Wakacyjny Maraton Zadaniowy

Leciał. Machał skrzydłami i przedzierał się przez nieboskłon. Tańczył na granicy błękitu nieba i ciemności kosmosu. Gwiazdy wskazywały mu drogę. Zmierzał zdaalo się, donikąd. Gnał, jakby świat miał się zaraz zakończyć, a on chciał odnaleźć miejsce, z którego będzie mógł obserwować jego kres. Wleciał w gęsta chmure i zasiadł na skraju jej pierzyny. Z góry obserwował, jak biel ogarnia planetę. Chłód z powierzchni docierał do niego i przynosił woń kwiatów. Zbudził się, gdy ostatni skrawek zieleni zniknął pod powierzchnią śniegu oraz lodu.

Śniła mu się jego przeszłość. Znajdował się w swojej wiosce, na kilka godzin przez napadem magicznych istot. Pognał w stronę swojego domu. Musiał naprawić swój błąd i pożegnać się z bliskimi. Droga wydawała mu się 10 razy dłuższa niż powinna. W końcu jednak dotarł. Otarł czoło z potu i wszedł do domu. W kuchni wpadł na ojca, którego bez ostrzeżenia wziął w objęcia. Mężczyzna zdawał się rozumieć targające nim uczucia, ponieważ wtulił go w sobie. Trwali tak przez chwilę, w milczeniu.
Kruczek udał się na poszukiwania matki. Odnalazł ją za domem, w ogrodzie. Tym razem to on został złapany w objęcia. Zacisnął dłonie na materiale jej koszuli. Kobieta odsunęła go po sekundzie, a może godzinie? Pogładziła go po policzku i wróciła do domu. Sen zaczął się rozmywać.

Raven śniło się nieznajome miejsce. Znalazła się na jednym z szarych i smutnych osiedli. Świt nie przebił się jeszcze przez chmury, a chłód poranka muskał jej ciało. Wokół niej nie było żywej duszy. I wtem bez ostrzeżenia, bez najmniejszego uczucia: zaatakowały ją trzy niewyraźne postaci. Nie potrafiła ustalić, czy to ludzie, czy może mieszkańcy krainy luster. Broń pojawiła się w jej dłoniach, kiedy tylko przelała się pierwsza krew. Rzuciła się w trwający ułamek sekundy wir walki. Osiedle zabarwiło się czerwienia, a ona pokonała ich, nim wstało słońce.

Była z Armirem. Walczyli ramię w ramie z dawnymi panami. U ich boku była niezliczoną liczbą istot, Nie było krwi, krzyków i śmieci. Każdy zraniony po prostu znikał w niebycie. Walka nie była ani krótka, ani długa. Zdawała się nie mieć początku, ani końca. Jakoby była wszystkim, co istnieje. Wtedy też, nieoczekiwanie, zakończyła się. Nie wiedziała, kto wygrał. Nie była nawet pewna, czy jeszcze żyje - może rozpływała się w nicości, tak jak reszta? Zalała ją przyjemna jasność. Uczucie spokoju i ciepła było ostatnim i pierwszym, co czuła, gdy się obudziła.

mój pink właściwie nie może śnić, ale co tam c:

Śnił mu się świat w dziwnych kolorach. Pinkerton leżał na wznak na miękkiej, białej jak śnieg trawie i spoglądał w różowe niebo, z którego opadały lekkie krople fioletowego deszczu ptasich piórek. Zielone chmury powoli przesuwały się po nieboskłonie, wiatr delikatnie mącił szare i błękitne liście drzew. Gdzieś w okolicy szumiał strumyk, a Pink z jakiegoś powodu wiedział, że bursztynowa woda obmywa brązowe kamienie leżące na jego dnie. Żółty zając przemknął przez łąkę, znacząc uginające się pod jego miernym ciężarem źdźbła szkarłatnymi śladami drobnych łapek, indygowe kielichy kwiatów schylały się ku ziemi i jedynym zupełnie czarnym akcentem były ślepia schylającego się nad jego gardłem drapieżnika.

Pod postacią gigantycznej pantery demolowałam miasto  podczas pogoni za  marcepanową myszą. Władze miasta wysyłały gołebie z wiadomością do zaklinaczy kotów z całego świata. Niestety ptaki zostały zjedzone a miasto obruciło się w ruinę.

Śniłam  o  spacerze nad Morzem Łez. Krocząc po alabastrowo białym piasku  wypatruwałam w nim muszli. Gdy udało mi się  natragić na jedną wyjątkowo piękną, okazało się że zamieszkiwał ją krab. Istota dała mi niewielki klucz i kazała ruszyć  na  dno morza, gdzie zakuta w kajdany tkwiła królowa syren. Mimo wielu niebezpieczeństw udałam się e misję ratunkową, lecz zamiast syreny na morskim dnie czekał  koszmarny stwór... końca snu nie pamiętam choć watpię by był miły.

Śniło mi się że zostałam zaatakowana prze Opętańca o białych anielskich skrzydlach. Meżczyzna zaciągnał mnie na środek rynku po czym oblał wodą ktora miała być ponoć święta. Gdy ta metoda nie pomogła  zaczał recytować coś z swojej ksiego, wtedy nagle pojawiły się inne skrzydlate postaci ktore otoczyly nas kręgiem. Po jakiejs chwili  moj nieudolny oprawca został zabrany, mimo iż krzyczał coś o walce z szatanem. Mnie zaś przeproszono tłumacząc że "kolega pomylił światy".

Ostatnio w snach nawiedza mnie siostra, o której dawno zaginał ślad. Dziś biegła przez niewinną polanę, śmiejac się i ciesząc z  kazdego krwawego kwiatu jaki za sobą zostawiala. Na koncu jedank jak zawsze znikneła a na jej miejscu pojawiła się inna kocica...

Śniło mi się wspaniałe miasto, całe zbudowane ze słodyczy. Karmelki, czekolada, wafelki,  tortowe pałace, rzeki wypełnione kisielem  i gorącą czekoladą. Drzewa z waty cukrowej,  wiaty z lizaków i wiele wiecej. Mieszkancy tej krainy rownież byli niezwykle słodcy, może pomijając  to że jakiś karmelkowy dzieciak probował odgryźć mi palce już na samysamym powitaniu!

Tyk podczas wakacji śniłby o pięknych polach pełnych stosów! I nie to, by na nich płonęli jego polityczni oponenci! Otóż nic z tego! Bowiem tak się składa, że na tych stosach będą płonęły przypadkowe osoby, które przecież wcale, a wcale nie mają związku z polityką - przecież wiadomo, że w wakacje nie myśli się o takich sprawach. Jednak bez wątpienia w tym śnie Tyk ujrzałby wspomniane wcześniej stosy oraz wiedźmę jadzie, co płonęłaby na pierwszym z nich za to, że lodów nie chciała sprzedawać, bo zamiast tego wolała latać sobie na miotle wokół jeziora. Bezczelność!

Odcinanie głowy dzieciom.

Nicolas bez wątpienia śniłby o Cyrkowcach. O takich wspaniałych, które są prawdziwymi dziełami sztuki. W końcu ktoś kto ma tak wielką obsesje na ich punkcie nie śmiałby śnić o niczym innym! W śnie tym na pewno wynalazłby coś nowego. W końcu co to za odpoczynek, w którym nie można zrewolucjonizować czegoś?

Wskaż postać, z którą Twoja postać na pewno nie pojechałaby nigdzie na wakacje!

Zdecydowanie Ivor i Enkil....choć jeśli chodzi o tego drugiego to niestety chyba nie miałaby wyboru...

Nie ma takiej postaci.

Z każdą, która ma problem do Opętańców i Dachowców.

Z Upiornymi. Bez znaczenia jest płeć czy pozycja. Żadnych Upiornych.

Z kimś, kto chciałby ją skrzywdzić.

Z kimś złośliwym i marudnym.

Z kimś bardzo marudnym!

ZPIAKJOD

Z dziećmi.

Z Moriowskim ścierwem takim jak Nicolas.

Z kimś pozbawionym dobrego smaku.