposób nie może zrozumieć jej cierpienia i szczęścia. Sama miała wiele romansów i kiedyś nawet wyszła za człowieka, jednak nie miało to dla niej takiego znaczenia. Ludzie, którzy byli jej bliscy umarli ze starości a ona nie może opiekować się swoją dziatwą by nie poznali o niej prawdy. A po tej stronie Lustra była zawsze sama.
Czy ma prawo pomóc koleżance? Gdyby tylko mogła to by cały jej ból i cierpienie zabrała. W sumie mogła jednak jej magia była ulotna i nietrwała.
-Nie myślałaś nigdy że to wszystko jest ci przeznaczone? Wiedziesz intensywne życie pełne emocji, miłości i cierpienia które są nierozłączne. Żyję tyle co ty i nigdy nie pokochałam kogoś z wzajemnością, nie miałam tyle szczęścia by doświadczyć tego uczucia. -zrobiła krótką pauzę i złapała przyjaciółkę za dłoń by ją delikatnie ścisnąć i ogrzać jeśli ta jej tylko pozwoliła - Wiem że minęły setki lat i się bardzo zmieniłaś jednak ... nie, powinnam to inaczej nazwać. Chociaż brakuje mi słów. Yako kocham cię. Jesteś moją prawdziwą przyjaciółką i zawsze nią będziesz. Pomogę ci jak tylko mogę i zawszę będę dla ciebie oparciem. Jeśli tylko jakoś mogę ci ulżyć to mów.
Czy chciała by żyć tak jak Yako? Czy mogła by tyle wycierpieć w imię miłości? Czy wychowywana w złotej klatce rozłożyła by skrzydła i ryzykowała by życiem za jakiegoś człowieka. Pewnie nie. Może to przez wychowanie na dworze z Arcyksięciem i jego ego, a może przez surowe zasady rodziców. Tylko, że to nie był czas na takie pytania i szukania odpowiedzi, to nie ona była teraz ważna.

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Błonia świątynne - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Błonia świątynne
Sro 18 Lis - 13:22
Zaśmiała się, ale w tym dało się wyczuć zirytowanie w tym - czyli mówisz, że jest mi przeznaczone to, żeby cierpieć? By tracić bliskich na moich oczach? Samej odnosić rany i to nie z własnej winy tylko w zupełnie przypadkowych sytuacjach? - spojrzała jej prosto w oczy, a jej źrenice zwęziły się - a może to karma? Za to co zrobiłam wielu innym osobom? - zapytała ale zaraz westchnęła i się uspokoiła.
Spojrzała na nią przepraszająco. Naprawdę była już zirytowana tym wszystkim. Nie chciała naskakiwać na Parvatti, po prostu....chyba miała dość tego pecha, który ja ostatnimi czasy spotykał.
Uśmiechnęła się i przytuliła ją mocno do siebie - dziękuję i przepraszam, że na Ciebie naskoczyłam - powiedziała spokojnie, chowając twarz w jej białych włosach - ostatnio jestem rozdrażniona....chyba faktycznie brakuje mi towarzystwa kogoś z dawnych lat....bo obecnie nie za bardzo mam komu się wygadać - odsunęła się i uśmiechnęła, delikatnie bawiąc się jednym z białych kosmyków - Gawain nie wszystko zrozumie lub odbierze tak jak powinien - w końcu to Dręczyciel więc patrzy na świat inaczej - pewien Arystokrata też raczej nie nadaje się na słuchacza tym bardziej jakbym coś mówiła o Świecie Ludzi....raczej nikt inny nie zostaje - spojrzała w tęczowe oczy - dziękuję, że przyszłaś zobaczyć moją porażkę i potem za mną poszłaś - powiedziała jeszcze i złożyła na jej ustach pocałunek. Nie namiętny czy gorący. Delikatny, czuły, pełen wdzięczności, nie zobowiązujący. Była stara istotą, a dawniej zupełnie inaczej się na to patrzyło i wiedziała, że Parvatti nie uzna tego za zdradzanie partnera czy też za jakiś nie odpowiedni gest. Tylko po prostu gest wdzięczności.

Powrót do góry Go down





Parvatti
Gif :
Błonia świątynne - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Parvatti Ray
Wiek :
1000 lat ponad, ale dalej się trzyma
Rasa :
Baśniopisarka
Wzrost / Waga :
165 cm/ 53 kg
Znaki szczególne :
Srebrno złote włosy, tęczowe oczy i elfie uszy.
Pod ręką :
Papierosy, klucze do mieszkania, portfel, zapalniczka, bransoletka Animicus.
Zawód :
Alkoholik, obieżyświat.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t189-parvatti
ParvattiNieaktywny
Re: Błonia świątynne
Sro 18 Lis - 17:30
Nie dała się sprowokować przyjaciółce. Wiedziała, że jej przyjaciółka musiała się wyżalić bo była zła i smutna. Normalne, każdy czasem potrzebuje wsparcia nawet najsilniejsza osoba. Parvatti przyglądała się swojej znajomej smutnymi oczami. Wiedziała, że przyjaciółka zrozumie jej słowa. Przynajmniej taką miała szczerą nadzieję.
-Wiesz, że nie o to chodzi.
Powiedziała tylko jednak przepraszający wzrok przyjaciółki sprawił, że nie rozwinęła myśli. Uśmiechnęła się do niej pełna zrozumienia i również objęła ją uważając jednocześnie na lampkę wina.
-Nie potrafię się nie ciebie złościć, a i tak nie masz za co przepraszać.
Słuchała przyjaciółki dalej, choć musiała przyznać, że gdy wspomniała o Arystokracie poczuła dziwne ukłucie. Musiała sobie tłumaczyć, że przecież chodzi o kogokolwiek i nie powinna się interesować bo nawet jeśli to nie było o czym rozmawiać. A raczej o kim.
Pocałunek, którym obdarowała ją lisica lekko ją zaskoczył jednak to uczucie szybko minęło uśmiechnęła się do niej i dała jej pstryczka w czoło.
-Wiesz co...ja wiem, że często mnie nie ma ale mój adres w tym świecie się nie zmienia. Jeśli byś komukolwiek kazała dostarczyć list rodzinie Rai to by dotarł. Nie zapominaj o tym tylko odzywaj się do mnie więcej. A nie, że ja cię będę po balu ganiać by się dowiedzieć co się działo przez setki lat! Kobieto, litości jestem na to za stara.
Parvatti początkowo nadała swojej wypowiedzi groźny, karcący ton, jednak nie wytrzymała i pod koniec zaśmiała się kręcąc głową na boki. Dopiła wino i uśmiechnęła się do Lisicy. Postanowiła zagadać do kobiety pół żartem a pół serio by ewentualnie zmienić temat na przyjemniejszy o ile ta chciała.
-To tak z listy przyjemniejszych rzeczy teraz może opowiesz co się u ciebie działo? Czy dalej ciągniemy listę zażaleń?

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Błonia świątynne - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Błonia świątynne
Sro 18 Lis - 22:27
Westchnęła cicho z ulgą, gdy okazało się, że Parvatti nie jest na nią zła. Lekko poruszyła lekko swoimi ogonami. W końcu nadal miała dwa. Że też ją musiała wylosować ta cała loteria.
Zaśmiała się krótko - zapamiętam. Będę pisać częściej i będzie trzeba się umówić na jakiegoś drinka - zaproponowała i uśmiechnęła się w końcu. Szczerze i przekrzywiła lekko głowę - albo może nas kiedyś odwiedzisz w Malinowym Lesie? O ile Ci nie przeszkadza siedzenie w zwierzyńcu - zaśmiała się na samą myśl, jak Furor i Yuki będą oczekiwali uwagi od Baśniopisarki. No....Yuki pewnie początkowo będzie przed nią uciekał. To też będzie pewnie ciekawe, skoro ten zwierz robi się coraz większy i większy.
Zamyśliła się, dopijając swoje wino, gdy Parvatti zadała pytanie co się u niej bardziej pozytywnego działo - hmmmm ze skarg powiem, że mój rodzinny lekarz w Świecie Ludzi tak tęsknił za swoim bratankiem, a moim przybranym synem, że zrobił sobie własnego Cyrkowca - wywróciła oczami - Kogitsunemaru, aka. Cosiek, bo tak woli być nazywany, to połączenie mnie, Gawaina i dzikiego liska - opisała go mniej więcej...jak będzie chciała to zdradzi jej więcej szczegółów - o Gawainie już wiesz.....Lusian wraca do pracy jako aktor, nawet niedługo zaczynają się zdjęcia, we Francji - wzruszyła ramionami. W końcu to nie było nic wielkiego - a u Ciebie co słychać? Bo tak ciągle o mnie i o mnie. Jasne nie mam nic przeciwko, ale jeszcze zachrypnę i co wtedy? - no i wracał ten wredny Demonek, którego tak wszyscy znają i kochają. Jasne, że żartowała, ale chciała naprawdę usłyszeć co u jej przyjaciółki. Na pewno wiele się wydarzyło.

Powrót do góry Go down





Parvatti
Gif :
Błonia świątynne - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Parvatti Ray
Wiek :
1000 lat ponad, ale dalej się trzyma
Rasa :
Baśniopisarka
Wzrost / Waga :
165 cm/ 53 kg
Znaki szczególne :
Srebrno złote włosy, tęczowe oczy i elfie uszy.
Pod ręką :
Papierosy, klucze do mieszkania, portfel, zapalniczka, bransoletka Animicus.
Zawód :
Alkoholik, obieżyświat.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t189-parvatti
ParvattiNieaktywny
Re: Błonia świątynne
Czw 19 Lis - 17:00
-Wiesz, że mi mało rzeczy przeszkadza.
Cóż zwierzyniec to nie było żadne wyzwanie, chociaż w zależności od tego jaki to jest faktycznie zwierzyniec, bo może się okazać, że Yako kolekcjonuje na małym metrażu parę wielkich bestii i wtedy już pojawił by się problem. Każdy problem przecież da się rozwiązać. Słysząc o stworzeniu nowego Cyrkowca zamrugała parę razy.
-Co? Myślę, że powinnaś mi dać namiar do tego lekarza. Może mi się przydać. Cóż chętnie bym poznała to .. tego Cośka.-Parvatti zastanawiała się, jak ma nazwać tego Cyrkowca, cóż połączenie Dręczyciela, Demona i lisa. Z pewnością jest to interesujące stworzonko. Możliwe, że to właśnie o nim wspominał Gawin jak mówił o nauczaniu kogoś. Jednak nie to teraz było istotne. Słysząc o Gawinie przytaknęła. Na wieść o zdjęciach we Francji oczka jej zaświeciły. - Na ile się wybierasz? Może dołączę, dawno mnie nie było we Francji. Francuzi zawsze byli bardziej tolerancyjni na inność więc może nie będę musiała specjalnie przebierać i farbować.
Wino, młodzi studenci z całego świata szukający przygód, zabawa w klubach i promenadach, późne śniadania w kawiarniach.
Na pytanie co u niej Parvatti podniosła butelkę wina ze śniegu i napełniła lampki wina. W sumie nie wiedziała co ma mówić więc się trochę zasępiła. Rozejrzała się po błoniach które zna od dziecka i w końcu odezwała się by nie przedłużać ciężkiej ciszy.
-No cóż, szczerze wolała bym jakbyś ty o sobie opowiadała. U mnie nic ciekawego się nie działo przez długo, ostatnie parę tygodni wymęczyło mnie jednak za bardzo. Spotkałam dawną miłość. Facet odrzucił mnie nie wiem po raz który ale dalej to bolało. Zrobiłam scenę w karczmie bo się poryczałam, on mi coś wpierdolił że chce być moim przyjacielem i wpadła jego narzeczona.-Białowłosa zrobiła przerwę i przechyliła lampkę wina wypijając na raz całą jej zawartość. -Czuje się...jak idiotka, że nie potrafię tego sobie odpuścić. Eh. No do tego od paru tygodni jakiś Cień sobie na mnie żeruje więc wstaje zmęczona jakby mnie ktoś w potylicę kopał i nic nie pamiętam ze snów. Do tego dorobiłam się stalkera.
Parvatti pochyliła się do przodu opierając łokieć na kolano i ściskając palcami nasadę nosa. Od wspominania tego wszystkiego zaczęła ją boleć głowa. Wzięła głęboki wdech i skupiła myśli na postaci Yako by nie myśleć o własnym życiu. Dopiero teraz zauważyła, że za jedną parą uszu chowa się druga. Zamrugała parę razy jednak nic się nie zmieniło.
-Jestem pewnie dość spostrzegawcza ale od kiedy masz na matkę ziemię kurwa drugie uszy?
Była zaskoczona ale to raczej dlatego, że nie potrafiła uwierzyć, że widzi dobrze, to widocznie jej się coś pomyliło wyraźnie.

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Błonia świątynne - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Błonia świątynne
Sob 21 Lis - 11:59
Uniosła jedną brew - nie dam Ci namiarów na byłego naukowca MORII, nie ma mowy, z resztą....to by i tak nie pomogło bo pewnie by się skitrał gdzieś. To jest pieprzony tchórz - wzruszyła ramionami zaraz jednak warknęła - Cosiek to co to! To też myśląca istota - upomniała ją. Może Yako nie do końca tolerowała tego smarka, jednak to nadal był w pewnym sensie jej syn. Mieli wspólne geny i nie pozwoli po nim jeździć.
Zaśmiała się na następne pytanie - sama nie wiem. Pewnie będę tam jeździć na chwilę i wracać, bo się tam zanudzę pewnie. Patrząc na to, że trochę tam nawymyślali to może to trochę zająć. - przyznała i wzruszyła ramionami. Nie miała by nic przeciwko, żeby Parvatti do niej dołączyła. Tak samo jak Gawain, ale ten unika tłumów i pokazywania się publicznie. Szkoda....
Słuchała uważnie - widzę nie tylko ja mam problemy. Jeśli chcesz daj mi na niego namiary, to go nastraszę tak, że nie odrzuci już żadnej, a jak nie to będzie miał obsrane portki - zachichotała na samą myśl. Dawno nie psociła w taki sposób i czemu by nie mogła tak zrobić? Kto jej zabroni? - z Cieniem Ci nie pomogę....ale może Gawain by coś poradził? Chętnie z nim pogadam o tym - przyznała i uśmiechnęła się delikatnie.
Przekręciła głowę, nie do końca rozumiejąc o co jej chodzi - drugie uszy? - zapytała i pomacała się po głowie po czym zrobiła swoisty facepalm i zniknęła swoje czarne, które zamieniły się w zwykłe ludzkie, skryte we włosach - wzięłam udział w lisiej loterii i wygląda na to, że wypadło na mnie. Pojawiły mi się białe uszy i ogon....a przez to, że mam własne to mam je podwójnie - westchnęła i pokręciła głową.

Powrót do góry Go down





Parvatti
Gif :
Błonia świątynne - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Parvatti Ray
Wiek :
1000 lat ponad, ale dalej się trzyma
Rasa :
Baśniopisarka
Wzrost / Waga :
165 cm/ 53 kg
Znaki szczególne :
Srebrno złote włosy, tęczowe oczy i elfie uszy.
Pod ręką :
Papierosy, klucze do mieszkania, portfel, zapalniczka, bransoletka Animicus.
Zawód :
Alkoholik, obieżyświat.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t189-parvatti
ParvattiNieaktywny
Re: Błonia świątynne
Nie 22 Lis - 14:14
Parvatti przewróciła oczami. Co z tego, że były członek Morii. Jeśli współpracował z Yako to z nią też przecież mógł prawda? Nie powinno się ograniczać wiedzy tylko dlatego, że pochodzi z konkretnego źródła. Był by to absurd. Fakt, że mężczyzna był tchórzem tylko jej pomagał, w końcu jako straszny Lustrzanin mogła go szantażem namówić do współpracy. - E tam przesadzasz. -Słysząc upomnienie o Cośka skuliła głowę jakby miała lisica miała uderzyć swoją przyjaciółkę. -Dobrze przepraszam.
Parvatti nie była zła i nie uważała Cyrkowca stworzonego z genów jej przyjaciółki i partnera za rzecz, czy zwierzątko. Jednak podeszła do tej informacji zbyt naukowo, trochę jak naukowcy Morii do nich. Faktycznie głupia i nieprzyjemna sytuacja.
Na szczęście rozmowa potoczyła się dalej. Słysząc, że jej przyjaciółce chce się tyle spędzać w podróży Parvatti spojrzała w niebo by wymyślić dobre rozwiązanie tej sytuacji.
-No to pojadę tam z tobą na chwileczkę i jeśli nie będzie tak nudno to nie będziemy musiały co chwilę kursować. A jeśli będziesz chciała to znam parę miejsc by się dobrze zabawić.
Baśniopisarka zaśmiała się wyobrażając sobie jak Yako straszy Upiornego w jego twierdzy na końcu świata, ciekawa myśl jednak nie miała sensu. Właściwie to sensu nie miało nawet roztrząsanie tej sprawy.
-Mogę zaspokoić twoją ciekawość, ale straszenie nie ma sensu. Ja się wyleczę szybciej im mniej będę miała z nim wspólnego. - przynajmniej tak myślała.
Cóż swojej przyjaciółce raczej może zdradzić sekret w kim się zabujała bez pamięci niczym młoda idiotka co nie? Najwyżej ją wyśmieje i w sumie należało się jej to. Tak samo jak noszenie na balu na który przyszła sama sukni ślubnej.
Jeśli chodziło o Cienia to Paro miała pewien plan jednak nie wiedziała czy zadziała. W końcu ona w Krainie Snów miała ograniczone pole popisu. Jednak może w jakiś sposób udało by się jej przechytrzyć istotę która na niej żeruje.
-Świetny plan. Mam nadzieję, że Gawin się zgodzi by mi jakoś pomóc, nie chcę was wciągać w moje prywatne sprawy ale chętnie wysłucham co da się zrobić.
Taka prawda, póki nie wiedziała czemu regularnie Cień ją nawiedza by się posilić to musi mieć jakiś cel. Jedyne co mogła robić by się ochronić to ćwiczenia przez snem by nie myśleć o poważnych prywatnych rzeczach i w miarę możliwość śnić świadomie co ją dodatkowo męczyło.
Wytłumaczenie skąd kobieta ma drugą parę uszu było dla Paro czymś oczywistym. Oczywiście dopiero jak je usłyszała, ale jednak. Tak więc zawtórowała koleżance i również wykonała gest uderzenia dłonią w czoło.
-No racja, zapomniałam, że była loteria, a sama brałam w niej udział. - zaśmiała się i pokręciła głową. - W sumie jest dość chłodno. Nie chcesz się ogrzać na sali?

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Błonia świątynne - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Błonia świątynne
Pon 23 Lis - 22:54
Spojrzała na nią uważnie ale już nie kontynuowała. Znała możliwości Pardona, a sam fakt, że nadal żył i to w Glassville znaczył, że umie się schować jeśli tylko jest taka potrzeba. Skoro MORIA go jeszcze nie dopadła?
Zamrugała zaskoczona - w sumie...byłoby mi miło mieć towarzystwo, może przynajmniej będzie trochę ciekawiej - uśmiechnęła się szeroko - co do kursowania nie mam nic przeciwko, lubię latać, a jak się jeszcze nie trzeba upraszać o pilota to już w ogóle jest fajnie - wyszczerzyła się wrednie, z tajemniczym błyskiem w oku. No cóż, nie o wszystkim Baśniopisarka musiała wiedzieć, a to nie jest przecież nic dziwnego, by bogacz nie dość, że posiadał własny samolot, to jeszcze nim umiał sterować. W szczególności, gdy miał kilka setek na karku i nie jednym samolotem już latał, chociażby na samych wojnach. To była zabawa - tylko, żeby potem nie było skandalu, że Lusian ma nową partnerkę, bo Gawain nie będzie pocieszony uznając, że go zdradza - wywróciła oczami na samą myśl o dramie jaką mogłoby to wywołać w ich związku. Tych chyba ostatnio mieli zbyt wiele.
Przytaknęła jej głową, ale nie odpuściła - będę grzeczna, ale powiedz kto to. Może go ugryzę kiedyś przy okazji, tak przypadkiem. W końcu liski nie są takie milusie i puchate za jakie się je uważa - zatrzepotała powiekami, przekrzywiając głowę niewinnie. Naprawdę była ciekawa kto skradł serce białowłosej.
- Zapytam go....później - uciekła wzrokiem gdzieś w bok. Sama nie wiedziała czemu, ale jakoś nie do końca jej się spieszyło do niego....albo raczej spieszyło ale...nie rozumiała tego do końca jednak bała się do niego iść. Nie po tej sromotnej porażce. Nie chodziło o to by dał jej wygrać, ale Lisica, która uważała siebie do tej pory za niezniszczalnego demona po prostu się...wystraszyła. I dotarło do niej jak nieubłaganie działa czas na wszystkie żywe istoty.
Uśmiechnęła się i pokręciła głową rozbawiona - szkoda, że nie padło na Ciebie. Przynajmniej futro pasowałoby Ci do włosów - wykazała jej języczek. Humor jej się polepszył, ale nie miała jeszcze ochoty wracać do środka - daj mi jeszcze chwilę nacieszyć się tym widokiem - powiedziała spokojnie, znów spoglądając w dal - prawdę mówiąc tęsknię za zimami w starej Japonii, gdy wszystko było pokryte białym puchem, nie było brudu od soli ani sztucznie robionych zasp. Wszystko było bielisie. Teraz? Nie ma już takich zim jak dawniej. Ludzie niszczą swój świat, doprowadzają do swojego własnego wymarcia i ponoć zdają sobie z tego sprawę ale i tak nic nie robią....bo co daje zasadzenie kilku drzew, skoro kilkaset kilometrów dalej wycinają ich tysiące? - uśmiechnęła się na wspomnienia. Kochała naturę, w końcu była z nią blisko powiązana. Tego nie lubiła w gatunku ludzkim....za bardzo chcieli panować nad wszystkim ale tak naprawdę byli po prostu niszczycielami swojego własnego świata. Co prawda jeszcze trochę pokoleń sobie pożyje, jednak co z tego, skoro i tak w końcu zostanie tylko ciemne skorupa bez żadnego życia?

Powrót do góry Go down





Parvatti
Gif :
Błonia świątynne - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Parvatti Ray
Wiek :
1000 lat ponad, ale dalej się trzyma
Rasa :
Baśniopisarka
Wzrost / Waga :
165 cm/ 53 kg
Znaki szczególne :
Srebrno złote włosy, tęczowe oczy i elfie uszy.
Pod ręką :
Papierosy, klucze do mieszkania, portfel, zapalniczka, bransoletka Animicus.
Zawód :
Alkoholik, obieżyświat.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t189-parvatti
ParvattiNieaktywny
Re: Błonia świątynne
Wto 24 Lis - 23:14
Słysząc o pilocie Parvatti straciła szczękę. -Co?! - Zrobiła zdziwioną minę otwierając szeroko usta. Po paru sekundach jednak stała się naprawdę oburzona. -Naprawdę latasz samolotem i ani razu nie miałaś jak mi się pochwalić?! Wybaczę ci, że mnie nie zaprosiłaś na ślub, wybaczę, że mnie nie odwiedzałaś ale samolotem muszę się przelecieć.
Parvatti była wyjątkowo rozbawiona jednak nie żartowała. Ona nie mogła tak łatwo dostosować się do życia w Ludzkim Świecie bez wyrzeczeń. Nawet w współczesnym świecie trochę jej zajęło załatwienie czystych papierów tożsamości, których nie da się wyśledzić i człowieka, który podpisze z nią umowę jak chodzi o uszy. 1,5 roku musiała się ukrywać i siedzieć w prywatnej klinice, by operacja chirurgiczna była odpowiednio zapisana w dokumentach. Jeśli mowa by była o skandalu, to Paro nie mogła obiecać. Cóż media zrobią wszystko by tylko dowiedzieć się kim ona jest, jednak to da się szybko rozwiązać.
-Możemy pogadać przed wyjazdem z Gawinem, że nawet jeśli tabloidy coś nabazgrolą to to nie będzie prawda. Wiesz dobrze, że jeśli tylko złapią nas razem w jednym kadrze to już będzie afera, ale szybko im przejdzie. Szczególnie ze mną. W końcu nie zawsze trafia się taka piękność.
Mówiąc ostatnie zdanie przeczesała włosy i zamrugała robiąc głupią minę. Wiedziała, że jest ładna jednak nie robiła z siebie miss świata. No bez przesady.
Słysząc jak przyjaciółka ją namawia zaśmiała się. Widok Yako gryzącej przez przypadek Ciernia, który jak od zawsze miał kij w przełożony przez plecy (wiadomo z jakiej strony) był przekomiczny.
-No dobra dobra, ale tylko dlatego, że tyle się znamy. Aeron Vaele.
Rozumiała, że jej przyjaciółka uciekła od ukochanego. To było raczej oczywiste skoro nie spędzała z nim czasu po walce tylko dosłownie uciekła, nie biorąc nawet płaszcza. A Paro też nie zamierzała naciskać.
-Spokojnie, nie śpieszy się. Przeżyłam gorsze rzeczy niż napastowanie przez sen. Serio.
Na myśl, że Paro by teraz latała z lisimi uszami i kitą była zabawna. Ona, jedna z najstarszych osób na sali. Musiała by się chyba aż osobiście pokazać organizatorowi całego zajścia, który jej gdzieś zniknął. Przezabawny widok.
-Mi by pewnie przeszkadzały. Albo bym się przyzwyczaiła i bym sobie musiała sprawić taki puchaty ogon.
Zażartowała puszczając oczko koleżance. Wypity alkohol powoli dawał o sobie znać. Białowłosa była rozluźniona, aż za bardzo.
Słysząc o zimie pokiwała potakująco głową. Oj tak, w Europie już wtedy zima zaczynała pachnieć gównem i to często nie zwierzęcym ale w Japonii był to magiczny okres jak i również w wielu krajach.
-No racja, to było piękne. Ale wiesz, że możemy się wybrać do Norwegii? Tam też jest biało, zimno i naturalnie pięknie. Nie ma soli bo jest za dużo śniegu, a ludzie bardzo dbają o czystość swojego kraju. Do tego jest mało miast, a dużo otwartej, dzikiej przestrzeni. Jak dawniej. Może cię pod skrzydła przyjmie Freya i sobie nową boginię znajdziesz?
Faktycznie Norwegia była teraz jednym z ostatnich krajów w Świecie Ludzi, gdzie dało się znaleźć spokój i ciszę. Mówiąc o bogach Parvatti szturchnęła przyjaciółkę ramieniem żartując sobie i wznosząc toast. Ona sama wierzyła w paru bogów. W Czas, Naturę i Przeznaczenie, reszta to był wytwór tych, którzy potrzebowali zjednać sobie pewien tłum. Siedziała tak jeszcze chwilę w zadumie nad światem i jego destrukcyjną plagą myślącą po czym stwierdziła, że muszą się zbierać. Błonia im nie uciekną i będzie można się jeszcze raz przejść.
-Może i świata nie naprawimy, a może zmienimy go, jednak z odmarzniętym tyłkiem nic nie zrobisz.

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Błonia świątynne - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Błonia świątynne
Sro 2 Gru - 14:21
Wzruszyła ramionami i zaśmiała się - no dobrze, zabiorę Cię kiedyś na wycieczkę. Polecimy gdzieś...może do Japonii by powspominać dawne czasy? A może wolisz Indie czy jeszcze inne miejsce? - uśmiechnęła się, jakby planowała coś nikczemnego. Nie przejmowała się marudzeniem przyjaciółki, że jej nie pozapraszała, w sumie to zrobiła naburmuszoną minę - w ogóle, nie wiedziałaś o moim ślubie? Chyba wszystkie media o tym bębniły! - zmrużyła oczy i wydęła usta w dość groteskowym fochu.
Pokręciła głową - będę mu to wałkować co najmniej tydzień przed, ale on i tak na pewno będzie zaglądał i sprawdzał, dzwonił i wyczekiwał nowinek w internecie albo telewizji. Ale jakoś się nim zajmę, o to się nie martw - puściła jej oczko i poruszyła ogonami. Zaśmiała się i pokręciła głową widząc jakie miny strzela Parvatti - no jak tak będziesz wyglądać to na pewno będzie o nas głośno - wyszczerzyła się wrednie i zachichotała.
Spojrzała na przyjaciółkę zainteresowana - serio kochałaś się w Cierniuchu? - zapytała, ale nie wyśmiewała jej ale zaraz coś bardziej zwróciło jej uwagę - ej...czekaj. Czy Ty właśnie mówisz, że....Cierń się zaręczył? - otworzyła szeroko oczy - żartujesz, to się Gawiś uśmieje i .... może w końcu uspokoi trochę - wywróciła oczami. Widać rudy Cień był naprawdę zaborczy i zazdrosny jeśli chodzi o swoją Lisicę.
- Chyba boję się zapytać, co takiego "gorszego" od napastowania Cię spotkało - powiedziała trochę niepewnie. Nie koniecznie jej to przeszkadzało, żeby zadawać takie pytania, ale nie chciała robić z siebie zwyrodnialca - nie wiem, demona jakiegoś spotkałaś czy co? - dorzuciła jeszcze, podkreślając tym samym, że po prostu żartuje.
Uśmiechnęła się i pokręciła głową po czym trzepnęła białym uchem. Można było się przyzwyczaić jasne, dla Yako w końcu to było normą, by być z uszami jak i bez nich.
Westchnęła ciężko - wiem....ale to nie to samo. To już inny klimat inne widoki. Ale dzięki za propozycję - powiedziała, ale zaraz prychnęła - ja mam jedną boginię i nie mam zamiaru jej zmieniać. Tym bardziej na jakiegoś europejczyka - dodała jeszcze i pokręciła głową, jakby nie mogła uwierzyć, że Parvatti w ogóle coś takiego mogła zaproponować.
W końcu się poddała - no dobrze....skoro tak Ci zimno to możemy wracać, może mają jakieś alko na ciepło. Jak myślisz? - zaproponowała, spoglądając po raz ostatni na wspaniałe, zimowe widoki.

Powrót do góry Go down





Parvatti
Gif :
Błonia świątynne - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Parvatti Ray
Wiek :
1000 lat ponad, ale dalej się trzyma
Rasa :
Baśniopisarka
Wzrost / Waga :
165 cm/ 53 kg
Znaki szczególne :
Srebrno złote włosy, tęczowe oczy i elfie uszy.
Pod ręką :
Papierosy, klucze do mieszkania, portfel, zapalniczka, bransoletka Animicus.
Zawód :
Alkoholik, obieżyświat.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t189-parvatti
ParvattiNieaktywny
Re: Błonia świątynne
Czw 3 Gru - 22:21
-Możemy przelecieć nawet cały świat.
Po tylu latach życia przestałą się przywiązywać do miejsc. Szczególnie, że te, które pamiętała i uznawała za wyjątkowe dawno przestały istnieć lub zamieniły się w muzeum. Z ciężkim sercem chodzi jej się po Świecie Ludzi widząc jak jej drogie ludzkie dzieci niszczą swój świat zamieniając go w ogromny śmietnik.
-Cóż nie spędzam już większości czasu w Świecie Ludzi! Zdarza mi się czasem tam zajrzeć, ale odkąd załatwiłam sobie legalne dokumenty to zazwyczaj bawię się w klubach. Odkąd wszystko da się znaleźć w Internecie staram się być offline i nie rzucać się w oczy.
Parvatti zagrała oburzoną kobietę niczym z babskiej komedii w której z winem w ręku tłumaczy się, czemu ostatnio zachlała na imprezie studenckiej, chociaż ma już 30 lat. Słuchają o zazdrosnym kochanku Paro przewróciła oczami i zrobiła gest, jakby miała zaraz zwymiotować na własną ślubną sukienkę.
-Spoko, jak to pomoże znajdę jakiegoś ładnego studencika by mi z nim zrobili zdjęcie, że nie przystawiam się do ciebie.
Zaśmiała się słysząc odpowiedź przyjaciółki na swoje głupoty. Cóż lubiła się wygłupiać, dzięki temu mogła jakość uciec od rzeczywistości. Jednak gdy temat przeszedł na jej sercowe sprawy postanowiła wychylić kolejną lampkę wina ukrywając swoje zakłopotanie i zarumienione policzki. Na szczęście przyjaciółka o nic jej nie dopytywała, a może to źle? W sumie białowłosa nie miała za bardzo komu się wyżalić, w końcu Aeron był teraz księciuniem i wszelkie informacje o jego osobie są z pewnością cenne na czarnym rynku.
-Wychowałam się w tym zamku, jako towarzyszka nauki ważnego młodzieńca.- Baśniopisarka znowu wykrzywiła twarz w grymasie, prostując się i udając przestarzałego lokaja, z wiecznie poważną miną i równie poważnym głosem. Słysząc o demonie parsknęła śmiechem-Phii, demon to pikuś.
Może i jej słowa nie były zbyt poważne, jednak nie kolorozywała za bardzo. Przyszłość tego świata, władca i wyczekiwany syn od urodzenia miał wszystko czego chciał. A ona chociaż była buntowniczką, szybko się nauczyła, że jej rodzice nawet nie mieli nic do powiedzenia.
Dyskusja o bogini była bez sensu i kobieta chociaż wiedziała, to musiała spróbować. Ona sama wszystkich bogów brała z dystansem. W sumie to nie wierzyła w personifikowane nadludzkie istoty, które się dobrze bawią kierując tym światem jak zabawką dla dziecka.
-Wiem, że nie chcesz, ale służbie nie chce się chodzić po śniegu, a wino się kończy.
Białowłosa pokazała przyjaciółce butelkę, w której wina starczyło ledwo na ostatnią lampkę.

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
Błonia świątynne - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Re: Błonia świątynne
Pon 7 Gru - 14:26
Zachichotała i pokręciła głową - możemy, ale i tak trzeba zaplanować, gdzie lądujemy, niestety nie mogę lecieć gdziekolwiek tylko muszę zgłaszać i cel podróży i jego zmiany w trakcie - wzruszyła ramionami - niby lot kojarzy się z wolnością, jednak w przestrzeni powietrznej nie ma na takową miejsca, by czasem nie wlecieć na jakieś zakazane hmmmm tereny? Albo po prostu nie wbić się komuś na trasę - było tego sporo ale cóż. Wierzyła, że przyjaciółka zrozumie co ma na myśli. Ludzie mieli ogólnie mało miejsca na wolność. Mimo, że sami tego nie widzieli, zazwyczaj prawdziwej wolności nie zaznali to łudzili się, że przecież są wolni.
Uniosła brew i prychnęła - załatwiłaś sobie papiery tylko po to, żeby chlać w barach, skoro tutaj możesz robić bez tego? - jakoś nie mogła w to uwierzyć - tym bardziej jeśli chcesz unikać mediów, serio wiem coś o tym - dodała jeszcze, z wrednym uśmieszkiem na ustach.
- Chcesz ryzykować, że jakiś studencik nagra naszą rozmowę, albo zrobi nieodpowiednie zdjęcie? Taka ostrożna, a jednak taka naiwna - pokręciła głową zupełnie, jakby zawiodła się na Baśniopisarce. No cóż. W końcu była aktorką! Takie sytuacje to dla niej coś co nawet przez sen by odegrała.
- Współczuję - powiedziała na tekst o wychowywaniu się - i nie nazwałabym tego zamkiem, ale to moja czepliwość - pokazała jej język, przymykając przy tym jedno oko. Zaraz jednak zmarszczyła nos - no wiesz Ty co? Takaś odważna? - powiedziała i położyła po sobie białe uszy.
- Beznadziejna ta służba, skoro może sobie robić co chce, zamiast wykonywać swoją pracę, ale cóż - pokręciła głową z dezaprobatą i pozwoliła się poprowadzić znów do wnętrza świątyni, mając nadzieję, że znajdzie coś na rozgrzanie, najlepiej z alkoholem!

ZT x2

Powrót do góry Go down





Erishi
Gif :
Błonia świątynne - Page 2 40ec629ee85918fd216992be0bd32b08
Godność :
Erishi (czyt. Er'shii)
Wiek :
Wygląda na kogoś przed trzydziestką
Rasa :
Gwiezdny/Marzenie Senne
Wzrost / Waga :
Względne
Znaki szczególne :
Coś na wzór tatuażu w kształcie smoka
Pod ręką :
Loth, wachlarz-sztylet, rapier, bezdenna sakiewka
Broń :
Pazury, wachlarz-sztylet, rapier
Stan zdrowia :
Perfekcyjny
https://spectrofobia.forumpolish.com/t614-erishi#5981 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1169-erishi
ErishiGwiezdny Marzyciel
Re: Błonia świątynne
Nie 27 Gru - 14:40
Oczywiście, zadawać by się mogło, że jest zbyt pochłonięty własnymi rozważeniami, by zwracać uwagę na toczącą się rozmowę czerwonego i rudego, którzy prawili o nieznanej smokowi personie. Słyszał ich jednak wyraźnie, zapamiętywał wypowiedziane zdania: może któregoś dnia przyjdzie mu spotkać nieznajomego i tę, która stała się jego wybranką.
Kolejne słowa wypowiedziane przez rogacza, pogłębiły smutek marzenia. Koszmar, który wsiąkł w jego osobę, zakłócał noce, sprawiał, że trudno było mu odróżnić jawę od ułudy snu – martwił Erishi. Ale bardziej niż wszystko inne sprawiał, że Ladon miał wyrzuty sumienia. Wszakże to, co się stało podczas rytuału, zapewne nie wystąpiłoby, gdyby go nie było. Czerwonooki myślał, że to przekleństwo, klątwa, która co najwyżej odbije się na kowalu fizycznie, albo będzie przyciągać do niego noce zmory z większą mocą oraz zaciekłością, by pozbawić go żywota. Nigdy by się nie spodziewał, że jego kuzyn stworzy prawdziwy zamęt w umyśle arystokraty.
Zastanawiał się, czy gdyby oddał mu trochę swojej esencji, siła koszmaru by zmalała? Wszakże błogosławiła ona tych, którzy znajdywali się w jej posiadaniu. Nie, żeby to było coś dobrego; pomyłki wynikające z podobnego zapachu czy też odczuwania Esencji Marzeń i Esencji Koszmarów co jakiś czas powodowały, że to Marzenia Senne padały ofiarami łowców. Najczęściej samotników, którzy zrezygnowali z bycia w Bractwie, albo tych, którzy nie działają z innymi, co jakiś czas zdają raporty i biorą kolejne zlecenia, nie interesując się niczym innym.
Gdyby był jednak pewien, że to zadziała, już dawno oddałby część swojego blasku upiornemu. Albowiem istniało ryzyko, że to tylko pogorszy jego stan: nie uczynił tego, zastanawiając się, jak mógłby pomóc swojemu podopiecznemu.
Czy musiałby przychodzić każdą nocą, zaglądać w jego sny i chronić przed bestią, by mógł, chociaż chwilę odpocząć? Niedługo się przekonają.
- Jesteś w błędzie – spojrzał na Cień, mrużąc oczy. – Mefisto sam w sobie nie jest powodem męki, którą przechodzi co noc – ton miał twardy, szorstki od mieszanki emocji, które w nim się tliły. – Słyszałeś, jak mniemam o Koszmarach, prawdziwych bestiach istniejących w Krainie Snów? O ich niewyobrażalnej potędze, o tym, jak bardzo są niebezpieczne – gdyby miał swój ogon, poruszyłby nim ciężko z ponurą myślą; marzenia i koszmary były różnymi stornami tej samej monety. – O rozpaczy, którą z sobą niosą? – pytanie zawisło w powietrzu, na kilka chwil.
- Mefisto okazał się wielką odwagą, stając do walki z jednym z nich. Z bardzo silnym osobnikiem. I niestety, chociaż wyszedł z niej zwycięsko: istota nocy sprowadziła na niego swoje przekleństwo. Jego duch jest silny, ale ciężko jest walczyć z kimś, z czymś, co zdaje się przejrzeć całą twoją duszę na wylot, znać każdy sekret, każde pragnienie, każdy grzech. Tak trudno jest stawić czoła kreaturze, która zakrada się wtedy, gdy jesteśmy najbardziej wrażliwi na zranienie, gdy ufamy, że jesteśmy bezpieczni pod osłoną nocy, przy tlących się gwiazdach i blasku księżyca, które zdają się obiecywać wieczną ochronę przed potworami kryjącymi się w ciemności.
Smok pozwolił rudemu przeanalizować jego wypowiedź. Zasmakować każdego słowa i pozyskać nową dawkę wiedzy na temat rogatego.
Może Erishi źle postąpił, mówiąc to istocie zrodzonej z cienia, ale nie mógł pozwolić, aby ktoś, kto nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji, wypowiadał się w taki, a nie inny sposób, jakby wręcz oskarżając czerwonowłosego o słabości i wątpliwości w nim będące.

Śnieżne ogrody były, jak można by się spodziewać, zachwycające. Roślinność przy pomocy magii wciąż była w rozkwicie, kusząc swoimi wyrazistymi barwami, słodkim zapachem, obietnicą nieprzemijającego piękna. Pokryte były szronem, błyszczącym wśród naturalnego blasku nocy. Dodawał on im uroku, tajemniczości, jednocześnie eksponując ich urodę, zachęcając, by zerwać jedne z kwiatów i zachować dla siebie w chciwości do jego nieprzeciętności.
Negatywne myśli nie przestały prześladować Erishi, ale tak długo, jak ignorował je uparcie, uśmiechał się delikatnie oraz napawał widokiem; mógł udawać, że wcześniejsze słowa, chociaż ważne, nie ciążyły ciężko w powietrzu między ich trójką. Z jego umiejętnością dobrego aktora, mógł zwodzić każdego.


Błonia świątynne - Page 2 Gbsms8o
#fba0e3 | #00cccc | Saga #ffb437 | Tydius #ff7098
najciekawsza postać pozytywna
x x x x x x

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Błonia świątynne - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Re: Błonia świątynne
Pon 4 Sty - 11:40
Wzruszyłem ramionami - nie wszystkie śluby Upiornych są polityczne. My też mamy prawo się zakochać - powiedziałem, spoglądając na niego z góry - no i czemu miałbym kogoś wkręcać? Nie jestem jakimś dowcipnisiem - dodałem jeszcze, unosząc jedną brew.
Zaśmiałem się krótko, gdy Cień zaproponował mi, że jego pobratymcy pozbędą mnie tych koszmarów - gdyby to było takie proste, to już dawno spałbym jak małe dziecko - powiedziałem, kręcąc głową.
Poczekałem aż Erishi wyjaśni czym są Koszmary, choć nie do końca byłem przekonany, czy to wystarczy, dlatego dodałem coś jeszcze od siebie - są koszmary i Koszmary - powiedziałem spokojnie - jedne znasz ze swojego codzienniego życia. Wytwory wyobraźni, które dręczą w trakcie snu, które pewnie dla wielu Cieni są smakołykiem, z których najgorszym co może wyjść będzie Senna Zjawa - westchnąłem - ale Senną możesz zabić i nie wróci. Koszmary za to są istotami, których nikt sobie nie wyśnił. Żyją w dalekich częściach Krainy Snów, której nawet Senne i Cienie nie znają. Nie da się ich zjeść, są to istoty, które mogą sobie wyjść ze swojego świata i wkurwiać w tym. Jednak jeśli takowego "zabijesz" - zrobiłem odpowiedni znak palcami - one po prostu sobie wracają do swojego świata. Ten, który siedzi w mojej głowie - postukałem się w skroń - został zabity w tym świecie, ale znalazł sposób jak do niego wrócić...choć nie w taki sposób jakby chciał - wzruszyłem ramionami i spojrzałem gdzieś w dal.

Poszedłem za nimi do ogrodów. Spojrzałem na rudzielca - może po prostu się wystraszyła? - zapytałem - a co do tańca, to nie znasz tego, że można tańczyć z kim się popadnie, ale pierwszy taniec wykonuje się z partnerem? Jest najważniejszy na balu, otwiera zabawę, potem można robić już co się chce - uśmiechnąłem się wrednie - ale nie martw się, przejdzie jej. Jak kocha to wróci - puściłem mu oczko.


Błonia świątynne - Page 2 IK7sRNT
Mefisto - #6600FF
Ein Sof - #FFCC33
Fuoco - #EECFFF

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Błonia świątynne - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Błonia świątynne
Pią 8 Sty - 22:01
Uniósł brew, gdy Mefisto wznosił obronny mur argumentów i wyraźnie starał się nim zasłonić. A może to on, nieznający niuansów Cień, zwyczajnie nie przywykł do Upiornych wykazujących większe pokłady cierpliwości?
- Chodzą słuchy, że to drażliwa dlań kwestia... dlatego mnie tak dziwi - wyjaśnił, po czym zamyślił się. Mefisto nie potwierdził, ale i nie zaprzeczył. Kim był w tej całej Grze? Czy wybrał już swoją stronę? Aeron często wspominał o konieczności opowiedzenia się za kimś i wielokrotnie przedstawił relacje panujące między Upiornymi jako napięte.
Zwrócił oczy ku poruszonemu jego uwagą Erishi. Pod naporem jego głosu zwolnił i sięgnął pamięcią daleko i głęboko. Nie podobał mu się ton ani temat. Koszmary przedzierające się do rzeczywistości. Czające się w gęstej sieci pradawnych snów, które dzieliły wszystkie istoty. Łączył je ten sam strach, te same obawy. A może właśnie stamtąd przybyły? Ciemność, upadek i śmierć? Śmiech Mefisto ranił uszy, gdy już wiedział, skąd się wziął. Żaden Cień nic nie wskóra.
- Jak każdy kto kroczył przez nią choć raz - wychrypiał i posłał Mefisto zaniepokojone spojrzenie, a Smok kontynuował.
- Witaj wśród nas, istot mroku... - Wypowiedział półszeptem w chłód i noc przed nimi, gdy Erishi zamilkł.
- Mówi się, że Cienie, to najgorsze co jest. Odzwierciedlamy najbardziej przyziemne i pierwotne pragnienia... że jesteśmy właśnie cieniem, tą złą stroną siebie, tego co ukazujemy na co dzień - podjął dyskusję. - A taką walkę toczy przecież każdy z nas. Przykro mi, że twoja jest cięższa. Bywam srogi. Początkowo sądziłem, że uniosłeś się dumą. - W chrapliwym głosie Keera pobrzmiewała skrucha i prawdziwe współczucie. W jastrzębich oczach widać było pełne zrozumienie dla trudnej sytuacji Mefista. Kolejne słowa Upiornego przyczyniły się do pogłębienia zasępienia Gawaina. Pojmował ich sens w zupełności. Każdy Cień zawracał z obranej ścieżki, gdy miał chociaż nikłe podejrzenie, że stanie na niej tak groźne wynaturzenie.
- Nie powinno ich tu być... - odparł, chcąc oswoić się z sytuacją. Koszmary już tutaj były i będą, lecz nigdy wcześniej nie rozprawiano o nich z taką częstotliwością co dziś. Co rusz słyszało się to i owo, a opisom daleko było do różu.

Przystanął przy jednym z okazałych pąków. Ubrał go w swoją dłoń, pozwolił wonnym płatkom w niej spocząć.
- Podejrzewam, ale nie wiem czego. Wątpię, by bała się mnie - Odjął palce od kwiatu, po czym powoli odwrócił się do mężczyzn. - Znam i wiem, że wróci. Tylko niesmak pozostanie. Chciałem się wtedy czegoś dowiedzieć. Ceną za informacje był taniec. Jej i mój. Każdy bal jest podobny. Zwykła przykrywka - praktycznie wycedził, nie kryjąc pogardy. Był taniec, była gra. Jakkolwiek to nazwać, każdy był zmuszony do lawirowania w ten czy w inny sposób. Walutą były informacje, interesy a nawet życia. Nieważne jak piękne istoty, odziane w zdobne stroje, przemykały przez najcudowniejsze wnętrza, nieważne jak ładnie pomalowano fasadę, środek bił po nozdrzach zgnilizną. Podobnie marszczył się teraz Keer. Nauczony cynizmu kurczowo się go trzymał. Wszystko farsa, zawsze farsa. Próżno było szukać uczucia w sztucznych uśmiechach i szczerości w słowach. Tylko ta dwójka i lisie dachowce nie pasowały do towarzystwa. Nie dbali o pozory.
- Miałeś rację. Warto było. - Uśmiechnął się blado do Erishi, odrzucając złe myśli. Kochał rośliny. Kwiaty szczególnie. Bezwstydnie eksponowały delikatne wnętrza, roztaczały woń podniosłych chwil. Były równie ironiczne, co motyle. Tak ulotne, co piękne. Istniały jedynie po to, by ktoś je zerwał i wykorzystał lub porzucił i skazał na przekwitnięcie. Właśnie dlatego uważał piękno za ważne i wyjątkowe. - Dziś wiosna nie przemija... - Wziął głębszy oddech,  rozkoszował się bukietem wokół nich.


Błonia świątynne - Page 2 PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Erishi
Gif :
Błonia świątynne - Page 2 40ec629ee85918fd216992be0bd32b08
Godność :
Erishi (czyt. Er'shii)
Wiek :
Wygląda na kogoś przed trzydziestką
Rasa :
Gwiezdny/Marzenie Senne
Wzrost / Waga :
Względne
Znaki szczególne :
Coś na wzór tatuażu w kształcie smoka
Pod ręką :
Loth, wachlarz-sztylet, rapier, bezdenna sakiewka
Broń :
Pazury, wachlarz-sztylet, rapier
Stan zdrowia :
Perfekcyjny
https://spectrofobia.forumpolish.com/t614-erishi#5981 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1169-erishi
ErishiGwiezdny Marzyciel
Re: Błonia świątynne
Nie 10 Sty - 18:35
Nie sądził, by Mefisto musiał tłumaczyć Gawainowi dokładniej znaczenie kryjące się za słowem „Koszmar”. Był wszakże Cieniem, istotą, która przemierza (w jakimś stopniu) Krainę Snów. Musiał, już wcześniej, kiedyś się z nimi spotkać. Lub może słyszeć tylko plotkę na ich temat, cichy szept tych, którzy mieli nieszczęście być świadkami potęgi Koszmarnych bytów i ujść z życiem.
Nie mniej, skoro Upiorny postanowił pojąć się tego wątku: i on wysłuchał jego słów. Kuzyni Marzeń byli istotami przepełnionymi okrucieństwem; nie posiadali skrupułów, byli wszystkim tym, co w żywych istotach najgorsze.
- To nie rasa decyduje o tym, kto jest najokropniejszą istotą – odpowiedział na słowa rudego, kiedy ten wyraził już swój żal i skruchę. Mówił szczerze, będąc realnie zranionym. Zmiękczyło to ton Marzyciela, zabierając z niego część suchości – a czyny przez nas popełniane. Pożerasz sny niewinnych, ponieważ chcesz żyć. Nie masz wyjścia; nie ma innego rozwiązania. Tak więc jak śmielibyśmy winić istotę, żerującą nas snach, za to, że je zjada? To tak, jakby obwinić każdego drapieżcę za pożeranie swych ofiar. Jakby obwinić roślinożerne stworzenia za konsumowanie roślin – pokręcił lekko głową. – Jeżeli czujesz się źle z tym, kim jesteś – zmień się. Stań do walki w imię czegoś, co ogólnie nazywane jest dobrem. Żyj, pochłaniając to, co jest ci niezbędne, lecz w zamian dawaj wiele od siebie: szerz radość, wspomagaj sieroty, pomagaj zwierzętom, zajmij się bezdomnymi. A może, w przypływie odwagi, staniesz do walki z Koszmarami? Narażając swe życie, aby ci, którzy zdolni są do snów, wciąż mogli je tkać? – spojrzał na niego spod rzęs, jakby oceniając bursztynookiego – prędzej czy później przyjdą one zarówno po mnie, jak i po ciebie.
Miał tutaj na myśli ogół istot z ich rasy: nie tylko samego siebie oraz konkretnie Keera. Senne, Cienie, Marzenia są niczym, a przeszkodą dla Koszmarów, które nie pragną niczego, jak władać w każdym ze światów. Obecnie nie dręczą innych mieszkańców Krainy Snów bardziej niż zwykle, czasem pojawiając się niespodziewanie na ich drodze. Ale wkrótce nadejdzie czas, gdy wygrają oraz zniewolą wszystkie trzy materialne światy. Wtedy ich główne siły przeniosą się do niematerialnego domu.

- Owszem, nie powinno – przyznał – ci, którzy kiedyś nazwali się mędrcami, będąc tak naprawdę głupcami, ośmielili się spróbować przyzwać Koszmary z ich krainy. Zaklęcie im się nie udało, tworząc szczelinę, która pozwala im się wydostać ze swojego wymiaru oraz przedostać tutaj – westchnął, obserwując, jak zimowy oddech formuje się w białą smugę – Zapragnęli władzy i teraz nie tylko oni w swej chciwości ponoszą tego konsekwencje, ale my wszyscy.
To było głęboko smutne. Nie tylko koszmary, ale i sformułowanie, które wydał z siebie Gawain. Miał on bowiem rację – arystokracja zawsze organizowała bale w jakimś celu, nie w imię samej przyjemności doświadczania gości oraz ich radości. Pragnęli uwagi, sławy, chwały. Możliwe, że i informacji, które mogli pozyskać tylko w tak dyskretny sposób – szeptem, tuż przy uchu w niespełna obrocie. Ludzie również praktykowali ten zwyczaj. Jakże podobni do siebie byli materialni: wykłócając się, że jest inaczej. Ludzkość pozbawiona jest mocy magicznej istoty. To jedyne, co różni ich wszystkich.
- Kocham kwiaty – zaczął, gdy rudy przyznał, iż było warto tutaj przyjść – nie tylko za ich nieopisane piękno, delikatność, kruchość oraz przemijanie. Ulubowałem je za ich siłę. Są one bowiem, wstanie umierać każdej sekundy dnia i nocy, pozostawiając po siebie jedynie żałość w naszych sercach. Lecz wraz z ich odejściem, stwarzają sobie okazję, by ponownie rozkwitać, wdzięczyć bezwstydnie swe płatki, wzrok przyciągać, za nosy nas wodzić. Są niczym feniksy wiecznie powstające ze swych popiołów.
Przykucnął obok narcyza pokrytego lodową skorupką. Już na zawsze określanego mianem piękna.
- Mówi się, że Narcyzy to zazdrosne kwiaty, przepełnione oszustwem. W rzeczywistości jednak ich znaczenie jest inne. Język kwiatów rzecze: są on rycerskości szlachetnością; respektu pokorą i determinacją; światła słonecznego promieniem; niewinnością w swej niepewności; bólem i żalem nieodwzajemnionej miłości.
Ile to już razy spoglądał na żonkile (narcyzy) z uczuciem zranienia w duszy? Zbyt wiele, by w ciągu żywota jego zliczyć.
- Bez lilak – poszedł do drzewa z fioletowym bzem – z kolei jest pytaniem kochanka, co pierwszą miłość w pokorze przebywa, czy nadal mnie kochasz miłości najczystsza?
Może był, odrobinę, romantykiem. Jednak, jak nie mógłby? Widział ludzkość w okresie romantyzmu, całe ich żarliwe prawienie o miłości, te ekspresję żałości. Ile żyć miał na brakach, ile krwi na dłoniach samotników nieszczęsnych, co w idei do wymarzonej miłości, samobójstwo popełniali, z imieniem ukochanego na ustach. Witali śmierć z otartymi ramionami.
- Złotoklapie, o porzucona, melancholijna piękności – dotknął płatków złotego kwiatu – zasługujesz na swe miano.
Potem zwrócił się do mężczyzn.
- Oto kolejny powód, dla którego kocham kwiaty. Znaczą tak wiele. Subtelnie można komuś przekazać, uczuć swoich płomień, namiętności pasję.
Czuł się już lepiej, lżej na duchu. Kwiaty pomagały mu nie myśleć o bolesnych słowach wypowiedzianych parę chwil wcześniej.
- Może zechcielibyście, bym powiedział, jaki kwiat do Was pasuje? Nie znam cię zbyt dobrze, Gawain, lecz mam przeczucie, że mój wybór nie będzie aż tak nietrafny lub ironiczny – zaproponował, spoglądając to na jednego, to na drugiego.


Błonia świątynne - Page 2 Gbsms8o
#fba0e3 | #00cccc | Saga #ffb437 | Tydius #ff7098
najciekawsza postać pozytywna
x x x x x x

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Błonia świątynne - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Re: Błonia świątynne
Wto 12 Sty - 23:07
Już nie komentowałem tego czy Koszmary powinny tutaj być czy też nie. Zerknął na Erishi, który w końcu był dość blisko...spokrewniony? Nie wiedziałem jak to nazwać - z Koszmarami. Patrząc na niego mogłem uwierzyć, że Koszmary mogą nie być tylko złe, jednak z drugiej nie mogłem w to uwierzyć pamiętając złote płomienie, które widywałem prawie każdej nocy.
Westchnąłem ciężko - Ty ją znasz lepiej więc nie powiem czego mogła się wystraszyć. Może nie ciebie, a samej śmierci? To jednak coś niezbyt spotykanego i daje do myślenia...tak sądzę - wzruszyłem ramionami - może i jest to jedna wielka przykrywka jednak czy Twoja partnerka jest arystokratą? Chciała tu przyjść bo to bal, czy chciała tutaj przyjść z Tobą? Pomyśl, jak ty byś się poczuł, widząc, że ona wykonuje pierwszy taniec z obcym Ci mężczyzną, albo nawet i nie obcym. Nie koniecznie na tym balu, ale może na jakimś innym? Mniej bądź bardziej ważnym? Uznałbyś, że to tylko głupi taniec czy jednak by Cię to zabolało? - przekrzywiłem głowę w bok i uśmiechnąłem się tajemniczo. Może nie powinienem mu prawić kazań. Ale cóż, taki już byłem, a do tego myślę, że odrobinę wiedziałem o tym co myślą kobiety, nawet mimo też, że przez ostatnie sto lat uganiałem się tylko za jedną. Praca barmana również robi swoje.

Tematu kwiatów nie poruszałem. Lubiłem je to prawda, uspokajały, jednak by się nimi jakoś specjalnie zachwycać? To zdecydowanie nie nie były moje tematy. Ale skoro oni chcą proszę bardzo. Nie będę oceniać.
Nie wiedząc czemu skupiałem się na tym co mówi Smok. Jakby chcąc wyłapać informacje na temat, jakie on kwiaty lubi. Kuźwa czemu ten gość mnie ostatnio tak interesuje? Co było z nim nie tak? Poza tym, że jak już zaczynał pierdolić to nic go nie powstrzymywało, a czy go rozumiesz czy nie to już Twój problem.
Słysząc pytanie wzruszyłem tylko ramionami. W sumie jak chce wybierać kwiatki to niech wybiera, nawet ciekawe do jakiego mnie przypisze? Może kaktusa?


Błonia świątynne - Page 2 IK7sRNT
Mefisto - #6600FF
Ein Sof - #FFCC33
Fuoco - #EECFFF

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Błonia świątynne - Page 2 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Błonia świątynne
Sob 16 Sty - 21:11
Im dłużej konwersował z Erishi tym bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że rozmawia  albo z kimś wiekowym, albo z kompletnym kretynem. Smok tłumaczył nawet najmniejsze zawiłości, jakby umykały mu na co dzień i musiał o nich sobie i wszystkim wokół przypominać. Co to dużo mówić... brzmiał jak Yako w swej mentorskiej pozie, co na Keera działało jak płachta na byka.
- Oczywiście, że to nie rasa o tym decyduje - praktycznie wycedził za Erishi i obrzucił go zmęczonym, zniecierpliwionym spojrzeniem. Ono samo wystarczyłoby za frazę "skończ waść pierdolić". Przy wyliczance z sierotkami, biednymi zwierzątkami i bezdomnymi nie mówiło już nic, bo podobnej bzdury Keer nie słyszał od półwiecza.
- Źle pojąłeś moje słowa. To miał być autoironiczny żart i ładny wstęp . My, Cienie, trochę za krótko żyjemy, by nasz obraz był jednolity. Na dodatek są wśród nas lubujący się w nawet najbardziej bezbronnych Sennych Zjawach, choć one też szerzą dobro i rozdają uśmiechy na lewo i prawo. W snach są normalnością, tu anomalią, a mimo to są i żyją. Te, które wprost zagrażają sobie i innym są ścigane. Gdybyśmy nie dawali czegoś w zamian, nie mielibyśmy prawa bytu podobnie jak Senni krwiopijcy czy oszalałe bestie, dlatego zgodzę się tylko w jednym - Koszmary przyjdą po wszystkich. - Ślad po wcześniej okazanej skrusze zniknął bez śladu. Zostało w nim jedynie niezadowolenie. I pomyśleć, że chciał w delikatny sposób wyrazić współczucie dla Upiornego, który musiał mierzyć się z czymś w sobie, co podsycało w nim wszystko co złe i nie robić z niego ofiary.

- Uważaj czego sobie życzysz... - dodał za Erishi i jego słowach o pragnieniu władzy. - Zaklęcia i  rytuały nie wzięły się znikąd. Koszmary musiały w jakiś sposób zaznaczyć swą obecność i znaleźć skuteczny sposób komunikacji z nimi. A że żerują i pasożytują na innych przemierzających Krainę Snów, sądzę że nie było to zbyt trudne. Zostali zwyczajnie oszukani i wykorzystani.
Słuchał Mefisto i im dłużej to robił, tym gorzej czuł się sam ze sobą.
- Eeech! - Dłoń Keera powędrowała we włosy. - Najprawdziwsza prawda! Masz rację, no! - żachnął się, ale nie na Upiornego.
- W swojej głowie miała być księżniczką, a ja księciem... - westchnął jeszcze i posłał Mefisto kwaśny uśmiech. Nie potrafił wyluzować na proszonych przyjęciach. Owszem, każdy element został tak obmyślony, żeby goście dali się ponieść... czemukolwiek. Fantazji, emocjom, zachciankom i słabościom. On widział farsę, więc szło mu nad wyraz kiepsko. Yako też była świadoma, ale najpewniej miała dzisiejszą fatamorganę w głębokim poważaniu i postawiła na zabawę.
Zerknął z ukosa na Smoka, wznoszącego się ponad marność poetę i zaśmiał się krótko.
- Lepiej bym tego nie ujął. Poskąpiono mi twojego daru mówienia pięknie i urzekająco o rzeczach ulotnych. Obawiam się, że to nieuleczalny pragmatyzm. - Starł śnieg z jednego z pąków i pozwolił mu się rozpuścić. Śniegowi, nie pąkowi. Przez to sięgnął pamięcią do czasów, gdy robił wodę różaną, a przynajmniej tak mu się wydawało. W wazonie zawsze stały jakieś kwiaty, a on skrapiał je wodą. Czasem przed snem przechadzał się po ogrodzie i zbierał do buteleczki rosę z płatków. Woda pachniała nimi jeszcze długo.
- Mało kto zna mowę kwiatów, choć gdybym podarował komuś same żonkile niechybnie bym go obraził - powiedział z niemałym uznaniem dla Erishi i uśmiechnął się nieprzychylnie do swych myśli. Narcyzy skutecznie potrafiły wytknąć egoizm lub wyrazić żal po stracie ukochanego. Najwięcej zależało od koloru i tak się składało, że  żółty należał do tych najniebezpieczniejszych, a biel do przewrotnych. Jakby tego było mało, znaczenie miała również liczba kwiatów, to który gatunek przeważał i z jakimi został zestawiony. Jeśli miałby pisać wiersze, to jedynie bukietami.
- Z miłą chęcią. Obiecuję przy tym się nie obruszyć, a wziąć sobie do serca. - Złożył dłoń na piersi i skłonił się lekko, ciekaw w jakim świetle postrzegał go Erishi. - Sam również pokusiłbym się o podobną próbę w ramach rewanżu.


Błonia świątynne - Page 2 PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Erishi
Gif :
Błonia świątynne - Page 2 40ec629ee85918fd216992be0bd32b08
Godność :
Erishi (czyt. Er'shii)
Wiek :
Wygląda na kogoś przed trzydziestką
Rasa :
Gwiezdny/Marzenie Senne
Wzrost / Waga :
Względne
Znaki szczególne :
Coś na wzór tatuażu w kształcie smoka
Pod ręką :
Loth, wachlarz-sztylet, rapier, bezdenna sakiewka
Broń :
Pazury, wachlarz-sztylet, rapier
Stan zdrowia :
Perfekcyjny
https://spectrofobia.forumpolish.com/t614-erishi#5981 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1169-erishi
ErishiGwiezdny Marzyciel
Re: Błonia świątynne
Czw 28 Sty - 16:40
Ach, a więc stało się. Wypowiedziane przez Cienia słowa zostały źle pojęte przez Erishi. Dlatego też następna wypowiedź smoka tak zirytowała Gawaina. Czerwonooki nie musiałby nawet spoglądać na jego twarz, by poznać gamę uczuć Cienia. Sposób, ton, w jaki wyraził, że to nie rasa decyduje o danej personie był bardziej niż jasny.
- Wybacz mi zatem, mym zamiarem nie było zranienie, czy też zdenerwowanie cię – odparł ze stoickim spokojem w głosie.
- Nie różnimy się tak bardzo od siebie - wyrzekł zagadkowo, skupiając się na wewnętrznych rozmyślaniach, niemalże całkiem odrzucając swoją świadomość od rozmowy.
Jeżeli spróbować by porównać istoty, żyjące i poruszające się po Krainach Snu, to czy złą konkluzją byłoby stwierdzenie, że – w wielkim uogólnieniu, z niedomówieniami i lekceważącym sposobem pojmowania rzeczywistości – niektóre Cienie są jak Koszmary, a Senne niczym Marzenia? Albo odwrotnie. Marzenia będące Zjawami, Koszmary Cieniami.
Jakby się nad tym głębiej zastanowić nie miałoby to większego sensu: każde dobro można by porównać do działań koszmarów, a każde dobro do działań Marzeń.
Z resztą! – złapał kosmyk luźno spływających włosów oraz zaczął si nim bawić – Koszmary z natury bywały złe, jednakże do każdego gatunku, w każdej sytuacji znajdzie się jakiś wyjątek. Podobnie było z Gwiezdnymi. W większości przypadków ich charaktery mogły pasować do uogólnionego opisu rasy, lecz ci, którzy wyłamywali się poza te standardy również istnieli.
Przypominało mu to o pewnym Koszmarze, który jedynie chciał powrócić do domu, lecz jego esencja została zesłana do materialnego świata. Nie chciała ona walczyć, lecz nie znalazła innego sposobu. Rozumiał to. Tęsknił za Esterem każdego dnia, za poczuciem komfortu, które dawał. Znajomością i stabilnością.
Nie zrozumcie go źle, nie popierał jej metod. Nie mniej, zdaje sobie sprawę, że świat to nie biel i czerń. Można robić dobre rzeczy w złej wierze. Można czynić zło w imię dobra. Zabijanie, aby kogoś ocalić jest tego dobrym przykładem. Odebranie życia to zło, ocalenie – dobro. Odcienie szarości życia zdają się być nieskończone.
-[color:513d=##fba0e3] Nasze pragnienia od wieków są tym, co prowadzi nas do zguby – przeniósł palce z włosów a lewe przedramię, a potem potarł bransoletkę od Mefisto. To nie tak, że uważał, iż wszystkie pragnienia do tego doprowadzają. Czy stają się silniejsze niż wola pragnącego. Często się jednak zdarzało, że tak łatwo skuszeni wizją spełnienia jednego z nich, zostawali zwodzeni przez los, by następnie zostać zdeptanym przez rzeczywistość.
Przynajmniej pod koniec, gdy zaczął opowiadać o kwiatach, udało mu się ponownie wprawić Cienia w lepszy nastrój. Może zatem nie będzie mieć mu za złe wcześniejszego nieporozumienia.
- Masz rację, niechybnie poczułaby się taka osoba urażona – zawsze odnajdywał w naturze źródło radości i ukojenia. Dlatego też tak łatwo żyło mu się pośród ludzi, nim posiedli zaawansowaną technologię. Nim doszło do wynalezienia rakiet kosmicznych, teleskopów. Ile by dał, by wrócić do tamtych czasów, kiedy wszystko było łatwiejsze.
Nie, żeby ludzie nie próbowali polować na lustrzan i to z powodzeniem. Bowiem robili to za czasów średniowiecza. Zycie wtedy nie było najprzyjemniejsze, aczkolwiek prostsze. Zwyczajnie prostsze. Tak łatwo było się bowiem zmienić w ptaka oraz odlecieć. Teraz z helikopterami, samolotami i dronami, nigdzie łatwości tej nie ma.
Uśmiechnął się szerzej na ich odpowiedzi.
- Oczywiście, ja również będę zaszczycony mogąc usłyszeć, jakie kwiaty mogą mnie reprezentować.
Przyjrzał się na początek Mefisto. Następnie rozejrzał po ogrodach. Podszedł do rzędów tulipanów i przyklęknął w pobliżu różowych.
- Zacznę od ciebie, Mefisto – zwrócił się do arystokraty, dając mu krótkie spojrzenie, a potem przenosząc wzrok do kwiatu.
Jesteś jak różowy tulipan. Kochasz i pragniesz jak najlepiej dla tych, którzy są twoją rodziną. Zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo dbasz o Azusę, dlatego uważam, że ten niepozorny, zdawać by się mogło pospolity kwiat, na początek będzie idealny – przejechał opuszkiem palca po przykrytym śniegiem płatku, by zaraz wstać i wskazać inną roślinę.
- Ta egzotycznie wyglądająca protea w języku kwiatów oznacza siłę i odwagę. Nie każdy jest w stanie odnaleźć ich w sobie wystarczająco dużo, by stawać naprzeciw koszmarom – w znaczeniu dosłownym oraz przenośnym.
Niebieskowłosy wskazał również krwistoczerowny kwiat, na który spoglądał prze kilka chwil nim zabrał głos.
- Amarylis w jego znaczeniu ciężkiej pracy oraz artystycznych starań – miał tutaj, pod hasłem związanym z artystycznymi staraniami, na myśli biżuterię, którą rogaty tworzył.
- Obecnie ostatni kwiat, który mogę przywołać to daffodil – wskazał dłonią na przebiśnieg – w imię nowego początku.
Walka z Koszmarami, rytuał spaczenia dla Mefisto rzeczywiście są nowymi początkami życiowej drogi.
- Przechodząc teraz do Gawina – zastanowił się krótko, następnie podchodząc do fiołka. – Urokliwy fiołek w znaczeniu oddania i miłości, bowiem fakt, że jesteś w przejęciu związanym z obrazą twojej partnerki świadczy o tym, iż darzysz ją co najmniej oddaniem.
Uśmiechnął się w stronę rudego, rozglądając się po ogrodach w poszukiwaniu kolejnych roślin.
- Myślę, że ostróżka w znaczeniu otwartości i bezpośredniości by również pasowała. Zdajesz się być typem, który woli usłyszeć swe tragedie wprost, bez otoczki słodkich słów, miodu na rany.
Przy ostatnim kwiecie westchnął.
- Fioletowy hiacynt i jego nuta smutku. Mam nadzieję, że błędnie to odczytałem, a wrażenie smutku skrywającego się w tobie, jest jedynie wrażeniem.
Otrzepał ubrania ze śniegu.
- Możecie mi powiedzieć, czy me założenia są błędne, a może się sprawdziły?
Co do Mefisto miał większą pewność w poprawnym dobraniu kwiatów. To Gawain napawał go niepewnością.


Błonia świątynne - Page 2 Gbsms8o
#fba0e3 | #00cccc | Saga #ffb437 | Tydius #ff7098
najciekawsza postać pozytywna
x x x x x x

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach