Podziemny labirynt

Tyk
Gif :
Podziemny labirynt D93840e52cb57748d5a24bdfa761040295dab6ee
Godność :
Lord Protektor, Arcyksiążę Agasharr I Rosarium
Wiek :
30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
178/75
Pod ręką :
Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae), Divard, zabawki
Zawód :
Lord Protektor Krainy Luster
Specjalne :
Główny Administrator
https://spectrofobia.forumpolish.com/t233-agasharr-rosarium#284 https://spectrofobia.forumpolish.com/t914-archiwa-arcyksiazece https://spectrofobia.forumpolish.com/t497-kancelaria-arcyksiazeca https://spectrofobia.forumpolish.com/t1121-tyk
TykArcyksiążę
Arcyksiążę
Podziemny labirynt
Czw 5 Gru - 23:42


Podziemny Labirynt

Legenda głosi, iż podziemne ruiny były niegdyś zamieszkiwane przez tajemniczą rasę smoczych hybryd. Stworzenia charakteryzowały się mackowatymi odnóżkami i ogonami, które wyginęły kilkaset lat temu. Arcyksiążę po dokładnym zbadaniu terenu pod względem bezpieczeństwa, postanowił wykorzystać podziemne miasto jako atrakcję na balu.
Nie jest to jednakże zwykły labirynt, gdzie drogi będą was zwodzić. Zatem niech prostota przejść was nie zmyli! Bowiem na drodze czekają zagadki wymagające od was nie tylko magicznych zdolności, zaś sama kamienna ścieżka prowadząca do komnat, w których zmierzyć się będziecie musieli z silnymi przeciwnikami, unosi się nad przepaścią, u dołu której znajdują się lodowe sople.
Lokacją startową jest wielki kamienny hol ze smoczymi rzeźbami, z którego winda zabierze was na poszczególne piętra. Labirynt składa się z 3 poziomów, na początku każdego ciągnie się droga prowadząca do pomieszczeń z monstrualnymi rywalami. Pokonanie ich nie jest łatwe, ale wasze trudy i zwycięstwo nagrodzone zostaną należycie!

Poziom 2 i 3:

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Podziemny labirynt
Wto 14 Kwi - 13:55
Ciągle podążając za kobietą, rozglądał się po sali wokół. Nie specjalnie czegoś szukał, po prostu patrzył na zgromadzonych w sali mieszkańców, a było ich całkiem sporo. Nie powinno to dziwić, w końcu to bal wydawany przez samego Arcyksięcia. Myśląc o tym, Velnar uświadomił sobie, że nigdzie nie widział jegomości, co wydało mu się trochę dziwne, ale chłopak postanowił nie zaprzątać sobie tym głowy.
Znów popatrzył na idącą przed nim kobietę, która stanęła przed nim tak, że Opętaniec prawie na nią wpadł, ale chyba nie zauważyła lub zwyczajnie nie skomentowała.
W końcu odezwała się do Velnara, zapytała czy wie coś o tych ruinach, ale zanim chłopak zdążył odpowiedzieć, Diana wydała polecenie, 'Idziemy" i ruszyła w stronę schodów, a Velnar poszedł oczywiście zaraz za nią.
- Nie specjalnie się nimi interesowałem, wiem tylko, że istnieją - Odpowiedział na wcześniej zadane pytanie, gdy schodzili już do celu.
- Co do walki to mam nadzieję, że zdradzisz mi jakiś plan lub coś w tym stylu - powiedział lekko się uśmiechając.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Podziemny labirynt
Czw 16 Kwi - 20:55
Nie trafiła tu przez przypadek. Świadomie podążyła za bardziej doświadczoną łowczynią i jej nowym towarzyszem, w to jakże kuszące miejsce. Choć nie słyszała całej ich rozmowy, przeczuwała jakie siły przywiodły tutaj Dianę. Cel wydawał się wilczycy niezwykle prosty, mówiąc szczerze, pragnęła tego samego, choć zapewne kierowały nią zupełnie inne motywy.
- Hej, Diana - Jej głos rozbrzmiał po kamiennym hallu. - Nie potrzebujecie wsparcia?
Na ten moment pominęła obecność Velnara, skupiając całą uwagę na cieniu. Z góry założyła, że to właśnie ona będzie miała w tej kwestii najwięcej do powiedzenia. Wiedziała bowiem, z jak bardzo doświadczonym wojownikiem miała do czynienia. Walka u boku takiej jednostki, niezależnie od posiadanego przez nią charakteru, zawsze była cennym doświadczeniem. A tego nigdy za mało.
- Stały członek drużyny czy z doskoku? - Tym razem skierowała swe słowa do jej towarzysza, wyciągając w jego kierunku rękę. - Isleen.
Miło czy nie, potencjalnego członka drużyny należało szanować. W końcu, jeśli Diana wyrazi zgodę na współpracę, to właśnie od niego zależeć może jej życie. A nie ma nic gorszego, jak nieokazana pomoc z powodu jakiegoś nieporozumienia.

[Ekwipunek: Dwa miecze | Ubiór: Kreacja na bal (profil) z płaskim obuwiem]

Powrót do góry Go down





Diana
Gif :
Podziemny labirynt 4a8fd4f9cf6e221328ca4d9a6518b2cc
Godność :
Diana Candran
Wiek :
Wizualnie ma 25 lat
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
170 cm / 63 kg
Znaki szczególne :
Tatuaż = dwa karpie koi: czarny i biały, Proteza wykonana na Wyspach Księżycowych zamiast lewej ręki, fioletowe oczy, broń o delikatnej, srebrzystej poświacie
Pod ręką :
Katana i czemu Tyk nie zmienia opisów
Broń :
Daishō
Zawód :
Liderka Bractwa
https://spectrofobia.forumpolish.com/t603-diana#5487 https://spectrofobia.forumpolish.com/t913-skarbic-diany https://spectrofobia.forumpolish.com/t1016-skladzik-diamentow https://spectrofobia.forumpolish.com/t1079-diana
DianaSiedem Nieszczęść: Chciwość
Re: Podziemny labirynt
Czw 16 Kwi - 22:41
Candran usłyszała swoje imię wypowiedziane głosem, którego nie skojarzyła. Dopiero gdy kątem oka dostrzegła twarz wilczycy, jej uszy oraz miecze noszone przy pasie przypomniała sobie skąd Tropicielki się znają.
Pojawienie się Dachowca oszczędziło Velnarowi złośliwego komentarza odnośnie porywania się z motyką na słońce, czy batalii z wiatrakami osoby, bo tym w oczach Diany była tak bezmyślna i optymistyczna decyzja by wyruszyć na łowy. Zresztą, może to i lepiej dla Cienia, który mógł liczyć na żywą tarczę, która przyjmie na siebie kilka obrażeń - a teraz pojawiła się również druga.
- Idziesz z nami. - Zakomunikowała odwracając się w stronę Isleen. Od samego początku przejęła rolę dowódcy. Nawet nie dlatego, że była najbardziej doświadczoną w walce z Koszmarami, czy z faktu naturalnych skłonności przywódczych. Najzwyczajniej w świecie nie wyobrażała sobie, żeby którekolwiek z nich mogło wydawać rozkazy.
- Widzę go dziś pierwszy raz. Zaoferował wino, więc przyjęłam jego pomoc. - Jej słowa były obojętne, jakby nie żywiła żadnych specjalnych emocji zarówno z faktem, że ktoś nieznajomy podchodzi do niej i częstuje winem, jak także późniejszą wyprawą do lochów. Następnie zwróciła się do Velnara, odnosząc się do zadanego przez niego pytania.
- Podstawowa zasada brzmi: wykonujesz moje polecenia. Tyczy się to także Ciebie Isleen. - krótkie spojrzenie w stronę wilczycy - Nie rozdzielamy się, naszym celem jest Koszmar ukryty gdzieś w labiryncie. Z posiadanych przeze mnie informacji wynika, że znajdziemy go na najniższym poziomie. Do tego czasu idziesz pierwszy. - Wskazała spojrzeniem i delikatnym ruchem głowy na Velnara. Wbrew pozorom nie chodziło tu wcale o przypisanie mu roli obrońcy drużyny, który będzie przyjmował na siebie coraz to nowe ciosy. Candran nie mogła być pewna jego umiejętności, a wiedziała co potrafi wilczyca. Zdecydowanie wolała by Opętaniec ryzykował tylko swoim życiem, niż miał zapewnić wsparcie. Gdyby bowiem okazało się, że przecenił swoje zdolności, to zagrożonych byłoby co najmniej dwóch członków drużyny. - Nie ma co tracić czasu. Wszystko pozostałe sprawy można omówić w drodze. Diana nie była kimś, kto przepadał za długimi debatami. Wolała działać, a przynajmniej na początku Labiryntu nie spodziewała się spotkać przeciwników, którzy mogliby stanowić dla nich poważne zagrożenie.
Pewnym krokiem ruszyła więc stronę wind, dodając ostatnie jeszcze zdanie, skierowany tym razem tylko do Velnara.
- Jeśli się spiszesz mogę Cię przyjąć do Bractwa. - i po tych słowach, niezależnie od tego czy jej towarzysze ruszyli za nią, czy też nie, wsiadła do windy prowadzącej na pierwszy poziom labiryntu.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Podziemny labirynt
Sro 22 Kwi - 19:44
Windy nie wydawały się szczególnie niepokojące, przynajmniej z zewnątrz, kryjąc zapewne za swą absolutnie niewinną i niewywołującą żadnych podejrzeń aparycją potwory, jakie czaiły się na wojowników w Labiryncie. Kiedy - o ile - cała trójka znalazła się już wewnątrz, drzwi zatrzasnęły się, niczym płyta grobowca, bez udziału żadnego z nich, jakby na dobre ich wejście do ruin. Jeśli ktoś teraz zaczynał żałować swojej decyzji, było już za późno na wycofanie się.
Winda zmierzała w dół powoli i bezszelestnie. Gdy wreszcie znalazła się na miejsce docelowym, wrota otwarły się, ukazując oczom Diany, Isleen i Velmara pozostałości szerokiego korytarza prowadzącego zapewne do sali, w której wojownicy będą musieli rozprawić się z przeciwnikiem. Całą przestrzeń rozświetlały porozwieszane na suficie żelazne, wydzielające białe światło lampiony. Ściany zapewne były kiedyś pokryte płaskorzeźbami, dziś jednak niewiele pozostało po niegdysiejszej świetności tego miejsca. Większość z ozdabiających je dzieł była bowiem skuta lub całkowicie zniszczona - ich pozostałości zaścielały posadzkę. Inne, uszkodzone, nie przedstawiały żadnych zrozumiałych scen. Gdyby się rozejrzeć, w całej galerii można byłoby dostrzec jedynie pięć sensownych i zachowanych we względnie dobrym stanie części - mogło wydawać się, że są to części jakiejś historii, jednakowoż obrazki nie były ułożone po kolei. Natomiast jeżeli łowcy Koszmarów zdecydowaliby się zajrzeć w dalszą część korytarza, mogliby zauważyć majaczące w cieniach skrzynie ustawione pod ścianami. Kto wie, może to w nich uda znaleźć się w nich coś ciekawego - a może kluczem do zagadki tego poziomu były płaskorzeźby?

Powrót do góry Go down





Diana
Gif :
Podziemny labirynt 4a8fd4f9cf6e221328ca4d9a6518b2cc
Godność :
Diana Candran
Wiek :
Wizualnie ma 25 lat
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
170 cm / 63 kg
Znaki szczególne :
Tatuaż = dwa karpie koi: czarny i biały, Proteza wykonana na Wyspach Księżycowych zamiast lewej ręki, fioletowe oczy, broń o delikatnej, srebrzystej poświacie
Pod ręką :
Katana i czemu Tyk nie zmienia opisów
Broń :
Daishō
Zawód :
Liderka Bractwa
https://spectrofobia.forumpolish.com/t603-diana#5487 https://spectrofobia.forumpolish.com/t913-skarbic-diany https://spectrofobia.forumpolish.com/t1016-skladzik-diamentow https://spectrofobia.forumpolish.com/t1079-diana
DianaSiedem Nieszczęść: Chciwość
Re: Podziemny labirynt
Sro 22 Kwi - 22:40
Korytarz w podziemiach wyglądał był dla Diany rozczarowaniem. Spodziewała się ujrzeć coś bardziej odległego od tego, do czego jej oczy przywykły - a to miejsce było najzwyczajniej normalne.
Nie oznaczało to jednak, że zlekceważyła swoje zadanie. Nie wiedziała czego się spodziewać, więc gdy tylko opuściła windę i zrobiła trzy kroki do przodu - uprzednio spoglądając na podłogę czy nie ma tam czegoś, co mogłoby przypominać pułapkę, dobyła dłuższego ostrza dotąd ukrytego w pochwie przy jej pasie.
Zakrzywiony miecz pokryty był delikatnym, srebrzystym światłem, widocznym całkiem dobrze dzięki dość skąpemu oświetleniu, jakie zapewniały żelazne lampiony. Wyszła pierwsza i pierwsza też mogła dostrzec to co znaleźli wewnątrz. Mogli podążyć dalej korytarzem, lecz to oznaczałoby ignorancję. Na tę Diana nie chciała sobie pozwolić, skoro stała u progu jakiejś zapomnianej cywilizacji - być może dysponującą w czasach swej świetności potężną magią.
Miała mało czasu, by porozdzielać obowiązki - pragnęła jednak dowiedzieć się jak najwięcej o tym co tutaj zobaczy.
- Venar - Znów nieświadomie przekręciła jego imię, lecz nie uczyniła po tym nawet krótkiej przerwy, od razu kontynuowała. - sprawdź co jest w dalszej części korytarza. Rozglądaj się, czy nie mijasz jakichś wrót - czegokolwiek co mogłoby Cię od nas rozdzielić. W razie kłopotów, z którymi nie dasz sobie rady krzyknij - wyciągnę Cię. - Co prawda Diana nie wiedziała jeszcze o skrzyniach, lecz misja na którą został wysłany Velnar miała charakter jedynie rozpoznawczy. Oczywiście nie oznacza to, że Opętaniec nie mógłby zajrzeć do środka. To od niego zależała decyzja. Diana nakazała mu jedynie wykonać zwiad i uprzedziła, że w razie kłopotów jest w stanie go zabrać - planowała wykorzystać do tego swoje portale.
Kobieta wskazała mieczem głąb korytarza, po czym opuściwszy ostrze skierowała swoją twarz w stronę Isleen.
- Te ściany mogą dać nam informacje, o tym co przyjdzie nam spotkać. Zanim nasz zwiad wróci przyjrzyj się temu co zobaczysz na ścianie po lewej stronie i opowiedz mi o tym. - Tutaj wskazała jedną ze ścian korytarza, po czym sama ruszyła pewnym krokiem w stronę prawej krawędzi. Jej celem było przeanalizowanie płaskorzeźb, które znajdowały się na ścianach korytarza.
Wbrew temu co mówiła głównym celem nie było nawet zdobycie informacji, które przydadzą się w walce. Chciała zaspokoić swoją ciekawość, była żądna wiedzy o tym starym, wymarłym ludzie - podobnie jak żądna była wiedzy o Koszmarach. Diana ogólnie była niezwykle chciwa, czemu dała znać w swoich następnych słowach, gdy zatroszczyła się o dogodny dla siebie podział łupów.
- Dla jasności. Pierwsza esencja dla żółtodzioba. Jeżeli będzie chciał przejść rytuał. W innym wypadku wędruje do mnie. - Nie przejmowała się, że Velnar słyszał jej słowa. Co więcej, nawet spojrzała jeszcze na niego, jakby oczekując, że ten zajmie stanowisko co do ewentualnego wstąpienia do Bractwa.
Zatrzymała się przy pierwszej płaskorzeźbie znajdującej się po jej stronie. Była świadoma, że zapewne nie ujrzy całości, starała się więc nie tylko przeanalizować to co widzi, lecz także wyobrazić sobie to, czego może brakować. Po pierwszej płaskorzeźbie ruszyła ku kolejnej i tak aż nie zbadała wszystkich, które znajdowały się na wybranej przez nią ścianie.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Podziemny labirynt
Pią 24 Kwi - 14:37
Jak wcześniej już oznajmiła, Diana stanowczo objęła dowodzenie. Po wejściu do labiryntu Opętaniec nie musiał długo czekać na pierwsze rozkazy i od razu został wysłany na zwiad dalszej części korytarza. Nie wiedział czego może się spodziewać, w końcu był pierwszy raz w takim miejscu, postanowił więc dobyć swojej katany, by w razie jakiegoś nagłego ataku mógł nieco szybciej się obronić. Przed wyruszeniem w głąb posłuchał jeszcze słów dowodzącej, które były skierowane do Isleen. Diana wspomniała jeszcze o podziale łupów, przy czym spojrzała na Velnara. Mówiąc "żółtodzioba" na pewno chodziło jej o niego. Chłopak tylko lekko się do niej uśmiechnął po czym odwrócił się i ruszył w głąb korytarza.
Idąc z kataną w ręku, nie specjalnie miał postawę bojową, raczej wyglądało to jakby był na wycieczce w muzeum. Po pewnym czasie Velnar dostrzegł kilka skrzyń, ustawionych pod ścianami. Postanowił im się przyjrzeć z bliska, więc podszedł do najbliższej, stojącej pod lewą ścianą skrzyni i pochylił się do niej by ją otworzyć. Położył na niej dłoń i przejechał nią, wycierając z niej kurz. Po tym powstrzymał się jednak od otworzenia jej i postanowił wrócić do do Diany i Isleen, aby powiadomić je o tym co znalazł.
Według planu chwile później był już przy towarzyszkach - Diano, w korytarzu znalazłem tylko kilka skrzyń stojących pod ścianami. Nic innego nie zwróciło mojej uwagi. - powiedział i czekał na jej polecenia.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Podziemny labirynt
Pią 24 Kwi - 21:55
I nie otrzymała odpowiedzi od swojego nowego towarzysza. Po prostu zabrała rękę, spoglądając na Dianę pytająco, jak gdyby ta mogła wypowiedzieć się za Velnara. Ponownie. Zachowanie Opętańca nieco ostudziło zapał wilczycy, jednak nie trwało to długo. Słowa Diany obudziły Tropicielkę, która odparła tymczasowej liderce skinieniem głowy. Wraz z wejściem do windy, rozpoczęły się łowy.
Isleen szybko zaakceptowała przywództwo Diany, nie stawiając nawet najmniejszego oporu. Drużyna potrzebowała lidera, a Cień nadawała się do tej roli idealnie. Miała najwięcej doświadczenia spośród nich wszystkich - nie tylko jako Tropiciel, ale także dowódca. Ponadto zdołała już udowodnić Isi, że nadaje się do tej roli. Gdyby było inaczej, młoda kobieta zapewne nie stałaby teraz w labiryncie.
Gdy tylko opuściła windę i postawiła pierwszy krok na nowym terenie - przystanęła, zamykając swoje oczy. Podczas gdy Diana zajmowała się wyszukiwaniem potencjalnych pułapek, ona skupiła się na dźwiękach dobiegających z labiryntu. Wykorzystując swój nadludzki słuch, starała się zdobyć jak najwięcej informacji o otoczeniu. Dopiero po tym działaniu dobyła broni, zrównując swój krok z pozostałymi członkami drużyny.
Dianie odpowiedziało jedynie skinienie głowy. Zgodnie z poleceniem Liderki, zajęła się lewą stroną ściany. Uważnie przyglądała się podniszczonym płaskorzeźbą, chcąc z nich wyczytać jak najwięcej. Co jakiś czas spoglądała na ziemię, jakby szukając ratunku w odłamanych fragmentach. Jeżeli natrafi na którąś z dobrze zachowanych części, poświęci jej jak najwięcej uwagi.
- Niech będzie.
Nie zamierzała wykłócać się o pierwszą esencję, a na sprawiedliwy podział łupów przyjdzie jeszcze pora. Teraz najistotniejsze były płaskorzeźby. Isleen, tak samo jak Diana, pragnęła wiedzy.
- W jakim stanie były?
Oczywiście pytanie skierowała w stronę Opętańca, który wrócił z misji zwiadowczej. Może na pierwszy rzut oka nie wydawało się to dość istotne, ale czasem nawet najdrobniejsze szczegóły potrafiły mieć największe znaczenie.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Podziemny labirynt
Wto 28 Kwi - 19:09
Velnar wyruszył na oględziny korytarza, gdzie znalazł cztery zupełnie zwyczajne i pozostające w dobrym stanie skrzynie. Najwidoczniej zostały tu umieszczone na potrzeby Balu; Opętaniec nie zdecydował się ich jednak otwierać. Tymczasem obydwie kobiety studiowały ściany. Po stronie Isleen trzy najlepiej zachowane płaskorzeźby przedstawiały kolejno trzy sceny, które na pozór nie zdawały się być w żaden sposób ze sobą powiązane. Były to: mężczyzna z okazałymi, jelenimi rogami i kobieta trzymający się za ręce; drobna postać nieruchomo leżąca na łóżku z szeroko otwartymi oczami wbitymi w przestrzeń i wyrazem przerażenia zastygłym na twarzy; przedstawienie wielkiej uczty, wśród roześmianych gości majaczyła jednak jedna smutna, kobieca twarz. Diana odnalazła natomiast dwie płaskorzeźby, z których pierwsza przedstawiała dwoje uzbrojonych wojowników stawiających czoła nacierającej hordzie kreatur przypominających ogromne wilki; na drugiej ukazano dziewczynę trzymającą w dłoni nóż i oglądającą się niespokojnie przez ramię. Przy bliższym przyjrzeniu się obydwie poszukiwaczki mogły zauważyć, że na każdej z płaskorzeźb widniała postać kobiety, której oczy lśniły żywą zielenią; poprzednie pokolenia nadały jej spojrzeniu blasku, wkładając w nie niewielkie szmaragdy.

Powrót do góry Go down





Diana
Gif :
Podziemny labirynt 4a8fd4f9cf6e221328ca4d9a6518b2cc
Godność :
Diana Candran
Wiek :
Wizualnie ma 25 lat
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
170 cm / 63 kg
Znaki szczególne :
Tatuaż = dwa karpie koi: czarny i biały, Proteza wykonana na Wyspach Księżycowych zamiast lewej ręki, fioletowe oczy, broń o delikatnej, srebrzystej poświacie
Pod ręką :
Katana i czemu Tyk nie zmienia opisów
Broń :
Daishō
Zawód :
Liderka Bractwa
https://spectrofobia.forumpolish.com/t603-diana#5487 https://spectrofobia.forumpolish.com/t913-skarbic-diany https://spectrofobia.forumpolish.com/t1016-skladzik-diamentow https://spectrofobia.forumpolish.com/t1079-diana
DianaSiedem Nieszczęść: Chciwość
Re: Podziemny labirynt
Wto 28 Kwi - 23:18
Cecha wspólna, którą dało się dostrzec na wszystkich płaskorzeźbach dała Dianie do myślenia. Na razie nawet nie planowała kraść szmaragdów - na to przyjdzie czas później, gdyż aktualnie trzeba było rozwikłać tę przedstawioną im zagadkę.
- Sprawdź te skrzynie. Chcę wiedzieć co się w nich znajduje. Później sprawdź co jest na końcu korytarza - Diana wydała Velnarowi polecenie, gdy ten przyszedł poinformować ją o wykonaniu zadania. Co prawda gdyby nie była Dianą Candran, zapewne spytałaby go o opinię w kwestii płaskorzeźb i wyjaśniła mu co Tropicielkom udało się znaleźć. Zbyt jednak była pogrążona w myślach, by nawet o czymś takim pomyśleć. Może jednak zrobi to Isleen?
Skoro wszystkie płaskorzeźby łączyła postać zielonookiej kobiety istniała szansa, że zawarta na nich historia była jej historią. Najprawdopodobniej niepełną.
Kobieta, kimkolwiek była, mogła mieć kochanka. Kogoś bliskiego jej sercu - tak wszak interpretować trzymanie się za dłonie. Para pojawiła się raz jeszcze, tym razem uzbrojona i stawiająca czoła hordzie złowróżbnych wilkopodobnych stworów. Wystarczyło, by Candran zerknęła na znalezione przez Isleen płaskorzeźby by stwierdzić, że jest to ta sama para. Można sobie jednak zadać pytanie, czy ich miłość zrodziła się w boju, czy też wspólnie stanęli przeciwko wrogom dopiero po tym jak rozpalili wobec siebie uczucie. Istniałą też inna możliwość, którą Candran rozważała przez może zbyt częste obcowanie z Krainą Snów - czas mógł tu nie mieć żadnego znaczenia. To jednak byłoby wyjątkowo kłopotliwe.
Diana podeszła do jednej z płaskorzeźb i dotknęła jej dłonią, jakby sprawdzając, czy ta w jakikolwiek sposób zareaguje.
Kobieta mogła być smutna ze względu na utratę ukochanego w jakiejś bitwie? Płaskorzeźba mogła przedstawiać scenę metaforyczną, nie musiała oznaczać samotnego starcia z hordą. Przeżycie zielonookiej i śmierć rogatego pasowałaby do sceny smutku podczas przyjęcia, które mogłoby być oznaką wiktorii, która mimo poświęceń została odniesiona.
- Cholerne zagadki. - Pomyślała Candran. Zbyt wiele informacji, które posiadała Diana wskazywała na to, że płaskorzeźby opowiadają jakąś historię, lecz ta wydawała się nie być ułożona po kolei - jakby ktoś wymieszał wszystko, by utrudnić jej odkrycie prawdy.
Diana chodziła od jednej płaskorzeźby do drugiej, starając się odszukać początek, by zrozumieć przebieg tej całej historii.
Nóż mógł oznaczać gotowość do walki. Jednak spojrzała się przez ramię. Mogła przed czymś uciekać. Mogła starać się uciec przed czymś, czego przestraszyła się na innej płaskorzeźbie, tej w której leżała na łóżku. Jednak równie dobrze odwrócenie się mogło być spojrzeniem na kogoś, kto przyszedł jej z pomocą. Może miała wyruszyć na bitwę i odwróciła, się gdy ktoś zaoferował jej pomoc? W końcu wyglądała jakby stała całkiem spokojnie, Dianie trudno było uwierzyć, że tak zostałby uwieczniony ktoś, kto przed kimś ucieka.
- Mamy tu zdaje się miłosną opowieść, choć nasza dama o zielonych oczach jest kobietą wyraźnie pechową. - Skomentowała bardziej głośno myśląc, niż próbując nawiązać z członkami swojej tymczasowej drużyny kontakt. Spośród 5 płaskorzeźb tylko na jednej kobieta ta znajdowała się w sytuacji, która nie jest niepokojąca. Na 3 płaskorzeźbach sytuacja ta była jednoznacznie zła - smutek pomimo uczty, stawanie do bitwy przeciw wielu, czy przerażenie na twarzy. Pytanie co oznaczało niepokojące spojrzenie. Czy zobaczyła za plecami coś, co wywołało niepokój, czy może wprost przeciwnie - czuła niepokój niezależnie od tego, że spojrzała się za siebie.
Historia wydawała się niepełna, więc Diana przyjrzała się temu, czego brakowało. Temu jak wiele miejsca pozostawiono pomiędzy płaskorzeźbami i czy zmieściłaby się tam dalsza część historii - wtedy można by doszukiwać się pewnej chronologii.
- Miała kogoś. Może Upiornego, może Dachowca z Wysp - podobnego do Isleen, wydaje się to bez znaczenia. Ruszyli razem do bitwy, w której rogacz poległ. - Zdała sobie z czegoś sprawę, gdy szeptem wypowiedziała te słowa. Nie mówiła do Isleen, a raczej w celu lepszej wizualizacji wypowiadała cicho, pod nosem kolejne słowa. Rogacz mogło być metaforą, a nie wskazaniem na rasę. Co jeżeli należało to rozumieć jako osobę zdradzoną? Niekoniecznie musiała to być zdrada miłosna.
Mogła opuścić ukochanego w bitwie, wbrew jego woli poświęcić jego życie.
- Zielonooka była smutna, a może dręczona wyrzutami sumienia? Ujrzała coś za sobą, gdy się odwróciła. Może to co zobaczyła ścigało ją aż do jej sypialni, gdzie padła na łóżko nie mając już gdzie uciekać? Zdradzony kochanek powrócił jako duch, bądź Strach by się zemścić? Rozkoszne. - Wciąż mówiła szeptem przechadzając się po korytarzu i zastanawiając. Oczekiwała aż Velnar przybędzie z raportem dotyczącym skrzyń - mogło w nich znajdować się coś przydatnego, co mogliby wykorzystać do rozwiązania tego enigmatu.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Podziemny labirynt
Czw 30 Kwi - 13:18
Po przekazaniu informacji o znalezionych skrzyniach, Velnar dostał polecenie, aby sprawdzić, co znajduję się w środku. Nie wykonał on jednak natychmiastowo polecenia, a postanowił rozejrzeć się po miejscu, które aktualnie badały dziewczyny.
Do uszu Opętańca dotarło pytanie wilczycy, którą wcześniej zignorował.
- Cóż, nie wyglądały na zniszczone. - powiedział, równocześnie podchodząc do wilczycy, aby przyjrzeć się badanej przez nią ścianę. - Wyglądem też nie wyglądały na nadzwyczajne. - dodał, stojąc już obok Isleen i zaczął przyglądać się ścianie. Trzy płaskorzeźby, które widniały na ścianie, nie powiedziały Velnarowi jednak nic, czym mógłby się podzielić z towarzyszkami. Po jeszcze krótkiej chwili wpatrywania się w nie, zwrócił się do Isleen: Przepraszam, że wcześniej Ci nie odpowiedziałem... Sam nie wiem czemu tak się stało - powiedział, lekko śmiejąc się z samego siebie. Można było wyczuć, że trochę mu głupio, ale nie koniecznie wilczyca musiała to zauważyć, w końcu była teraz pochłonięta studiowaniem płaskorzeźb. Mogła też po prostu zignorować Opętańca, tak jak on zrobił to wcześniej z nią.
Jeśli odpowiedziała to kontynuował rozmowę, jeśli nie to wyruszył po krótkiej chwili wyruszył wykonać wcześniejsze polecenie.
Wracając do miejsca, w którym znajdowały się skrzynie, zachował podobną ostrożność jak przy pierwszym wejściu w ten korytarz. W końcu nigdy nie wiadomo czy coś nie się tam nie pojawiło, w końcu przyszli tutaj polować na koszmary, więc ten powinien tutaj przebywać. Droga nie była jednak trudniejsza niż za pierwszym razem, a Velnar dotarł do skrzyń, które również się nie zmieniły. Jednak zanim otworzył pierwszą z nich postanowił przejść jeszcze trochę dalej w głąb korytarza i rozejrzeć się za czymś co mogłoby się przydać. Nic jednak nie przykuło jego uwagi, więc wrócił na miejsce i zaczął otwierać skrzynie.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Podziemny labirynt
Sob 2 Maj - 22:02
Isleen milczała, przyglądając się uważnie ścianie. Płaskorzeźby zdawały się przedstawiać historię kobiety, jednak sposób ich ułożenia wydawał się zbyt chaotyczny. Ciężko było określić, czy stan pozostałych reliefów miał wpływ na odczyt wydarzeń. Równie dobrze autor mógł świadomie pozbawić swe dzieło istotnej chronologii. A może najzwyczajniej w świecie ją ukrył? Co ciekawe, tylko te dobrze zachowane płaskoryty przyozdobione zostały szmaragdami. Nawet odłamane fragmenty, które sprawdziła przy oględzinach, nie skrywały tych kamieni. Nie mogły zatem wypaść, a i kradzież nie wchodziła w grę. Gdyby uszkodzenia były wynikiem złodziei, te płaskorzeźby również by nie przetrwały. Musiały więc powstać naturalnie, co jedynie podkreśliło istotną rolę ocalałych reliefów. Ktoś w końcu zadał sobie dostatecznie dużo trudu, by te przetrwały próbę czasu.
- Czyli kontrastują z otoczeniem - mruknęła.
Skoro ściany nie przetrwały upływu lat, drewno także powinno być w opłakanym stanie. Nawet dobrze zabezpieczone, prędzej czy później - ulegnie panującej w otoczeniu wilgoci. Jeżeli skrzynie pojawiły się w Labiryncie stosunkowo niedawno, na tajemnicę płaskorzeźb też wypadałoby spojrzeć inaczej. Niemniej jednak, pewien fakt wciąż pozostawał zagadką - dlaczego tylko pięć z nich się zachowało.
- Ekscytacja wyprawą? - spytała, spoglądając na Opętańca i racząc go jednym ze swoich uśmiechów.
Choć zwykle tego nie robiła, na tą krótką chwilę zdecydowała się zapomnieć o misji i przybrać bardziej naturalny wyraz. Była to dość wyjątkowa sytuacja, od której - zapewne - zależały przyszłe losy drużyny. Chcieli tego czy nie, musieli działać jako zespół. Ignorowanie towarzysza mogło doprowadzić do przykrej sytuacji. Jednak to nie dlatego się odezwała. Nie potrafiłaby milczeć, kiedy ten szczerze przepraszał.
- Za mało wiemy - podsumowała, zwracając się do swych towarzyszy. - Te płaskorzeźby bez wątpienia są dla kogoś istotne. Pytanie dla kogo. Autor mógł postarać się o to, by przetrwały do naszych czasów, jednak za ich stan może odpowiadać także osoba trzecia. W końcu skrzynie również nie są w złej kondycji. Reliefy zdają się przedstawiać jakąś historię, jednak ta nie wydaje się być ułożona chronologicznie, więc albo twórcy na tym nie zależało i chciał pokazać coś zupełnie odmiennego, albo istnieje jakiś schemat. Na wszystkich pojawia się ta sama kobieta, tylko trzy ukazują ją w towarzystwie rogatego mężczyzny. Zostaje też kwestia jej oczu. Ktoś zadał sobie dostatecznie dużo trudu, by je podkreślić.
To właśnie spojrzenie nieznajomej przykuło uwagę wilczycy. Przyglądając się reliefowi, na którym kobieca postać patrzyła z przerażeniem ponad głowę oglądającego, w głowie Isleen pojawiła się pewna myśl. Tropicielka postanowiła podążyć za wzrokiem nieznajomej. Kto wie, może na przeciwnej ścianie znajdzie to, co wprawiło wojowniczkę w taki stan.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Podziemny labirynt
Pon 11 Maj - 23:02
Oględziny przeciwległej ściany nie zdały się na wiele; zniszczona powierzchnia uniemożliwiała określenie, czy pomysł Isleen był właściwy. Nawet, jeżeli naprzeciwko wizerunku kobiety kryła się odpowiedź na pytanie, co takiego się tu wydarzyło, płaskorzeźba leżała w kawałkach na posadzce. Podczas gdy kobiety próbowały znaleźć jakiś schemat w częściach historii przedstawionej na ścianach, Velnar zabrał się za otwieranie skrzyń, co nie było skomplikowane. Wieko pierwszej skrzyni odskoczyło dosyć lekko; wewnątrz leżał krótki, lekko zakrzywiony sztylet o kościanej rękojeści; jego lśniące ostrze przyozdabiały nachodzące na siebie wzory, w których - przy bliższym przyjrzeniu się - można byłoby rozpoznać słowa:

dam ci światło które rozświetli ciemności i pokażę ci nim gdzie kryje się twój wróg
gdy nie będę ci już potrzebny umrę


Druga skrzynia dała się otworzyć bez najmniejszego kłopotu; w niej natomiast znajdował się dziwna, niewielka kula o zielonej barwie; jeżeli Velnar wziął ją w ręce, poczuł, że ta jest dziwnie ciepła i delikatnie, ledwie wyczuwalne pulsuje. Gdyby natomiast przyszło mu do głowy przyłożyć ją do ucha, mógłby dosłyszeć ciche i harmonijne dźwięczenie dobiegające z jej wnętrza. Dziwactwo, ale na pewno będzie do czegoś potrzebne.

W trzecim z pudeł znalazło się jednak coś, co przebiło swoją pozorną nieużytecznością poprzednie przedmioty. O ile sztylet byłby przydatny w przypadku otwartej walki, a kulka na pewno była magiczna, to jaki użytek można było mieć z prostego fletu o nieskazitelnie białej barwie? Żeby jeszcze samo dmuchnięcie weń wywołało jakąś czarodziejską reakcję, ale nic takiego się nie działo. Być może instrument funkcjonował tylko w konkretnych okolicznościach lub po zagraniu specyficznej melodii?

Czwarta skrzynia miała najcięższe wieko i Opętańcowi chwilę zajęło uchylenie go, a gdy wreszcie mu się udało... z wnętrza płynnym ruchem wynurzyła się bezszelestnie widmowa postać. Odziana w długi płaszcz, miała bezwieczną i bezpłciową twarz; w rękach trzymała równie widmową jak ona sama mandolę. Zjawa zawisła kilka centymetrów nad otwartą skrzynią i, jeżeli ktoś z podróżników spróbował ją zaatakować, uniosła dłoń w pokojowym geście.
- Otwórzcie swoje uszy, szlachetni przybysze - przemówiła melodyjnym, dźwięcznym głosem, który jednak nie wskazywał w żaden sposób na jej płeć - gdyż oto waszym sercom przyjdzie zakosztować smaku historii o miłości, władzy, wojnie i śmierci - kontynuowała. Było doskonale słychać, że gardło tej istoty jest... było... wyćwiczone i ukształtowane przez długie godziny śpiewu i modulowania głosu.

Powrót do góry Go down





Diana
Gif :
Podziemny labirynt 4a8fd4f9cf6e221328ca4d9a6518b2cc
Godność :
Diana Candran
Wiek :
Wizualnie ma 25 lat
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
170 cm / 63 kg
Znaki szczególne :
Tatuaż = dwa karpie koi: czarny i biały, Proteza wykonana na Wyspach Księżycowych zamiast lewej ręki, fioletowe oczy, broń o delikatnej, srebrzystej poświacie
Pod ręką :
Katana i czemu Tyk nie zmienia opisów
Broń :
Daishō
Zawód :
Liderka Bractwa
https://spectrofobia.forumpolish.com/t603-diana#5487 https://spectrofobia.forumpolish.com/t913-skarbic-diany https://spectrofobia.forumpolish.com/t1016-skladzik-diamentow https://spectrofobia.forumpolish.com/t1079-diana
DianaSiedem Nieszczęść: Chciwość
Re: Podziemny labirynt
Nie 17 Maj - 21:59
Diana zwróciła swoje spojrzenie ku paskudzie, która pojawiła się gdy Velnar otworzył jedną ze skrzyń. Nie miała jeszcze czasu na obejrzenie skarbów znalezionych przez Opętańca - przyjrzy się im później. Aktualnie jej uwagę pochłonął cudaczny bard ze skrzyni. Ten wybrakowany dżin miał im do przekazania jakąś historię i o dziwo Diana chciała jej wysłuchać.
Dlatego zostawiła na razie ściany i ruchem ręki dała znać Isleen, żeby ruszyła za nią.
- Idziemy - Nie oznaczało to jednak, że Chciwość porzuciła już historię ze ścian. Wciąż miała ją w głowie.
Gdy Candran znalazła się obok Velnara, to nawet na niego nie spojrzawszy powiedziała:
- Pokaż co znalazłeś. - Oczekując, że mężczyzna przekaże jej to co udało mu się znaleźć w skrzyniach, by mogła się tym rzeczom lepiej przyjrzeć. W żadnym razie nie chciała od niego słuchać żadnych relacji - jedyny dźwięk, który miał zdaniem Diany wypełniać pomieszczenie to głos zjawy.
- Opowiadaj tę historię. - Powiedziała tylko krótko do Zjawy, pozostawiając pytania o jej tożsamość, to kim jest i jaka jej rola w tym wszystkim na później. W końcu mogła to być jedynie zręczna iluzja uknuta przez organizatorów przyjęcia. Oznaczałoby to, że poza historią byt przed nimi nie ma żadnej innej funkcji - mogło na to zresztą wskazywać umieszczenie go w skrzyni. Dlatego też przede wszystkim Diana chciała usłyszeć opowieść.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Podziemny labirynt
Pon 25 Maj - 22:11
Velnar otwierał wszystkie skrzynie i co ciekawe w każdej coś się znajdowało! W pierwszej znalazł krótki, lekko zakrzywiony sztylet o kościanej rękojeści i lśniącym ostrzu, na którym można było odczytać słowa: "dam ci światło które rozświetli ciemności i pokażę ci nim gdzie kryje się twój wróg gdy nie będę ci już potrzebny umrę".
Druga skrzynia pod swoim wiekiem skrywała dziwną, niewielką kulę o zielonej barwie, która była dziwnie ciepła i lekko pulsowała. Pewnie później będzie miała jakieś znaczenie, a jeśli nie to może ktoś zrobi z niej jakiś użytek pomyślał Opętaniec.
W trzecim pojemniku chłopak znalazł flet, zwykły, biały flet. Velnar nawet się nie zastanowił i instynktownie spróbował na nim zagrać. Oczywiście nigdy nie miał talentu muzycznego więc po prostu dmuchnął w otwór do tego przeznaczony, a gdy nic się nie stało zwyczajnie włożył flet do torby, w której trzymał pozostałe dwa przedmioty.
Wreszcie przyszedł czas na uchylenie czwartego wieka, a ta skrzynia nieco różniła się od pozostałych swoją wagą. Opętaniec nie należał do najsilniejszych osób w Krainie Luster, ale nie był też słabeuszem, mimo to wieko tej skrzyni lekko go podirytowało. Finalnie po kilku próbach udało mu się dobrać do zawartości pudła. To co było w środku zaskoczyło chłopaka na tyle, że ten odskoczył do tyłu, odruchowo dobywając miecza. Nie wiedział w końcu jak wyglądają koszmary, więc to mógł być właśnie on! Velnar nie musiał długo czekać na reakcje towarzyszek, które podeszły do Opętańca niemalże od razu po pojawieniu się tego bytu.
Velnar wyjął pozostałe trzy przedmioty z torby i przekazał je Dianie wedle jej rozkazu. Po tym nie odezwał się, by nie zagłuszyć zjawy, w końcu ta mogła za chwilę zniknąć, więc lepiej niech powie co ma powiedzieć i znika. Sama jej obecność dziwnie działała na Opętańca.

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Podziemny labirynt
Sro 8 Lip - 23:23
Zjawa najwyraźniej spodziewała się, że poświęcone zostanie jej dużo więcej uwagi, niż stało się to w rzeczywistości; zapewne powodowana błędnym przypuszczeniem, iż trójka łowców Koszmarów wykaże dużo więcej zainteresowania jej występem, przez kilka następnych chwil pozostawała bez ruchu, tocząc po zebranych wyczekującym spojrzeniem. Krótka zachęta ze strony Diany musiała jednak wystarczyć jej za całą motywację do opowiedzenia tajemniczej historii. Istota, wyraźnie rozczarowana tym faktem, westchnęła subtelnie i trąciła widmowymi palcami struny mandoli, wypełniając całe podziemia dziwną, powolną i na specyficzny sposób piękną melodią. Muzyka z jednej strony zdawała się być senna i monotonna, z drugiej jednak powtarzalna sekwencja dźwięków miała w sobie coś niesamowitego. Każde uderzenie w strunę było idealnie wypracowane, wypełnione dźwięcznością i wymierzone w dokładnym momencie.
Przez długą chwilę zjawa nie śpiewała, poprzestając na grze. Jej przejrzysta postać kołysała się w przód i w tył, podczas gdy duchowe palce powoli uderzały kolejne struny.

Nim jednak wyćwiczony, bezpłciowy głos miał szansę ponieść się po pomieszczeniach labiryntu, muzykę zakłócił podejrzany szelest. Spłoszone przez niespodziewany dźwięk pająki wzdrygnęły się i zbiegły tłumnie ze ściany, na której do tej pory rezydowały. W żaden sposób nie zdawało się to przeszkadzać sprawcy hałasu, którym okazał się być lis o azurowym futrze i zaskakująco przypominających ludzkie (lub nieludzkie) oczach. Zwierzę zjawiło się niemal znikąd, a przynajmniej - nikt nie zauważył momentu, w którym zjawiłoby się w podziemiach i podeszłoby do całej trójki. Wydawało się jednak oczywiste, że jest to posłaniec Arcyksięcia, a wrażenie to okazało się słuszne w następnej chwili, gdy wyjaśnił się powód jego obecności w labiryncie. Niebieskofutre stworzenie wyjaśniło niskim, kulturalnym głosem, że zostało upoważnione do przekazania gościom (zwracając się przy tym do nich jako do "wielce szanownych gości Lorda Protektora Krainy Luster a pana na Różanym Zamku" etc., etc.), iż na Błoniach właśnie rozpoczęła się nowa atrakcja - a jeżeli wyrażą ochotę uczestniczenia w powyższej, powinni udać się jak najszybciej do wspomnianego miejsca, ponieważ ich pobyt w Labiryncie znacząco się przedłuża.

Jeżeli - ku niepomiernemu zmartwieniu duchowego minstrela - łowcy Koszmarów zdecydowali porzucić swoje polowanie na rzecz zabawy na Błoniach, lis powiódł ich ku windom i eskortował aż na miejsce docelowe, po czym - z ujmującym uśmiechem na pyszczku - rozpłynął się w powietrzu, życząc gościom miłej zabawy podczas dalszej części Balu.

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach