Smoczy Lotos

Francesca
Gif :
Smoczy Lotos - Page 4 5PUjt0u
Godność :
Sybilla Francesca z Cournard
Wiek :
498 | 28/29
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
172 | 64kg
Znaki szczególne :
Długie, białe włosy. Złote oczy . Niewielkie, dwa białe różki pod czupryną włosów.
Pod ręką :
parasolkę, torebeczkę z drobnymi rzeczami, wachlarz
Broń :
parasolka ze schowanym ostrzem, Kosa, Torebka z drobiazgami
Zawód :
Arystokratka | Bezrobotna
Stan zdrowia :
Obolała w niektórych miejscach, po ostatniej napaści.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t375-sybilla
FrancescaNieaktywny
Re: Smoczy Lotos
Nie 29 Gru - 0:00
Upiorna nie czuła się najlepiej w tym dniu, za dużo rzeczy przeszło w rozmowie a jeszcze kiepsko sypiała w nocy. Najwyraźniej będzie musiała przejść się do lekarza w klinice gdzie była odwiedzić Mefisto. Na twarzy była nieco nieobecna dlatego musiała odpocząć w samotności dlatego wykorzysta sytuację żeby wyjaśnić niektóre sprawy rodzinne, a głównie nielegalny interes Renardów, a Abraxas. Po usłyszeniu słów Mefisto o samopoczuciu jedynie machnęła ręką. - To nic.. - odparła zgaszonym głosem, nie miała w ogóle humoru a raczej coś ją martwiło ale trudno było to określić te uczucie lub przeczucie.  Po wysłuchaniu słów Mefista na temat córki i całej sytuacji westchnęła zastanawiając się nad pewnymi rzeczami. Renardowa cały czas zastanawiała się, czy jest dobrą matką, czy złą, miała ogromny mętlik w głowie. Gdy dorastała bała się macierzyństwa, które mogą powodować kłótnie i wszelkie konflikty rodzinne. Ona nie chciała ich, bo zawsze uważała, że są nie potrzebne a co gorsza marzyła zestarzeć się w cieple rodzinnym z gromadką dzieci. Niestety tak nie było, tym bardziej małżeństwo interesów pokrzyżowało jej mocno plany i zniszczyło prawie psychikę Upiornej. Nie okazywała żadnych emocji podczas rozmyśleń ani z mimiki twarzy dlatego nie wiadomo co może ona myśleć w takich momentach jak ta. Podczas rozmyśleń usłyszała głos służki z przedpokoju. - Przepraszam Mefisto i Azusa, muszę na chwilę was opuścić - odparła idąc powolnym krokiem ale ostrożnie żeby nie potknąć się o nic na podłodze. Na dobrą sprawę odczuwała chwilowe zawroty głowy, ale nie chciała dwójki martwić dlatego żadnych gestów nie wykonywała przy obecnych. Po rozmowie ze służką usłyszała pukanie do drzwi, które dochodziły z przedpokoju. Po otworzeniu frontowych drzwi zobaczyła drugą służkę z rodu rodzinnego, która na osobności chciała porozmawiać z dziedziczką tego rodu dlatego we dwójkę wyszły za drzwi na mały korytarzyk chcąc usłyszeć ważną nowinę. Francesca ubrała się w wyjściowe ciuchy, niestety siła wyższa coś pewnie ojciec chce lub matka od niej. Nie wiedziała tak naprawdę co ale podejrzewała już czegoś najgorszego w takim momencie. Podziękowała Inari za przyjście wtedy powiedziała, że pójdą razem do posiadłości i załatwi pewną sprawę a przedtem pójdzie do salonu żeby powiadomić Mefisto i Azusę o kilku minutowej nieobecności. Sybilla stanęła przy progu. - Chciałabym was powiadomić, że muszę wybyć z domu za niedługo będę, sprawy rodzinne — rzekła niezadowolona, że musi w takim momencie wyjść z domu. Prawdopodobnie w drodze powrotnej, pewnie zajdzie do kliniki na wizytę u lekarza o ile będzie taka potrzeba. - Ah właśnie Mefisto, jak wrócę chciałabym z Tobą porozmawiać. Azusa do Ciebie prośbę, przy braku mojej obecności zaopiekuj się swoim Tatą — dopowiedziała kolejne słowa do ukochanego. Wiedziała, że rodzina potrzebuje czas, żeby przyzwyczaić się na nowo, jednakże musiała poprosić ją o małą przysługę. Po powiadomieniu dwójki musiała wyjść ze służką Inari, która służy nadal Pani Renardowej. W takim momencie zamknęła drzwi i poszły w stronę kierując się do rodzinnej rezydencji Renardów.

z.t



grande iconepetite icone
I love flowers
LADY SUR EPICODE

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Smoczy Lotos - Page 4 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Re: Smoczy Lotos
Nie 29 Gru - 20:57
Westchnąłem tylko cicho. Muszę z Azusą pogadać...ale jeszcze nie teraz...najlepiej na osobności. Za bardzo jeździła po matce...i nie widziała, że to wcale nie pomoże, a może wręcz bardzo mocno pogorszyć sytuację. Widziałem co dzieje się z Sybillą...i nie podobało mi się to ani trochę, ale też nie chciałem robić afery. To też by nie pomogło, a nawet bardzo mocno by pogorszyło to co się działo z białowłosą.
Przytaknąłem gdy zapytała czy mówiłem o sobie. W sumie...myślałem, że to logiczne. Ale cóż....widać, że dla jednego jest to logiczne, dla drugiego nie. Pogładziłem się po tyle głowy - wiesz, że tutaj też będziesz musiała przestrzegać pewnych zasad prawda? - zapytałem, patrząc w jej srebrne oczy - nie są według mnie jakieś specjalnie ograniczające, więc mam nadzieję, że postarasz się dostosować. A jak coś Ci nie będzie pasować to powiedz co....ale musisz też wyjaśnić czemu tak jest - uśmiechnąłem się tajemniczo.
Zaśmiałem się - teraz to Ty się tłumaczyć - zamknąłem dziwne oko i lekko wyplęziłem język. No co? Nie byłem jakimś sztywniakiem a chciałem, żeby nasze relacje się rozluźniły. Tak będzie lepiej, niż jakbyśmy trzymali się na odległość. Jeszcze nie do końca wiedziałem co o tym wszystkim myśleć. Nagle okazało się, że jestem ojcem...do tego córka jest raczej charakterna. I do tego ma ona z nami od teraz mieszkać...ech...to będzie ciężkie i to bardzo.
Wyszczerzyłem się - nie powiedziałbym, że to było kilka głębszych, ale pewnie wtedy by dostał jeszcze lepszy wpierdol. Nie lubię jak ktoś staje mi na drodze, w szczególności jak mam zły humor- dodałem wzruszając ramionami.
Prezent chyba był nie trafiony, a tak przynajmniej mi się zdawało, słysząc reakcję Azusy. Potem może zapytam dlaczego, ale w sumie czy aż tak mnie to interesowało?
Uniosłem jedną brew, widząc, że Sybiś gdzieś znika, a potem nagle się ubiera. Westchnąłem ciężko i wstałem, słysząc jej słowa - ale masz wrócić. Inaczej znajdę Cię i nie bedzie to już przyjemne - wymruczałem jej do ucha i przytuliłem mocno - kocham Cię - szepnąłem jeszcze i odprowadziłem ją wzrokiem do drzwi. Gdy tylko wyszła, oklapłem znów na kanapę, przecierając wilgotne od potu włosy - chyba powinienem cię oprowadzić po domu i przydzielić jakiś pokój... - powiedziałem zerkając na Azusę. W sumie nie wiedziałem o czym ja mogę z nią teraz rozmawiać....


Ostatnio zmieniony przez Mefisto dnia Nie 5 Sty - 12:23, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Azusa
Gif :
Smoczy Lotos - Page 4 5PUjt0u
Godność :
Azusa Weles
Wiek :
17 - wizualnie i mentalnie
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
172 | 58
Znaki szczególne :
Znamię na karku, trzy kolczyki na lewym uchu
Pod ręką :
Kołczan [30 strzał], Mieszek [17 miedziaków]
Broń :
Nóż myśliwski i łuk kompozytowy
Zawód :
Aktualnie brak
https://spectrofobia.forumpolish.com/t586-azusa#5043 https://spectrofobia.forumpolish.com/t639-azusa#6249 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1070-azusa
AzusaDemoniczny Zawadiaka
Re: Smoczy Lotos
Nie 29 Gru - 21:57
Cóż, niewiele osób ma skłonności do mówienia o sobie w trzeciej osobie, toteż pierwsze wypowiedzi młódka potraktowała bardziej, jak wzmiankę o przyjacielu, niżeli przechwałki na temat tego, jaki to jej tatuś nie był zaradny. A teraz? W chwili obecnej nie miało to już większego znaczenia. Tamta dyskusja należała do przeszłości, nawet jeśli nie tak odległej.
Wzmianka o zasadach niezbyt przypadła dziewczynie do gustu, jednak dalsza część wypowiedzi, nieco ją rozluźniła. Czyli zasady do przedyskutowania. Dobre i to.
- Więc? Co to za zasady? - spytała.
Dlaczego nie zdradził ich od razu? Czyżby celowo czekał na to pytanie? Prawdę powiedziawszy, w tej chwili było jej wszystko jedno. Byleby mieć to już za sobą.
- Ja się nie tłumaczę, ja się powtarzam. A to różnica. Mimo wszystko, cieszy mnie, że w końcu odważnie przyznajesz się do winy - odparła typowym dla siebie tonem głosu. Nawet, jeśli jego żarty do niej dotarły. Trzeba przyznać, udało mu się. Nie wyglądał na totalnego sztywniaka. A to już plus. Cholernie duży plus.
- Byłeś wtedy aż tak wkurwiony?
Ciekawiło ją, co takiego się wydarzyło. Wprawdzie, nie trudno było go zirytować. Bardziej problematyczne było wkurwienie go do tego stopnia, aby komuś przywalił. A może to obecność Syb działała na niego aż tak kojąco? Kto wie. Mężczyzna stanowił dla Azu solidną zagadkę. Wydawał się tak samo irytujący, jak i w porządku. Dość nietypowa mieszanka.
Westchnęła. Kiedy Sybilla postanowiła się ulotnić, Upiorna po prostu westchnęła. Była ewidentnie rozczarowana zachowaniem własnej matki. Przyszła tu specjalnie dla niej. I to nie po to, aby wiecznie się z nią wykłócać, Azusie najzwyczajniej w świecie jej brakowało. A teraz? Znowu uciekała. Młódka nawet nie chciała na nią patrzeć. Nie odpowiedziała nic, po prostu siedziała w milczeniu. A przynajmniej do czasu, aż ta nie wyjdzie.
- Ile jej dajesz? - rzuciła niespodziewanie w stronę ojca. - Mówiła, że wróci za kilka minut... jak na moje oko, wsiąknie na trzy do pięciu lat...
Tak, znowu zaczęła. Zwłaszcza, że słowa zabrzmiały bardziej jak pretensje niż faktyczny żart, którym miały być z założenia. No cóż, Francesca może i wręczyła córce urodzinowy prezent w postaci naszyjnika, jednak błyskotką niczego nie zmieni. Co jej po rodzinie, skoro nadal jest samotna.
- Jesteś pewien, że chcesz to zrobić w takim stanie? Może najpierw odsapnij.
Upiorna miała podobnie. Nie potrafiła znaleźć żadnego tematu do rozmów, co nie było do niej podobne. Unikała kontaktów z innymi, jednak zawsze potrafiła zagadać. A teraz? Miała wrażenie, jakby utknęła.
- Kiedy zaczęliście się ponownie spotykać?
Głupie bo głupie, ale bez wątpienia lepsze od ciszy. Skoro byli skazani na siebie, wypadałoby się lepiej poznać.

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Smoczy Lotos - Page 4 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Re: Smoczy Lotos
Pon 30 Gru - 20:51
Udałem zamyślonego - po pierwsze, zawsze jak chcesz wejść czy do naszej sypialni czy do warsztatu, pukaj nawet jak drzwi są otwarte, by poinformować o swojej obecności - zacząłem nawiązując do początku naszego spotkania - jak coś zjesz czy wypijesz odnoś naczynia do kuchni, już zmywać ich nie musisz jeśli jest to dla Ciebie wielka kara, ale chociaż odnieść. Pomagać w domu i jeśli cię o coś poprosimy to nie zachowywać się jak wielka pannica tylko po prostu pomóc - musiałem coś jeszcze wymyślić - w Karczmie możesz jeść i pić na mój koszt, ale tylko Ty, żadnych imprez bez mojej wiedzy. Jak byś chciała zaprosić kolegów to uprzedź to pomyślę, czy to opłacę czy nie - pokazałem jej język - jak chcesz pieniądze jakieś to mów, a nie bierz sama. Ze sklepu proszę byś nic nie brała bez mojej wiedzy, chyba, że chcesz po prostu coś kupić. W przeciwnym razie uznam to za kradzież, a tego nie toleruję - byłem naprawdę poważny - i ostatnie....co do wyjść z domu, proszę byś informowała, że wychodzisz i jeśli wiesz to mniej więcej na jak długo. Jak nikogo nie ma to zostaw notkę, byśmy Cię nie szukali i jeśli prosimy byś wróciła na przykład przed zmierzchem to to uszanuj. Raczej nie będzie to częste, ale wiadomo, że może się zdarzyć - trochę tego było, ale chyba nie były jakoś specjalnie ograniczające....ech będę musiał potem je przekazać Sybi bo naprawdę wymyśliłem je na poczekaniu. No bo coś trzeba było wymyślić...
Prychnąłem i pokręciłem głową, ale już tego nie komentowałem. Bo zas by było, że się tłumaczę, a miałem dość dyskusji jak na jeden wieczór...a najlepiej na trochę dłużej.
Westchnąłem ciężko i spojrzałem w stronę okna - można powiedzieć, że zostałem w pewnym sensie zdradzony przez najbliższą mi osobę. I nie nie była to moja kochanka ani nic w tym stylu - dodałem szybko. Ale nie kontynuowałem historii, jak będzie chciała wiedzieć, to niech się dziecko dopyta, nie będę jej od razu zdradzał wszystkiego.
Spojrzałem na nią groźnie - daję jej czas do rana. Potem będę jej szukał jeśli nie będzie wieści. I lepiej, żeby miała wtedy dobrą wymówkę jak ją znajdę bo będzie spała przez miesiąc dupą do góry - może i brzmiało to żartobliwie, ale widać było, że jestem całkowicie poważny - a Ty naprawdę skończ po niej jeździć...przynajmniej na razie...nie czuję się najlepiej - westchnąłem ciężko i przeczesałem krwiste włosy.
Zaśmiałem się gorzko - mój stan raczej nie poprawi się przez najbliższe kilka dni, ale jeśli nie chcesz to wycieczka może poczekać - wzruszyłem ramionami. Było mi to naprawdę obojętne czy pokażę jej dom teraz czy raczej później.
Uśmiechnąłem się delikatnie i już miałem jej odpowiedzieć, gdy ktoś zapukał do drzwi, a za nimi usłyszałem głos swojego pracownika - proszę! - zawołałem i zarzuciłem na siebie bluzę - wybacz, zaraz odpowiem - powiedziałem i wstałem ze stęknięciem. Podszedłem do drzwi i wysłuchałem o co chodzi. Sprzedawca przyprowadził małą kocią dziewczynkę z lekko naderwanym uszkiem, w dość znoszonych ubrankach - proszę pana po może pan? To...to łańcuszek mojej mamy...będzie na mnie zła....a...a w innych sklepach powiedzieli, że ...że nie..nie da się... - dziewczynka rozpłakała się, a ja pogłaskałem ją po główce - pokaż ten łańcuszek - powiedziałem i wziąłem od niej srebrną błyskotkę. Była stara, bardzo zaśniedziała, oraz dość kiepsko pourywana. Faktycznie nikt inny nie dałby rady tego naprawić. Spojrzałem na małą uważnie - a co jesteś w stanie mi dać za naprawę? - zapytałem poważnie, a kotka wyciągnęła w moją stronę dwa miedziaki. To pewnie wszystko co ma - hmmmm no dobrze - odpowiedziałem i sięgnąłem na półkę, gdzie ściągnąłem małą srebrną kuleczkę. Ta zamieniła się w śmiesznego, malutkiego ptaszka, który zaczął latać wokół dziewczynki, a za nim reszta łańcuszka, rozpadająca się na więcej maluszków wielkości malutkich muszek. Następnie połączyły się w ładnego motylka. Dziewczynka patrzyła na to z zachwytem. W końcu pokazałem żeby otworzyła rączki i złapała motyla. Kilka razy jej uciekł, ale w końcu się udało i gdy rozchyliła dłonie, leżał w nich naprawiony, błyszczący łańcuszek. Na samym końcu wisiał mały kotek, zawieszka - uważaj na niego, a co do zapłaty - uklęknąłem przed nią i nadstawiłem policzek - całus wystarczy - powiedziałem i gdy zarumieniona cmoknęła mój polik, dałem jej jeszcze kilka miedziaków - kup mamie jakieś ciasteczko i przeproś za zepsucie łańcuszka, na pewno nie będzie zła - poczochrałem jeszcze jej włoski i gdy drzwi się za nimi zamknęły, opadłem na tyłek i oparłem o ścianę. Chyba się przeliczyłem i nie dam rady sam wstać....ale głupio mi było prosić o to córkę. Chyba sobie tak posiedzę...chwilę....


Smoczy Lotos - Page 4 IK7sRNT
Mefisto - #6600FF
Ein Sof - #FFCC33
Fuoco - #EECFFF

Powrót do góry Go down





Azusa
Gif :
Smoczy Lotos - Page 4 5PUjt0u
Godność :
Azusa Weles
Wiek :
17 - wizualnie i mentalnie
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
172 | 58
Znaki szczególne :
Znamię na karku, trzy kolczyki na lewym uchu
Pod ręką :
Kołczan [30 strzał], Mieszek [17 miedziaków]
Broń :
Nóż myśliwski i łuk kompozytowy
Zawód :
Aktualnie brak
https://spectrofobia.forumpolish.com/t586-azusa#5043 https://spectrofobia.forumpolish.com/t639-azusa#6249 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1070-azusa
AzusaDemoniczny Zawadiaka
Re: Smoczy Lotos
Wto 31 Gru - 16:48
Przedstawione przez Mefisto zasady okazały się bardziej znośne, niż te wykreowane przez wyobraźnię dziewczyny. Z tego poziomu, ciężko było jej znaleźć solidną argumentację do zniesienia którejkolwiek reguły. Ciekawiło ją, czy Sybilla również na to przystanie. Jakby nie patrzeć, wyglądała na znacznie mniej wyluzowaną niż właściciel posesji.
- To wszystko? - zapytała, chcąc się upewnić.
Choć treść zawarta w wypowiedzi Upiornego, odpowiadała jego córce, ilość punktów, które ta musi przestrzegać, w jakiś sposób nie dawała jej spokoju. Lista wydawała się stanowczo za krótka. Oby była to zasługa długiego przebywania poza doktryną arystokracji, niż marny początek pełnej kontroli nad nowym mieszkańcem Lotosu.
Pomimo tego, że początek jego wypowiedzi byłby w stanie poruszyć dziewczynę, gdyby ta miała czas na głębszą analizę, dalsza część zamordowała cały nastrój. Czy on naprawdę sądził, że Azusa będzie mu wpychać kochanki w co drugie zdanie? Zwłaszcza, że negatywne emocje opadły, a temat stał się niezwykle poważny.
- Utrzymujesz z tą osobą kontakt? - Czysta ciekawość oraz chęć nawiązania rozmowy. Kto wie, może temat jakoś popłynie. Znacznie ułatwiłoby to dalszą dyskusję z ojcem. Jakby nie patrzeć, miała go mieć na oku. Chcąc nie chcąc, byli teraz na siebie skazani.
- Jeżeli będę to powtarzać, może w końcu do niej dotrze, że zawaliła - odparła. Szybko jednak odzyskała humor. - Tak czy inaczej, pomogę ci. Jeżeli o to chodzi, możesz na mnie liczyć.
Jego pomysł przypadł młódce do gustu. No i wniósł powiew sprawiedliwości do jej życia. W końcu czemu tylko ona ma być karana? Skoro już wprowadza się jakieś zasady, każdy powinien ich przestrzegać. Bez najmniejszego wyjątku.
- Tyle, że jakiś czas temu wyglądałeś znacznie lepiej, niż teraz. Poczekaj chociaż aż ten atak... czy cokolwiek to jest... przestanie ci aż tak doskwierać.
Mieli przecież czas. Azusa nigdzie się nie wybierała, choć mogła. Postanowiła jednak zaczekać na matkę wraz z jej obecnym partnerem, który jak z resztą się okazało, był biologicznym ojcem Upiornej.
Azu kiwnęła jedynie głową na znak, że rozumie. Nie zamierzała mu robić o to pretensji, zwłaszcza że nie została przez niego zlekceważona, jak miało to miejsce w przypadku Sybilli. Naprawdę wystarczyło powiedzieć, że wrócą do rozmowy później. Przez chwilę wpatrywała się w pudełeczko z naszyjnikiem, które nadal trzymała w dłoni. Jej myśli powędrowały w stronę matki. Żal do rodzicielki jedynie się pogłębiał. Nawet teraz, kiedy miały okazję ponownie być razem... Młódka nie potrafiła przestać zastanawiać się nad powodem tego całego zaproszenia.
- Do diabła z nią - mruknęła, odstawiając pudełeczko na ławę.
Postanowiła udać się w ślad za ojcem z dwóch prostych powodów. Jednym z nich był stan zdrowotny Upiornego, którym chcąc nie chcąc, miała się teraz zajmować. Drugi z kolei stanowiły jej myśli. Chciała się od nich uwolnić, choć na chwilkę.
Wzrok arystokratki spoczął na małej dziewczynce. To ona stała się głównym celem obserwacji. Niewiele wystarczyło, by zrodzić w głowie młódki serię dodatkowych pytań. Stan dzieciaka, chwycił małolatę za serce. Mimowolnie przypomniała sobie swojego zmarłego towarzysza. Czy w tym dniu może liczyć na odrobinę spokoju? Raczej nie. Obserwacja dziewczynki i pokaz mocy Mefisto skutecznie zrobiły swoje. Pierwsza myśl, jaka uderzyła do głowy małolaty, dotyczyła mężczyzny. Bez wątpienia nadawałby się na ojca. To zrodziło kolejne pytanie: jak wyglądałoby jej życie, gdyby Sybilla podjęła inną decyzję.
- Jesteś pewien swojej decyzji? Za chwilę będziesz miał pod drzwiami całą armię biednych i zapłakanych dziewczynek - odezwała się, gdy tamci już poszli.
Usiadła obok swojego ojca, zadowolona z wyniku. Nie był skończonym dupkiem. Prawdę powiedziawszy, sama z chęcią pomogłaby temu dzieciakowi, gdyby miała taką możliwość... Choć najpierw musiałaby wymyślić jakiś racjonalny powód takiego działania. W końcu Azu to zła, nieczuła i egoistyczna istota.
- Czy wszystkie Dachowce pochodzą z niższych warstw społecznych? - spytała nagle. Nie potrafiła przypomnieć sobie żadnego arystokratycznego przykładu. Za to tych biedniejszych nie sposób było wymienić.

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Smoczy Lotos - Page 4 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Re: Smoczy Lotos
Sro 1 Sty - 0:07
- Możliwe, że coś jeszcze się znajdzie, typu żebyś nikogo nie sprowadzała i się nie puszczała i tego typu rzeczy ale to wyjdzie w praniu - wzruszyłem ramionami. Bo co miałem jej powiedzieć? Wymyślałem to na poczekaniu, bo z Syb zasady były domyślne. Ech... No cóż...
Spojrzałem na nią i westchnalem ciężko - próbowałem, chciałem to potem wyjaśnić... Cóż... Akurat z młodsza siostra miałem do tego czasu dobre relacje.... Nie wiem co się zmieniło.... - powiedziałem smutno i przeczesalem włosy. W końcu się poddałem. Nie chciała mnie znać? To ja nie chciałem jej.... Było to trudne ale w końcu się z tym pogodzilem....
Już nie mailem sił dyskutować na temat Francesci. Widać młoda nie odpuści tak matwo, ale może jak się uspokoi to będzie im łatwiej się dogadać. Teraz chyba lepiej unikać tego tematu, przynajmniej na razie. - dziękuję - dodałem tylko, posylajac jej delikatny uśmiech.
Westchnąłem ciężko i spojrzałem na nią uważnie. Chyba nie było sensu tego kryć. Odslonilem trochę biodro, pokazując paskudna bliznę - pojechałem na Kryształowe Pustkowia sprawdzić jedna plotkę, skończyłem z wypalonym znakiem i dziura na wylot w biodrze.... Nie wiem nawet jak znalazłem się w Klinice. Obudziłem się już po zabiegu - powiedziałem obojętnym tonem i poprawiłem ubranie.
Nie zastanawiałem się nad tym czy będę miał więcej takich osobna głowie. Mało kto miał odwagę nawet pomyśleć o tym żeby do mnie przyjść, nawet jeśli słyszeli że komuś pomogłem - nie martw się o to. Nie przyszła od razu do mnie a już nie jeden raz coś takiego robiłem - przyznałem, opierając głowę o chłodna ścianę. Zamknąłem oczy - są też arystokratyczne rody Dachowców, ale wiadomo że są o wiele mniej znane czy ważne niż rody Upiornych. W większości jednak jest to niższa warstwa społeczna, będący, służący.... Niestety jeszcze niewolnicy - Westchnąłem i spojrzałem na córkę - czemu tak nagle o to pytasz? - zapytałem. W końcu nie tylko ona ma do tego prawo.


Ostatnio zmieniony przez Mefisto dnia Nie 5 Sty - 12:15, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Azusa
Gif :
Smoczy Lotos - Page 4 5PUjt0u
Godność :
Azusa Weles
Wiek :
17 - wizualnie i mentalnie
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
172 | 58
Znaki szczególne :
Znamię na karku, trzy kolczyki na lewym uchu
Pod ręką :
Kołczan [30 strzał], Mieszek [17 miedziaków]
Broń :
Nóż myśliwski i łuk kompozytowy
Zawód :
Aktualnie brak
https://spectrofobia.forumpolish.com/t586-azusa#5043 https://spectrofobia.forumpolish.com/t639-azusa#6249 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1070-azusa
AzusaDemoniczny Zawadiaka
Re: Smoczy Lotos
Sro 1 Sty - 1:07
- Ej, chwilę temu mogłam wprowadzać znajomych - zauważyła, patrząc na niego z lekkim niezadowoleniem. Niby nie miała żadnych przyjaciół, jednak nowa i zdecydowanie niespodziewana zasada nie przypadła jej do gustu. Było to dość głupie ograniczenie, które poniekąd zaprzeczało jego wcześniejszej wypowiedzi. - I nie zamierzam się puszczać. Nie jestem dziwką. Co innego spędzić romantyczny wieczór z chłopakiem, a co innego skończyć w łóżku z przypadkowym facetem.
Ostatnie zdanie rzuciła bez przemyślenia, nie był to zatem otwarty atak na rodziców. Niemniej jednak, dość trafny. W końcu gdyby nie przelotne zabawy tej dwójki, nie byłoby jej tu teraz. Doskonale zatem znała ryzyko takich zbliżeń.
- Tak po prostu na ciebie naskoczyła? O co poszło?
Skoro już zaczął opowiadać, nie widziała powodu, aby unikać dalszej dyskusji. Kto wie, może wyjdzie im to na dobre. Jakby nie patrzeć, oboje przestali na siebie krzyczeć, a sama dziewczyna stała się nieco bardziej otwarta i szczera.
- Nie dziękuj. Akurat w tym przypadku działam także dla własnych interesów - odparła, uśmiechając się zadziornie. No tak, w końcu trzeba kreować się na tego złego i egoistycznego niegodziwca. Niestety, nie szło jej teraz najlepiej. Miewała lepsze chwile. Kontakt z rodziną, którą mimo wszystko bardzo chciała mieć, zrobił swoje.
Skrzywiła się z charakterystycznym sykiem, słysząc jego historię. Bez wątpienia nie należało to do najprzyjemniejszych przeżyć. Całe szczęście, że finał skończył się na hospitalizacji, a nie zgonie. Bez wątpienia, pomiędzy nimi pojawią się jeszcze jakieś zatargi, ale jak nic będzie dzięki temu co wspominać.
- Nie masz niczego, co mogłoby uśmierzyć ten ból? Jakieś zioła, substancje... cokolwiek?
Dali mu coś czy może puścili od tak do domu? I co okazało się na tyle ważne, że Francesca po prostu odeszła, zostawiając go samego w takim stanie? No może... nie tak całkowicie samego. Jaką jednak mogła mieć pewność, że Azusa po prostu nie wyjdzie? Nie należała do posłusznych jednostek, czyż nie?
- Wygląda na to, że mamy dość uczciwe społeczeństwo. Aż trudno w to uwierzyć. Jak na moje, powinni walić drzwiami i oknami, aby wycisnąć jak najwięcej z twojej dobroci.
Przynajmniej tyle dobrego. Mógł spać spokojnie. Nikt go nie wykorzysta w tak bezczelny i bez wątpienia karygodny sposób. Kradzież to kradzież, jednak żerowanie na cudzej dobroci przekraczało wszelkie granice dobrego smaku.
- No tak... Upiorni to, upiorni tamto... Reszta ras spychana jest w cień... - mruknęła. Zapytana zamilkła na chwilę. Ostatecznie postanowiła odpowiedzieć na pytanie. - Widok tamtego dzieciaka po prostu przypomniał mi o kilku Dachowcach, z którymi kiedyś się trzymałam.
Powiedziawszy to, oparła głowę o ścianę, patrząc w górę. Przypomniała sobie tą szaloną szajkę, z którą spędzała sporo czasu. Dobrze wspominała ten okres, nawet jeśli natrafienie na nich wiązało się z dość nieprzyjemną falą emocji. Nigdy nie sądziła, że to powie, ale była wtedy naprawdę szczęśliwa.
- Swoją drogą... nie sądzisz, że określenie "Dachowcy" jest dość... obraźliwe? Nie są zwierzętami. Niezależnie od tego, jaką formę przyjmują.

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Smoczy Lotos - Page 4 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Re: Smoczy Lotos
Sro 1 Sty - 2:00
Westchnąłem i pomasowałem nasade nosa - jak uprzedzisz to spoko ale nie sprowadzać nagle bandy z dupy.... O to mi chodzi - wyjaśniłem od razu. Nie chciałem jej zbytnio ograniczać, bo też i po co? Nie miałem w tym zbytniego interesu. Chociaż nie planowała iść w nasze ślady. I dobrze....
Zamknąłem oczy - gdy zostałem wyrzucony z domu nagle po jakimś czasie uznała że stoi po stronie rodziców. Że uważa mnie za dziwadło, największe zło. Że nie mówiła mi tego tylko ze względu na dziadka, ale skoro go nie ma to już nie musi - wzruszyłem delikatnie ramionami. Widać było, że nie jest to dla mnie przyjemny temat. Ale cóż... Skoro już pytała to czemu mam nie odpowiadać.
Zaśmiałem się - a tak mówiłaś że to źle by mieć interesy w tym co się robi, a tu proszę - zaśmiałem się.
Westchnąłem ciężko... - poza alkoholem nie mam - wzruszyłem ramionami. - za chwilę mi przejdzie, nie przejmuj się - poczochrałem ją znów po głowie.
- raczej się boją. Mimo wszystko jestem Upiornym a z tymi lepiej nie zadzierać - uśmiechnąłem się tajemniczo. Taka moja mała tajemnica.
Tak już niestety jest, że Upiorni, mieli lepiej jeśli chodzi to kto rządzi.
Uniosłem lekko brew - kiedyś? - zapytałem. Ciekawe skąd jej się to wzięło. Nie mam nic przeciwko temu ale było to dość ciekawe. I niespotykane.
- musiałabyś ich o to zapytać. Szczerze o tym nie myślałem - przyznałem po czym spróbowałem wstać. Ale niestety było to trudne bez pomocy...


Ostatnio zmieniony przez Mefisto dnia Nie 5 Sty - 12:13, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Azusa
Gif :
Smoczy Lotos - Page 4 5PUjt0u
Godność :
Azusa Weles
Wiek :
17 - wizualnie i mentalnie
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
172 | 58
Znaki szczególne :
Znamię na karku, trzy kolczyki na lewym uchu
Pod ręką :
Kołczan [30 strzał], Mieszek [17 miedziaków]
Broń :
Nóż myśliwski i łuk kompozytowy
Zawód :
Aktualnie brak
https://spectrofobia.forumpolish.com/t586-azusa#5043 https://spectrofobia.forumpolish.com/t639-azusa#6249 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1070-azusa
AzusaDemoniczny Zawadiaka
Re: Smoczy Lotos
Sro 1 Sty - 14:01
- A jak będzie to bardziej spontaniczna decyzja? Ciężko wtedy kogoś uprzedzić - zauważyła przytomnie.
Kto by przypuszczał, że spośród tych wszystkich reguł, akurat ta zmusi Azusę do dyskusji. Nie należała do osób towarzyskich. Bardziej od tłumów, preferowała łono natury i dobrą książkę. Mimo wszystko, chęć przypodobania się gawiedzi, wciąż w niej została. Niezależnie od swych postanowień, nadal należała do stadnego gatunku.
- Dziwadłem?
Nie potrafiła zrozumieć motywów, które nimi kierowały. Pierwszy raz spotkała się z sytuacją, w której wyrzucili kogoś z rodziny przez bycie "dziwadłem". Swoją drogą, mężczyzna nijak nie przypominał cyrkowca. A nawet, gdyby nim już był, to raczej nie ze swojej woli.
Kiwnęła paluszkiem na znak, że coś pokręcił.
- Niewolno krzywdzić innych dla własnego interesu - odparła poważnie. - A korzyści płynące z podjętych działań to tylko dodatkowa motywacja. Jak widzisz, jest różnica.
Nie spodziewała się takiej odpowiedzi. Przestało za to dziwić ją to, że tak ochoczo sięga po alkohol. Lepiej się upić i przeleżeć cały dzień, niż męczyć się z tak cholernie wyglądającą raną.
- Mam nadzieję, że pewna Upiorna wykorzysta należycie swój czas poza domem i wróci z czymś, co nieco ci pomoże.
Nawet, jeśli nie było to konieczne, wypadało coś z tym zrobić. Bo po co miał się niepotrzebnie męczyć? Wszystkim będzie wtedy lżej. Nie tylko mu, ale i osobą, które mają na niego oko. No i nie będzie musiał wlewać w siebie wiadra alkoholu.
- Z jednej strony to dobrze, z drugiej... nadmiar strachu może popsuć ci interesy... Twoja działalność dobrze prosperuje? Są jakieś nieprzyjemne sytuacje związane z naszą rasą?
Dało jej to nieco do myślenia. Skoro sama chciała założyć własny biznes, musiała znać nastawienie mieszkańców do Upiornych. Nie dostrzegła niczego, co mogłoby świadczyć o tym, że działalność jej ojca, chyli się ku upadkowi. Mimo wszystko, warto było zapytać.
- Nie żyją - odparła krótko.
Zamilkła. Tak jak mówienie o siostrze nie było proste dla niego, tak rozmawianie na temat zmarłych znajomych nie przychodziło z łatwością dla Azu. Jednak odpowiedziała. I to szczerze. Pozwoliła mu poznać prawdę. Szczerość za szczerość. To był dobry układ, czyż nie?
- Jak będzie okazja, zapytam. Mimo wszystko, kojarzy mi się to z bezpańskimi kocurami... Ale równie dobrze może to być moje mylne wrażenie.
Widząc, jak mężczyzna próbuje wstać, sama poderwała się z podłogi, aby mu w tym pomóc.
- Mogłeś uprzedzić - rzuciła.
Najwyraźniej byli bardziej do siebie podobni, niż przypuszczali. Azusa również nie poprosiłaby o pomoc. Zwłaszcza w tak, a przynajmniej dla zdrowej osoby, banalnej sprawie.

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Smoczy Lotos - Page 4 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Re: Smoczy Lotos
Sro 1 Sty - 18:52
Westchnąłem ciężko - Azusa proszę Cię...wiadomo, że to jest wyjątkowa sytuacja i że go nie wywalę, chodzi raczej o to, żebyś nie sprowadzała całej bandy, albo by to nie było za częste. Jakbyś znalazła se faceta to z czasem by go to nie dotyczyło...chyba, że masz kogoś takiego i dlatego tak wypytujesz? - zapytałem patrząc na nią uważnie. Nie żebym w to wątpił, bo brzydka nie była, ale jako ojciec chyba jednak powinienem się tym zainteresować...czyż nie?
- Moja kochana rodzinka uznawała mnie za coś gorszego przez moje dziwne oko. Nie wiem skąd im się to wzięło... - wzruszyłem ramionami - nawet moje imię Mefisto w połączeniu z nazwiskiem Weles, miało kojarzyć się z ludzkim Mephistophelesem....jakimś tam księciem piekieł, bardzo złym demonem....o tym jednak dowiedziałem się później....moi rodzice interesowali się wierzeniami Ludzi, ale samych Ludzi nie tolerują i uznali, że w ten sposób też w pewnym sensie pokażą, że nie jestem godny, skoro nosze imię, pochodzącej z tamtej Strony Lustra - przyznałem i instynktownie podrapałem się pod blizną pod okiem. Chociażbym miał okazję pozbyć się blizn, to na pewno nie pozbyłbym się tej jednej.
Zaśmiałem się - no cóż....masz rację, choć jestem ciekaw jaki interes Ty masz w tym, żeby mi pomagać - dodałem, uśmiechając się delikatnie, tajemniczo.
Wywróciłem tylko oczami. Widać, ze nie zejdzie ze swojej matki zbyt szybko. Chyba jak na razie nie dam rady jej tego wybić z głowy. Najwyraźniej obie potrzebują czasu. Dodatkowo...ciekawiło mnie o czym takim Sybilla chciała ze mną porozmawiać, gdy już wróci do domu...
Uśmiechnąłem się tajemniczo - Zusi, ja nie opieram się na strachu - powiedziałem spokojnie - to jest naturalna reakcja. Arystokracja trzyma wszystkie sznurki, więc wiedzą, że lepiej im nie podpadać i tyle. Dlatego nawet jak ktoś jest dobry, to nie narzucają mu się, bo nie wiadomo kiedy będzie miał zły humor, czy nie ma w tym jakiegoś interesu - podrapałem się po karku - a co do interesu, to odkąd niecałe sto lat temu założyłem sklep to dość szybko przebił sklepy mojej rodziny, by im dogryźć. Mam klientów i wśród szlachty, książąt, jak i mówiąc kolokwialnie pospólstwa. Obsługuję każdego, więc nie mam problemów - wyjaśniłem, mając nadzieję, że to odpowiada na jej pytanie.
- Rozumiem - powiedziałem tylko. Nie naciskałem, nie pytałem i nie komentowałem. Bo też po co? W sumie mało mnie to interesowało. Skoro miała takich znajomych to niech se ich miała. Nie mam nic przeciwko. Poza tym widać było, że sama Azusa nie chciała o tym wspominać.
- Nie wiem tak szczerze. Dawno temu nadano tej rasie taką a nie inną nazwę i tak już zostało. Równie dobrze można uznać, że głupio nazywać Cienie, Cieniami skoro własnego cienia nie mają. Marionetki tym imieniem bo jednak wiele z nich ma uczucia i własne myśli, a nie są tylko narzędziami. Tak więc widzisz...tak już to bywa na tym świecie - powiedziałem spokojnie.
- Heh...wiesz...jakoś o tym nie myślę...wiele lat mieszkałem całkiem sam i teraz nie jestem w stanie nawet wstać czy założyć jebanych butów - warknąłem cichutko.
Wstałem z pomocą córki i wróciłem na kanapę, gdzie dopiłem swojego drinka - pytałaś o to kiedy zaczęliśmy się spotykać prawda? - zapytałem i spojrzałem na nią uważnie - po tym jak się spotkaliśmy pierwszy raz, długo jej nie widziałem, ale cały czas myślałem. Ona w sumie sprawiła, że się za siebie wziąłem i zacząłem bardziej ogarniać życie, a nie po prostu balować.... - zamknąłem oczy i oparłem się wygodniej - po jakimś czasie spotkałem ją i zagadałem. Wiedziałem, że nie mam szans na coś więcej więc postanowiłem ją wspierać, dać się wygadać, schować przed swoim mężulkiem, gdzieś przenocować, ale już bez przygód dodatkowych. Stałem się dla niej najlepszym przyjacielem...potem znów zniknęła - przyznałem i nalałem sobie więcej bursztynowego trunku - krótko przed ich rozwodem spotkaliśmy się ponownie i zaproponowałem jej, że może u mnie zostać...i została - skończyłem popijając znów napój - chcesz coś jeszcze wiedzieć? - zapytałem, zerkając na nią kontem oka.


Smoczy Lotos - Page 4 IK7sRNT
Mefisto - #6600FF
Ein Sof - #FFCC33
Fuoco - #EECFFF

Powrót do góry Go down





Azusa
Gif :
Smoczy Lotos - Page 4 5PUjt0u
Godność :
Azusa Weles
Wiek :
17 - wizualnie i mentalnie
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
172 | 58
Znaki szczególne :
Znamię na karku, trzy kolczyki na lewym uchu
Pod ręką :
Kołczan [30 strzał], Mieszek [17 miedziaków]
Broń :
Nóż myśliwski i łuk kompozytowy
Zawód :
Aktualnie brak
https://spectrofobia.forumpolish.com/t586-azusa#5043 https://spectrofobia.forumpolish.com/t639-azusa#6249 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1070-azusa
AzusaDemoniczny Zawadiaka
Re: Smoczy Lotos
Sro 1 Sty - 20:00
- Co "proszę"? Po prostu chcę się upewnić, czy ta zasada obejmuje jakieś wyjątki czy trzeba się jej aż tak sztywno trzymać. To źle, że chcę wiedzieć na czym stoję, aby uniknąć przyszłych nieporozumień? - odparła z lekkim niezadowoleniem. - Poza tym skąd to założenie, że jest jakiś "on"? Może jest "ona". I co wtedy?
W rzeczywistości nie było nikogo. Już nie. Po osobie, która znajdowała się najbliżej tego tytułu, pozostały tylko kości. O ile cokolwiek z niego zostało. Nigdy nie widziała ani ciała, ani grobu. Zmarł poza jej zasięgiem.
Zaśmiała się, słysząc jego historię. O dziwo, w tym śmiechu nie było żadnej złośliwości.
- Baaaardzo złym. Z tej biednej dziewczynki nie ma już czego zbierać - odparła, chcąc nieco rozładować atmosferę. Szybko jednak spoważniała - Pewnie masz to w dupie, ale chciałabym mieć takie oczy. Ta czerń bardzo ładnie podkreśla srebrny odcień twojej tęczówki. Moja niestety zlewa się z bielą.
Przerwała na chwilę, aby spojrzeć prosto na niego.
- Wiesz czemu jeszcze lubię to połączenie? Bo twoje oko przypomina mi pełnię księżyca w piękną, bezchmurną noc. Swoją drogą... lubisz patrzeć na nocne niebo?
Kolejna szczera odpowiedź, co z resztą dało się przyuważyć. Pomimo twardych postanowień, chęć posiadania rodziny dominowała u Azu. A jej nastawienie do matki? Było chwilowe. Prędzej czy później się uspokoi. Jedyne na czym jej zależało, to na zadaniu mentalnego bólu, aby ta choć przez chwilę mogła poczuć się tak, jak małolata niemalże przez całe życie.
- Czy to nie oczywiste? Sprowadzimy zgubę do domu, plus... oberwie jej się za tak niefajną zagrywkę. Same korzyści - rzuciła, wyszczerzając ząbki.
Nie mogła zbagatelizować tego, że przewraca oczami na wzmiankę o Sybilli.
- No co? Jak już wyszła to niech kupi coś po drodze. Nie będzie trzeba wtedy lecieć... To chyba logiczne, nie?
Azu zaczęła się zastanawiać, czy Mefisto cały czas będzie tak reagować, na każdą wzmiankę o Francesce. W końcu przy tej wypowiedzi była niezwykle grzeczna, czyż nie? Nie obraziła jej. Jedynie o co można mieć pretensje to określenie. Nie nazwała Upiornej matką.
- Zusi? - zapytała niemal od razu, po czym wysłuchała reszty jego wypowiedzi. - Jak tego dokonałeś?
Spojrzała na niego przez chwilę, chcąc wyczytać emocje z jego twarzy. Brak widocznej ciekawości, pozwolił dziewczynie zamilknąć. Nie kontynuowała już tego tematu. W końcu, jeżeli ten będzie chciał wiedzieć coś więcej, po prostu zapyta. Czyż nie?
- Hmm... Jak myślisz, jaka nazwa bardziej by do nich pasowała? - spytała, aby rozluźnić nieco atmosferę. Wypadałoby zejść na przyjemniejsze tematy. Było już poważnie, teraz czas na coś lżejszego. Jak nazwać taką marionetkę, biorąc pod uwagę fakt, że są indywidualnym bytem, a nie przedmiotem wykonującym wolę marionetkarza.
- Szczęście w nieszczęściu, przytrafiło ci się to teraz, a nie w momencie, gdy byłeś całkiem sam. Mogę się założyć, że moja matka z chęcią ci pomoże.
Poprowadziła go na kanapę, po czym usiadła obok. Nie komentowała faktu, że ponownie sięgnął po alkohol. W tym przypadku kac wydawał się wręcz zbawienny.
- Czyli jesteście bardziej przyjaciółmi niż parą, ta?
Nie wyglądała na rozczarowaną tym faktem. Jakby nie patrzeć, to nie jej życie. No i oboje byli już dorośli.

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Smoczy Lotos - Page 4 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Re: Smoczy Lotos
Sro 1 Sty - 20:28
Widać było, że powstrzymuję śmiech - jeśli jest jakaś ona, to nic mi do tego. Skoro wolisz w tę stronę to Twój wybór. I tak jako kobieta nie masz obowiązku, ani możliwości kontynuowania rodu, więc jaki sens by to miało, nawet patrząc z tej strony? - pamiętałem, że wspominała o ślubie, ale nie chciałem teraz do tego wracać. Poza tym czemu by nie podroczyć się z nią troszkę? W taki sposób też mogę się czegoś więcej o niej dowiedzieć, nawet przypadkiem.
- Mówiłem Ci wcześniej. Raz nie pozwalają Ci być sobą, a drugi raz wmawiają Ci, że nie jesteś taki jak Ci się wydaje, przez co się zmieniasz. Tak właśnie było w moim przypadku. Tak bardzo robili ze mnie tego złego, buntownika, łobuza, że w końcu taki się stałem i tylko dwie osoby mnie tak nie traktowały - westchnąłem ciężko - moja młodsza siostra, o której już wspominałem, oraz dziadek, który niestety poległ po walce z moim ojcem. Tylko on w sumie sprawiał, ze większość życia spędziłem z rodziną, choć tak się w ogóle nie czułem - powiedziałem, spoglądając smutno w dal. Szkoda, że dziadek nie odżył, nie wrócił jako Strach. Może wtedy byłoby mi łatwiej w życiu? Może mógłbym im bardziej dokopać?
Zamrugałem zaskoczony i spojrzałem na nią uważnie, jakby sprawdzając, czy na pewno nie robi sobie ze mnie żartów - n...nikt nie mówił tego w taki sposób - powiedziałem i zaśmiałem się wyraźnie zakłopotany - Twoja matka była pierwszą osobą, która uznała, że podoba jej się to oko....powiedziała to po tym jak spróbowałem się go pozbyć na jej oczach. No cóż...miałem już naprawdę dość - powiedziałem i zamyśliłem się - kiedyś lubiłem, ale w sumie dawno tego nie robiłem...wolałem imprezować, a ostatnimi czasy mam wiele innych rzeczy na głowie, albo po prostu siedzę w warsztacie i tyle.
Pokręciłem głową rozbawiony. Więc o to jej chodziło? Naprawdę chyba chciała się pogodzić z matką, ale nie przyzna się do tego nawet jak ją zapytał. Ale cóż.
- Masz rację, zobaczymy czy coś przyniesie, ale nie jest to konieczne. Wystarczy, że odpocznę i tyle - powiedziałem łagodnie, uśmiechając się do niej delikatnie.
- Nie podoba się? - zapytałem gdy zwróciła uwagę na to jak ją nazwałem. W sumie zrobiłem to całkowicie przypadkiem ale ciii tego nie musi już wiedzieć - mam niższe ceny niż oni, w większości wypadków dotrzymuję terminów oraz jeśli chodzi o złoto, srebro czy platynę potrafię zrobić rzeczy, których nie zrobi żaden inny jubiler. Dzięki temu, że mogę te metale formować jak tylko mi się podoba jestem w stanie stworzyć misterne wzory, drobne łańcuszki, co tylko sobie wymyślą i to często od ręki, a tak? Musieli by czekać bardzo długo na wytworzenie głupiego wisiorka - przyznałem. To nie była żadna tajemnica więc nie było potrzeby, żeby to przed nią ukrywać w jakikolwiek sposób.
Westchnąłem ciężko i pomasowałem nasadę nosa dwoma palcami - naprawdę nie wiem....Zwierzoludzie? Zwierzołaki? Nie mam pojęcia...nigdy nie byłem dobry w wymyślaniu nazw.... - może i był to luźny temat, ale nie byłem jakimś geniuszem czy nie miałem tak super wyobraźni by samemu coś takiego wymyślać...w szczególności, że nigdy się nad tym jakoś nie zastanawiałem - a ty co myślisz? - odbiłem pałeczkę. Niech się też dziewczę samo pomęczy, o!
- tak na pewno mi pomoże, teraz mam też Ciebie, bo mam nadzieję, że nie uciekniesz zaraz jak ona wróci - spojrzałem na nią z iskierką nadziei w oczach - gdyby to się stało jakbym był sam? Cóż...może bym został dłużej w Klinice? Albo po prostu poprosiłbym kogoś z pracowników o pomoc i tyle...jakoś trzeba sobie radzić - wzruszyłem ramionami popijając kolejne procenty. Mogła zobaczyć, że na razie nie było po mnie nic a nic widać. Żadnych rumieńców, zmiany zachowania. Może jednak to co piłem to nie był alkohol?
- Długo traktowała mnie co najwyżej jak przyjaciela czy znajomego....ja chciałem być czymś więcej, ale nie chciałem się wpierdalać w jej życie z buciorami - przyznałem, mieszając resztką napoju w szklance - obecnie...jesteśmy parą...mam taką nadzieję - ostatnie słowa wypowiedziałem ledwo słyszalnie i zmrużyłem lekko oczy, a w głosie było słychać zawahanie. Co prawda oboje wyznaliśmy sobie miłość, ale czy na pewno była to właśnie miłość, a nie coś innego? Nigdy nie byłem kochany i miałem nadzieję, że naprawdę tak już zostanie do końca, że jeśli kiedyś poproszę ją o rękę...to ta się zgodzi...i to bez zawahania....


Smoczy Lotos - Page 4 IK7sRNT
Mefisto - #6600FF
Ein Sof - #FFCC33
Fuoco - #EECFFF

Powrót do góry Go down





Azusa
Gif :
Smoczy Lotos - Page 4 5PUjt0u
Godność :
Azusa Weles
Wiek :
17 - wizualnie i mentalnie
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
172 | 58
Znaki szczególne :
Znamię na karku, trzy kolczyki na lewym uchu
Pod ręką :
Kołczan [30 strzał], Mieszek [17 miedziaków]
Broń :
Nóż myśliwski i łuk kompozytowy
Zawód :
Aktualnie brak
https://spectrofobia.forumpolish.com/t586-azusa#5043 https://spectrofobia.forumpolish.com/t639-azusa#6249 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1070-azusa
AzusaDemoniczny Zawadiaka
Re: Smoczy Lotos
Sro 1 Sty - 22:15
- Kto by tam chciał to kontynuować - mruknęła w odpowiedzi. Nie przepadała za swoim rodem. Wszystko dzięki dziadkowi. - W sumie... jak spojrzeć na to w ten sposób, faceci mają bardziej przesrane... Na waszych barkach spoczywa żywotność rodu, z drugiej strony... niezależnie od płci, rodzina i tak potrafi wcisnąć ci partnera, bo będzie to korzystne dla ich interesu. W dupie mają twoje zdanie. Musisz robić tak, jak chcą... Poświęcić własne szczęście dla ich zysku...
Tutaj się skrzywiła. Może i obecnie nie miała nikogo na oku, ale w każdej chwili mogło się to zmienić. Była młodą osobą. Zarówno mentalnie, jak i fizycznie. Niestety jednak ktoś zadecydował za nią. To jedno działanie mogło doszczętnie zrujnować jej życie. Mimo wszystko miała plan. Jeżeli kochany dziadunio nie zrezygnuje z planu... No cóż, nie ułatwi mu życia. Nawet, jeśli miałaby zostać przez to wydalona z rodu.
- Nie lubię tego mówić, ale chyba znowu miałeś rację... Nawet, jeśli nigdy nie czułam tego, że mam rodzinę, wciąż miałam gdzie wrócić... Moja mama jest jaka jest... Miała mnie gdzieś przez większość mojego życia, jednak ostatecznie o mnie nie zapomniała... pofatygowała swoją służkę, by ta mnie tu sprowadziła. Mało tego... pamiętała o moich urodzinach...
Poznanie historii Mefisto zmusiło Azusę do refleksji. Może i czuła się odrzucona, niezrozumiana... jednak nikt nie traktował jej jak wroga. Nawet, gdy zaczęła sprawiać kłopoty.
- Tak czy inaczej, nie ułatwię jej życia. Niech choć przez chwilę poczuje się jak ja - dodała już dziarskim tonem. - Tylko jej tego nie mów, okej?
No cóż, przyłapała się na tym, że powiedziała kilka słów za dużo. Teraz musiała mieć nadzieję, że ojciec jej nie wyda. Jaki sens będzie miała kara, kiedy Francesca dowie się, że wypowiadane przez dziewczynę słowa mają ją zaboleć i niekoniecznie pokrywają się z prawdą?
Obserwowała go uważnie, cały czas z poważnym wyrazem twarzy. Dopiero słowa mężczyzny wyjaśniły jego nietypową reakcję.
- Serio? Ślepi są czy co?
A może nie potrafią dostrzec prawdziwego piękna? Niewiele osób jest w stanie docenić noc. Część z nich po prostu boi się ciemności. Ta jednak świetnie uwydatnia to, co niknie w blasku dnia.
- Kto by pomyślał, że moja własna matka również potrafi to dostrzec... Myślałam, że bliżej jej do realistki, która twardo stąpa po ziemi.
Słysząc o tym, że już dawno tego nie robił, dziewczyna uśmiechnęła się szerzej.
- Więc co ty na to, aby powrócić do dawnego zwyczaju? Nie wiem jak jest z tobą, ale mnie to uspokaja. Zawsze gdy mam gorszy dzień, a pogoda dopisuje, po prostu gapię się na gwiazdy... Imprezowanie to fajna sprawa, jednak dobrze jest się od czasu do czasu wyciszyć...
Nie zaprosiła go bezpośrednio do wspólnego opierniczania się na łonie natury, choć taki właśnie cała ta wypowiedź miała mieć przekaz.
- Ale wtedy byłoby znacznie łatwiej. Trochę ciężko jest wypoczywać, gdy wszystko cię nakurwia, co nie?
Nie wiedziała czy w tej chwili mówi szczerze, czy jedynie udaje takiego twardziela. Jak dla niej rana wyglądała dostatecznie poważnie, aby spróbować załagodzić naturalną kurację jakimiś substancjami. Zwłaszcza, że nadmiar alkoholu potrafił okazać się szkodliwy.
- Po prostu nikt mnie tak wcześniej nie nazwał. Albo mówili po imieniu, albo skracali je do prostego "Azu" - odparła, ponownie unikając bezpośredniej odpowiedzi. Nie przeszkadzało jej to określenie, a nawet i podobało. W końcu był to kroczek do przodu w nawiązywaniu relacji z własnym ojcem. - Szkoda, że tej mocy nie mogę się po prostu nauczyć... przydałaby mi się... Może nie teraz, ale bez wątpienia w przyszłości...
Słysząc jego pytanie, zamyśliła się przez chwilę.
- "Zwierzoludzie" i "Zwierzołaki" wciąż nawiązują do zwierząt... Jeżeli jest to dla nich rzeczywiście nieprzyjemne, nie rozwiązuje to naszego problemu... Hmmm... Może "Zmienni"? Albo "Zmiennokształtni"? Jakby nie patrzeć, są wstanie zmienić swój kształt. Z dorosłej osoby w kota i odwrotnie.
I stało się. Padło zapytanie, które w połączeniu z tym niecodziennym wzrokiem wręcz zmiękczyło twardą Azusę.
- Zobaczy się... Na razie nie planuję żadnego wypadu, ale też niczego nie obiecuję... W każdej chwili może mnie na coś natchnąć... - wyjaśniła udając niewzruszoną. W rzeczywistości nie chciała nigdzie się wybierać. W końcu była zauważona oraz potrzebna. I to w sposób inny, niż do tej pory.
- Dobrze, że masz swoją moc. Możesz co nieco działać. Sklep nie będzie taki stratny - zauważyła przytomnie.
Usłyszała to. Jakby nie patrzeć, siedziała dostatecznie blisko swego rozmówcy.
- Nie jesteś pewien?
Nie sądziła, że ktoś może nie być pewien czegoś takiego. Jak bardzo pokręcony był ich związek, że sami nie wiedzieli czy są razem czy nie?

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Smoczy Lotos - Page 4 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Re: Smoczy Lotos
Czw 2 Sty - 13:12
- Taaa....bez sensu takie wciskanie gdzieś córki. Skoro i tak nie przedłuży rodu to po co? Interesy...bez sensu...nie martw się ja Cię nie zmuszę do czegoś takiego - powiedziałem i potarmosiłem jej brązowe włosy. Wiedziałem, że nie chce mieć z Renardami za wiele do czynienia - jeśli będziesz chciała, możesz kiedyś zmienić nazwisko, ale to już Twój wybór - zaproponowałem, uciekając wzrokiem w bok. Oczywiście miałem na myśli swoje własne. Skoro i tak może w przyszłości jej matka je przejmie to czemu tez nie córka? Gdyby Sybilla mi o niej powiedziała, zaraz pewnie bym ją przygarnął i dał własne nazwisko i niech się w dupy i kutasy ugryzą Ci, którym by to nie pasowało!
Uśmiechnąłem się - widzisz czasem mi się uda mieć rację, choć nie zawsze inni to przyznają - zaśmiałem się - teraz wszystko się zmieni. Nie ominie już Twoich urodzin, choćbym miał ją przywiązać do stołu, to będzie siedzieć z córką - wyszczerzyłem się. Byłem szczery czasem aż do bólu, ale zmieniałem to w żart. Choć dziewczyna chyba mogła się domyślić, że byłbym do tego zdolny. Bo czemu by nie? Przynajmniej byłoby też trochę zabawnie.
Westchnąłem - no niech Ci będzie ale nie przesadzaj. Ona naprawdę przeżywa to co zrobiła, co się działo. Cały czas spędzony z Baalem oraz z tego co widzę, rozłąkę z Tobą. Jeśli przegniesz może już nigdy nie wrócić do siebie. Załamie się całkiem, a tego byś raczej nie chciała co? - zapytałem. Domyślałem się, że ich relacje nie są aż tak złe. Miałem nadzieję, że młódka weźmie sobie to do serca...
Zaśmiałem się - każdy ma jakieś swoje dziwactwa. U mnie w rodzinie nigdy się coś takiego nie przydarzyło. Byłem pierwszy, nawet moja matka została oskarżona o zdradę, na szczęście dzięki znamieniu było wiadomo, że to nieprawda - pogładziłem się po karku.
- Byłoby miło, jak znajdę trochę czasu na to - zaśmiałem się - mam wrażenie, że mimo wszystko będę miał sporo do roboty, gdy już wydobrzeję - przyznałem.
- No to zostaje Zusi - wyszczerzyłem się - bo chyba mogę mieć prawo do jakiegoś własnego przezwiska czyż nie? - powiedziałem, lekko wypinając pierś.
Uniosłem jedna brew - do czego by ci się przydała? - zapytałem wyraźnie zainteresowany - przyznam, że ja przez dłuugi czas uznawałem ją za bardzo beznadziejną. W wojsku się nie przyda, metale szlachetne są bardzo miękkie, więc nawet jakbym chciał tego użyć jakoś to masz małe prawdopodobieństwo, że się przydadzą i nie zawiodą - wzruszyłem ramionami - w sumie dlatego nie poszedłem do wojska, gdy mnie tam wysyłali, żeby mnie tam jakoś ogarnęli. No ale po co mam tam iść, skoro nie mam nic co by mi pomogło? - spojrzałem na nią lekko rozbawiony.
- Twój pomysł jest ciekawy jednak nietrafiony - powiedziałem dolewając sobie whisky - inne rasy też mogą się zmieniać. Nawet niektórzy Upiorni posiadają taką możliwość bez żadnych przedmiotów, więc czy wtedy oni tez by się do tego nie wliczali? - zapytałem upijając łyka i przyglądając się córce. Co na to powie?
- I tak nie będzie stratny. Sprzedajemy nie tylko zwykłą biżuterię, ale też metalowe ozdoby, ozdobną broń i zbroje. Jakieś głupoty typu naczynia i tym podobne, a ja nie jestem jedynym kowalem, więc nie muszę się aż tak martwić o to, że muszę być cały czas na miejscu. Dlatego jakbym kiedyś chciał wyjechać gdzieś z kimś, to moge sobie na to pozwolić - uśmiechnąłem się delikatnie.
Westchnąłem ciężko i odchyliłem się do tyłu - może ciężko w to uwierzyć, ale mimo iż mam już na karku prawie pięć wieków, to nigdy nie byłem w związku. Nie takim poważnym, w którym jest coś więcej niż tylko seks i tyle - powiedziałem, spoglądając w sufit - dlatego nie do końca wiem co mam o tym myśleć, czy na pewno jesteśmy parą czy nie...tak mi się wydaje, ale....ech....nawet nie wiem jak mam ci to wyjaśnić...zawsze mówiłem, że nie chce przedłużać rodu, że nie chce mieć dzieci, żony. Na złość rodzicom. I ta sytuacja się zmieniła...i jak widać bardziej niż myślałem - spojrzałem na nią wymownie. Wiedziałem, że to nie jej wina, ale naprawdę zapewne namiesza dość mocno w moim życiu teraz.


Ostatnio zmieniony przez Mefisto dnia Nie 5 Sty - 12:09, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Azusa
Gif :
Smoczy Lotos - Page 4 5PUjt0u
Godność :
Azusa Weles
Wiek :
17 - wizualnie i mentalnie
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
172 | 58
Znaki szczególne :
Znamię na karku, trzy kolczyki na lewym uchu
Pod ręką :
Kołczan [30 strzał], Mieszek [17 miedziaków]
Broń :
Nóż myśliwski i łuk kompozytowy
Zawód :
Aktualnie brak
https://spectrofobia.forumpolish.com/t586-azusa#5043 https://spectrofobia.forumpolish.com/t639-azusa#6249 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1070-azusa
AzusaDemoniczny Zawadiaka
Re: Smoczy Lotos
Pią 3 Sty - 15:43
- Przedłużyć przedłuży, ale nie ten, co trzeba. Z drugiej strony... zawsze może unikać zbliżeń z mężem... Dobra zemsta dla dupków z drugiej rodziny. Brak wnuków? Jakże mi przykro~
Uśmiechnęła się lekko. Przynajmniej jej biologiczny ojciec był spoko. Szkoda, że nie trafiła do niego wcześniej. Teraz musiała użerać się z własnym dziadkiem. Nie będzie dla niego litościwa. Zrobi wszystko, aby jego interesy szlag trafił. Nawet, jeśli miałoby wiązać się to z wydaleniem z rodu.
- Niby na jakie? - zapytała, widząc jak ucieka wzrokiem.
A niech to powie. Lub niech zgrabnie uniknie sprecyzowanej odpowiedzi. Miał naprawdę sporo możliwości. Tak czy inaczej, Azusa wyczekiwała jego reakcji.
Sama się zaśmiała. Ta chwila spędzona z Mefisto naprawdę dziwnie na nią wpływała. Wpadła do jego domu nieproszona, zaczęła się z nim gryźć, a teraz - jakby nigdy nic - śmieją się razem, siedząc w przedpokoju.
- Trzymam za słowo - odparła śmiertelnie poważnie, po czym znów zaśmiała się krótko. - Ciekawi mnie, jak tego dokonasz. Jeśli nic się nie zmieniła, jest cholernie upartą osobą i łatwo nie odpuści.
Ponownie zrobiło się dość poważnie. Zapał małolaty uleciał. Nadszedł czas na chwilę szczerości.
- No nie... Chcę, aby trochę pocierpiała, ale... nie chcę jej stracić...
Nie po tym, jak już ją odzyskała. Dziewczynie zależało na matce, nie mogła jednak od tak przymknąć oczu na jej błędy z przeszłości. Stąd takie ofensywne zachowanie.
- A więc to dlatego niemal od razu wziąłeś się za sprawdzanie mojego karku...
Ręka Upiornej mimowolnie spoczęła na rodowym znamieniu. Nie było zatem mowy o pomyłce. Całe szczęście, że nie miała genów Baala.
- Na to zawsze jest czas. Chociażby mały spacer przed snem - ciągnęła temat. - Nie dość, że można podziwiać wtedy piękno natury to i jeszcze lepiej się śpi.
Miała nadzieję, że choć raz uda mu się wyrwać z natłoku pracy. Sama na pewno będzie włóczyła się późną porą. Przez tą rozmowę Mefisto przynajmniej poznał powód jej przyszłych, nocnych wędrówek.
- Mi to różnicy nie robi... - odparła.
Mimo wszystko - robiło. Nie była jakimś "szyczlem", "szczeniakiem", "gówniarzem" czy innym tego typu określeniem. Była "Zusi". Dość oryginalnie, biorąc pod uwagę dotychczasową ksywkę "nastolatki".
Słysząc pytanie, spojrzała na niego. Zastanawiała się, czy odpowiedzieć mu czy nie. Nie wiedziała, jak zareaguje na taką nowinkę.
- W sumie... nie zależałoby mi tyle na metalach, co samym drewnie - odparła w końcu. - Chcę w przyszłości zająć się produkcją własnych łuków, a taka zdolność umożliwiłaby mi wykonanie perfekcyjnej broni. Moda czy perfumy mnie nie interesują.
Zawody, w których rodzina Renardów chce widzieć Azu, w najmniejszym stopniu jej nie odpowiadają. I tu pojawia się kolejny zgrzyt. Ci na siłę chcą zrobić z niej kogoś, kim ta nie zamierza być. Ma własne plany i marzenia.
- Heh... Mówiąc szczerze, kiedy zaczęła się ta cholerna wojna z ludźmi, chciałam iść na front... Ktoś mi to jednak odradził mówiąc, że nie jestem jeszcze na to gotowa. Posłuchałam - zaczęła i spod koszuli wyciągnęła starą monetę, która wisiała na jej szyi na skórzanym rzemyku. - To nasza obietnica... Dał mi ją zapewniając, że wróci. Niestety zginął.
Nie było dnia, w którym nie zastanawiała się nad tym, jakby to wszystko się potoczyło, gdyby miała w sobie dostatecznie dużo siły i ruszyła do walki razem z resztą bandy. Fakt, odbierała całą sytuację błędnie, jednak nie potrafiła wyzbyć się uczucia, że straciła swoich przyjaciół przez własną niekompetencję.
- Tyle, że mowa tu o poszczególnych przypadkach, nie całej rasie. Jest to zatem indywidualna cecha, która nie przypada całej grupie. Z resztą... zauważyłeś, że prawie wszystkie rasy mają problem z nazwą? Spójrz na nas? No jak dla mnie na upiora nie wyglądasz. Jedynie arystokracja się zgadza... Hmm... A co z tymi wydziedziczonymi? Czy wciąż są Upiorną Arystokracją czy powinniśmy już bardziej wołać na nich Upiorni? No i... kto wpadł na pomysł, aby status społeczny automatycznie podpiąć pod nazwę rasy? Swoją drogą, jak już tak bardzo zależy komuś określenie "arystokracja", proponowałabym dla nas nazwę "Rogata Arystokracja" - odparła z rozbawieniem.
Spojrzała na niego, uśmiechając się tajemniczo.
- A co? Planujesz jakiś wyjazd?
Mały wypad integralny z rodzinką? Nie zaszkodziłoby. Przynajmniej wtedy, gdy nastawienie Azusy do Sybilli nieco się polepszy. Przynajmniej otwarcie.
- Spójrz na to pozytywnie, trafiła ci się córka, a nie syn. Twój bunt przeciwko rodzinie wciąż aktualny - odparła z szerokim uśmiechem.
W końcu zawsze mogło być gorzej.

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Smoczy Lotos - Page 4 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Re: Smoczy Lotos
Sob 4 Sty - 12:26
- Zależy od tego na jakiego faceta trafisz - spojrzałem na nią uważnie - niektórzy uważają swoje małżonki za swoją własność i mają gdzieś jej zdanie. W sumie to nie mają do niego prawa, więc jeśli odmawia zbliżenia, to po prostu ją zmuszają - wzruszyłem ramionami - sam jestem przez rodzinę uważany za takiego. Kilka razy próbowali mi wcisnąć jakąś żonę, bo tak, by się mnie pozbyć. Mówili, że będę z nią mógł zrobić co tylko chcę i tak dalej - wywróciłem oczami - może gdyby tak nie mówili to bym jakąś przyjął, ale skoro mnie za takiego uważają, to niech się dalej męczą - zaśmiałem się krótko - i nie martw się, do niczego twojej matki nigdy do niczego nie zmusiłem - dodałem jeszcze z lekkim uśmiechem na ustach.
Podrapałem się po boku szczęki z zakłopotaniem. Nie nawiązywałem z nią kontaktu wzrokowego - no nie wiem...jeśli nie chcesz nosić nazwiska matki, to...zawsze możesz....moje - spojrzałem na nią kątem oka. Czy by się zgodziła? Czy też nie? - To Twoja decyzja - dodałem jeszcze, udając, że nie zależy mi na tym jakoś specjalnie, choć szczerze mówiąc właśnie tak było. Byłoby mi miło.
Wyszczerzyłem się dumnie - nadal jest dumna i uparta, ale to nie znaczy, że ja sobie z nią rady nie dam. Mam na nią sposoby i wiem, że jeśli chodzi o takie sprawy to mam na nią jednak wpływ. Więc o to się nie martw. Już moja w tym głowa - dodałem jeszcze i puściłem jej oczko.
- Przyznam szczerze, że nie podoba mi się to, że chcesz ją tak karać. Rozumiem jednak, że potrzebujesz tego. Dlatego proszę, żebyś nie przesadziła. Gdyby to był ktoś inny to rób co chcesz, ale nie Sybi - powiedziałem, zamykając dziwne oko i patrząc na nią tylko tym fioletowym.
Odwróciłem się do niej trochę tyłem i odsłoniłem swój kark - znamię jest przekazywane z ojca na potomka i tylko z ojca. Dlatego wiem, że jesteś moją córką. Wątpię, żeby Francesca spała z moim ojcem, a o innym męskim potomku nic nie wiem, dlatego tylko ja mogę być Twoim biologicznym ojcem...- odwróciłem się znów do niej - przyznam, że wiele próbowało mi wmówić ojcostwo, dlatego dobrze, że jest sposób na to by to sprawdzić, bo teraz chyba bym latał z całą bandą bachorów - zaśmiałem się szczerze. No cóż...nigdy nie byłem święty.
- Masz rację, postaram się kiedyś spędzić z tobą tak czas, ale daj mi trochę dojść do siebie - powiedziałem z uśmiechem. Czemu miałbym jej tego odmówić. Sam chętnie spędzę tak czas, jednak naprawdę obecnie wolałbym nie ryzykować spania na mokrej ziemi. W szczególności, że w Krainie pogoda nigdy nie jest pewna.
Uśmiechnąłem się słysząc jej odpowiedź - do mnie mów po prostu po imieniu. Póki sama nie uznasz inaczej - szczerze? Chyba zaczęło mi zależeć, by jednak nazwała mnie ojcem. Nie tylko biologicznym. To by naprawdę było miłe...ale wiedziałem, że muszę na to zasłużyć. Pożyjemy, zobaczymy.
Przyglądałem się jej uważnie i udając zamyślenie zapytałem - dlaczego akurat łuk? - mogłem wyglądać na niezadowolonego ale prawdę mówiąc tylko się z nią droczyłem. Nie mam nic do tego jaką broń wybierze i skoro chce obrać taką drogę? Pomogę jej ale na razie nie mam zamiaru jej tego mówić. Jak zasłuży to może jej pomogę zrealizować to marzenie i nawet mam pomysł jak. Ale...na to przyjdzie jeszcze czas.
Spojrzałem na monetę i przytaknąłem głową, że rozumiem. Co miałem powiedzieć? Że mi przykro? Ale tak nie było. Każdy miał kogoś kogo stracił i ja nie byłem wyjątkiem. Ona będzie długo jeszcze go wspominać. Póki nie chce go pomścić to nie będę się w to wtrącał - ja uczestniczyłem w wojnie. Chciałem by Sybiś miała miejsce do mieszkania, a jeśli Ludzie by wygrali mogłaby takowe stracić. Co prawda nie walczyłem...nie za wiele, ale pomagałem w tym. Byłem jednym z głównych kowali, którzy zaopatrywali nasze wojska - przyznałem, ale nie wyglądałem na zbyt dumnego z siebie.
Pokręciłem głową - to Cienie musiałabyś nazwać Bezcieniowcami, Senne - Żywymi Snami, Strachy - Półduchami, i tak dalej i tak dalej. W sumie, nie wiadomo czy nazwa Dachowiec wywodzi się od kotów bezdomnych czy raczej w drugą stronę. Czy to nazwa chodzących swoimi ścieżkami kotów pochodzi od naszych Dachowców. Tak więc nie wiem czy dla kogoś jest to krzywdzące. Zapytaj którego jak się już z jakimś spotkasz.
Wzruszyłem ramionami - a co? Chciałabyś gdzieś pojechać? W trójkę? by się lepiej poznać? Odpocząć od przeszłości i zacząć od nowa? - zapytałem. Prawdę mówiąc miałem pewien pomysł, ale póki się z Sybiś nie pogodzą to nigdzie ich nie biorę...albo może właśnie to byłoby wyjście? Zmusić je do tego, żeby siedziały razem i wtedy będzie łatwiej? Poznają się lepiej i nadrobią trochę straconego czasu? Jednak sam muszę do tego trochę odpocząć...
Zaśmiałem się - masz rację, ale zobaczymy. Pewnie będę musiał się spotkać z ojcem, ale na razie nie będę go informował o tym, że został dziadkiem. Z resztą...mam wrażenie, że i tak byś go za bardzo nie polubiła - skrzywiłem się. - Choć podejrzewam, że wasze spotkanie i tak jest nieuniknione.


Smoczy Lotos - Page 4 IK7sRNT
Mefisto - #6600FF
Ein Sof - #FFCC33
Fuoco - #EECFFF

Powrót do góry Go down





Azusa
Gif :
Smoczy Lotos - Page 4 5PUjt0u
Godność :
Azusa Weles
Wiek :
17 - wizualnie i mentalnie
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
172 | 58
Znaki szczególne :
Znamię na karku, trzy kolczyki na lewym uchu
Pod ręką :
Kołczan [30 strzał], Mieszek [17 miedziaków]
Broń :
Nóż myśliwski i łuk kompozytowy
Zawód :
Aktualnie brak
https://spectrofobia.forumpolish.com/t586-azusa#5043 https://spectrofobia.forumpolish.com/t639-azusa#6249 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1070-azusa
AzusaDemoniczny Zawadiaka
Re: Smoczy Lotos
Nie 5 Sty - 18:50
- Gdyby mi się taki trafił, skończyłby z fiutem we własnym odbycie - odparła, krzywiąc się na samą myśl. Odczuła dość mocną irytację. Z jakiej racji ma być czyjąś własnością? Z resztą, dlaczego to faceci zawsze mają lepiej? Kontynuują ród, mogą sobie robić z kobietami co chcą, mogą traktować je przedmiotowo i nikomu to nie przeszkadza... Była niezadowolona z tych zasad. No bo, dlaczego ona nie mogła przekazać swojego nazwiska potomstwu? Dlaczego nie mogła traktować swego męża jak bank spermy? Dlaczego nie mogła wyrazić swojego sprzeciwu odnośnie małżeństwa? Durny system stworzony przez skretyniałych samców. Tak, skretyniałych samców. Gdyby zajął się tym jakiś inteligentniejszy mężczyzna, nie byłoby żadnego problemu.
- Nie martwię się o to. Nie jesteś bezmózgim gównem. W przeciwieństwie do tych, co to wymyślili.
Komu jak komu, ale Mefisto daleko było do tego. Nawet, jeśli potrafił nieźle wkurwić. Porównanie go do tamtejszych... osobników byłoby największą obrazą.
- Hmm... Twoje nazwisko? Hmm... Myślisz, że by pasowało?
Niemal od razu spojrzała na niego lekko zaciekawiona.
- Swoją drogą, też zmieniłeś swoje nazwisko?
Wyszczerzyła swoje ząbki, ale nie powiedziała już nic więcej. Tak czy inaczej, z chęcią chciałaby to zobaczyć. Na matce już raz się zawiodła, jednak Mefisto wciąż miał szansę.
- Postaram się to dawkować - obiecała.
Ciężko jednak było to zrobić, kiedy Sybilla pod pewnym względem dorównywała swojej córce. Obie niechętnie ukazywały prawdziwe emocje. Z tego też względu, dla Azusy pozostawała twardą, niewzruszoną skałą. Przynajmniej w większości przypadków.
- Na jakiej zasadzie to działa? - spytała. - W jaki sposób znamię wybiera sobie, kto może je przekazać, a kto nie? I jak to jest, że zawsze się pokazuje?
Była cholernie ciekawa. Po raz pierwszy spotkała się z czymś takim, nawet jeśli nosiła ów znamię na karku. Pamiętała pewne rodzeństwo. Choć bracia byli do siebie podobni, posiadali też znaczące różnice. Chociażby kolor oczu.
- Przecież nie mówię, że masz to zrobić teraz - uśmiechnęła się. - Mimo wszystko, to obietnica. Nie zapomnij o tym.
Choć początek ich znajomości do najciekawszych nie należał, wszystko zaczęło zmierzać we właściwym kierunku.
- W porządku, wchodzę w to.
Nie skreśliła go, miał szansę. Prawdę mówiąc, coraz bardziej chciała nazwać go swoim ojcem. Był zupełnie inny niż Baal. Potrafił irytować, ale bez wątpienia miał cholernie dużo plusów. Z resztą, gdyby było inaczej, sam musiałby sobie radzić. W końcu nic jej nie zatrzymywało. W każdej chwili mogła opuścić to miejsce. Mimo wszystko, wciąż tu była.
- Znajomy mnie zaraził - odparła szczerze. - Wprawdzie początkowo była to zwykła zabawa, jednak szybko przerodziła się w coś poważniejszego. Zwłaszcza, że nigdy nie byłam specjalnie silna. A wiesz, jak to jest w walce w zwarciu. Jedno, solidne uderzenie przeciwnika i twój własny miecz może spotkać się z twoim ciałem. Z resztą... nawet ładnie pasuje do moich mocy. Więc same plusy.
W tym przypadku nie mógł lepiej postąpić. Jego milczenie było dla Azu cenniejsze, niż wyrazy współczucie. Bo co one dadzą? Czasu nie idzie cofnąć. Skoro zmarłych już z nimi nie ma - odeszli. Pocieszające w tym wszystkim było to, że znaleźli spokój.
- Też nie możesz ogarnąć naszego społeczeństwa? - spytała nagle, po krótkiej chwili namysłu. - Po tym, co ludzie nam zrobili, wciąż przyjmujemy nowych z otwartymi ramionami... Zupełnie, jakby niczego się nie nauczyli...
I jeszcze ci Opętańcy... Mieszkańcy Krainy Luster traktują ich jak równych sobie, za to posyłają nieufne spojrzenia Cyrkowcom - ofiarą najeźdźców. Cały ten świat wydawał się popaprany. Im dłużej nad tym myślała, tym więcej problemów widziała. W końcu jej pobratymcy również zawinili.
- W sumie... Strachom najbliżej do Upiornych, nie sądzisz? - rzuciła z uśmiechem, nawiązując do upiorów z powieści. Z ludźmi natomiast sprawa była znacznie prostsza. Nie potrafiła przyczepić się do tej nazwy. Nie przypominała jej bowiem niczego, co ta by znała. Może te rasy powinny wyglądać podobnie? Może lepiej byłoby, gdyby brzmiały oryginalnie?
- Najchętniej oderwałabym się od całego tego arystokratycznego życia. Rzuciła wszystko w pizdu i pokazała rodzinie środkowy palec.
Nie brakowało w tej wypowiedzi szczerości. Nie miało już znaczenia, gdzie by pojechała. Grunt, aby nie musiała myśleć o Renardach. Szczególnie o swoim cholernym dziadku. Coraz bardziej miała już dość tego pieprzonego życia. Rozpocząć bunt i zginać za swoje ideały... perspektywa znacznie lepsza niż bycie seks zabawką dla jakiegoś upiornego.
- Błagam, chociaż ty mi tego oszczędź... - mruknęła, gdy tylko usłyszała, że ma się spotkać z tym skurczybykiem. Nie lubiła go. Wystarczyły opowieści Mefisto. - Po prostu przed nim udawaj, że nigdy się nie narodziłam czy coś...
Jeden szurnięty dziadek jej wystarczył. Nie potrzebowała drugiego.

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Smoczy Lotos - Page 4 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Re: Smoczy Lotos
Nie 5 Sty - 23:11
Zaśmiałem się. No cóż...trafiła mi się córeczka z charakterkiem nie ma co...może faktycznie ma coś ze mnie? Chyba jednak będę musiał przyznać Sybiś rację jak już wróci. Choć pewności jeszcze nie miałem co do tego jednego. - eeee...dzięki? - odpowiedziałem unosząc jedną brew. Co ona taka wojownicza? Coś jej ktoś zrobił czy jak? Oczywiście poza dziadkiem, który planował jej przyszłość za nią, ale to chyba jeszcze za mało, żeby tak reagować...prawda?
Wzruszyłem ramionami - Azusa Weles. Sama zdecyduj czy Ci pasuje czy nie - uśmiechnąłem się zachęcająco. No bo czemu nie? Skoro jest moją córką to nie mam nic przeciwko by przejęła też moje nazwisko. Dodatkowo to by pomogło ją uchronić od łatki bękarta...przynajmniej miałem taką nadzieję. Choć...będę musiał też pomyśleć nad jedną rzeczą...ech....za dużo problemów z tymi babami!
Zakrztusiłem się kolejnym łykiem alkoholu - skąd ten pomysł? - zapytałem, patrząc na nią uważnie - poza tym...chyba mnie nie słuchałaś, skoro je zadajesz... - dodałem jeszcze. W końcu mówiłem, że moje imię i nazwisko miało przypominać imię jakiegoś demona....więc skąd nagle ten pomysł, że je kiedyś zmieniłem? No cóż...może się za chwilę dowiem....
Skinąłem jej głową. Miałem nadzieję, że dotrzyma obietnicy i nie będzie przesadzać. Inaczej chyba będę musiał przestać być taki milusi. Aż czułem się dziwnie, że traktowałem tak kogoś poza Francescą.
- Hm? - spojrzałem na nią pytająco po czym zamyśliłem się - to nie jest tak, że znamię sobie wybiera kto je nosi, a kto nie - zacząłem - to jest przekazywane z pokolenia na pokolenie. To tylko odbarwienie na skórze. Pamiątka po Szklanych przodkach i tyle. Zero magii. Po prostu tylko mężczyzna może je przekazać dalej. Wiąże się to z przedłużaniem rodu. A przecież kobieta, gdy rodzi dziecko to należy ono już do innego rodu. Nie umiem Ci tego wyjaśnić lepiej - przyznałem, wzruszając ramionami. Trochę robiłem się zmęczony od tych pytań, ale nic nie mówiłem. Lepsze to niż słuchanie jak się kłócą. Jak pójdę spać to po prostu będzie wstęp zabroniony i tyle. Nie ma budzenia mnie!
- Rozumiem - przyznałem i uśmiechnąłem się delikatnie - jakbyś potrzebowała jakichś grotów, to wiesz do jakiego kowala masz iść - puściłem jej oczko. No cóż...skoro mam jakiś biznes to chyba logiczne, że będę namawiał własną córkę do tego, żeby korzystała z moich usług co nie? Czemu mam dawać zarobić konkurencji?
Zmarszczyłem brwi i westchnąłem ciężko, krzyżując ręce na piersi - a więc jesteś z tych osób - powiedziałem cicho, z lekkim zawodem - to prawda, że to Ludzie na nas najechali ale nie wszyscy ludzie, tylko jedna organizacja. Z tego co słyszałem od kilku Opętańców, to w Świecie Ludzi nawet nie wiedzą o istnieniu Krainy, a tym bardziej, że była jakaś wojna między nami - powiedziałem spokojnie - no i Ludzie nie są tak bardzo mile widziani. Jest kontrola w Bramie i każdy człowiek jest sprawdzany, czy jest po prostu zwykłym kimś, czy jednak coś ukrywa. Zazwyczaj są odsyłani z powrotem, ale też są tacy co trafiają tutaj w inny sposób. Poza tym nie zawsze wiesz, że to człowiek, póki z nim nie porozmawiasz lub nie poznasz - wzruszyłem ramionami - są jak my tylko nie mają magii - dodałem jeszcze - poza tym...czy to nie Ty mówiłaś, że nie ważne kim są Twoi rodzice, ważne jest to co Ty osiągnęłaś? - zapytałem, patrząc na nią uważnie.
- Czemu tak myślisz? Co mają żywe trupy z rogaczami? - nie do końca rozumiałem jej tok myślenia. Chyba już naprawdę byłem zmęczony tym wszystkim. Nie tylko przez nią, ale przez to wszystko co mnie ostatnio spotkało. Wyprawa, walka, Klinika, powrót do domu, informacja o córce, kłótnia i teraz masa pytań. Chyba byłem już na to za stary...
- Może się coś kiedyś wymyśli, ale to jak dojdę do siebie. Wolałbym, żeby wyprawa nie zmieniła się w naukę pierwszej pomocy, bo utknę gdzieś na spacerze - zaśmiałem się trochę sztucznie. Próbowałem zamienić to w żart, ale było widać, że to uderzało w moją męską godność. Silny, niezależny mężczyzna, a teraz nawet jebanych butów sam nie założy...żałosne... - no i bardzo miło, że chcesz mi pokazać środkowy palec...za co niby? Za samo istnienie? - zapytałem, ale było widać w moich oczach iskierkę rozbawienia.
Zaśmiałem się - chętnie bym Ci tego oszczędził, ale szczerze nie mogę Ci tego obiecać. Kiedyś to w końcu wyjdzie na jaw, a on pewnie wpadnie tu bez zaproszenia, jak już się nasmaruje milionem kremików, by nie zarazić się czymś od plebsu - zachichotałem, wyobrażając to sobie - ale nie martw się. Nie będzie miał wpływu na Twoje życie. Nie będzie miał prawa o tym decydować. W końcu jesteś moją córką a nie jego - puściłem jej oczko.


Smoczy Lotos - Page 4 IK7sRNT
Mefisto - #6600FF
Ein Sof - #FFCC33
Fuoco - #EECFFF

Powrót do góry Go down





Azusa
Gif :
Smoczy Lotos - Page 4 5PUjt0u
Godność :
Azusa Weles
Wiek :
17 - wizualnie i mentalnie
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
172 | 58
Znaki szczególne :
Znamię na karku, trzy kolczyki na lewym uchu
Pod ręką :
Kołczan [30 strzał], Mieszek [17 miedziaków]
Broń :
Nóż myśliwski i łuk kompozytowy
Zawód :
Aktualnie brak
https://spectrofobia.forumpolish.com/t586-azusa#5043 https://spectrofobia.forumpolish.com/t639-azusa#6249 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1070-azusa
AzusaDemoniczny Zawadiaka
Re: Smoczy Lotos
Czw 9 Sty - 22:13
- Proszę - odparła, już z uśmiechem.
Owszem, ktoś już jej coś zrobił. Dziadek postanowił ją sprzedać, a dokładniej - wydać za mąż. Nie lubiła być traktowana jak przedmiot, a podany przez niego przykład, do tego właśnie się sprowadzał. Nikt nie ma prawa traktować jej jako swoją prywatną zabawkę. Nie jest przedmiotem, nie jest czyjąkolwiek własnością. Nie można jej zdobyć ani posiadać.
- Nie brzmi tak źle - odparła, odwzajemniając uśmiech.
Choć nie chciała tego pokazać w sposób bezpośredni, jego słowa naprawdę ją cieszyły. Ktoś, kto cały czas czuł się niechciany, w końcu doświadczył tego, na czym tak bardzo mu zależało. Mefisto ją zaakceptował. Pomimo tego burzliwego początku.
- W sensie, zastanawiałam się, czy kiedykolwiek je zmieniłeś. Wiesz, pod wpływem gniewu. W końcu z jakiejś przyczyny zawsze mogłeś powrócić do swojego wcześniejszego - odparła ze spokojem.
To był główny powód tego nietypowego zapytania. W końcu sam wyskoczył z pomysłem zmiany nazwiska. Sądziła, że miał z tym jakieś doświadczenie. Nawet, jeśli obecnie wciąż miał swoje rodowe.
- Czyli to znamię samo wybiera, kto przedłuży ród, a kto nie. A gdyby kobieta mogła przedłużyć swój ród, czy wtedy to znamię przechodziłoby z kobiety na dziecko? W końcu przekazywanie nazwiska jest kwestią umowną, powstało przez nasze społeczeństwo. Wystarczy wprowadzić jedną, drobną korektę i ta zasada przestanie obowiązywać - zauważyła.
To było naprawdę dziwne. Z jakiegoś, nieuzasadnionego powodu, znamię wiedziało, że mężczyzna przekazuje nazwisko. Dość głupie... W końcu, taki ród Weles mógł mieć zasadę, że to osoba ze znamieniem przekazuje nazwisko potomnemu, niezależnie od płci... Jednak nie jej to oceniać. Biologia i polityka były poza jej kompetencjami.
- Zajmujesz się też produkcją strzał? - zapytała z zaciekawieniem.
Groty, a strzały to dwie różne rzeczy. Na tą chwilę, nic jej po grotach. Nie umiała robić strzał. Nawet, gdyby chciała, nie wspomoże ojca finansowo. No i, kowal niekoniecznie musiał zajmować się strzałami. Z drugiej strony, Upiorny zdołał już udowodnić, jak wspaniałą mocą dysponuje.
- To coś zupełnie innego... Już raz im zaufaliśmy, przywitaliśmy z otwartymi ramionami... sam wiesz, jak to się skończyło. Jaką możemy mieć pewność, że znowu nie wpuszczamy węża? Przychodzą tutaj, pracują u nas... Przecież mogą wynosić pieniądze do siebie... My przez to tracimy cenne zasoby, a tamci... tamci po prostu się bogacą. Z resztą, jaką masz pewność, że gdy dojdzie do kolejnej wojny, oni po prostu nas nie zdradzą? W końcu to nie jest ich świat. Dlaczego mają się nim przejmować?
Otoczyła się murem, który nie łatwo będzie zniszczyć. Strach przed ponowną zdradą, nienawiść z powodu wywołanej wojny, szukanie winnych za śmierć bliskich w nieświadomych niczego istnieniach... Jej postawa nie była słuszna, jednak nie wyglądała na to, jakby chciała zmienić zdanie. Fakt, nie ważne jest, kim są twoi rodzice, dopóki nie jesteś człowiekiem bądź Opętańcem.
- W sensie, to oni powinni nosić nazwę "Upiorni". Nigdy nie słyszałeś o upiorach? - spytała z uśmiechem. - Duszach zmarłych, które nie zaznawszy spokoju, zaczęły błądzić po świecie żywych...
Brzmiało strasznie, czyż nie? Jednak w pewnym stopniu pokrywało się to z rzeczywistością. Śmierć zatem nie była niczym strasznym. W końcu można było powrócić do tego świata. O ile ktoś chciał.
- Nie tej rodzinie, okej? - szybko zaczęła się tłumaczyć, nawet jeśli wiedziała, że to żart.
Poczuła się przez to głupio, bo wręcz otwarcie mu powiedziała, że akceptuje go jako członka rodziny i zależy jej na jak najlepszych relacjach. Przynajmniej w jakimś stopniu.
- Nawet jeśli... nie wiem, czy chcę go widzieć... - odparła szczerze. - Jakby przybył z niezapowiedzianą wizytą, po prostu krzyknij "dziadek przyszedł". Ewakuuję się do sąsiedniego miasta, gdzie zrobię sobie kilkudniowe wakacje...

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Smoczy Lotos - Page 4 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Re: Smoczy Lotos
Pią 10 Sty - 11:20
Pokręciłem głową - nigdy go nie zmieniłem. Raczej z wredności. Tak łatwiej dopiec rodzince, niż odcinać się od nich całkowicie - wzruszyłem ramionami - Tobie to proponuję, bo w końcu skoro jesteś moją córką to chyba powinnaś nosić moje nazwisko, czyż nie? - uśmiechnąłem się i spojrzałem jej w oczy - ale skoro sytuacja wygląda jak wygląda to daję Ci wybór czy chcesz pozostać Azusą Renard czy wolisz jednak być Azusą Weles. Nie będzie nikt kręcił nosem i nikt nie uzna Cię za bękarta. Wiem, że miałaś trudne początki ale teraz to wszystko może się zmienić - dodałem jeszcze na zachętę. Nie poganiałem. Ma na to mnóstwo czasu. Jak uzna, że jednak woli nosić nadal to samo nazwisko to nie będę miał nic przeciwko. Jest już na tyle dorosła, że może sama o tym decydować, ale czemu by jej nie dać takiej możliwości?
Westchnąłem ciężko - naprawdę nie wiem jak to działa. Próbowano już uznać, że kobieta przekazuje nazwisko, skończyło się tym, że dziecko było bez znamienia. Po prostu musi być ojciec naznaczony i tyle, naprawdę nie wiem na czym to polega - powiedział, lekko rozdrażniony. Nie krzyczałem, nie podnosiłem głosu, ale naprawdę byłem już trochę zmęczony tymi pytaniami.
- Ja tworzę tylko groty, od strzał mam kogo innego. Jak już mówiłem nie jestem jedynym pracownikiem - puściłem jej oczko. Widać było, że naprawdę chciałaby iść w tę tematykę. Skoro tak bardzo chciała pracować w takim zawodzie, czemu by miał jej tego zabraniać? O ile nie pójdzie na jakiś bój, to niech ma swoje pasje.
Rozmasowałem nasadę nosa - Zusi...sam daję pracę Opętańcom i nie obchodzi mnie rasa moich Klientów. Może i wynoszą coś do siebie, to też nie moja sprawa. Wielu Lustrzan przechodzi na Drugą Stronę i też przynoszą różne ciekawe rzeczy. Zajdź chociażby do Wielkiej Hali Wycieczkowej gdzie znajduje się pełno sklepów z przedmiotami z właśnie Świata Ludzi - powiedziałem przeczesując czerwone włosy - mam nadzieję, że nie będziesz odwalać jakiś akcji rasistowskich w Lotosie, bo na to Ci na pewno nie pozwolę, a co do zdrady, to zdarza się nawet w rodzinie. Ja nie ufam Ludziom, ale nie muszę im ufać aby na nich zarobić. Tak samo jest z większością Lustrzan. Dodatkowo znam kilku Opętańców, którzy za żadne skarby nie wrócą do Świata Ludzi, tutaj jest im o wiele lepiej, mogą zacząć od nowa - spojrzałem jej prosto w oczy. Mogła zobaczyć, że nie żartuję. Czy ona nie widzi, że nikt tutaj nikomu nie ufa? Ani Lustrzenie Ludziom, ani w drugą stronę - skoro tak Ci to nie przeszkadza, to co powiesz na konflikty wewnątrz Krainy? - zapytałem patrząc na nią uważnie - Dlaczego twoi znajomi z Tobą w ogóle rozmawiali, zaufali Ci, żeby spędzać z Tobą czas, skoro Upiorni zniewolili Dachowców? Dlaczego Upiorni i Cienie żyją niedaleko siebie mimo wojny, która między nimi była? - uniosłem jedną brew. Chyba będziemy mieli sporo pracy nad nią. Jeśli kiedykolwiek zrobi mi awanturę z kimś w karczmie to chyba będę musiał być bardziej stanowczy i potraktować ją jak każdego kto zrobił burdę w moim lokalu. Miałem nadzieję, że zdawała sobie z tego sprawę.
- Rozumiem - powiedziałem i wylałem resztę alkoholu do szklanki. Nawet nie wiem kiedy wypiłem całą butelkę, ale Azusa mogła zauważyć, że nie ma to na mnie żadnego wpływu. Naprawdę miałem to gdzieś jak jaka rasa się nazywa. Tak kiedyś je nazwano i tak już pewnie pozostanie. Chyba, że ktoś jednak się za to weźmie, ale raczej nie będzie to Azusa, choć może w przyszłości? Ale czy to było, aż tak ważne?
Uśmiechnąłem się i zaśmiałem krótko, gdy zaczęła się tłumaczyć. To jednak jej zależy trochę na rodzince. To dobry znak, może jakoś się dogadamy i nie będzie tych głupich konfliktów.
Uśmiechnąłem się rozbawiony - mam tak zawołać, żeby potem truł mi dupę, że mam się wyjaśnić jaki dziadek? Czy ma wnuki. Pierdolił mi o tym, że nie mam prawa przekazywać nazwiska, mimo iż wywalił mnie z rodziny, a nie z rodu? - pokręciłem głową - nie ma mowy. Jeśli będzie chciał Cię zobaczyć, to się z nim spotkasz, nie będę się z nim użerał samodzielnie - pokazałem jej język.
Nagle usłyszałem jakiś pisk i z piętra zleciała Feather. Usiadła mi na głowie i zaczęła lekko ciągnąć za włosy - już już spokój - zaśmiałem się i zdjąłem ją ze swojej głowy - byłaś grzeczna? - zapytałem i podrapałem ją pod bródką, na co gad wyglądał na bardzo zadowolonego.

Nie nacieszyłem się jednak tym spokojem za długo. Znów rozległo się pukanie, a po zezwoleniu do środka wszedł sprzedawca. Wyglądał na dość załamanego. Mówił coś o jakiejś Upiornej, która domaga się, żebym się pojawił w sklepie. Widać było, że się wkurzyłem, ale wstałem i poprawiłem bluzę na sobie.
- Wybacz Zusi, ale niestety czasem nie da się uciec od pracy. Ale nie martw się, zapłaci mi za to ekstra - puściłem jej oczko i ruszyłem do drzwi. Zatrzymałem się przy butach, ale wiedziałem, że nie dam rady ich sam założyć, a córki nie chciałem o to prosić. Westchnąłem więc. Pierdolić, nie będę się dla jakiejś babki obcej stroił, jestem u siebie!
Wziąłem laskę i założyłem papucie, żeby nie iść na bosaka po czym ruszyłem ostrożnie na dół. Taaa...odpoczywać...jaaasne....chciało byś...chyba dopiero jak zdechnę....

ZT

Powrót do góry Go down





Francesca
Gif :
Smoczy Lotos - Page 4 5PUjt0u
Godność :
Sybilla Francesca z Cournard
Wiek :
498 | 28/29
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
172 | 64kg
Znaki szczególne :
Długie, białe włosy. Złote oczy . Niewielkie, dwa białe różki pod czupryną włosów.
Pod ręką :
parasolkę, torebeczkę z drobnymi rzeczami, wachlarz
Broń :
parasolka ze schowanym ostrzem, Kosa, Torebka z drobiazgami
Zawód :
Arystokratka | Bezrobotna
Stan zdrowia :
Obolała w niektórych miejscach, po ostatniej napaści.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t375-sybilla
FrancescaNieaktywny
Re: Smoczy Lotos
Czw 6 Lut - 1:53
Sybilla wróciła do domu w kierunku omijając wejście do restauracji Smoczego Lotosu. W takim wypadku poczuła, że będzie musiała przeprosić dwójkę i przespać kilka godzin, bo zaczynała ją głowa powoli boleć, ale może znajdzie coś przeciwbólowego w domu. Po zrobieniu kilka kroków doszła do klatki schodowej i weszła do mieszkania gdzie miała czekać na nią córka i Mefisto, ale nie wiedziała, czy czekali w środku. Zdjęła buty i płaszcz idąc przez korytarz szukając swoich kapci. Potem zaczynała rozglądać się czy nie trzeba posprzątać w mieszkaniu szukając przy tym córki.



grande iconepetite icone
I love flowers
LADY SUR EPICODE

Powrót do góry Go down





Azusa
Gif :
Smoczy Lotos - Page 4 5PUjt0u
Godność :
Azusa Weles
Wiek :
17 - wizualnie i mentalnie
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
172 | 58
Znaki szczególne :
Znamię na karku, trzy kolczyki na lewym uchu
Pod ręką :
Kołczan [30 strzał], Mieszek [17 miedziaków]
Broń :
Nóż myśliwski i łuk kompozytowy
Zawód :
Aktualnie brak
https://spectrofobia.forumpolish.com/t586-azusa#5043 https://spectrofobia.forumpolish.com/t639-azusa#6249 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1070-azusa
AzusaDemoniczny Zawadiaka
Re: Smoczy Lotos
Czw 6 Lut - 23:11
- Skoro Azusa Weles nie brzmi tak źle, a ten stary pryk bywa irytujący... - zaczęła, udając że się zastanawia. - Wiesz co, zastanowię się nad tym.
Na chwilę obecną nie chciała niczego zmieniać. Miała mały plan, który zamierzała wcielić w życie, aby utrzeć nieco nosa jej dziadkowi, a do tego najbardziej nadawałoby się jego nazwisko. W końcu, jak sam Mefisto zauważył, tak łatwiej dopiec rodzinie.
- To znamię to naprawdę dziwna sprawa... Zawsze pojawia się po ojcu, ale nigdy po matce... Przecież mam twoje geny... powinno mieć taką samą siłę przebicia. Co nie? Ale dobra, mniejsza z tym...
Genetyka to była jednak dość skomplikowana sprawa. Zwłaszcza w świecie przepełnionym magią. Kto wie, może i w tym przypadku, ta siła wyższa ma swój udział. W końcu potrafi psocić.
- To nie to samo - odparła. - Kiedy to my przynosimy dobra od ludzi, wzbogacamy się. Dodatkowe pieniądze można zainwestować w armię, a ta pomoże nam w obronie krainy. Kiedy to ludzie wynoszą nasze dobra - tracimy cenne zasoby, a oni zyskują. To dość istotna różnica. Każdy grosz może mieć wielką wartość.
Wyjaśniła najlepiej, jak umiała. Chwilę później pojawiło się dość istotne pytanie. Mefisto słusznie zauważył, że nawet tutaj zdarzają się konflikty. Ba, nie musiał szukać daleko. Azusa nie przepadała za częścią upiornych. Nie skreślała jednak wszystkich, bo sama przynależała do tej grupy.
- Bo mieliśmy wspólnego wroga. I to w obu przypadkach. I nawet jeśli nie wszystkie decyzje Upiornych są dobre, ludzie posunęli się o krok dalej.
Raczej wiedział, o co jej chodziło. Była uparta w swoich przekonaniach i to do tego stopnia, że nie przyjmowała słów ojca niezależnie od tego, ile było w nich racji.
- Jakim zwyrodniałym ojcem trzeba być, aby robić dziecku coś takiego! - zażartowała, choć i tak wolałaby go nie widzieć.
Dość ciężkie tematy ponownie stały się lżejsze, a obecność nowego towarzysza pomogła w rozładowaniu atmosfery. Azu obserwowała stworzonko z zainteresowaniem. Nie sądziła, że Mefisto będzie miał zwierzaka.
- Podnieś jej cenę jeszcze ode mnie. No co? I ja na tym tracę - rzuciła z uśmiechem.
Niby miała go pilnować, ale przecież wychodził ze sprzedawcą. Ktoś inny miał teraz na niego oko. Misji nie zawaliła, prawda? Posiedziała nieco w salonie, zastanawiając się nad swoją obecną sytuacją. Jej ojciec nie był zły. Bywał wkurzający, ale... nie dało się go nie lubić.

Wstała z miejsca, aby w końcu zająć się należycie swoimi bagażami. Jakże wielkie było jej zdziwienie, kiedy prawie zderzyła się z matką w przejściu.
- Rany... Szybko ci poszło. To nawet lepiej, nie musimy się po ciebie fatygować - rzuciła z rozbawieniem.
Nie mogło być inaczej. Przypomniała sobie swoją rozmowę z Mefisto na ten konkretny temat i efekt był jaki był. Tak, kochana córeczka Syb uśmiechnęła się. Najwyraźniej alkohol, który spożyła Francesca zadziałał na nią mocniej niż powinien. Ale czy było to aż takie złe?

Powrót do góry Go down





Francesca
Gif :
Smoczy Lotos - Page 4 5PUjt0u
Godność :
Sybilla Francesca z Cournard
Wiek :
498 | 28/29
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
172 | 64kg
Znaki szczególne :
Długie, białe włosy. Złote oczy . Niewielkie, dwa białe różki pod czupryną włosów.
Pod ręką :
parasolkę, torebeczkę z drobnymi rzeczami, wachlarz
Broń :
parasolka ze schowanym ostrzem, Kosa, Torebka z drobiazgami
Zawód :
Arystokratka | Bezrobotna
Stan zdrowia :
Obolała w niektórych miejscach, po ostatniej napaści.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t375-sybilla
FrancescaNieaktywny
Re: Smoczy Lotos
Pon 17 Lut - 1:40
Po wejściu do domu nie wiedziała tak naprawdę, gdzie jest Mefisto, a zwłaszcza że powinien wypoczywać. Jak zobaczy go to mu bieda będzie jak zacznie Sybilla prawić mu morały o zdrowiu i odpoczynku. Westchnęła mając kopertę dla Azusy, którą przyniosła prosto od swojej matki.
Po odwiedzinach u swojej mamy, wypiła cztery kieliszki wina, chociaż dobrze, że wróciła do domu cała i zdrowa. Miała nadzieję, że córka nie zauważy niczego podejrzanego podczas rozmowy lub nie wyczuje alkoholu z oddechu, bo nie chciałaby usłyszeć przykrych słów od Azusy. Po usłyszeniu kroków córki odwróciła się jak zbliżała się w jej kierunku. - Ahh tutaj jesteś Azusa - odpowiedziała z ciepłym uśmiechem na twarzy. - Szybko? Wiesz, wolałam stamtąd szybko ulotnić się, bo moja mama i jak twoja babcia zaczynała mnie alkoholem częstować, prawie bym tam nie nocowała u nich. - westchnęła dobita, tym faktem, że nie chce tam zostać ani chwili dłużej. W końcu spojrzała się na kopertę i wyciągnęła rękę do przodu.
- Proszę, twoja babcia chciała Ci przekazać trochę spóźniony prezent, nie wiedziała tak naprawdę co byś chciała na urodzinki ale uznała, że sama sobie wybierzesz i będziesz zadowolona z wyboru — odpowiedziała spokojnym i pogodnym głosem w kierunku córki.



grande iconepetite icone
I love flowers
LADY SUR EPICODE

Powrót do góry Go down





Azusa
Gif :
Smoczy Lotos - Page 4 5PUjt0u
Godność :
Azusa Weles
Wiek :
17 - wizualnie i mentalnie
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
172 | 58
Znaki szczególne :
Znamię na karku, trzy kolczyki na lewym uchu
Pod ręką :
Kołczan [30 strzał], Mieszek [17 miedziaków]
Broń :
Nóż myśliwski i łuk kompozytowy
Zawód :
Aktualnie brak
https://spectrofobia.forumpolish.com/t586-azusa#5043 https://spectrofobia.forumpolish.com/t639-azusa#6249 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1070-azusa
AzusaDemoniczny Zawadiaka
Re: Smoczy Lotos
Wto 18 Lut - 13:21
- Dobrze wiem, kim jest twoja mama - odburknęła.
Nie musiała jej tego tłumaczyć, to było wręcz oczywiste. Mało tego, poczuła się tym faktem cholernie urażona. Za kogo Francesca ją miała? Naprawdę sądziła, że Azusa nie wiedziała o tym, iż matka Syb jest jej babcią? I dobry humor, który zyskała dzięki rozmowie z Mefisto, szlag jasny trafił. A zapowiadał się naprawdę przyjemny dzień.
- Nie mogłaś po prostu odmówić?
Z kolei zachowanie kobiety dobijało młódkę. Z tak błahej sprawy robiła coś nieziemsko trudnego. A przynajmniej takie odniosła wrażenie. Skoro nie chciała, nie musiała pić. Nic by się przecież takiego nie stało.
- Mogła już sobie odpuścić - rzuciła, odbierając kopertę.
O ile spóźnienie Francesci szło wytłumaczyć tym, że ta chciała wręczyć córce prezent osobiście, tak zachowanie babci... No cóż, ta miała wnuczkę pod ręką cały ten czas. Azu znów poczuła się zapomniana. Mogła się założyć, że ta przypomniała sobie o jej urodzinach dopiero w momencie, gdy Syb pochwaliła się, że kupiła córce naszyjnik.
Mimo wszystko otworzyła kopertę, aby zobaczyć, co ta skrywa w środku. Miała jednak mieszane uczucia. Raczej nic nie byłoby w stanie poprawić jej humoru. Chociaż, kto tam go wie. Jeżeli Mefisto wróci, sytuacja może się zmienić.

Powrót do góry Go down





Francesca
Gif :
Smoczy Lotos - Page 4 5PUjt0u
Godność :
Sybilla Francesca z Cournard
Wiek :
498 | 28/29
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
172 | 64kg
Znaki szczególne :
Długie, białe włosy. Złote oczy . Niewielkie, dwa białe różki pod czupryną włosów.
Pod ręką :
parasolkę, torebeczkę z drobnymi rzeczami, wachlarz
Broń :
parasolka ze schowanym ostrzem, Kosa, Torebka z drobiazgami
Zawód :
Arystokratka | Bezrobotna
Stan zdrowia :
Obolała w niektórych miejscach, po ostatniej napaści.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t375-sybilla
FrancescaNieaktywny
Re: Smoczy Lotos
Wto 3 Mar - 16:29
Sybilla skrzyżowała ręce na wysokości biustu, wiedząc, że pewnie impulsywnie na to zareaguje jej córa. Nie miała ochoty na kolejne sprzeczki czy kłótnie, mają być spokojną rodziną gdzie powinno być wsparcie na każdym kroku na dobre i na złe. Z drugiej strony trudno było na początku to okazywać dlatego może faktycznie powinna się młodszemu bratu Alistairowi zwierzyć ze swoich problemów, bo jako on zna sytuację.
- Nie powiedziałam przecież, że nie wiesz, spokojnie Azu. A jeśli chodzi o kopertę to dostałaś 50 000 złotych monet — odpowiedziała na łagodnym głosem. Nie chciała jej zepsuć humoru, a tym bardziej zirytować przez nieporozumienie. Na końcu wspomniała o prezencie od jej babci.
- Przepraszam, nie chciałam żebyś to tak odebrała moje słowa - wypowiedziała podtrzymując ten sam tonu, który ma okazywać ciepło kierując do córki. Po usłyszeniu kolejnego pytania westchnęła ciężko, ale nie okazując bezpośrednio przy niej.
- Mówiłam, że nie piję a jak już to okazyjnie. A mam pewne zasady, których nie chce łamać. Nie słuchała mnie w pewni i nalała - odpowiedziała tłumacząc konwersację pomiędzy dwiema członkiniami rodu Renard. Była niezadowolona z reakcji swojej rodzicielki.
- Ja wiem jedno, na pewno codziennie do nich przychodzić nie będę. Na drugi raz będę wysyłać swoją służkę do nich i tyle — rzekła stanowczo.
- A tak zmieniając temat, jak Mefisto wróci z pracy to we trójkę pójdziemy może na miasto kupić pare rzeczy do twojego nowego pokoju, a potem na lody co ty na to? - spytała się starając poprawić córce nastrój.



grande iconepetite icone
I love flowers
LADY SUR EPICODE

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach