[Wiosna 2023] Pewnego razu w Malinowym Lesie…

Colette
Gif :
[Wiosna 2023] Pewnego razu w Malinowym Lesie…  73824387e8e95d09caae6aa88ad993a4
Godność :
Aylin
Wiek :
wizualnie 20 lat
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
160/55
Znaki szczególne :
albinizm, złote rogi
Pod ręką :
Fabuła: wymieniona magiczna biżuteria, Agma Draekwa, Carlunamis
Broń :
Anemon (szabla), sztylet
Zawód :
nadworny grajek i supertajny agent, zabaweczka
Stan zdrowia :
zdrowa
Specjalne :
Administrator, Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t805-colette https://spectrofobia.forumpolish.com/t825-menazeria-colette https://spectrofobia.forumpolish.com/t839-tajna-szpiegowska-skrzynka-colette https://spectrofobia.forumpolish.com/t1078-colette
ColetteKochanka muz
Kochanka muz
Pewnego razu w Malinowym Lesie...

Opis wątku:
Twoja podróż Traktem Poziomkowym wiodącym przez Malinowy Las poszła niekoniecznie zgodnie z planem, w wyniku czego niejako zmuszony zostałeś do odwiedzenia karczmy „U Puszka i Okruszka”.  Karczma prowadzona przez konglomerat bestii przy drobnym wsparciu ekscentrycznego Kapelusznika nie cieszyła się ostatnimi czasy popularnością – a to wszystko za sprawą tajemniczych zaginięć na Trakcie Poziomkowym i rzekomemu spaczeniu mitycznego „Serca Lasu”. Czy zbierzesz drużynę i udasz się rozwikłać tajemnicę burzącą życie prostych mieszkańców Malinowego Lasu oraz drobnych przedsiębiorców?

NAGRODY:
Spoiler:

Gracz może wybrać tylko jedną nagrodę z powyższej listy, jednak osiągnąwszy dany próg postów, może wybrać jedną z nagród przewidzianych na niższy poziom (tak więc jeśli napiszesz cztery posty, możesz wybrać nagrodę przysługującą za napisanie czterech, trzech lub dwóch postów).


Pierwszy post prowadzącego wątek Mistrza Gry pojawi się 28 kwietnia 2023 r.



Powrót do góry Go down





Colette
Gif :
[Wiosna 2023] Pewnego razu w Malinowym Lesie…  73824387e8e95d09caae6aa88ad993a4
Godność :
Aylin
Wiek :
wizualnie 20 lat
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
160/55
Znaki szczególne :
albinizm, złote rogi
Pod ręką :
Fabuła: wymieniona magiczna biżuteria, Agma Draekwa, Carlunamis
Broń :
Anemon (szabla), sztylet
Zawód :
nadworny grajek i supertajny agent, zabaweczka
Stan zdrowia :
zdrowa
Specjalne :
Administrator, Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t805-colette https://spectrofobia.forumpolish.com/t825-menazeria-colette https://spectrofobia.forumpolish.com/t839-tajna-szpiegowska-skrzynka-colette https://spectrofobia.forumpolish.com/t1078-colette
ColetteKochanka muz
Kochanka muz

Rozdział I

Tak to w życiu bywa, że każda prawdziwa przygoda zaczyna się w karczmie. Może byłeś w trakcie ważnej podróży w interesach, a twoje plany pokrzyżowała burza stulecia zalewająca pobliskie trakty, a może jechałeś do swej ukochanej, jednak dowiedziawszy się o jej nowym, serdecznym przyjacielu zmuszony byłeś odwołać swoje miłosne wojaże i teraz chciałeś jedynie zalać swoje smutki podrzędnym trunkiem w przydrożnej austerii – liczyło się tylko to, że znalazłeś się w przybytku noszącym dumną nazwę „U Puszka i Okruszka”. Zresztą – i tak byś daleko nie poszedł, mianowicie szlak handlowy wiodący przez Malinowy Las, którym właśnie zmierzałeś, Trakt Poziomkowy, owiany był ostatnimi czasy złą sławą. Dwupiętrowy budynek, choć wybudowany nieopodal traktu wiodącego w bardziej cywilizowane rejony Samotnych mokradeł, ukryty był wśród gęstej ściany lasu – a to wszystko za sprawą pewnego sympatycznego Bean Ara, pieszczotliwie zwanego przez tubylców „Okruszkiem”, który to postanowił zapewnić swoim druhom nieco prywatności od zgiełku szlaku handlowego. O tym, że ta mała „przysługa” dodatkowo zmniejszyła ilość klienteli nie wypada wspominać, uczucia Okruszka wszak łatwo urazić.

Strudzony towarzyszu, choć przez bujną roślinność odnalezienie owej karczmy stanowiło dla ciebie nie lada wyzwanie, wreszcie znalazłeś miejsce, gdzie możesz dać swym zmęczonym nogom wypocząć po znoju podróży. Możesz opowiedzieć o swych rozterkach leciwemu Anaceu, noszącemu niepozorne imię Gizmo. Odpręż się przy kominku, zakosztuj specjałów szefa kuchni – wszystko to jest do Twojej dyspozycji. Może przysłuchasz się leciwej ludowej melodii granej przez uzdolnionego muzyka o twarzy skrytej za lisią maską, a może dołączysz do jedynego przedstawiciela ras ludzkich, rudowłosego Kapelusznika z cylindrem ozdobionym wielką koniczyną, wznoszącego toast za tajemnicze Serce Lasu?


Powrót do góry Go down





Diana
Gif :
[Wiosna 2023] Pewnego razu w Malinowym Lesie…  4a8fd4f9cf6e221328ca4d9a6518b2cc
Godność :
Diana Candran
Wiek :
Wizualnie ma 25 lat
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
170 cm / 63 kg
Znaki szczególne :
Tatuaż = dwa karpie koi: czarny i biały, Proteza wykonana na Wyspach Księżycowych zamiast lewej ręki, fioletowe oczy, broń o delikatnej, srebrzystej poświacie
Pod ręką :
Katana i czemu Tyk nie zmienia opisów
Broń :
Daishō
Zawód :
Liderka Bractwa
https://spectrofobia.forumpolish.com/t603-diana#5487 https://spectrofobia.forumpolish.com/t913-skarbic-diany https://spectrofobia.forumpolish.com/t1016-skladzik-diamentow https://spectrofobia.forumpolish.com/t1079-diana
DianaSiedem Nieszczęść: Chciwość

I

Podrzędna Karczma "u Puszka i Okruszka" to paskudne miejsce, pełne pijanych osobników o wątpliwej reputacji i nędznie wyglądającego jedzenia. Przynajmniej nazwa karczmy jest o wiele lepsza niż ta, do której Diana trafiła poprzednio.
To jednak nie tak, że Tropicielka nie chciała tu być. Gdyby tak było, nie traciłaby ani chwili na siedzenie na drewnianej ławie, oparta o ścianę i przyglądająca się innym gościom karczmy. Candran dobrze wiedziała jaki jest jej powód pojawienia się tutaj i cel. Liczyła że w Malinowym Lesie będzie mieć okazję wytropić jakiś Koszmar i zgarnąć jego Esencję.
Zresztą Serce Lasu mogło być czymś, co miało cechy podobne Koszmarowi. Było tajemnicze. Wielu w okolicy o nim mówiło, lecz nikt nie widział. Z drugiej strony większość z tych historii miała w sobie zbyt mało grozy.
Białowłosa przymknęła oczy, odchylając lekko głowę i wsłuchując się w dźwięki muzyki wygrywanej przez jakieś muzykanta ukrywającego swoją twarz za maską. Jego dźwięk zagłuszał wolne, lecz miarowe stukanie paznokci Cienia o dębowy blat stołu.

Powrót do góry Go down





Clio
Gif :
[Wiosna 2023] Pewnego razu w Malinowym Lesie…  Elden-ring-age-of-the-stars_1
Godność :
Clio Fyortersole
Wiek :
22 lata
Rasa :
Marionetka
Wzrost / Waga :
160 cm / 40 kg
Znaki szczególne :
cztery ręce, jedno oko
Pod ręką :
.
Kontrahent :
Phoebus
Stan zdrowia :
zdrowa
https://spectrofobia.forumpolish.com/t892-clio https://spectrofobia.forumpolish.com/t939-astralne-archiwum https://spectrofobia.forumpolish.com/t1017-sekretarzyk-clio https://spectrofobia.forumpolish.com/t1077-clio
ClioAstralna Archiwistka
Astralna Archiwistka

I

Mogę usiąść? — Słowa Clio Fyortersole były dobrze słyszalne. Nie tylko dla siedzącego przy stoliku Kapelusznika zdobiącego swoje  nakrycie głowy koniczyną, lecz także dla kilku okolicznych gości. Dopiero siedzący dalej mogli jej nie usłyszeć dzięki mężczyźnie w lisiej masce.
Jakże ironiczne, że to właśnie muzyka na żywo spowodowało, iż Marionetka chciała wypowiedzieć swoje słowa nieco głośniej. Wiedziała, że zrobienie dobrego wrażenia jest na tyle ważne, by nie pozwolić sobie na wyjście na małą bezbronną laleczkę.
W gruncie rzeczy była tylko małą bezbronną laleczką, lecz sytuacja nie była dla niej tak niebezpieczna jak mogłoby się wydawać, usłyszawszy początek tego zdania. Astralna Archiwistka Clio Fyortersole była bezbronna z wyboru. Nie chciała walczyć, więc nie przygotowywała się do ewentualnego starcia. Wierząc, że uda jej się go uniknąć za pomocą swoich magicznych zdolności.
Podróżowała już drugi dzień i tęskniła za możliwością zgłębiania nowych informacji w obszernych bibliotekach Miasta Lalek. Toteż niemal desperacko pragnęła znaleźć kogoś, kto będzie źródłem nowych faktów. Padło na Kapelusznika wznoszącego toast o Sercu Lasu.
Motyw ten był dość powszechny w literaturze. Legendarny matecznik miał być źródłem zła, siedliskiem wiedźm, bądź miejscem skąd pochodziło życie i wszystkie leśne stworzenia, a to tylko dwie - dość skrajne - interpretacje tego motywu. Panna Fyortersole postanowiła dowiedzieć się czegoś więcej.
Gdy Kapelusznik zwrócił na nią uwagę i zaprosił do stolika, Marionetka usiadła układając dłonie na kolanach.
Możesz mi opowiedzieć więcej o tym czym jest Serce Lasu? — Zapytała, a następnie słuchała odpowiedzi.

Powrót do góry Go down





Niamh
Gif :
[Wiosna 2023] Pewnego razu w Malinowym Lesie…  B09814a7327f1f061e4ef28d753e7e9c
Godność :
Niamh Muurteilat
Wiek :
17
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
150/40
Znaki szczególne :
Różowe oczy, dziecięcy wygląd
Pod ręką :
Fabuła: Wiklinowy koszyk z niedużą ilością monet i kluczami, w kieszeni krótki nożyk, pod sukienką do uda doczepiony sztylecik
Broń :
Dwa sztylety przymocowane paskiem do uda
Zawód :
Służka, mały złodziej
Stan zdrowia :
w pełni zdrowa
https://spectrofobia.forumpolish.com/t873-niamh https://spectrofobia.forumpolish.com/t990-skrzynka-pocztowa-niamh https://spectrofobia.forumpolish.com/t1103-niamh
NiamhMiaucząca Zmora
Miaucząca Zmora

I

Mówię ci, że on gadał. — młoda kotka kontynuowała swoją opowieść, opierając się potylicą o murowaną karczemną ścianę. Przeciągnęła się leniwie i przemoczone nogi skierowała w stronę przyjemnie buzującego w kominku ognia, nim jej różowe spojrzenie spoczęło na siedzącym nieopodal towarzyszu. — Nie wiem, co za koszmarna siła je ożywiła, ale gadał jak najęty. Jak kolejnego spotkam to za siebie nie ręczę. — kontynuowała po chwili milczenia, dźgając widelcem mały i nieco za bardzo wysuszony pasztecik – ku jej nieszczęściu nie z wątróbką, a z grzybami.
Nieświadomie musnęła dłonią lakierowaną powierzchnię dębowej ławy i utkwiła wzrok w skaczącym płomieniu pochłaniającym kolejne polano. Przeczuwała, że wyczerpała swój limit szczęścia, a Sakfostrat wypięła na kotkę swoje cztery litery. Nie mogąc liczyć na boską interwencję, kotka westchnęła ciężko i potarła zniecierpliwiona oczy.
Utknęła w karczmie na odludziu, a ze strzępów informacji pozyskanych od Kapelusznika złożyła jeden, prosty fakt – na szlaku ginęli ludzie. A ona musiała dostać się na Herbaciane Łąki, czyli… od natłoku myśli aż zakręciło się jej w głowie. Monotonne chlapanie działało na nią usypiająco – jej pelerynka, przemoczona do suchej nitki, suszyła się niedaleko kotki.
Wychodziło na to, że musiała czekać, aż problem sam się rozwiąże. Nie przeszkadzało jej to, wszak jedzenia miała pod dostatkiem i  lecz obecność jej towarzysza napełniała ją obawą, iż spotkanie przed karczmą wcale nie było przypadkowe, a mężczyzna zechce ruszyć zbadać sprawę zaginięć.
A co to „Serce Lasu?” — zapytała skonfundowana poprawiając wiązania czerwonej sukienki, gdy do jej kocich uszu dotarł dziwaczny toast wznoszony przez Kapelusznika.

Powrót do góry Go down





Basile
Gif :
[Wiosna 2023] Pewnego razu w Malinowym Lesie…  5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 34 lata
Wzrost / Waga :
183 / 85
Pod ręką :
Muszkiet
https://spectrofobia.forumpolish.com/t940-basile https://spectrofobia.forumpolish.com/t969-skrzynka-na-listy-basila https://spectrofobia.forumpolish.com/t1072-basile
BasileKoszmarny Paladyn
Koszmarny Paladyn

I


To oczywiste, że Basile nie przybył tutaj, żeby bronić swojego bagna, lecz by nieść pomoc potrzebującym. Oczywiście nie miał zamiaru zmuszać Niamh do tego, by poszła za nim. Z drugiej strony Niamh troszeczkę nie miała wyjścia. Skoro pójdzie z Basilem, to będzie mogła mu marudzić, że to zła decyzja i podjęła ją lekkomyślnie - licząc na lepsze, darmowe jedzonko. Gdyby jednak pozostała... Wtedy nie tylko nie mogłaby liczyć na wyłudzenie kolejnego darmowego obiadu - tym razem w restauracji, a nie przydrożnej karczmie, lecz jeszcze nie miałaby nawet komu o tym narzekać!
Łatwiej byłoby odpowiedzieć na to pytanie, gdyby brzmiało ono czym Serce Lasu nie jest. — Odpowiedział po dłuższej chwili zamyślenia i przelotnym spojrzeniu na zebranych w karczmie gości.
Lunatyk uśmiechnął się do kotki, nim kontynuował odpowiedź. Przez chwilę myślał nawet, czy nie zawołać Kapelusznika, lecz ten był właśnie zajęty rozmową.
Sercem Lasu nazywa się zarówno źródło wszelkiego życia, skąd przybyły wszystkie leśne zwierzęta i gdzie mają swój dom ich szlachetni przodkowie. W takim ujęciu nierzadko Serce Lasu wiązane jest z życiodajnymi wodami, potrafiącymi leczyć choroby i odganiać klątwy. — Widząc spojrzenie Niamh Basile od razu uprzedził: — Ale nie polecam sprzedawać Wody z Serca Lasu. W innym ujęciu jest to bowiem mroczna siedziba złych sił czających się nocą wśród drzew. Upiorów powstały z dusz zmarłych w leśnych ostępach, bezlitosnych drzewców strzegących skarbów lasu, czy potężnych wiedźm. Jeśli trafisz na wioskę, która w lesie widzi zagrożenie, a jej mieszkańcy trzęsą się na dźwięk wyjącego do księżyca wilka, to za taką wodę możesz poznać kilka kamieni.

Powrót do góry Go down





Tyk
Gif :
[Wiosna 2023] Pewnego razu w Malinowym Lesie…  D93840e52cb57748d5a24bdfa761040295dab6ee
Godność :
Lord Protektor, Arcyksiążę Agasharr I Rosarium
Wiek :
30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
178/75
Pod ręką :
Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae), Divard, zabawki
Zawód :
Lord Protektor Krainy Luster
Specjalne :
Główny Administrator
https://spectrofobia.forumpolish.com/t233-agasharr-rosarium#284 https://spectrofobia.forumpolish.com/t914-archiwa-arcyksiazece https://spectrofobia.forumpolish.com/t497-kancelaria-arcyksiazeca https://spectrofobia.forumpolish.com/t1121-tyk
TykArcyksiążę
Arcyksiążę

I


Agasharr Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani, Arcyksiążę Rosarium nie powinien przebywać w starych Karczmach, o których nie słyszano na dworach magnackich Krainy Luster. Wiedział o tym dobrze. Zarówno członkowie Stowarzyszenia Czarnej Róży, jak również jego zaufani słudzy odradzali takie rozwiązanie. Powoływali się zarówno na względy bezpieczeństwa, jak i protokół dyplomatyczny, a nawet proponując o wiele istotniejsze rzeczy, którymi Rosarium powinien się zająć.
Dlaczego zatem siedział teraz w tym miejscu i wsłuchiwał się w rozmowy innych gości karczmy? Bez wątpienia jego dwór nie dał się przekonać ochroną kilku zaufanych członków Stowarzyszenia Czarnej Róży - w ocenie Agasharra ochroną wręcz nadmierną. W istocie chodziło o to, że Agasharr Rosarium był w pewnym sensie tyranem i skoro postanowił wyruszyć na pozbawioną politycznego znaczenia wyprawę - niczym szeregowy członek Stowarzyszenia Czarnej Róży - to tak się musiało stać. Nawet jeżeli zdawał sobie sprawę, że nie jest to decyzja mądra.
Słyszeliśmy tylko o znikających kupcach. Banda rozbójników czy wygłodniała bestia nie stanowi istotnego zagrożenia. — Powiedział szeptem, po tym jak zobaczył jak Colette rozgląda się z niepokojem po karczmie.
Zapewniam Cię, że nie spotkamy nic bardziej koszmarnego od Baltazara. — Dodała kobieta siedząca obok młodej Arystokratki, uśmiechając się następnie szeroko.


Ostatnio zmieniony przez Tyk dnia Sro 17 Maj - 10:16, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Colette
Gif :
[Wiosna 2023] Pewnego razu w Malinowym Lesie…  73824387e8e95d09caae6aa88ad993a4
Godność :
Aylin
Wiek :
wizualnie 20 lat
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
160/55
Znaki szczególne :
albinizm, złote rogi
Pod ręką :
Fabuła: wymieniona magiczna biżuteria, Agma Draekwa, Carlunamis
Broń :
Anemon (szabla), sztylet
Zawód :
nadworny grajek i supertajny agent, zabaweczka
Stan zdrowia :
zdrowa
Specjalne :
Administrator, Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t805-colette https://spectrofobia.forumpolish.com/t825-menazeria-colette https://spectrofobia.forumpolish.com/t839-tajna-szpiegowska-skrzynka-colette https://spectrofobia.forumpolish.com/t1078-colette
ColetteKochanka muz
Kochanka muz

I

Moja droga, nie wywołuj nadaremnie Baltazara z lasu. — młoda arystokratka nachyliła się poufale do swoich towarzyszy nad drewnianym stołem — Kto wie, jakimi znowuż to mądrościami raczyłby nas na – nomen omen – łonie natury?

Palce Colette wiedzione odruchem poczęły wybijać cicho rytm nieco melancholijnej zdaje się ludowej melodii granej przez zamaskowanego muzyka. Podziwianie czyjegoś kunsztu artystycznego było dla niej jak łyk gorzkiego trunku, który musiała mimo niechęci przełknąć. Muzyka przeznaczona była dla wąskiej grupy odbiorców, bowiem poza Colette oraz jej towarzyszami, w karczmie przebywał Kapelusznik i zamaskowana muzyczka. Zdaje się, że jej obecność najbardziej niepokoiła Upiorną.

Upiorna przeczesała dłonią rozpuszczone, długie włosy, jeden z kosmyków owinęła dookoła palca, nim wzrokiem wróciła do Rosarium. Z jednej strony zaginieni kupcy stanowili dla niej nic więcej, niż abstrakcyjną, bezkształtną masę, z drugiej – zagrożenie czyhające na Trakcie Poziomkowym nabierało realnych kształtów. Tajemnica czekała na śmiałków, którzy odważą się sięgnąć po jej rozwiązanie.

Bestia czy też nie, podróżni znikają, a mnie korci, by rozwiązać tę zagadkę, Gdyby nie wierne arcyksiążęce legiony stacjonujące niedaleko, obawiałabym się, że być może będziemy mieli nowych niechcianych sąsiadów specjalizujących się w sztuce znikania. — swoją wypowiedź zwieńczyła delikatnym uśmiechem, po którym opuściła spojrzenie na puchar wypełniony wonnym napojem ziołowym.



Ostatnio zmieniony przez Colette dnia Nie 7 Maj - 1:58, w całości zmieniany 2 razy

Powrót do góry Go down





Seamair
Gif :
[Wiosna 2023] Pewnego razu w Malinowym Lesie…  Zero-two
Godność :
Erin Collins ale mów mi Seamair.
Wiek :
Już 19 lat gości mnie ten Świat.
Rasa :
Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
Wzrost / Waga :
166 cm /46kg
Znaki szczególne :
Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
Pod ręką :
Zestaw noży do rzucania, magiczne akcesoria, bezdenna sakwa..
Broń :
Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
Zawód :
Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
https://spectrofobia.forumpolish.com/t269-seamair#413 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1114-seamair
SeamairPoskramiacz
Poskramiacz
(Fabuła samodzielna)

Nadszedł termin spotkania z moim informatorem. Nie bez powodu mówiło się, że w tej branży prawdziwymi białymi krukami w rzeczywistości są białe króliki. Mnie samą, życiowe doświadczenia nauczyły, aby podchodzić do przedstawicieli tej rasy z bardzo, ale to bardzo ograniczonym zaufaniem. A że, ogólnie nie można było określić mnie jako osobę szczególnie ufną, to spotkania z Lunatykiem nie należały do prostych. Przede wszystkim, dbałam o to, by nie widziano nas w jednym lokalu, więcej niż dwa, maksymalnie trzy rasy. W dodatku, na umówioną obradę, nigdy nie przybywałam sama. Zawsze towarzyszyła mi któraś z moich bestii, choć te większe zwykle czekały przyczajone w pobliżu miejsca spotkania. Dziś za towarzysza wybrałam Alpharda, który to bardzo różnił się od swych pobratymców… za sprawą mrocznego obrzędu, któremu został poddany wbrew własnej woli. Wiele czasu zajęło mi pozyskiwanie jego zaufania, aktualnie byłam jedynym dwunogiem, któremu pozwalał się do siebie zbliżyć.
Zapewne, logiczniejszym sposobem na zapewnienie sobie bezpieczeństwa, byłoby poinformowanie o tego typu spotkaniach swego ochroniarza… lecz, dotyczyły one sprawy na tyle delikatnej i osobistej, że nie chciałam mieszać w nią nikogo więcej. Sprawą tą była zemsta… od lat, próbowałam zdobyć informację na temat dawnego mentora, który okazał się kłamcą i współwinnym tego, kim byłam dzisiaj.

Gdy przemierzałam Malinowy Lasu, czułam rosnące we mnie napięcie. Czy tym razem dostanę coś więcej niż strzęp informacji… Nie byłam pewna czy mój informator, kiepsko przykładał się do swej pracy czy może Dorian, tak skutecznie zacierał swe ślady… Aby oszczędzić czas, drogę przemierzyłam na latającej miotle, co pozwoliło mi uniknąć konfrontacji z bujną roślinnością, która zdawała się, jeszcze bardziej zdziczała niż ją sobie zapamiętałam. Udało mi się dopatrzyć kilku ciekawych ziół, których zbioru planowałam dokonać w drodze powrotnej. Ostatnio zaniedbałam dopracowywanie nowej formuły eliksiru, nad którym pracowałam, cóż wypełnienie pracowni trującymi oparami potrafi nieco ostudzić entuzjazm przed kolejnymi próbami… nie mniej jednak praca sama się nie wykona.

Dotarłszy na miejsce, powitał mnie gwar rozmów, woń alkoholu i charakterystyczny zapach tytoniu z kocimiętką, w którym lubował się Anceu. To z nim powitałam się na wstępie, choć dziś nie byłam skora do rozmów. Zaniepokoił mnie fakt, iż nigdzie nie mogłam spostrzec Lunatyka, na którego czekałam… Zawsze zjawiał się pierwszy w miejscu naszych „schadzek”, był też bardzo wyczulony w kwestii punktualności. Nie pozostało mi zatem nic więcej, jak zaczekać. W końcu sytuacje losowe mogła zmusić do spóźnienia nawet istotę, która jak niegdyś zauważyłam, zawsze nosiła ze sobą aż trzy zegarki.

Czekając na zamówiony wcześniej napar z ziół i leśnych owoców, przypatrywałam się jegomościowi, którego nakrycie głowy zdobił symbol czterolistnej koniczyny. Znak, który nieodłącznie towarzyszył mojej osobie, traktowany przeze mnie jako osobisty amulet. Cóż, rzecz jasna nie miałam nań licencji, lecz jego obecność od razu budziła moją ciekawość.
Poprawiłam skórzany naramienni, po tym, jak towarzysząca mi ognista sowa, uznała oparcie drewnianego krzesła za dogodniejsze siedzisko.
-Mam zamówić też coś dla Ciebie? Nasz interesant zdaje się spóźniać… nie wiem ile, przyjdzie nam na niego czekać.
-Niczego nie trzeba. Syty.


* POST 1


Ostatnio zmieniony przez Seamair dnia Wto 9 Maj - 21:55, w całości zmieniany 1 raz


~ Aktualny ubiór ~



Fabuła - Karczma Lalek
Spoiler:

Powrót do góry Go down





Jo
Gif :
[Wiosna 2023] Pewnego razu w Malinowym Lesie…  5PUjt0u
Godność :
Joe Moss
Wiek :
26
Rasa :
Człowiek
Wzrost / Waga :
175/68
Pod ręką :
Smartfon, słuchawki, portfel, tytoń, zapalniczka, bletki, papierośnica, klucze
Broń :
Lasko-szpada
Zawód :
Inżynier w MORII
https://spectrofobia.forumpolish.com/t887-joe-moss https://spectrofobia.forumpolish.com/t1090-joe
JoInżynier
Inżynier
Jo spacerował Traktem Poziomkowym nieświadom pogłosek o niebezpieczeństwie. Nie ucierpiała jednak na tym jego ostrożność, ponieważ cała kraina była dla niego miejscem podejrzanym i niepewnym, dlatego też wędrował ze swoją niezawodną laską, aktualnie świetnie spełniającą się w swojej podstawowej roli, odciążenia nóg przy długim spacerze. Wyciągnął bursztynowy kompas, aby utwierdzić się w przekonaniu, iż nie zboczył z trasy. Miał prosty plan, zdobyć kilka okazów tutejszych owoców, wrócić z nimi do bazy i przeprowadzić fermentację, w skrócie, zrobić nalewki z magicznych słodkości. Jego materiałowa torba była już niemal pełna, lecz Jo uparł się, że ostatni okaz musi być czymś szczególnym, a przynajmniej, jeszcze mu nieznanym. Ku własnej radości, dostrzegł wśród gęstych pędów poziomkę o niesamowitej wielkości i żywych barwach. Ze względu na liczne kolce była jednak poza zasięgiem rąk.
Jo pociągnął za okrywające go do kolan, dość pstrokate, ponczo, zmieniając je tym samym w czarodziejską wstęgę, szykowanie zawiązaną na kołnierzyku. Sięgnął prawą dłonią do plecaka i uruchomił jedną z rąk egzoszkieletu w celu złapania niezwykłego owocu. Spokój, subtelność i delikatność, z jakimi się do tego zabrał, świadczyły o wielkim szacunku do darów natury ze strony mężczyzny. Nie było to jednak uznanie obustronne. Wyobraź sobie, że jesteś spokojnie dojrzewającą poziomką, a ze względu na swoją wyjątkową urodę, posiadasz równie wyolbrzymione ego i nagle, ktoś Cię trąca jakąś metaliczną łapą, jak pierwsze lepsze jabłko. Jo z pewnością nie był świadomy dokonanego nietaktu, lecz szybko się zreflektował, gdy poziomka zwróciła ku niemu, nieco ludzką, twarz. Krzyk, wrzaski i przekleństwa, jakie padły w jego stronę, zmusiły go do jak najszybszej próby załagodzenia sytuacji, mianowicie ucieczki. W biegu wyłączył egzoszkielet i na powrót zamienił wstążkę w ponczo, szczelnie zakrywające jego wyposażenie. Widząc jednak, że naraził się komuś wysokim stopniem, ponieważ wiele pomniejszych poziomek, niczym stado owadów, zaczęły atakować swoimi małymi kolcami, zrezygnował z trzymania się traktu i wbiegł do lasu.
Gdy upewnił się, że zgubił pościg, skręcił z zamiarem powrotu na trakt i tym sposobem odkrył, dotąd kompletnie mu nieznany, budynek z szyldem „U Puszka i Okruszka”. Odkrycie to zdecydowanie miało charakter miłego zaskoczenia. Zmęczone nogi, pusty brzuch i piekące od drobnych ranek ręce, prosiły go o chwilę wytchnienia, a on ochoczo się zgodził. Wszedł, grzecznie schylając głowę, na znak powitania wszystkich obecnych, zarówno właściciela, jak i gości, po czym zamówił knedle z truskawkami oraz jeżynowy koktajl. Laskę, dla bezpieczeństwa, zawiesił na oparciu siedzenia, w zasięgu dłoni. Poza tym nie kłopotał się zbytnio myśleniem o niebezpieczeństwie. Z radością pałaszował swoje danie, wsłuchując się w melodię graną przez osobę w lisiej masce. Stopniowo jednak począł wyłapywać urwane rozmowy, w całości składające się w jasny komunikat — na trakcie giną ludzie. Albo tylko znikają... W każdym razie Jo zrozumiał, że zbiegiem losowych wydarzeń, zwykły spacer ma okazję przerodzić się w fascynującą przygodę. Nie chcąc przepuścić okazji, począł nasłuchiwać rozmów pozostałych klientów zajezdni.

Powrót do góry Go down





Wena
Gif :
[Wiosna 2023] Pewnego razu w Malinowym Lesie…  093205cd83a7da5e2990ebaeff9e8b89
Godność :
Astrid Lumizione, bądź inaczej i każde z imion równie prawdziwe.
Wiek :
500 lat
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
Raz taka, innym razem inna... Może żadna, skoro to tylko kula światła?
Pod ręką :
Nic
https://spectrofobia.forumpolish.com/t414-kuleczka https://spectrofobia.forumpolish.com/t1154-opisy-weny https://spectrofobia.forumpolish.com/t989-wampirze-lisciki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1125-wena
WenaKrwiopijca

I


Czekała. Nie miała pewności, czy Themis w ogóle się zjawi w tej opuszczonej, zapomnianej przez sztukę Karczmie. W istocie gdyby była łatwowierna, to zapewne nie miałaby nawet przesłanek twierdzić, że zaproszony mężczyzna może zjawić się tutaj na jej wyraźną i dość jednoznaczną prośbę.
Wszak Dyami przybyła z domu zajmowanego przez Artemis i Themisa z wieścią potworną - członek Stowarzyszenia Czarnej Róży miał wyjechać nie dalej jak wczoraj i ponoć miał nie wracać przez co najmniej miesiąc. Ptaszki doniosły jednak Zjawie, że Themis dostał jej wiadomość. Postanowiła więc zaryzykować i pod ochroną Dyami wyruszyła na spotkanie na koniec świata. Z dala od ciekawskich spojrzeń nieco zbyt natrętnych mieszkańców Miasta Lalek. Szczególnie tych, których imię jest słabą wróżbą.
Siedziała nieopodal wejścia, lecz nie tuż przy nim. Wybrała trzeci stolik od drzwi, aby nie czuć nieprzyjemnego chłodu wraz z wejściem każdej, przypadkowej osoby, a jednocześnie by na pewno widzieć, gdyby próg przekroczył właśnie Themis. Siedziała z brodą wspartą na dłoni i oczekiwała, tupiąc nogą w rytm muzykanckich popisów.

Powrót do góry Go down





Gawain
Gif :
[Wiosna 2023] Pewnego razu w Malinowym Lesie…  5PUjt0u
Godność :
Gawain Keer
Wiek :
Wygląda na około 30 lat.
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
183 cm / 76 kg
Znaki szczególne :
Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki, cienka blizna na brodzie od lewego kącika ust
Pod ręką :
klucz do domu Yako (w KL) i mieszkania, pieniądze // Event:
Broń :
Nóż ceramiczny, sztylet, kusza
Zawód :
Najemnik do prac wszelakich, zielarz
Specjalne :
Administrator, Strażnik toku fabuły
https://spectrofobia.forumpolish.com/t225-gawain-keer https://spectrofobia.forumpolish.com/t226-nie-az-takie-tajne https://spectrofobia.forumpolish.com/t250-kontakt-z-keerem https://spectrofobia.forumpolish.com/t1085-gawain
GawainDręczyciel
Dręczyciel
Gniótł tyłek na twardym stołku "U Puszka i Okruszka" i smakował torfowego piwa, które podzieliło salę na dwa obozy. Jedni krzywili się z niesmakiem i rzucali mordercze spojrzenia w stronę baru, inni zachwycali się nowatorskim podejściem. Gawain nie opowiedział się po żadnej ze stron, gdyż już pierwszy łyk wprawił go w osłupienie. Śmierdziało mocno rozgrzanym asfaltem, lecz smakowało wybornie. Odpowiadał za to wędzony słód lub leżakowanie w beczce po whisky. Stawiał na to pierwsze. Nic jednak nie powiedział, ponieważ Okruszek był cholernym Bean Arem, a Cień nie lubił robić za obiad. No chyba, że mowa o siedzącym obok Yako.
- Nawet nie wiedziałem, że stoi tu karczma - mruknął, wpatrując się w huczący w kominku ogień. Pomyśleć, że wpadli tutaj, bo jego uwagę zwróciła nietypowa roślinność. Nie powinna rosnąć tak gęsto. Bujne listowie ledwo przepuszczało promienie słońca w nawet najpogodniejszy dzień.
Z wyuczoną swobodą mocno przekrzywił głowę, by rozluźnić mięśnie karku. W miejscach skupiających wszelakiego rodzaju szumowiny należało wyglądać tak, jakby było się u siebie. Zagarniać przestrzeń, być pewnym siebie. Zawahanie mogło drogo kosztować. Szeptane wieści tylko umacniały to przekonanie. Zaginięcia. Serce Lasu. Rzucił Yako czujne spojrzenie, unosząc szklankę w toaście. Nachylił się do lisiego ucha.
- Sądzę, że te wydarzenia są powiązane - zagadnął i obrócił się w kierunku Kapelusznika. Wyglądał... zaskakująco ludzko. Skupił się na jego sylwetce, przeczesując skojarzenia, echa pozostawione przez mity i magię. Wiele kultur miało swoje bóstwo lasu. Wierzyło, że istniało jakieś centrum. Źródło. Być może tak było, lecz nie zdziwiłby się, gdyby przyczyną zaginięć był Kapelusznik naganiacz.
- Chciałbym to zbadać. Nie z brawury, ale to okolice Norki. Wolałbym wiedzieć, o co chodzi i móc spać w spokoju - przyznał i mocno zacisnął zęby.


[Wiosna 2023] Pewnego razu w Malinowym Lesie…  PbcKfC9

Ekwipunek:

Aktualny ubiór:


Powrót do góry Go down





Themis
Gif :
[Wiosna 2023] Pewnego razu w Malinowym Lesie…  4c0f17d443cdf9f64333b7b26c7cd920
Godność :
Arthemis Magnus "CzyżyK" Pavoris
Wiek :
wizualnie 22 lata
Rasa :
Szklany Człowiek
Wzrost / Waga :
180/72
Znaki szczególne :
wysoki, patykowaty z kryształem między oczami i dużą, czarną blizną na klatce piersiowej
Pod ręką :
Bolerko-niewidko, Magiczny Złodziej, broń, sakiewka z pieniędzmi
Broń :
dwie krótkie szable (Notos i Euros)
Zawód :
najemnik
Stan zdrowia :
zdrowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t677-themis https://spectrofobia.forumpolish.com/t937-skrzynka-pocztowa-arthemisa-pavoris https://spectrofobia.forumpolish.com/t1118-themis
ThemisZłodziej Marzeń
Złodziej Marzeń

I

Nie łatwo było przegapić Astrid. Oczy Szklanego spoczęły na niej, gdy tylko przekroczył próg umówionej karczmy, a kąciki ust mężczyzny ułożyły się w delikatnym, zamyślonym uśmiechu. Podszedł do kobiety bez zbędnej zwłoki i ukłonił się przed nią, równocześnie zdejmując z głowy niewielki kapelusz.
W rzeczy samej czasem trzeba było wyrwać się że zgiełku metropolii i udać na łono natury, aby zakosztować owej wiejskiej sielanki - tak upragnionej ciszy i spokoju. Zwłaszcza, gdy ze względu na przynależność niemalże polityczną osoba trzecia mogła łatwo się dowiedzieć o lokalizacji Themisa i napastować go swoją obecnością.
Miło Cię znów wiedzieć, Astrid. — zdjął podróżny płaszcz i odwiesił go na haku wbitym w ścianę nieopodal zajmowanego przez nich stoliczka — Cieszy mnie, że być może tym razem nasze spotkanie nie jest narażone na niespodziewaną ingerencję siły trzeciej. Miasto Lalek mimo wszystko jest miejscem osobliwie niebezpiecznym. — uśmiechnął się przymrużając oczy i położył dłoń na stoliku.
Muzyka w karczmie grała w najlepsze, a jakiś Shaytan podszedł do nich, aby zaproponować im specjały kuchni. Themis nawet nie zamierzał rozmyślać nad tym, jakaż to znowu bestia piastuje tę funkcję, toteż poprzestał na zamówieniu sobie wina oraz tego, co zażyczyła sobie Wena.

Powrót do góry Go down





Azusa
Gif :
[Wiosna 2023] Pewnego razu w Malinowym Lesie…  5PUjt0u
Godność :
Azusa Weles
Wiek :
17 - wizualnie i mentalnie
Rasa :
Upiorna Arystokracja
Wzrost / Waga :
172 | 58
Znaki szczególne :
Znamię na karku, trzy kolczyki na lewym uchu
Pod ręką :
Kołczan [30 strzał], Mieszek [17 miedziaków]
Broń :
Nóż myśliwski i łuk kompozytowy
Zawód :
Aktualnie brak
https://spectrofobia.forumpolish.com/t586-azusa#5043 https://spectrofobia.forumpolish.com/t639-azusa#6249 https://spectrofobia.forumpolish.com/t1070-azusa
AzusaDemoniczny Zawadiaka
~ I ~

Fatalna pogodna zmusiła ją do zaprzestania spaceru i zatrzymania się w jednej z pobliskich karczm. Nie zamierzała na ten moment wracać do domu, dużo ciekawiej było poza ścianami, dobrze jej już znanego, Smoczego Lotosu. Nawet, jeśli miałaby spędzić kilka godzin w takim przybytku jak "U Puszka i Okruszka". O tym miejscu słyszała już kilka plotek, dlatego obawiała się złożyć jakiekolwiek zamówienie, nie wspominając już o tym, że większość swojego majątku pozostawiła w Lotosie. Do dyspozycji miała jedynie marne grosze, co również mogło wpłynąć drastycznie na jakość otrzymanego zamówienia.
- Pierwszy raz w obcej karczmie, co? - zwróciła się do swojej wróżkowej towarzyszki, która usilnie próbowała skryć się przed wzrokiem karczemnych bywalców, w jej własnym kapturze. - Nie martw się, nie będzie tak źle. A przynajmniej taką mam nadzieję.
I choć ostatnie zdanie miało być żartem, Lillie wzięła je zbyt poważnie, co jedynie spotęgowało jej niechęć do wyściubienia główki z tego bezpiecznego miejsca.
- Nie martw się, będzie dobrze - zapewniła, zajmując miejsce przy jak najbardziej pustym stole.
I jak się niebawem okazało, nie było tylko dobrze. Było wręcz wyśmienicie. Dziewczyna aż się ożywiła, gdy usłyszała plotki na temat problematycznej okolicy, co nie umknęło uwadze jej towarzyszki. Biedna wróżka desperacko pociągnęła ją za płatek ucha, chcąc wybić małolacie z głowy, ryzykowne wyprawy. Niestety bezskutecznie, gdyż cała uwaga Upiornej skupiła się wokół tego konkretnego tematu.


Do what you feel in your heart to be right,





For you’ll be criticized anyway

Powrót do góry Go down





Yako
Gif :
[Wiosna 2023] Pewnego razu w Malinowym Lesie…  5PUjt0u
Godność :
Lusian/Luci Foxsoul
Wiek :
Wizualnie 25
Rasa :
Lisi demon
Wzrost / Waga :
190/85 //
Znaki szczególne :
Kuleje, Blizna na lewym oku
Pod ręką :
Laska
Broń :
Naginata
Zawód :
W Świecie Ludzi - Aktor/Aktorka
https://spectrofobia.forumpolish.com/t230-kp-yako https://spectrofobia.forumpolish.com/t1126-yako
YakoNieaktywny
Gawain uparł się, że chce coś sprawdzić. Zbyt bujna roślinność jest ich codziennością. W końcu ich ogrodowi daleko było do normalnego. Wszystko rosło szybciej, zdrowiej i w większej ilości i rozmiarze. Nawet drzewa Malinowców wydawały się bardziej bujne. Ale co się dziwić skoro Demon prawie cały czas był najedzony, więc też natura wokół niego z tego korzystała. Choć nie zawsze im to na dobre wychodziło.
Nie marudziła jednak, że chce coś badać. W końcu...mogli iść razem na spacer! To Lisicy wystarczyło. Karczma wydawała się tak jak każda inna, poza tym, że prowadziły ją Bestie. Ciekawy koncept. Kto wie, może spróbuje zapamiętać drogę i jeszcze kiedyś tutaj wpadnie? Tym bardziej, że to śmierdzące piwo było nawet całkiem smaczne! Właśnie piła drugi kufel, siedząc przodem do oparcia krzesła i wpatrując się w grającą istotę z lisią maską. To akurat nie powinno dziwić, skoro w Krainie motyw lisa nie pojawiał się za często. Choć słyszała plotki, że Arcyksięciunio ma na ich punkcie bzika. Ugh....aż ją wzdrygnęło na myśl, że kiedyś by się znalazła w jego pobliżu. Blah.
- Sama nie wiedziałam, a skoro spacerowałam po tych lasach - przyznała, unosząc kufel w toaście i upijając trochę. Grzała sobie plecki, obok siedział jej ukochany, miała dobre piwko w ręce, czego chcieć więcej. Do tego ciekawe historie i przyjemna muzyczna. Super miejscówka! Poruszała leniwie ogonem, opierając się o oparcie, kładąc na nie skrzyżowane ręce i opierając na nich głowę. Była rozluźniona, choć czy tak było naprawdę, wiedziały tylko dwie osoby.
Skinęła mu głową, upijając kolejny łyk -masz jakiś pomysł? Może ta karczma sama w sobie coś w sobie ma? - szepnęła, nie przenosząc na niego wzroku, cały czas wpatrując się w lisią maskę. Każdy ma swoje priorytety. Co ją tam będzie obchodzić jakiś Czapkownik, skoro tam dalej ma coś ciekawszego do oglądania? Choć, słuchać go słuchał.
Zaraz jednaj wyprostowała się nagle, jakby ją oświeciło - wiem! - lekko podniosła głos, ale nie krzyczała - może to to  piwo? - spojrzała na Gawaina - wiesz. Ludzie piją a potem jak po narkotyku idą od lasu i nie wracają? - zapytała go poważnym tonem, patrząc mu prosto w oczy i ...upijając potężny łyk trunku. Zaraz jednak się zaśmiała i wróciła na swoje miejsce.
Serce Lasu....chyba w każdej kulturze znajdzie się coś, co jest demonem, bóstwem czy innym dziwnym stworem, które rządzi lasem. Dla jednych jest anorektyczny jeleń, dla innych lis, a dla innych oślepiająca pannica, albo jakiś zmutowany karzełek. Do wyboru do koloru!
- Ludki znikają, coś ich zjada, a roślinki się cieszą - zamyśliła się - to naprawdę brzmi znajomo - wyszczerzyła do rudzielca swoje lisie ząbki. Widać było, że ma naprawdę dobry humor. Chyba Dręczyciel powinien częściej ją zabierać na takie spacerki! Aż westchnęła - wspomnienia wracają - mruknęła i znów usadowiła brodę na skrzyżowanych ramionach, przymykając oczy z zadowoleniem.

Powrót do góry Go down





Iskra
Gif :
[Wiosna 2023] Pewnego razu w Malinowym Lesie…  DsVkl5j
Godność :
Eva M. Markovski // Iskra (Étincelle) Rosenthal
Wiek :
wizualnie 20+, mentalnie z 55 i ciut.
Rasa :
Człowiek z lustrzanym dziedzictwem? Zludziały Marionetkarz? Od pewnego czasu po prostu taktycznie omiń to pytanie.
Wzrost / Waga :
1,65 m // 54 kg
Znaki szczególne :
piegowata skóra, ognistorude włosy, nienaturalnie jasnozielone oczy (u Ludzi nosi przyciemniające soczewki); roślinny tatuaż na prawej połowie pleców, blizny na lewym przedramieniu i brzuchu
Pod ręką :
Frank i Ivor: kopertówka z Bezdenną Sakwą w środku || Wrona: czarna nerka ze szmacianką-zabawką przewieszona w poprzek piersi || Wrona: nerka zawieszona w poprzek piersi, termos z kawą || Sea: Duża, czarna torebka na ramię z przywieszką-szmacianką, część magicznych przedmiotów wśród biżuterii
Broń :
Walter P99 dawno temu zabrany Moriemu - gdzieś na dnie torby
Zawód :
projektant magicznych przedmiotów codziennego użytku || Bogu ducha winna dziennikarka
Kontrahent :
(nie)chciany asystent Saul Fyortersole?
Stan zdrowia :
fizyczny nienaruszony, ogólnie hemofobia || EVENT: trauma po widoku wybuchającego ciała Artemis i/oraz budzący się lęk przed krwią + częściowa niepoczytalność i fantomowe bóle (Koszmar)
https://spectrofobia.forumpolish.com/t264-iskra https://spectrofobia.forumpolish.com/t265-czy-ze-zmrozonego-serca https://spectrofobia.forumpolish.com/t266-kontakt-iskra-rosenthal-eva-markovski https://spectrofobia.forumpolish.com/t1088-iskra
IskraWybryk Natury
Co robiła w tej karczmie? Nawet nie pytajcie. Nie była pewna czy oba Anceu naprawdę się znały i były rodziną, czy Victorowi po prostu zamarzyła się niespodziewana wizyta u przedstawiciela tego samego gatunku. Obok krążył Gatto, a w oddali widziała przeogromnego Bean Ara, który chyba nie był świadomy przezwiska „Okruszek”, bo chybaby zrzucił skórę w spazmach śmiechu.
A potem została wrobiona przez swojego leciwego, poczciwego Anceu i nagle wciskali jej do rąk skrzypce, nieznajomy w lisiej masce grał na jakiejś tutejszej ich wersji i oczekiwał na wejście w duet, a niezamówione trunki coraz gęściej mnożyły się przy stole, gdzie zasiadali z gospodarzem. Nagle przyszła pora na pieśń o Sercu Lasu, a Iskra musiała gorączkowo improwizować, by nadążyć za frenetyczną, do niczego podobną melodią.

Powrót do góry Go down





Colette
Gif :
[Wiosna 2023] Pewnego razu w Malinowym Lesie…  73824387e8e95d09caae6aa88ad993a4
Godność :
Aylin
Wiek :
wizualnie 20 lat
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
160/55
Znaki szczególne :
albinizm, złote rogi
Pod ręką :
Fabuła: wymieniona magiczna biżuteria, Agma Draekwa, Carlunamis
Broń :
Anemon (szabla), sztylet
Zawód :
nadworny grajek i supertajny agent, zabaweczka
Stan zdrowia :
zdrowa
Specjalne :
Administrator, Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t805-colette https://spectrofobia.forumpolish.com/t825-menazeria-colette https://spectrofobia.forumpolish.com/t839-tajna-szpiegowska-skrzynka-colette https://spectrofobia.forumpolish.com/t1078-colette
ColetteKochanka muz
Kochanka muz

Rozdział II

Niestety nie dane było ci długo cieszyć się spokojem. Nim się spostrzegłeś, na granicy twojej wizji zamajaczyła jakaś rozmyta, mała plama, a już po chwili w blacie stolika nieopodal miejsca, w którym się znajdowałeś, wycięty został szpadą znak krzyżyka. Wkrótce pojawił się i on – cały na rudo, z wetkniętymi na nogi długimi czarnymi trzewikami i czapką z różowym piórem zawadiacko zdobiącą małą, trójkątną… kocią główkę. Nie potrzebowałeś niczego więcej, aby połączyć kropki.
Mmmrrglllm! — zamruczał Kot w butach zwinnie chowając za pas szpadę i bezceremonialnie łapiąc za stojący na stole kufel wypełniony białą cieczą — Mllgggrrrr. — szelmowsko uśmiechnął się do ciebie i uniósł w górę trzymany w łapie puchar.
Trzepot skrzydeł wypełnił izbę i coś dużego przeleciało nad twoją głową.
Proszę wybaczyć impertynencję mojego druha. — odezwał się Alphard składając swoje skrzydła, gdy wylądował na oparciu krzesła. — Obycie towarzyskie nigdy nie było jego mocną stroną.
Kot w butach, który to korzystając z okazji postanowił zakosztować białego zdobycznego trunku, niemalże zachłysnął się nim. Zakasłał i przerzucił przez ramię puchar, zaciskając drobną łapkę w pięść uniósł ją w stronę swojego ptasiego kompana.
Nk mllgggrrrr. — wysyczał przez zaciśnięte ząbki.
Kocia groźba nie wywarła jednak spodziewanego wrażenia na różowej sowie. Poruszając wyłącznie głową przymrużyła oczy i spojrzała na rudego kota.
Taak… — odparł przeciągle Alphard, po czym obrócił głowę w twoją stronę, świdrując cię przenikliwymi, złotymi ślepiami — Zaiste masz rację. Wracając. Widzisz, towarzyszu, zapewne tę karczmę, prawda? Kiedyś tętniła życiem, a każdy podróżujący przez Malinowy Las wędrowiec chciał się w niej zatrzymać. Wszystko to zmieniło się kilka tygodni temu, gdy na Trakcie Poziomkowym zaczęli znikać ludzie. — tu różowa sowa przerwała i wolno zamknęła złote oczy.
Kot w butach spoważniał. Puchata łapa powędrowała do fantazyjnego nakrycia głowy i powoli je zdjęła.
Mmmrrglllm, nk mmrglrrrmrr mrrr. — zamruczał ze smutkiem Kot w butach, kładąc po sobie uszy i mnąc w małych łapkach rondo filcowego kapelusz.
Mój towarzysz mów, że drodzy przyjaciele, smutny to dla nas czas. — odezwała się po chwili milczenia sowa — Potrzebujemy dzielnych śmiałków, którzy razem z nami udadzą się przegnać pradawne zło, które zalęgło się w gęstej ostoi Malinowego Lasu i spaczył nieskalane Serce Lasu.

Jeżeli sobie tego życzysz, drogi graczu, możesz nadać towarzyszącym Ci bestiom imiona. W następnych postach, o ile nie będzie to sprzeczne z wytycznymi, możesz prowadzić ich jako NPC.

Powrót do góry Go down





Diana
Gif :
[Wiosna 2023] Pewnego razu w Malinowym Lesie…  4a8fd4f9cf6e221328ca4d9a6518b2cc
Godność :
Diana Candran
Wiek :
Wizualnie ma 25 lat
Rasa :
Cień
Wzrost / Waga :
170 cm / 63 kg
Znaki szczególne :
Tatuaż = dwa karpie koi: czarny i biały, Proteza wykonana na Wyspach Księżycowych zamiast lewej ręki, fioletowe oczy, broń o delikatnej, srebrzystej poświacie
Pod ręką :
Katana i czemu Tyk nie zmienia opisów
Broń :
Daishō
Zawód :
Liderka Bractwa
https://spectrofobia.forumpolish.com/t603-diana#5487 https://spectrofobia.forumpolish.com/t913-skarbic-diany https://spectrofobia.forumpolish.com/t1016-skladzik-diamentow https://spectrofobia.forumpolish.com/t1079-diana
DianaSiedem Nieszczęść: Chciwość

II

Jest i Puszek. —Szepnęła pod nosem, sama do siebie. Oparła nogę na pobliskim krześle i obserwowała zachowanie kocura. Nie dziwiła ją jego impertynencja - jak to określiło różowe ptaszysko - a raczej fakt, że przyszedł tu rozmawiać z rybami.
Szybkie spojrzenie na zebranych w karczmie gości pozwolił jej stwierdzić, że ryby są obecne co najwyżej w daniach. Co więcej nawet jeżeli tak jest, to ich stan wyłącza nie tylko komunikację, lecz nawet odbiór jakichkolwiek informacji.
Na razie jednak obserwowała - nie było powodu, by angażowała się w pojedynek z jakimś pchlarzem. Natomiast walka z pradawnym złem było właśnie tym, czego Candran poszukiwała. Szczególnie, że za każdym pradawnym złem stała jakaś siła, którą następnie dało się przejąć i wykorzystać do własnych celów.
Diana leniwie wstała ze swojego miejsca i zbliżyła się do pchlarza. Była świadoma, że robi to wyłącznie dla nagrody, jednak zdawała sobie sprawę, że poruszanie tego tematu teraz będzie niewłaściwe. Nie dlatego, że pokazałaby iż nie troszczy się o los Malinowego Lasu, lecz mogłaby ściągnąć jakichś innych śmiałków.
Na razie więc postanowiła przemilczeć kwestię nagrody - najwyżej weźmie sobie coś ładnego sama.
Idę. — Odparła krótko.

Powrót do góry Go down





Clio
Gif :
[Wiosna 2023] Pewnego razu w Malinowym Lesie…  Elden-ring-age-of-the-stars_1
Godność :
Clio Fyortersole
Wiek :
22 lata
Rasa :
Marionetka
Wzrost / Waga :
160 cm / 40 kg
Znaki szczególne :
cztery ręce, jedno oko
Pod ręką :
.
Kontrahent :
Phoebus
Stan zdrowia :
zdrowa
https://spectrofobia.forumpolish.com/t892-clio https://spectrofobia.forumpolish.com/t939-astralne-archiwum https://spectrofobia.forumpolish.com/t1017-sekretarzyk-clio https://spectrofobia.forumpolish.com/t1077-clio
ClioAstralna Archiwistka
Astralna Archiwistka

II

Clio słuchała uważnie opowieści Kapelusznika gdy do środka wszedł kot. Nie taki zwykły, uroczy kiciuś o rudym, bądź czarnym futerku i mądrych oczkach. To był kot w butach i to nie miejscowy - co Clio stwierdziła na podstawie języka, którym się posługiwał. Oczywiście nie wykluczała innej możliwości. Kiedyś czytała coś o klątwie rybiej mowy. Przerażającym przekleństwie, które powodowało, iż nie było się w stanie mówić. Co prawda kot w butach mówił, lecz praktycznie można było pominąć jego niezrozumiały skrzekot i nie charakteryzować go jako sposobu komunikacji.
Marionetka patrzyła na kota zdziwiona jego zachowaniem, lecz jej uwaga szybko przeniosła się na Alpharda. Ze względu na wyższe kompetencje społeczne, w tym umiejętność formułowania zrozumiałych zdań, Sowa wydała się Archiwistce o wiele bardziej interesującym z przedziwnego duetu sowokota.
Dzielny Alphardzie i nieustraszony Kocie, jestem Clio i z przyjemnością pomogę wam rozwiązać problem zła porywającego ludzi. — Odpowiedziała tuż po tym jak podeszła do wymienionej dwójki. Nim jednak przemówiła musiała przejść dystans jaki dzielił ją od różowej sowy. Uczyniła to w zupełnej ciszy.
Na razie przemilczała fakt, że nie za bardzo potrafi walczyć. Mimo tego potrafiła być bardzo przydatna! W końcu mogła dość dokładnie przeanalizować wszystkie znalezione po drodze poszlaki, a poza tym była w stanie rzucić jakąś klątwę - nawet jeżeli nie życzyła nikomu źle. W głębi duszy Clio czuła się nieco nieprzydatna w walce z pradawnym złem, lecz nie dała sobie tego po sobie poznać - stała z uniesioną głową, gotowa na przygodę.
Stała tak dość długo, albowiem Kot w butach i Alphard chcieli mieć jeszcze kogoś. Kogoś, kto byłby w stanie walczyć. Oczywiście nie powiedzieli tego, lecz Clio domyśliła się ich myśli, gdy postanowili ruszyć wraz z tym jak strzegące kobiety Marionetka dołączyła do wyprawy.
Clio obdarzyła swojego strażnika radosnym uśmiechem i ruszyła wraz z nowo zebraną drużyną na przygodę.

Powrót do góry Go down





Tyk
Gif :
[Wiosna 2023] Pewnego razu w Malinowym Lesie…  D93840e52cb57748d5a24bdfa761040295dab6ee
Godność :
Lord Protektor, Arcyksiążę Agasharr I Rosarium
Wiek :
30 lat
Rasa :
Upiorny Arystokrata
Wzrost / Waga :
178/75
Pod ręką :
Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae), Divard, zabawki
Zawód :
Lord Protektor Krainy Luster
Specjalne :
Główny Administrator
https://spectrofobia.forumpolish.com/t233-agasharr-rosarium#284 https://spectrofobia.forumpolish.com/t914-archiwa-arcyksiazece https://spectrofobia.forumpolish.com/t497-kancelaria-arcyksiazeca https://spectrofobia.forumpolish.com/t1121-tyk
TykArcyksiążę
Arcyksiążę

II


Członkini Stowarzyszenia Czarnej Róży pouczona o tym, że nie powinno się wzywać Baltazara, bo ten gotów jest się jeszcze pojawić zaśmiała się i przyłożywszy palec do ust w geście ciszy powiedziała:
Moja droga, to łono jest zdecydowanie zbyt zajęte dla takiego starego zrzędy jak Baltazar.
Choć zapewne w opinii Agmowej Mamy każde miejsce, czy to łono natury jak leśna polana, czy też może sam środek miejskiej dżungli, to było miejscem nieodpowiednim dla wuja Baltazara. Zresztą czy było jakiekolwiek miejsce, które zasługiwało na ogrom wujowych mądrości?
Nim ktokolwiek zdążył jednak odpowiedzieć na pomysł przywitania nowych sąsiadów i porozmawiania z nimi na temat okazjonalnych porwań do karczmy wszedł kot oraz Alphard - bardzo podobny do Rubeola, choć nie do pomylenia z sową należącą do Arcyksięcia ze względu na drobne detale budowy. W przypadku ludzi można by to określić dość prostackim sformułowaniem "twarz zupełnie nie ta".
Coś mi mówi, że przyjdzie nam pracować z lokalnymi bohaterami i zasięgnąć nieco folkloru. — Powiedział Lord Protektor korzystając z tego, że nie możliwe było rozpoznanie jego prawdziwej tożsamości w aktualnych okolicznościach. — Porozmawiam z nimi. — Dodał po chwili już wstając od stolika.
W efekcie działań Arcyksięcia już niebawem nowa drużyna złożona z członków Stowarzyszenia Czarnej Róży oraz Kota w Butach i Alpharda ale nie Rubeola była gotowa by wyruszyć na przygodę!


Ostatnio zmieniony przez Tyk dnia Sro 17 Maj - 10:16, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Niamh
Gif :
[Wiosna 2023] Pewnego razu w Malinowym Lesie…  B09814a7327f1f061e4ef28d753e7e9c
Godność :
Niamh Muurteilat
Wiek :
17
Rasa :
Dachowiec
Wzrost / Waga :
150/40
Znaki szczególne :
Różowe oczy, dziecięcy wygląd
Pod ręką :
Fabuła: Wiklinowy koszyk z niedużą ilością monet i kluczami, w kieszeni krótki nożyk, pod sukienką do uda doczepiony sztylecik
Broń :
Dwa sztylety przymocowane paskiem do uda
Zawód :
Służka, mały złodziej
Stan zdrowia :
w pełni zdrowa
https://spectrofobia.forumpolish.com/t873-niamh https://spectrofobia.forumpolish.com/t990-skrzynka-pocztowa-niamh https://spectrofobia.forumpolish.com/t1103-niamh
NiamhMiaucząca Zmora
Miaucząca Zmora

II

Ależ oczywistym mogłoby się wydać, iż pojęcia abstrakcyjne niejednokrotnie uczciwiej jest definiować w sposób apofatyczny, jednak taka odpowiedź nie satysfakcjonowała Niamh. Zmarszczyła czoło i wytężyła swój umysł i wszystkie siły, by skupić się na słowach Lunatyka oraz zrozumieć ich sens – te jednak wbrew temu, na co się przygotowywała, były całkiem proste w odbiorze. Niemniej między jej brwiami powstała lwia zmarszczka, a od wysiłku rozbolała ją głowa, toteż musiała ją rozmasować.
Lub można i tak przekonać mieszkańców, że jej potrzebują. — podjęła temat, wpychając w usta pasztecik — Dopomóc wydarzeniom i upozorować klątwę, która objęła wieś i jej mieszkańców, dajmy na to doprawić gorzałki anyżem lub przekląć kilku mieszkańców… oczywiście niegroźnie! — uniosła wolną dłoń wierzchem skierowanym do Lunatyka spodziewając się z jego strony reprymendy — jakieś niegroźne kichanie lub alergię, coś się wymyśli. I wszyscy będą myśleli, że mroczne siły ich przeklęły, a jak wiadomo, najlepiej ogień zwalczać ogniem. Wtedy też można by wcielić się w wędrownego łowcę potworów i specjalistę od łamania klątw, który sprzedałby mieszkańcom przeklętą wodę, co by mogli egzorcyzmy odprawić. Dla mnie… — urwała, wszak niedaleko niej na stole wesoło stał Kot w butach i zwracał się zdaje się do nich.
Zaraz dołączyła do niego różowa kupka puchu, która przetłumaczyła niezrozumiałą dla kotki kocią mowę Kota w butach. Sytuacja była dla niej na tyle abstrakcyjna, że złapała się za brzuch.
Basile, czy ten pasztecik był zatruty i mam halucynacje? — wydukała do Lunatyka i wbiła w niego spojrzenie. — Co robimy?

Powrót do góry Go down





Basile
Gif :
[Wiosna 2023] Pewnego razu w Malinowym Lesie…  5PUjt0u
Wiek :
Wizualnie 34 lata
Wzrost / Waga :
183 / 85
Pod ręką :
Muszkiet
https://spectrofobia.forumpolish.com/t940-basile https://spectrofobia.forumpolish.com/t969-skrzynka-na-listy-basila https://spectrofobia.forumpolish.com/t1072-basile
BasileKoszmarny Paladyn
Koszmarny Paladyn

II


Basile zastanawiał się wielokrotnie podczas licznych swoich przygód jakie przeżywał z Niamh, czy kotka jest tak paskudnym stworzeniem, iż chce wykorzystywać kłamstwo dla własnych zysków, czy też może po prostu jest w głębi duszy dobra, lecz zbyt leniwa na uczciwe bohaterstwo i próbuje je sobie subsydiować intrygami. Tak naprawdę jednak odpowiedź na to pytanie była bez znaczenia. Może Niamh była dość specyficzną osobą, lecz była jego giermkiem. Oznaczało to, że gdyby nawet była zła, to rolą Basila byłoby nawrócenie ją na prawą drogę.
Jak szczęśliwie wraz z wejściem Kota w Butach i jego Różowego Towarzysza nadarzyła się okazja żeby zmusić Niamh do uczciwej pracy, zamiast wkładania znacznie większego wysiłku w przygotowanie jakiejś absurdalnie skomplikowanej intrygi.
Ja oraz moja towarzyszka zgłaszamy się na ochotników by wam pomóc. — Odparł gdy tylko kotka spytała go "co robimy?" Basile już postanowił, a następnie pochylił się do Niamh i szepnął jej na ucho.
Masz okazję komuś pomóc bez konieczności rzucania klątw. To wręcz niesamowicie fortunny zbieg okoliczności. Możesz zostać bohaterką bez konieczności czynienia zła i nieprawości. Pomyśl tylko jak wszyscy będą Cię wielbić, gdy przywrócisz pokój i ład w te strony. Ład, w którym ludzie nie znikają z nieznanego nikomu powodu. — Natychmiast odsunął się od kotki, wstając z zajmowanego przez siebie miejsca. Chwycił nadgarstek swojego giermka - niejako nie dając kotce wyboru. Musiała podążyć za nim.

Powrót do góry Go down





Wena
Gif :
[Wiosna 2023] Pewnego razu w Malinowym Lesie…  093205cd83a7da5e2990ebaeff9e8b89
Godność :
Astrid Lumizione, bądź inaczej i każde z imion równie prawdziwe.
Wiek :
500 lat
Rasa :
Senna Zjawa
Wzrost / Waga :
Raz taka, innym razem inna... Może żadna, skoro to tylko kula światła?
Pod ręką :
Nic
https://spectrofobia.forumpolish.com/t414-kuleczka https://spectrofobia.forumpolish.com/t1154-opisy-weny https://spectrofobia.forumpolish.com/t989-wampirze-lisciki https://spectrofobia.forumpolish.com/t1125-wena
WenaKrwiopijca

II


Astrid wstała ze swojego miejsca, skoro tylko zobaczyła Themisa. Uniosła się, chwytając dłonią krawędź stołu i następnie przechyliła się lekko w lewo opierając na swojej dłoni cały ciężar ciała. Jej prawa ręka uniosła się, tak że drobne palce Zjawy zasłoniły jej usta. Themis tylko przez chwilę mógł oglądać lekko rozchylone wargi oczekującej na niego kobiety.
Gdy mężczyzna się zbliżył stojąca dotąd bez ruchu z wyrazem oczekiwania w oczach Lumizione zrobiła szybki krok do przodu i chwyciwszy Themisa za ramię, stanęła na palcach i pocałowała go w kącik ust - o ile mężczyzna nie odsunął się od niej zaskoczony tym nagłym gestem.
I mnie jest również miło, Cię widzieć dziś tutaj.
Wspaniale, że wiadomość do Ciebie dotarła!
Lękałam się niemało słysząc: nieobecny
Themis - tak rzekła do Dyami Panna Artemis.
Dłoń Zjawy zsunęła się po ramieniu Themisa, muskając palcami materiał jego rękawów po to, by palce Sennej Zjawy wsunęły się pomiędzy palce Szklanego Człowieka i zaprowadziły go na siedzenie - tuż obok tego zajmowanego wcześniej przez Wenę.

Powrót do góry Go down





Colette
Gif :
[Wiosna 2023] Pewnego razu w Malinowym Lesie…  73824387e8e95d09caae6aa88ad993a4
Godność :
Aylin
Wiek :
wizualnie 20 lat
Rasa :
Upiorna Arystokratka
Wzrost / Waga :
160/55
Znaki szczególne :
albinizm, złote rogi
Pod ręką :
Fabuła: wymieniona magiczna biżuteria, Agma Draekwa, Carlunamis
Broń :
Anemon (szabla), sztylet
Zawód :
nadworny grajek i supertajny agent, zabaweczka
Stan zdrowia :
zdrowa
Specjalne :
Administrator, Mistrz Gry
https://spectrofobia.forumpolish.com/t805-colette https://spectrofobia.forumpolish.com/t825-menazeria-colette https://spectrofobia.forumpolish.com/t839-tajna-szpiegowska-skrzynka-colette https://spectrofobia.forumpolish.com/t1078-colette
ColetteKochanka muz
Kochanka muz

II

W karczmie, jak się okazało, w mgnieniu oka przybyło zdecydowanie zbyt dużo różu. Jeden przeleciał nad głowami zebranych i wylądował na oparciu krzesła, a drugi – przyozdobił swym pąsem policzki Upiornej. Posłała rozbawione spojrzenie swojej towarzyszce i uniosła puchar do ust, wypełniając je płynną mieszanką aromatycznych ziół i miodu. Mogłaby przysiąc, iż w karczmie nagle zrobiło się zdecydowanie zbyt gorąco. Być może to kwestia dwóch nowych futrzasto-pierzastych patronów?
Jakie szczęście, że Baltazar nie istnieje i nie może nas skrzywdzić swym pijackim poczuciem humoru! — uśmiechnęła się nieśmiało i wpół przymknęła liliowe oczy.
Swój wzrok uniosła dopiero gdy poczuła, iż Agasharr podnosi się z ich miejsca i idzie rozmawiać z samozwańczymi wybawicielami lasu. Odprowadziła go spojrzeniem, po czym powróciła do swojej towarzyszki.
Szykuje się nam przygoda rodem z pieśni minstrelów! — zaśmiała się cicho, delikatnie muskając ją po ramieniu opuszkami palców — Może po drodze uratujemy księżniczki w potrzebie i zyskamy dla siebie całe nowe, leśne królestwo?

Wkrótce i ona podniosła się, by stanąć tuż obok Upiornego. Alphard jawił się być prawdziwym przeciwieństwem swojego nieco nieokrzesanego futrzastego kompana, a Colette musiała karcić się w myślach za określanie go mianem Rubeola. Mimo wszystko zebrali drużynę, a każdemu z nich przyjdzie odegrać swoją własną rolę w misternej sztuce, jaką było rozwiązywanie tajemnic znikających ludzi.


Ostatnio zmieniony przez Colette dnia Nie 7 Maj - 3:28, w całości zmieniany 1 raz

Powrót do góry Go down





Themis
Gif :
[Wiosna 2023] Pewnego razu w Malinowym Lesie…  4c0f17d443cdf9f64333b7b26c7cd920
Godność :
Arthemis Magnus "CzyżyK" Pavoris
Wiek :
wizualnie 22 lata
Rasa :
Szklany Człowiek
Wzrost / Waga :
180/72
Znaki szczególne :
wysoki, patykowaty z kryształem między oczami i dużą, czarną blizną na klatce piersiowej
Pod ręką :
Bolerko-niewidko, Magiczny Złodziej, broń, sakiewka z pieniędzmi
Broń :
dwie krótkie szable (Notos i Euros)
Zawód :
najemnik
Stan zdrowia :
zdrowy
https://spectrofobia.forumpolish.com/t677-themis https://spectrofobia.forumpolish.com/t937-skrzynka-pocztowa-arthemisa-pavoris https://spectrofobia.forumpolish.com/t1118-themis
ThemisZłodziej Marzeń
Złodziej Marzeń

II

Cóż innego mógł uczynić Arthemis, niż tylko zniżyć się nad drobną kobietą, widocznie starającą zbliżyć się niego? Wszak mogła chcieć powiedzieć mu coś tajemnego do ucha, co nie powinno być dostępne dla nielicznych, postronnych słuchaczy? Nawet nie spodziewał się, iż kobieta w sposób tak kordialny jak i wylewny postanowi się z nim przywitać! Zdziwiony nawet nie miał czasu na ewentualny unik, a nie kulturalnym byłoby odpychać towarzyszącą mu kobietę. Wyprostował się do niej i uśmiechnął, jednak uśmiech ten nie objął jego oczu, które skryły się pod cieniem jasnych rzęs.
Droga Astrid, ze względu na Pannę Artemis nie przystoi nam taka czułość, choć niewątpliwie jest to rzecz obiektywnie miła. — rozsiadł się wygodnie na siedzisku i spojrzał uważnie na kobietę. Na jej słowa tylko uniósł brew; głębokie pionowe zmarszczki pojawiły się dookoła jego znamienia na czole — Wieści szybko się niosą. — rzekł krótko i westchnął.
Nagle w karczmie zapanowało ożywienie – dziwaczne jak na obiekt ulokowany na końcu świata – i to izby wpadł wpierw rudy kot, a potem różowa sowa. Posłał zdziwione spojrzenie Astrid, węsząc w tym jej ingerencję, jednak ta zdawała się być niewzruszona nowymi patronami karczmy. Alphard zdawał się zwracać wprost do ich dwójki.
Może powinniśmy pomóc tej dwójce? — zapytał, lecz pytanie zdawało się być jedynie uzewnętrznieniem jego wewnętrznych myśli. — Droga Astrid, nie zechcesz ze mną rozwikłać tajemnicę Traktu Poziomkowego? — złączył się spojrzeniem z błękitnymi oczami jasnowłosej kobiety.

Powrót do góry Go down





Sponsored content

Powrót do góry Go down





Powrót do góry

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach