Kawiarnia "Belette"

Wena
Gif :
Kawiarnia "Belette" 093205cd83a7da5e2990ebaeff9e8b89
Godność :
Astrid Lumizione, bądź inaczej i każde z imion równie prawdziwe.
Wiek :
500 lat
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
Raz taka, innym razem inna... Może żadna, skoro to tylko kula światła?
Pod ręką :
Nic
https://spectrofobia.forumpolish.com/t414-kuleczka https://spectrofobia.forumpolish.com/t1154-opisy-weny https://spectrofobia.forumpolish.com/t989-wampirze-lisciki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1125-wena
WenaKrwiopijca
Kawiarnia "Belette"
Czw 20 Sty - 22:12
Przy wąskiej uliczce blisko Via Impuditia
w gęstej miast zabudowie stoi kamieniczka.
Na parterze szyld skromny zeń zerka łasiczka,
czujnie znad nazwy bacząc gości miło wita.

Kawiarnia "Belette" Wenaaa

Przekroczywszy wrota strzeżone przez skromny, owalny szyld z łasicą trzymającą jedną z łapek na literach tworzących nazwę kawiarni trafia się do czegoś na wzór poczekalni. Po lewej stronie mając sama kawiarnie, a przed sobą przejście do ogrodu oraz na schody prowadzące do wyższych pięter można zaczekać na jednej z dwóch ławek ustawionych pod ścianą i podziwiać kunsztowne wykonanie stojących nieopodal rzeźb.

Sala kawiarni wydaje się o wiele mniejsza, niźli jest w rzeczywistości za sprawą około metrowych murków, na których gęsto rozstawiono rośliny, przedzielających poszczególne stoliki. Goście nie mogą narzekać na brak prywatności. Połowa miejsc ustawiona jest przy oknie, tak że można wyjrzeć co dzieje się na zewnątrz, drugie niejako całkowicie są odcięte od świata i zająwszy miejsce na jednym z krzeseł można zapomnieć o istnieniu świata na zewnątrz. Chyba że pojawi się kelner bądź kelnerka, a bez wątpienia marionetka, by przyjąć zamówienie bądź je podać.

Niekiedy, w cieplejsze dni, przy większym ruchu, obsługa otwiera drzwi do ogrodu pozwalając klientom delektować się kawą na świeżym powietrzu z widokiem na niewielki staw pełen barwnych ryb, czy nawet zaszyć się w labiryncie z żywopłotu. Ciekawscy klienci powinni jednak pamiętać, by nie próbować wchodzić na górę, czy zaglądać do kuchni. Tutejsze Marionetki, choć bez wątpienia całkiem urokliwe i dystyngowane są jednocześnie niezwykle czułe na punkcie prywatności - a przecież nikt nie chciałby ich urazić!*

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

*:

Powrót do góry Go down





Themis
Gif :
Kawiarnia "Belette" 4c0f17d443cdf9f64333b7b26c7cd920
Godność :
Arthemis Magnus "CzyżyK" Pavoris
Wiek :
wizualnie 22 lata
Rasa :
Szklany Człowiek
Wzrost / Waga :
180/72
Znaki szczególne :
wysoki, patykowaty z kryształem między oczami i dużą, czarną blizną na klatce piersiowej
Pod ręką :
Bolerko-niewidko, Magiczny Złodziej, broń, sakiewka z pieniędzmi
Broń :
dwie krótkie szable (Notos i Euros)
Zawód :
najemnik
Stan zdrowia :
zdrowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t677-themis https://spectrofobia.forumpolish.com/t937-skrzynka-pocztowa-arthemisa-pavoris https://spectrofobia.forumpolish.com/t1118-themis
ThemisZłodziej Marzeń
Złodziej Marzeń
Re: Kawiarnia "Belette"
Pią 1 Kwi - 23:54
Tłum na ulicach Miasta Lalek zdawał się być gęstszy, niż zazwyczaj, co nie umknęło uwadze Themisa, który to mógł poszczycić się mianem prawdziwego wręcz znawcy okolicy. W powietrzu czuć było gęsty zapach napięcia, porównywalny niemalże do zapachu ozonu, którym to wszechobecnie promienieje nabrzmiała od gorąca ziemia na krótki moment przed burzą. Niemniej jednak na twarzach przechodniów, których Szklany mijał po drodze do kawiarni “Belette”, widać było li-tylko wyniosłą obojętność mieszczan, zbyt zajętych swoimi przyziemnymi sprawami, by wyczuć owo eteryczne, nieuchwytne wręcz podniecenie kipiące z najciemniejszych kątów Miasta Lalek.
Cóż mogło być powodem tego wszechobecnego zdenerwowania, lub czy może było ono tylko wytworem nadwyrężonej wręcz wyobraźni Arthemisa, która to była dręczona intensywnymi wydarzeniami minionych chwil - nie sposób orzec. Ważne było to, że Themis, wiedziony niejako szóstym zmysłem, a może zwykłą przezornością - zdawał się być bardziej powściągliwy w obyciu niż zazwyczaj. Któż by nie był ostrożny, gdyby wiedział, że za moment wkroczy na tereny należące do jednego ze znaczniejszych gangów Marionetkarzy? Z pewnością Themis, gdyby nie to, że chciał wypaść jak najlepiej - wszak był dyplomatą i miał reprezentować interesy Stowarzyszenia, a przez to - samego Arcyksięcia. Nic więc dziwnego, że postanowił ukryć swoją wrodzoną lekkoduszność i podejść do zadania na poważnie.
Celem miała być wspomniana już kawiarnia o wdzięcznej nazwie “Belette”, o której to informacje wylewnie przekazał im inkwizytor, wskazując zarówno adres, jak i godzinę, o której przeważnie można zastać właściciela. Themis, gdy sięgnął do swej pamięci, nie potrafił odnaleźć o niej żadnej istotnej informacji; wiedział tylko, że jego gospodarz był osobistością nadzwyczaj tajemniczą i skrytą.
Wyciągnął z kieszeni pozłacany zegarek i spojrzał na godzinę - wybijała siedemnasta z minutami. Zastanawiał się, czy Artemis postanowi mu towarzyszyć w tej misji, która to mogła okazać się być zwykłą zastawioną nań pułapką. Lecz kto nie ryzykuje ten nie pije szampana. Liczył tylko, że w jej wyniku - oczywiście jeśli postanowi dołączyć - jego potencjalna żona w żaden sposób nie ucierpi. Miałby ją wszak wtedy na sumieniu!
Zadarłszy głowę, Czyżyk spojrzał na szyld wyobrażający smukłą łasiczkę - nawet nie zorientował się, kiedy doszedł na miejsce. Ostatecznie był zbyt zaangażowany analizą tłumu! Stał chwilę przed budynkiem, przygotowując w głowie scenariusz rozmowy oraz poprawiając swój strój, by wyglądać nienagannie, nim wszedł do środka. Zastanawiał się również, czy czekać na Artemis, lecz wyszedłszy z założenia, iż ta w ewentualności może się nie zjawić, uznał, jednak, że w razie potrzeby odnajdą się przy barze.
Ujrzawszy Marionetkę w wybitnie uroczym stroju służebnym uśmiechnął się ciepło i skłonił uprzejmie, zdejmując z głowy w szarmanckim geście kapelusz.
- Proszę mi wybaczyć śmiałość, madame, lecz czy zastanę dziś właściciela?


Ostatnio zmieniony przez Themis dnia Sob 2 Kwi - 12:31, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Artemis Shepard
Gif :
Kawiarnia "Belette" 5PUjt0u
Godność :
Artemis Keylynn Shepard
Wiek :
wizualnie 20
Rasa :
Szklany Ludz
Wzrost / Waga :
168 | 55
Znaki szczególne :
wrzosowe oczy, tatuaż w motyle z różyczkami.
Pod ręką :
Wachlarz, Torebka z drobnymi rzeczami i z kluczami do posiadłości, Mały sztylet, apteczka, Notatnik z długopisem i peleryna [służbowo, nie zawsze ma ją przy sobie]
Broń :
Bicz
Stan zdrowia :
Zdrowa cieleśnie i na umyśle.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t842-artemis-keylinn-szafirek-shepard https://spectrofobia.forumpolish.com https://spectrofobia.forumpolish.com/t852-korespondencja-artemis-shepard
Artemis ShepardNieaktywny
Re: Kawiarnia "Belette"
Sob 2 Kwi - 1:46
W końcu nastał bardzo ważny dzień dla szklanej czyli wypełnienie misji, którą zlecili niedawno Stowarzyszenie Czarnej Róży, dlatego musiała się pośpieszyć chcąc zdarzyć przed ważną rozmową i akcją, bo nie miała zamiaru swojego potencjalnego męża mieć obijanego przez gang Marionetkarzy. Doskonale wiedziała, że sam by nie chciał aby jej coś się stało, ale we dwójkę będzie o wiele łatwiej wykonać manewry. Dziewczyna wszystko przygotowała w razie czego, o ile plan który przedyskutowali przedtem nie wypaliłby to zawsze znajdą plan awaryjny. Westchnęła poprawiając na twarzy związaną czarną i aksamitną maskę, aby nie rozwiązała się wtedy założyła na głowę czarny kaptur, chcąc zakryć swoją aparycję głowy. Gdy wyszła na zewnątrz ruszyła w kierunku gdzie miał na nią czekać Themis. Niestety spóźni się z powodu tłumu jaki napotkała na ulicach Miasta Lalek. Wiedziała doskonale, że każda minuta jest ważna, aby być punktualnym i nie zawieść swojego partnera misyjnego. Pogrążona w myślach Szklana, zdawała sobie sprawę, że jeśli zawali tę misję może mieć nieprzyjemności u wujka który jest Arcyksięciem. Nie miała ochoty na wygłupy tym razem, dlatego musiała podejść do zadania perfekcyjnie. Młoda pamiętała, że musi kierować się w kierunku kawiarni, o pewnej nazwie "Belette", o której opowiadał nasz drogi inkwizytor. Szklana miała ochotę go zabić ale dzięki jej dobroci, wyśpiewał nam cenne informacje, które doprowadzą nas do celu. Dziewczyna sprawdziła czy posiada swój bicz na swoim miejscu, była już pewna, że niczego nie zapomniała bo nie byłoby zbyt wesoło. Na dobrą sprawę posiadała maść którą zrobiła u siebie, na gojenie drobnych ran, a drugą szkatułkę wręczy swojemu przyszłemu mężowi. Po wyjściu z tego piekielnego tłumu, wyłoniła się nazwa szyldu "Belette". Miała już dość tego całego krzyku bywalców w różnych częściach ulic. Nie miała zamiaru zwracać na siebie uwagi, tym bardziej u podejrzanych typków. Dotarła do frontowych drzwi kawiarenki, wtedy weszła czując przyjemne ciepło. Rozglądała się kątem oka aż do momentu zauważyła Czyżyka. Nie okazywała w takim momencie żadnych emocji, tym bardziej czułości w miejscu publicznym ponieważ teraz są na misji. Nie odkrywała swojej twarzy ani nie zdjęła kaptura z głowy bo nie miała takiej potrzeby o ile ją właścicielka tego miejsca uzna, że w gwoli, ścisłości wiedzieć z kim rozmawia. Artemis na ten moment milczała jedynie rozglądała się kątem oka, czy żaden podejrzany typ tu nie kręci, bo wiedziała, że mogą jeszcze inni ją śledzić jak było wtedy za rogiem w hotelu.

Powrót do góry Go down





Wena
Gif :
Kawiarnia "Belette" 093205cd83a7da5e2990ebaeff9e8b89
Godność :
Astrid Lumizione, bądź inaczej i każde z imion równie prawdziwe.
Wiek :
500 lat
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
Raz taka, innym razem inna... Może żadna, skoro to tylko kula światła?
Pod ręką :
Nic
https://spectrofobia.forumpolish.com/t414-kuleczka https://spectrofobia.forumpolish.com/t1154-opisy-weny https://spectrofobia.forumpolish.com/t989-wampirze-lisciki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1125-wena
WenaKrwiopijca
Re: Kawiarnia "Belette"
Nie 3 Kwi - 18:46
Wyłącznie przypadek sprawił, że schodząca do kawiarni Astrid, wiedziona pokusą wyszukanych zapachów i smaków słodkości, usłyszała słowa, które nie należały do jednego z pracowników Łasiczki. Nie głos jednak przyciągał uwagę, a cel ujawniony w dźwiękach - poszukiwanie właściciela nie jest zwyczajem zacnych gości odwiedzających Belette w celu zaspokojenia kulinarnych rozkoszy.
- Skarga to czy interes? Och! Sprawdzę niechybnie. Miłego nie ominę, wszak idę tam właśnie.
Szepnęła pod nosem mocno chwytając swoją dłonią za misternie wykonaną barierkę schodów prowadzących na wyższe piętro kamienicy. Nie była właścicielką tego miejsca, a jedynie tu urzędowała z uprzejmości rodziny Fyortersole, lecz z obecnych była najwyższa rangą - a przynajmniej tak lubiła o sobie myśleć. Fakt, że pracujące tu Marionetki jej słuchały tylko podsycał jej pychę i zachęcał do przyjmowania roli gospodarza choćby i bez formalnych ku temu podstaw.
Uśmiechnęła się na myśl przed odsłonięciem kurtyny i rozpoczęciem przedstawienia, po czym ruszyła pewnie ku scenie.
Nim tam dotarła usłyszała jeszcze odpowiedź udzieloną przez pracującą w kawiarni marionetkę:
- Przepraszam, ale właściciel rzadko tu bywa, lecz jeśli trzeba jakąkolwiek wiadomość przekazać, to obiecuję, że ją przekażę.
Zjawa zatrzymała się nim Themis i Artemis byli w stanie ją ujrzeć, by pozwolić Marionetce skończyć swoją wypowiedź. Poza tym Astrid musiała jeszcze upewnić się, że jej biała sukienka i włosy są ułożone nienagannie. Nie spodziewała się gości, a więc nie poświęcała zbyt wiele czasu na odpowiedni dobór przebrania.
- Dyami czy zechcesz podać czekoladę pyszną. Taką słodką z piankami. - Spojrzała w tym miejscu na gości i uśmiechnąwszy się delikatnie dygnęła w ich stronę, po czym ponownie skierowała się do Marionetki: Goście! Trzy poproszę..
Przyjrzała się im uważnie, nieznacznie przechylając głowę w prawo i opierając palce na ladzie za którą stała Marionetka. Szybko jednak oderwała dłoń od drewna i dotknęła swoich włosów na wysokości podbródka szeptem dodając, jakby do siebie:
- Przecież tu nie pada, tak mi się zdaje. Może to znak jakiś, że obce kraje?
Dość szybko jednak wyrwała się z zamyślenia i dłonią wskazała na jeden ze stolików ukryty wewnątrz pomieszczenia, całkiem niedaleko okna, by móc spoglądać na uliczki Miasta Lalek. Nim jednak zdążyli zareagować, zanim ktokolwiek z nich spytał kim właściwie jest ta kobieta Wena postanowiła naprawić swoje niedopatrzenie.
- Wybaczcie! Słów zabrakło. Nazywam się Astrid Lumizione i jestem właściciela druhem. Dla tej przyjaźni naszej gości dlań podejmę. - Błękitne oczy Weny skierowały się teraz na Marionetkę, którą uprzednio nazwała Dyami i to do niej zostały skierowane kolejne słowa, odrywając kawiarnianą obsługę od złożonego przed chwilą zamówienia:
- Dyami wam poświadczy, że kłamstw nie mówię. - Złote oczy Marionetki spotkały się ze spojrzeniem Astrid i stan ten trwał dwie, może trzy sekundy, zanim Marionetka Dyami odparła:
- To prawda, Pani Astrid dobrze zna właściciela i często podejmuje decyzje dotyczące naszej kawiarni w jego imieniu. - Po czym Marionetka pośpiesznie wróciła do przygotowywania gorącej czekolady obowiązkowo przystrojonej bitą śmietaną i drobnymi, acz smacznymi piankami.

Powrót do góry Go down





Themis
Gif :
Kawiarnia "Belette" 4c0f17d443cdf9f64333b7b26c7cd920
Godność :
Arthemis Magnus "CzyżyK" Pavoris
Wiek :
wizualnie 22 lata
Rasa :
Szklany Człowiek
Wzrost / Waga :
180/72
Znaki szczególne :
wysoki, patykowaty z kryształem między oczami i dużą, czarną blizną na klatce piersiowej
Pod ręką :
Bolerko-niewidko, Magiczny Złodziej, broń, sakiewka z pieniędzmi
Broń :
dwie krótkie szable (Notos i Euros)
Zawód :
najemnik
Stan zdrowia :
zdrowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t677-themis https://spectrofobia.forumpolish.com/t937-skrzynka-pocztowa-arthemisa-pavoris https://spectrofobia.forumpolish.com/t1118-themis
ThemisZłodziej Marzeń
Złodziej Marzeń
Re: Kawiarnia "Belette"
Wto 5 Kwi - 17:34
Dojrzawszy, że Artemis jednak postanowiła towarzyszyć mu w misji, skłonił się lekko na jej widok i uśmiechnął szeroko. Nie dane było mu długo poświęcać uwagi swojej narzeczonej, Marionetka była wszak szybka, jeśli chodzi o udzielanie odpowiedzi. Rzeczywiście mógł na samym wstępie spodziewać się, iż nie zastanie właściciela w lokalu, lecz liczył na łut szczęścia. A przede wszystkim chciał załatwić sprawę jak najprostszymi środkami przy jak najmniejszym wysiłku.
Skoro ich misja miała polegać na nawiązaniu kontaktu dyplomatycznego uznał, że najlepiej będzie skierować się bezpośrednio do danego gangu i najzwyczajniej spróbować nawiązać z nimi kontakt. Powszechnie było wiadomo, iż gangi Marionetkarzy nie do końca ukrywają się z całą swoją działalnością, a Milicja Zory nawet obrosła wręcz kultem i miłością lokalnej społeczności. Poza tym Themis był zbyt leniwy, by bawić się w kotka i myszkę, skoro sytuacja tego – zdawałoby się – nie wymagała. Choć może to było zbyt prostackie podejście?
Obrócił głowę w stronę przybyłej kobiety i odwzajemnił jej grzeczność. Zdziwiła go jej pojawieniem się, zdawało mu się, że nie słyszał jej kroków – może przez szmer rozmów, jaki panował w karczmie, a może przez przytępienie zmysłów wywołane wypitym wczoraj alkoholem.
- Och, dzień dobry, proszę pani. – przywitał się, wywijając trzymanym w dłoni kapeluszem.
Choć czekolada to nie jest wino, a zwłaszcza tanie, to niegrzeczne byłoby odmówić młodej damie grzeczności z jej strony. Można byłoby się zastanawiać, czy może podane im napoje nie były zatrute, lecz raczej pozbycie się ciał stanowiłoby zbyt dużo zachodu, nie mówiąc już o opinii kawiarni, która ucierpiałaby na takim małym skandalu.
- To bardzo hojne z twej strony, pani.
Więc może wszystkie nadzieje na nawiązanie stosunków dyplomatycznych jednak nie legły w gruzach, a daną im przez los szansą okaże się być spotkanie z ową blondwłosą, tajemniczą kobietą? Z pewnością wiedziała coś o gangu, który miał być powiązany podobnież z tym miejscem, pozostawało tylko pytanie – czy sama do niego należy, czy może jest osobą postronną? Mimo wszystko Czyżykowi zdawało się, że lepiej zachować trzeźwy umysł i nie ulegać namiętnościom.
- Proszę wybaczyć nam to niezapowiedziane najście, ale dostaliśmy ten adres od pewnego jegomościa, który bardzo nalegał, byśmy się tu udali, by zaspokoić naszą ciekawość, a czas nas naglił. – odpowiedział dosyć enigmatycznie, po czym zrobił krótką chwilę, w czasie której dłoń w rękawiczce powędrowała na brodę i pogładziła ją w zamyśleniu, jakby ważył swoje następne słowa.
Gdyby ktoś lepiej znał Themisa wiedziałby, że w rzeczywistości raczej przyglądał się uważnie urodzie napotkanej kobiety, niż z rozmysłem dobierał fragmenty swojej wypowiedzi.
- Proszę zwać mnie Chartem, dla łatwości tej rozmowy. Zaszczyt wielki poznać tą, którą łączy stosunek tak wyjątkowy, i to z samym właścicielem! – wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu i odwrócił się w stronę Ptaszyny – To moja współpracowniczka.

Powrót do góry Go down





Artemis Shepard
Gif :
Kawiarnia "Belette" 5PUjt0u
Godność :
Artemis Keylynn Shepard
Wiek :
wizualnie 20
Rasa :
Szklany Ludz
Wzrost / Waga :
168 | 55
Znaki szczególne :
wrzosowe oczy, tatuaż w motyle z różyczkami.
Pod ręką :
Wachlarz, Torebka z drobnymi rzeczami i z kluczami do posiadłości, Mały sztylet, apteczka, Notatnik z długopisem i peleryna [służbowo, nie zawsze ma ją przy sobie]
Broń :
Bicz
Stan zdrowia :
Zdrowa cieleśnie i na umyśle.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t842-artemis-keylinn-szafirek-shepard https://spectrofobia.forumpolish.com https://spectrofobia.forumpolish.com/t852-korespondencja-artemis-shepard
Artemis ShepardNieaktywny
Re: Kawiarnia "Belette"
Sro 6 Kwi - 4:17
Artemis po zobaczeniu swojego narzeczonego uśmiechnęła się delikatnie podczas przywitania. Niestety nie było im dane nawiązać kilka słów, przed ważną rozmową z właścicielem tej uroczej kawiarni. Rozejrzała się po raz kolejny, nawet wystrój był przytulny i przyjemny dla oka. Jednakże nie jest tu po to aby podziwiać lokum, a kontynuować misję związaną z gangiem Marionetek i ich nielegalnymi usługami. Szklana nie mogła pokazać złych manier, nie tego uczyli jej rodzice, wtedy zerknęła na przybyłą kobietę, która podeszła do nas. Miała na początku złudne nadzieje, na spotkanie właściciela, ale nie było aż tak źle, a będzie o wiele lepiej, bo może nowo poznana osoba odpowie na nasze pytania związane z gangiem. Spokojnie przymrużyła wrzosowe oczy, pokazując pokojowe nastawienie na terenie kawiarni.
- Dzień Dobry, do mnie można zwracać się Banshee. Miło mi poznać panią - odpowiedziała przyjaznym tonem głosu i ukłoniła się delikatnie w przywitaniu z Panią Astrid, która najwyraźniej bardzo dobrą koleżanką, a może przyjaciółką właściciela. Szklana miała dużo pseudonimów, dzięki temu była cała i zdrowa w dwóch aspektach jak i fizycznym i psychicznym. Ptaszyna, nie miała czas na układanie zbędnych słów w rozmowie, wolała mówić bezpośrednio bez ogródek.  W tym momencie sytuacja jest na tyle spokojna, ze może pozwolić sobie na rozluźnienie, o ile ktoś za jej pleców nie wyskoczy niespodziewany gość z bronią wtedy może być nie miło, bo w każdej chwili uwiąże gościa swoim biczem.
Westchnęła bezgłośnie podczas przemyśleń, do momentu jak Czyżyk wypowiedział ostatnie słowa. Od tamtego momentu, nie odzywała się a jedynie czekała na rozwój sytuacji i rozwinięcie tematu. Miała nadzieję, że w przyszłości spotka jegomościa, który zapodał informacje, na kawiarnię Belette. Shepardowa lubiła słodycze i podjadać w różnych momentach, więc osłodzi rozmowę w takim momencie, naszą konwersację o ile można to tak nazwać.

Powrót do góry Go down





Wena
Gif :
Kawiarnia "Belette" 093205cd83a7da5e2990ebaeff9e8b89
Godność :
Astrid Lumizione, bądź inaczej i każde z imion równie prawdziwe.
Wiek :
500 lat
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
Raz taka, innym razem inna... Może żadna, skoro to tylko kula światła?
Pod ręką :
Nic
https://spectrofobia.forumpolish.com/t414-kuleczka https://spectrofobia.forumpolish.com/t1154-opisy-weny https://spectrofobia.forumpolish.com/t989-wampirze-lisciki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1125-wena
WenaKrwiopijca
Re: Kawiarnia "Belette"
Sro 6 Kwi - 21:05
- Och! - Astrid otworzyła swoje usta na dźwięk słów Themisa o otrzymaniu adresu kawiarenki "Belette" od jakiegoś bliżej nieokreślonego, niesprecyzowanego i niekulturalnego jegomościa.
Zacisnęła dłoń w pięść przyciskając ją do piersi. Długi rękaw osunął się nieznacznie po przedramieniu ukazując nadgarstek Sennej Zjawy.
- O wybaczenie proszę! Wróciły wspomnienia. W smutku was nie ugoszczę, proszę wysłuchania. Lat temu trzy lub cztery na ulicach miasta spotkanie niesłychane dla mojej osoby. Ujrzałam jegomościa co oczy miał srebrne, włosy choć krótkie z bieli przeplatane błękitem. I zauroczona przywitałam go czule! Odpowiedzią Uśmiech! Uniosła nieco dłoń, opierając podbródek na nadgarstku na krótką chwilę, nim przemknęła tuż obok Artemis, tak że skrawek jej sukni otarła się o nogę kobiety.
Wena szybkim krokiem ruszyła ku wskazanemu przez siebie stolikowi i zatrzymała się dopiero w połowie drogi, chwytając swoją suknie i unosząc jej lewą część, jednocześnie obróciwszy się do gości kawiarni.
- Myślałam się znów. Pytałam z nadzieją. Nie zlekceważył mych słów. Kusił restauracją wskazał adres i datę jegomość wspaniały. - Dotąd rozmarzony ton głosu Astrid zmienił się, jakby nagle posmutniała. Ona sama zamilkła i puściwszy suknię zrobiła kilka kroków w tył, ani na chwilę nie odwracając się do Themisa i Artemis. Pochyliła się nieznacznie, by po omacku sięgnąć krzesła, na którym usiadła już bez uśmiechu, oczekując na ruch gości. Nim jednak zasiedli przy stoliku zdążyła dodać jeszcze:
- Pośpiech złym jest doradcą - zabija subtelność. Niemniej pragnę wam pomóc, podsycić ciekawość. O ile będę w stanie. - Położyła swoje dłonie na kolanach. - Mówcie zatem, proszę.

Powrót do góry Go down





Themis
Gif :
Kawiarnia "Belette" 4c0f17d443cdf9f64333b7b26c7cd920
Godność :
Arthemis Magnus "CzyżyK" Pavoris
Wiek :
wizualnie 22 lata
Rasa :
Szklany Człowiek
Wzrost / Waga :
180/72
Znaki szczególne :
wysoki, patykowaty z kryształem między oczami i dużą, czarną blizną na klatce piersiowej
Pod ręką :
Bolerko-niewidko, Magiczny Złodziej, broń, sakiewka z pieniędzmi
Broń :
dwie krótkie szable (Notos i Euros)
Zawód :
najemnik
Stan zdrowia :
zdrowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t677-themis https://spectrofobia.forumpolish.com/t937-skrzynka-pocztowa-arthemisa-pavoris https://spectrofobia.forumpolish.com/t1118-themis
ThemisZłodziej Marzeń
Złodziej Marzeń
Re: Kawiarnia "Belette"
Czw 7 Kwi - 3:00
Cóż więc Themis mógłby uczynić w sytuacji, gdy nowopoznana kobieta, z którą to przyszło mu pertraktować, zaczęła wylewać żale swego serca? Jedyne, co mógł uczynić prawdziwy gentleman – ruszyć z pomocą damie w tarapatach, chociażby li-tylko słowami mógł wyrazić swoje wsparcie.
    Jakimże wybawieniem bywają maski Stowarzyszenia, za którymi nie tylko można skryć swą tożsamość, lecz i namiętności targające licem funkcjonariusza! Wszak mimika czasem potrafi zdradzić porywy serca bardziej niż słowa, obnażyć smutek kryjący się za pozornie wesołymi słowami czy zniesmaczenie objawiające się nerwowym tikiem nosa. Twarzy Themisa skryta była szczelnie za cienkim drewnem maski; ku szerszej publice pozostawały ukazane usta Themisa, teraz zaciśnięte w wąską, pobielałą nieco linię.
    - Droga pani, słowa twe niechybnie trącają niepowetowanym smutkiem. Proszę przyjąć moje wyrazy współczucia i zapewnienia, że nasze spotkanie nie będzie takie bezowocne, jak owe zapewnienia niecnego rozpustnika-żartownisia. Zgodzisz się ze mną P… Banshee? – zwrócił się w stronę kobiety i uśmiechnął do niej lekko.
    Powędrował zatem w stronę stolika wybranego przez ich nową znajomą, przepuszczając przed sobą Artemis z galanteryjnym ukłonem. Usiadł przy krześle, z którego miał dobry widok na okno i czekał, aż jego współpracowniczka zabierze głos; w końcu po chwili przemówił, przenosząc wzrok z ulicy na siedzącą przed nim blondwłosą kobietę.
    - Droga pani, jak się domyśliłaś z pewnością po naszych uniformach, jesteśmy przedstawicielami pewnej całkiem popularnej organizacji. Informacje nam przekazane przez owego tajemniczego jegomościa sugerowały, iż uda nam się nawiązać tu cenną nić porozumienia z intrygującymi personami, która to może okazać się intratna zarówno dla jednej strony, jak i drugiej. Krótko rzecz ujmując i jakże niestety przewidywalnie, przyszliśmy tutaj rozmawiać o interesach.

Powrót do góry Go down





Artemis Shepard
Gif :
Kawiarnia "Belette" 5PUjt0u
Godność :
Artemis Keylynn Shepard
Wiek :
wizualnie 20
Rasa :
Szklany Ludz
Wzrost / Waga :
168 | 55
Znaki szczególne :
wrzosowe oczy, tatuaż w motyle z różyczkami.
Pod ręką :
Wachlarz, Torebka z drobnymi rzeczami i z kluczami do posiadłości, Mały sztylet, apteczka, Notatnik z długopisem i peleryna [służbowo, nie zawsze ma ją przy sobie]
Broń :
Bicz
Stan zdrowia :
Zdrowa cieleśnie i na umyśle.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t842-artemis-keylinn-szafirek-shepard https://spectrofobia.forumpolish.com https://spectrofobia.forumpolish.com/t852-korespondencja-artemis-shepard
Artemis ShepardNieaktywny
Re: Kawiarnia "Belette"
Czw 7 Kwi - 4:34
Ptaszyna musiała wymyślić na szybko pseudonim mało znaczący w takim momencie, ponieważ wiadomo że są ścisłe zasady - nie podawanie prawdziwych informacji o swojej osobie. Nie miała zamiaru żadnego punktu złamać, bo inaczej wuj ją ukatrupi a tego by nie chciała, przynieść wstydu w rodzie Shepardów. Westchnęła bezgłośnie, aby dwójka nie usłyszała dźwięków z jej ust.
-Przepiękna i jak smutna historia. Czas zagoi rany i znajdzie się ktoś kto obudzi kolejne zauroczenie, które może coś więcej zaowocować  Tak, masz rację - odpowiedziała do Arthemisa i do nowo poznanej persony, okazując ciepły głos, wiedząc że ten rozpustnik gdzieś musi być o ile nie został pokrojony na plasterki. Gdy powędrowała w stronę stolika, usiadła na wolnym miejscu. Potem sprawdziła dyskretnie, czy jej pasek nie obsunął się z bronią, ale jest wszystko w porządku. W takim momencie zaniknęła słuchając swojego partnera i jak narzeczonego, aby mu nie przerywać w sprawach dyplomatycznych z kobietą. Szklana nie chciała się odzywać niepotrzebnie, jednakże nie była bierna bo zaczęła zastanawiać nad tym całym gangiem gdzie faktycznie mogą mieć inną kryjówkę, bo owszem Miasto Lalek jest dobrym terenem, ponieważ wszędzie są tłumy ale to też posiada pewne minusy dla nich. Na dodatek muszą mieć takie miejsce, w którym czują się bezpiecznie i zarazem nie zagrożeni przez nieproszonych gości. Banshee obserwowała kątem oka, przychodzących tubylców do kawiarni, ale miała dziwne przeczucia, że ktoś mimo to mógł ją nadal obserwować... niestety byli tacy namolne istoty w jej kierunku, którzy ją dręczyli nie raz, ale warto może się skupić na teraźniejszej rozmowie. Po chwili wróciła z przemyśleń, słuchając dalej rozmowy między dwójką, chcąc wyłapać każdą informację od przyjaciółki właściciela tej kawiarni.

Powrót do góry Go down





Wena
Gif :
Kawiarnia "Belette" 093205cd83a7da5e2990ebaeff9e8b89
Godność :
Astrid Lumizione, bądź inaczej i każde z imion równie prawdziwe.
Wiek :
500 lat
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
Raz taka, innym razem inna... Może żadna, skoro to tylko kula światła?
Pod ręką :
Nic
https://spectrofobia.forumpolish.com/t414-kuleczka https://spectrofobia.forumpolish.com/t1154-opisy-weny https://spectrofobia.forumpolish.com/t989-wampirze-lisciki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1125-wena
WenaKrwiopijca
Re: Kawiarnia "Belette"
Pią 8 Kwi - 21:28
Astrid uniosła wzrok na dźwięk zapewnień o owocności odbywającego się spotkania pomiędzy Senną Zjawą i dwójką Szklanych Ludzi. Uniosła dłoń zaczesując włosy za ucho i zatrzymując na kilka chwil swoje palce na jasnej szyi. Na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech i z radością odparła:
- Pokładam swą nadzieję, że spełni się słowo. Nie okażą się puste miłe zapewnienia. - Uśmiech nie schodził z jej twarzy, gdy spoglądała z radością w oczy Themisa. Jej dłoń wolno zsunęła się po szyi najpierw na ramię, a później powróciła na kolano.
Następnie przeniosła spojrzenie na Artemis i również ją obdarzając szerokim i szczerym uśmiechem powiedziała:
- Bez wątpienia tak będzie. Niezmierzona wdzięczność za wsparcie okazane nieznanej dziewczynie.
Niedługo jednak Szklanym było dane oglądać rozpromienioną odnalezieniem nieoczekiwanego wsparcia Wenę. Już na kolejne słowa uśmiech zniknął z twarzy. Dolna warga została lekko przygryziona, a sama Zjawa uważnie mierzyła wzrokiem to Themisa, to jego towarzyszkę. W oczach było można dostrzec pewne zaniepokojenie.
- Szczerzę chcę wam pomagać! - Chwyciła materiał sukni w dłonie w geście, który mógłby zostać łatwo odczytany jako zdenerwowanie. - Nie ma mojego druha, ni ojca mądrego. Oni znają interes, a ja tylko piękno. Lecz co mogę, to zrobię. Tylko... - Spuściła swą główkę wbijając wzrok we własne dłonie ściskające cienki materiał. - wybaczcie mi. - Zamilkła jakby w pół słowa, widocznie próbując zebrać myśli.
Milczenie trwało sekundę, może dwie, lecz przez to że nastąpiło jakby w poł słowa  mogło wydawać się trwać znacznie dłużej.
- Ja nie wiem... - Uniosła swoje spojrzenie na dwójkę, którą gościła. - lecz bez śmiechu! Co znaczą mundury. W czym imieniu Wasza dwójka tutaj stoi. - Wbiła w nich swoje błękitne spojrzenie i  przyglądała się im z wyczekiwaniem i lekko rozchylonymi ustami.
Gdzieś w głębi kawiarni pojawiła się Marionetka nazwana przez Wenę Dyami, która niosła już w ich stronę gorącą czekoladę.

Powrót do góry Go down





Themis
Gif :
Kawiarnia "Belette" 4c0f17d443cdf9f64333b7b26c7cd920
Godność :
Arthemis Magnus "CzyżyK" Pavoris
Wiek :
wizualnie 22 lata
Rasa :
Szklany Człowiek
Wzrost / Waga :
180/72
Znaki szczególne :
wysoki, patykowaty z kryształem między oczami i dużą, czarną blizną na klatce piersiowej
Pod ręką :
Bolerko-niewidko, Magiczny Złodziej, broń, sakiewka z pieniędzmi
Broń :
dwie krótkie szable (Notos i Euros)
Zawód :
najemnik
Stan zdrowia :
zdrowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t677-themis https://spectrofobia.forumpolish.com/t937-skrzynka-pocztowa-arthemisa-pavoris https://spectrofobia.forumpolish.com/t1118-themis
ThemisZłodziej Marzeń
Złodziej Marzeń
Re: Kawiarnia "Belette"
Nie 10 Kwi - 17:37
Pochyliwszy się stronę Astrid w geście iście konspiracyjnym i oparłszy łokcie o dębowy stół, Czyżyk splótł razem dłonie i oparł na nich lekko swój podbródek. Na jego odsłoniętej części twarzy zawitał szeroki, widocznie rozbawiony uśmiech, a spod maski błyskały jak dwa ogniki zimne, stalowe oczy utkwione w jasnym licu pani Astrid, uważnie wodzące za ruchem dłoni kobiety.
    - Nie musisz się, madame, obawiać się swych kompetencji. Nie jesteśmy tu po sztywne deklaracje, więc i konieczności nie ma, by podejmować oficjalne decyzje. Uważam, iż pani będzie odpowiednio kompetentna, by nam dopomóc.  – rzekł tylko tyle bawiąc się złączonymi palcami.
    Themisa dziwiła niezwykle powściągliwa i lakoniczna postawa towarzyszącej mu Artemis. Cóż mogło kryć się teraz w tej kruczoczarnej główce? Czyżby dostrzegała jakieś zagrożenie, które umykało jego uwadze? A może wrodzony instynkt, który podpowiadał jej, że powinni uważać?
    Czyżyk, który był już trochę obeznany z półświatkiem przestępczym, zdawał się nie podzielać nieuzewnętrznionych obaw panny Shepard. Zaginięcie dwójki funkcjonariuszy ze Stowarzyszenia sprawiłoby jakiemukolwiek  gangowi, nie ważne jak dużemu, zbyt dużo zachodu - zwłaszcza, że dysponowali pieczęciami, które szybko zaalarmowałyby ich przełożonych. Nie sprowokowani nie zaatakowaliby, ponieważ nie stanowiłoby to dla nich żadnego zysku.
    Pavoris zmarszczył brwi i wydał z siebie krótkie, ciche mruknięcie, po czym cmoknął krótko i ponownie się uśmiechnął. Nie wypadało, by dyplomaci byli odpychający.
    Czyżby zatem kobieta szczerze nie rozpoznawała ich mundurów? Choć wydawało mu się to być kuriozalne, to szybko zrozumiał swój nietakt, który sprawił, że kobieta zdawała się czuć nieswojo. Posłał jej przepraszający uśmiech i wyciągnął w jej stronę dłoń skrytą w skórzanej rękawiczce jakby w uspokajającym geście. Opuścił ją ostrożnie na stół wierzchem do góry.
    - Choć chciałbym dziś występować w imieniu pałacowej orkiestry, to me zadanie stety-niestety jest zgoła inne, choć majestat urzędu zlecającego ten sam. Przychodzimy w imieniu Stowarzyszenia Czarnej Róży, lecz jako posłowie. Moja współtowarzyszka zdaje się z chęcią i w sposób prostszy wyjawi ci, pani, to, co te usta próbują przekazać w sposób iście zagmatwany.  – odwrócił twarz w stronę Ptaszyny i posłał jej zachęcający uśmiech.

Powrót do góry Go down





Artemis Shepard
Gif :
Kawiarnia "Belette" 5PUjt0u
Godność :
Artemis Keylynn Shepard
Wiek :
wizualnie 20
Rasa :
Szklany Ludz
Wzrost / Waga :
168 | 55
Znaki szczególne :
wrzosowe oczy, tatuaż w motyle z różyczkami.
Pod ręką :
Wachlarz, Torebka z drobnymi rzeczami i z kluczami do posiadłości, Mały sztylet, apteczka, Notatnik z długopisem i peleryna [służbowo, nie zawsze ma ją przy sobie]
Broń :
Bicz
Stan zdrowia :
Zdrowa cieleśnie i na umyśle.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t842-artemis-keylinn-szafirek-shepard https://spectrofobia.forumpolish.com https://spectrofobia.forumpolish.com/t852-korespondencja-artemis-shepard
Artemis ShepardNieaktywny
Re: Kawiarnia "Belette"
Nie 10 Kwi - 19:25
Artemis spokojnie spoglądała się na gesty dwójki, jednakże nie czuła zbyt dużej pewności i miała nieco dziwne przeszkadzające kołatanie w sercu. Nie mogła dać się temu dziwnemu uczuciowi, które może ją zaraz zawładnąć. Jeśli się okaże, że wyjdzie to na jaw, to zniszczy wszystko, nad czym pracowali od tamtego czasu, aby dogadać się z nimi. Na tyle dobrze, że twarz miała zakrytą przez swoją maskę. Po chwili usłyszała słowa towarzysza, które wybiły ją z rytmu jakby to był ratunek z koszmarnego snu. Nie odezwała się już podczas ich rozmów, bo wolała milczeć niż by usłyszeli załamujący głos Szklanej. Gdy wypowiedziała Astrid pewne słowa, które miały ją pocieszyć, chyba musiały zostać źle odebrane przez Czyżyka, ponieważ mu się raczej to nie spodobało po jej zachowaniu, jakie pokazała przed kilkoma minutami. A mogła nie odzywać się, ale chciałam aby kobieta nie poczuła samotności kolejny raz w życiu. Wrzosowe oczy przymrużyła na chwilę. Całe szczęście, że Themis ją w jakiś sposób uratował, bo może faktycznie jej słowa mogłyby być źle odebrane przez przyjaciółkę Właściciela, którego nie ma tu w dniu dzisiejszym. Potem wyczuła gest, narzeczonego spoglądając niewinnie w jego oczy i odwzajemniła uśmiech. Od tamtego momentu się uspokoiła, dając sobie do zrozumienia, że tamto zachowanie było wzmocnieniem uczuć do Czyżyka.
- Pani nie musi się nas obawiać - odpowiedziała spokojnym i przyjaznym tonem głosu do Astrid. Zdawała sobie sprawę, że pani może czuć podczas rozmowy nieco nieswojo, jednakże nie chciała wpędzić w pewne zakłopotanie. Spokojnie przyglądała się jak towarzyszka, Astrid niosła ciepły napój w ich kierunku. W takim momencie zauważyła, pomiędzy słowami Themisa, że powinna zarówno wypowiedzieć się na ten temat. Banshee co nieco się poprawiła wyprostowując się, aby móc wygodniej usiąść.
- W tym dniu jesteśmy tutaj by nawiązać stosunki dyplomatyczne z gangiem Marionetkarzy, o którym usłyszeliśmy od jegomości, który dał nam namiary na tą kawiarnię, o którym wspomniał właśnie Chart. Dlatego nam dwójce na tym bardzo zależy na rozmowie z nimi - odpowiedziała prosto jak potrafiła, niestety nie była zbyt śmiała, bo to była jej pierwsza i ważna misja. Miała nadzieję, że nie było to zbyt widoczne aby zauważyła Pani Astrid, nie wiadomo jak u jej partnera.

Powrót do góry Go down





Wena
Gif :
Kawiarnia "Belette" 093205cd83a7da5e2990ebaeff9e8b89
Godność :
Astrid Lumizione, bądź inaczej i każde z imion równie prawdziwe.
Wiek :
500 lat
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
Raz taka, innym razem inna... Może żadna, skoro to tylko kula światła?
Pod ręką :
Nic
https://spectrofobia.forumpolish.com/t414-kuleczka https://spectrofobia.forumpolish.com/t1154-opisy-weny https://spectrofobia.forumpolish.com/t989-wampirze-lisciki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1125-wena
WenaKrwiopijca
Re: Kawiarnia "Belette"
Nie 10 Kwi - 21:36
Dłonie w końcu puściły materiał, na którym pozostały ślady zaciśniętych rąk Astrid. W pierwszej chwili Zjawa wciąż patrząca na swoje kolana wygładziła palcami swoją suknie, by ukryć dowody swojej zbrodni.
Na słowa Themisa oczy dziewczyny uniosły się ku niemu, a na twarzy pojawił się szeroki uśmiech ukazujący białe zęby. Lumizione bezgłośnie przytaknęła kiwnięciem głowy zawieszając palce prawej dłoni na krawędzi stolika i przenosząc spojrzenie na Marionetkę.
- Dziękuję Dyami - Gdy pracownica kawiarni położyła gorącą czekoladę przed Weną, a ku jej niezadowoleniu uczyniła to na samym końcu, Senna od razu lewą dłonią złapała przyniesioną jej łyżeczkę. Dopiero w tym momencie z twarzy Astrid zniknęło wyczekiwanie i oderwała wzrok od Marionetki.
Nim jednak połyskująca powierzchnia została zabrudzona bielą puchatej powłoki skrywającej zarówno przyjemny brąz czekolady, jak i wielobarwność pianek, Wena odpowiedziała na słowa skierowane do niej przez zadziwiająco żywego upiora, jakby to sama Astrid określiła mając w pamięci pseudonim "Banshee".
- Och! Czyżby tylko dzisiaj aktualna była propozycja waszego Stowarzyszenia Róż? To bardzo mało czasu. Ofiarujcie więcej. - Prawa ręka Weny uniosła się ku swojemu policzkowi. Kobieta przechyliła nieznacznie twarz ku swej dłoni.
- Co gdy termin upłynie? Względy Róż stracone? Innym ofiarowane? Mówcie, jest to ważne.
Mówiła to na pozór spokojnie, jej ciało nie wykonywało gwałtownych ruchów, twarz z policzkiem wtulonym w palce z lekko przymkniętymi oczyma wydawała się być niezwykle łagodna. Głos zdradzał jednak wątpliwości. Słowa wypowiadane były pośpiesznie, dało się wyczuć coś, co można by nazwać stresem związanym z możliwością "zepsucia" negocjacji.
- Kim jegomość wspomniany? Jaki gang szukany? Przyjaciel wie coś chyba, lecz nie wchodziłam w sprawy skomplikowane - miasta politykę. Chcę poznać więcej faktów, by służyć swym druhom. Tak starym jak i nowym.
Jej oczy, które zdążyły się już całkiem skryć za powiekami ponownie zostały zaprezentowane światu. Dłoń zsunęła się z policzka, by raz jeszcze wylądować na stoliku. Astrid przyglądała się to Themisowi, to Artemis z delikatnym, nieco nieśmiałym uśmiechem na twarzy.

Powrót do góry Go down





Themis
Gif :
Kawiarnia "Belette" 4c0f17d443cdf9f64333b7b26c7cd920
Godność :
Arthemis Magnus "CzyżyK" Pavoris
Wiek :
wizualnie 22 lata
Rasa :
Szklany Człowiek
Wzrost / Waga :
180/72
Znaki szczególne :
wysoki, patykowaty z kryształem między oczami i dużą, czarną blizną na klatce piersiowej
Pod ręką :
Bolerko-niewidko, Magiczny Złodziej, broń, sakiewka z pieniędzmi
Broń :
dwie krótkie szable (Notos i Euros)
Zawód :
najemnik
Stan zdrowia :
zdrowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t677-themis https://spectrofobia.forumpolish.com/t937-skrzynka-pocztowa-arthemisa-pavoris https://spectrofobia.forumpolish.com/t1118-themis
ThemisZłodziej Marzeń
Złodziej Marzeń
Re: Kawiarnia "Belette"
Wto 12 Kwi - 22:14
Smukłe palce skrzypka powędrowały na gładki blat stołu, gdzie poczęła wybębniać całkim zgrabny rytm w jakże popularnym metrum trzy-czwarte. Mając taki podkład Themis począł nucić sobie w myślach skoczną ludową melodię, lecz kobietom nie dane było tego słyszeć.
Zimne, stalowe oczy powędrowały w stronę jego narzeczonej i spoczęły na niej, a Themis, skupiając swoją uwagę na Ptaszynie z uwagą chłonął jej słowa. W pewnym momencie nastrój stał się dla niego nazbyt ciężki, zakasłał więc krótko w dłoń i posłał kobietom przepraszający uśmiech. Wybawieniem okazała się być dla niego Marionetka, która przyniosła apetycznie wyglądający, wciąż parujący napój. Ręce powędrowały w stronę zdobionego szkła i zamknęły się dookoła niego, ciesząc się przyjemnym ciepłem zeń bijącym.
- Droga towarzyszko, opowiadaj śmiało. - zwrócił się w stronę Artemis.
Ptaszyna była zaradną kobietą, której siłę i odwagę skrycie podziwiał Themis – zwłaszcza pamiętając, jak bardzo zmieniła się od ich ostatniego spotkania. Postanowił więc, że najbardziej wychowawcze będzie, jak nie będzie się mieszał i odpowiadał na pytania zadane przez jasnowłosą. Posłał jej więc zachęcający uśmiech, a sam zajął się sączeniem aromatycznej mieszaniny. Mógł przysiąc, że nie dane mu było czuć tylko smak czekolady, lecz wydzierała się z niej nuta przypraw korzennych: imbiru, z pewnością dużej ilości cynamonu i goździków. Całość stanowiła prawdziwą finezję, która rozpływała się w ustach Themisa. Spojrzenie Czyżykowych oczu na powrót skierowało się na Astrid, a kącik ust drgnął nieznacznie.
Pewien instynkt szelmy dał mu znać, iż teraz przyszła kolej na jego grę i wyswobodzić Ptaszynę od ognia pytań ich nowej znajomej. Odchrząknął cicho, by zwrócić na siebie uwagę kobiet i zaraz rozległ się miękki tembr jego głosu.
- Nasz znajomy, kawał drania trzeba przyznać, powiedział nam, iż zastaniemy w progach tej oto kawiarni informatora, który ułatwi nam kontakt z pewnym gangiem o wdzięcznej nazwie zaczynającej się na „F”, której to wypowiedzieć nie potrafił. Któż wie, a może zwyczajnie zapomniał? – wzruszył nieznacznie ramionami i błysnął ciepłym uśmiechem  Jak widzisz, pani, oto wszystkie nasze informacje. To jak błądzenie w ciemności za odległym, samotnym płomykiem.

Powrót do góry Go down





Wena
Gif :
Kawiarnia "Belette" 093205cd83a7da5e2990ebaeff9e8b89
Godność :
Astrid Lumizione, bądź inaczej i każde z imion równie prawdziwe.
Wiek :
500 lat
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
Raz taka, innym razem inna... Może żadna, skoro to tylko kula światła?
Pod ręką :
Nic
https://spectrofobia.forumpolish.com/t414-kuleczka https://spectrofobia.forumpolish.com/t1154-opisy-weny https://spectrofobia.forumpolish.com/t989-wampirze-lisciki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1125-wena
WenaKrwiopijca
Re: Kawiarnia "Belette"
Pią 15 Kwi - 22:42
Starcie na ulicach

Artemis i Themis nie byli zbyt konkretni w swoich wypowiedziach, co zapewne podyktowane było ostrożnością. Do kawiarni Belette weszło jednak dwoje Marionetkarzy i Dachowiec, którzy pluli na ostrożność i bez najmniejszych ogródek postanowili jasno i wyraźnie wyartykułować swoje zamiary.
Pierwszy z nich, trzymając dłoń na rękojeści krótkiego miecza schowanego w prostej, skórzanej pochwie, podszedł do Marionetki wracającej od stolika, przy którym siedziała Astrid i złapał ją za ramię.
- Jesteśmy z Milicji Zory i od dziś ten teren należy do nas. Z okazji zmiany seniora tym razem weźmiemy połowę zwyczajowej stawki za ochronę, a za miesiąc wrócimy po całość.
Marionetka zatrzymała się i spojrzała w stronę Astrid. W tym samym czasie Dachowiec - Milicjant zajął pozycję przy drzwiach. Nie wiadomo czy miał ostrzec swych kompanów, gdyby na ulicy pojawili się Fyortersole, czy też upewnić się, że nikt nie opuści kawiarni bez zgody gangsterów. Ostatni ruszył pewnym krokiem do miejsca, gdzie spodziewał się znaleźć pieniądze zarobione przez Łasiczkę.


- Na F mówi.... - Słowa Zjawy urwały się w połowie, gdy jej błękitne oczy powędrowały ku wchodzącej trojce mężczyzn. Jej dłoń niemal natychmiast powędrowała ku ustom, by palcami zasłonić zdziwienie jakie ogarnęło Astrid. Ręka nie była jednak w stanie zakamuflować szeroko otwartych oczu.
- Myślę, że mogę pomóc, lecz proszę najpiękniej pomóżcie, wyrzućcie ich stąd, tych niegodziwców. - Po tych słowach szybko poderwała się z krzesła i cofnęła do ściany. Oczy panny Lumizione i Dyami spotkały się na chwilę, po czym Marionetka spojrzała na trzymającego ją członka Milicji Zory.
Astrid dotykała plecami chłodnej kawiarnianej ściany z jedną dłonią trzymającą prawą stronę sukni lekko uniesioną i drugą ukrytą za plecami.

Powrót do góry Go down





Artemis Shepard
Gif :
Kawiarnia "Belette" 5PUjt0u
Godność :
Artemis Keylynn Shepard
Wiek :
wizualnie 20
Rasa :
Szklany Ludz
Wzrost / Waga :
168 | 55
Znaki szczególne :
wrzosowe oczy, tatuaż w motyle z różyczkami.
Pod ręką :
Wachlarz, Torebka z drobnymi rzeczami i z kluczami do posiadłości, Mały sztylet, apteczka, Notatnik z długopisem i peleryna [służbowo, nie zawsze ma ją przy sobie]
Broń :
Bicz
Stan zdrowia :
Zdrowa cieleśnie i na umyśle.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t842-artemis-keylinn-szafirek-shepard https://spectrofobia.forumpolish.com https://spectrofobia.forumpolish.com/t852-korespondencja-artemis-shepard
Artemis ShepardNieaktywny
Re: Kawiarnia "Belette"
Sob 16 Kwi - 2:38
Artemis usłyszała dziwne zamieszki na ulicy wtedy rozejrzała się przez okno. Szklana miała wrażenie, że akcja dopiero rozkręci się na całego. W takim momencie dopiła na spokojnie pysznego deseru. Kątem oka rozejrzała się widząc trzech osobników - dwójka Marionetkarzy i Dachowiec, no pięknie pomyślała sobie, że jeszcze tego tu brakowało podejrzanej sytuacji. Po chwili usłyszała, że są podobno z Milicji Zory, jednakże wolała z ostrożnością ocenić sytuację, zamiast iść pod żywioł, bo nie wiedziała jacy oni mogą być czy to nie jest jakaś pułapka. Zdawała sobie sprawę, że jeden z nich pilnuje wyjścia i nie wyglądał na takiego jakby chciał stąd wypuścić. Shepardowa bardzo spokojnie siedziała dopijając smacznego napoju. W dodatku zaczynała się zastanawiać w jakim kierunku to pokierować, ale zdawała sobie sprawę, że jedynie pokojowo trzeba to rozwinąć aby nikt tu nie zginął. Wysłuchała słowa Pani Astrid, widząc pełne zaskoczenie, bo każdy inny by się zdenerwował lub bał, jak sytuacja może się rozwinąć. Całe szczęście nie była sama z tym wszystkim, bo jest przy niej Themis - narzeczony. Niestety Milicja Zory, nie przyszłaby od tak chcąc się przedstawić, tu właśnie sobie strzelili gafę na całego, to tak jakby jeden z członków SCR powiedział otwarcie, że jest nim. Przymrużyła oczy, zastanawiając się jaki ruch wykonać, aby uratować Panią Astrid i resztę w tym pomieszczeniu. Potem schyliła się dyskretnie do Themisa, aby coś mu powiedzieć.
- Działajmy na spokojnie, mam pewny pomysł jak uspokoić sytuację, w razie czego chroń moje tyły, proszę - odpowiedziała mówiąc mu szeptem, aby tylko on usłyszał, a nikt poza nimi. Gdy zmieniła pozycję siedzenia, aby usiąść prosto nie zrobiła żadnego gwałtownego ruchu. W takim momencie musiała coś powiedzieć, bo cisza może skończyć się w złym kierunku.
- Skąd mamy wiedzieć, czy należycie do nich? Udowodnijcie to, ale w inteligentny sposób - odpowiedziała spokojnym tonem głosu do stojących tu dwóch osób. Shepardowa nie miała zamiaru ich prowokować do masowego zabijania ani walki, bo nie o to tu chodziło, bo każdy szanujący się członek danej organizacji powinien przestrzegać kodeksu bardzo uważnie i z rozwagą. Miała jedynie nadzieję, że Themis coś wymyśli, bo jedynie Ptaszyna przydłuża czas.

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Kawiarnia "Belette" 5PUjt0u
Godność :
Cwetanka Dolinata
Wiek :
19
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
150/44
Znaki szczególne :
Krwistoczerwone skrzydła, długa grzywka
Pod ręką :
Zestaw do szycia, parę puszek z jedzeniem, 2 butelki wody
Broń :
Beretta M9
Zawód :
bezrobotna
https://spectrofobia.forumpolish.com/t875-siea
SieaNieaktywny
Re: Kawiarnia "Belette"
Wto 19 Kwi - 16:52
Do kawiarni postanowiła zawitać również i Siea, która to postanowiła nieco odetchnąć. Kawiarnia wydawała się bardzo dobrym pomysłem, bo co by nie powiedzieć, to w tym świecie mogła swobodnie poruszać się z tymi skrzydłami. Dopóki pomagała Milicji to mogła cieszyć się tym przywilejem. Tym razem nie szukała najemniczej robótki i zwyczajnie chciała się odprężyć. Szukała jednak jakieś wyróżniającego się miejsca i tak oto dama z łasiczką przykuła jej uwagę... oraz Milicyjny Dachowiec, do którego od razu machnęła i zagadała.
- Czołem Milicjancie. Z tej strony Siea, najemnik Zory. - Przywitała się przystając naprzeciwko niego. Generalnie pomoc Milicji dała jej nowe powołanie i cel, którego wcześniej nie zdarzyło się jej mieć... ciekawiło ją jednak, czy formalnie była znana reszcie Milicji. Pomagała raczej jako najemnik, aczkolwiek nie w celach zarobkowych... co nie znaczyło, że nie przyjęłaby takowych. - Jak tam służba? Robicie coś ciekawego? - Przy nowych raczej zachowywała się z dystansem, tak na tle wojskowym czuła się o wiele bardziej swobodnie. Bądź co bądź walczyli po tej samej stronie. Raczej nie zapuszczała się do środka, bo wolała najpierw porozmawiać z Dachowcem. Nie śpieszyło się jej za bardzo, a wolała dowiedzieć się co nieco co tutaj robią. No bo chyba nie próbują teraz nieudolnie oraz bez jakiejkolwiek ostrożności wyłudzić jakiś haracz... co nie? Nie?!

Powrót do góry Go down





Themis
Gif :
Kawiarnia "Belette" 4c0f17d443cdf9f64333b7b26c7cd920
Godność :
Arthemis Magnus "CzyżyK" Pavoris
Wiek :
wizualnie 22 lata
Rasa :
Szklany Człowiek
Wzrost / Waga :
180/72
Znaki szczególne :
wysoki, patykowaty z kryształem między oczami i dużą, czarną blizną na klatce piersiowej
Pod ręką :
Bolerko-niewidko, Magiczny Złodziej, broń, sakiewka z pieniędzmi
Broń :
dwie krótkie szable (Notos i Euros)
Zawód :
najemnik
Stan zdrowia :
zdrowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t677-themis https://spectrofobia.forumpolish.com/t937-skrzynka-pocztowa-arthemisa-pavoris https://spectrofobia.forumpolish.com/t1118-themis
ThemisZłodziej Marzeń
Złodziej Marzeń
Re: Kawiarnia "Belette"
Wto 19 Kwi - 22:02
Czyżyk, dotychczas zaabsorbowany studiowaniem subtelnej gry mimiki Astrid, uniósł wolno spojrzenie na niespodziewanych przybyszów. W istocie ich nagłe i brutalne wtargnięcie spowodowało, że mężczyzna niemalże podskoczył na krześle z zaskoczenia, niemniej jakimś cudem udało mu się powstrzymać tę jakże fizjologiczną reakcję za pomocą siły woli. Przybysze nie wyglądali na strudzonych wędrowców, a raczej na bandę obdartusów bawiących się w gangsterów - stąd też Szklany nie pomyślał nawet, by zapraszać ich do wspólnego stołu. Jasne brwi Themisa zmarszczyły się w zamyślonej manierze, gdy przez krótką chwilę obserwował ich postawy - nie miał wszak na to całej wieczności.
Pavoris dużo słyszał o zdolnościach bojowych starych Milicjantów, prawdziwych weteranów wojny z MORIĄ, a dzięki latom spędzonym na ulicach Miasta Lalek część z nich kojarzył z widzenia, części z nich osobiście - czasem jego drogi w czasie wykonywania zlecenia przecięły się z którymś z Marionetkarzy. Nie mógł wykluczyć, że trójka rozbójników-samozwańców w rzeczywistości jest doskonale wyćwiczonymi żołnierzami! Jednak coś w ich ruchach zdawało się wręcz kuleć, brak im było też tej charakterystycznej aury, jaką roztaczali Milicjanci i wojskowego wręcz zdyscyplinowania im towarzyszącego. Czyżby miał do czynienia z nowymi nabytkami gangu?
Jeżeli miał rację, nie powinni stanowić dla niego zbyt dużego wyzwania - Themis zjadł zęby parając się wojaczką, która przez długi okres jego życia stanowiła jedyne źródło jego utrzymania.
To, z kim ma do czynienia, nie budziło wątpliwości Szklanego. Czarne szale były zbyt charakterystyczne dla ludzi Zory, a nie przypuszczał, by pomniejszy gang odważył się lekkomyślnie wykorzystywać tak ważny symbol dla oddziału 12 Tenebres. Stąd też rzuciwszy spojrzenie raz na jedną, raz na drugą kobietę wstał od stolika.
-To da się zrobić, madame . - rzekł tylko do Astrid podniósłszy się zwinnie z krzesła.
Jakże miał nie pomóc damie w tarapatach, zwłaszcza, gdy mogła być dla niego źródłem ważnych informacji?
Pokręcił głową na słowa Ptaszyny, nie mógł się z nią zgodzić - uspokojenie sytuacji nie wchodziło w grę, a pertraktacje z osobami, które przyszły w biały dzień narzucać haracze i być może obrabować klientów nie rokowały powodzeniem. Nie, czasu było zdecydowanie zbyt mało, by bawić się w kotka i myszkę.
Upewniwszy się, iż jego serdeczny palec prawej ręki zdobi Magiczny Złodziej, z ręką zaciśniętą dookoła misternie zdobionej rękojeści krótkiego miecza, wyszedł przed Artemis i zastąpił drogę Milicjantowi zmierzającego zdaje się do kasetki, w której przechowaywane były zarobki kawiarenki. Mimo wszystko zachował od niego bezpieczną odległość na tyle, na ile to było możliwe - wszak mógł się mylić w swych osądach, ale równie dobrze Milicjanci mogli być liczniejsi, a resztki sił mogły ewentualnie czekać na zewnątrz budynku. Zachowanie Themisa zdawało się być wręcz jawną prowokacją.
Odgłosy rozmowy dochodzącej z wejścia do budynku utwierdzały go w przekonaniu, że trzeba będzie rozegrać to ostrożnie, lecz stanowczo; po treści rozmowy, która do niego dobiegła wnioskował, że będą mieć do czynienia z najwyżej czterema przeciwnikami - najemniczka przecież nie pytałaby stróżującego przy wejściu Dachowca, gdyby przed budynkiem stali jego towarzysze.
- Panowie z pewnością się pomylili. Ale jeszcze jest czas na naprawienie swojego błędu, odwrót taktyczny jest wysoce wskazany w tej sytuacji. Może puścimy całe to zajście w niepamięć, jeżeli uczynią to panowie odpowiednio szybko. Dostatecznie napsuliscie nerwów pani.
Niemniej ręka nadal pozostawała czujnie na rękojeści miecza, lecz szybki rzut okiem na wnętrze kawiarni tylko utwierdzał go w opinii, że wolałby uniknąć walki - nie tylko ze względu na konieczność żmudnego czyszenia z krwi jasnego wystroju (właściciel z pewnością nie byłby z tego zadowolony), ale też przez ograniczoną meblami powierzchnię. Lecz pokój nigdy nie był możliwością!

Powrót do góry Go down





Wena
Gif :
Kawiarnia "Belette" 093205cd83a7da5e2990ebaeff9e8b89
Godność :
Astrid Lumizione, bądź inaczej i każde z imion równie prawdziwe.
Wiek :
500 lat
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
Raz taka, innym razem inna... Może żadna, skoro to tylko kula światła?
Pod ręką :
Nic
https://spectrofobia.forumpolish.com/t414-kuleczka https://spectrofobia.forumpolish.com/t1154-opisy-weny https://spectrofobia.forumpolish.com/t989-wampirze-lisciki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1125-wena
WenaKrwiopijca
Re: Kawiarnia "Belette"
Wto 19 Kwi - 22:57
Przed Kawiarenką

Milicjant nie był zbyt ufny wobec przypadkowego przechodnia, który postanawia przeszkadzać w przejmowaniu dzielnicy przez Zorę. Z drugiej strony jaki był powód, żeby nawet ewentualnemu wrogowi nie powiedzieć prawdy o zmianie władzy w dzielnicy. Zora nie mogła bać się tym śmiesznych laleczek Fyortersoli, a więc niech Eleonora dowie się, że ludzie Vincenta działają w jego imieniu. Nie żeby Milicjant zakładał, że dziewczyna pracuje dla Fyortersoli, raczej stwierdził, że to najgorsza z możliwości i nawet wtedy nie widział powodu by nie odpowiedzieć na zadane pytanie.
Jego głos był jednak dość oschły, czemu miałby ufać komuś kto podaje się za najemnika o imieniu Siea?
- Upewniamy się, że tutejsze lokale będą świadome, że dzielnica została przejęta przez Milicję.

W kawiarence


Sytuacja w środku robiła się coraz bardziej napięta. Milicjantom nie podobało się, że jakiś przypadkowy włóczęga przeszkadza im w zdobyciu "należnego im haraczu" Marionetkarz trzymający Dyami przyciągnął Marionetkę do siebie, tak by chwycić ją ramieniem niczym jeńca. Miało to stanowić zapewne zabezpieczenie przed nieprzemyślanymi działaniami ze strony Themisa.
Zwrócił się jednak nie do zamaskowanego mężczyzny, lecz w stronę kobiety, która zażądała udowodnienia, że Ci należą do Zory. Czyżby jedna z licznych fanek tego gangu? Marionetkarz tak właśnie założył i powiedział:
- Twoje piękno porusza moje sekretne głębie. Jak skończymy tutaj to na górze odpowiednio się wylegitymuję.
Pomimo przesłodzonego głosu Marionetkarz jeszcze przed pochwyceniem Marionetki dobył ostrze, które teraz trzymał na widoku przed ciałem "jeńca". Podobnie drugi z Marionetkarzy chwycił noszony przy pasie toporek gotów zaatakować Themisa. Zwrócił się do mężczyzny z wyczuwalną kpiną w głosie.
- To nie Twoja sprawa dzieciaczku, spadaj albo komuś stanie się krzywda.
Nie wykonał jednak ataku, z jakiegoś powodu zwlekał trzymając swą broń w pogotowiu.


Astrid spuściła wzrok, przymykając swoje oczy. Stojąc pod ścianą wyglądała bardzo niewinnie. Dłoń wcześniej opartą o materiał sukni przeniosła na pierś, zupełnie jakby wyrażała tym swoje zszokowanie zaistniałą sytuacją.
- Nim krew przelewać przyjdzie dajcie mi dwa słowa. Wypowiedziane w smutku by walce zapobiec. - Astrid odepchnęła się ręką od ściany, przy jednoczesnym kroku w stronę Milicjantów. Wciąż była od nich bardzo daleko, zbyt daleko by stanowili dla niej jakiekolwiek poważniejsze zagrożenie. Miałaby dość czasu na wykonanie ewentualnego uniku, a poza tym Milicjanci musieliby minąć najpierw Themisa.
- Pieniądze nie są warte żyć w walce straconych. Zaniechajcie swych planów rozstańmy się bez ran. - Na jej twarzy pojawił się promienny uśmiech, gdy po wypowiedzeniu tych słów uniosła spojrzenie kierując swe błękitne oczy ku trzymającemu Dyami napastnikowi.
- Jeśli mój apel słodki was nie przekonuje, to pozwólcie dziewczynie fakty odnotować. Pieniędzy nie oddamy, nie bez dzielnej walki. Mam na górze przyjaciół gotowych broń chwycić. Ilu ich? dostatecznie - proszę uwierzcie mi. Wasz występek haniebny nie tylko przeciw nim. Słyszeliście o Róży? Czarnej i potężnej? Chyba przez nieuwagę jej członkom grozicie. Odejdźcie czym prędzej, a wszyscy zapomną.
W trakcie swojej wypowiedzi Zjawa wyprostowała się i złączyła dłonie na brzuchu. Twarz miała lekko uniesioną i patrzyła pewnie przed siebie - zupełnie nie podobnie do biednej dziewczynki, która jeszcze przed chwilą kuliła się przy ścianie.
- Jeśli śmierci pragniecie, proszę mam ofertę. Pojedynek rycerski na bruku ulicznym - niech krew nie zdobi wnętrza tej małej łasiczki. Teraz gdy fakty znacie - czas decyzję podjąć.

Powrót do góry Go down





Artemis Shepard
Gif :
Kawiarnia "Belette" 5PUjt0u
Godność :
Artemis Keylynn Shepard
Wiek :
wizualnie 20
Rasa :
Szklany Ludz
Wzrost / Waga :
168 | 55
Znaki szczególne :
wrzosowe oczy, tatuaż w motyle z różyczkami.
Pod ręką :
Wachlarz, Torebka z drobnymi rzeczami i z kluczami do posiadłości, Mały sztylet, apteczka, Notatnik z długopisem i peleryna [służbowo, nie zawsze ma ją przy sobie]
Broń :
Bicz
Stan zdrowia :
Zdrowa cieleśnie i na umyśle.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t842-artemis-keylinn-szafirek-shepard https://spectrofobia.forumpolish.com https://spectrofobia.forumpolish.com/t852-korespondencja-artemis-shepard
Artemis ShepardNieaktywny
Re: Kawiarnia "Belette"
Wto 19 Kwi - 23:46
Artemis spojrzała się na przybyłych jak na idiotów, którzy naprawdę nie wiedzieli z kim mają do czynienia. Po zauważeniu jak jeden z nich próbował zbliżyć się do mnie, to zobaczyła, że narzeczony zastąpił drogę między nim a mną.  To nader mi się nie podobała napięta sytuacja. Dziewczyna musiała przygotować się na wszelki wypadek do obrony, o ile te imbecyle zaczną atakować ostrymi zabawkami. Po chwili usłyszał słowa jednego z nich, wtedy parsknęła śmiechem na jego słowa. Dziewczyna spojrzała się kątem oka na osobę, która za dużo zaczynała myśleć, jednakże po usłyszeniu słów Marionetkarza zaczęła się jedynie śmiać.
- Żałosny jesteś. Jeśli myślisz, że masz przed sobą idiotkę, to się grubo mylisz - odparła poważnym tonem głosu. Wstała wtedy spojrzała się na jeńca, a potem na drugiego Marionetkarza, który wydobywał ze swojego pasa toporek.
- Odłóż toporek, bo jeszcze obetniesz sobie rękę. Grzeczne dzieci nie bawią się ostrymi rzeczami - odparła pokazując mu, że powinien dać sobie spokój. W takim momencie dyskretnie wyciągnęła swoją broń - bicz, jednakże nie pokazywała go przy marionetkarzach. Gdy usłyszała słowa w kierunku Themisa, wtedy przerwała mu w zdaniu. - Licz się ze słowami, bo możesz żałować swojej wypowiedzi - odpowiedziała krótko do osoby, która groziła w tym momencie. Cierpliwość Ptaszyny się, kończy, dlatego nie warto z nią zadzierać, bo dwójka może faktycznie oberwać ostrym biczem od Artemisy. Gdy zaczęła spoglądać w tył, mierzyła jedynie odległość i miejsce, aby móc odskoczyć z towarzyszem w tył aby tamci nas nie zranili. W takim momencie zrobiła jeden krok do przodu, aby być na równi z Themisem. W oczach członkini Czarnej Róży można odczuć chłód w kierunku napastników. Po wysłuchaniu Astrid faktycznie miała gadane, jeśli weźmie się w garść. Była zaskoczona, ale nie okazywała tego, przy zgromadzonych, jednakże była gotów bronić tu niewinnych osób w tej kawiarni ze swoim towarzyszem.
- Ja bym radziła Wam, wysłuchać słowa kobiety, bo na ten moment krzywda może się stać wam, dlatego daję wam radę, odejdźcie w pokoju jeśli nie chcecie mieć tu nie przyjemności ode mnie i Themisa - odpowiedziała do nich, czując, że traci już anielską cierpliwość. Lewą ręką ścisnęła rękojeść bicza, jednak nie zaatakowała jeszcze, czekając na reakcje dwóch marionetkarzy, bo może w końcu opamiętają się, o ile to zrobią, ponieważ z dziwnych przyczyn będą chcieli na oślep zaatakować nas, a wtedy trzeba pokazać gdzie ich miejsce. Naprawdę ma chęć odrąbać tym idiotom, łby tak jak było w hotelu gdy walczyła z poprzednimi osobami z towarzyszem, ach kurde a musieli tamci nam przeszkodzić taki romantyczny wieczór.

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Kawiarnia "Belette" 5PUjt0u
Godność :
Cwetanka Dolinata
Wiek :
19
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
150/44
Znaki szczególne :
Krwistoczerwone skrzydła, długa grzywka
Pod ręką :
Zestaw do szycia, parę puszek z jedzeniem, 2 butelki wody
Broń :
Beretta M9
Zawód :
bezrobotna
https://spectrofobia.forumpolish.com/t875-siea
SieaNieaktywny
Re: Kawiarnia "Belette"
Pią 22 Kwi - 22:42
Siea'i nie przeszkadzała oschłość milicjanta, bo to nie te rzeczy były ważne w interesach. Dopóki nie działo się coś wielkiego to jej to nie wadziło. Ciekawiło ją jak bardzo Zora opanowała dzielnice, że wysyłają takie małe, narażone na atak grupy.
- Dobrze się składa, że Zora rozszerza swoje wpływy. Później sporządzę raport do dowództwa. Burdel w sztabie to pierwszy gwóźdź do trumny. - Ale na to miała jeszcze czas jakby nie patrzeć. Idealnie przy jakimś słodkim napoju, ciastku oraz cichej oraz spokojnej atmosferze. W barwach Zory to w dodatkowo idealistycznej formie! Dodać tylko trochę symboliki i będzie idealnie!
- Jeden z przywódców kazał mi się nie wychylać poza działaniami, dlatego jak na razie jestem tylko zwykłym przechodniem. - Ukradkiem uchyliła torbę z symbolem Milicji dla jasnej sytuacji. Na razie nie wchodziła do środka

Powrót do góry Go down





Themis
Gif :
Kawiarnia "Belette" 4c0f17d443cdf9f64333b7b26c7cd920
Godność :
Arthemis Magnus "CzyżyK" Pavoris
Wiek :
wizualnie 22 lata
Rasa :
Szklany Człowiek
Wzrost / Waga :
180/72
Znaki szczególne :
wysoki, patykowaty z kryształem między oczami i dużą, czarną blizną na klatce piersiowej
Pod ręką :
Bolerko-niewidko, Magiczny Złodziej, broń, sakiewka z pieniędzmi
Broń :
dwie krótkie szable (Notos i Euros)
Zawód :
najemnik
Stan zdrowia :
zdrowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t677-themis https://spectrofobia.forumpolish.com/t937-skrzynka-pocztowa-arthemisa-pavoris https://spectrofobia.forumpolish.com/t1118-themis
ThemisZłodziej Marzeń
Złodziej Marzeń
Re: Kawiarnia "Belette"
Nie 24 Kwi - 17:36
Każdy, kto choć odrobinę bardziej jest obyty z wojennym rzemiosłem wie, że najgorszą z rzeczy dla walczącego jest utrata kontroli – wszak gdy ciało wiedzione jest prymitywnym amokiem, w wyniku którego wojownik rzuca się ślepo na przeciwnika, można śmiało przyjąć, że jest z góry skazany na klęskę. Nie ma tu miejsca na finezyjną wymianę ciosów, piękny i śmiertelny taniec. I choć chęć bezmyślnego rozlewu krwi zdawała się być wyjątkowo kusząca dla Themisa, dodatkowo rozjuszonego uwagą skierowaną do Artemis, to postanowił, że jest jeszcze zbyt wcześnie na skrzyżowanie mieczy.
   Po części spowodowane to było również reakcją Astrid. Kobieta musiała chować w rękawie jakiegoś asa, lecz było jeszcze zbyt wcześnie, by powiedzieć „sprawdzam”. Wszak zachowanie jej uległo diametralnej zmianie, a jej dotychczas nawet nieco naiwna postawa rozprysnęła się jak bańki na wietrze, ustępując miejsca pewnemu nawet wyrachowaniu. Lecz nie zdziwiło Szkalnego to, że został sprowadzony do roli mięśniaka-ochroniarza, a jego powiązania ze Stowarzyszeniem najzwyczajniej w świecie wykorzystane. Musiał jednak przełknąć ten cierpki kęs. Współpraca z kobietą wydawała się być owocną perspektywą, która mogła przynieść obu stronom korzyści oraz odpowiedzi na pytania Themisa.  
   Mężczyzna wyprostował się i również obnażył swoją broń. Ostrza błysnęły krótko wynurzając się z pochew, a ciało Czyżyka przybrało postawę gotową do ewentualnego ataku, tudzież obrony. Czekał jednak, uważnie obserwując przeciwnika. „Towarzysze na piętrze” mogli równie dobrze być blefem, powiedzianym przez kobietę w przypływie śmiałości, lub zwyczajnie Milicjanci mogli nie uwierzyć na jej słowo.
   Drgnął lekko słysząc swoje prawdziwe imię. Taka sytuacja nie mogła mieć miejsca, lecz doceniał jej zaangażowanie w obronę sprawy. Rzeczywiście miała swój dziką stronę, nieprzewidywalną jak ogień. Pavoris miał nadzieję, że nie dane będzie im się wzajemnie oparzyć.
   - Panowie, odważne słowa jak na osoby znajdujące się w stracie. I liczbowej, i pozycyjnej. Stąd też nalegam, byście w pełni powagi rozważyli słowa obu pań, nim będzie za późno.  Wyjście już panowie znają. Napadanie na funkcjonariuszy Stowarzyszenia Czarnej Róży jest lekkomyślnym rozwiązaniem nie tylko dla was, ale i dla waszego gangu. Kto wie, czy zbrojna napaść na nas, a może nawet nasza śmierć nie dałaby dobrego powodu naszym przełożonym do otwartego wsparcia waszych przeciwników, jeśli nie do bezpośredniego wystąpienia przeciwko wam? – usta Czyżyka wykrzywiły się w małym, wymuszonym uśmiechu.

Powrót do góry Go down





Wena
Gif :
Kawiarnia "Belette" 093205cd83a7da5e2990ebaeff9e8b89
Godność :
Astrid Lumizione, bądź inaczej i każde z imion równie prawdziwe.
Wiek :
500 lat
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
Raz taka, innym razem inna... Może żadna, skoro to tylko kula światła?
Pod ręką :
Nic
https://spectrofobia.forumpolish.com/t414-kuleczka https://spectrofobia.forumpolish.com/t1154-opisy-weny https://spectrofobia.forumpolish.com/t989-wampirze-lisciki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1125-wena
WenaKrwiopijca
Re: Kawiarnia "Belette"
Wto 26 Kwi - 0:38
W kawiarence

Sytuacja przez chwilę była niezwykle napięta. Wydawało się, że wystarczy iskra by obi strony rzuciły się sobie do gardeł, a strojne wnętrze Belette zbrukane krwią. Czas jednak mijał, a iskra nie nadchodziła.

Aż do chwili, gdy jeden z Milicjantów krzyknął cofając się jak poparzony od Marionetki. Dyami odwróciła się i cofnęła o krok by stanąć po tej stronie frontu, która była jej bliższa. Dopiero po chwili dało się zauważyć w jej ręce niewielkie zakrzywione ostrze. I choć z początku wydawało się, że to właśnie tego ostrza Marionetka użyła do wyswobodzenia się z rąk oprawcy. W istocie jednak ostrze ledwo dotknęło Marionetkarza, który choć poczuł jego chłód to cofnął się gdy jego noga została nadepnięta. Dla skupionych członków SCR, dla Astrid a także pozostałych członków Milicji było to trudne do zaobserwowania, gdyż żaden z nich nie myślał nawet by patrzeć na nogi Marionetki i trzymającego ją Marionetkarza, a samo kopnięcie przeszło płynnie w krok, który oddalił Marionetkę od człowieka Zory.

I choć wydawało się, że niesforne zachowanie Dyami może doprowadzić do starcia, to Milicjanci nie tylko nie natarli, lecz przeciwnie. Zapewne gdyby nie mieli zakładnika już wcześniej zdecydowaliby odstąpić i jedynie ubezpieczenie w postaci pracownika kawiarni dawał im jakąś przewagę. Wraz z jej utratą przywódca trzyosobowej grupy Zory powiedział:
- Wychodzimy.
I zgodnie z jego słowami dwoje Marionetkarzy opuściło kawiarnię. Dopóki nie opuścili Belette to spoglądali nieufnie w stronę członków Stowarzyszenia, Dyami i Weny.

Przed Kawiarenką
Na widok barw Zory Milicjant porzucił swój wcześniejszy chłód. Nim jednak zdążył cokolwiek odpowiedzieć drzwi za nim zostały otwarte i pojawiło się w nich dwoje jego towarzyszy.
- Kto to? - Zapytał dowodzący Marionetkarz przepuszczając swojego młodszego towarzysza i osobiście zamykając drzwi, ostatni raz spoglądając w stronę wnętrza kawiarni.
- Nasz. - Odparł Dachowiec, który dostrzegłszy niezadowolone miny swych towarzyszy chwycił za rękojeść swojej broni.
- Spotkaliśmy prawdopodobnie członków Stowarzyszenia Czarnej Róży. Na razie musimy odpuścić, nie powinniśmy ryzykować, że Róża wesprze Fyortersolów. - Marionetkarz wypowiedział te słowa szeptem, lecz na tyle głośno by zgromadzona wokół niego trójka ludzi Zory - w tym Siea - mogli go dosłyszeć. Na zakończenie dodał jeszcze. - Wracamy do Iers.
Nim jednak członkowie Milicji ruszyli w stronę wskazaną przez ich przywódcę Dachowiec zwrócił się jeszcze do Opętańca: - Jeżeli masz działać incognito, to nie powinnaś iść z nami. Później wpadnij do Iers, to bar kilka ulic dalej, gdzie nasz oddział ma swoją siedzibę.


Astrid trwała w swojej pozie wyciągniętej niczym z batalistycznego obrazu do czasu, aż nie upewniła się, że psy Zory opuszczą kawiarnie. Dopiero wraz z cichym dźwiękiem dzwoneczka wiszącego przy drzwiach odetchnęła i zachwiała się.
Dwa kroki w tył, jeden w bok, a na koniec opadła na krzesło - zupełnie jakby od początku jej działania miały pozwolić na powrót zająć miejsce przy gorącej czekoladzie przyniesionej przez Dyami.
- O wybaczenie proszę, o chwilkę oddechu.
Sięgnęła samymi palcami po łyżeczkę, której końcówkę wypełniła ostrożnie bitą śmietaną, zgarniając przy okazji piankę koloru niebieskiego niczym letnie, bezchmurne niebo tuż przed południem. Nie zwlekała, lecz obserwując ulicę - widocznych na niej jeszcze Milicjantów - dłonią skierowała łyżeczkę do swoich ust.  Jej wargi dość szybko skryły biel niczym kurtyna zimową scenerię, lecz Zjawa zwlekała chwilę delikatnie naciskając koniec sztućca palcem wskazującym. Przymknęła błękitne oczy.
- Dyami jesteś cudowna. Czy rany zadali Ci nikczemni złoczyńcy?   - Astrid odparła dopiero, gdy trzymana w jej dłoni łyżeczka stuknęła o bok szklanki, w której przyniesiono czekoladę. Na widok miny Dyami, jakby wzburzonej sugestią, że mogła tak łatwo dać się zranić, Wena tylko zachichotała i dodała: - Z troski o to pytam!
Następnie blondynka zwróciła się do nominalnej zjawy oraz Themisa - czy to jego prawdziwe imię, czy ledwie kolejny pseudonim?
- Brutalnie nam przerwano. Przykro mi ogromnie. Trwa przecież jakaś wojna i nawet kawiarnia to nie spokojny azyl. Dziękuje za wsparcie. - Przy ostatnich słowach uśmiechnęła się szeroko, ukazując im swoje białe zęby. Jednakże w czasie, gdy wypowiadała te słowa nabrała kolejną porcję swojego deseru.

Powrót do góry Go down





Artemis Shepard
Gif :
Kawiarnia "Belette" 5PUjt0u
Godność :
Artemis Keylynn Shepard
Wiek :
wizualnie 20
Rasa :
Szklany Ludz
Wzrost / Waga :
168 | 55
Znaki szczególne :
wrzosowe oczy, tatuaż w motyle z różyczkami.
Pod ręką :
Wachlarz, Torebka z drobnymi rzeczami i z kluczami do posiadłości, Mały sztylet, apteczka, Notatnik z długopisem i peleryna [służbowo, nie zawsze ma ją przy sobie]
Broń :
Bicz
Stan zdrowia :
Zdrowa cieleśnie i na umyśle.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t842-artemis-keylinn-szafirek-shepard https://spectrofobia.forumpolish.com https://spectrofobia.forumpolish.com/t852-korespondencja-artemis-shepard
Artemis ShepardNieaktywny
Re: Kawiarnia "Belette"
Sro 27 Kwi - 1:03
Artemis obserwowała cały czas sytuację, jednakże była czujna czy nie zrobią jakiegoś durnego manewru w ich stronę. Jednakże zauważyła, że Dyami sprzeciwiła się mocno tamtym co trochę Szklaną zaskoczyła w takiej sytuacji. Uspokoiła się na ten moment, ale podejrzanie na nich spojrzała wtedy usłyszała jedynie słowa "Wychodzimy", co oznaczało spokój i mogliby wrócić do dalszej rozmowy z Astrid. Potem umknęło jedno, że wypowiedziała imię narzeczonego i w ukryciu uszczypnęła się w ramię za karę wiedząc, że nie powinna zdradzać nawet prawdziwych imion towarzysza. Nie pokazała swojej reakcji przy Themisie, Astrid czy Dyami. Po chwili uśmiechnęła się nieznacznie, do nich wiedząc, że musi potem przeprosić za ten incydent. Kątem oka spojrzała się na tamte osoby, ale nie usłyszała już o czymś gadają, ale zauważyła wcześniej spojrzenie jednego z nich. Shepardowa nie lubi cwaniaków. Westchnęła ciężko nie ukrywając swojego gestu.
- Co za ciężki dzień, tak nie ładnie nam przerwać w ważnej rozmowie - powiedziała do dwójki. Wróciła na swoje miejsce, czekając jak Astrid i Themis usiądą przy stoliku. Miała nadzieję, że już nikt im nie przerwie bo nie ręczy za siebie.
- Nie ma sprawy, sytuacja była bardzo spięta, ważne że wszyscy cali i zdrowi - odparła krótko do Astrid, Dyami i Themisa. Banshee zaczęła normować swój oddech po tamtejszym gniewie.
- Mam pytanie? jest tutaj łazienka? Chętnie bym skorzystała - spytała się Astrid i Dyami. Na dobrą sprawę chciałaby się odświeżyć, a zawsze po takiej czynności o niebo lepiej czuje.

Powrót do góry Go down





avatar
Gif :
Kawiarnia "Belette" 5PUjt0u
Godność :
Cwetanka Dolinata
Wiek :
19
Rasa :
Opętaniec
Wzrost / Waga :
150/44
Znaki szczególne :
Krwistoczerwone skrzydła, długa grzywka
Pod ręką :
Zestaw do szycia, parę puszek z jedzeniem, 2 butelki wody
Broń :
Beretta M9
Zawód :
bezrobotna
https://spectrofobia.forumpolish.com/t875-siea
SieaNieaktywny
Re: Kawiarnia "Belette"
Sro 27 Kwi - 19:53
Gdy dołączyła do nich kolejna dwójka milili z minami jakby nie wszystko poszło z godnie z planem, Siea poczęła rozmyślać nad pewną rzeczą. Dalsze słowa tylko utwierdziły ją w przekonaniu, że mała infiltracja kawiarni nie będzie głupim pomysłem. Cokolwiek tam się wydarzyło mogło stać się upierdliwą drzazgą dla Zory, ale wcześniejsze rozeznanie się z problemem powinno złagodzić tego efekty... o ile oczywiście przypuszczenia i obawy się sprawdzą, ale lepiej dmuchać na zimne.
- Zrozumiałam. - Rzekła do Dachowca półszeptem. - Dziś przybędę do Iers żeby zdać co ci w środku ustawili, lepiej wiedzieć zawczasu co kombinują. - To również powiedziała cicho żeby tylko ich czwórka to słyszała. Potem odczekała chwile, aż milicja odejdzie wystarczająco daleko, po czym sama weszła do kawiarni. Zachowywała się generalnie normalnie, idąc swoim pierwotnym planem posiedzenia sobie w kawiarni. Nie przejmowała się raczej niczym, bo nie było czym. Notatki mogła robić w swoim ojczystym języku, a potem wszystko przenieść na angielski. Znajomość dwóch języków bardzo się przydawała.
Wchodząc już do samej Belette, chwile rozglądała się szukając potencjalnego miejsca do siedzenia, gdzie mogła idealnie wszystko słyszeć i jednocześnie w spokoju zajmować się swoim. Wybrała stolik niedaleko tego przy którym siedziała Wena i reszta. Oczywiście nie wiedziała kogo ma podsłuchiwać, ale takie zbiorowisko mogło potencjalnie sugerować, że chodzi właśnie o to... tak więc rozsiadał się na krześle wieszając torbę na oparciu. Siedziała naprzeciwko zgromadzonych, jednak nie utrzymywała z nimi kontaktu wzrokowego. Raczej wodziła wzrokiem za coś w rodzaju kelnerki... bo za grosz nie wiedziała, czy miała to sama zamówić, czy cierpliwie poczekać. Najwyżej sama się dowie!

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach