[ Halloween 2020 ] Zmierzch

Tyk
Gif :
[ Halloween 2020 ] Zmierzch  D93840e52cb57748d5a24bdfa761040295dab6ee
Godność :
Lord Protektor, Arcyksiążę Agasharr I Rosarium
Wiek :
30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
178/75
Pod ręką :
Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae), Divard, zabawki
Zawód :
Lord Protektor Krainy Luster
Specjalne :
Główny Administrator
https://spectrofobia.forumpolish.com/t233-agasharr-rosarium#284 https://spectrofobia.forumpolish.com/t914-archiwa-arcyksiazece https://spectrofobia.forumpolish.com/t497-kancelaria-arcyksiazeca https://spectrofobia.forumpolish.com/t1121-tyk
TykArcyksiążę
Arcyksiążę
[ Halloween 2020 ] Zmierzch
Pon 26 Paź - 23:52

Koszmarny Wątek


Zmierzch

Opis wątku: Okrutne polowanie MORII na magiczne istoty zawsze źle wróżyło i stawiało ofiarę w trudnej sytuacji. Ludzie nie okazywali im żadnej łaski, bardzo często zabijając swoją zwierzynę tylko po to, by zyskać obiekt badań. Zdarzały się też przypadki brania istot z Krainy Luster czy też Szkarłatnej otchłani żywcem, by przeprowadzić na nich swoje eksperymenty. Torturować je, sprawdzać, jak długo wytrzymają rozczłonkowanie czy też, jak sini są stworzeni przez nich Cyrkowcy. Ludzie chcą teraz dopaść i ciebie. Twoja przyszłość zależy od twoich decyzji. Uciekniesz? A może przekonasz się, do czego MORIA potrzebuje ciebie?
Nagroda: Upiorter - ten magiczny przedmiot powstał z myślą o osobach, które nie wyobrażają sobie rozłąki ze swoimi pupilami. Jednak w świecie magii, gdzie uroczy króliczek okazuje się wielki jak kanapa, swobodne spacery czy dalsze podróże bywają kłopotliwe. A już szczególnie dla właścicieli stworzeń, które mogły dać początek legendom o smokach czy innych monstrach. Dlatego też rodzeństwo kapeluszników, wynalazło Upiorter! Ta stylowa torba, przypomina nieco bezdenną sakwę, choć nie jest tak pojemna i zdecydowanie dno posiada. Jednak w jej wnętrzu, można bez problemu pomieścić aż trzy bestie! Niezależnie od tego, czy jest to maleńki Avi albo ogromny Bean Ar. Z chwilą, gdy magiczny pupil dotknie torby, zostaje dosłownie wessany do magicznej sfery, jednej z trzech przegród torby. Oczywiście bestia może przebywać w sferze jedynie przez określony czas, a z chwilą uwolnienia może być nieco poddenerwowana (bo kto lubi siedzieć w zamknięciu). Warto również pamiętać by miejsce, w którym uwolnimy pupila, nie okazało się zbyt ciasne. Niestety torba-transporter, posiada kilka wad fabrycznych... gdy czasem bestia próbuje się uwolnić, przez chwilę da się zobaczyć wystającą z bagażu ogromną łapę czy wściekłą paszczę pełną ostrych zębów... Były przypadki, iż podobne incydenty, przyprawiły kilku niczego niespodziewających się przechodni o atak serca czy stany lękowe…


Prowadzący wątek przygotował 7 postów. Pierwszy pojawi się dokładnie w dzień Halloween, natomiast każdy kolejny po minimum 96 godzinach. Jeżeli gracz odpisze w terminie otrzymuje punkt. Zdobycie nagrody wymaga uzyskania 6 punktów. Jeżeli ktoś nie zdąży napisać posta w terminie powinien uwzględnić w swoim poście zarówno aktualny post prowadzącego jak i ten pominięty.


Powrót do góry Go down





Queen
Gif :
[ Halloween 2020 ] Zmierzch  5PUjt0u
Godność :
Raven Black
Wiek :
Wygląda na dwadzieścia parę
Rasa :
Kotostrach
Wzrost / Waga :
160 cm | 50kg
Znaki szczególne :
Blizna na prawym policzku, kocie uszy i puszysty (jak u persa) ogon
Pod ręką :
Bursztynowy kompas (w kieszeni spódnicy), zapałki i zapalniczki, noże (przypięte specjalnymi pasami do ud)
Broń :
Noże, spluwy, pazurki
Zawód :
Średniej klasy szlachcianka
Stan zdrowia :
Wyśmienity
https://spectrofobia.forumpolish.com/t306-queen
QueenNieaktywny
Post MG


Orientujesz się, że zapadł zmierzch, gdy tylko otwierasz oczy. Leżysz na przeraźliwie zimnej oraz mokrej ziemi. Gdzie jesteś? Nie rozpoznajesz tego miejsca. Skąd się tu wziąłeś? Znajdujesz siebie na otwartej przestrzeni, tuż po zmierzchu, odosobniony i zagubiony. Twoje zmysły są przytłumione, nie pamiętasz niczego. Wiesz jedynie, że zostałeś wybudzony z koszmaru — przez co? Przez kogo? Dlaczego? Myśli wydają się mgliste, pojawia się ból, gdy próbujesz sobie cokolwiek przypomnieć. Jedynie co obecnie do ciebie dociera to fakt, że twoje serce mocno bije w piersi. Nie pamiętasz, o czym śniłeś, nie mniej odciska to na tobie piętno. Twój oddech jest ciężki, a ciało wydaje się słabe, dalekie. Masz dreszcze. Odczuwasz niepokój, może nawet strach. Adrenalina buzuje w żyłach.
Po chwili twoje zmysły powoli do ciebie wracają, serce zwalnia swój szalony galop i orientujesz się, że jesteś ranny. Zalewa cię fala samoświadomości, niepokój wzrasta. W powietrzu unosi się zapach krwi, z oddali docierają do ciebie krzyki. Kto to? Dlaczego wydaje z siebie tak przeraźliwe odgłosy? Czy to ktoś znajomy? A może byłeś sam?
Nie czujesz się w pełni sobą, coś się w tobie zmieniło. Czegoś zabrakło. Twoje moce wydają się równie odległe, co ciało. Tyle że ono wraca stopniowo do normy, staje się bardziej realne. Próbujesz sięgnąć do ich źródła, ale coś cię ogranicza. Z jakiegoś powodu są one ograniczone. Kolejna niewiadoma. Następna zagadka do rozwiązania.


Ostatnio zmieniony przez Queen dnia Pon 2 Lis - 13:34, w całości zmieniany 1 raz


Przez noc droga do świtania,
Przez wątpienie do poznania,
Przez błądzenie do mądrości,
Przez śmierć do nieśmiertelności.

[ Halloween 2020 ] Zmierzch  TDFI7p

#00b7eb | #d23b68 | #a4254b
x x x

Powrót do góry Go down





Nel
Gif :
[ Halloween 2020 ] Zmierzch  5PUjt0u
Godność :
Nel Eastace von Hershiwan
Wiek :
Wizualnie kilkanaście, realnie dużo więcej.
Rasa :
Marionetkarz
Wzrost / Waga :
178 cm / 59 kg
Znaki szczególne :
Unoszący się wszędzie wokół zapach papieru; palce albo uwalane atramentem, albo poobcierane od szorowania plam pumeksem; chaotyczny sposób wysławiania się; ponury wyraz twarzy.
Pod ręką :
Portfel z pewną zawartością pieniężną; paczka papierosów.
Broń :
Rzeźbiony sztylet.
Zawód :
Wolny strzelec
Stan zdrowia :
Fizycznie czuje się dobrze, duchowo jest znużony

https://spectrofobia.forumpolish.com/t701-nel#8205 https://spectrofobia.forumpolish.com/t714-korespondencja-nela-eastace-von-herwishwana
NelNieaktywny
Budzę się, nie pamiętam, kiedy i gdzie zasypiałem, ale na pewno nie tutaj, nie pod gołym, powoli ciemniejącym niebem. Drżę; śniło mi się coś okropnego, jednak wspomnienie o obrazach ujrzanych we śnie ucieka z mojej wyrwanej już se snu pamięci. Gdzież ja, u licha, jestem? Nie jest to z pewnością moja willa ani żaden dom moich znajomych. Czyżbym spędził noc w jakiejś podłej spelunie i teraz doznawał uroków budzenia się z kacem w nieznanym mi otoczeniu? A może niepostrzeżenie umarłem we śnie i znajduję się już w jakimś lustrzanym piekle?

Ziemia jest mokra, zimna i nieprzyjazna. Mam wrażenie, że takim jest też moje ciało: ociężałe, słabe i przeraźliwie wyziębione, z wyjątkiem okolic żeber, skąd promieniuje jakieś dziwne, lepkie ciepło. Chwilę zajmuje mi zorientowanie się, że to nic innego, jak struga gęstej krwi. Dębieję. Do stu piorunów, kto mi to zrobił? Jak głęboka może być ta rana, jak mam to sprawdzić, skoro nie mogę nawet podeprzeć się na niezdolnej do utrzymania mego ciężaru ręce? Co więcej, co - albo kto - mi ją zadał? I czy nadal jest w pobliżu?

Jakieś wrzaski z oddali tego nieznajomego mi miejsca jasno sugerują, że tak, kimkolwiek był mój oprawca, nadal się tutaj znajduje. Koncentruję się, próbuję wytworzyć wokół siebie barierę - i w tym momencie z przerażeniem zdaję sobie sprawę, dlaczego wydawało się, że moje ciało jest tak obce i nieznajome. Nie potrafię wykrzesać z siebie nawet najdrobniejszej osłony, nawet iskry elektrycznej, absolutnie nic.

Wracam jednak do siebie. Podpieram się na drżącej dłoni i z trudem siadam na ziemi; tutaj podejmuję ostatnią, oczywiście nieudaną, próbę otoczenia się zasłoną. Nie mogę nic zrobić, jestem absolutnie bezbronny, bo nóż rzecz jasna nie zajmuje teraz swego stałego miejsca w rękawie (zresztą, rzut z palącą raną na żebrze nie byłby zbyt dobrym pomysłem). Z czymkolwiek przyjdzie mi się zmierzyć, będę miał do dyspozycji wyłącznie spryt i szczęście... a to ostatnie nigdy mi nie dopisywało.

Powrót do góry Go down





Violet Ni’ur
Gif :
[ Halloween 2020 ] Zmierzch  88eda4a0673c5c533004f119182a3b92
Godność :
Violet Ni’ur
Wiek :
25 lat
Rasa :
Lisiczka
Wzrost / Waga :
168 cm i 55 kg
Znaki szczególne :
Białe lisie uszka i długi oraz puchaty lisi ogon
Pod ręką :
Sztylet
Broń :
Pazury, sztylet
Zawód :
Służka
Stan zdrowia :
Doskonały
https://spectrofobia.forumpolish.com/t557-violet-ni-ur#4459 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1170-violet-niur
Violet Ni’urDachowiec z Wysp Księżycowych
Dachowiec z Wysp Księżycowych
Była zdezorientowana. Jej głowa szumiała, w uszach słyszała jedynie galop swego serca. Wydała z siebie jęk, chcąc zaczerpnąć powietrza. Jej płuca przepełnione były czymś gęstym, lepkim. Zaczęła kaszleć, głośno, długo i boleśnie. Przekręciła się na bok, pobierając życiodajny tlen z powietrza, oddychając szybko, płytko.
Otworzyła załzawione oczy. Zrobiło się ciemno, słońce ukryło się za gęstymi drzewami horyzontu. Mrok pochłonął wszystko, zabierając ostatnie kawałki światła dnia.
Z jakiegoś powodu była śmiertelnie przerażona. Nie czuła swoich kończyn zbyt dobrze, ale wyraźnie czuła, że się trzęsie. Zaczęła szlochać, nie mogąc powstrzymać łamiącego się głosu i żałosnych jęków. Było jej przy tym zimno, czuła lodowate macki mrozu, sięgające duszy. Niczym bicze uderzały i mroziły wszystko na swojej drodze.
Zwinęła się w kłębek, okrywając połamanymi skrzydłami. Wrząca krew spływająca po pierzu ogrzewała. Dawała poczucie komfortu, nadziei.
Gdy przeraźliwy wrzask przedarł się przez wyjący wiatr: strach wypełnił ją całą. Adrenalina rozlała się po żyłach, głowę wypełniła jedna myśl – ratuj życie, przetrwaj. Niezgrabnie zaczęła podnosić się z ziemi. Próbowała sobie przypomnieć, kim jest, przed kim ucieka? Ból głowy jednak to uniemożliwiał. Nie było w niej wspomnień. Jedynie wola życia.
Rozerwała część swojego płaszcza. Niezgrabnie i pośpiesznie zacisnęła poły szaty na skrzydłach, chcąc powstrzymać krwawienie. Dawniej różowe, teraz brudno brązowe pióra prezentowały się w obrazie nędzy oraz rozpaczy. Niezdolne do lotu skrzydła stały się dodatkowym bagażem, utrapieniem i przeszkodą. Niestety, nawet gdyby chciała je odciąć – nie miała przy sobie niczego. Musiała wydostać się z tego przeklętego miejsca bez ich pomocy.
Chwiejnie, ruszyła przed siebie. Utrzymanie się w ruchu było szansą na przetrwanie nie tylko ze względu na niebezpieczeństwo: dawało ciepło, chroniło przed zamarznięciem na śmierć.





Snowy white fox of the Arctic,
was it your brush-like tail
that sprayed snow, like crystal sparks,
adorning the dark sky with a shimmering veil?
A beautiful blaze of auroral displays

[ Halloween 2020 ] Zmierzch  29bf52224b08a0d95f5956e79c9cc172
#87cefa
x x x x x

Powrót do góry Go down





Seamair
Gif :
[ Halloween 2020 ] Zmierzch  Zero-two
Godność :
Erin Collins ale mów mi Seamair.
Wiek :
Już 19 lat gości mnie ten Świat.
Rasa :
Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
Wzrost / Waga :
166 cm /46kg
Znaki szczególne :
Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
Pod ręką :
Zestaw noży do rzucania, magiczne akcesoria, bezdenna sakwa..
Broń :
Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
Zawód :
Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
https://spectrofobia.forumpolish.com/t269-seamair#413 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1114-seamair
SeamairPoskramiacz
Poskramiacz
{Piszę samodzielnie}

Ile razy matka prosiła Cię, by po zmroku nie wyprawiać się do lasu. Jak często krzyczała, by chwilę później wybuchać płaczem.. Dopiero gdy potok łez nieco zelżał, była w stanie wypowiedzieć imię twego brata. Nic więcej. A jednak ten dźwięk składający się na miano tak bliskiej Ci osoby wzbudzał falę lęku, żalu i wyrzutów sumienia. Gdybyś tamtego wieczora lepiej go pilnował, może nadal byłby tu z wami. Może zamiast szlochającej matki, słyszałbyś jego radosny śmiech...

Ale nie ma go... przecież widziałeś, jak dopadła go tamta bestia... Słyszałeś jak, krzyczał i błagałbyś go ratował, kiedy stworzenie wlokło go w rosnącą ciemność. A ty tylko patrzyłeś, niezdolny do ruchu, a nawet wzięcia oddechu. Czułeś tylko gorące łzy płynące po twarzy. Czy to nie taki tchórz jak ty lepiej nadawałby się na ofiarę? Miałeś przecież nóż, który dał Ci ojciec... biedny Tris nie miał niczego, nie licząc misia, z którym nigdy się nie rozstawał. Ale dobrze wiedziałeś, że pluszak nie ocali go przed ostrymi kłami i pazurami... A potem krzyki brata ucichły, lecz ciemność zaczęła wyciągać ku Tobie swe macki. Dopiero wtedy nogi przypomniały sobie, że mogą nie tylko się poruszyć, ale i zabrać się daleko od tego strasznego miejsca... więc uciekłeś.
Nadal dobrze nie pamiętasz jak udało się znaleźć schronienie w dziupli spróchniałego drzewa i ile czasu tam trwałeś. Unosił się tam zapach zgnilizny, ale na szczęście dla ciebie nie odkryłeś, co było jej źródłem...

Zdawałoby się, że to wszystko działo się zaledwie kilka godzin temu... a minął już przecież miesiąc. Nadal nie potrafiłeś pocieszyć matki ani znieść widoku jej łez... więc znów uciekłeś aby skryć się w szopie za domem. Znów czułeś za plecami szorstkie deski oraz chłód, który wdzierał się do pomieszczenia przez rozbite okno. Niewielka lampka rzucała światło na pudełko, w którym Tris trzymał swoje skarby... Stara moneta, figurka misia wystrugana przez ojca, podniszczone klocki i wiele innych rzeczy, które każdy inny mógłby śmiało nazwać śmieciami.
Dziś postanowiłeś przyjrzeć się staremu wisiorkowi, którego medalik był tak powyginany, że cię sposób było określić, jaki posiadał kształt. Był srebrny i kiedyś mógł sporo kosztować, lecz dziś pokrywała go warstwa brudu i kurzu.

W chili, gdy już miałeś odłożyć wisiorek, nagle spostrzegłeś coś, co sprawiło... że Twoje serce zamarło. Na skraju lasu, stał twój brat! Chciałeś wykrzyczeć jego imię, lecz głos uwiązł Ci w gardle. Nie myśląc zatem wiele, pobiegłeś mu na spotkanie.

Biegnąc, wykrzykiwałeś imię brata, nie zważając na to, że oboje coraz bardziej zagłębiacie się w las... Mimo iż biegłeś ile sił w nogach, Tris nadal Ci umykał ani nie reagował na twe krzyki.

Nie wiesz, ile czasu minęło, ale w końcu udało Ci się położyć dłoń na ramienia brata, lecz wówczas na świat opadła ciemna kurtyna a Ty poczułeś, jakby ziemia usunęła Ci się spod nóg.


..............

Nie chcę tu być... nie powinno mnie tu być były to pierwsze myśli, jakie pojawiły się w mojej głowie, gdy tylko oderwałem twarz od wilgotnego leśnego runa. Jak długo tu leżałem i czemu? Wróciło do mnie niejasne poczucie spadania... Tylko skąd miałbym spaść? Z drzewa?

Nagle moje ciało przeszyła fala dreszczy... Jakby ktoś nagle zrzucił mi na plecy deszcz lodowych igieł. Nieprzyjemne uczucie narosło w chwili, gdy po lesie rozniósł się krzyk... Krzyk, który potrafiłem skojarzyć tylko z jednym. Agonią. Cokolwiek się działo... nie chciałem by spotkało także i mnie... Lecz gdy spróbowałem wstać znienacka uderzył we mnie ból. Dosłownie uderzył... jakby nagle niewidzialny napastnik wbił, mi pieść w brzuch. Skuliłem się i objąłem ramionami, po czym dławiąc się, zwymiotowałem... Widok krwi mieszającej się z jaskrawo zielonkawym płynem oraz wspomnienia ostatniego posiłku... przeszył mnie zgrozą. Coś było nie tak...




Ostatnio zmieniony przez Seamair dnia Pon 2 Lis - 23:12, w całości zmieniany 2 razy


~ Aktualny ubiór ~



Fabuła - Karczma Lalek
Spoiler:

Powrót do góry Go down





Alnari
Gif :
[ Halloween 2020 ] Zmierzch  5PUjt0u
Godność :
Alnari De Margant
Wiek :
Jakieś 619 lat, ale wyglądam na jakieś 19 no może
Rasa :
Szklany Człowiek - Podrasa - Naczynie Magii
Wzrost / Waga :
169 cm i 111 kg
Znaki szczególne :
Kryształowy blask widoczny w spojrzeniu, długie i lśniące włosy o szafirowej barwie.
Pod ręką :
Bezdenna sakwa a w niej wszystko co powinna nosić ze sobą zarówno dama jak i zawodowa łowczyni koszmarów.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t268-revi-destin#414 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1067-alnari
AlnariOcalały Klejnot

{Piszę samodzielnie}

Promienie słońca sprawiały, że w kącikach moich oczu nieustanie pojawiały się łzy. A przecież to był taki szczęśliwy dzień.
Doktor Setra dotrzymał słowa i zabrał mnie na wycieczkę do niezwykłego lasu. Drzewa były tu ogromne a ich owoce, potrafiły być wielkie jak ludzka głowa! Niestety nie było czasu, by zebrać choć jeden z tych smakołyków... choć w powietrzu coraz intensywniej czułam inny jeszcze bardziej nęcący zapach. Kojarzył mi się z nagrodą... i szczęściem.
Gdy nikt nie patrzył, zdjęłam buty, chciałam poczuć pod stopami leśne poszycie. Było to niezwykłe uczucie... tak odmienne od chłodnych i gładkich płytek mojego pokoju.... Mojej celi. Poprawiła, jednocześnie dotykając metalowej obręczy, którą nosiłam na szyi niczym pies obrożę. Z tym że, pies mógł swoją zdjąć, bez ryzyka, iż ta nagle wysunie z siebie, ostre niczym żyletki kolce.
Liczna siatka blizn, kłębiących się na moich palcach była dowodem na to, że w przeszłości niejednokrotnie próbowałam ucieczki... tak jak i Emi. Błękitnooka baśniopisarka, z którą dzieliłam celę. Moja jedyna przyjaciółka w tym strasznym miejscu, do którego nas zabrano... Ona próbowała zerwać z siebie obręcz znacznie częściej niż ja... aż pewnego dnia prawie się jej udało... Prawie, bo kiedy obie usłyszałyśmy trzask otwierającego się zamka, zaraz później rozbrzmiał kolejny... po którym na twarzy Emi zastygł wyraz przerażenia i szoku... Nigdy nie pozbędę się tego obrazu z pamięci... ani tego, w którym głowa mojej przyjaciółki potoczyła się po ziemi, a białe ściany celi spłynęły szkarłatem... od tamtego dnia, już nigdy nie próbowałam się uwolnić ani uciekać... cicho i posłusznie znosząc wszystko, co ze mną robili....

Ale dziś zostałam wyróżniona. Uznano, że jestem dostatecznie ułożona, by wziąć udział w specjalnej misji. A to pozwalało mi na wyjście z celi i spacer po tym niezwykłym miejscu! Chciałam się tym cieszyć... nie myśląc o tym, że mnie i Doktora otacza cały oddział uzbrojonych żołnierzy.
Martwiło mnie tylko, że Doktor Setra nadal nie zdradził mi, co jest celem naszej misji i czym będę miała się zająć...obiecywał tylko, że mi się spodoba i że nie chce psuć mi niespodzianki. Przecież byłam grzeczną dziewczynką, a te zasługują na miłe niespodzianki...

Niespodzianka nadeszła, lecz wcale nie była miła....

Dziwny pisk w uszach... który słyszałam, nie pozwalał mi zebrać myśli... narastał i narastał aż przyszła po nim ciemność. Nie wiedziałam, co się stało... lecz pierwszym co zobaczyłam po przebudzeniu była krew plamiąca moje ręce i kombinezon. Zamiast krzyku przerażenia z mojego gardła wydobył się jęk. Krew ściekała mi po szyi... ale gdyby cała należało do mnie, już byłabym martwa... Więc czyja to krew...

Gdy w umyśle natrętnie pojawiały się pytania, miast odpowiedzi znajdowałam tylko ból... Nogi miałam odrętwiałe i przeszywało mnie dziwne wrażenie...jak gdyby nie należały do mnie. Nie miałam siły się podnieść... było mi coraz zimniej... Bałam się...


Ostatnio zmieniony przez Alnari dnia Pon 2 Lis - 22:09, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
[ Halloween 2020 ] Zmierzch  DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Otwieram oczy; nagle, bez zastanowienia. Tak samo bez zastanowienia podrywam się do siadu i już po chwili wstrząsają mną wymioty, brudzę resztkami posiłku już i tak nieprzyjemnie wilgotne podłoże. Ugh, za szybko, za dziko. A jednak jest we mnie jakaś dzikość, coś przynagla mnie do ruchu, do wstania z ziemi nawet jeśli fizycznie nie zdołam tego zrobić. Nie pamiętam dlaczego jest tak ciemno i dlaczego jestem na zewnątrz. Ostatnie co pamiętam... znów rzygam, aż do ostatniej kropelki soku z żołądka. Nie mogę sobie przypomnieć co pamiętam.

Dmący wicher owiewa mi gołe ramiona i orientuję się, że jestem tu sama, w miejscu, którego jak na razie nie poznaję, bez osłony drzew czy skał, na dodatek odziana w zaledwie luźną koszulę i spódnicę. Warstwy falban przesiąkły wodą i miast grzać i bawić, mokry materiał wysysa ze mnie resztki ciepła. Gdy dostrzegam swoje stopy, uświadamiam sobie kolejne fakty i serce podchodzi mi do gardła, jak gdyby było następne w kolejności do ewakuacji. Nogi mam bose i poranione, a gdy powoli – jak gdyby własne ciało mogło mnie zdradzić – pochylam się by obadać szkody, okazuje się, iż moje malutkie, szczupłe dłonie są w nie lepszym stanie. Pod paznokciami tkwi błoto, jest ono też wtarte w skórę, ale miejsca gdzie znajdują się otarcia i nacięcia brudu nie ma – zamiast tego błyszczy tam krew zmieszana z wydostającą się limfą. Delikatnie dotykam podeszw stóp i syczę. Cichutko, jakby z przyzwyczajenia. Przecież wiem, że muszę zachować ciszę. Dookoła mnie huczy wiatr, mrok przytula nieprzyjaznym uściskiem, a ja głęboko we wnętrzu wiem, że nie powinnam tu być.

Podpieram się ostrożnie, uważając, by nie wsadzić dłoni w wymiociny, i zbieram odwagę, by spróbować dźwignąć się w kucki, gdy wiatr przynosi ze sobą przeraźliwy wrzask. Drętwieję. Już wiem, dlaczego ciało i instynkt tak ponaglały do działania, nawet jeśli umysł był jeszcze zamglony... czym? Sięgam do wnętrza siebie, do magii, którą w sobie noszę i czuję pustkę. Próbuję schwycić ten jasny płomyk mocy, który jest mi tak znany i bliski i nie daję rady. Po raz pierwszy od niemała sześćdziesięciu lat nie potrafię użyć jakiejkolwiek swojej mocy. Próbuję jeszcze raz, mniej dziko, i uświadamiam sobie, że mój płomyk słońca nadal tam jest, ale jakby za mglistą chmurą, która nie pozwala mi zaczerpnąć, która dezorientuje mój magiczny instynkt. Czy zostałam otruta? Czy ktoś wymyślił jak zrobić użytek z tamtego paskudnego obsydianu, który niegdyś spotkałam i zdusił mi moce? Wędrówki nie były mi obce, zrobiłam z nich sposób na życie i zarobek, a jednak nie znam miejsca, w którym się obudziłam. Drżę.

Następny krzyk niosący się wczesną nocą dociera do mnie po raz wtóry. A może po raz kolejny? Dźwigam się chwiejnie, niepewna czy nogi utrzymają nawet tak niewielki jak mój ciężar. Udaje się, choć błoto zimnymi mackami oblepia mi stopy, a nacisk całego ciała wywołuje ból ran. Kuśtykam w kierunku, z którego nadszedł wrzask, bezwiednie rozpoznając najmniej poranione obszary i to je obciążając podczas marszu. Kocie uszy jak radar kierują się ku dźwiękom, bezbłędnie prowadząc mnie do ich źródła. Poruszam się jednak powoli – zarówno ze względu na obrażenia, jak i potencjalne niebezpieczeństwo; to nie były krzyki radości. Gdybym miała możliwość znalezienia osłony... Nie jestem pewna, dlaczego kieruję się w stronę, z której może mnie spotkać coś... co być może już mnie spotkało. Czy wracam do miejsca, z którego przed chwilą zdołałam zbiec? A jednak przenika mnie świadomość, że któreś z moich bliskich może być niedaleko. Koszmar, który mnie przebudził nie miał kształtu czy formy, a jednak był na tyle przerażający, bym skamieniała. Nie znam powodu, dla którego jestem tu i teraz, w tym zapomnianym chyba przez Magię miejscu, a jednak ucieczka bez pełniejszego oglądu sytuacji nie wchodzi w grę. Mogę w sumie uciec, ale gdzie? W każdą stronę czekało mnie to samo – ciemność i bezkres nieznajomego miejsca. Prowadzą mnie uszy, ale skradam się, wytężając też wzrok, kolejny z kocich talentów. Muszę choć rzucić okiem na tego, kto tak krzyczy. Nie mogłam też pod żadnym pozorem dać się zauważyć tym, którzy sprawili, że ten ktoś tak krzyczał. Drżę.


Ostatnio zmieniony przez Iskra dnia Wto 3 Lis - 19:27, w całości zmieniany 3 razy

Powrót do góry Go down





Queen
Gif :
[ Halloween 2020 ] Zmierzch  5PUjt0u
Godność :
Raven Black
Wiek :
Wygląda na dwadzieścia parę
Rasa :
Kotostrach
Wzrost / Waga :
160 cm | 50kg
Znaki szczególne :
Blizna na prawym policzku, kocie uszy i puszysty (jak u persa) ogon
Pod ręką :
Bursztynowy kompas (w kieszeni spódnicy), zapałki i zapalniczki, noże (przypięte specjalnymi pasami do ud)
Broń :
Noże, spluwy, pazurki
Zawód :
Średniej klasy szlachcianka
Stan zdrowia :
Wyśmienity
https://spectrofobia.forumpolish.com/t306-queen
QueenNieaktywny
Nie chciała się budzić, miała wrażenie, że cokolwiek jej się śniło – było lepsze od tego, co znajdzie w rzeczywistości. I miała racje. Jakkolwiek nie byłaby przerażona, jak bardzo nie szumiałoby jej w głowie, a serce nie dudniłoby w piersi: koszmar nie był wcale tak zły. Przeraźliwe wycie wiatru, chłód i mokrość ziemi były katastroficznie złe. Sen wszakże, nie ważne jak straszny, wciąż był tylko snem. A rzeczywistość? Coś okropnego. Nienawidziła jej, zwłaszcza, gdy otworzyła oczy. Czuła się zdezorientowana, wystraszona i odosobniona. Co to było za miejsce? Skąd się w nim wzięła? Nie potrafiła powiedzieć. Cierpiała, gdy tylko chciała sobie przypomnieć. Ból głowy stawał się nie do wytrzymania. Zaprzestała więc. Skupiła się na tym, co dzieje się teraz.
Po chwili doszła do druzgocących wniosków: poruszanie kończynami było trudne, mocy nie mogła wezwać do siebie w ogóle – inaczej zmieniłaby się w ptaka i odleciała – jej lewa ręka była złamana. Na szczęście, tylko wewnętrznie. Krew nie wydostawała się poza ciało, skóra nie została niczym przerwania.
Postanowiła wstać – niezgrabnie i chwiejnie. Najpierw usiadła, później zmieniła pozycje na stojącą. Rozejrzała się dokładniej. Przed nią był las, za nią nie było niczego. Okazyjne krzaki i samotne kwiaty. Gdzie ona do cholery była?
Wtem przeraźliwy wrzask przerwał huczenie wiatru. Zmroziło jej krew w żyłach. Puściła się biegiem w stronę lasu, byle tylko zniknąć z otwartej przestrzeni.





Przez noc droga do świtania,
Przez wątpienie do poznania,
Przez błądzenie do mądrości,
Przez śmierć do nieśmiertelności.

[ Halloween 2020 ] Zmierzch  TDFI7p

#00b7eb | #d23b68 | #a4254b
x x x

Powrót do góry Go down





Erishi
Gif :
[ Halloween 2020 ] Zmierzch  40ec629ee85918fd216992be0bd32b08
Godność :
Erishi (czyt. Er'shii)
Wiek :
Wygląda na kogoś przed trzydziestką
Rasa :
Gwiezdny/Marzenie Senne
Wzrost / Waga :
Względne
Znaki szczególne :
Coś na wzór tatuażu w kształcie smoka
Pod ręką :
Loth, wachlarz-sztylet, rapier, bezdenna sakiewka
Broń :
Pazury, wachlarz-sztylet, rapier
Stan zdrowia :
Perfekcyjny
https://spectrofobia.forumpolish.com/t614-erishi#5981 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1169-erishi
ErishiGwiezdny Marzyciel

Czym właściwie był koszmar? Zlepkiem wspomnień, które wprawiały w przerażenie? A może istotami, zrodzonymi z czyiś złych doświadczeń? Jakakolwiek byłaby odpowiedź na to pytanie – Koszmary były czymś, co budziło niekiedy paraliżujący lęk. W nim też. Gdy tylko się obudził, nie mógł się ruszyć. Praktycznie nie oddychał. Nie myślał. W głowie miał pustkę. Serce pompowało krew do każdego kawałka ciała, adrenalina buzowała w żyłach, jednak on nie drgnął. Dopiero po chwili, gdy zdołał się odrobinę uspokoić – odetchnął głośniej, otworzył oczy.
Powoli zaczęło do niego docierać otoczenie. Wiedział, że był w nieznanym miejscu, ale co go do niego sprowadziło? Sam tu przyszedł? Gdzie właściwie było „tu?” zapytał siebie. Nie dostał jednak żadnej odpowiedzi. Był zdezorientowany, a gdy próbował sobie przypomnieć cokolwiek – głowa zaczęła pulsować ostrym bólem.
Zaczął panikować, kiedy zobaczył krew. Jego ogon został niemalże całkowicie roztrzaskany. Kości wystawały spomiędzy futra – dawniej białego niczym śnieg, teraz zabarwionego szkarłatem. Myślał, że wrzasnął. Odgłosy wiatru zostały przerwane przez krzyk. Dopiero drugie zawodzenie uświadomiło mu, że to wcale nie był on. Ktoś wydzierał się w niebogłosy, jakby go oskórowali żywcem.
Nie czuł bólu, gdy nastąpił na kawał mięsa, które po chwili okazało się być zwisającą skórą i mięśniami z ogona. Chyba był w szoku. Ruszył w drugą stronę – z dala od miejsca, z którego według niego dobiegał krzyk.


[ Halloween 2020 ] Zmierzch  Gbsms8o
#fba0e3 | #00cccc | Saga #ffb437 | Tydius #ff7098
najciekawsza postać pozytywna
x x x x x x

Powrót do góry Go down





Queen
Gif :
[ Halloween 2020 ] Zmierzch  5PUjt0u
Godność :
Raven Black
Wiek :
Wygląda na dwadzieścia parę
Rasa :
Kotostrach
Wzrost / Waga :
160 cm | 50kg
Znaki szczególne :
Blizna na prawym policzku, kocie uszy i puszysty (jak u persa) ogon
Pod ręką :
Bursztynowy kompas (w kieszeni spódnicy), zapałki i zapalniczki, noże (przypięte specjalnymi pasami do ud)
Broń :
Noże, spluwy, pazurki
Zawód :
Średniej klasy szlachcianka
Stan zdrowia :
Wyśmienity
https://spectrofobia.forumpolish.com/t306-queen
QueenNieaktywny
Post MG

Z oddali dobiegają nieznajome odgłosy. Warkot obcych pojazdów przeszywał gęste i ciężkie powietrze. Ryki urządzeń były niczym uderzenia piorunów. Tuż po nich, przeraźliwy skowyt dotarł do twoich uszu. Gończe psy przytykały nosy do zabarwionej czerwienią gleby, charcząc przy tym groźnie. Ludzie starali się przekrzykiwać otaczający hałas. Zastanawiasz się, dlaczego są tutaj ludzie? Gdzie jest tutaj? Czy to wciąż Kraina Luster lub też Szkarłatna Otchłań? A może to już Świat Ludzi? Jeśli tak, wyjaśniałoby to ich obecności — jeżeli nie… Czy to na ciebie polują? Czy to ty jesteś ich łowną zwierzyną? Wydaje się to być myślą logiczną. Budzisz się w nieznanym miejscu, ranny, z niedostępnymi mocami i wspomnieniami. Uciekłeś im z transportu? A może to dopiero początek ich zabawny, a twojego cierpienia?


Przez noc droga do świtania,
Przez wątpienie do poznania,
Przez błądzenie do mądrości,
Przez śmierć do nieśmiertelności.

[ Halloween 2020 ] Zmierzch  TDFI7p

#00b7eb | #d23b68 | #a4254b
x x x

Powrót do góry Go down





Nel
Gif :
[ Halloween 2020 ] Zmierzch  5PUjt0u
Godność :
Nel Eastace von Hershiwan
Wiek :
Wizualnie kilkanaście, realnie dużo więcej.
Rasa :
Marionetkarz
Wzrost / Waga :
178 cm / 59 kg
Znaki szczególne :
Unoszący się wszędzie wokół zapach papieru; palce albo uwalane atramentem, albo poobcierane od szorowania plam pumeksem; chaotyczny sposób wysławiania się; ponury wyraz twarzy.
Pod ręką :
Portfel z pewną zawartością pieniężną; paczka papierosów.
Broń :
Rzeźbiony sztylet.
Zawód :
Wolny strzelec
Stan zdrowia :
Fizycznie czuje się dobrze, duchowo jest znużony

https://spectrofobia.forumpolish.com/t701-nel#8205 https://spectrofobia.forumpolish.com/t714-korespondencja-nela-eastace-von-herwishwana
NelNieaktywny
Siedziałbym jeszcze długo bez ruchu, wpatrzony w krwawiącą paskudnie pierś (wycięli mi coś? Wszyli?), gdyby nie rozbrzmienie warkotu wszędzie wokół. Próbuję nie panikować, ale nie jest to proste, zważywszy na to, że z trudem mogę się podźwignąć. Przez chwilę fantazjuję o tym, że być może przyjdzie mi za chwilę zakończyć swoje istnienie na tym świecie, i w myślach już żegnam się z życiem... gdy widok psów przeszukujących szkarłatną ziemię (czyżbym to ja był źródłem tej barwy?) wyrywa mnie z odrętwienia. Nie. Nie zamierzam dzisiaj umierać. Strach, do tej pory kłębiący się gdzieś w głębi czaszki, teraz pulsuje we mnie z całą intensywnością. Pchany przerażeniem, podnoszę się i rzucam na oślep do przodu. Próbuję dosięgnąć drzewa, ściany, jakiejś przeszkody, czegokolwiek, co mnie osłoni przed ich oczyma.

Powrót do góry Go down





Erishi
Gif :
[ Halloween 2020 ] Zmierzch  40ec629ee85918fd216992be0bd32b08
Godność :
Erishi (czyt. Er'shii)
Wiek :
Wygląda na kogoś przed trzydziestką
Rasa :
Gwiezdny/Marzenie Senne
Wzrost / Waga :
Względne
Znaki szczególne :
Coś na wzór tatuażu w kształcie smoka
Pod ręką :
Loth, wachlarz-sztylet, rapier, bezdenna sakiewka
Broń :
Pazury, wachlarz-sztylet, rapier
Stan zdrowia :
Perfekcyjny
https://spectrofobia.forumpolish.com/t614-erishi#5981 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1169-erishi
ErishiGwiezdny Marzyciel
Nie nazwałby tego miejsca inaczej niż słowem „step”. Niskie rośliny, głownie różnego rodzaju trawy, okazyjne większe krzaczki i jeszcze rzadsze drzewka. Kory miały grube, sporych rozmiarów średnicę. Były stare, a wciąż niskie. To miejsce, upiorne, z wyjącym wiatrem i praktycznie niczym do ukrycia się – było złe. Przesiąknięte złem. Czuł to. Całym sobą. Każdym włosem, wąsem. Złowrogi klimat otoczenia, fakt, że jego ogon jest w tak przerażającym stanie napędzał jego strach. Bał się.
Mówi się, że każdy w mniejszym lub większym stopniu boi się nieznanego. Jak tu się nie bać? Daleko od bezpiecznych miejsc, od czegoś znanego, strefy komfortu.
Znieruchomiał wpół kroku. Tajemnicze warkoty zagłuszyły wycie wiatru, powodując, że cały się najeżył. Pazury się wysunęły, uszy cofnęły, źrenice jeszcze bardziej rozszerzyły. Wściekłe ujadanie psów napędziło mu stracha potrójnie. Był panterą mglistą, młodym kociakiem, który dopiero poznawał prawdę o życiu. Czyżby czekała go kolejna lekcja? Podczas której nauczy się nienawidzić psów? Jeżeli oczywiście przeżyje.


[ Halloween 2020 ] Zmierzch  Gbsms8o
#fba0e3 | #00cccc | Saga #ffb437 | Tydius #ff7098
najciekawsza postać pozytywna
x x x x x x

Powrót do góry Go down





Violet Ni’ur
Gif :
[ Halloween 2020 ] Zmierzch  88eda4a0673c5c533004f119182a3b92
Godność :
Violet Ni’ur
Wiek :
25 lat
Rasa :
Lisiczka
Wzrost / Waga :
168 cm i 55 kg
Znaki szczególne :
Białe lisie uszka i długi oraz puchaty lisi ogon
Pod ręką :
Sztylet
Broń :
Pazury, sztylet
Zawód :
Służka
Stan zdrowia :
Doskonały
https://spectrofobia.forumpolish.com/t557-violet-ni-ur#4459 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1170-violet-niur
Violet Ni’urDachowiec z Wysp Księżycowych
Dachowiec z Wysp Księżycowych
Nim udało jej się dotrzeć gdziekolwiek, jeszcze gorsze odgłosy doleciały do jej uszu. Przeraźliwe dźwięki, ciężkiego metalu uderzającego o siebie, głośne warczenie silnika.. Takich rzeczy nie ma w Krainie Luster. Nie tak okropnie zawodzących, dymiących i huczących. Do tego wściekłe skowyty psów, ich warczenie…Czy to mogli by być Ludzie? Istoty bez żadnego kawałeczka, nawet najmniejszego, w którym mieściłaby się magia? Bez możliwości zrobienia czegokolwiek ponad swoje wątłe ciała? Jeżeli tak…. Gdy da się złapać, będzie skończona. Rozszarpią ją na kawałki, a później przeprowadzą swoje okropne eksperymenty… Albo złapią i, kiedy będzie jeszcze żyć, będą eksperymentować, zadając tyle bólu, że lepiej byłoby być już martwym.
Nieznośnie bolące skrzydła, krwawiące, ciągnące się po ziemi tworzyły idealne ślady. Ucieczka, nawet gdyby szła szybciej, byłaby trudna. Wytropienie jej nie byłoby niczym trudnym. Uparcie jednak trzymała się woli przeżycia. Strach napędzał ją jeszcze bardziej. Nie mogła dać się złapać. Po prostu nie. Prędzej popełni samobójstwo i własnymi pazurami rozszarpie sobie krtań niż pozwoli im się dopaść. Oderwie sobie skrzydła, jeżeli będzie trzeba. I tak odrosną, a złamane na nic się nie przydadzą. Ale to w ostateczności. Póki co, będzie iść jeszcze szybciej.


Snowy white fox of the Arctic,
was it your brush-like tail
that sprayed snow, like crystal sparks,
adorning the dark sky with a shimmering veil?
A beautiful blaze of auroral displays

[ Halloween 2020 ] Zmierzch  29bf52224b08a0d95f5956e79c9cc172
#87cefa
x x x x x

Powrót do góry Go down





Queen
Gif :
[ Halloween 2020 ] Zmierzch  5PUjt0u
Godność :
Raven Black
Wiek :
Wygląda na dwadzieścia parę
Rasa :
Kotostrach
Wzrost / Waga :
160 cm | 50kg
Znaki szczególne :
Blizna na prawym policzku, kocie uszy i puszysty (jak u persa) ogon
Pod ręką :
Bursztynowy kompas (w kieszeni spódnicy), zapałki i zapalniczki, noże (przypięte specjalnymi pasami do ud)
Broń :
Noże, spluwy, pazurki
Zawód :
Średniej klasy szlachcianka
Stan zdrowia :
Wyśmienity
https://spectrofobia.forumpolish.com/t306-queen
QueenNieaktywny
Dotarła do lasu. Nie wiele było liści na drzewach, a krzaki wydawały się dziwnie podeschnięte, ale wciąż było to lepsze miejsce niż na otwartym terenie. Najchętniej wdrapałaby się na jedno z większych drzew i sprawdziła, czy widać jakiś charakterystyczny punkt, lub też miasteczko. Ale odgłosy dobiegające zza jej pleców mówiły wyraźnie, że nie ma czasu. Do tego ta złamana ręka… Z jedną by się jakoś wspięła, ale zajmie to zbyt wiele czasu. Musi iść dalej.
Dotarła do wielkiej nory. Warkot był coraz bliżej, krzyki kogokolwiek, kto ją goni – również. Zdrową ręką wymacała, czy nie ma w niej żadnego dzikiego zwierzęcia, wilka, czy lisa, czy innego borsukowatego dziadostwa. Pusto. A przynajmniej jej się tak zdawało.
zaryzykowała. Weszła tam. Tylko po to, by z zaraz wylecieć stamtąd jak z procy. Mały niedźwiadek. W norze. Czemu nie w jaskini? Nie istotne. Mała kulka, która była głębiej niż udało jej się wymacać. A to znaczy, że duża kulka, pani mama niedźwiedź, jest gdzieś w pobliżu. Nope. Nie skończy jak przekąska dla niedźwiedzi!
A zatem była w beznadziejnej sytuacji. Ktoś ją goni, chyba chce zabić, ale nie jest pewna: jej zmysły oraz instynkty wariują, każą uciekać, ratować życie. Może coś się jej uroiło, ale cholera nie zamierzała tego sprawdzać. Lepiej wiać i mile się zaskoczyć, niż zostać i mierzyć się z najgorszym koszmarem.



Przez noc droga do świtania,
Przez wątpienie do poznania,
Przez błądzenie do mądrości,
Przez śmierć do nieśmiertelności.

[ Halloween 2020 ] Zmierzch  TDFI7p

#00b7eb | #d23b68 | #a4254b
x x x

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
[ Halloween 2020 ] Zmierzch  DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Brnę dalej, na poranionych stopach, w kierunku z którego dobiegł wrzask i nagle zaczyna mnie otaczać coraz więcej dźwięków. Gdybym mogła, moje uszy obracałyby się dokoła jak radary, jak głowa sowy, jak szalone oczy kameleona. Jakiś nieznany mi warkot; w pierwszym skojarzeniu jak warkot silników parowych lub motorowych, coraz chętniej używanych w miastach przechodzących industrializację, coraz częściej słyszalny na ulicach Miasta Lalek. Ale dlaczego tu, teraz, w ciemności? Silniki nie mają sensu, zresztą odgłos przykrywa zaraz kolejny, tym razem zdecydowanie bardziej organiczny jak się zdaje. Ta sama osoba co wcześniej? A może teraz zwierzę? Nawet moje kocie uszy nie potrafią rozpoznawać tonu wrzasku, szczególnie, że zewsząd dochodzi jeszcze wycie wichru i... niższe warczenie? Psy? Psy tutaj? I jeszcze pokrzykiwanie, zdecydowanie ludzkie. Są tu jeszcze inni, ale nie brzmią jakby również byli ranni, zagubieni... nawołują raczej jakby... się zwoływali.

To było polowanie.

To jest polowanie. Tojestpolowanie. Panika nieomal zalewa cały mój umysł. W oczach ciemnieje jeszcze bardziej, a resztki soków znów próbują znaleźć sobie ujście. Przełykam.  Byłam, jestem, jesteśmy? celem polowania, a ja nie mam ani mocy magicznych, ani fizycznych. Jestem słaba, bezbronna, powolna i z pewnością wyczuwalna dla psów przez te ślady krwi zostawiane w miejscach, którymi przechodzę. W żałości i frustracji zaciskam dłonie w pięści i wtedy otrzeźwia mnie ból poranionych kończyn. Dodatkowo marznę, trzęsę się i kulę.
Należy znaleźć jakąkolwiek osłonę, później źródło wody, by zgubić trop, dodatkowo kij lub laskę, by mieć się na czym wesprzeć i obronić oraz następnie coś do zjedzenia, choć nie jestem pewna czy mój znękany żołądek cokolwiek ode mnie przyjmie, biorąc pod uwagę mój stan i nasilający się zapach krwi. Nie tylko mojej.
Drżę. Zamieram.

Tam może być moja rodzina. Nie udawałam się na żadną przygodę, nie wydaje mi się. Myśli są zaćmione, w głowie mi łupie i w sumie niczego nie jestem pewna. Jakbym miała głowę pełną lekkiego gazu, a w uszach watę. Jeszcze raz wysuwam pazury, po czym wbijam w i tak już poryte dłonie. Znów syczę cichutko, niemal niewykrywalnie. Moje kroki czynią więcej hałasu, ale nie potrafię stąpać bezszelestnie, nie teraz; przynajmniej dzięki kociej gracji i równowadze nie jestem słoniem w składzie porcelany. Wraz rezygnuję z ucieczki i z lekkością godną zranionego kota kroczę zaraz za linią niedalekich drzew, zamiast umykać pomiędzy nie czym prędzej, czym dalej. Jest ciemno, jest zmrok. Wdycham wiatr, wypatrując i wyczuwając jego kierunek i jestem niemal pewna, że natura jest po mojej stronie – wszak słyszałam dobiegające wraz nim krzyki i czuję unoszący się wraz nim zapach krwi – nie powinien mnie w takim razie, raczej, zdradzić psom. Zbliżam się, ukryta, i wytężam mój koci wzrok – kolejna przewaga nad nie–Dachowcami. Jeśli tylko nie użyją magii, by mnie tropić, mogę mieć pewną szansę. Na razie muszę dostrzec tego, kto krzyczał. Mam nadzieję, że jest już martwy, bowiem nie mam pojęcia co zrobię, gdyby był to ktoś z mojej rodziny – i dodatkowo w ich splamionych krwią łapskach.


Ostatnio zmieniony przez Iskra dnia Czw 12 Lis - 22:21, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Seamair
Gif :
[ Halloween 2020 ] Zmierzch  Zero-two
Godność :
Erin Collins ale mów mi Seamair.
Wiek :
Już 19 lat gości mnie ten Świat.
Rasa :
Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
Wzrost / Waga :
166 cm /46kg
Znaki szczególne :
Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
Pod ręką :
Zestaw noży do rzucania, magiczne akcesoria, bezdenna sakwa..
Broń :
Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
Zawód :
Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
https://spectrofobia.forumpolish.com/t269-seamair#413 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1114-seamair
SeamairPoskramiacz
Poskramiacz
To upiorne miejsce nie mogło wydawać się gorszym... a jednak. Skuliłem się, nakryłem uszy dłońmi, kiedy zewsząd zbombardował mnie przeraźliwy hałas... część tych dźwięków była mi całkiem obca i nie byłem w stanie, wyobrazić sobie co je wydawało. Ogromny rój zmutowanych os? Nadchodząca z oddali burza? Jedno było pewne... nie podobały mi się, ale jeszcze gorsze były te drugie. One zdecydowanie bardziej pobudzały wyobraźnię, zasypując moją głowę obrazami ostrych zębów, śliny i krwi kapiącej z wielkich kudłatych pysków. Wściekłe ślepia, ostre pazury.... i to, co stanie się z ciałem, gdy te zdarzą je dosięgnąć... Ta wizja ponownie sprawiła, że treść żołądka podjechała mi do gardła...

Kim byli i co tutaj robili Ci obcy.... czego albo kogo szukali... Mnie? A nawet jeśli nie... to cała ta krew i tak niechybnie przyciągnie tu te stwory... Trzeba było uciekać, to była jedyna możliwość... Mimo bólu, rozchodzącego się po ciele, zmusiłem odrętwiałe i trzęsące się nogi do tego by poniosły mnie przed siebie, coraz szybciej i szybciej... nieważne gdzie, byle jak najdalej od zagrożenia.


~ Aktualny ubiór ~



Fabuła - Karczma Lalek
Spoiler:

Powrót do góry Go down





Alnari
Gif :
[ Halloween 2020 ] Zmierzch  5PUjt0u
Godność :
Alnari De Margant
Wiek :
Jakieś 619 lat, ale wyglądam na jakieś 19 no może
Rasa :
Szklany Człowiek - Podrasa - Naczynie Magii
Wzrost / Waga :
169 cm i 111 kg
Znaki szczególne :
Kryształowy blask widoczny w spojrzeniu, długie i lśniące włosy o szafirowej barwie.
Pod ręką :
Bezdenna sakwa a w niej wszystko co powinna nosić ze sobą zarówno dama jak i zawodowa łowczyni koszmarów.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t268-revi-destin#414 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1067-alnari
AlnariOcalały Klejnot
Nadal nie czułam swoich nóg... mimo iż się poruszały, miałam wrażenie, jakby to ktoś inny nimi sterował... co gorsza to dziwne mrowiące uczucie zdawało się rozlewać na resztę ciała. Narastała również moja panika... nie rozumiałam co się ze mną działo ani gdzie tak naprawdę się znalazłam. Gdy udało mi się doczłapać do jednego z drzew, oparłam się o nie plecami i zaczęłam szlochać. Łzy spływały mi po policzkach i brodzie. I zdawały się chwilowo jedyną odrobiną ciepła, z jaką mogłam mieć to do czynienia. Wzrok mi się zamglił i chciałam przetrzeć oczy, lecz moja ręka zatrzymała się w połowie drogi... Krew...palce nadal lepiły się od zasychającej posoki...
I wtedy zaczęło się piekło. Las wypełnił się symfonią straszliwych odgłosów. Ostry mechaniczny warkot wwiercał się w uszy, które z jakiegoś powodu zdawały się teraz znacznie lepiej wyłapywać wszystkie dźwięki... Takie, jak również warczenie i ujadanie, a nawet wściekłe zajadłe szczeknięcia... Nie trzeba było być żadnym ekspertem, by wyczuć u tych zwierząt ogromne podniecenie i ekscytacje, wzmagane jeszcze wykrzykiwanymi komendami. Ludzkie głosy były zniekształcone przez resztę nakładających się na nie hałasów... Cała zaczęłam dygotać, gdy zdałam sobie sprawę, co się działo... to były łowy, oni kogoś ścigali.

I znów mój wzrok zatrzymał się na zakrwawionych dłoniach...

Czy to mnie ścigali? Czy chcieli złapać i ukarać za... tylko za co... tego nie wiedziałam. Jednak ta krew nie mogła wziąć się znikąd. Bałam się, tak cholernie się bałam. Nie zdołam uciec, nie na tak trzęsących się nogach... Muszę poszukać kryjówki!
Z tą myślą zaczęłam rozglądać się po okolicy, mimo iż poszukiwania utrudniała mgła... w ostateczności były jeszcze korony drzew. Naprawdę wysokich drzew.



Powrót do góry Go down





Queen
Gif :
[ Halloween 2020 ] Zmierzch  5PUjt0u
Godność :
Raven Black
Wiek :
Wygląda na dwadzieścia parę
Rasa :
Kotostrach
Wzrost / Waga :
160 cm | 50kg
Znaki szczególne :
Blizna na prawym policzku, kocie uszy i puszysty (jak u persa) ogon
Pod ręką :
Bursztynowy kompas (w kieszeni spódnicy), zapałki i zapalniczki, noże (przypięte specjalnymi pasami do ud)
Broń :
Noże, spluwy, pazurki
Zawód :
Średniej klasy szlachcianka
Stan zdrowia :
Wyśmienity
https://spectrofobia.forumpolish.com/t306-queen
QueenNieaktywny
Post MG

Pościg jest blisko. Czujesz oddechy ludzi na karku, psie kły na rozgrzanej skórze. Jeszcze ich nie widzisz, ale oni wyraźnie widzą ciebie. Ich świdrujące spojrzenia sięgają głębi twej duszy. Panikujesz, a może szykujesz się do walki? Nie jest to istotne. Na twojej drodze do nikąd pojawia się tajemnicza postać. Wyłania się z cienia, niespodziewanie i tak szybko, że wydaje się nie upłynąć nawet sekunda od chwili, gdy przestrzeń przed tobą była pusta. Postać jest większa od ciebie, ubrana w czarne łachmany. Twarz ma częściowo zasłoniętą, nie widzisz jej rąk ani nóg. O ile takowe posiada. Pyta, czy nie potrzebujesz pomocy. Oferuje możliwość pójścia z nią do jej miasteczka, gdzie twój ból i strach się skończą.
Czy to wróg? A może przyjaciel, oferujący szczodrą pomoc w ocaleniu twojego życia? Nie wiesz, ale musisz zdecydować. Pójdziesz z nieznajomym, gdziekolwiek chcę cię zaprowadzić, czy też odmówisz, próbując znaleźć ratunek na własną rękę?


Przez noc droga do świtania,
Przez wątpienie do poznania,
Przez błądzenie do mądrości,
Przez śmierć do nieśmiertelności.

[ Halloween 2020 ] Zmierzch  TDFI7p

#00b7eb | #d23b68 | #a4254b
x x x

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
[ Halloween 2020 ] Zmierzch  DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Moja skóra nie jest chyba aż tak rozgrzana, skoro niedawno podniosłam się z wilgotnej ziemi, na której leżałam bez czucia Magia–wie–ile, a teraz z powodu osłabienia i obrażeń brnę bezradnie z prędkością nie przekraczającą ruchu zwyczajnej żywej trawy z Herbacianych Łąk. Oblepiona potem, poharatana i wyjątkowo nieatrakcyjna? Cieplej.
Poruszam się z linią drzew, stapiając się z ich cieniami, wytężając wzrok. W oddali nie widzę nikogo, kto przed chwilą mógłby krzyczeć. Jedynie coraz bliżej słyszę kroki tych, którzy mnie szukają, coraz wyraźniej da się wyczuć zapach sierści zgonionego, podekscytowanego psa, skamlącego na uwięzi. Przebijam ciemność kocimi, błyszczącymi ślepiami, ale nie jestem w stanie dojrzeć niczego i nikogo, kogo bym poznawała. Wbijam pazury w poranione dłonie, a wyrosłe naraz kły opierają się niebezpiecznie o wargi. Jestem na tyle czujna, na ile pozwala mi mój opłakany stan; absolutnie nie w pełni sił, jednak z każdą chwilą odzyskuję czucie i ruchomość w stawach i jestem coraz bardziej świadoma, że nawet jeśli zdołam jakimś cudem umknąć prześladowcom, w tych lekkich, przemoczonych fatałaszkach niedługo i tak wyziębię się na śmierć. Drżę. Tym razem już z gniewu, nie strachu.

Pościg jest coraz bliżej, znów bliżej, a ja tracę czas, błąkając się dookoła. Zagryzam wargi niemal do krwi i uświadamiam sobie – tym razem brnąc już w głąb lasu, nie po jego obrzeżach – że mój instynkt już zdecydował za mnie. Nie mogę uratować kogoś, kogo nie widzę, nie słyszę i nie czuję. Równie dobrze dźwięk mógł nadejść z drugiej strony lasu, jeśli oprawcy postanowili rozbić obóz na jakiejś polanie. Oglądam się niepewnie jeszcze raz, tym razem już pędem (czyli szybkim krokiem zdrowego Dachowca) mijając pnie drzew, omijając gałęzie i krzewy, na których mogę zostawić dodatkowo swój zapach, i gdy głowa moja wraca w przypisany jej kąt i miejsce, niemal potykam się podczas nagłego hamowania. Wszystko po to, by nie staranować – a raczej, nie zatrzymać się na niej – ciemnej, okutanej w poszarpane coś postaci. Przypadam w kucki do ziemi, choć gwałtowne ruchy sprawiają mi ból i już wiem, że nie będę w stanie walczyć tak jak zamierzałam (pomijając, że gdym zdrowa, wojowniczka ze mnie wciąż ledwie przeciętna). Nieznajomy jednak nie atakuje, nie rusza się z miejsca, nie wykonuje żadnego zagrażającego ruchu i cicho pyta czy chcę jego pomocy. Oczom i uszom nie wierzę, a raczej nie dowierzam. Choć samo sformułowanie „moje miasteczko, gdzie Twój ból i strach się skończą” śmierdzi mi „pójściem w stronę światła”, tak w swym życiu podróżuję na tyle często i wystarczająco długo, by zawsze szukać widocznych wskazówek i ukrytych przesłanek. Postać w pierwszej chwili przywodzi mi na myśl Kazama – zawinięta w ciemny materiał, z obliczem, którego nie mogę dostrzec. Mówi jednak całkiem wyraźnie i nie ogarnia mnie przy niej ani skołowacenie, ani panika większa niźli ta, w której już jestem, jednak odczucie pozostaje. Na skraju umysłu wyczuwam tez jeszcze jedno skojarzenie, nowo odkrytą Bestię o potężnej postawie, nie szukam jej jednak w pamięci, u licha! potrzebujemy uciekać!

Wiedziona instynktem i naglącą sytuacją godzę się na pomoc nieznajomego lub nieznajomej, czekając co dalej, gotowa odejść stąd jak najdalej. Co może się stać jeszcze gorszego? Fałszywy przyjaciel przeniesie mnie w sam środek obozu oprawców, którzy i tak już depczą mi po piętach? Szybko. Szybko, wynośmy się stąd!

Powrót do góry Go down





Seamair
Gif :
[ Halloween 2020 ] Zmierzch  Zero-two
Godność :
Erin Collins ale mów mi Seamair.
Wiek :
Już 19 lat gości mnie ten Świat.
Rasa :
Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
Wzrost / Waga :
166 cm /46kg
Znaki szczególne :
Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
Pod ręką :
Zestaw noży do rzucania, magiczne akcesoria, bezdenna sakwa..
Broń :
Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
Zawód :
Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
https://spectrofobia.forumpolish.com/t269-seamair#413 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1114-seamair
SeamairPoskramiacz
Poskramiacz
W głowie razem z dźwiękiem serca chcącego wyrwać się z klatki piersiowej rozbrzmiewa pytanie – dlaczego ja? Czemu mnie to spotyka...
Łzy wzbierają pod powiekami, pościg jest coraz bliżej... wiem to i czuję, choć nie mam odwagi się odwrócić. Czym zawiniłem? Czy zginę rozszarpany przez zęby i pazury... a może rozdarty przez obce ręce... Nagle pojawia się kolejna myśl. Jak matka poradzi sobie, gdy i mnie zabraknie... Nie mogę jej zostawić! Bo jeśli zniknę tak bez słowa... co sobie pomyśli, że ją porzuciłem? Nie... nie mogę dać się zabić, bo jeśli tak się stanie... coś w głębi podpowiadało, że pociągnę ją za sobą... w mrok, w pustkę.

Rozkojarzenie... nie powinienem teraz sobie na nie pozwalać. Zdałem sobie z tego sprawę z chwilą, kiedy moja stopa potknęła się o jeden z wystających korzeni. Jęk bólu nagle zmienił się w pisk przestrachu, gdy nagle tuż obok mnie wyrosła obca i dziwna postać...

Nieznajomy zaoferował pomoc... której w tej chwili niewątpliwie potrzebowałem. Jednak...coś było nie tak z tym kimś... nie wiedziałem czemu, ale jedyne co w tej chwili czułem to zagrożenie... również z jego strony. Dlatego przełykając głośno ślinę i podnosząc się, z ziemi od razu odsunąłem się, by w końcu niemal niesłyszalnie wypowiedzieć jedno słowo.
-Nie...
Płuca paliły, nogi bolały... a mimo to jedyne co w tej chwili podpowiadał mi instynkt to dalsza ucieczka.
Woda... Gdybym znalazł rzekę albo jezioro... ogary zgubią wtedy trop prawda? Pobiegłem... starając się jednocześnie nasłuchiwać czy gdzieś w tym miejscu nie płynie może rzeka... albo jakiś strumyk. Cokolwiek.


~ Aktualny ubiór ~



Fabuła - Karczma Lalek
Spoiler:

Powrót do góry Go down





Alnari
Gif :
[ Halloween 2020 ] Zmierzch  5PUjt0u
Godność :
Alnari De Margant
Wiek :
Jakieś 619 lat, ale wyglądam na jakieś 19 no może
Rasa :
Szklany Człowiek - Podrasa - Naczynie Magii
Wzrost / Waga :
169 cm i 111 kg
Znaki szczególne :
Kryształowy blask widoczny w spojrzeniu, długie i lśniące włosy o szafirowej barwie.
Pod ręką :
Bezdenna sakwa a w niej wszystko co powinna nosić ze sobą zarówno dama jak i zawodowa łowczyni koszmarów.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t268-revi-destin#414 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1067-alnari
AlnariOcalały Klejnot
Do cholery... czy las nie dawał schronienia tysiącom najróżniejszych istot? Dlaczego więc nie mógł gać go również mi?

Gdzie okiem sięgnąć nie mogłam dostrzec absolutnie żadnego miejsca, w którym mogłabym się schować i mieć nadzieję, że nie dosięgną mnie tam ręce, zęby czy pazury... Albo strzały... Wiedziałam, że jeśli to naprawdę było polowanie, to ludzie nie przybyli na nie z pustymi rękami.
Z każdą chwilą narastała we mnie panika. Zaciskała swoje długie palce, na moim gardle sprawiając, że wzięcie każdego kolejnego oddechu stawało się trudniejsze. Czemu... czemu jestem ścigana? Co takiego zrobiła? I czy zasługiwałam na to, by zostać złapaną...
Krew na rękach... krew na rękach... czyja krew? Jeśli tak wiele ludzi rzuciło się w pogoń za jedną istotą... to czy zrobiłam coś naprawdę strasznego?

Gdy już prawie owładnęła mną myśl, że być może powinnam zostać złapana... niemal wpadłam na jakąś dziwną postać.
-Przepraszam...
Zakrzyknęłam odruchowo, po czym zadrżałam, spoglądając na stojącą naprzeciw mnie istotę. Miałam wrażenie, że dryfuje w powietrzu niczym duch. Nie byłam jednak pewna co do własnych spostrzeżeń, byłam zbyt zmęczona, zagubiona... i wtedy obcy zaproponował pomoc.
-Miasteczka? Ale mnie gonią... jeśli pójdą za nami?
Niezależnie od odpowiedzi obudziła się we mnie iskierka nadziei... jeśli las nie mógł mnie schronić... niech będzie zatem miasteczko. Przyjęłam propozycję.

Powrót do góry Go down





Queen
Gif :
[ Halloween 2020 ] Zmierzch  5PUjt0u
Godność :
Raven Black
Wiek :
Wygląda na dwadzieścia parę
Rasa :
Kotostrach
Wzrost / Waga :
160 cm | 50kg
Znaki szczególne :
Blizna na prawym policzku, kocie uszy i puszysty (jak u persa) ogon
Pod ręką :
Bursztynowy kompas (w kieszeni spódnicy), zapałki i zapalniczki, noże (przypięte specjalnymi pasami do ud)
Broń :
Noże, spluwy, pazurki
Zawód :
Średniej klasy szlachcianka
Stan zdrowia :
Wyśmienity
https://spectrofobia.forumpolish.com/t306-queen
QueenNieaktywny
Pędziła przez las. Gnała, jakby od tego zależało jej życie. I faktycznie tak było. Gdyby przestała biec – kły gniewnych psów rozszarpałyby jej gardziel. Ludzie zaciągaliby jej zwłoki na autopsję. O ile by coś z niej zostało.
Oddychała ciężko, była cała spocona, a jednocześnie było jej tak zimno. Jakby nie mogła się pozbyć chłodu, wsiąkającego w każdy por w ciele. Jeżeli to przeżyje – na bank będzie chora.
Zatrzymała się, opierając dłoń o korę drzewa. Musiała złapać oddech. Ileż można przecież biec? Zamknęła oczy, chcąc uspokoić pędzące serce. Zacisnęła pace na cienkim drewnie, utrzymując się w pionie. Jakże chciałaby teraz osunąć się na ziemię, paść plackiem i po prostu oddychać tak długo, jak nie zacznie robi tego normalnie. Wiedziała jednak, że nie mogła. Gdyby to zrobiła: nie wstałaby tak prędko.
Otworzyła oczy. Mało nie dostając zawału. Jakiś mroczny cień stał przed nią. Łypał z góry nad kobietą swoimi czterema oczyma.
- Chcesz, żebym padła na zawał?? – to nie tak, że podnoszenie głosu na jakiegoś obcego, ubranego w czarne łachmany, w środku lasu, kiedy gonią cię ludzie, jest głupim pomysłem. To po prostu najgorszy i najdebilniejszy pomysł pod słońcem.
Gotowała się do walki. Tak, chciała wyrwać kawałek gałęzi i zaatakować obcego. Owszem, nie udało jej się to. W końcu, kurde, jedną ręką nie mogła ruszać.
Na szczęście, tajemnicza postać zdawała się nie mieć złych zamiarów. Nie zabiła jej, co jest super. Jakiś plus. Ba! Nawet zaproponowała pomoc.
- Że niby mam z tobą gdzieś iść? Nie??? – co ten gość, bo zakładała, że to gość, sobie w ogóle myślał? Przecież nie pójdzie nigdzie z obcym.
Zostawiła go i pognała dalej. Z oddali widziała już biegnące psy.


Przez noc droga do świtania,
Przez wątpienie do poznania,
Przez błądzenie do mądrości,
Przez śmierć do nieśmiertelności.

[ Halloween 2020 ] Zmierzch  TDFI7p

#00b7eb | #d23b68 | #a4254b
x x x

Powrót do góry Go down





Violet Ni’ur
Gif :
[ Halloween 2020 ] Zmierzch  88eda4a0673c5c533004f119182a3b92
Godność :
Violet Ni’ur
Wiek :
25 lat
Rasa :
Lisiczka
Wzrost / Waga :
168 cm i 55 kg
Znaki szczególne :
Białe lisie uszka i długi oraz puchaty lisi ogon
Pod ręką :
Sztylet
Broń :
Pazury, sztylet
Zawód :
Służka
Stan zdrowia :
Doskonały
https://spectrofobia.forumpolish.com/t557-violet-ni-ur#4459 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1170-violet-niur
Violet Ni’urDachowiec z Wysp Księżycowych
Dachowiec z Wysp Księżycowych
Płakała. Cichutko. Normalnie wyłaby jak opętana, ale nie mogła sobie pozwolić na takie zachowanie. Tylko szybciej by ją znaleźli i zrobili….cokolwiek by chcieli. Na samą myśl, miała dreszcze. Naprawdę nie chciała tutaj być. Ale to nie tak, że miała wyjście. Więc musiała się dostosować i próbować przetrwać. Za wszelką cenę.
Wtem, wpadła na kogoś. Odbiła się od tajemniczej persony i upadła na ziemię.
- ?! – zaalarmowana podniosła wzrok. Już szykowała się w myślach na agonię, jednak nie był to człowiek. Ludzie nie byli tacy… Wychudzeni, wielcy, śmierdzący śluzem i… sama nie wiedziała czym jeszcze. Po prostu miała wręcz pewność, że jest istotą magiczną, nie niemagiczną.
- Pomóc? – zapytała, podając mu rękę i pozwalając sobie pomóc ze wstaniem. – Myślę, że… Tak, pójdę. Tylko, że oni mnie gonią, chcą mi zrobić złe rzeczy. To ludzie i ich psy. Jeżeli tam pójdziemy, czy nie sprowadzimy ich prosto do mieszkańców? Czy nie narazimy ich na niebezpieczeństwo?
Była przerażona, chciała tam pójść i się ukryć. Ale nie czy powinna..?
W końcu ją przekonał, mówiąc, że ich nie znajdą. Że tam będą bezpieczni. Poszła z nim, starając się ignorować krzyczące instynkty i płynące łzy.


Snowy white fox of the Arctic,
was it your brush-like tail
that sprayed snow, like crystal sparks,
adorning the dark sky with a shimmering veil?
A beautiful blaze of auroral displays

[ Halloween 2020 ] Zmierzch  29bf52224b08a0d95f5956e79c9cc172
#87cefa
x x x x x

Powrót do góry Go down





Erishi
Gif :
[ Halloween 2020 ] Zmierzch  40ec629ee85918fd216992be0bd32b08
Godność :
Erishi (czyt. Er'shii)
Wiek :
Wygląda na kogoś przed trzydziestką
Rasa :
Gwiezdny/Marzenie Senne
Wzrost / Waga :
Względne
Znaki szczególne :
Coś na wzór tatuażu w kształcie smoka
Pod ręką :
Loth, wachlarz-sztylet, rapier, bezdenna sakiewka
Broń :
Pazury, wachlarz-sztylet, rapier
Stan zdrowia :
Perfekcyjny
https://spectrofobia.forumpolish.com/t614-erishi#5981 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1169-erishi
ErishiGwiezdny Marzyciel
Ogon mu przeszkadzał. I zaczął boleć. Bardzo boleć. Zatrzymał się i przyjrzał mu się uważnie. Wpatrywał się w niego chwilę, oceniając, czy są szansę na wyzdrowienie. Czy był ktoś, kto mógłby go uleczyć? Przywrócić mięśnie, skórę i futro? Pal sześć z futrem, ale żeby chociaż był sprawny? Nie chciał się go pozbywać, ale czy miał inne wyjście? Boleć i tak będzie, a jakby połamać kości i go wyrwać.. Nie plątałby się pod nogami aż tak.
Ostatecznie włożył go za pasek od spodni. Nie mógł się z nim rozstać. To była część jego, tak samo jak ręka, czy noga. Minimalne szanse na ocalenie chociaż część ogona były, więc zamierzał podjąć się ryzyka.
Ruszył pędem dalej. Psy nadciągały, zbliżając się coraz bardziej i bardziej. Już prawie go miały, prawie dopadły, lecz wtem! Nieoczekiwanie pojawił się tajemniczy osobnik, który w jakiś sposób pozbył się zwierząt. Możliwe, że przeniósł gdzie indziej.
- Dziękuję – wyrzekła pantera – ale to jeszcze nie koniec niebezpieczeństwa. Gonią mnie ludzie, powinniśmy uciekać – przestrzegł go.
Na wieść o zaprowadzeniu do miasteczka i udzieleniu pomocy, zmrużył oczy. Instynkty kota mówiły mu nie – coś z tym gościem jest nie tak, jest niebezpieczny. Ale instynkt humanoidalnej istoty mówił: podąż za nim, może być twoim jedynym ratunkiem.
Ostatecznie, bardzo nie ufnie, udał się razem z nim we wskazanym kierunku.


[ Halloween 2020 ] Zmierzch  Gbsms8o
#fba0e3 | #00cccc | Saga #ffb437 | Tydius #ff7098
najciekawsza postać pozytywna
x x x x x x

Powrót do góry Go down





Queen
Gif :
[ Halloween 2020 ] Zmierzch  5PUjt0u
Godność :
Raven Black
Wiek :
Wygląda na dwadzieścia parę
Rasa :
Kotostrach
Wzrost / Waga :
160 cm | 50kg
Znaki szczególne :
Blizna na prawym policzku, kocie uszy i puszysty (jak u persa) ogon
Pod ręką :
Bursztynowy kompas (w kieszeni spódnicy), zapałki i zapalniczki, noże (przypięte specjalnymi pasami do ud)
Broń :
Noże, spluwy, pazurki
Zawód :
Średniej klasy szlachcianka
Stan zdrowia :
Wyśmienity
https://spectrofobia.forumpolish.com/t306-queen
QueenNieaktywny
Post MG

Gdziekolwiek byłeś, dokądkolwiek zmierzałeś i nie zależnie czy postanowiłeś podążyć za nieznana ci postacią — nagle, nieoczekiwanie, niczym przy mrugnięciu, aby pozbyć się pyłku z oka, znalazłeś się w opuszczonym miasteczku. Miejsce to sprawiło, że dopadły cię mdłości. Smród zgnilizny unosił się w powietrzu, rozkładające się zwłoki wzbudzały jeszcze większe torsje. Co się z tobą stało? Czemu zostałeś nagle przeniesiony do tego miejsca? Gdzie zapodział się pościg? Przecież był już tak blisko. Nie podoba ci się to miejsce. I nie chodzi tylko o zapachu, czy widok zwłok. Jest w tym miejscu coś, co cię niepokoi. Przyprawia o dreszcze.
Obcy, wcześniej przyjazny, teraz z wrogim wyrazem twarzy. Ze swoimi pazurami rzuca się na Ciebie. Nie jest zbyt silny, nawet ranny, głodny i odwodniony możesz się przed nim bronić. Walka jednak pozbawi cię sporej ilości sił. Ludzie, jeżeli cię znajdą — na pewno to wykorzystają.
Obcy w pewnym momencie otwiera swoją torbę. Wcześniej nie zwróciłeś na nią żadnej uwagi, wydała ci się mało istotna. Teraz uświadamiasz sobie, ze wcale tak nie jest:  z jej wnętrza wyłaniają się trzy małe bestie: Rawnary, które atakują cię żywiołem powietrza. Co teraz? Czy twoja ignorancja okaże się fatalną w skutkach?


Przez noc droga do świtania,
Przez wątpienie do poznania,
Przez błądzenie do mądrości,
Przez śmierć do nieśmiertelności.

[ Halloween 2020 ] Zmierzch  TDFI7p

#00b7eb | #d23b68 | #a4254b
x x x

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach