Ur'Nathum

Mefisto
Gif :
Ur'Nathum - Page 8 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Re: Ur'Nathum
Pią 30 Paź - 7:35
Całe szczęście nie musiałem się za bardzo użerać z tymi drzwiami. Otworzyłem je dość szybko jednym ze znalezionych kluczy. Nie wychylałem się jednak. Niech bawią się Ci, którzy lubią i tak zostawiać towarzyszy gdzieś w tyle.
Nim jednak ktokolwiek ruszył swój tyłek, pojawił się ten gość z kuszą. Do tego...czyżby udało mu się wykraść księgę? Kiedy on się tym zajął? Spojrzałem na niego, unosząc jedną brew ale nie komentowałem.
Postanowiłem nie plątać im się pod nogami więc czekałem, aż wszyscy wyjdą. Trochę nie wiedziałem co się stało, gdy chyba dowódca....nagle się rozmnożył. Heh...ciekawie. Ten z kuszą jednak nie przejmował się tym, więc może to była jakaś jego umiejętność?
Nie zdążyłem jednak nic powiedzieć, gdyż nowoprzybyły postanowił mnie zagadać. Spojrzałem na niego z miną "co Ty nie powiesz". Naprawdę miałem wrażenie, że zaraz rzygnę, ale raczej nie był na to ani czas ani też miejsce. Dotknąłem miejsca zranienia - o kurwa faktycznie, wiesz, nie zauważyłem, że coś mi jest - powiedziałem i wywróciłem oczami.
Nie kłóciłem się jednak. Westchnąłem tylko i wróciłem do środka. Sam się za czymś rozejrzałem by zabarykadować się. Jeśli było na czym, to usiadłem, by ułatwić zamaskowanemu dostanie się do mojej głowy, w szczególności, że byłem od niego wyższy.
Spojrzałem na niego - czyli jednak jest wśród was ktoś, kto choć udaje, że się przejmuje towarzyszami i nie chce ich zostawiać....nawet jeśli masz jakieś samolubne wytłumaczenie tego - powiedziałem spokojnie, zdejmując na moment szatę. Chciałem przy okazji obejrzeć obitą rękę, na której odbiła się w jednym miejscu kolczuga, która stworzyłem by obronić się choć trochę przez pałką. Do tego ręka była dość sina. Nie było to teraz jakoś bardzo istotne. Do tego nie mogliśmy się rozpraszać całkowicie. Nadal byli w trakcie bitwy i nie było wiadomo, kiedy ten nasz spokój się skończy....


Ur'Nathum - Page 8 IK7sRNT
Mefisto - #6600FF
Ein Sof - #FFCC33
Fuoco - #EECFFF

Powrót do góry Go down





Seamair
Gif :
Ur'Nathum - Page 8 Zero-two
Godność :
Erin Collins ale mów mi Seamair.
Wiek :
Już 19 lat gości mnie ten Świat.
Rasa :
Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
Wzrost / Waga :
166 cm /46kg
Znaki szczególne :
Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
Pod ręką :
Zestaw noży do rzucania, magiczne akcesoria, bezdenna sakwa..
Broń :
Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
Zawód :
Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
https://spectrofobia.forumpolish.com/t269-seamair#413 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1114-seamair
SeamairPoskramiacz
Poskramiacz
Re: Ur'Nathum
Nie 1 Lis - 2:00
Oślepienie przeciwników można było uznać za całkiem błyskotliwy pomysł. Ale jako że, wymyślił go dachowiec, nie było opcji o publicznej pochwale. Jedynie skinieniem głowy potwierdziłam, że zrozumiałam jego instrukcję. Chwilę później rozległ się huk, a ja przeklęłam w myślach. Czyli ktoś pomyślał o środkach wybuchowych... szkoda, że nie my.
-Tak.
Odpowiedziałam na pytanie tropiciela, zerkając na to, co robił z kartką papieru. Zaskakujące, że w czasie szturmu, byłam skona przypomnieć sobie, że istnieje sztuka zajmująca się składaniem papieru, choć to, co zrobił nasz towarzysz, było niezwykle ekspresową wersją tej umiejętności. Origami... robiło się ciekawsze, kiedy w grę wchodził magiczny papier. Albo moc tropiciela... Nie był czasu zastanawiać się nad tym zbyt długo. Trwało natarcie, lecz przekazanie wiadomości było ważne... Otworzyłam niewielki portal, który miał pozwolić, na to by motyl przedostał się na statek, w miejsce, gdzie trwały obrady. Jeśli motyl leciał zbyt leniwie, pomogłam mu szybkim ruchem ręki, po czym zamknęłam przejście. Teraz mogłam już w pełni skoncentrować się na kultystach, a Ci ewidentnie i bardzo nachalnie zabiegali o uwagę.
Desperaci.
Od razu wpadł mi w oko miecznik, który co prawda krył się, pod osłoną tarczy co stawiało pewną niedogodność. Miałam jednak pomysł jak sobie z nią poradzić. Ten sam fortel mógł przydać się jeszcze gdzie indziej. Tropiciel zwarty z przeciwnikiem. Jeśli szybko uwolni się, od tego kultysty będzie mógł pomóc w starciu z kolejnym. Bo choć miałam ochotę sprawdzić się w starciu na klingi, to logika podpowiadała, że przeciwnik biegający z kupą żelastwa będzie dysponować większą siłą.
Teraz dysponowałam własnym wsparcie, które mentalnie zapewniło mnie o swojej gotowości, mimo iż obecnie było zajęte złowrogim warczeniem... którego nie należało lekceważyć.
Kultystów miało nadciągać coraz więcej, dlatego musiałam działać szybko. Dobyłam swojego rapiera, zaś koniec czarciego ogona oplótł się ściśle wokół cukrowego berła. Może i wyglądało to dość śmiesznie, ale pozwalało mi zachowanie jednej ręki wolnej. W razie konieczności mogłam chwycić również za nóż... „Ludzie” od dawna inspirują się naturą, mnie w tym momencie zainspirował skorpion, z tą różnicą, że moje prowizoryczne żądło miast śmiercionośnej trucizny niosło cukierkową transformację.
-Pozbędziesz się tego z tyłu..?
Mruknęłam do Christophera, na tyle cicho by tylko on mógł mnie dosłyszeć. Zapewne Dachowiec nie był zadowolony, że sama szykuje się niejako do szturmu, lecz w naszej sytuacji nie mogłam sobie ot, tak po prostu stać i patrzeć. Domyśliłam się też, w jaki sposób miała zostać użyta sierpówka, więc z atakiem warto było zaczekać na odpowiednią chwilę... czyli tą, w której przeciwnik zostanie oślepiony.

Gdy nadszedł odpowiedni moment, postanowiłam się wykazać w roli wsparcia, doskakując za walczącą dwójkę. Błyskawiczny ruch ogona, uzbrojonego w berło, zatrzymał się na halabardzie. Jeśli broń kultysty, zniknęła zastąpiona przez garść cukierków, odskoczyłamby nie znaleźć się na linii ciosu. Ten sam manewr miałam zamiar powtórzyć w starciu z rycerzykiem. Pozbawić go tarczy, aby wyrównać nasze szanse. Moje poczynania obserwował Ra, który miał nas osłaniać i w razie konieczności zaatakować.


~ Aktualny ubiór ~



Fabuła - Karczma Lalek
Spoiler:

Powrót do góry Go down





Christopher
Gif :
Ur'Nathum - Page 8 5PUjt0u
Godność :
Christopher Morrison
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
179/65
Pod ręką :
troszkę pieniędzy
Broń :
rozkładany nóż oraz niewielki pistolet
Zawód :
Różany strażnik
https://spectrofobia.forumpolish.com/t578-christopher#4939 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1076-christopher
ChristopherKot Czarnoksiężnika
Kot Czarnoksiężnika
Re: Ur'Nathum
Nie 1 Lis - 16:24
Nawet jeżeli zamierzali przedyskutować ich plan w jakiś sposób, czy omówić dalsze postępowanie, nie mieli na to czasu. Podobnie jak Seamair, Christopher nie spodziewał się wtargnięcia ich przeciwników przy pomocy ładunków wybuchowych. Było to na tyle niespodziewane, że w pierwszej chwili nie wykonał swojego manewru, a w zasadzie jego sierpówka go nie wykonała. Nie było to zresztą potrzebne, bo tropiciel poradził sobie z kultystą niemal idealnie. Rozwalił jego czaszkę. Gdyby tylko ich liczebność była wyrównana... Ale nie, do środka wlewały się kolejne istoty chcące ich przerobić na ofiarę dla swoich bóstw, czy inne mrożonki. A na to dachowiec nie miał zamiaru pozwolić. Wymamrotał coś do swojego ptaka i posłał go wysoko pod sufit, tak żeby oślepiające światło ogarnęło całe pomieszczenie. Samemu szybkim ruchem pochwycił toporek, odrzucony wcześniej przez kapelusznika. Pistolet wcisnął za pas, tak żeby ten mu nie wypadł. Nie chciał marnować amunicji, bo była ona naprawdę ograniczona. Gdy Seamair zadała mu pytanie, spojrzał w jej kierunku z dosyć niezadowolonym wyrazem twarzy. Nie podobało mu się, że podejmowała walkę samemu. Wolałby mieć na widoku przeciwnika, z którym będzie walczyć jego podopieczna. Niestety, sytuacja była taka, że nie było możliwości, by obserwował ją przez cały czas. Zacisnął zęby, obiecując sobie, że pozbędzie się jegomościa jak szybko to możliwe. A potem będzie mógł pomóc czarownicy, jeśli ta popełni jakieś kolejne głupstwo.
- Teraz!
Krzyknął donośnie, po czym dosłownie w tym samym momencie zagwizdał przeciągle. Był to ukryty sygnał dla sierpówki, by użyć jej mocy. Nie spędził z nią jakoś dużo czasu, ale był to naprawdę dobry ptak do tresury... Także zareagował bezbłędnie. Pokój powinna wypełnić teraz oślepiająca biel. Seamair oraz tropiciel powinni w tym momencie uczynić to samo, co Chris, mianowicie zasłonić oczy i najlepiej obrócić plecami do źródła światła. Dachowiec odczekał jeszcze z sekundę, po czym otworzył oczy, by przekonać się, czy podziałało. Niemal natychmiast dopadł do bezbronnego jegomościa z tyłu, przymierzając się do uderzenia toporkiem centralnie w jego pierś. Jeden cios i będzie po nim. Tylko jeden celny cios, którego nie powinien nawet zobaczyć, o ile dobrze to obliczył.

Powrót do góry Go down





Tyk
Gif :
Ur'Nathum - Page 8 D93840e52cb57748d5a24bdfa761040295dab6ee
Godność :
Lord Protektor, Arcyksiążę Agasharr I Rosarium
Wiek :
30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
178/75
Pod ręką :
Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae), Divard, zabawki
Zawód :
Lord Protektor Krainy Luster
Specjalne :
Główny Administrator
https://spectrofobia.forumpolish.com/t233-agasharr-rosarium#284 https://spectrofobia.forumpolish.com/t914-archiwa-arcyksiazece https://spectrofobia.forumpolish.com/t497-kancelaria-arcyksiazeca https://spectrofobia.forumpolish.com/t1121-tyk
TykArcyksiążę
Arcyksiążę
Re: Ur'Nathum
Nie 22 Lis - 21:50
Wszyscy

Walki trwały już w niemal całym zamku. na dziedzińcu członkom Stowarzyszenia udało się przedrzeć do bramy, podczas gdy swoje rozproszone szeregi zwarli kultyści otaczając swojego przywódcę. Bram wciąż była pod kontrolą sojuszu - obie strony wysłały tam jednak dodatkowe siły, by przejąć ten ważny punkt.
Zajęcie zamkowych bram sprawiło, że przegrywający w miasteczku poniżej kultyści zostali otoczeni - większość z nich się poddała, pozostali walczyli wciąż otoczeni w enklawach chronionych przez prowizoryczne barykady.

Rytuał nie został jednak przerwany - choć każdy rozsądny człowiek nie wypowiadałby magicznych formuł o tak wielkiej mocy z pamięci, to przywódca kultystów nie wykazał się zbyt dużym rozsądkiem. W bitewnym zgiełku nikt nie słyszał jego słów, lecz wkrótce wszyscy mogli ujrzeć ich efekt.

Pierwszym sygnałem, który mogli zauważyć nieliczni - walczący przy bramie, chroniący mechanizmu, czy zmierzająca w ich stronę Senna Zjawa, było uderzenie fioletowego pioruna, która przybrało dziwny, przypominający skrzydło kształt rozchodząc się po niebie. Później runęła jedna z baszt, jakby była jedynie domkiem z kart zniszczonym ręka niesfornego dziecka. Jej ogromne kawałki spadły na zamkowe budynki, w tym jeden wbił się aż do zamkowej kuchni. Mefisto i Gawain nawet będąc za drzwiami mogli usłyszeć huk i kurz, który wzbił się w powietrze i przedarł się przez szczeliny w drzwiach.

Gdy Otome wspinał się po schodach, by dołączyć do walczących poczuł za sobą podmuch powietrza, a gdy odwrócił się ujrzał swoje odbicie na czymś, co w pierwszej chwili mogło wydać mu się jakimś przedziwnym lustrzanym wężem, który wypełzł z jednej z wież, by następnie nienaturalnie, pod kątem prostym skręcić w stronę muru. Nie od razu stojąc tak blisko dało się zrozumieć, że ma się do czynienia z czymś na wzór wielkie ręki, która zacisnęła się na murze. Pomocna w analizie była obserwacja otoczenia - nad zamkiem pojawiło się więcej takich rąk, które wydawały się oplątać całą twierdzę - jakby zaraz miały ją zagarnąć i zabrać do nieznanych nikomu krain. Gdyby ktoś był na tyle szalony, że w takiej sytuacji zacząłby liczyć kończyny - mógłby doliczyć co najmniej dziesięć rąk oplatających i unoszących się nad starymi murami zamku na Ur'Nathum.

Wszystkie one należały do jednej postaci, która górowała nad całą wyspą, jakby ta była ledwie stołem na którym miała ucztować. Cyklopowa postać o czterech jednookich głowach nieustannie spoglądała na wszystkich walczących - a gdy Ci spojrzeli na nią dostrzegali pulsujące źrenice skierowane prosto na nich. Stworzenie nie miało nosa, uszu, a jedynie owalne głowy skierowane na cztery strony świata. Za usta tego stworzenia można by mylnie brać oko znajdujące się pod głowami, które pozostawało wciąż zamknięte. Postać unosiła się w powietrzu, lecz nie za sprawą czterech ogromnych skrzydeł, które niemal całkowicie przysłoniły niebo nad zamkiem z trzech stron.

Między Otome a Seamair, Christopherem oraz Tropicielem było ponad dwudziestu kultystów, lecz zaledwie piątka z nich walczyła - Ci najbliżej bramy - gdyż reszta skierowała swoje spojrzenia w stronę monstrum, które spoglądało na zamek. To była dobra okazja, by dołączyć do walczących, bądź ich wspomóc. Może przy okazji dałoby się nawet zepchnąć kilku kultystów z murów, licząc, że ich towarzysze bełkoczący przedziwne modły w mowie niezrozumiałej przez nie spostrzegą tego faktu, a nawet jeśli - że w zamieszaniu będzie dało się dotrzeć do bramy

Mefisto i Gawain stali przed niemałym problemem. Nie wiedzieli jeszcze co się dzieje - nie mogli być świadomy obecności potworności przywołanej przez Kult Snów, lecz byli świadomi, że na zewnątrz dzieje się coś niepokojącego. Słyszeli, a może nawet widzieli szczątki wieży w kuchni. Nie mieli wiele czasu do stracenia, musieli ruszać dalej - na mury. Tam jednak natrafią nie tylko na widok Koszmaru, lecz także na rękę Yh'naary blokującą przejście - będą mogli spróbować swoich sił przeciwko lustrzanej czerni jej skóry, bądź też spróbować przeczołgać się w szczelinie pod ręką - chyba że potrafią latać.

Seamair skutecznie wsparła Tropiciela swoim berłem. Sprawiła, że jego młot nie musiał blokować spadającej na niego halabardy, a więc mógł zostać wykorzystany do ataku - uderzenie w korpus musiało być niezwykle silne, gdyż trafiony kultysta uderzył w ścianę baszty. Chwilę później doszło do oślepiającej dywersji Christophera, któremu udało się oślepić czterech oponentów - dwóch obecnych w pomieszczeniu oraz dwóch, którzy dopiero do niego weszło. To sprawiło, że zaatakowany przez Dachowca kultysta nie miał czasu na obronę i padł na ziemię. Mniej szczęścia miała jednak Cyrkowiec, gdy spróbowała wykonać swój manewr cukierkujący na tarczy. Ta okazała się magiczna i sprawiła, że berło wystrzeliło do tyłu uderzając o drewnianą podłogę. Kultysta nie czekając wykonał pchnięcie w stronę Seamair.

Do środka wpadł jeszcze jeden kultysta - niewysoki, zamiast głowy mający liczne węże wystające z szyi i gotowe by kąsać obrońców - uzbrojony w rapier. On na razie nie stanowił jeszcze zagrożenia - musiał dobiec do reszty. O wiele groźniejszy była wilkołakowata postać w kapeluszu, która rzuciła się na Chrisa - choć przez to była też łatwym celem - oraz kobieta o długich włosach, które zaczęły sunąć po ziemi w stronę walczących - stała za wojownikiem z tarczą, więc by do niej dobiec trzeba było pokonać bądź jego - bądź też zarówno wilkołaka, jak i węża, który chronili jej flanki.

Termin: 29.11.2020

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Ur'Nathum - Page 8 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako (w KL) i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Ur'Nathum
Nie 29 Lis - 17:52
Przez grube mury wieży przebił się potężny grzmot pioruna. Schody pod jego stopami rezonowały, a następnie zatrzęsły się, tak jak cały budynek. Ledwo zdołał utrzymać się w pionie, ale wiedział jedno - kuchnia została całkowicie zniszczona. Drzwi, które dopiero co skończyli barykadować, wybrzuszyły się i żałośnie zwisały w kamiennej framudze. Pomiędzy deskami opadał kurz i pył zamkowych konstrukcji. Walka na zewnątrz musiała całkowicie wymknąć się spod czyjejkolwiek kontroli.
- Chodź, zanim wieża się zawali! - pociągnął Upiornego za rękę i ruszył w kierunku murów. Nie liczył schodów, bo liczyły się drzwi. Te na zewnątrz. Pchnął je i oniemiał. Najpierw, w dziwnej czarnej masie zobaczył swoje odbicie. Potem zerknął na źródło tego czegoś i nie był nawet w stanie wydobyć z siebie przekleństwa. Poczuł złość, przerażenie i bezsilność. Przecież wykradli księgę! A może Wrona poległ? Może ich zdradził... a może... mógł zabić kapłana, gdy miał ku temu stosowną okazję.
Zacisnął pięści i spojrzał na mury. Musieli przedostać się na drugą stronę. Wątpił by łaskotki zadziałały na to... coś. Coś, co zdawało się ogarniać wzrokiem całą wyspę. Kim trzeba było być, żeby chcieć przywołać podobne wynaturzenie...
- Ma-masz i trzymaj mocno - wcisnął Rogatemu jeden koniec Czarodziejskiej Wstęgi, która właśnie wydłużała się i splatała w mocną linę. Po namyśle jednak wyszarpnął ją z rąk mężczyzny i zawiązał kilka węzłów tworząc tym samym strzemię. - Włożysz tu stopę, zdrową ręką trzymaj. Ja przelecę za to coś, zaprę się i wtedy spuścisz się przy ścianie. Wciągnę cię, dobra? - klepnął go w bark i kiwnął głową. Trzymając drugi koniec liny, podszedł do krawędzi i ścisnął medalion rozwijając skrzydła. Tu na murach dął wiatr, więc musiał się mocno wybić, by nie zostać zepchniętym, ale będąc już niżej, przy ścianie było lżej. Powietrze bijące w kamień budowli zapewniało przyjemny wznoszący prąd. Jeśli tylko mu się powiodło, poszukał miejsca po drugiej stronie, gdzie mógłby się zaprzeć i w miarę bezpiecznie wciągnąć ochotnika.


Czarodziejska Wstęga
Srebrny Amoralas 1/4


Ur'Nathum - Page 8 PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Seamair
Gif :
Ur'Nathum - Page 8 Zero-two
Godność :
Erin Collins ale mów mi Seamair.
Wiek :
Już 19 lat gości mnie ten Świat.
Rasa :
Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
Wzrost / Waga :
166 cm /46kg
Znaki szczególne :
Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
Pod ręką :
Zestaw noży do rzucania, magiczne akcesoria, bezdenna sakwa..
Broń :
Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
Zawód :
Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
https://spectrofobia.forumpolish.com/t269-seamair#413 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1114-seamair
SeamairPoskramiacz
Poskramiacz
Re: Ur'Nathum
Pon 30 Lis - 2:50
Wybierając się na tego rodzaju misję, nie warto mieć oczekiwań.... Los bardzo chętnie zagląda do planów snutych przez śmiertelników. Gównie po to by w chwilach, gdy najdzie go złośliwość wykorzystać je, tak by stały się naszymi najczarniejszymi wizjami.

Zastanawiałam się, komu powinnam podziękować za tak bogatą wyobraźnię.... Bo w moich czarnych scenariuszach zdecydowanie nie widniało aż tak wielkie i cholerne bydle, które teraz dosłownie rozpanoszyło się nad całą wyspą... Przez ten cały rozgardiasz naprawdę trudno było skupić się na próbach zachowania własnej skóry w jednym kawałku...

Sztuczka udała się w przypadku halabardnika, z moim własnym przeciwnikiem nie poszło już tak łatwo. Zaklęłam, choć z moich wart wydobyło się tylko wściekłe syknięcie.

Uskoczyłam w tym samym momencie, w którym w mojej głowie rozbrzmiało ostrzeżenie, płynące wprost z umysłu Ra. Bestia idealnie wykorzystała chwilę, w której mój przeciwnik właśnie szykował się do ciosu. Promień Ra przeciął powietrze, stawiając, że to nagrzało się od żaru.

Nie miałam czasu, aby podziwiać skutki ataku. Sytuacja coraz mniej mi się podobała... chciałam zwiększyć swoją przewagę i wykorzystać dezorientację, jaką mógł wywołać atak bestii. Szybko stworzyłam trzy niewielkie bańki pułapki, które popchnęłam w stronę znajdujących się najbliżej mnie przeciwników. Bańki miały rozrosnąć się, w zderzeniu z ciałem, które miały sobą objąć. Było to wyjątkowo urocze więzienie, które zaczynało unosić się nad podłogą.

Choć cofnęłam się do tyłu, miałam zamiar ponowić atak jeśli tylko któraś z moich baniek spełniła swe zadanie. Te kilka cennych sekund dezorientacji były momentem, w którym sama mogłam zaatakować. Taką przewagę mogli również wykorzystać Dachowiec oraz Tropiciel, a nie wątpiłam, aby mieli przeoczyć okazję.

W czasie tego wszystkiego nad wyspą kłębiło się coraz więcej mroku... Gdy tylko znajdzie się chwila, zapewne zacznę zachodzić w głowę, jak można zapędzić, to wielkie koszmarne bydle tam skąd przylazło...


~ Aktualny ubiór ~



Fabuła - Karczma Lalek
Spoiler:

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Ur'Nathum - Page 8 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Re: Ur'Nathum
Wto 1 Gru - 10:41
No i chwila spokoju minęła. Szkoda, że nawet nie zdążyliśmy się poopatrywać i już musiało się coś odpierdalać - myślałem, że zajebałeś im tę księgę - powiedziałem zerkając na zakapturzonego, ale wstałem od razu gotowy do działania. Poprawiłem się jeszcze i wysłuchałem jego planu.
Skrzywiłem się wyraźnie niezadowolony - mam nadzieję, że wiesz co robisz, bo jak zdechnę to możesz być pewny, że się od ciebie nie odczepię - powiedziałem i chwyciłem linę. Spojrzałem na niego pytająco, gdy nagle mi ją wyrwał. Co on odpierdalał?
Skinąłem mu tylko głową i westchnąłem ciężko. Musiałem czekać. Rozglądałem się uważnie, majac nadzieję, że nie spierdolę się na dół....
owinąłem sobie sznur wokół uszkodzonej ręki, a drugą trzymałem mocno, by aby na pewno się nie puścić. Czekałem na jakiś znak, żeby skoczyć i liczyć na to, że gość w masce da radę mnie wciągnąć....
Widać było, że plan i misja chyba się nie powodziły, jeśli chodzi o to co się działo. Kapłan mimo wszystko umiał przyzwać to paskudztwo. Poza tym byliśmy podzieleni na jeszcze mniejsze grupy....a już miałem nadzieję, że spokojnie wrócimy na statek...no w miarę spokojnie patrząc, ze kultyści raczej nie do końca chcą się poddać. Ale przecież mało kto chyba spodziewał sie, że nagle przed nami pojawi się taka wielka, jebana ręką!


Ur'Nathum - Page 8 IK7sRNT
Mefisto - #6600FF
Ein Sof - #FFCC33
Fuoco - #EECFFF

Powrót do góry Go down





Otome
Gif :
Ur'Nathum - Page 8 5PUjt0u
Godność :
Otome Bloodworth
Wiek :
wizualnie około 16
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
160 cm i 50kg
Znaki szczególne :
Zmieniające kolor i kształt oczy, ciało pokryte rysunkami
Pod ręką :
Plecak i kilka pierdółek w nim, ołówki i kartki pokurywane po kieszeniach
https://spectrofobia.forumpolish.com/t179-otome https://spectrofobia.forumpolish.com/t1107-otome
OtomeDzieło Sztuki: Abstrakcja
Re: Ur'Nathum
Sro 2 Gru - 15:19
No nie fajnie, nie fajnie. Pojawiło się jakieś wielkie cuś. Znaczy, w Krainie Snów widywała nawet większe i potworniejsze istoty niż jakiś lustrzany czworogłów. Ale to to było w KS, a w tym wymiarze no to se takie wielkoludy raczej nie biegały na co dzień.
Pomimo pojawienia się wielkoluda, walki na zamku nie ustały, a dziwaczny stwór przynajmniej na razie nie wydawał się jej atakować, więc skoro i tak nie mogła nic z nim zrobić, postanowiła skupić się na mniejszych przeciwnikach, których miała przed sobą.
Zjawa ponownie obejrzała na szybko teren między nią a bramą do baszty, gdzie prawdopodobnie znajdowali się jacyś jej sojusznicy. Miała nadzieje że oni mają jakiś plan jak się wykaraskać z tej całej sytuacji.
Otome starała się zapamiętać drogę którą musiała przebiec, gdyż zaraz  miała się tu znacznie pogorszyć widoczność. Wyciągnęła z plecaka jeden  ze swych zeszytów, przygotowała odpowiednie rysunki i ruszyła do działania.
W pierwszej chwili ożywiła rysunek niesowicie gęstej mgły, która miała pokryć teren w okół baszty.  Następnie ożywiła chmarę nietoperzy, które miały zaatakować kultystów. Nie żeby im cokolowiek zrobić, ale by wprowadzić zamieszanie, no i może któryś spanikuje i spadnie z wysokości.
Następnie dziewczyna ruszyła sprintem przez mgłę, by wbiec do baszty gdzie toczyła się walka. O ile się jej to udało, po dostaniu się do środka i szybkim rozeznaniu w sytuacji miała zamiar wykorzystać kolejny rysunek przedstawiający wielki głaz, który miałby zasłonić wyrwę, co by głupki w szatach już nie właziły do środka, a następnie ewentualnie zaatakować któregoś z nich od tyłu, przy pomocy sekretnej techniki kopa w krocze.  Zapomniała jednak że sama nadal nosi nosi na sobie szatę przeciwników. Pozostawało mieć nadzieje, że jej zamaskowani "sojusznicy" wyczytają stację i jej nie zaatakują.

Powrót do góry Go down





Christopher
Gif :
Ur'Nathum - Page 8 5PUjt0u
Godność :
Christopher Morrison
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
179/65
Pod ręką :
troszkę pieniędzy
Broń :
rozkładany nóż oraz niewielki pistolet
Zawód :
Różany strażnik
https://spectrofobia.forumpolish.com/t578-christopher#4939 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1076-christopher
ChristopherKot Czarnoksiężnika
Kot Czarnoksiężnika
Re: Ur'Nathum
Czw 3 Gru - 15:28
Christopher przez okno zerkając, dostrzegł to wszystko co tam się wyrabia. Zaklął w duchu na resztę grupy, która sądząc po spektaklu, cholernie zawiodła. Co to w ogóle jest? Na wszystkich możliwych bogów, kto wymyślił takie paskudztwo? Dachowiec bardzo chętnie przygarnął by odrobinę czasu, by pomyśleć nad tym, niestety kultyści nie dawali za wygraną. Jeszcze nie ostygło ciało dopiero co powalonego przez niego przeciwnika. Jedyne, co zdążył zrobić, to otrzepać broń z krwi. Chwilę potem do pomieszczenia wpadli kolejni przeciwnicy, chcący im zapewne wyrządzić dość sporą krzywdę, a przy okazji odblokować bramę. Na to nie mógł pozwolić. Jako członek stowarzyszenia dostał rozkaz i rozkazu tego nie zamierzał złamać.

Zabawny powinien wydać się fakt, że akurat na niego rzucił się wilkołak. Pieprzona ironia losu, że kundel musiał dopaść do dachowca, ale chyba nikt nie zamierzał się w tamtej chwili z tego śmiać. Zresztą chyba jeszcze bardziej dziwny był fakt nakrycia głowy jego przeciwnika. Kapelusz. Zatrzęsienie kapeluszników w tej twierdzy albo to po prostu te patałachy miały taki kiepski gust. Nie dość, że za grosz wyczucia dobrego smaku, to jeszcze niepraktyczne, bo przez te kapelusze miał wrażenie, jakby walczył z klaunami. Niestety ten klaun miał być wyjątkowo groźny. Ostre jak brzytwa pazury śmignęły strażnikowi przed oczami, zmuszając go do wycofania się. Wilcze zęby błysnęły okrutnie w półmroku, pokazując, z jak lubieżną satysfakcją wilczur rozpłata truchło ochroniarza. Christopher skrzywił się tylko na ten widok i uskoczył przed kolejnym z kolei ciosem. Tym razem jednak unik wykonał w taki sposób, by przejść z niego natychmiastowo do pchnięcia. Odsunął się na bok swojego oponenta, wysuwając sztylet i wbijając nad jego biodrem, o ile w ogóle zdołał uniknąć ciosu. Niestety w całym rozgardiaszu nie mógł widzieć Seamair, która z poprzednim przeciwnikiem nie poradziła sobie najlepiej. Walka o życie czy nie, wciąż musiał jej pilnować. Jej śmierć niestety nie wchodziła w grę, niezależnie jakby jej nie znosił.

Powrót do góry Go down





Tyk
Gif :
Ur'Nathum - Page 8 D93840e52cb57748d5a24bdfa761040295dab6ee
Godność :
Lord Protektor, Arcyksiążę Agasharr I Rosarium
Wiek :
30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
178/75
Pod ręką :
Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae), Divard, zabawki
Zawód :
Lord Protektor Krainy Luster
Specjalne :
Główny Administrator
https://spectrofobia.forumpolish.com/t233-agasharr-rosarium#284 https://spectrofobia.forumpolish.com/t914-archiwa-arcyksiazece https://spectrofobia.forumpolish.com/t497-kancelaria-arcyksiazeca https://spectrofobia.forumpolish.com/t1121-tyk
TykArcyksiążę
Arcyksiążę
Re: Ur'Nathum
Sob 5 Gru - 17:08
Wszyscy

Największe z oczu Koszmaru zostało otwarte na krótką chwilę przed tym, jak macki, składające się na strukturę wyglądem nieco przypominającą skrzydła, uniosły się i skierowały w stronę zebranych na dziedzińcu Kultystów. Liczne, ciemnoróżowe promienie pomknęły w kierunku zebranych wyznawców bluźnierczych potworności z najczarniejszych regionów Krainy Snów, a następnie skierowały się w stronę przeklętego lasu przenikając przez zamkowe mury i lesiste połacie poniżej wzgórza.

Z początku wydawało się jednak, że ta dziwna magia nie ma żadnego skutku. Dopiero wraz z kolejnymi, niepokojącymi sekundami ciała kultystów, zamkowe mury, grube pnie drzew, czy cokolwiek innego co miało pecha stanąć na drodze spojrzeniu Yh'naary zaczęło się rozpadać na części tak liczne, ze mogłyby dorównać rozgwieżdżonemu niebu. Kawałki te zaczęły unosić się w górę - zupełnie jakby był to ledwie padający śnieg, który z jakiegoś dziwnego powodu postanowił padać odwrotnie niż zazwyczaj. Krzyki kultystów niezaprzeczalnie dawały do zrozumienia, ze czymkolwiek był ten nieludzki proces, był on niezwykle bolesny.

W tym czasie promień użyty przez bestię Seamair poważnie zranił oponenta uzbrojonego w tarczę odsłaniając kolejnego przeciwnika i pozwalając na wyprowadzenie ataku. Bańki mogły okazać się dość skuteczne, jednak nim dotarły do przeciwników aż dwie z nich zostały przebite przez wciąż sunące po ziemi włosy, które gdy tylko atak Seamair znalazł się nad nimi wystrzeliły w górę. Co gorsze włosy niemal znalazły się już pod stopami Cyrkowca i Tropiciela - pod tym względem najbezpieczniejszy był Christopher. W tańcu, do którego został zaproszony przez Wilkołaka to Dachowiec okazał się być tym, który depcze po stopach. Dobrze wykonany unik, a następnie kontratak oznaczały cios, który powinien wyeliminować zagrożenie. Siły jakimi jednak dysponował kultysta okazały się być na tyle duże, że nawet śmiertelnie ranny mógł jeszcze unieść swoją łapę by zadać cios członkowi Stowarzyszenia. Ten jednak nie musiał nawet próbować uniku, gdyż bańka Seamair przyszła nieoczekiwanie na pomoc łapiąc umierającego Wilkołaka. Christopher mógł teraz upewnić się, że życie psiaka zostanie zakończone.

Otome na próżno stworzyła rysunkową mgłę, lecz nietoperze były o wiele lepszym sposobem na odwrócenie uwagi kultystów. Dziewczynie udało się dostać do środka i zatkać dziurę w baszcie - odcinając tym samym kultystów od baszty. To co jednak dawało zdobywcom Ur'nathum ochronę przed miejscowymi mogło okazać się niczym dla Koszmaru, który wciąż szalał na zewnątrz.

Za drzwiami, po drugiej stronie baszty - tam skąd Semaiar, Christ i Tropiciel przyszli, stali teraz Gawain i Mefisto. Tym udało się w pełni pominięcie przeklętej reki - choć podczas przejście na drugą stronę znajdowali się niebezpiecznie blisko szponiastych palców - te jednak najwyraźniej nie były zainteresowane chwytaniem członka SCR i przyszłego Tropiciela. Idąc murem Gawain oraz Mefisto mogli przyjrzeć się jak w miejscu, w które uderzył promień nie zostało już niemal nic, poza sypiącymi w gorę płatkami.

Mogli też ujrzeć walczących w mieście - tam sytuacja się odwróciła. Niegdyś otoczeni kultyści ruszyli do kontrataku utrudniając sprzymierzonym siłom odwrót. Bez wątpienia bowiem Stowarzyszenie, Tropiciele, a nawet mieszkańcy Katedry zmierzali w stronę statków. Miejscami w zwartym szyku, skutecznie odpierając ataki, a gdzie indziej panicznie uciekając przed rzezią. Brama oraz ścieżka prowadząca do portali na okręty Stowarzyszenia wciąż jednak była pod kontrolą atakujących. To dobry znak dla walczących w baszcie - nie zostali jeszcze otoczeni ze wszystkich stron. Sytuacja nie wyglądała jednak dobrze i może nadszedł czas, by opuścić przegraną pozycję i przegrupować się w miejscu, które będzie poza zasięgiem spojrzenie Yh'naary.

Termin: 15.12.2020

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
Ur'Nathum - Page 8 5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako (w KL) i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Re: Ur'Nathum
Sro 16 Gru - 23:26
Zaplanowany manewr wyszedł im w pełni. Co prawda wiedział, że wyobraźnia lubi grać pierwsze skrzypce i podsuwać wygodne dla dobrego samopoczucia rozwiązania, ale tym razem podpowiadała prawidłowo. Ominęli rękę. Obaj, cali, nie do końca zdrowi, bo potłuczeni, ale i bez dodatkowego narażania się na kolejne uszczerbki.
- Uciekajmy. Nic więcej nie ugramy. Nie w tym układzie - ocenił szybko, gdy już upewnił się, że Upiorny stoi pewnie i rozeznał się sytuacji w dole. Nie wyglądało to różowo, ale mieli tę przewagę, że mało kto spoglądał w górę. Stłoczona w dole masa walczyła o każdy żywot, o każdy skrawek terenu. Musieli biec póki front się nie ukształtował. Po tym przebicie się będzie graniczyło z cudem.
- Jesteś w szacie kultysty, udawaj że mnie gonisz i próbujesz ubić. W tym zamieszaniu nikt nie powinien się pokapować - bardziej zakomenderował niż zaproponował i ruszył w kierunku zejścia z murów. Jednak w pewnym momencie, zaraz przed kolejnymi drzwiami, zatrzymał się i włożył rękę do torby, by wyciągnąć z niej kulisty kształt. Czarna, wypolerowana kula spoczywała w dłoni nadal uskrzydlonego Cienia.
- Albo poniosę Cię i zdążymy dotrzeć do krawędzi wyspy nim statki odbiją i pozostawią nas na pastwę losu - głośno pomyślał i obrócił w dłoni Szczęśliwą Ósemkę. Całkiem realne widmo Yh'naary nad nimi nie pozostawiało dużego wyboru. Musieli uciekać i musiało im się udać. W przeciwnym wypadku zostaną starci w pył lub zadźgani przez obłąkańców, odcięci od towarzyszy.
- Dzięki temu nam się uda. Zaufaj mi i daj się do mnie przywiązać - ostatnie słowo wypowiedział z pewnym napięciem. Miał nadzieję, że Upiorny zgodzi się z jego pomysłem. Chciał go uratować, choć to jedno istnienie, ale wiedział, że nie będzie się wykłócał.
- Lecimy?

Czarodziejska Wstęga
Srebrny Amoralas 2/4 i Szczęśliwa Ósemka (jednorazowy) - jeśli Mefisto przyjmie propozycję


Ur'Nathum - Page 8 PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Ur'Nathum - Page 8 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Re: Ur'Nathum
Czw 17 Gru - 9:59
Jakimś cudem nam się udało. Całe szczęście, bo nawet nie chciałem myśleć co to łapsko może z nami zrobić. Może by to była szybka śmierć przez zmiażdżenie jak jakieś muchy, jednak gwarancji na to nie mieliśmy. No i niespieszno mi było na drugą stronę.
Spojrzałem na monstrum - a w jakimś innym byśmy coś ugrali? - zapytałem i pokręciłem głową, jakby od razu sobie odpowiadając na to pytanie. Kultyści to jedno, ale ta poczwara? Wątpiłem, żebyśmy mieli z nią jakieś większe szanse.
Skinąłem mi głowa i poprawiłem kaptur na głowie, żeby na pewno nie wystawały ani moje rogi, ani krwiste włosy. Spojrzałem w dół na walczących. No na pewno nie było za ciekawie, dałem mu w tym czasie trochę się oddalić, żeby faktycznie wyglądało to jakbym go gonił z zamiarem dorwania, a nie, że wybraliśmy się na wspólny truchcik po urodziwej wyspie. Nie do końca mi się podobało, że mi rozkazuje, jednak duma Upiornego dawała o sobie znać, jednak nie skomentowałem tego, ani w żaden sposób nie okazałem. To nie było miejsce na tupanie nóżką i kłócenie się, kto ma dowodzić.
Już miałem za nim ruszyć, gdy ten się zatrzymał i wyjął coś z kieszeni. Podszedłem do niego ostrożnie, patrząc na niego pytająco - poniesiesz? - zapytałem ale zaraz zorientowałem się o co mu chodzi, przenosząc wzrok na jego skrzydła.
- Zazwyczaj nie przywiązuję się do facetów i to na pierwszej randce, jeszcze nie widząc jego mordy - no cóż....jednak humorek mi się trzymał - ale dziś nie będę wybrzydzał - powiedziałem, podchodząc do niego. Poprawiłem torbę, żeby Feather na pewno nie wypadła, ani nic jej się nie stało po drodze. Usłyszałem tylko jej ciche piskanie, widać nie podobała jej się ta sytuacja w takim samym stopniu jak mnie.
- Jesteś pewien, że to na pewno się uda? - zapytałem jeszcze. Jakoś nie widziałem się w roli naleśnika gdzieś na dziedzińcu przy jakiś ruinach.


Ur'Nathum - Page 8 IK7sRNT
Mefisto - #6600FF
Ein Sof - #FFCC33
Fuoco - #EECFFF

Powrót do góry Go down





Seamair
Gif :
Ur'Nathum - Page 8 Zero-two
Godność :
Erin Collins ale mów mi Seamair.
Wiek :
Już 19 lat gości mnie ten Świat.
Rasa :
Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
Wzrost / Waga :
166 cm /46kg
Znaki szczególne :
Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
Pod ręką :
Zestaw noży do rzucania, magiczne akcesoria, bezdenna sakwa..
Broń :
Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
Zawód :
Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
https://spectrofobia.forumpolish.com/t269-seamair#413 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1114-seamair
SeamairPoskramiacz
Poskramiacz
Re: Ur'Nathum
Sob 19 Gru - 2:38
Porażka... słowo odbijało się w umyśle...niewypowiedziane zastygło na języku. A ja czułam jego cierpki, a zarazem gorzki posmak... Miałam ochotę nim splunąć... ale teka właśnie była rzeczywistość. Zarówno Stowarzyszenie jak i Tropiciele zawiedli...

Rytuał się powiódł, a mroczna kreatura zaczęła panoszyć się po świecie... siejąc na nim spustoszenie. To coś po prostu nas przerastało i to całkiem dosłownie... Nie miałam pojęcia, jak mieliłyśmy walczyć z tym czymś... Pokładałam co prawda pewne nadzieje w zaklęciach... Jeśli ktoś zaczynał zabawy z naprawdę potężną magią, zwykle zostawiał sobie jakieś furtki bezpieczeństwa... Być może istniał obrzęd, będący przeciwieństwem, tego, jaki odprawili Kultyści... niestety nie posiadałam takiej wiedzy... czy Tropiciele posiadali? A może Ci, którzy pracowali rytuał byli po prostu szaleni... i nic takiego nie istniało? Jak zatem wymazać z istnienia tak potężną istotę? Pogrzebać ją wraz z całą wyspą? Uwięzić? Lecz jak... i czy faktycznie właśnie to powinno być teraz moim zmartwieniem?

Zdecydowanie należało zacząć od bliższego zagrożenia, którego kłaki kłębiły się pod naszymi nogami... Odruchowo odskoczyłam do tyłu, umykając przed kudłami, którym zdecydowanie już dawno temu ktoś powinien zafundować ostre cięcie. I to najlepiej na zero...

Jak się okazało włosy, były nader żywotne i ostre... skoro zniszczyły dwie z moich baniek. Trzecia pochwyciła i tak konającą już paskudę, jednak i ta mogła się jeszcze na coś przydać. Za sprawą swej mocy nakazałam bańce wznieść się niemal pod sam sufit. Jak nauczyło mnie doświadczenie, również z trupów mógł być pożytek. A cielsko wilkołaka wydawało się dość masywne i zderzenie z nim nie powinno należeć do przyjemnych.


W międzyczasie do pomieszczenia wdarł się kolejny kultysta.... a w każdym razie tam należało wnioskować po długich czarnych szatach. Jednak zachowanie nieznajomej odbiegało od tego właściwego wyznawcom koszmaru... Zamiast wesprzeć towarzyszy, dziewczyna jakimś rodzaje magii zablokowała wyrwę w przejściu, odcinając tym samym drogę dostępu pozostałym napastnikom. Co więcej, nie rzuciła się na nas jak pozostali...

Czy próbuje nas zwieść? Sprawa wyjaśni się szybko... a efektem tego będzie albo niespodziewany sojusznik, albo kolejny wróg do pokonania. Jakby już było ich mało... Zarówno kobieta o agresywnych włosach jak i wężowaty stwór skłanialiby prowadzić walkę na dystans. To też ponownie wycofałam się o kilka kroków. Cukrowe bolerko ponownie trafiło za pas, zaś czarci ogon wił się za moimi plecami sunąć po ziemi w poszukiwaniu czegoś, wokół czego dało się opleść i wykorzystać to jako miotną amunicję.

Zerknęłam w stronę Dachowca i tropiciela, badając ich własne zamiary. Po głowie chodził mi pewien plan... jednak niepewność wobec nowo przybyłej znacznie go komplikowała. Na ten moment postanowiłam zapewnić nam element zaskoczenia a tym samym okazje do ataku dla tropiciela, czy oddania strzału dla Dachowca. Bańka z ciałem wilkołaka pękła na moje polecenie, zaś truchło, które do tej pory latało pod sufitem, runęło w dół, Razem z niewielkim deszczem posoki, która zdarzyła osiąść na dnie bańki. Na tyle na ile było to możliwe, celowałam tak, aby trup runął prosto na długowłosą jędzę.

Moja dłoń mocniej zaciskała się na rękojeści rapiera. Starałam się skupić... wyczuwałam napięcie ze strony bestii, której donośne warczenie stawało się coraz głośniejsze.


~ Aktualny ubiór ~



Fabuła - Karczma Lalek
Spoiler:

Powrót do góry Go down





Otome
Gif :
Ur'Nathum - Page 8 5PUjt0u
Godność :
Otome Bloodworth
Wiek :
wizualnie około 16
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
160 cm i 50kg
Znaki szczególne :
Zmieniające kolor i kształt oczy, ciało pokryte rysunkami
Pod ręką :
Plecak i kilka pierdółek w nim, ołówki i kartki pokurywane po kieszeniach
https://spectrofobia.forumpolish.com/t179-otome https://spectrofobia.forumpolish.com/t1107-otome
OtomeDzieło Sztuki: Abstrakcja
Re: Ur'Nathum
Sob 19 Gru - 19:32
Udało jej się jakoś przebiec przez tłum kultystów, dostać do środka i zatkać wyrwę, nie mogła jednak pozwolić sobie jeszcze na odpoczynek. W środku panował taki sam bajzel jak na zewnątrz. Tu się bili, tam się bili, jakieś bańki ze zwłokami latały, po podłodze wiły się czyjeś kłaki... no chaos. I wyglądało na to że w całym tym chaosie nikt nie zwracał na nią uwagi. A nawet jak zwrócili to byli to byli zbyt zajęci przeciwnikami których mieli przed sobą.
Korzystając z tego faktu, Otome ponownie sięgnęła po swój zeszyt z przygotowanymi rycinami. Zeszyt zaświecił się na fioletowo i po chwili wypełzło z niego kilka węży. Nie były one zbyt duże, miały może z metr długości i nie były jadowite, ale za to szybkie i zwinne. Węże ruszył w stronę kobiety z dziwnymi włosami, próbując owinąć się w okół jej nóg oraz atakując te jej kudły, tak by ona sama nie mogła atakować innych.
Może dzięki temu zabiegowi nie zauważy spadającego na nią włochatego cielska.

Powrót do góry Go down





Christopher
Gif :
Ur'Nathum - Page 8 5PUjt0u
Godność :
Christopher Morrison
Wiek :
25
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
179/65
Pod ręką :
troszkę pieniędzy
Broń :
rozkładany nóż oraz niewielki pistolet
Zawód :
Różany strażnik
https://spectrofobia.forumpolish.com/t578-christopher#4939 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1076-christopher
ChristopherKot Czarnoksiężnika
Kot Czarnoksiężnika
Re: Ur'Nathum
Sro 23 Gru - 1:32
Wilkołak zdawał się wyjątkowo żwawy, jak na pokonanego, co niezbyt podobało się Christopherowi. Zacisnął zęby i spróbował ponowić swój manewr, unikając ciosu futrzaka, a następnie wymierzając mu potężnego kopniaka, by odleciał na drugą stronę pomieszczenia. Nim jednak zdążyłby chociaż drgnąć, niespodziewanie nadleciała bańka, która porwała wilkołaka, niwelując kompletnie jego cios. Mężczyzna dysząc lekko patrzył nieco zmieszany na to, co się przed nim odmalowało. Nie do końca rozumiał, skąd przyszedł ratunek (a raczej zwyczajna, nieproszona pomoc). Dopiero po chwili przypomniał sobie, która różowa wsza rzuca podobnymi zaklęciami w owym towarzystwie i rzucił w tym momencie ku niej krótkie, acz wymowne spojrzenie. Nie mógł zaprzeczyć, że robiła sporo podczas tej walki... Ale dobrze wiedział, że tego typu zagrania, jak dobijanie jego przeciwników, ma za zadanie jedynie uwłaczać jego dumie. Christopher pokręcił głową z dezaprobatą i zrobił parę kroków w kierunku drzwi, w międzyczasie rozeznając się w całej sytuacji. A sytuacja wyglądała nie za ciekawie, mieli na głowie kolejnych i kolejnych przeciwników, coraz to bardziej wymyślnych. Poszli też w końcu po rozum do głowy i zaczęli przebijać bańki, które namieszały lub mogły namieszać im szyki. Czeka ich jeszcze długa noc, zanim wypełnią swoją misję. O ile przeżyją... Sceneria nie napawała optymizmem w tej kwestii. Jedyne, co pokrzepiało Dachowca, to myśl, że nie może umrzeć u boku smarkuli.

Christopher widział, że dziewczyna coś kombinuje z ciałem. Spoglądał na nie jednak ze sporą dozą sceptycyzmu, na tyle oczywiście, na ile pozwalało mu sytuacja, a pozwalała jedynie na kilka sekund podziwiania. Podejrzewał, że również i ta bańka zostanie szybko przebita, a nie zamierzał czekać, aż Seamair naprawi swój błąd w jakikolwiek inny sposób. Nie musiał, miał o wiele lepsze narzędzia do załatwiania takich spraw. Na swój cel obrał długowłosą kobietę o dosyć dzikiej odżywce. Przy okazji ocenił pozostałych przeciwników w drzwiach i jak szybko uznał, ona będzie jednym z istotniejszych celów. Skoro zamierzali walczyć na dystans, to Dachowiec miał zamiar dać im walkę na dystans, zdecydowanie mniej przyjemną z ich perspektywy. Wyciągnął sprawnym ruchem dłoni swój pistolet, który wciąż powinien mieć kilka kuli w magazynku, po czym wycelował w przeciwniczkę. Wyprostował zarówno kręgosłup, jak i ramię, by odpowiednio wycelować, co nie trwało dłużej, niż dwie lub trzy sekundy. Na więcej nie było czasu. Oddał strzał, po czym jeszcze jeden, by go poprawić. Stary, sprawdzony sposób, szkoda tylko, że aż tak ludzki.

Powrót do góry Go down





Tyk
Gif :
Ur'Nathum - Page 8 D93840e52cb57748d5a24bdfa761040295dab6ee
Godność :
Lord Protektor, Arcyksiążę Agasharr I Rosarium
Wiek :
30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
178/75
Pod ręką :
Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae), Divard, zabawki
Zawód :
Lord Protektor Krainy Luster
Specjalne :
Główny Administrator
https://spectrofobia.forumpolish.com/t233-agasharr-rosarium#284 https://spectrofobia.forumpolish.com/t914-archiwa-arcyksiazece https://spectrofobia.forumpolish.com/t497-kancelaria-arcyksiazeca https://spectrofobia.forumpolish.com/t1121-tyk
TykArcyksiążę
Arcyksiążę
Re: Ur'Nathum
Sob 26 Gru - 2:14
Wszyscy

Tropiciele i Stowarzyszenie Czarnej Róży nie byli przygotowani na spotkanie Koszmaru, a nie jakiegoś pomniejszego Koszmarnego Bytu zamieszkującego najdalsze tereny Krainy Snów, lecz nie dorównującego siłą władcom tamtych dziwnych stanów. Koszmar, który nie był ograniczony do zaledwie niewielkiej cząstki swojej mocy, która przedostała się do przebudzonego świata, dla której jakiekolwiek prawa tu panujące były niczym tekturowy płot.

Nikt nie mógł przypuszczać, że zaślepiony w fanatyzmie przywódca Kultu na Ur'Nathum będzie próbował przeprowadzić rytuał bez starożytnych ksiąg, licząc że nie popełni żadnego błędu w skomplikowanych magicznych inkantacjach zapisanych w pradawnym języku. Gdyby tylko miał rację, to doprowadziłby do bezprecedensowej katastrofy - potworności, której nawet Tropiciele mogliby nie podołać - a przecież do walki z Koszmarami szkolą się całe swoje życie.

Nie można się więc dziwić Gawainowi oraz Mefisto, że postanowili się wycofać. W chwili gdy na polu bitwy pojawiła się Wszystkowidząca jakiekolwiek dotychczasowe cele straciły już na znaczeniu. Wobec tego, czym był ten Koszmar pewne było, że wyspa jest stracona, choć walczący nie wiedzieli jeszcze, że Ur'Nathum dosłownie zostanie utracone przez Rzeczywistość i nikt nie jest już w stanie temu zapobiec.

Gawain i Mefisto kilkanaście minut lotu po opuszczeniu murów zamku na przeklętej wyspie znaleźli się na okrętach Stowarzyszenia. Zajęto się nimi stosownie i wskazano miejsca, gdzie mogli odpocząć. Wbrew temu czego mogliby oczekiwać Tropiciele byli bardzo spokojni i skupieni na ewakuacji - jakby potworność pochłaniająca swym ogromem wyspę niespecjalnie ich martwiła. Może to jednak ich profesjonalizm?

Tymczasem w baszcie nad bramą toczyła się walka. Przeciwnik wyposażony w niezwykle groźne włosy coraz bardziej ograniczał teren, po którym mogli poruszać się Seamair, Christopher i Tropiciel, grożąc swoimi niezwykle ostrymi kosmykami. Próba rzucania w czciciela Wszechwidzącej nie zakończyła się najlepiej - Wilkołak został zauważony wcześniej, a bańka przebita nim znalazła się w odpowiednim miejscu. Co gorsze ogromne cielsko poleciało następnie w stronę Tropiciela, który w ostatniej chwili zdążył zrobić unik. Nieco skuteczniejszy okazał się atak Otome, choć węże nie były w stanie dotrzeć do nóg Kultysty - zatrzymały się na włosach i walczyły z nimi. Zdrada - bo na pewno tak odbierał to przeciwnik sprzymierzonych - skupiła na chwilę uwagę ich oponenta. Krótkie zerknięcie na Senną Zjawę sprawiło, że pierwszy strzał Chrisa nie został został w porę zablokowany. I choć drugi trafił już w niezwykle twardą ścianę włosów nie wywołując żadnych szkód, to wkrótce kultysta osunął się na ziemię, a jego włosy przestały stanowić jakiekolwiek zagrożenie.

Wielki młot uderzył jeszcze w Wilkołaka, roztrzaskując i tak martwy pysk, Tropiciel zwrócił się do wszystkich zebranych - w tym Otome, która już dość jednoznacznie pokazała im po czyjej stronie stoi.
- Musimy wrócić na statki. - Następnie spojrzał na Seamair i dodał już tylko do niej - Stworzysz przejście?. Jego ton głosu i postawa, niecierpliwe kroki skierowane w stronę małego okienka, z którego dało się dojrzeć maleńki fragment ciała Yh'naary, wskazywały na pospiech. Nie chciał spędzać w tym miejscu więcej niż to było konieczne, a skoro już nic nie zagrażało im bezpośrednio - to był to najwyższy czas się wynosić.

Gdy już wszyscy byli na statkach, a flota odlatywała spod brzegów przeklętej wyspy wszyscy byli świadkami tego jak Yh'naara wraz z całą wyspą znikają, rozmywają się w każdej chwili stając się trudniejszymi do dostrzeżenie. Póki jednak patrzyli pozostawał ślad miejsca, gdzie stoczyli swoją bitwę. Gdy jednak ktoś tylko mrugał ujrzał pustą przestrzeń, czasem tylko rozrywaną przez niepokojące różowe błyskawice na tle szkarłatnego nieba Otchłani. Jak się później dowiedzieli Yh'naara nie została przyzwana, nie udało się przenieść jej potwornej postaci do rzeczywistości. Nie było to możliwe bez odpowiednich warunków, przygotowań i bezbłędnie wypowiedzianych inkantacji w pradawnej mowie. Przywódcy kultu udało się jednak w swej lekkomyślności otworzyć przejście i zwabić Koszmar do wyspy - jakże łakomego kąska rzeczywistości na koszmarnym stole. Rytuał był jednak zbyt słaby, by Ur'Nathum mogło powrócić do rzeczywistości wraz z samą Wszechwidzącą - wyspa została już na zawsze pochłonięta przez Sen.



Nagrody:
1.    Seamair - Aureum, 1 x Esencja Koszmaru
2.    Christopher – Naeve, 1 x Esencja Koszmaru
3.    Otome - Shakrast, 1 x Esencja Koszmaru
4.    Mefisto - Divard, 1 x Esencja Koszmaru
5.    Gawain - Makros, 2 x Esencja Koszmaru

Christopher, Otome, Mefisto i Gawain proszeni są o kontakt w celu ustalenia nagrody!

Ponadto wszyscy wyżej wymienieni dla upamiętnienia wydarzeń, w których brali udział otrzymują także tytuł: Weteran bitwy o Ur'Nathum.

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach