Okolice bitwy o Most Korzenny

Gawain
Gif :
Okolice bitwy o Most Korzenny - Page 4 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Ryknął, gdy jego towarzysz broni oberwał i został posłany w dal. A jednak żył i nawet się ruszał. Dobrze, bo Keer właśnie znalazł się potrzasku.
Czując na sobie więcej rąk, przez chwilę pomyślał, że potwór używa jakiejś mocy, lecz były to tylko dodatkowe kończyny monstrum. Tylko osiem par. Już wcześniej jego uścisk zdawał się żelazny. Teraz wypychał powietrze z niedźwiedzich płuc, jak z pospolitego miecha. Mało tego, Gawain został podniesiony, na co zaczął wściekle się rzucać, gryźć na i drapać na oślep, żeby utrudnić przeciwnikowi cokolwiek, co ten uroił sobie w tym szpetnym łbie.
Już wgryzł się w miękką tkankę, już posmakował dziwacznej posoki i szarpnął łbem, by pogłębić ranę Bayarda, gdy ten cisnął nim mocno. Przeleciał kilka metrów, by z łoskotem i gracją kamienia wylądować na deskach, które cóż... obróciły się w stertę przerośniętych drzazg. Szybko podniósł się, a krzyk Fobosa i widok jarzących się w dłoniach przeciwnika kuli dodatkowo go zmotywował. Do ucieczki.
Na tego kolosa nie było mocnych. Mógłby zmienić się w kaszalota, nosorożca a nawet słonia. Wszystko wydawało się zbyt ślamazarne lub za miękkie by mogło powstrzymać Bayarda przed rozszarpaniem ich na strzępy. To nie była kwestia, czy to zrobi, ale kiedy. Czyli równie dobrze mógł nigdy. Tę właśnie opcję wybierał Keer. Nie było mowy, żeby ponownie zbliżył się do mutanta polegając na masie i sile. Potrzebował być zwrotny i szybki.
Większe ciało było łatwiejszym celem, niepotrzebnym balastem. Pozbył się go więc i dotknął Kamienia Żywej Tarczy, by zaraz zmienić się w jastrzębia. Trzeźwe myślenie przychodziło mu z trudem. Wszystko działo się tak szybko. Musieli wiać, ale ani myślał porzucać towarzyszy. Zataczając półkrąg nad przeciwnikiem, chcąc lada chwila pikować, by wykłuć mu oczy, zorientował się, że musi. Na chwilę.

Gawain próbuje uciec na zewnątrz przez jakieś okno / otwór, by uciec z dziwnego pola blokującego komunikację i  zaalarmować Stowarzyszenie Czarnej Róży oraz wezwać o posiłki.


Okolice bitwy o Most Korzenny - Page 4 PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Niamh
Gif :
Okolice bitwy o Most Korzenny - Page 4 B09814a7327f1f061e4ef28d753e7e9c
Godność :
Niamh Muurteilat
Wiek :
17
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
150/40
Znaki szczególne :
Różowe oczy, dziecięcy wygląd
Pod ręką :
Fabuła: Wiklinowy koszyk z niedużą ilością monet i kluczami, w kieszeni krótki nożyk, pod sukienką do uda doczepiony sztylecik
Broń :
Dwa sztylety przymocowane paskiem do uda
Zawód :
Służka, mały złodziej
Stan zdrowia :
w pełni zdrowa
https://spectrofobia.forumpolish.com/t873-niamh https://spectrofobia.forumpolish.com/t990-skrzynka-pocztowa-niamh https://spectrofobia.forumpolish.com/t1103-niamh
NiamhMiaucząca Zmora
Miaucząca Zmora

Basile, myślała sobie Niamh, powinien być wdzięczny Absolutowi bądź innym formom bóstwa za to, że miał ją przy sobie. Był dla niej jak wujek, którego nie miała, o zbyt dobrym sercu i zbyt idealistycznym podejściu do życia. Kotka musiała być dla niego szarym i smutnym powiewem rzeczywistości, który starał się zapewnić, żeby mężczyzna zadbał o swój interes. Była ostoją, która wskazywała mu, że nie warto przeprowadzać każdej staruszki przez ruchliwą ulicę pełną Marionetkowych powozów - a tak przynajmniej myślała, gdy z niedowierzaniem przysłuchiwała się jego słowom.  
Pecha to może Ci przynieść hutrasz albo gdy nie wykorzystasz okazji i nie zabierzesz mieszka śpiącemu w rowie pijakowi. — żachnęła się, marszcząc przesadnie mały nosek — Zdajesz sobie sprawę, jak łatwo jest obrazić Sakfostrat?  — uświadomiwszy sobie okoliczności nie kontynuowała. Wiedziała, że Basile nie podniósłby nawet bezpańskiego miedziaka “na szczęście”.
Słowa te wypowiadała, gdy Lunatyk w konspiracyjnej niemalże manierze ruszył do drzwi posiadłości krasnoludków. Komendę o osłanianiu odebrała zbyt poważnie - przez jej plecy przeszedł dreszcz obawy, który zmierzwił jej włosy nie tylko na karku, ale również na ogonie. Cokolwiek było w środku, włamywacz z całą pewnością nie chciał z tym przebywać w jednym budynku - a to musiało coś znaczyć. Toteż nie namyśliwszy się zbyt długo, zacisnęła dłonie na rękojeści przytroczonego do uda prostego sztyletu, a drugi zwinnie wyjęła z cholewy buta. Niewielka była to obrona przed zagrożeniem, jakie miało czyhać w środku groteskowej kamieniczki.
Nie dość, że debil, to jeszcze idiota. — fuknęła słysząc komentarz ze strony zabłąkanego, strudzonego wędrowca, co schronienia postanowił szukać w domostwie krasnoludków, a spotkawszy się z odmową mieszkańców na chęci przywłaszczenia czerwonoczapiastego dobytku, stał się jeno ich zakładnikiem.
Drzwi w końcu rozwarły swą paszczę przed niedzielnym rycerzem i jego jasnowłosym gierkiem (kto jest kim proszę samemu sobie dopowiedzieć, niektóre odpowiedzi nie są takie jasne, jak wydają się być na pierwszy rzut oka), a Niamh mogła w końcu zajrzeć do budynku - oczywiście na tyle, na ile mogła to zrobić przez rosłe plecy Lunatyka. Nie była taka głupia, by pierwszej pchać się do środka - chciała mieć zarówno element zaskoczenia, jak i możliwość wyjątkowo szybkiego odwrotu, a także sposobność lepszej okazji oceny statusu majątkowego mieszkańców kamienicy (gdy Basile zajmie się walką z Okropną Potwornością, Co Zalęgła Się w Kamienicy, a Niamh nie będzie musiała mu w starciu pomagać).
Zza drzwi wejściowych dobiegały stłumione jęki bólu oraz wiązanka niezbyt ładnych przekleństw przeplatanych okrzykami “Odjedź, zmoro nieczysta!” wypowiedzianych nieskładnie, w bliżej nieokreślonym kierunku. Jeżeli Basile wszedł do środka, Niamh podążyła za nim, trzymając swoje sztylety wysoko, w nieco przesadnej manierze sygnalizując swoją gotowość do bitki.
Powitać, powitać. — rozległ się wysoki, nieco przytłumiony głos, jakby ich niewidoczny (jeszcze) rozmówca mówił przez zatkany nos — Kawy, herbaty, krwi dziewic?
Przy okrągłym drewnianym stole, na przeciwko wejścia, siedziała mała postać. Oprócz tego, że była mała, pomarszczona, miała kaprawe małe oczka i szpiczasty czerwony kapelusik, nie można był zbyt wiele o nim powiedzieć. Wodził spojrzeniem za Basilem i Niamh, jakby oczekując na odpowiedź; gdy ta nie nadeszła odpowiednio długo, pociągnął znacząco nosem.
Mleka. — jęknęła Niamh, a Senna Zjawa machnęła ręką na niewidocznego służącego.
Tymczasem za plecami Basile i Niamh rozległa się nieskładna mieszanina dźwięków. Mężczyzna, którego Basile zdzielił po twarzy drzwiami, najwyraźniej na tyle otrzeźwiał, że mógł zająć się czymś innym, niż obłąkańczymi okrzykami trwogi.  
Ja już będę wychodził. Zeżarli na moich oczach Sabrinę i Łodyżkę. — mamrotał pod nosem, wkładając do niewidzialnej torby niewidzialne zrabowane dobra, czym tylko zafrapował biedną Niamh.


Okolice bitwy o Most Korzenny - Page 4 7pso9y

Powrót do góry Go down





Themis
Gif :
Okolice bitwy o Most Korzenny - Page 4 4c0f17d443cdf9f64333b7b26c7cd920
Godność :
Arthemis Magnus "CzyżyK" Pavoris
Wiek :
wizualnie 22 lata
Rasa :
Szklany Człowiek
Wzrost / Waga :
180/72
Znaki szczególne :
wysoki, patykowaty z kryształem między oczami i dużą, czarną blizną na klatce piersiowej
Pod ręką :
Bolerko-niewidko, Magiczny Złodziej, broń, sakiewka z pieniędzmi
Broń :
dwie krótkie szable (Notos i Euros)
Zawód :
najemnik
Stan zdrowia :
zdrowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t677-themis https://spectrofobia.forumpolish.com/t937-skrzynka-pocztowa-arthemisa-pavoris https://spectrofobia.forumpolish.com/t1118-themis
ThemisZłodziej Marzeń
Złodziej Marzeń
Warknął cicho, gardłowo, słysząc słowa Marionetkarki. Jej pobratymcy z Wysp Księżycowy potrafili spaczać istoty aż do takiego stopnia. Liczył, że w głębi piwnicy nie spotkają więcej potworności pokroju Yara. Przeklęci hutrasze!
Następnie sprawy potoczyły się szybko, a Notos mógł tylko z oddali przyglądać się starciu swoich towarzyszy. Musiał pilnować lalki, nawet za cenę życia. A te mógł zdecydowanie szybko stracić zważywszy na fakt dziwnej kuli energii, jaka formowała się w szponach niegdysiejszego Upiornego Arystokraty.
Nie, Themis znajdował się zdecydowanie zbyt daleko od Fobosa, by ryzykować sprint do swego kamrata. Również potencjalne obciążenie, jakim była zdobyczna Marionetkarka uwięziona w ciele lalki nie ułatwiłoby mu i tak trudnego zadania.
Toteż działał szybko.
Kobieta nie odbiegła zbyt daleko, lecz wywróciła się nieopodal stolika, na którym siedziała. Nie czas było na delikatności. Jeżeli próbowała odczołgać się, Themis zagrodził jej drogę nogą.
Drewniany stolik postanowił wykorzystać jako prowizoryczną barykadę, na którą rzucił formułę trwałości, by dodatkowo ją wzmocnić. W pośpiechu przewrócił go i przesunął, blatem wystawionym w stronę aberracji, a nóżkami blisko ściany. Powierzchnia była niewielka, zatem Szklany liczył, iż nie tylko uda mu się schronić za nią przed dziwną kulą energii wraz z Marionetkarką, lecz również zbyt wiele zbłąkanej energii nie trafi do ich zaledwie-tylko-trochę bezpiecznego schronienia. Kobietę wciągnął za nogi i zasłonił własnym ciałem oczekując na rozbłysk, który jak się spodziewał miał lada chwila nastąpić. Musiała dysponować cennymi informacjami.

- Formuła trwałości [1/3]

Powrót do góry Go down





Tyk
Gif :
Okolice bitwy o Most Korzenny - Page 4 D93840e52cb57748d5a24bdfa761040295dab6ee
Godność :
Lord Protektor, Arcyksiążę Agasharr I Rosarium
Wiek :
30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
178/75
Pod ręką :
Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae), Divard, zabawki
Zawód :
Lord Protektor Krainy Luster
Specjalne :
Główny Administrator
https://spectrofobia.forumpolish.com/t233-agasharr-rosarium#284 https://spectrofobia.forumpolish.com/t914-archiwa-arcyksiazece https://spectrofobia.forumpolish.com/t497-kancelaria-arcyksiazeca https://spectrofobia.forumpolish.com/t1121-tyk
TykArcyksiążę
Arcyksiążę


Okolice bitwy

Wątek SCR

Byłoby nierozważnym stawać przeciwko magicznej bestii i próbować z nią walczyć jak równy z równy, podobnie jak nierozważnym byłoby zakładać, że jakiekolwiek stronnictwo - za wyjątkiem Marionetkarzy z Wysp Księżycowych - posiadało jakąkolwiek wiedzę o tym stworzeniu. Gdyby coś takiego wyszło na jaw, to od Marionetkarzy z Wysp Księżycowych odwróciłby się nawet Vincent Zora - stary żołnierz mający swój honor i moralne zasady. O ile jednak ostrożność była uzasadniona, to panika była tym, co mogło zgubić wysłanych na wykonanie zadania członków Stowarzyszenia Czarnej Róży. Przede wszystkim należało uważać, by uciekając przed wężem nie wpaść na tereny łowieckie bestii o wiele gorszej i niebezpieczniejszej niż zwykły wąż.

Promienie rozświetliły pomieszczenie na krótką chwilę oślepiając wszystkich członków Stowarzyszenia Czarnej Róży. Zupełnie jakby w pomieszczeniu ogarniętym nieprzeniknioną ciemnością, ktoś nagle zapalił światło. Śmiertelne promienie pomknęły ku celom.

Thorn użył Kamienia Żywej Tarczy, który okazał się być dla niego wybawieniem. Promień w normalnych warunkach bez trudu rozdarłby jego ciało na strzępy i zakończył jego życie. Dzięki użyciu kamienia na czas Thorn został tylko odrzucony do tyłu, czując na sobie ciepło uderzenia, lecz nic więcej.

Gawain zmieniony w ptaka był o wiele trudniejszym celem, zwinniejszym i sprytniejszym, a zatem promień chybił uderzając o ściany magazynu. Chociaż Gawain nie zdążył jeszcze opuścić pomieszczenia, to sprawny unik pozwolił mu przerwać blokadę i nawiązać kontakt ze sztabem. Dzięki Gawainowi członkowie Stowarzyszenia Czarnej Róży po raz pierwszy usłyszeli znajomy głos Lunatyka w swoich głowach. Głos pogratulował przywrócenia łączności.

Themis podjął słuszną decyzję o tym, by ratować Marionetkarkę. Była jedyną osobą, z której można było wyciągnąć jakieś informacje dotyczące tego, co się tu wydarzyło. Tego czym był Bayard, jak doprowadzono Upiornego Arystokratę do takiego stanu. Choć ryzykował sporo zawierzając wzmocnionemu magią stolikowi, to okazało się to być prawidłowe rozwiązanie. Stolik nadkruszył się, pojawiły się na nim pęknięcia, lecz wytrzymał. Nie można tego powiedzieć o stojącej obok belce podtrzymującej strop.
Po kilku chwilach do członków Stowarzyszenia ponownie przemówił Lunatyk, tym razem przekazując im coś więcej, niźli tylko gratulacje.
- Wiemy, że macie przed sobą ognioodpornego przeciwnika. Nie próbujcie napalać się na walkę z nim. Zatrzymajcie go w miejscu i nie pozwólcie, by wyrządzić jakieś szkody w mieście. Wysłaliśmy już do was Egzekutorów, którzy go przejmą. Nie szarżujcie, zachowajcie ostrożność.

W trakcie gdy członkowie Stowarzyszenia słuchali słów swoich przełożonych dowodzących z Wieży Zegarowej, uszkodzona belka upadła na ziemię tuż obok stolika, za którym krył się Themis, a osłabiony sufit runął na Bayarda.

Dzięki temu członkowie Stowarzyszenia mogli na chwilę odetchnąć. Oponent nie był w stanie wykonać ataku zanim nie wygrzebie się spod gruzu. Choć może ktoś wolałby dopuścić się dezercji i uciec z pola bitwy?

Tury do wyswobodzenia Bayarda: 1 (Macie turę na przegrupowanie się, obmyślenie tego jak przetrwać tury pozostałe do przybycia wsparcia)
Tury do przybycia Egzekutorów: 2


Wątek Iskry

Dalsza trasa przebiegała już bez większych przygód. Uliczki wydawały się być opustoszałe a przynajmniej Iskra miała szczęście i nie natrafiła na grupę hien cmentarnych, która chciałaby zarobić cudzym kosztem.

W normalnych warunkach Iskra bez trudu zauważyłaby, że dzieje się wokół coś dziwnego. Spostrzegłaby masywne klamki starych drzwi zmieniające się w oczy, czy barierki spełzające po schodach by śledzić ją wzdłuż przydrożnych rowów. Może zauważyłaby też krwawiące okiennice, czy inne rzeczy nietypowe, lecz sytuacja nie była normalna. Bitwa, wybuch sprzed kilku chwil skutecznie przytępiły czujność Marionetkarki.

Nie niepokojona koszmarnością mijanej okolicy zez większych problemów dotarła do miejsca wyróżniającego się pośród ciemnej, szarej, pokrytej pyłem zabudowy. Była to rozświetlona karczma, w której oknach widać było tańczące postacie a muzyka była aż nazbyt dobrze słyszalna.

Dalsza część posta będzie już w Sztabie Zory.


Gracze mają czas na napisanie posta do 30 października.

Powrót do góry Go down





Basile
Gif :
Okolice bitwy o Most Korzenny - Page 4 5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 34 lata
Wzrost / Waga :
183 / 85
Pod ręką :
Muszkiet
https://spectrofobia.forumpolish.com/t940-basile https://spectrofobia.forumpolish.com/t969-skrzynka-na-listy-basila https://spectrofobia.forumpolish.com/t1072-basile
BasileKoszmarny Paladyn
Koszmarny Paladyn
- Co za hutrasze. - mruknął pod nosem widząc to wszystko. Użycie określenia "To" jest o tyle istotne, że dobrze opisuje ono sytuację, w której nie jest się pewnym tego, co właśnie ma się przed sobą, a jednocześnie trzeba przyporządkować temu odpowiednią nazwę do dalszego wywodu. "To" jest określeniem oddającym wszystko, co konieczne dla osób będących na miejscu i jednocześnie całkowicie niezrozumiałe dla tych, którzy w tym czasie byliby w zupełnie innym miejscu i nie mogli by empirycznie doświadczyć dziwactw jakie stanęły przed Basilem i Niamh.
Rozważania na temat tego kto jest tu ofiarą, a kto jest oprawcą odsunęły na bok skarcenie kotki, że używany przez nią język nie przystoi do wizerunku biednej, niewinnej istotki potrzebującej pomocy.
Nikt nie nabierze się na słodkie, różowe oczka Dachowca, jeżeli kilka chwil po nich otrzyma wiązankę, w której jego rodzina zostanie tak obrażona, ze będzie miał ochotę zapaść się pod ziemię i wymazać swoje istnienie z jakichkolwiek form bytu.
- Zatrzymaj się! - Powiedział stanowczo Basile będąc świadomym, że zatrzymując mężczyznę w tym miejscu jednocześnie jest odpowiedzialny za jego bezpieczeństwo. Dyorfusilemar był bronią znakomitą, lecz nieprzydatną w tych warunkach, lecz nie jedyną na wyposażeniu Basila. Miał takż swoje ostrza i nawet przez chwilę nie pomyślał o tym, by wykorzystać Niamh jako żywy pocisk. To znaczy pomyślał o tym, lecz od początku nie był to pomysł, a raczej zabawna wizja, która zmaterializowała się w umyśle Lunatyka.
- To są szaleńcy! Sam powinieneś uciekać! - Zawodził zatrzymany mężczyzna, lecz nie mogło to wpłynąć w żaden sposób na postawę Basila.
- Czy to, co mówi ten mężczyzna to prawda? Skonsumowaliście mu druhów?
To pytanie było jeszcze gorsze chwilę po jego zadaniu, gdy Basile odtworzył je w umyśle, niż w czasie, gdy je zadawał. Nie miał jednak zbyt wiele czasu na zastanawianie się, bowiem szybko dostał odpowiedź.
- Ano prawda. Smaczni nawet byli bandyckie kanalie, Zastraszyć mniaes chcieli. Wyobrażacie sobie? Zaplute karły moralne! No ale mi aż ciśnienie podskoczyło. To kawka? Herbatka? Krewka? W czym gustujecie?
- Kawa. - Odpowiedział krótko obserwując jak jeden z krasnali podchodzi do Niamh trzymając w rękach metalowy kubek wypełniony po brzegi mlekiem i rozlewając po kropelce przy każdym kroku.
-Dzięki za pomoc. - Powiedziały, bądź powiedziały krasnale. Można powiedzieć, że Basile nie mógł stwierdzić, czy chwilę wczesniej usłyszał wskazujące na liczbę pojedynczą "mnie" czy też stojące za liczbą mnogą "nas". zupełnie jakby oba dźwięki zlały się w jedno słowo.
Tropiciel miał nadzieje, że Niamh okaże się być na tyle rozsądna, by na razie nie piła jeszcze oferowanego im mleka. Trzeba było zebrać więcej informacji. Choć sytuację nieco ułatwiały jakby agonalne jęki ocalałego bandyty.
- My tutaj robimy uczciwą bandyterke! Porwania dla okupu, kradzieże, włamania i wymuszenie a Ci szaleńcy napadli na nas jak wykonywaliśmy zlecenie. Przeklęte krasnale! Wiesz, że ktoś kazał nam je ukraść? my bierzemy jednego do wora, a pozostałe się na nas rzucają z zębami! Przeklęci zleceniodawcy, gdyby tylko dawali nam komplet informacji, cholerne Hutrasze.
Basile zanotował, że przestępca użył słowa Hutarsz niepoprawnie - wszak oznaczało to sytuację zupełnie inną, niż nielojalnego zleceniodawcy. jednakże zrzucił wszystko na poczet silnych mocji i utraty współpracowników.
- Myśmy honorowi złodzieje są! A te krasnale to jakieś wampiry nieokrzeszane!
- NIEOKRZESZANE? Spakowaliście mnie do worka!
- Nie Ciebie kretynie, tylko tego drugiego, co leży pod oknem!
- To jestem Ja! to jesteśmy My!
- Uspokójcie się, bo moją towarzyszkę rozboli głowa od waszych kłótni. - Odparł Basile kompletnie nie wierząc w sukces swojej argumentacji. Toteż wielce był zdziwiony, gdy usłyszał:
- Przepraszamy - które padły jednocześnie z ust krasnala (Krasnali) oraz bandyty.

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Okolice bitwy o Most Korzenny - Page 4 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Gdyby ktoś kiedyś postanowił ocenić działanie Fobosa, użyłby zapewne przeróżnych epitetów. Sam Upiorny Arystokrata, w czasie gdy obserwował jak śmiercionośny promień mknie w jego stronę, zastanawiał się, czy jego działanie jest napędzane odwagą czy głupotą. Nie wyobrażał sobie porzucenia towarzyszy broni, ale czy wynikało to z czystego, dobrego serca czy z ukrytej potrzeby udowodnienia całemu światu, że jest w stanie stanąć w szanki z każdym przeciwnikiem? Nie wahał się ani chwili i wiedział, że kiedyś taka postawa może go zgubić.
Dziś jednak nie nadszedł jego ostatni dzień. Potężne uderzenie uderzyło w jego tarczę i posłało go w tył z ogromną siłą, lecz nie wyrządzając mu większej krzywdy. Plecami uderzył w ścianę i poczuł jak budynek zatrząsł się pod impetem tego i innych ataków. Tarcza uratowała mu życie, ale czy zdoła wyjść z tej walki zwycięsko?
Zapach kurzu mieszał się ze smrodem magii, przekleństwo wypowiadane gniewnym szeptem sprawiło, że skryty za maską Arystokrata skrzywił się paskudnie. Gniew wymalowany na tego twarzy nie został jednak przen nikogo zauważony, bo nie było takiej możliwości.
Unosząc się z podłogi szybko zorientował się w sytuacji - Somnifer zmienił postać a Notos działał przy dziwacznej postaci. Już po chwili poczuł, jak w jego głowie rozlega się echo komunikatu Czarnej Róży, dlatego ryzykując wiele opuścił Blokadę i z niemałą ulgą wysłuchał komunikatu.
Gdy belka runęła na mutanta, poderwał się na równe nogi i krzycząc do swoich towarzyszy broni o zachowaniu ostrożności, dopadł ich dysząc ciężko. No tak, może i wyszedł cało i przetrwał atak, lecz kilka razy został rzucony na ścianę - nie pozostało to bez wpływu na kondycję Upiornego.
- Jesteście cali? - zapytał grobowym tonem - Spróbuję zatrzymać go pod tą kupą gruzu. - dodał, zerkając na istotę uwięzioną pod belką.

Jeśli nikt nie protestował, Fobos podszedł do drzwi które wyważył mutant i ocenił je na szybko, szukając metalowych elementów (skoro drzwi zatrzymywały istotę, mogły mieć takich elementów wiele). Jeśli było ich wystarczająco wiele by utworzyć z nich solidną klatkę, Arystokrata postanowił użyć swojej mocy manipulacji metalem (do oceny MG pozostawiam co udało mu się stworzyć, jednak celem jest zatrzymanie Bayarda w miejscu).
Jeśli natomiast drzwi miały za mało elementów, Fobos wrócił do towarzyszy i postanowił im pozostawić planowanie następnego kroku.


Alden - #DC143C
Bianka - #228B22
Caius - #4169E1
Kaevan - #DAA520

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Okolice bitwy o Most Korzenny - Page 4 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Poszukiwania otworu wylotowego dobiegły końca zanim na dobre się zaczęły. Wycelowana w niego kula energii, a potem promień, który z niej wystrzelił chybił go. Może to nadszarpnięta konstrukcja budynku, może to zupełnie coś innego, lecz ponownie poczuł więź magicznego porozumienia z siłami SCR. Odzyskawszy nieco nadziei, starał się przekazać Lunatykowi jak najwięcej informacji każdym zmysłem jakim dysponował, gdy belka runęła zaraz obok Notosa i biernej Marionetkarki.

Niebo spadło Bayardowi na głowę. Mieli więc krótką chwilę, szansę na wyjście stąd w pełnym składzie. Podleciał do towarzyszy i zmienił postać na humanoidalną, lecz kryształy w bransolecie nadal lśniły. Fobos zbierał się z podłogi, Notos również był cały.
- Póki co - odparł beznamiętnie, nieco nerwowo przeszukując sakwy. Syrenia Łza, Amoralas, Różdżka Zepsucia... jest! Maska Vin'tharnu
- Jeśli uda ci się go przytrzymać możemy mu to założyć na oczy, a potem połamać lub zabrać kości. To je całkowicie obnaży - wytłumaczył szybko, wcisnął przedmiot w pierwszemu chętnemu towarzyszowi i wrócił do bycia niedźwiedziem. Wolał nie ryzykować przemiany w zbyt wiele form, gdyż nie wiedział, jak wpłynie to na czas działania Animicusa.

Niechętnie, bo wiedział już jak potężny był Bayard, podszedł do monstrum i wlazł na rumowisko, by utrudnić mu manewry. Jeśli stolik wytrzymał atak, to taka ilość gruzu, drewna i innych materiałów budowlanych też powinna. No i może Fobos zastosuje te swoje sztuczki i faktycznie go unieruchomi. Stał tak więc, całym swoim ciężarem napierając na Bayarda pod spodem. Nie obserwował poczynań Fobosa, bo miał tego łuskatego gnojka do pilnowania. Oby Egzekutorzy się pospieszyli. A raczej zdążyli. SCR odżegnywał się od konfliktu, ale zdarzyć mogło się wszystko.
A jak ich zaatakują? Albo trafią na kolejnego mutanta jak Bayard? Nie. Nie powinien nawet tak myśleć. Przecież byli najlepszymi z najlepszych. Będą tu lada chwila...


Jeśli nie będzie musiał się odsunąć, by Fobos mógł wykonać swój plan, będzie stał i pilnował Bayarda, by ponownie rzucić się mu na twarz przy pierwszej okazji.


Okolice bitwy o Most Korzenny - Page 4 PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Tyk
Gif :
Okolice bitwy o Most Korzenny - Page 4 D93840e52cb57748d5a24bdfa761040295dab6ee
Godność :
Lord Protektor, Arcyksiążę Agasharr I Rosarium
Wiek :
30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
178/75
Pod ręką :
Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae), Divard, zabawki
Zawód :
Lord Protektor Krainy Luster
Specjalne :
Główny Administrator
https://spectrofobia.forumpolish.com/t233-agasharr-rosarium#284 https://spectrofobia.forumpolish.com/t914-archiwa-arcyksiazece https://spectrofobia.forumpolish.com/t497-kancelaria-arcyksiazeca https://spectrofobia.forumpolish.com/t1121-tyk
TykArcyksiążę
Arcyksiążę
Wątek SCR
Zakończenie

Czy metal jest dość wytrzymały, by wytrzymać napór siły jaką posiadał Bayard? Na szczęście członkowie Stowarzyszenia Czarnej Róży nie musieli się tym już przejmować.
Być może zapora stworzona przez Thorna z czasem zostałaby sforsowana, choć pierwsze szarpnięcie nie pozwoliło zdeformowanemu Upiornemu Arystokracie na wyrwanie się spod kupy gruzu. Thorn skutecznie użył swojej mocy i skierował żelazo z drzwi przeciwko rosłemu oponentowi tworząc klatkę. Nie miała ona oparcia, lecz dzięki użyciu mocy była o wiele trudniejsza do przesunięcia, niż gdyby była tylko niemagiczną stertą metalu. Dodatkowo sytuację Bayarda nie ułatwiał stojący na nim niedźwiedź.
(Thorn wyrzucił maksymalny możliwy wynik.
Nie dane było im jednak zrealizować dalszej części planu. Bayard był unieruchomiony, lecz trzeba było niemałej odwagi i zręczności, by umieścić na jego głowie maskę Vin'tharnu. Bez wątpienia było to jednak ryzyko, które członkowie Stowarzyszenia Czarnej Róży byli gotowi podjąć. Gawain postanowił wykorzystać ciężar niedźwiedzia, by jeszcze bardziej utrudnić ruchy Upiornego Arystokraty. Los jednak zdecydował, że nie musieli wcale ujawniać kości Bayarda. Tuż po tym jak żelazo zabrzęczało, gdy Bayard próbował się podnieść, do wnętrza magazynu wpadli Cierniści Egzekutorzy.
(Gawain wyrzucił 3, czego wynikiem jest nieskuteczność użycia maski.
Themis wciąż pozostawał blisko Marionetkarki, nie angażując się w bezpośrednią walkę, a raczej strzegąc jedynej osoby, która była w stanie wyjaśnić co takiego wydarzyło się w tym miejscu.

Egzekutorzy Stowarzyszenia zabezpieczyli magazyn, a także Marionetkarkę, podczas kiedy Gawain, Thorn oraz Themis otrzymali informację, by niezwłocznie wrócić do Wieży Zegarowej. Tam Różani Czarodzieje i Czarownice upewnili się, że członkowie Stowarzyszenia zbadali Różanych Strażników walczących w magazynie z Bayardem oraz upewnili się, że Ci nie zostali dotknięci jakimiś niewidocznymi ranami, choćby jakąś klątwą.

Kilka godzin później do Gawaina, Thorna i Themisa podszedł zamaskowany mężczyzna w długiej pelerynie ze szmaragdowych piór. Różani Strażnicy rozpoznali, że był on wśród egzekutorów, którzy przyszli im na pomoc. Był osobą, która poleciła im się wycofać i wrócić do Wieży Zegarowej.
- Dobrze, że nic wam nie jest. Paskudna sprawa. - Zaczął, po czym wyciągnął coś, co przypominało niewielką pozytywkę zwieńczoną czarną różą na wieku. Themis będący zaklinaczem mógł rozpoznać pozytywkę sekretów, choć coś w magicznej aurze tego przedmiotu mogło wydawać się inne, nietypowe.
- To o czym będę mówił to tajemnica. Dowództwo uznało jednak, że musicie wiedzieć z czym się mierzyliście. - Rozpoczął, oczekując następnie przez chwilę na znak, że członkowie Stowarzyszenia rozumieją wagę sytuacji. Dopiero następnie kontynuował:
- Nie jest dla was tajemnicą, że Zora współpracowała z Wyspiarzami, a dokładniej z Marionetkarzami, którzy zbiegli z delegacji Wysp Księżycowych. Nikt z nas nie spodziewał się jednak do czego mogli posunąć się Wyspiarze. I nie mówię tutaj o Marionetkarce, której ciało zostało niemal bez reszty zmienione w Marionetkę. Prawdziwym bluźnierstwem jest nasz drogi kolega Bayard. Jak się okazuje był kiedyś Upiornym Arystokratą, który wdał się w romans z Marionetkarką. Widzicie u nas to najwyżej mały skandalik, a tam to zbrodnia śmiertelna. Marionetkarze byli jednak szybsi od Upiorny i dopadli Bayarda pierwsi. Wykorzystali mroczną magię i stworzyli z niego mutanta, z którym walczyliście. Nie spodziewali się jednak, że ich twór zwróci się przeciwko nim i w szale niemal zabije swoją ukochaną. Umibya jest córką jednego z Marionetkarzy, którzy stanowili delegację. Bardzo wysoko postawionego przedstawiciela swojego społeczeństwa i twórcę klątwy, która dotknęła Bayarda. - Krótka pauza - Marionetkarka, którą spotkaliście to córka Unerisa Pturema, osoby niezwykle niebezpiecznej, która gromadzi stronników w ruinach twierdzy Gesdre. To stara warownia wymarłego już rodu Rogatych Rycerzy, którą Marionetkarze z Lunis obrali ponoć za swoją siedzibę.
Jeżeli członkowie Stowarzyszenia Czarnej Róży chcieli uzyskać dodatkowe informacje, mogli zadać Egzekutorowi pytania, w innym wypadku mężczyzna anulował działanie przedmiotu i odszedł, a misja została ukończona przez Gawaina, Themisa i Thorna. Gratuluję!

Nagrody:
Gawain otrzymuje: Czarci ogon + Ścianopatrzki + 10 dodatkowych punktów do Alchemii (poza tymi przyznawanymi za wykonanie wyzwania)
Themis otrzymuje: Alphardarz + Ścianopatrzki + 10 dodatkowych punktów do Zaklinani (poza tymi przyznawanymi za wykonanie wyzwania)
Thorn otrzymuje: Makros + Ścianopatrzki + 10 dodatkowych punktów do Tkania Magii (poza tymi przyznawanymi za wykonanie wyzwania)

Wątek Basile i Niamh
Zakończenie

Domostwo Krasnali okazało się być miejscem, z którego Basile oraz Niamh wraz z nowymi przyjaciółmi - Krasnalami o wielu ciałach i jednym umyśle oraz niegodziwym przestępcą Henrykiem doskonale widzieli pole bitwy po drugiej stronie rzeki Ailir.
Nie pozostało im nic więcej, jak tylko obserwować zmagania Fyortersoli i Milicjantów Zory, albowiem Lunatykowi Stowarzyszenie Czarnej Róży poleciło pozostawać w gotowości, w związku z Koszmarem grasującym nieopodal, natomiast Niamh jako wybawicielka zaczęła rozkoszować się przepysznymi wypiekami krasnali. Jak zapewniał Senny przyjaciel ciastka nie były wykonane z ludzi. Z drugiej strony Niamh zaczęła rozkoszować się ucztą nie zapytawszy o tak nieistotne detale.
Gdy walki ucichły, a strony ogłosiły rozejm, do Basila i Niamh dołączyli jeszcze Milicjanci Zory, którzy byli dobrymi przyjaciółmi krasnala. To od nich Lunatyk i Dachowiec dowiedzieli się o wyniku bitwy.
Rozmowy trwały niemal do rana, gdy wszyscy rozeszli się w swoją stronę.

Niamh otrzymuje Pistolet "Tambyć" + 5 dodatkowych punktów magicznego rzemiosła
Basile otrzymuje Tchnienie Muzy (Gra na instrumencie) + Ściankopatrzki + 5 dodatkowych punktów magicznego rzemiosła

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach