Karczma "Smoczy Lotos"

Rim
Gif :
Karczma "Smoczy Lotos" - Page 5 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Re: Karczma "Smoczy Lotos"
Czw 19 Lis - 12:46
Otwierała oczy coraz bardziej, słuchając tego, jak podsuwa jej, że status społeczny nawet w takiej sytuacji ich wybroni - Aeronie! - była czerwona jak burak, gdy chociażby pomyślała, że mogłaby się zacząć całować przy wszystkich, albo by mieli robić coś więcej. Na pewno nie byłaby zdolna do czegoś takiego!
Westchnęła jednak z ulgą gdy uznał, że poczeka z tym aż wrócą do domu.  To też była miła myśl...że miała gdzie wrócić...miała miejsce, które mogła nazwać...domem - trzymam za słowo - zaśmiała się nieśmiało.
Spojrzała na niego niepewnie, gdy uznał, że potrafi nazwać to co czuła. Zagryzła lekko usta - trochę, ale też...zagrożona - przyznała się w końcu - dopiero się poznaliśmy, nie oszukujmy się, najlepszą partią też nie jestem - spojrzała na swoje dłonie, poznaczone ciężką pracą, oraz na ciemną pręgę pozostałą po uderzeniu szpicrutą - wystraszyłam się, że uznasz, że jednak mnie nie chcesz, że ... - westchnęła - ale już nie ważne - uśmiechnęła się.
Westchnęła cichutko na pocałunek. Spojrzała w oczy mężczyzny już trochę pewniej. Uspokajała się. Miała tylko nadzieję, że z nią nie igrał.
Pokręciła głową - nie gniewam się na Ciebie mój Książę - powiedziała łagodnie, uśmiechając się delikatnie - nie mam za co...to ja źle zinterpretowałam sytuację - powiedziała spokojnie i przytaknęła mu głową.
Sięgnęła po menu i zaczęła je przeglądać. Otworzyła szeroko oczy widząc jaki tutaj mają wybór. Niby karczma, a jednak wybór jak w jakiejś wspaniałej restauracji. Nie mogła się zdecydować ale w końcu zamówiła dla siebie dość lekkie danie. To nie tak, że się odchudzała, w końcu nie miała z czego, ale akurat miała ochotę na coś lżejszego, niż na mięsiwo.
Gdy była już zdecydowana, odłożyła kartę. Nie wybierała deseru bo...po prostu musiała się nauczyć, że może. Nie zależało jej na tym jakoś bardzo.
Gdy zamówienie zostało przyjęte, spojrzała w kierunku baru - Aeronie? Kim w ogóle jest ten Upiorny z czerwonymi włosami? - spojrzała na swojego narzeczonego - myślałam, że...wszyscy Upiorni patrzą na czyjś status, a on wydawał się mieć to gdzieś... - w sumie nie była pewna czy to na pewno Upiorny no i ... nie chodziło jej o to, że nie powinien się tak zachowywać. Przecież sama nie była lepsza. Jednak zaciekawiło ją to bardzo. W końcu miała dość ograniczone wyobrażenie Upiornych i wiele musiała się jeszcze nauczyć.

Powrót do góry Go down





Parvatti
Gif :
Karczma "Smoczy Lotos" - Page 5 5PUjt0u
Godność :
Parvatti Ray
Wiek :
1000 lat ponad, ale dalej się trzyma
Rasa :
Baśniopisarka
Wzrost / Waga :
165 cm/ 53 kg
Znaki szczególne :
Srebrno złote włosy, tęczowe oczy i elfie uszy.
Pod ręką :
Papierosy, klucze do mieszkania, portfel, zapalniczka, bransoletka Animicus.
Zawód :
Alkoholik, obieżyświat.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t189-parvatti
ParvattiNieaktywny
Re: Karczma "Smoczy Lotos"
Czw 19 Lis - 14:48
Poczuła jak mężczyzna zadrżał, gdy dotknęła blizny, widocznie jeszcze się do końca nie zagoiła i skóra na niej musiała być wyjątkowo wrażliwa. Słysząc, że jej kiedyś opowie historię o bliźnie w kształcie drzewa świata uśmiechnęła się.
-Na to liczę.
Komplementy i uwaga jaką otaczał ją mężczyzna chłeptały jej ego. Pokarm dla umysłu był równie ważny jak ten dla ciała, o ile nie ważniejszy, bo właśnie wszystko zaczynało się w głowie od toksycznej mieszanki wywołującej początkowe zainteresowanie, które budzi zwierzęce instynkty. Kobieta pozwoliła się kierować w stronę kanapy zatrzymała się przed nią i obróciła przytrzymując mężczyznę tak by to on na niej usiadł. Skoro górnej części garderoby nie miała, pozostała jej tylko połowa. Skorzystała z wolności i pozbyła się jej nieskrępowana i pewna siebie.
Na co miała dzisiaj ochotę? Na długą kąpiel w górskich, gorących źródłach, w miejscu pełnym ciszy gdzie mogła by się odprężyć i zapomnieć o wydarzeniach z dnia dzisiejszego. Jednak to później.
Uśmiechnęła się tajemniczo do mężczyzny i zbliżyła do niego by wymruczeć mu odpowiedź prosto do ucha.
-Byś dał mi całego siebie i swój ogień.
Parvatti postanowiła nadać ich spotkaniu trochę magicznych doznań. Prowadząc ślad pocałunków od ucha mężczyzny przez tętnice na jego szyi dalej by kosztować słodyczy skóry pstryknęła palcami. Mężczyzna mógł poczuć ciepło i zapach palonego drewna drzewnego. Istotnie dzięki magii kobiety w pomieszczeniu nad nimi unosiła się delikatna i niegroźna mgiełka dymu. Światło w pomieszczeniu przygasło, jednak nie utrudniało podziwiana uczty dla oczu, którą sobie oferowali.
Baśniopisarka usiadła na kolanach Upiornego i splotła się z nim w pocałunku jednocześnie naciskając swoim ciężarem i okalając ich woalką srebrno-złotych fal. Osłaniając od spojrzeń by mogli się zatracić w realizowaniu własnych fantazji i namiętności bez końca ile tylko zechcieli.
Gdy tylko zaspokoili swój głód bliskości kobieta z uśmiechem rozciągnęła się i zadowolonym pomrukiem niczym kot, który właśnie najadł się do syta. Jednocześnie cofnęła swoją magię by przywrócić pomieszczeniu swoje naturalne oświetlenie i zapach kowalskiej pracowni.
-To co mam uciekać bo cię obowiązki wzywają, czy zostać na deser?
Parvatti nie miała zamiaru się oszukiwać wiedział, że bardzo często właśnie takie spotkania się kończą i wyszła by bez pytania jednak za dobrze jej się rozmawiało z Mefisto.

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Karczma "Smoczy Lotos" - Page 5 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Re: Karczma "Smoczy Lotos"
Pią 20 Lis - 0:29
Uśmiechnąłem się delikatnie. Nie mam nic przeciwko by jej poopowiadać o swoich bliznach, jednak teraz nie był to odpowiedni moment. Teraz oboje mieliśmy priorytety, które na pewno nie miały nic wspólnego z rozmową.
Nigdy nie wykorzystywałem kobiety tylko po to by ją przelecieć. Zawsze starałem się ją adorować, rozpieszczać. Pokazać, że jest wyjątkowa. Nawet, jeśli była to jakaś podrzędna dziwka, bo i z takimi mi się już zdarzyło zabawiać, ale to było lata temu. Akurat za takimi zabawami nie tęskniłem, teraz szukałem bardziej wyrafinowanych partnerek. Czyżbym się starzał?
Uśmiechnąłem się drapieżnie - no to jestem cały Twój. A ognia we mnie nie brakuje - dodałem jeszcze, mrucząc zadowolenie. Sam pozbyłem się reszty swojej garderoby, nim wylądowałem na kanapie. Mogła mnie sobie teraz pooglądać w pełnej okazałości.
Nie przeszkadzało mi, że wylądowałem na dole. Za to bardzo podobała mi się atmosfera, którą wyczarowała Baśniopisarka. Oddałem się jej cały. Ale nie pozostawałem bierny, co to to nie!
Spojrzałem na nią jak na idiotkę, gdy zapytała czy ma sobie iść. Otoczyłem ją ramieniem i przycisnąłem do siebie - zaprosiłem tutaj piękną, ciekawą Baśniopisarkę, a nie jakąś pierwszą lepszą dziwkę, praca może poczekać - uśmiechnąłem się i cmoknąłem ją w nos. Nie, nie zakochiwałem się, po prostu stęskniłem się za damskim towarzystwem - obecnie jestem na chorobowym, więc nie pracuję - uśmiechnąłem się i zacząłem gładzić jej gładką skórę ramienia, koniuszkami palców - mam małą robótkę, dla naszego znajomego, o którym raczej nie chcemy teraz gadać, ale nie jest to nic wielkiego, więc mam czas - uśmiechnąłem się i ułożyłem na boku, oglądając ją leniwie i badając palcami jej złotą skórę - poza tym stęskniłem się za kobiecym towarzystwem, daj się sobą nacieszyć - wodziłem palcami po jej nagim ciele - jeśli chcesz, to mogę Ci teraz poopowiadać coś. Co by Cię interesowało? - zapytałem. Może tak dziwnie po zabawach gadać, ale biodro mimo wszystko naprawdę mi dokuczało, a po tych zabawach tym bardziej dawało o sobie znac, dlatego średnio miałem ochotę na powtórkę, ale nie chciałem jej puszczać ot tak jak jakąś rozwiązła pannicę, którą zaliczyłem tylko by się zaspokoić. Przecież nie o to tutaj chodziło - pytaj o co chcesz, najwyżej się wymigam od odpowiedzi - puściłem jej oczko, nie przestając jej gładzić, zapamiętywać jej krzywizn i krągłości.


Karczma "Smoczy Lotos" - Page 5 IK7sRNT
Mefisto - #6600FF
Ein Sof - #FFCC33
Fuoco - #EECFFF

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Karczma "Smoczy Lotos" - Page 5 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Zamruczał cicho, gdy powiedziała, że oczekuje spełnienia obietnicy w domu. Zamierzał zająć się nią tak, by czuła się adorowana, jednocześnie nie narzucając i nie naciskając na nic więcej. Wiedział, że potrzebuje czasu i on miał zamiar to uszanować. Był cierpliwy, jeśli chciała, mógł czekać kolejne stulecie.
Niepewność Rim, mowa jej ciała, spojrzenie i aura którą wokół roztaczała sprawiały, że Aeron miał ochotę ją chronić przed złem całego świata. Nic nie mógł na to poradzić. Dziewczyna budziła w nim pierwotne instynkty. Dla niej mógłby być rycerzem na białym koniu, osłaniać ją tarczą a jeśli byłaby potrzeba, całym ciałem. Była tak niewinna... Jak kwiat, który ośmielony pierwszymi promieniami słońca postanowił rozwinąć płatki i pozwolić rosie na długie, spływające leniwie chłodne pocałunki.
Zagrożona? Tak, miała prawo tak się poczuć, dlatego nie wyprowadzał jej z błędu. Widząc jego i Parvatti, mogła pomyśleć wszystko, ale Aeron jakoś nie miał ochoty pytać dokładnie co działo się w jej głowie. Nie dlatego, że było mu to obojętne. Nie było. Po prostu nie chciał pogłębiać smutku Rim i generować kolejnych, niezręcznych sytuacji.
Gdy powiedziała o tym, jaką jest partią, skrzywił się mocno i chwycił jej dłonie. Spojrzał jej głęboko w oczy. W jego własnych, tęczowych, czaiło się uczucie tak głębokie, że pewnie nie potrafiłby go wyrazić słowami.
- Przestań mówić o sobie jak o towarze. - powiedział cicho i pochylił się, lekko przyciągając jej dłonie do swoich ust - Sprawiasz mi tym przykrość. - dodał cicho, a jego ciepły oddech połaskotał jej skórę - Czasy, kiedy znaczyłaś niewiele odeszły bezpowrotnie. Teraz jesteś ważna. Dla mnie. - powiedział mrużąc oczy i przenosząc wzrok na jej ręce. Zaczął wodzić palcami jednej ręki po zgrubieniach świadczących o tym, że kobieta swoje w życiu przepracowała. Może uważała się przez nie za nieatrakcyjną, lecz dla niego była tym bardziej interesująca. Gdyby chciał mieć u swego boku mimozę, która stroni od jakichkolwiek zajęć fizycznych, szukałby na dworze Arcyksięcia. Tam było pełno takich, które mogą poszczycić się jedynie miłym dla oka wyglądem, lecz niczym ponadto.
- Musisz zrozumieć, że jesteś wartościową kobietą. Upiorną Arystokratką. Masz w sobie siłę, lecz brakuje ci pewności siebie. - zaczął delikatnie scałowywać każde miejsce, gdzie wcześniej wyczuł szorstką skórę, skupiając się dłużej na prędze po szpicrucie - Popracujemy nad tym, dobrze? Chciałbym, byś czuła się przy mnie dobrze. Być była świadoma swojej ogromnej wartości i znaczenia w moim życiu.
Kiedy przeszli do tematu jedzenia, puścił ją by miała swobodę ruchów. Rim wybrała dla siebie coś lżejszego - może nie miała ochoty zapychać się ciężkimi potrawami bazującymi na mięsie? Miał nadzieję tylko, że nie patrzyła na ceny i nie sugerowała się nimi. Gdyby tak było, Aeron poczułby się odrobinę urażony.
Sam wybrał danie obiadowe z rybą, bo naszła go ochota właśnie na to. Dawno nie jadł dobrze przyrządzonej rybki, a wierzył, że w tym miejscu dostanie ją przyrządzoną wspaniale. Nie bywał tu często, ale słyszał same dobre opinie. No i wierzył, że właściciel pilnuje jakości potraw osobiście.
Rim zapytała o Mefisto. Upiorny odruchowo spojrzał w stronę sali by odszukać go wzrokiem, ale zarówno on jak i Parvatti gdzieś zniknęli. Nie snując żadnych domysłów, powrócił spojrzeniem do swojej wybranki.
- Mefisto Weles, właściciel tego miejsca i najlepszy jubiler w Krainie Luster. - powiedział, przedstawiając jegomościa - Twoje spostrzeżenie jest trafne, Weles raczej nie zawraca sobie głowy konwenansami. Nie interesują go takie sprawy jak status, tytuły czy majątek. Na tyle na ile go znam... Można powiedzieć, że to kwestia jego charakteru. Zawsze był... Zadziorny. Nosi w sobie pewien rodzaj odwagi, który sprawiał, że przez lata opierał się wszelkiemu szufladkowaniu. Stawał okoniem rodzinie i innym Upiornym, co fantastycznie podziałało na jego renomę. Stał się sławny. - uśmiechnął się od nosem - Ciekawa persona. Pytasz z ciekawości, moja droga, czy może spotkałaś go już kiedyś?

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Karczma "Smoczy Lotos" - Page 5 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Spojrzała mu w oczy niepewnie, gdy nagle złapał ją za ręce. Opuściła zaraz jednak wzrok - przepraszam...chyba nadal nie dociera do mnie, że to nie jest po prostu sen....albo moja wyobraźnia - uśmiechnęła się przepraszająco i podniosła znów na niego swój fiołkowy wzrok.
Zarumieniła się ponownie, gdy zaczął całować jej dłonie. Zagryzła lekko dolną wargę - czuję się przy tobie dobrze....tak jak przy nikim innym - przyznała i lekko zacisnęła palce na jego dłoniach - nikt jednak nie okazywał mi tyle uwagi. Jeszcze pewnie daleka droga przede mną, zanim nauczę się takiego życia...życia przy czyimś boku.... - podniosła wzrok i wpatrzyła się w tęczę - przy Twoim boku - uśmiechnęła się nieśmiało - ale wierzę...że mnie wszystkiego nauczysz - dodała jeszcze, pogłębiając uśmiech. Nie chciała brzmieć jakby marudziła na swoje życie, jakby się żaliła czy coś, ani też nie chciała wywierać żadnego nacisku na Arystokratę. Miała mu mówić jak się czuje, a przy nim czuła się dobrze, bezpiecznie. Czasem była zagubiona i nie chciała się wygłupić, jednak starała się jak mogła. Chciała się mu pokazać z jak najlepszej strony by nie zmienił swojego zdania i jednak jej nie zostawił.
Prawdę mówiąc trochę zerkała na ceny i wszystkie wydawały jej się strasznie wysokie. Widziała jednak na sali osoby, które wyglądały na biedniejsze, nie tylko bogaczy, tak więc może mieli jakieś osobne menu dla każdego? Nie miała pojęcia, a też nie chciała pytać. Miała wrażenie, że i tak zadawała za wiele pytań.
Słuchała uważnie na temat, jak się okazało, właściciela tego miejsca. Pokręciła głową, słysząc jego pytanie - nie spotkałam go nigdy, aż tak bardzo nie zagłębiałam się w Miasto, chociaż przyznam, że zastanawiałam się, czy tutaj nie przyjść i zapytać o pracę....zanim się poznaliśmy oczywiście, ale odstraszało mnie to, że właścicielem jest Upiorny. Bo wiedziałam tylko tyle - przyznała i podrapała się zakłopotana po tyle głowy - po prostu zaciekawiło mnie to co powiedział...że mam go zawołać, jeśli będzie ci trzeba przetrzepać skórę - zaśmiała się krótko - zdaje mi się, że masz...prawie najwyższy tytuł jaki można zdobyć w Krainie, dlatego...to było dziwne, bo...on chyba nie jest księciem prawda? - może za dużo pytała o innego mężczyznę, ale Aeron spokojnie mógł zauważyć, że kieruje nią czysta ciekawość, poznanie czegoś nowego, ale nie było ani krótkich spojrzeń w stronę baru, ani westchnień czy dziwnego błysku w oku. Skupiała uwagę na jego słowach i na nim samym. Prowadziła zwykłą rozmowę - wyglądało to też trochę tak...jakbyście się znali od dawna - dodała jeszcze, z lekkim pytaniem w oczach.

Powrót do góry Go down





Parvatti
Gif :
Karczma "Smoczy Lotos" - Page 5 5PUjt0u
Godność :
Parvatti Ray
Wiek :
1000 lat ponad, ale dalej się trzyma
Rasa :
Baśniopisarka
Wzrost / Waga :
165 cm/ 53 kg
Znaki szczególne :
Srebrno złote włosy, tęczowe oczy i elfie uszy.
Pod ręką :
Papierosy, klucze do mieszkania, portfel, zapalniczka, bransoletka Animicus.
Zawód :
Alkoholik, obieżyświat.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t189-parvatti
ParvattiNieaktywny
Re: Karczma "Smoczy Lotos"
Sob 21 Lis - 12:55
Parvatti wtuliła się bardziej w Upiornego wsłuchując się w bicie jego serca. Czułość jaką ją otoczył była niesamowicie przyjemnym i tak różnym uczuciem od tego które zazwyczaj zaznawała. Zazwyczaj zwyczajnie albo uciekała albo nie miała powodu by zostać na dłużej. Może też bała się. Nić porozumienia jaką mogła zawiązać z innymi osobami lub jakaś relacja emocjonalna ją przerastała. Bała się, że każdy od niej ucieknie jak jej dawna, wyidealizowana miłość. Cóż może właśnie przyszedł czas na to by przestać unikać innych i cieszyć się bardziej czyimś towarzystwem.
Słuchała Mefisto z delikatnym uśmiechem na ustach. Zastanawiając się jakiej historii chce posłuchać przekręciła się z boku bardziej na plecy by wygodniej było jej patrzeć na swoje towarzystwo.
-Opowiedz mi o sobie. Rzadkością bywa by Upiorny Arystokrata zajmował się pracą fizyczną i nie zachowuje się jak centrum świata.
Parvatti wiedziała, że mężczyzna musi skrywać wiele, ciekawych historii. Jednak powinni zacząć od początku, bo chociaż rodzina Weles znana jest ze swojego kunsztu złotniczego, to nie koniecznie było oczywistym czy przypadniemy mężczyzna nie jest wpadką. Baśniopisarka żyje na tyle długo by nauczyć się, że niczego nie można brać za oczywistą prawdę. Coraz więcej młodych osób ucieka przed swym przeznaczeniem, utartą rodzinną rolą i wybiera własną drogę. Szkoda, że tak nie działo się gdy ona była młoda i wybrała własne przeznaczenie uciekając do świata ludzi. Może wtedy było by jej łatwiej?
-A potem musisz mi opowiedzieć o tej walce z drzewem, sądząc po tym śladzie musiało się agresywnie bronić.
Ton kobiety był lekko żartobliwy jednak to nie przez to, że nie wierzyła w magiczne drzewo. Wręcz przeciwnie, bardzo chciała się dowiedzieć co to za konkretne drzewo. Ostatnimi czasy zainteresowała się badaniem najstarszych ksiąg i podań które mogły pochodzić z ery Baśniopisarzy.

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Karczma "Smoczy Lotos" - Page 5 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Re: Karczma "Smoczy Lotos"
Nie 22 Lis - 20:31
Gładziłem ja po brzuchu i nie tylko, ciesząc się jej gładką, ciepła skórą. Zamyśliłem się - nudniejszego tematu nie mogłaś wybrać? - rzuciłem, ale nie próbowałem się wymigać. Po prostu musiałem przemyśleć co mogę jej powiedzieć - pewnie wiesz czym zajmuje się moja rodzina - zacząłem w końcu - mój ojciec miał chuja mózgu jeśli chodzi o czystość krwi, więc poślubił swoją kuzynkę i pewnego dnia ja im się urodziłem co było dla niego ciosem. Bo kto to widział, żeby ze związku czystej krwi, wyglądał tak inaczej od rodziców. Moje oko ich odrzucało, a z czasem okazało się, że mam więcej rogów niż reszta rodziny - zachichotałem - ci to mieli problemy. Nie umieli sobie ze mną poradzić, bo skoro jestem najgorszy to czemu miałbym się tak nie zachowywać? - wzruszyłem ramionami - nawet wysłali mnie do woja, ale to też im nie pomogło - wyszczerzyłem się tryumfalnie - jedyna osoba, która była dla mnie przykładem był mój dziadek od strony matki. Sam mnie trenował i zaraził kowalstwem. Był ostry ale naprawdę był świetnym nauczycielem - zamknąłem na chwilę oczy - niestety ojciec się z nim nie zgadzał i chciał się mnie pozbyć, ale nie był głową rodziny. Dlatego gdy dziadek się źle poczuł, wyzwał go do walki i wygrał, praktycznie go zabijając. Tylko, że ten umierał kilka dni. Potem mnie wygnali. W międzyczasie przekabacili moją młodszą siostrę na swoją stronę - otworzyłem oczy, a te lśniły złotem - potem uznałem, że wygryzę ich z interesu. Nie chciałem być jubilerem, ale jako jedyna osoba w rodzinie, która posiada moc władania nad metalami szlachetnymi? Łatwo mi poszło, do tego dołączyłem kowalstwo i jestem tutaj. Mój interes nie ma nic wspólnego z tym mojej rodziny, przez co pewnie się wściekają, ale dla mnie to tylko lepiej, będzie mi łatwiej im dogryźć gdy uznają, że jednak chcą ze mną pogadać - przyznałem i przeciągnąłem się mocno - teraz się nimi nie przejmuję, żyję sobie w swoim królestwie, czasem spędzam czas z córką i poznaję ciekawe osoby - połaskotałem ją lekko w boki.
Uśmiechnąłem się słysząc, że chce też usłyszeć o drzewie - wybrałem się na Kryształowe w poszukiwaniu nowych kamieni. Znalazłem jaskinię, w której rosło ogroooomne, złote drzewo. W środku wyglądało tak, jakbyś chodziło po chmurach, było nawet ładnie. Jednak okazało się, że to drzewo to...Koszmar. Taki z Krainy Snów, tylko łażący po tej Krainie. Trochę jak Senne zjawy tylko, że jak je zabijesz to nie giną, tylko wracają do swojego wymiaru - skrzywiłem się lekko - uznało, że jest jakimś tam twórcą wszystkiego. Gdy ja i jeszcze taka jakaś laska nie zrobiliśmy tego co chciał to po prostu zaczął nas atakować.... - kontynuowałem spokojnie, zerkając co jakiś czas na swoją towarzyszkę, czy aby na pewno jej nie zanudzam - przybrał złotą postać, która była połączeniem mnie i tej dziewczyny, która szczerze gówno tam zrobiła, a chyba wyszła o wiele więcej niż ja - skrzywiłem się niezadowolony na to wspomnienie - rzucało w nas złota włócznią, było sprytne, ale w końcu udało mi się jakoś je pokonać, wbijając w jego powiedzmy serce srebrne szpile. Niestety to trafiło mnie płonącą włócznią w biodro, przebijając mnie, a potem pojawił się ten znak, który później się troszkę rozrósł też na ramię - zaśmiałem się i przytuliłem kobietę mocno do siebie, wdychając jej zapach, wtulając nos w jej białe włosy - mam nadzieję, że zaspokoiłem twoją ciekawość - wymruczałem cicho - czy cię po prostu zanudziłem? - zachichotałem trochę wrednie po czym połaskotałem ją lekko w pośladek. Coś mi jeszcze jednak przyszło do głowy - czemu akurat zainteresował Cię ten znak? Widziałaś już coś takiego? - była Baśniopisarką, więc było to naprawdę prawdopodobne.


Karczma "Smoczy Lotos" - Page 5 IK7sRNT
Mefisto - #6600FF
Ein Sof - #FFCC33
Fuoco - #EECFFF

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Karczma "Smoczy Lotos" - Page 5 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Re: Karczma "Smoczy Lotos"
Pon 23 Lis - 16:21
Uśmiechnął się do niej i pochylił by pocałować ją we włosy. Ich biel kontrastowała z jego czernią, co tylko potęgowało wrażenie, że to Rim jest tą dobrą, a on tym złym. On jednak nie uważał się za złego. Miał ogromne pokłady cierpliwości i z natury był miły, a że czasami miewał gorsze okresy... Każdy miewa takie w życiu.
Teraz jednak Aeron miał dobry okres. Czuł się świetnie, biznes układał się po jego myśli, udało mu się znaleźć towarzyszkę życia... Czego chcieć więcej?
- Ty u mojego boku, ja u twojego. - powiedział cicho. Nie chciał by Rim rozumiała swoją rolę w związku jako gorszą, niższą. Aeron nie był przywiązany do starych tradycji i uważał, że kobiety można stawiać na równi z mężczyznami. Nawet w polityce. Oczywiście bywały słabsze fizycznie, ale intelektualnie w niczym nie ustępowały mężczyznom, a czasami nawet bywało, że to mężczyźni ustępowali im.
Rozmawianie o nieobecnym Welesie w jego karczmie było trochę niezręczne, ale brunet rozumiał w pewni jej zainteresowanie. Z jej opowieści wynikało, że była straszona Upiornymi Arystokratami, a tymczasem ci których spotkała byli... Normalni. Jeżeli takiego słowa można użyć.
- Mefisto nie dba o zdanie innych. Przez stulecia wyrobił sobie markę i sławę, i nawet jeśli jakikolwiek inny szlachcic chciałby mu zaszkodzić, ciężko będzie zetrzeć nazwisko Weles z historii Krainy Luster. - wyjaśnił - I... Tak, znamy się dość długo. Na tyle, by mógł mówić w ten sposób. Chociaż nie powiem... Trochę mnie to wkurza, że nie robi sobie nic z polityki i tytułów. Zapomina, że tak jak on wywalczył sobie pozycję w handlu, tak ja walczę o swoją na innej płaszczyźnie. - uśmiechnął się zakłopotany. Nie miał żalu do Mefisto bo już nauczył się tolerować jego podejście.
- Jest moim dobrym znajomym. Dogryza mi... Ale jest w porządku. - powiedział - Porozmawiam z nim i otworzę tu konto, jeśli kiedykolwiek zgłodniejesz będąc w mieście, będziesz mogła tu zajść. Nie powinien mieć nic przeciwko. - uśmiechnął się do niej.
Jedzenie przyniesiono im bardzo szybko, co tylko potwierdzało, że obsługa karczmy była wyśmienita. Zapachy od razu sprawiły, że Aeron poczuł się głodny, dlatego nie czekając ani chwili, zabrał się za jedzenie.
Dobrze wybrał. Ryba była fantastycznie przyrządzona.
- Powiedz mi, Rim, masz jakiś przyjaciół? - zapytał - Wiem, miałaś trudne życie... Ale może znasz kogoś, z kim chciałabyś się spotkać? Pomyślałem, że moglibyśmy zaprosić kogoś do zamku lub umówić się gdzieś na wspólny obiad. - powiedział zajadając się daniem - Nie chcę byś przeze mnie odcinała się od dawnych znajomych.

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Karczma "Smoczy Lotos" - Page 5 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Re: Karczma "Smoczy Lotos"
Pon 23 Lis - 20:33
Uśmiechnęła się do niego uroczo. Humor zdecydowanie się jej poprawiał. Aeron w ogóle nie pokazywał wyższości nad nią. Owszem często odczuwała dzielącą im przepaść. Zarówno wiekową jak i tą związaną z pozycją społeczną. Miała wrażenie, że po prostu nie nadaje się do takiego życia, nie rozumiała jak można być takim pewnym, że zrobienie czegoś zostanie im wybaczone tylko dlatego, że są Upiornymi.
Słuchała go uważnie. A więc znali się, a do tego pan Weles naprawdę miał gdzieś status inny. Czyli....może jednak byłoby bezpiecznie, gdyby tutaj przyszła pracować? Nie wiedziała tego jednak wtedy, a teraz....nie miała chyba po co szukać zatrudnienia. Poza tym, Aeron i tak by jej pewnie na to nie pozwolił.
Zamrugała zaskoczona - otworzysz rachunek...żebym mogła tutaj jeść jeśli byłabym w mieście? - upewniła się dość niepewnie - nie trzeba....nie musisz robić tego specjalnie dla mnie... - nie kontynuowała jednak uświadamiając sobie, że przecież i tak nie miała pieniędzy. Dlatego też nie dyskutowała i ostatecznie przystała na propozycję, uśmiechając się z wdzięcznością - dziękuję - powiedziała jeszcze.
Aż poczuła jak jej ślinka pociekła, gdy zobaczyła pyszności jakie im przynieśli oraz wino, którego nie zamawiali ale kelner zarzekał się, że idealnie skomponuje się z ich daniami, dodając przy tym, że Weles na pewno nie będzie zadowolony gdy odmówią, w szczególności, że jest to z piwnic właśnie Smoczego Lotosu i nigdzie indziej takiego wina nie zasmakują.
Rim spojrzała zaskoczona na kelnera, a następnie na Aerona i zaśmiała się cicho. To było nawet miłe, bycie traktowanym jak ktoś z wyższych sfer.
Życzyła Arystokracie smacznego i sama spróbowała pyszności. To już zdecydowanie poprawiło jej humor, na tyle, że zdobyła się na odrobinę odwagi by...podwędzić Aeronowi kawałek rybki i od razu jej spróbować - mniam - przyznała zadowolona, wracając do swojego dania jakby nigdy nic. Sama też miała w daniu wędzonego łososia, który był naprawdę przepyszny. Zajadała się uśmiechnięta, a w jej oczach pojawiły się psotne iskierki, które pojawiały się tylko w obecności jej Czarnego Księcia. Jednak czy on sobie zdawał z tego sprawę?
Zamrugała gdy zadał pytanie i lekko się speszyła - nie wiem...czy mogę nazwać go przyjacielem...ale Frank....ten Opętaniec o którym Ci mówiłam. Był miły i równie zagubiony, spędziłam z nim trochę czasu jednak...nie sądzę by dobrze się czuł w zamku...mam wrażenie, że nie przepada za Kraina czy samą magią - przyznała opuszczając wzrok na swoje jedzenie. Zaraz jednak podniosła go i spojrzała mężczyźnie w oczy - A może....zaprosimy kiedyś panią Iris? Tę co pracuje teraz dla Księcia Lara...zi...rona? - nie była nawet pewnie czy wypowiedziała to nazwisko poprawnie - ona jako pierwsza się mną zaopiekowała i prawdę mówiąc chciałabym się upewnić czy wszystko u niej dobrze...nie spędziłam z nią za wiele czasu, ale były to naprawdę miłe chwile, zaproponowała mi nawet, żebym przyjęła jej nazwisko, gdy miałam sobie jakieś wymyślić, dlatego czuję, że jestem jej coś winna, że muszę się z nią spotkać choć jeszcze jeden raz - spojrzała mu prosto w oczy, podkreślając tym powagę swojej wypowiedzi. Miała tylko nadzieję, że nie prosi o zbyt wiele.

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Karczma "Smoczy Lotos" - Page 5 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
- Nie zaprzątaj tym sobie głowy. - powiedział z uśmiechem - Nie pozwoliłbym, żebyś podczas przebywania w mieście głodowała. Nie zamierzam cię też więzić w zamku, więc jeśli kiedykolwiek będziesz chciała wybrać się tutaj, to musisz mieć możliwość zjeść w mieście coś ciepłego, odpowiedniego. - wyjaśnił. Dla niego było to coś naturalnego, zwłaszcza, że pozostawienie otwartego rachunku nie będzie wielkim kłopotem czy wydatkiem. Aeron nigdy skąpy nie był.
Do posiłku dostali wino. Młody Vaele podejrzewał, że była to inicjatywa Welesa i postanowił mu przy okazji podziękować, ale obecnie nie widział wśród zgromadzonych w karczmie czerwonej czupryny. Nie widział też białej, należącej do Parvatti. Coś podpowiadali mu, że zniknięcie tych dwóch konkretnych postaci wiązało się ze sobą.
Ryba była fantastyczna, co postanowiła sprawdzić również Rim. Aeron pacnął ją płaską stroną widelca i uśmiechnął się zadziornie.
- Ej! - zaczepił, ale widząc jej śmiejące się oczy i szczęście wypisane na twarzy, podsunął lekko swój talerz tak, by miała możliwość do niego sięgać - Smacznego, moja śliczna. - powiedział łagodnie i wrócił do jedzenia. Nie miał nigdy odruchów bronienia jedzenia. Z resztą takie podkradanie było całkiem urocze.
Wysłuchał jej słów o Franku. Faktycznie, z tego co mówiła, mężczyzna raczej nie radził sobie z akceptacją swojej sytuacji i samej Krainy Luster. Aeron nie chciał by ktokolwiek dołował Rim, dlatego pokiwał głową, kiedy białowłosa powiedziała, że zrezygnuje z zapraszania go do zamku.
Druga propozycja była realna, chociaż tym razem to Aeron nie wyobrażał sobie goszczenia u siebie Vyrona, a ten z pewnością skorzysta z opcji odwiedzenia rywala. Ich kontakty były skomplikowane. Chociaż... Gdyby tak przemyśleć wszystko na chłodno... Tak. Może faktycznie spotkanie z Kryształowym Księciem nie było głupim pomysłem. Rim zależało na Iris, kimkolwiek by nie była, więc on może zająć rozmową mężczyznę i wtedy przyjaciółki będą miały możliwość spokojnie porozmawiać.
- Larazirona. - powiedział spokojnie Aeron, ośmielając ją bo dobrze wypowiedziała nazwisko sąsiada - Tak, to dobry pomysł. Pani Iris prawdopodobnie przybędzie na zaproszenie z samym Księciem... - wyjaśnił - ...ale umówmy się, że biorę go na siebie. - puścił do niej oczko.
Jedzenie zniknęło w bardzo szybkim tempie, co wskazywało tylko na to, że oboje byli głodni. Po skończeniu posiłku, Aeron podziękował kelnerowi za zabranie naczyń i poprosił o kartę by wybrać deser.
- Czas na przyjemniejszą część. - powiedział wesoło i podał dziewczynie menu - Śmiało. Wybierz to, na co tylko masz ochotę.
Sam wybrał klasyczne ciasto czekoladowe z płynną gorzką czekoladą wewnątrz.
Odczekał chwilę na Rim i na samo przyniesienie deserów. Jeśli protestowała, zamówił jej coś tak czy siak. Chciał by zjadła coś słodkiego, to zawsze poprawia humor.
- Rim? Znasz Parvatti? - zapytał nagle, po długiej przerwie - Tą Baśniopisarkę która była tu wcześniej? Ona zdawała się ciebie znać. Pytam z ciekawości.

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Karczma "Smoczy Lotos" - Page 5 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Re: Karczma "Smoczy Lotos"
Wto 24 Lis - 10:30
Uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością. Nie sądziła, że jest tak wiele rzeczy, których będzie musiała się nauczyć, czy też do nich przyzwyczaić. Lubiła się uczyć, więc nie miała nic przeciwko, miała tylko nadzieję, że nie zajmie jej to zbyt długo, w końcu nie chciała narobić Narzeczonemu wstydu czy zaliczyć jakiejś nieprzyjemnej wpadki tylko dlatego, że nie była o czymś do końca poinformowana lub po prostu na coś sama nie wpadła - Arystokracja często tak otwiera konta w miejscach jak to? - zapytała zaciekawiona tematem. Nie chciała, żeby Aeron robił coś tylko dlatego, żeby ona sama mogła sobie tutaj czasem zjeść. W końcu nie była nawet pewna jak często będzie tutaj gościć - no i ... jeśli miałbyś otwarte konto w jakimś innym miejscu, jak sprzedawca zweryfikuje, że faktycznie mogłabym coś na ten rachunek wziąć, a nie tylko wykorzystuję Cię bez Twojej wiedzy? - to też było ważne. Przecież mogła go po prostu znać i wiedzieć, że ma otwarte konta w różnych miejscach. To nie jest problem, żeby zajść i narobić zakupów za nie wiadomo jaką kwotę, obciążając książęcą kieszeń, jednak robić to bez jego wiedzy czy nawet zgody. Tutaj było to jasne, przynajmniej jeśli byłby pan Weles, bo wiedział jak Rim wygląda i że naprawdę jest od Aerona, ale jeśli byłby tu ktoś kogo dziś nie ma w pracy? Albo faktycznie mogłaby skorzystać z konta...na przykład w księgarni? To by było cudowne....Aeron miał sporą bibliotekę, jednak Rim zdawała sobie sprawę, że prędzej czy później nie wytrzyma i będzie chciała zajrzeć również do nowszych książek...o ile oczywiście młody Książę wyrazi na to zgodę, w końcu Rim nie miała możliwości, żeby zakupić coś sama, przez co też czuła się trochę tak, jakby wykorzystywała Upiornego i nie było jej z tym zbyt dobrze, ale może o tym z nim porozmawiać w bardziej przychylnych warunkach, a nie w Karczmie pełnej innych osób i pewnie chciwych uszu. Dodatkowo nie chciała sytuacji, gdy powie, że chce coś zakupić na jego rachunek, a sprzedawca po prostu jej odmówi i wyjdzie z niczym, albo będzie zmuszona zapłacić w inny sposób, albo Książę będzie musiał się tam zjawić osobiście by "ukarać" oszustkę. Nie planowała wydawać wielu pieniędzy, nie potrafiła by, w szczególności, że w jej mniemaniu te nie należały przecież do niej.
Zamrugała, gdy ten pacnął ją widelcem, ale widząc uśmiech zaśmiała się krótko i spojrzała na niego przepraszająco. Widząc jednak jak przysuwa talerz trochę bliżej niej, sama podsunęła swój, uśmiechając się zachęcająco, by też spróbował jej dania. Mimo wszystko zazwyczaj myślała o innych, mało kiedy o sobie. Ryba Aerona była smaczna i skubnęła sobie jeszcze odrobinkę, tak dla smaczku, jednak nie przesadzała.
- Nauczę się... - powiedziała niepewnie ale uśmiechnęła się, gdy potwierdził to co powiedziała. Czyli nie było tak źle, ale pewnie jej jeszcze trochę zajmie i pewnie popełni jeszcze kilka błędów, nim będzie w stanie wypowiedzieć nazwisko bez zawahania się czy pomyłki.
Mina jej zrzedła, gdy usłyszała, że pewnie Książę też by wtedy przybył z nią. Nie czuła się na tyle pewnie, by konfrontować się z jakimiś Upiornymi wyższymi rangą. Wolała unikać Arystokracji, ale wiedziała, że nie będzie to już takie proste jak do tej pory. Wierzyła jednak, że Aeron ją przygotuje, że nie będzie jej wpychał w to towarzystwo na siłę. Uśmiechnęła się jednak z ulgą, gdy powiedział, że zajmie się Upiornym - dziękuję....przy nim chyba bym już sobie nie poradziła - przyznała wyraźnie zakłopotana.
Była najedzona, nie potrzebowała wiele, by napełnić swój żołądek, ale coś jej mówiło, że raczej nie uda jej się wymigać od tego, dlatego sięgnęła po kartę, dziękując za nią grzecznie i zajrzała do niej. Jakoś nie miała ochoty na ciasta, była zbyt pełna, mimo, że danie główne było dość lekkie. Upiła trochę wina i wtedy rzuciła jej się w oczy....galaretka! Tanie danie, ale to nie miało teraz znaczenia. Poprosiła o galaretkę z owocami i bitą śmietaną, a jeśli Aeron zapytał o wybór, wyjaśniła, że na Pustyni nie miała okazji jej spróbować, podobnie jak było z lodami, a skoro miała okazję, miała zamiar z niej skorzystać.
Ponownie nie musieli czekać za długo, a dziewczyna, od razu spróbowała deseru. Widać było, że jej zasmakowało i to bardzo.
Słysząc jego pytanie, zatrzymała się i spojrzała w kierunku baru. Nie było tam ani kobiety ani właściciela Karczmy. Westchnęła i pokręciła głową - mam wrażenie....że skądś ja kojarzę i imię i jej twarz ale... - spojrzała mu w oczy - wspomnienie jest jakby za mgłą, dlatego nie wiem czy sobie tego nie wmawiam, czy po prostu nie pamiętam z jakiegoś powodu - wzruszyła ramionami i lekko zaczęła się bawić borówką, która znajdowała się na bitej śmietanie - ale skoro mówisz, że wydaje się, że zna mnie...to może faktycznie się już spotkałyśmy, ale nie pamiętam nic z tego? - nie wiedziała jaka jest prawda. Nie umiała sobie przypomnieć skąd ją zna, gdzie by mogły się spotkać. Ale czy aż tak ją to interesowało? Chyba nie i tak podświadomie widziała w niej rywalkę, choć to jeszcze do niej nie docierało - skąd w ogóle pomysł, że ona może mnie znać? - dopytała jeszcze. W końcu nie słyszała jak Baśniopisarka wymienia jej imię.

Powrót do góry Go down





Parvatti
Gif :
Karczma "Smoczy Lotos" - Page 5 5PUjt0u
Godność :
Parvatti Ray
Wiek :
1000 lat ponad, ale dalej się trzyma
Rasa :
Baśniopisarka
Wzrost / Waga :
165 cm/ 53 kg
Znaki szczególne :
Srebrno złote włosy, tęczowe oczy i elfie uszy.
Pod ręką :
Papierosy, klucze do mieszkania, portfel, zapalniczka, bransoletka Animicus.
Zawód :
Alkoholik, obieżyświat.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t189-parvatti
ParvattiNieaktywny
Re: Karczma "Smoczy Lotos"
Wto 24 Lis - 18:40
Piękna historia na dramat, wręcz idealna do spisana. Młody, ambitny mężczyzna odrzucany przez rodzinę i najbliższych przez heterochronie. Próbując znaleźć własne przeznaczenie wybiera okrutną zemstę. Posiada talent rzemieślniczy i zamierza go wykorzystać by wygryźć sławną rodzinną firmę prowadzoną przez wiele pokoleń. Czy mu się to uda i zniszczy własnych bliskich, czy się jednak z nimi pogodzi? Fantastyczne.
Cóż zapowiadała się odpowiednia historia do wydania, musi chyba wybrać się na wycieczkę do Świat Ludzi i swojej znajomej.
Połaskotana zachichotała i podniosła się siadając. Skoro Mefisto nie lubił swojej rodziny i był jubilerem to mogła dobić z nim targu. Odpowiednia płaca za odpowiednie efekty, oczywiście płatna złotem. Jednak nie był to dobry moment by targować się, szczególnie nie na trzeźwo.
Przed następną historią Parvatti siedząc rozciągnęła się, jej długie, białe włosy zasłoniły jej ciało, dzięki nim i spiczastym uszom przypominała faktycznie pięknego elfa z baśni. Wyłożyła się znowu na kanapie, tym razem obracając na plecy i słuchając kolejnej historii.
Słysząc o złotym drzewie z początku nie połączyła w pamięci historii i mitów. Jednak słuchając dalej coś jej się przypomniało. Jak jeszcze uczuła się w pałacu razem z Arcyksięciem trafiła na stare zapiski o Krainie Snów. Z każdym słowem opowieści kobieta zdawała się coraz bardziej nieobecna. Jednak to nie było ważne.
Gdy tylko skończył obróciła się, chciała przyjrzeć się lepiej bliźnie jednak mężczyzna ją przytulił. Zmiana pozycji i nacisk na Mefisto sprawił, że Parvatti zachwiała ich równowagę i spadli z kanapy. Na szczęście kobieta zdążyła zareagować i upadli na miękką podłogę. Posadzka w dotyku na chwilę była miękka choć dalej zimna.
-Wybacz, nie chciałam cię wyrzucić.
Gdy tylko się pozbierali Dziewczyna odpowiedziała na pytanie swojego towarzysza.
-Cóż nie znam konkretnie tego znaku, jednak schemat drzewa jest spójny dla wielu kultur. Fakt, że to drzewo było Koszmarem też się pokrywa z urywkami wiedzy, które posiadamy. -Parvatti znów na chwilę odpłynęła do innego świata. Przygryzła kciuk i zmarszczyła brwii myśląc o czymś bardzo intensywnie. -Czy to możliwe, że to było prawdziwe przejście?
Jeszcze przez chwilę błądziła po własnym świecie, po czym wróciła do żywych.
-Masz kartkę i pióro? Skoro to Drzewo było z Krainy Snów to może jest to z pewną historią, którą słyszałam. Jednak nie wiem czy twoja blizna ma coś z tym wspólnego, chętnie sobie ją przerysuję i sprawdzę czy w księgach w zamku nie ma niczego na ten temat. Słyszałeś by ktoś jeszcze miał podobny wypadek?
Parvatti nie była jakoś specjalnie zaskoczona czy zaaferowana całą historią, jednak ciekawość i chęć wiedzy aż się z niej wylewała. Tęcza w oczach migała i przelewała się nerwowo kolorami ograniczona przez czarne obwódki w swym małym więzieniu.

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Karczma "Smoczy Lotos" - Page 5 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Zaśmiałem się, gdy nagle zrzuciła nas z łóżka - nic się nie stało - powiedziałem i pstryknąłem ją w nos. Uśmiechałem się rozbawiony i usiadłem, lekko się przy tym krzywiąc. No niestety mogłem się oszukiwać, ale nie dałem rady sobie wmawiać, że nie boli. No niestety....rany były jednak jeszcze dość świeże w końcu minęło dopiero ile....kilkanaście dni? To było naprawdę niewiele, w szczególności przy takich obrażeniach.
Spojrzałem na nią z zainteresowaniem. Erishi nie wiedział nic na ten temat, a siedział w tematyce Koszmarów o wiele głębiej. Coraz bardziej cieszyłem się, że nie zostawiłem jej w spokoju, a dodatkowo zaprosiłem na stronę. Możliwe, że teraz w końcu dowiem się czegoś przydatnego na temat tego jebanego Koszmaru.
- Przejście? - zapytałem nie mając pojęcia o czym ona mówi. W końcu nie chciała się podzielić swoimi myślami, a ja w nich czytać nie umiałem.
Przytaknąłem głową, ale zaraz odkryłem jaki był w tym problem. Siedziałem na podłodze! Wstawanie z krzesła czy tam łóżka nie sprawiało problemów, bo aż tak nie przeciążałem biodra, ale wstanie z poziomu całkowitego? To było dość...kłopotliwe. Westchnąłem jednak i zagryzłem zęby, wstając z widocznym trudem.
Udało się i dokuśtykałem do dużego stołu, na którym przygotowywałem swoje projekty. Podałem jej kartkę i coś do pisania, po czym usiadłem na łóżku - proszę Cię tylko, żebyś nie rozpowiadała tego.... i jak coś się dowiesz chcę wiedzieć pierwszy - powiedziałem i pozwoliłem jej przerysować wypalony znak.
Pokręciłem głową - z tego co wiem Koszmary sa różne i ostatnio jest ich coraz więcej w naszym świecie - zacząłem - ten jeden jednak upodobał sobie mnie i siedzi teraz jebany w mojej głowie - postukałem się kilka razy w skroń - czasem do mnie mówi co wkurza, ale póki nie przejmuje kontroli jest ok - wzruszyłem ramionami - nie wiem czy zauważyłaś, ale czasem moje tęczówki robią się złote - wskazałem na swoje oko - wtedy to on się jakby trochę przebija, ale nie jest jak na razie aż tak źle, żebym musiał się martwić, że mną zawładnie w takich sytuacjach - uśmiechnąłem się delikatnie. w sumie nie wiedziałem czemu jej to mówię, ale z drugiej strony czemu nie?


Karczma "Smoczy Lotos" - Page 5 IK7sRNT
Mefisto - #6600FF
Ein Sof - #FFCC33
Fuoco - #EECFFF

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Karczma "Smoczy Lotos" - Page 5 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Re: Karczma "Smoczy Lotos"
Sro 25 Lis - 22:51
Rim zadawała dużo pytań, ale to akurat dobrze o niej świadczyło. Dziewczyna wykazywała naturalną chęć do zgłębiania wiedzy i ciekawość świata. Wydawać by się mogło, że pozbyła się nieśmiałości względem niego, a już na pewno nie peszyła się tak często jak na początku. Cieszyło go to, że tak chętnie dopytuje i próbuje zrozumieć. Wiele było jeszcze poza jej zasięgiem, ale nie wynikało to z głupoty, a raczej z niewiedzy i braku obycia. Białowłosa nie miała do czynienia z wieloma Upiornymi Arystokratami, nie znała ich zwyczajów, filozofii życiowej i podejścia do niektórych spraw.
- Mądry Upiorny Arystokrata nie nosi przy sobie dużej ilości gotówki. - powiedział - Zapamiętaj to sobie. Dlatego właśnie otwieramy konta w wielu sprawdzonych miejscach, by po czasie opłacać należność za pośrednictwem banku. To najbezpieczniejsza forma zapłaty. Nie grozi kradzieżą kieszonkową, a przecież w mieście aż roi się od złodziejaszków. Nie jestem jakoś specjalnie przywiązany do swoich pieniędzy, ale byłoby mi źle gdyby ktoś pozbawił mnie sakiewki w której noszę sumę za którą mógłbym kupić pół miasta. - wyjaśnił. Dla Rim pojęcie pieniądza było na pewno inne. Ona musiała całe życie zarabiać, harować na każdy grosz. On zawsze miał coś odłożone na czarną godzinę. Po śmierci dziadka to matka odziedziczyła majątek, po śmierci matki on, jej syn. I chociaż samo wspomnienie tych osób było bolesne, za jedno musiał im podziękować - zapewnili mu godne życie.
- Ach, chcesz wiedzieć jak to weryfikują, tak? - zapytał zaczepiając o jej wypowiedź - Nie wiem. Naprawdę! Mają swoje sposoby. Jeszcze nie zdarzyło mi się, bym otrzymał od któregokolwiek ze sprzedawców sfałszowany rachunek. Wiem gdzie i ile wydaję, i zawsze kwoty które miałem zapłacić po czasie pokrywały się z cenami które wtedy obowiązywały. - powiedział - Moglibyśmy zapytać, jak to robią, ale nie wydaje mi się, by sprzedawcy byli chętni by wyjawić ci jeden ze swoich pilniej strzeżonych sekretów. - mrugnął do niej okiem - I nie pomoże tutaj nawet tytuł szlachecki czy protekcja któregokolwiek z możnych.
Zajadali się potrawami w najlepsze, bo oboje byli głodni po konnej przejażdżce. Przyjechali z daleka, Rim dodatkowo wymarzła. Aeron miał plan by nie zabierać jej dziś do domu, bo jeszcze narazi dziewczynę na przeziębienie. Przenocują w Rezydencji.
- Któregoś dnia wybierzemy się na spacer i pokażesz mi miejsca, w których chciałabyś mieć otwarty rachunek, dobrze? - uśmiechnął się - Nie sądzę, byś była zdolna do przefurlania całego mojego majątku, więc uznajmy, że w tej kwestii ci ufam. - zaśmiał się. Rim nie nawykła jeszcze do tego, że może mieć co zechce, dlatego Aeron wierzył, że zakupy które dokona nie będą wyrzucaniem pieniędzy w błoto. Wyglądała na inteligentną osobę, a że znała wartość pieniądza, wiedział, że będzie nimi rozporządzać mądrze.
Sam też od czasu do czasu sięgał ku jej talerzowi, ale robił to rzadziej niż Rim. Chciał by się najadła, bo w dalszym ciągu była bardzo szczuplutka. Oczywiście nie miał zamiaru jej tuczyć, ale po jeździe konnej miała prawo na solidny posiłek.
Gdy temat zszedł na jej przyjaciółkę i Vyrona, Aeron posłał jej uprzejmy uśmiech. Obawiała się spotkania z innym Upiornym i nawet jeśli nie mówiła tego na głos, wszystko miała wypisane na twarzy.
- Hah, przy nim mało kto sobie z czymkolwiek radzi. - zaśmiał się - Lord Laraziron to Upiorny Arystokrata w każdym calu. O takich pisało się niegdyś w legendach. - dodał - Zazwyczaj stawiając ich w roli "tego złego". - zachichotał - Nie musisz się nim jednak przejmować. Znam go ładnych kilka stuleci, można powiedzieć, że nauczyłem się z nim rozmawiać tak, by dużo nie krzyczał. I by nie złościł się. Przynajmniej nie przez większość czasu. - mężczyzna żartował, co Rom mogła wyczytać z jego tęczowych oczu. Nie znała Vyrona, ale skoro Aeron mówił o nim w żartobliwy sposób, nie miała powodu by się go bać. A na pewno nie gdy w pobliżu był brunet. Tak przynajmniej wynikało z jego wypowiedzi.
Rozmawianie o Parvatti było nieco dziwne, biorąc pod uwagę kim dla niego kiedyś była, ale zarówno młody Vaele jak i Rim byli dorośli i potrafili spokojnie rozmawiać na tematy kłopotliwe. Rogaty przyglądał się białowłosej, zastanawiając się nad więzią jaka może łączyć dwie kobiety. Miał za mało wiedzy na ten temat, a nie chciał dorabiać historii na drutach.
- Zapytała skąd cię znam. - powiedział - Odniosłem wrażenie, ze zna cię lepiej ode mnie, ale nie zdążyłem zapytać o cokolwiek więcej. - rozejrzał się po sali po czym spojrzał w górę - A teraz zniknęła. Mam dziwne wrażenie, że nieobecność Welesa jest z tym powiązana. - mruknął - Ale może to i dobrze? - uśmiechnął się i powrócił spojrzeniem do Rim.
Zamówione desery były przepyszne, Upiorni pochłonęli je prawie tak szybko jak obiady. Aeron, zadowolony z posiłku, ukrył dłonią ziewnięcie. Nie nudziła go rozmowa, po prostu po jedzeniu zrobił się śpiący. Czasami tak miewał.
- Chciałabyś odwiedzić jakieś miejsce? - zapytał - Dziś zatrzymamy się w mojej starej Rezydencji. Nie, nie jest opuszczona. Mieszka tam służba zarządzająca obiektem. - uspokoił dziewczynę - Nie będziemy więc sami, ale o prywatność nie musisz się martwić. Jest tam kilka pokoi więc jeśli będziesz chciała... Możesz spać sama. Chociaż przyznam, że bardziej mi się podoba perspektywa zasypiania z Tobą obok mnie. - uśmiechnął się i sięgnął po jej dłoń. Uścisnął ją lekko, na znak że ma dobre intencje.
Rim mogła zadecydować co dalej. Czy wybiorą się na spacer, czy powoli zaczną kierować w stronę Rezydencji.

Powrót do góry Go down





Parvatti
Gif :
Karczma "Smoczy Lotos" - Page 5 5PUjt0u
Godność :
Parvatti Ray
Wiek :
1000 lat ponad, ale dalej się trzyma
Rasa :
Baśniopisarka
Wzrost / Waga :
165 cm/ 53 kg
Znaki szczególne :
Srebrno złote włosy, tęczowe oczy i elfie uszy.
Pod ręką :
Papierosy, klucze do mieszkania, portfel, zapalniczka, bransoletka Animicus.
Zawód :
Alkoholik, obieżyświat.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t189-parvatti
ParvattiNieaktywny
Re: Karczma "Smoczy Lotos"
Czw 26 Lis - 13:53
Parvatti zarumieniła się i dotknęła swojego nosa. Cóż Upiorny był wyjątkowo ... słodki? Tak, dokładnie tak to mogła nazwać. Przytulanie, całowanie jej w czoło i słodkie zaczepki w postaci łaskotek zdecydowanie poprawiły jej humor. W zamian postanowiła pomóc trochę mężczyźnie. Machnęła ręką i Mefisto mógł poczuć jak ból w biodrze na chwilę znika. Niestety nie był to stały zabieg ani nie leczył ran.
-Nie mogę ci niestety więcej pomóc. Moja magia oszukuje trochę ludzi, jednak chociaż na chwilę przestanie cię boleć.
Chciała pomóc mężczyźnie wstać, więc chociaż tak mogła. Nie podała mu pomocnej dłoni by się na niej wsparł. Akceptowanie swoich ułomności i ran to jedno, jednak mężczyzna się nie użalał na ból i pewnie nie chciałby by obca kobieta litowała się nad nim by pomóc wstać. Płeć słabsza, delikatna i mniejsza.
Widziała jak mężczyzna zainteresował się jej słowami i skarciła się w głowie. Powinna mniej mówić, a przynajmniej zachować swoje domysły dla siebie. No cóż, zaczęła to musi skończyć, albo przynajmniej troszkę się wytłumaczyć by nie zostawiać mężczyzny w niepewności.
-To co mówię to domysły. Wiele podróżowałam i poznałam wiele kultur i dużo czytałam. To o czym mówię, to tylko przypuszczenia i mity oparte na bardzo zamierzchłych czasach. Zanim Upiorni zdobyli władzę.-przelewając krew i wybijając mój lud.
Nie dodała tego, nie przeszło jej przez gardło. Mogła kryć urazę, jednak nie mogła pamiętać rzezi jaka wtedy nastała. Jej rodzice pamiętali jednak w strachu o swoje życie nie wspominali o dawnych czasach. O erze gdy władało słowo i pióro. Słysząc oskarżenie oburzyła się. Strzepując włosy dłonią z ramion na plecy zmarszczyła czoło.
-Oczywiście, że nie będę o tym rozpowiadać. Wiem jaką moc posiada wiedza. - westchnęła i zabrała się za jak najdokładniejsze odwzorowanie blizny na papierze. W trakcie swojej wzrok podnosiła z kartki papieru tylko i wyłącznie na bliznę. Słuchała mężczyzny jednak nie patrzyła na niego, nie miała takiej potrzeby, na razie. Dopiero gdy skończyła wyprostowała się i przyjrzała mężczyźnie. Zauważyła, że jego oczy błysnęły złotem kiedy opowiadał o swojej historii. Widocznie wygnanie przez rodzinę i chęć zemsty wywoływała w nim mocne emocje.
-Lepiej się nie denerwuj. Koszmary żerują zazwyczaj na konkretnych emocjach, zdaje mi się, że ten woli negatywne. Oczywiście nie mogę być pewna. - słychać było, że się martwi o Upiornego, jednak czy to jest prawda? Przecież wychowała się z Upiornymi i kłamię równie dobrze.
Tak naprawdę wiedziała za mało by móc cokolwiek powiedzieć. Parvatti zaczęła się spokojnie ubierać, cóż pogadali to pora wracać do siebie, a raczej dalej w świat. Miała jeszcze parę rzeczy do zrobienia, jednak musi się zaanonsować w zamku by móc poszukać czegoś na ten temat i dowiedzieć się czy jej rówieśnik czegoś przydatnego nie ukrywa. Parvatti ubrała się i schowała złożony malunek w wysokiej cholewce buta. Tak by przypadkiem nie zgubić i nikt nie zobaczył.
-Wybacz, ale muszę się zbierać. Z pewnością jeszcze cię odwiedzę.
Żegnając się podeszła do mężczyzny i uścisnęła go serdecznie jeszcze przez chwilę napawając się ciepłem skóry. Wyszła na ulicę, kiedy drzwi się zamknęły za białowłosą jej towarzysz mógł poczuć jak ból powoli wraca do jego ciała.

z/t

Powrót do góry Go down





Rim
Gif :
Karczma "Smoczy Lotos" - Page 5 5PUjt0u
Godność :
Rim Huriya
Wiek :
118
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
167/45
Znaki szczególne :
Białe włosy, lekko spiczaste uszy, fioletowe wąsy na policzkach, fioletowe cętki na przedramionach i łydkach
Pod ręką :
Pamiątkowa bransoletka, pierścionek zaręczynowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t238-kp-rim https://spectrofobia.forumpolish.com/t1111-rim
RimNieaktywny
Re: Karczma "Smoczy Lotos"
Czw 26 Lis - 17:51
Słuchała go uważnie, zaciekawiona tym tematem. W sumie nigdy nie myślała o tym jak to jest. Czy noszą spore kwoty przy sobie, czy mają jakiś inny sposób płacenia, czy może w ogóle dostają coś za darmo. W końcu skoro jest znany i ważny to należy mu się coś bez płacenia. Na pewno są jakiś Upiorni, którzy tak myślą.
Przytaknęła głową, gdy powiedział o złodziejaszkach. Sama została okradziona i pobita, gdy przyjechała do Miasta po stracie Matki. Sama próbowała kogoś okraś. Na samo wspomnienie tych chwil posmutniała trochę i opuściła wzrok.
Otworzyła jednak szeroko oczy, słysząc porównanie kwoty jaką by można stracić na raz - naprawdę mógłbyś mieć przy sobie taką kwotę? - zapytała z niedowierzaniem. W końcu nie wiedziała jaką fortuną w ogóle dysponuje Książę. Miał zamek, nie wyglądało na to, żeby brakowało mu pieniędzy, ale to też nie pokazuje jak bardzo bogaty jest. W końcu może po prostu bardzo dobrze dysponować swoimi środkami. W sumie.... w ogóle się na tym nie znała, do pieniędzy jakichkolwiek miała dostęp od niedawna, wcześniej jeśli dostawała jakieś monety to tylko po to, żeby zrobić zakupy i tylko takie, które polecił jej wuj. Sprawdzał dokładnie każdego drobniaka, czy na pewno nie kupiła sobie czegoś dodatkowo. Oczy Rim nie zaświeciły się słysząc o takich kwotach, mógł więc być pewny, że jej na tym nie zależy. Raczej była zaskoczona i zszokowana, że to jest w ogóle możliwe.
Przytaknęła głową, ale takiej odpowiedzi się nie spodziewała. Czyli nawet Aeron nie wie w jaki sposób wiedzą, czy ktoś faktycznie jest wysłany przez niego czy nie? - a...ktoś kiedyś kupował coś na Twój rachunek? - zapytała niepewnie. Może Bianka, albo Alden czy Caius? Może to być właśnie dlatego, czemu zawsze wszystko się zgadza, ponieważ nie kupował na to nikt poza nim samym? Nie wiedziała tego, ale nie mogła przecież odrzucać takiej możliwości.
Uśmiechnęła się - dziękuję - zrobiło jednak zaraz naburmuszoną minę - nie kupuję czegoś co nie jest mi potrzebne, albo bardzo nie mam parcia na coś - przyznała. Pewnie trochę zajmie jej zanim będzie w stanie kupić więcej niż jedną książkę i to taką, którą bardzo by chciała przeczytać, ale się nauczy. Wiadomo, nie będzie wyrzucać pieniędzy na nie wiadomo co, ale na pewno będzie już to robić bez większego oporu. Przez ponad sto lat swojego życia nauczyła się odmawiać sobie. Wyrzekać się zachcianek więc pewnie długo zejdzie zanim rachunki zaczną rosnąć. Nie jakoś znacznie, ale w ogóle.
Nie miała nic przeciwko temu, żeby podkradał jej z talerza. Była nauczona by się dzielić więc nie przeszkadzało jej to, w szczególności, że sam odwdzięczał się dokładnie tym samym.
Uśmiechnęła się delikatnie, widząc jak Upiorny żartuje, widać jednak było, że jej tej pewności zdecydowanie brakowało. Aeron był inny, ale skoro Laraziron był ucieleśnieniem bycia Upiornym to jego się obawiała i raczej żartobliwa iskra w oku jej Narzeczonego nie zmieni tego tak szybko jakby tego chciał.
- Rozumiem - przyznała - jednak naprawdę nie pamiętam skąd możemy się znać. - Na wieść o tym, że Parvatti zniknęła razem z właścicielem Karczmy tylko wzruszyła ramionami. Jakoś mało ją to obchodziło. Najważniejsze, że nie było jej w pobliżu Aerona, to wystarczyło całkowicie.
Zaśmiała się cicho i sama lekko ziewnęła, ale zaraz też przeprosiła. Zaprzeczyła głową - jest jedno miejsce...które chciała bym Ci pokazać....ale nie dziś. Niedługo chyba zacznę czuć efekty tej wycieczki - nie chciała marudzić i mógł zobaczyć przeprosiny w jej oczach, ale naprawdę zaczynały ją boleć mięśnie. Wycieczka była naprawdę długa, a tym bardziej, że Rim pierwszy raz siedziała dziś w siodle, a dodatkowo Farishta wcale nie pomagał w nauce przez co tym bardziej jej mięśnie będą pewnie całe obolałe.
- Nie martwię się czy jest opuszczona. Nie martw się, ze mną byś sobie poradził. Ugotowałabym coś, a nawet może bym Ci pościeliła łóżeczko, więc dalibyśmy radę - zaśmiała się. Czasem się trochę wredniła, ale tylko gdy byli sami. Nie miała na tyle śmiałości, by robić to przy kimś innym.
Co do spania razem, zarumieniła się tylko lekko i uśmiechnęła. Też chciała spać...z nim. Czuła się wtedy bezpiecznie....chciana przez kogoś.

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Karczma "Smoczy Lotos" - Page 5 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Re: Karczma "Smoczy Lotos"
Nie 29 Lis - 15:14
Spojrzał na nią uważnie. Delikatne drgnięcie brwi zdradziło lekkie ukłucie zdenerwowania. Może nie powinien mówić jej o swoim majątku? Nie znał jej jeszcze dobrze. Co prawda nie podejrzewał, że będzie próbowała nieczystych zagrywek, ale nie mógł przewidzieć wszystkiego.
- Mógłbym. - powiedział ciszej - Ale nie mam. Ciężko byłoby nosić wszędzie ze sobą worek złota. - uśmiechnął się lekko. Jeśli chciała drążyć temat, dał jej kulturalnie do zrozumienia, że karczma, mimo że należała do Upiornego, nie jest najlepszym miejscem do rozmów o pieniądzach.
Gdy zapytała o konto, pokiwał głową.
- Tak. Alden, Bianka i Caius. - powiedział - Robią to cały czas. - wzruszył ramionami - Nie zrozum mnie źle. Możesz kupić co tylko chcesz, ale jeśli za bardzo będziesz szaleć z kwotami, sklepikarz może potrzebować zatwierdzenia zakupu moim podpisem lub Aldena. - wyjaśnił - Przykładowo: zakup mieszkania będzie wymagał takiego zatwierdzenia. Jeśli będziesz chciała dokonywać takich zakupów, lepiej byś od razu mi o nich powiedziała. Wtedy porozmawiamy w domu, na spokojnie, a nie u sprzedawcy. - pogłębił uśmiech.
Wolał unikać załatwiania spraw większej wagi przy osobach trzecich. Na ten moment, mógł powiedzieć że raczej nie zgodzi się na zakup kolejnego lokum. Ma zamek, rezydencję i budynek który jest przygotowywany pod biznes. Tyle mu wystarczy. Swoją drogą... Ciekawe jak zareaguje Rim na jego plany.
Temat Parvatti wyczerpał się równie szybko jak desery. Nie było sensu drążyć. Kraina Luster, choć rozległa, nie była wcale taka wielka. Rim miała prawo znać Baśniopisarkę.
Sam też był trochę zmęczony, najchętniej udałby się już do rezydencji ale miał jeszcze do załatwienia jedną ważną rzecz. O ile nie najważniejszą.
- Ścielić nie trzeba. Łóżko w rezydencji zawsze jest odpowiednio przygotowane. - powiedział z błyskiem w oku - Tylko ciepełka mu brak. Ale dziś chyba nie będzie tak źle, prawda? - puścił oczko.
Rozejrzał się za Welesem. Nie podejrzewał go co prawda o pracę nad kamieniem akurat w tej chwili, ale chciał dopytać na kiedy dzieło będzie gotowe.
Nie czekał długo. Mefisto pojawił się po kilku minutach. Parvatti natomiast zniknęła na dobre. Aeron uśmiechnął się złośliwie pod nosem i uniósł rękę, chcąc zwrócić uwagę właściciela.
Jeśli Weles podszedł, brunet wstał i zapytał o błyskotkę. Był ciekaw kiedy ma wpaść po odbiór. Nie mógł się doczekać miny Rim, gdy dostanie prezent.

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Karczma "Smoczy Lotos" - Page 5 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Re: Karczma "Smoczy Lotos"
Nie 29 Lis - 18:28
Rim:

Przytaknęła tylko głową z podziwem i zastanawiała się, jak by Upiorny wyglądał, idąc z tak wielkim wielkim workiem pieniędzy. W końcu dla niej ta kwota była nie do wyobrażenia. Zachichotała tylko na to wyobrażenie. Książę, taszczący za sobą taczkę z wielkim workiem, albo próbujący go przenieść na plecach. Na pewno by bardzo rzucał się w oczy, choć z drugiej strony możliwe, że trudniej byłoby go okraść. Albo i nie? W sumie....nie znała się na tym.
Przytaknęła głowa, słysząc, że kolorowa Trójca korzysta z rachunków Upiornego. Tak jak myślała. Kolejne słowa sprawiły jednak, że poczuła się...urażona. Naprawdę sądził, że poszłaby i bez pytania go o pozwolenie kupiła sobie jakieś mieszkanie? Upiła trochę wina i spojrzała na niego uważnie, poważnie - Aeronie naprawdę masz mnie za kogoś kto będzie wydawał pieniądze na niepotrzebne rzeczy? Do tego nie moje własne? - zapytała, patrząc mu prosto w oczy - po co bym miała takie mieszkanie kupować? Zamek jest na tyle duży, że gdybym chciała spędzić czas z dala od Ciebie nie muszę nawet z niego wychodzić - mówiła zgodnie z prawdą, taką w jaką sama wierzyła - nie lubię wydawać cudzych pieniędzy, tym bardziej bez wiedzy właściciela. Tak też zostałam nauczona, rozliczana z każdego miedziaka. Co więc sprawia, że uznajesz, że będę szastać pieniędzmi? Jedzenia jest pod dostatkiem, szafę mam pełną wspaniałych ubrań, co ja mogę kupować? Czasem jakąś książkę, ewentualnie będąc w mieście może wybrać się na kawę czy tutaj na obiad. Czego mogę jeszcze chcieć? - była prostą dziewczyną. Nie potrzebowała wiele. Naprawdę nie czuła się dobrze z tym uściśleniem co jej wolno, a co nie. Znów poczuła się...gorsza. Ale w sumie taka przecież była.
Mięśnie powoli zaczynały ją boleć, w szczególności, że już odpoczęła po wycieczce.
Uśmiechnęła się delikatnie i zaśmiała cicho, słysząc słowa o łóżku. No cóż...nie będzie im zimno. W szczególności, jeśli tam jest zimno, a Rim nie lubiła przecież zbytnio chłodu.

Mefisto:

Zamrugałem zaskoczony, gdy nagle ból zaczął ustępować. Spojrzałem zaskoczony na kobietę - nie szkodzi, dzięki - uśmiechnąłem się i przyniosłem jej kartkę o którą prosiła. Miałem ich trochę, w końcu sam jakoś musiałem zapisywać czy też rozrysowywać własne projekty, albo analizować to co dostałem od klientów, tak więc miałem ich pod dostatkiem, tak samo jako rzeczy do pisania.
Zaśmiałem się, gdy zaczęła się tłumaczyć - spokojnie, nie mam wielkich nadziei. Podejrzewam, że i tak mi to nie pomoże, jednak jeśli bym mógł zdobyć takie informacje to zaspokoiłabyś moją ciekawość - wyjaśniłem, chcąc ją uspokoić. Nie zależało mi jakoś specjalnie na tym, choć może trochę by to wyjaśniło, dlaczego to jebane drzewo siedziało mi w głowie....
Uniosłem jedną brew - a o tym to pierwsze słyszę, żebym nie mógł się denerwować. Wiesz, to raczej mało wykonalne dla mnie, ale cóż, postaram się - puściłem jej oczko. To co będę robić później to już moja sprawa, a jakoś nigdy się nie przejmowałem dotrzymywaniem takich obietnic, w szczególności, że dotyczyła ona bez pośrednio mnie. I w sumie tylko mnie.
Nim wyszła, przyciągnąłem ją mocno do siebie i pocałowałem jeszcze mocno - mówiłem, żebyś dała mi się sobą nacieszyć. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy, jak nie w takiej sytuacji to chociaż przy dobrym drinku - uśmiechnąłem się i puściłem ją. Nie miałem zamiaru jej zatrzymywać, w końcu każdy miał swoje życie.
Gdy tylko opuściła kuźnię, wciągnąłem na siebie bieliznę i spodnie, po czym zacząłem oglądać bransoletę. Nie miałem czasu na klejnot, to mogę pewnie oddać kiedy indziej, ale to lepiej oddać jeszcze dziś.
Gdy skończyłem ubrałem się i wróciłem do Karczmy, mając nadzieję, że Upiorni jeszcze z niej nie wyszli.

Uśmiechnąłem się i ruszyłem w stronę Bruneta. Kulałem i podpierałem się na lasce, bo ból wrócił dość szybko po tym jak Baśniopisarka opuściła moje miejsce pracy.
- Smakowało? - zapytałem z uśmiechem, spoglądając na parę. Słysząc jednak pytanie zamyśliłem się - myślę, że nawet jutro, może za dwa dni byłby do odbioru, kiedy przyjdziesz wtedy będzie - wyszczerzyłem swoje smocze kły - ale dziś oddam wam to - podałem dziewczynie pudełeczko i gdy je otworzyła uśmiechnąłem się miło - wyczyściłem ją, uzupełniłem brakujące kamienie oraz lekko podreparowałem. Domyślam się, że to ważna pamiątka, dlatego nie usuwałem zadrapań czy obić, które możliwe, że sporo znaczą. Nie polecam jej jednak nosić na codzień, była by dość łasym kąskiem - puściłem jej oczko, a gdy podziękowała tylko schyliłem się i nastawiłem policzek, klepiąc go palcem. Widziałem jej wahanie - spokojnie, nie chcę nic więcej, a takie podziękowanie jest miłe - gdy to zrobiła uśmiechnąłem się wrednie do bruneta, oczywiście nie próbując wcześniej skraść jej buziaka. Jakoś nie miałem ochoty na bójki z Gwardzistą - spokojnie nie ukradnę Ci jej. Dziwnie by mi było z panienką, która pewnie jest mniej więcej w wieku mojej córki - rzuciłem jeszcze żartobliwie.



Karczma "Smoczy Lotos" - Page 5 IK7sRNT
Mefisto - #6600FF
Ein Sof - #FFCC33
Fuoco - #EECFFF

Powrót do góry Go down





Thorn
Gif :
Karczma "Smoczy Lotos" - Page 5 5PUjt0u
Godność :
Aeron Vaele
Wiek :
Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
182/100 (same rogi trochę ważą).
Znaki szczególne :
Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
Pod ręką :
Broń, zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
Broń :
Rapier.
https://spectrofobia.forumpolish.com/t139-thorn https://spectrofobia.forumpolish.com/t949-ksiegi-klamstw https://spectrofobia.forumpolish.com/t1119-thorn
ThornDemoniczny Książę
Demoniczny Książę
Re: Karczma "Smoczy Lotos"
Nie 29 Lis - 22:48
Zamrugał oczami zaskoczony. Już miał coś powiedzieć, ale zamarł z otwartymi ustami i szybko je zamknął, oszczędzając sobie głupich żartów ze strony gości karczmy.
Jak mogła w ogóle pomyśleć, że chce ją ograniczać? Powiedział coś nie tak. Z pewnością. Uraził ją, chociaż wcale nie miał zamiaru. Tylko jak powinien jej to wytłumaczyć? Nie chciał sprawiać jej jeszcze większego bólu, nie chciał też plątać się w tłumaczeniu. Z doświadczenia wiedział, że mógł w ten sposób tylko pogorszyć sytuację.
- Rim... Ja nigdy... - powiedział cicho, patrząc w jej piękne, fioletowe oczy - Przepraszam. Źle to zabrzmiało. Nie o to mi chodziło... - dodał, ale szybko zrezygnował z ciągnięcia wypowiedzi. W głowie miał mętlik. Zranił ją, znowu. Dlaczego to robił?
Spojrzał w bok, marszcząc brwi. Powinien zamknąć gębę i nie otwierać jej już do końca dnia. Rozmowy o pieniądzach nigdy nie kończyły się dobrze. Zwłaszcza, gdy rozmawiały o nich osoby o różnych statusach materialnych.
Jeśli pozwoliła, sięgnął powoli i ujął delikatnie jej dłoń. Wciąż na nią nie patrząc, uścisnął ją lecz nie powiedział początkowo nic. Było mu zwyczajnie głupio.
- Wybacz. Nie chciałem cię urazić. - powiedział w końcu - Źle dobrałem słowa.
Z opresji wyratował go Mefisto. Zjawił się obok i postanowił w pierwszej kolejności zapytać, czy jego goście są zadowoleni z posiłku. Aeron pochwalił dania i podziękował za gościnę.
Podziękował za odrestaurowanie bransolety i patrząc na Rim, czekał na jej reakcję. Było to dla niego ważne prawie tak samo jak dla niej.
Forma podziękowania trochę go zdziwiła, ale nie robił awantury. Po prostu spojrzał na mężczyznę, skupiając wzrok na jego ustach rozciągniętych w złośliwym uśmiechu. Chciał mu dopiec? Może, ale Aeron nie miał zamiaru robić scen zazdrości. Sam uśmiechnął się łagodnie, skupiając się raczej na Upiornej.
Gdy było już po wszystkim, poprosił Welesa o otwarcie rachunku. Jeśli była taka potrzeba, uiścił opłatę początkową i podpisał potrzebne dokumenty, wpisując swoją narzeczoną. Nie ustalał limitu, mając w pamięci to, że ją uraził. Ufał jej i postanowił więcej nie poruszać tematu.
Podziękował jeszcze raz za wszystko i jeśli Rim nie miała nic przeciwko, wyszli z karczmy i skierowali się ku rezydencji. Jeśli jednak chciała jeszcze zostać, dostosował się do jej życzenia.

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Karczma "Smoczy Lotos" - Page 5 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Re: Karczma "Smoczy Lotos"
Pon 30 Lis - 10:00
Rim nie zabroniła mu kontaktu. Pozwoliła mu złapać się za dłoń i westchnęła. Jednak nie zdążyła nic powiedzieć, bo przyszedł właściciel lokalu. Podziękowała mu uprzejmie i patrzyła w szoku na bransoletę, którą jej podał. Nie mogła uwierzyć w to co widzi. Bransoleta była piękna, nadal było widać, że to ta sama, jednak nie było na niej osadu, było widać materiał, z którego jest zrobiona, pięknie błyszczące kamienie, które teraz były doskonale widoczne.
Podziękowała za to wzruszona i z lekkim wahaniem dała mu buziaka. Najpierw jednak sprawdziła czy Aeron aby na pewno nie ma nic przeciwko, nic jednak na to nie wskazywało.

Uśmiechnąłem się, gdy dostałem całusa. Książę z Lodowych Gór naprawdę nie musiał się martwić o swoją narzeczoną. Może i jestem złodziejaszkiem oraz kobieciarzem, ale nie kradnę partnerek dobrym znajomym. Aż takim chamem nie jestem!
Skupiłem się na swoim gościu, gdy ten zapytał o otwarcie rachunku - nie ma problemu, chodźcie uzupełnimy papierki - wskazałem mu drogę do baru i tam przyniosłem odpowiednie dokumenty. Może i zachowywałem się często jakbym go lekceważył, ale taki miałem charakter. Naprawdę potrafiłem się zająć swoimi sprawami i wiedziałem czego się też ode mnie oczekuje.
Nie musieli uiszczać żadnej opłaty. Wiedziałem, że Aeron spłaci wszystko gdy będzie trzeba. Nie był kimś całkiem obcym, albo kimś kto musi się martwić o swój majątek. Nie groziła mu nagła jego utrata, więc sam też się nie martwiłem o to i nawet nie zadawałem zbędnych pytań. No poza jednym - może otworzę wam też konto od razu w sklepie na górze? - zapytałem z lekkim uśmiechem - nawet jeśli nie będziecie z tego korzystać to i tak może się kiedyś przyda. Czy do zakupu broni czy jakiś błyskotek, albo innych metalowych rzeczy - zaproponowałem i jeśli tylko wyrazili taką chęć od razu dałem Vaele do podpisania co trzeba i podziękowałem im oraz pożegnałem uprzejmie. Samemu udając się do swojego mieszkania. Potrzebowałem trochę odpocząć....

ZT x3 (Thorn, Rim, Mefisto)


Karczma "Smoczy Lotos" - Page 5 IK7sRNT
Mefisto - #6600FF
Ein Sof - #FFCC33
Fuoco - #EECFFF

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Karczma "Smoczy Lotos"
Pon 26 Kwi - 10:15
Od strony miasta nieśpiesznym krokiem drogą spacerowały dwie osoby. Mimo wczesnego południa, czyli typowych godzin pracy nie wyglądali na osoby zmierzające do roboty, a raczej kogoś, kto zamierza się zrelaksować. Cóż w pewnym sensie było to zarówno prawdą i kłamstwem. Sama wizyta w karczmie może być przyjemna i zapewnić niezłą rozrywkę, nie zmieniało to jednak tego, że kierowali się tam też w sprawie biznesowej. Gdy podeszli do pewnego budynku na obrzeżach zielonowłosy rozejrzał się po okolicy w pewnym zamyśleniu. Hmm, czy to naprawdę tu? Ta lokalizacja raczej średnio sprzyja prowadzeniu tego biznesu nawet jeśli znajduje się przy jednej z główniejszych dróg. Chociaż może sam asortyment to rekompensuje? - Skomentował w duchu, po czym skierował się w stronę zejścia do piwnicy. Drugi osobnik w ciszy za nim podążył.
- Jak chcesz to zjedz coś i wybierz sobie parę pozycji z tej listy. Chętnie potem wysłucham twojej opinii. - Odparł Keigar spokojnym acz uprzejmym tonem schodząc po schodach i podając karteczkę drugiej osobie.
Podczas gdy towarzysz dość szybko skierował się do stolika w kącie sali zielonowłosy stanął na chwilę przy drzwiach i z zainteresowaniem rozglądał się po sali. Wystrój sugeruje, że lokal skierowany jest raczej do zwykłych mieszkańców, jednakże poziom zadbania nie wyklucza i wyższych sfer, ciekawe... - Przeszło mu po myśli, po czym nieśpiesznym krokiem skierował się w stronę baru. O tej porze jak można było się spodziewać większość stolików była pusta, chociaż nawet teraz dało się dostrzec kilku amatorów trunków. Arystokracie to nie przeszkadzało, w sumie przebywanie w całkowicie cichej karczmie mogłoby być nawet dość dziwne.
- Dzień dobry. - Odrzekł uprzejmie z lekkim uśmiechem zdejmując kapelusz i nie znacznie schylając głowę.
Po przywitaniu zajął miejsce przy barze a nakrycie głowy położył na siedzeniu obok. Przez chwilę zastanawiał się nad tym, których trunków powinien spróbować. Ostatecznie postanowił skosztować wina, o które dość często pytano obsługę jego kasyn, a z dwoma innymi napojami pójść na żywioł.
- Chciałbym spróbować 3 trunków, Księżycowego Wina, najlepszego whisky jakim Pan dysponuje, co do trzeciej pozycji... zdam się na eksperta. Chciałbym też poprosić o szklankę wody i jakąś przekąskę do alkohol. - Odparł uprzejmym tonem nie znacznie się uśmiechając w połowie wypowiedzi.
W sumie trochę był ciekaw ile wart jest te Księżycowe Wino, o które ostatnio tak się dopominali się klienci, zwłaszcza młodzi następcy arystokratycznych rodów.

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Karczma "Smoczy Lotos" - Page 5 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Re: Karczma "Smoczy Lotos"
Pon 26 Kwi - 14:59
Barman miał jakieś nagłe sprawy prywatne do załatwienia, zgodziłem się więc go zastąpić. To nie była tak wymagająca praca jak ta w warsztacie więc Erishi nie powinien się czepiać. Mogłem sobie pooglądać ludzi, nie musiałem nigdzie łazić, a do tego w sumie mnie to uspokajało...o ile jakiś pijaczyna nie postanowił naruszać spokoju tego miejsca.
Czyściłem akurat szklanki, gdy do Karczmy weszły dwie nowe osoby. Jedna szybko ruszyła do stolika i zaczęła przeglądać kartę. Druga ruszyła do baru i usiadła przy nim. Hmmm ciekawe. Przyszli ewidentnie razem, a postanowili siedzieć osobno? No jak sobie chcą, nie moja sprawa.
Uśmiechnąłem się uprzejmie, do nowego gościa - witam w moich skromnych progach - powitałem go, tym bardziej widząc jego rogi. Ech...no to mi się trafiło.
Wysłuchałem jego zamówienia i przytaknąłem głową. Coś mi tu ewidentnie nie pasowało. Trzy różne alkohole, do tego woda? Ewidentnie przyszedł by skosztować konkretnych rzeczy ale nie by się po prostu napić i spróbować, on chciał coś więcej....czułem to. Na razie wolałem jednak nie pytać.
Wytarłem ręce i postawiłem przed nim odpowiednie szklanki. Na razie trzy. Do jednej nalałem aromatycznego wina, i delikatnej błękitnej barwie, przypominającej blask księżyca w pełni. Do drugiej whisky o mocnej barwie dębowego drzewa, a do trzeciej wody, tak jak prosił. Zawołałem też by przynieśli jakąś zakąskę, a sam wyciągnąłem kufel i podszedłem do jednej z beczek - może nie uchodzi Arystokracie, ale może spróbuje Pan naszej nowości? - zapytałem i postawiłem przed nim kufel piwa, o barwie bardzo jasnej, jednak piana, która była dość gęsta, miała barwę ciemnego brązu - piwo z kwiatem lotosu - wyjaśniłem na spokojnie. Jak się obrazi to trudno! Sam chciał, żeby coś mu zaproponował, nie sprecyzował czy ma to być szampan, rum, czy może bimber. Nie miałem pojęcia po co tutaj w ogóle przylazł. Zaraz jednak przynieśli małą zagryzkę.


Karczma "Smoczy Lotos" - Page 5 IK7sRNT
Mefisto - #6600FF
Ein Sof - #FFCC33
Fuoco - #EECFFF

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Karczma "Smoczy Lotos"
Pon 26 Kwi - 18:26
Po przywitaniu barmana dość łatwo się domyślił, że do czynienia ma z właścicielem tego całkiem zadbanego przybytku. Heh, w sumie już po zauważeniu, że jest Upiornym Arystokratą można się było tego spodziewać, a zresztą nie ważne... A, więc to pewnie Pan Mefisto Weles. Cóż, zaraz będzie mi dane ocenić, czy jego renoma rzeczywiście jest prawdziwa. - Rzucił w duchu z pewnymi oczekiwaniami. Gdy mężczyzna postawił przed nim trzy szklanki z zainteresowaniem obserwował, jak te są z wolna wypełniana trunkami. W pierwszej znalazł się płyn o delikatnie błękitnej barwie i dość aromatycznym zapachu. Hmm, a więc to kolor definiował nazwę. - Przebiegło mu po myśli. Drugie naczynie z kolei wypełniło się czystym odcieniem charakterystycznym dla whisky. Szczerze miał słabość tego gatunku trunków, więc był ciekaw, czy płyn będzie lepszy niż te, które miał okazję dotychczas wypić. Natomiast w chwili, gdy trzecia szklanka wypełniła się przezroczystym płynem zwątpił. W sumie nie zwracał zbytnio uwagi, ale butelka z której właściciel nalewał też chyba nie miała żądnej etykietki. Zaraz... ta ciecz jest bezwonna. Czy to woda? Co z trzecim trunkiem? - Skomentował w duchu w zastanowieniu spoglądając na mężczyznę. Po słowach właściciela stało się oczywiste, że trunek polecany przez niego raczej nie będzie mieścić się w standardach Upiornej Arystokracji. Wkrótce też okazało się co ten miał na myśli. Widząc spienione piwo prawa brew zielonowłosego na moment nieznacznie się uniosła.
- Cóż w sumie nie mam doświadczenia z tego typu napojem, lecz nie obawiam się nieznanego. - Odparł uprzejmym tonem dalej utrzymując lekki uśmiech.
Szczerze nie wiedział czego oczekiwać po piwie ale zamierzał przynajmniej spróbować, w końcu jeśli chciał robić interesy z właścicielem, to nie mógł sobie pozwolić na zrażenie go do siebie. Przejdźmy jednak z wszystkim po kolei. Sięgnął wpierw po szklankę, do której na początku mu nalano. Podniósł naczynie, lekko nim zakręcił, a następnie nieco zaciągnął. Czując zadowalającą woń owocową upił jeden łyk, a potem następny. Czuję winogrona, a reszty nie jestem pewien. Samo wino jest całkiem niezłe, lecz to trochę rozczarowujące. Po tym całym domaganiu się sprowadzenia tego alkoholu do kasyna oczekiwałem czegoś lepszego. Czyżby to jakiś chwilowy trend? - Popadł na chwilę w zamyślenie drapiąc się moment po podbródku. Następnie w paru następnych łykach opróżnił naczynie. Warto podkreślić, iż wino to nie należało do zbyt mocnych, więc przy tej ilości ku swej uldze raczej nie musiał obawiać się efektów zmieszania. Nie czekając sięgnął po szklankę wody by przepłukać  nieco usta. Upewniając się, że nie czuje już wcześniejszego posmaku postanowił zająć się następnym naczyniem. Lekko powąchał płyn, a następnie po nieznacznym zakręceniem szklanką upił parę łyków. Im bardziej skupiał się na swym zmyśle smaku, tym więcej odczuwał nut nadchodzących po sobie, w tym zboża, roślinną oraz świeżej trawy. Trunek ten był też znacznie mocniejszy niż wino, jednakże posmak alkoholu okazał się niezwykle stonowany. Świetne. - Jedynie to zdołał rzucić w duchu, jednocześnie wydając lekkie westchnienie i poszerzając swój uśmiech.
- Przepraszam, mógłbym poznać nazwę tego whisky? - Spytał lekkim i jednocześnie zadowolonym tonem.
Następnie nieśpiesznie dopił trunek delektując się każdym łykiem. Gdy zabierał się do kolejnego wypłukania ust kelner przyniósł przystawki. Trzeba przyznać że ich forma nieco zaskoczyła Keigara. Parę małych kiełbasek, chyba serdelków i trzy szaszłyki warzywne. Początkowo nie bardzo wiedział jak się za to zabrać, na szczęście podano też nóż i widelec. Na początku skroił kiełbaski i zjadł kilka kawałków, następnie odłożywszy sztućce podniósł szaszłyk oraz wciągnął z niego parę plasterków warzyw. Trzeba przyznać,że smak był raczej prosty, choć ogólnie wszystko zostało dobrze doprawione pieprzem i solą. Gdy dokończył szpikulca wypłukał usta wodą i zabrał się za złocisty trunek. Jego musująca konsystencja sprawiała, iż miał pewne skojarzenia z szampanem, lecz smak zupełnie się różnił. Nie znając ogólnej mocy piwa zaczął drobnymi łyczkami, zauważając jednak, iż jest słabszy od whisky, a nawet wina, zaczął pochłaniać napój nieco mocniejszym strumieniem. Przerwał jednak, gdy ubył jedna trzecia kufla.
- Przyznam, że całkiem niezłe, choć ciężko mi wystawić właściwą ocenę skoro nie mam rozeznania w gatunku tego trunku. - Odrzekł uprzejmym tonem z lekkim uśmiechem, po czym powrócił do przystawki.

Powrót do góry Go down





Mefisto
Gif :
Karczma "Smoczy Lotos" - Page 5 5PUjt0u
Godność :
Mefisto Weles
Wiek :
490
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
196/95
Znaki szczególne :
prawe oko srebrne z czarną twardówką i blizna pod nim, kolczyki w obu uszach, wąskie, smocze źrenice, ostre kły, wypalony znak na prawej piersi oraz ręce, blizny po pazurach na torsie
Pod ręką :
broń, pieniądze
Broń :
włócznia
Zawód :
Jubiler, Barman, Kowal
Stan zdrowia :
Fabuła: Złamana lewa ręka, naderwane ucho, nie do końca wyleczone żebra
https://spectrofobia.forumpolish.com/t421-mefisto-weles https://spectrofobia.forumpolish.com/t1101-mefisto
MefistoNieaktywny
Re: Karczma "Smoczy Lotos"
Wto 27 Kwi - 23:07
Uśmiechnąłem się półgębkiem, gdy powiedział, że nie ma doświadczenia z piwem. Teraz już wiedziałem z kim mam do czynienia. Z jakimś kolejnym paniczykiem. No cóż...nie można mieć wszystkiego, prawda? Niestety takich Upiornych jak ja było mało, nawet przecież Aeron był bardziej spięty i zdatny na etykietę...jednak on wiedział co to piwo, nie było co zaprzeczać. Ale może to też przez to, że jednak większość życia spędził w wojsku, a nie w pałach? Bardzo możliwe.
Obserwowałem uważnie jego reakcje. Wino chyba mu nie zasmakowało. Tja...usłyszał nazwę, renomę i nic więcej. Poprosił o wino i tyle jakby to było zwyczajne wino. Ech.... typowe. Zanim jednak skończył spojrzałem na niego i nim zdążył zareagować, wrzuciłem do środka płatek kwiatu lotosu. Suszony o ciekawym, błękitnym kolorze. Płatek dryfował chwilę po czym rozpłynął się, sprawiając, że napój zrobił się ciemny z jasnymi drobinkami, przypominającymi rozgwieżdżone niebo. Na środku powierzchni drobinki zebrały się jednak tak, że patrząc na napój z góry, przypominał on niebo z księżycem w pełni oraz otaczającymi go gwiazdami. Teraz jeśli spróbował napoju, mógł wyczuć zupełnie inne smaki. Nadal gościły tam winogrona, ale można było dokładniej wyczuć inne owoce, oraz delikatny smak samego lotosu. Dodatkowo nie było czuć mocy trunku, gdzie czemu można było się nim delektować przez długi czas.
Czyli mamy smakosza Whisky? Dobrze wiedzieć - nie ma jeszcze swojej nazwy, dopiero zaczęliśmy je sprzedawać, a ostatnio jakoś nie miałem głowy do nazw - uśmiechnąłem się przepraszająco. Jak ma jakiś pomysł to niech zaproponuje, kto wie może mnie jakoś zainspiruje.
Przytaknąłem mu głową - każdy lubi coś innego, ale cieszę się, że smakuje - uśmiechnąłem się delikatnie do niego i przysiadłem za barem, opierając łokcie o blat - to może zdradzi mi pan teraz skąd taki dobór napojów? - zapytałem, patrząc mu prosto w oczy. Może nie było to za uprzejme, może się nie powinno, jednak byłem na swoim terenie i raczej nie należałem do tych najmilszych osób, jakie można było spotkać.


Karczma "Smoczy Lotos" - Page 5 IK7sRNT
Mefisto - #6600FF
Ein Sof - #FFCC33
Fuoco - #EECFFF

Powrót do góry Go down





avatar
GośćGość
Re: Karczma "Smoczy Lotos"
Sro 28 Kwi - 11:41
Brew zielonowłosego nieco drgnęła, gdy po zakończeniu rozmyślań nad winem zauważył, jak właściciel wrzuca coś do jego szklanki. Nie przypuszczał, jednak by było to coś niebezpiecznego, w końcu podtruć go mógłby już wcześniej gdyby chciał. Dlatego też ze spokojem oglądał jak płatek ląduje na cieczy, by chwilę potem dostrzec dość intrygujące zjawisko. Keigar z nieznacznymi oznakami zaintrygowania i rozbawienia podniósł szklankę, by lepiej przyjrzeć się nowym barwom płynu. Następnie po zakręceniu lekko naczyniem sprawdził czy woń również się zmieniła i upił kolejne dwa łyki. Trunek tym razem wydawał się całkiem inny, dało się wyczuć nowe bogactwo smaków, a moc alkoholu jeszcze spadła, a przynajmniej takie było wrażenie.
- Rzeczywiście, dość intrygująca zmiana. - Odparł uprzejmym tonem z lekkim uśmiechem.
Degustacja whisky przebiegła bez żadnych incydentów, jednakowoż zielonowłosy był na tyle usatysfakcjonowany tym płynem, że chciał się czegoś więcej dowiedzieć. Ku jego zaskoczeniu produkt okazał się na tyle świeżym tworem, iż nie posiadał nawet jeszcze swojej nazwy.
- W takim razie ciesze się, że miałem okazję przyjść po, a nie przed ukończeniem tego trunku. - Odrzekł żartobliwie z nieznacznie szerszym uśmiechem. - Cóż, nazywanie jest dość zabawnym procesem. Można kierować się czymkolwiek, imieniem, nazwiskiem, cechą bądź składnikiem produktu, a nawet rzucić cokolwiek niezwiązanego, jednakże gdy człowiek stara się wymyślić coś dobrego lub fantazyjnego to przeważnie w głowie pojawia się pustka. - Dodał uprzejmym tonem. - Jeśli można. Przy prostym skojarzeniu chyba "M. Draco" nieźle by pasowało. To luźna sugestia, więc w razie czego nie chciałem urazić. - Ciągnął dalej tą samą barwą głosu z uprzejmym uśmiechem.
Gestem przytaknął rozmówcy zadowolony, że temat piwa przebiegł raczej bez problemu. Następnie dokończył przekąskę i upił kolejny łyk złocistego trunku, gdy pojawiła się kolejna kwestia.
- W porządku, w sumie rzeczywiście chyba już czas przejść do głównego tematu. - Odparł kiwając głową, po czym wstał. - Keigar De Mertio. - Przedstawił się kłaniając nieco z arystokratyczną manierą. - Prawda jest taka,  że też w sumie prowadzę pewien biznes i chciałem zapytać, czy nie byłby Pan zainteresowany nawiązaniem pewnej współpracy. - Dodał uprzejmym tonem, wyciągając spod płaszcza pewną ulotkę o sieci kasyn i salonów gier.
Kartka zawierała informację o grach i innych rozrywkach oferowanych przez lokale, ich lokalizacji itp.


Ostatnio zmieniony przez Keigar dnia Sro 28 Kwi - 15:55, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach